Summa Technologiae - Nauki ścisłe kontra nauki humanistyczne.
ktos - 8 Stycznia 2006, 16:35
A mi się zdaje, że humanizm dzisiejszy to poprostu przykrywka dla ignorantów, w wielu przypadkach leniów, którym nie chce się myśleć nad naukami scisłymi.
Zby było jasne, uważam siebie za humanise/ściślaka, czyli interesuje mnie dużo rzeczy i nauk,( nie będę roztrząsał co jest nauką) nie neguję żadnej z nich.
Piotrek Rogoża - 8 Stycznia 2006, 18:40
ktos napisał/a | A mi się zdaje, że humanizm dzisiejszy to poprostu przykrywka dla ignorantów, w wielu przypadkach leniów, którym nie chce się myśleć nad naukami scisłymi. |
Według mnie - ale ja się nie znam - ścisłowca od humanisty odróżnia przede wszystkim sposób myślenia. Czyli raczej "jak", niż - "o czym".
Co rozumiesz przez "myślenie nad naukami ścisłymi"? Jestem humanistą-ignorantem i nie wiem, o co Ci chodzi.
ktos napisał/a | Zby było jasne, uważam siebie za humanise/ściślaka, czyli interesuje mnie dużo rzeczy i nauk,( nie będę roztrząsał co jest nauką) nie neguję żadnej z nich. |
Ja jestem humanistą i też interesuje mnie wiele rzeczy. Każdy może mieć szerokie zainteresowania i nie wiem, jak ma się do tego sposób myślenia.
Ziuta - 8 Stycznia 2006, 20:32
Jestem ścisłowcem. W przeciwieństwie do moich kolegów nie mam nic do "humanów".
Prawie nic.
Pozwólcie, że zacytuję Weinera: "Humanistą był Humboldt, był Goethe. Student kierunków 'humanistycznych', który żałośnie definiuje humanizm jako negację umiejętności całkowania, humanistą nie jest." Podpisuję się pod tym obiema rencami i nogami. Dodam jeszcze, że humanistom zaszkodziła wieloletnia (i na zachodnich uczelniach trwająca do dzisiaj) fascynacja marksizmem, który z czysto praktycznego punktu widzenia jest brednią i bujdą na resorach.
Mam też do zarzucenia parę rzeczy ścisłowcom. Zwłaszcza to, iż niektórzy z nich miłują się w używaniu na codzień słów czysto "branżowych". Najlepszym tego przykładem są moi znajomi informatycy, którzy z wolna przechodzą na angielskopochodny bełkot.
Piotrek Rogoża - 8 Stycznia 2006, 21:39
Ziuta napisał/a | Pozwólcie, że zacytuję Weinera: Humanistą był Humboldt, był Goethe. Student kierunków 'humanistycznych', który żałośnie definiuje humanizm jako negację umiejętności całkowania, humanistą nie jest. Podpisuję się pod tym obiema rencami i nogami. |
Ja również, bo to dość oczywiste. Umiejętność całkowania nie przekreśla człowieka jako humanisty .
Humanizm to - powtórzę się - pewien sposób myślenia i postrzegania świata. Tak sądzę. To jest coś, z czym człowiek się rodzi, a nie żadna życiowa poza.
Ziuta napisał/a | Najlepszym tego przykładem są moi znajomi informatycy, którzy z wolna przechodzą na angielskopochodny bełkot. |
Do informatyków czuję lekką niechęć. Nie rozumiem, co mówią. I o czym. I często - po jakiemu.
Ale nie dotyczy to oczywiście wszystkich. Jest taka grupa, którą na własny użytek nazywam informatykierami. Ludziki, którym się wydaje, że są elitą, bo znają kilka skrajnie niszowych i hermetycznych zastosowań komputera. Brrr.
Ziuta - 8 Stycznia 2006, 22:24
Piotrek Rogoża napisał/a | Ludziki, którym się wydaje, że są elitą, bo znają kilka skrajnie niszowych i hermetycznych zastosowań komputera. Brrr. |
I znają nazwy każdego wihajstra na dowolnej płycie głównej produkowanej po 1990
Grunt to zachować zdrowy rozsądek. Wówczas problem zniknie.
Rafał - 9 Stycznia 2006, 12:36
Piotrek Rogoża napisał/a | Humanizm to - powtórzę się - pewien sposób myślenia i postrzegania świata. |
To by było za proste. Dawniej nauka była traktowana jako całość - taka filozofia naturalna, później pojawiły się podziały na nauki przyrodnicze i humanistyczne. Weź pierwszego z brzegu filozofa starożytnego i powiedz humanista to czy umysł ścisły? I tak i tak. Sztuczne podziały mogą narobić niezłych problemów. Jeśli ktoś chce się określać hmanistą albo ścisłowcem, to tylko głową pokiwać. Holizm psze państwa, tylko holizm.
