Powrót z gwiazd - Kryzys brat Ramzesa
NURS - 9 Października 2008, 10:19
Z ciekawostek, niektórzxy kolporterzy w tym miesiącu tłumaczą opóźnienia w płaceniu niskimi wpływami - vide kryzys sektora finansowego dotknął sprzedaży detalicznej do tego stopnia, że być może zacznie się problem z płynnością finansową w naszej branży. to tak na marginesie niepowiązania z gospodarką
Ixolite - 9 Października 2008, 12:51
Dobra, rozwinę nieco myśl - jeśli zniknie (całkiem, nieodwołalnie i bezpowrotnie) cały sektor finansowy z bankami, giełdami itp. itd. to nie zniknie gospodarka. Załamie się, będzie chaos, będzie problem. Ale nadal będzie popyt i podaż, dobra wszelakie nadal będą istnieć, ropa, węgiel, zboże, woda - dobra materialne, bez których gospodarka się nie obejdzie. Oczywiście prędzej dojdzie do światowego armagedonu niż unormowania sytuacji, jednakże człowiek (jako gatunek, nie jako jednostka) bez pieniędzy jakoś sobie poradzi, ale w drugą stronę to już chyba nie zadziała.
Cały czas zwracam też uwagę na to, że zależności są bardziej złożone niż takie jak: wczoraj spadł kurs amerykańskiej giełdy, to ja ci jutro mniej zapłacę.
Dunadan - 9 Października 2008, 13:18
NURS,
Cytat | vide kryzys sektora finansowego dotknął sprzedaży detalicznej do tego stopnia, że być może zacznie się problem z płynnością finansową w naszej branży. |
nie będzie SFFiH?!
Ixolite,
Cytat | Ale nadal będzie popyt i podaż, dobra wszelakie nadal będą istnieć, ropa, węgiel, zboże, woda - dobra materialne, bez których gospodarka się nie obejdzie. Oczywiście prędzej dojdzie do światowego armagedonu niż unormowania sytuacji, jednakże człowiek (jako gatunek, nie jako jednostka) bez pieniędzy jakoś sobie poradzi, ale w drugą stronę to już chyba nie zadziała. |
Nie będzie pieniędzy, będą kapsle... to brzmi jak FallOut ale bez wojny atomowej... faktycznie może do czegoś takiego dojść?
NURS - 9 Października 2008, 14:39
Ixolite napisał/a | Dobra, rozwinę nieco myśl - jeśli zniknie (całkiem, nieodwołalnie i bezpowrotnie) cały sektor finansowy z bankami, giełdami itp. itd. to nie zniknie gospodarka. Załamie się, będzie chaos, będzie problem. Ale nadal będzie popyt i podaż, dobra wszelakie nadal będą istnieć, ropa, węgiel, zboże, woda - dobra materialne, bez których gospodarka się nie obejdzie. Oczywiście prędzej dojdzie do światowego armagedonu niż unormowania sytuacji, jednakże człowiek (jako gatunek, nie jako jednostka) bez pieniędzy jakoś sobie poradzi, ale w drugą stronę to już chyba nie zadziała.
Cały czas zwracam też uwagę na to, że zależności są bardziej złożone niż takie jak: wczoraj spadł kurs amerykańskiej giełdy, to ja ci jutro mniej zapłacę. |
Cały czas zwracasz mi uwagę na to, co sam napisałem (naczynia złożone)
Naprawdę chcesz dyskutować na poziomie pełnych wyjaśnień problemu? Przecież elaboraty trzebaby pisać - sam też wyrażasz się skrótowo, zeby każdy zrozumiał.
Nie zgodze się z tezą, że gospodarka przetrzyma zniknięcie banków i giełd. Sporo ludzi zgadza się ze mną, dlatego zabezpieczenie giłdy amerykańskiej przed cyberatakiem jest jednym z priorytetów, bez niej Ameryka byłaby w sekundę trupem gospodarczym.
Nie mylisz się w jednym węgiel i wszystko inne zostanie, ale kopalnie i zakłady splajtują.