Piotrek Rogoża - 9 Stycznia 2006, 13:30
Rafal_Januszkiewicz napisał/a | To by było za proste. |
Ależ nie, to prawdziwe .
Rafal_Januszkiewicz napisał/a | Sztuczne podziały mogą narobić niezłych problemów. |
Sztuczne podziały - owszem. Ale nie zaprzeczysz, że ludzie dzielą się pod względem sposobu myślenia. Są jednostki podchodzące do rzeczywistości w sposób racjonalny i analityczny - ścisłowcy, i ludzie postrzegający świat bardziej emocjonalnie - humaniści. Innymi słowy, przewaga "zwykłej" inteligencji nad emocjonalną charakteryzuje umysł ścisły, w drugą stronę - humanistę.
Tak ja to widzę.
Piech - 9 Stycznia 2006, 14:07
Humaniści, to badacze systemów z dużą ilością zmiennych.
Niestety, większość ludzi, którzy nazywają siebie humanistami, to zwykli blagierzy.
Humaniści z prawdziwego zdarzenia powinni bronić dobrego imienia humanizmu przed definicją: Kiepski z matmy, za to dobrze "nawija".
Gustaw G.Garuga - 10 Stycznia 2006, 03:12
Piotrek Rogoża napisał/a | nie zaprzeczysz, że ludzie dzielą się pod względem sposobu myślenia. Są jednostki podchodzące do rzeczywistości w sposób racjonalny i analityczny - ścisłowcy, i ludzie postrzegający świat bardziej emocjonalnie - humaniści. Innymi słowy, przewaga zwykłej inteligencji nad emocjonalną charakteryzuje umysł ścisły, w drugą stronę - humanistę.
Tak ja to widzę. |
Ja zaprzeczę A przynajmniej nie sądzę, żeby granica między sposobami myślenia przebiegała tak wyraziście. Po pierwsze, to cała teoria "inteligencji emocjonalnej" jest moim zdanie blagierska i służy dowartościowaniu ludzi, którym brakuje "inteligencji inteligentnej", jak to ujął w zamierzchłych czasach chyba Romek P. (bo chyba on to napisał w swoim felietonie w Fenixie). Upraszczając, jedna rzecz to umiejętność rozwiązywania problemów logicznych (int. int.) a druga radzenia sobie w życiu (int.em.). Po drugie, im wiecej o tym myślę, tym bardziej widzę, że podział na ścisłowców i humanistów służy większości ludzi do maskowania swoich słabości. Ja się uważam za humanistę, ale kiedy widze pewnych ludzi, którzy używają tej samej etykietki tylko po to, by ukryć swoją ignorancję w sprawach wymagajacych nieco bardziej zdyscyplinowanego myślenia, to szlag mnie trafia.
Rafał - 10 Stycznia 2006, 08:22
Brawo, brawo Gustaw, dokładnie tak! Podział czegokolwiek na ścisłe i humanistyczne ma sens chyba tylko i wyłącznie w systematyce nauk. Przywykło się mówić, że literatura i np. filozofia jest humanistyczna, a fizyka i matematyka ścisła. Jeżeli zrobimy sobie na własny użytek definicje tych pojęć to przykładając je do filozofii i matematyki zobaczymy, że jest to bzdura niewarta ciągnięcia dalej. Filozofia posługuje się aparatem pojęciowym żywcem wyjętym z matematyki, zresztą dawniej stanowiła z matematyką i fizyką (również z medycyną) nierozerwalną całość i była na wskroś "ścisła". Matematyka za to, to dziedzina, której poznawanie jest dostępne przede wszystkim dla ludzi obdarzonych nietuzinkową wyobraźnią, wyczuciem, poczuciem piękna. Brzmi jak opis nauki humanistycznej? Nie ma co dalej ciągnąć pomieszania humanistyki z naukami ścisłymi. Jedno bez drugiego nie zafunkcjonuje sprawnie. Przyjmując tę sytematykę miałbym problemy nawet z określeniem samego siebie. Czyli bdzura. Dużo lepiej będzie wprowadzić stopniowanie pomiędzy: erudyta - tuman. W skali 100 - 0. W takiej skali i humanista i ścisłowiec mogą nie podskoczyć dychy.
|
|
|