Taselchof - 9 Października 2008, 20:20
a ja jestem ciekawy jak postąpi PO gdy okaże się że w planie budżetowym znajdzie sie spora dziura wynikająca z dość mocno optymistycznego i koniunkturalnego założenia że wpływy z prywatyzacji wyniosą 10 miliardów złotych, czy cięcia na socjalu by ja załatać przysporzą im popularności :d
Ixolite - 9 Października 2008, 20:59
Dobra, podsumuję to tak - nie znam się na tych sprawach na tyle dobrze, żeby czuć się upoważnionym do wydawania opinii i sądów. Równocześnie stwierdzam, że większość ludzi, którzy wypowiadają się na ten temat wydając sądy i opinie, również nie zna się na tyle, żebym mógł traktować te wypowiedzi poważnie.
A co do gospodarki - fakt, nie wypowiedziałem się zbyt jasno. Taka jaką znamy obecnie, oczywiście padnie, jednak rolnik nadal będzie miał plony, ludzie będą chcieli jeść, ubrać się, uczyć itp. itd.
mawete - 9 Października 2008, 21:33
Czy czegoś podobnego nie mówił kilka lat temu Jęczmyk w cyklu "Nowe Średniowiecze"?
Wychodzi na to, że miał rację.
ihan - 10 Października 2008, 06:35
Taselchof napisał/a | czy cięcia na socjalu by ja załatać przysporzą im popularności :d |
Mojej popularności, jako jednostki z czyjej podatków socjal się rozbuchał na pewno przysporzą.
Adanedhel - 14 Października 2008, 10:12
Co do padania gospodarki - raczej nie padnie. Jest rozchwiana, to fakt, ale to chyba wszystko. Wczoraj Wall Street zanotowała największą zmianę punktową w historii, blisko tysiąc punktów. Na plus.
Nie będę się mądrzył, ale jakiś zdaje się dość mądry gość skomentował ostatnio całe zamieszanie w ten sposób - gospodarka, mimo kryzysu na giełdzie, ma się całkiem dobrze. A kryzys jest głównie finansowy, nie całościowy, jak za międzywojnia. Dodatkowo całość jest napędzana przez spekulację. Spekulanci jako pierwsi zaczęli gwałtownie sprzedawać akcje, teraz, jako najodważniejsi, najwyraźniej zaczęli kupować, ciągnąc za sobą w górę i w dół całą giełdę.
NURS - 14 Października 2008, 11:05
No i w tym problem, bo giełda od dawna nie odzwierciedla faktycznego stanu gospodarki, tylko doi ludzi z pieniędzy. to świetny mechanizm spekulacyjny do zarabiania miliardów przez grupy kapitalowe.
Piech - 14 Października 2008, 11:12
Adanedhel napisał/a | Spekulanci jako pierwsi zaczęli gwałtownie sprzedawać akcje, teraz, jako najodważniejsi, najwyraźniej zaczęli kupować, ciągnąc za sobą w górę i w dół całą giełdę. |
Ciekawe za co kupują, bo ostatnio Ameryka i tzw. świat rozwinięty płacili pieniędzmi, których nie mieli.
Oto mechanizm: Jeżeli pożyczę Ci tysiąc USD, to dla kogoś trzeciego możemy mieć razem dwa tysiące. Ja mam obietnicę, że jesteś mi winen 1000 dolarów, a ty masz gotówkę. Każdy z nas może teraz robić interesy dysponując swoim 'majątkiem'. Możesz choćby pożyczyć swoje pieniądze dalej, itd. Tak oto następuje cudowne rozmnożenie pieniędzy, których w rzeczywistości nie ma. Te wirtualne pieniądze napędzały koniunkturę w ostatnich latach, aż do teraz, kiedy, jak to mówią w Ameryce, "the shit hit the fan".
Godzilla - 14 Października 2008, 11:45
Jak to się u nas nazywało? Granat wrzucony do szamba?
joe_cool - 14 Października 2008, 14:23
Piech napisał/a | Tak oto następuje cudowne rozmnożenie pieniędzy, których w rzeczywistości nie ma. |
no właśnie - banki przecież w ostatnich latach miały podobno ogromne zyski. no to ja się pytam, gdzie te pieniądze się podziały? a może wcale ich nie było?
wczoraj był tak zwany "dzień pierwszy" wychodzenia z kryzysu, giełdy odetchnęły, złoty się odrobinę umocnił - zobaczymy, jak to wszystko będzie. byle tylko ta ogromna kasa pompowana obecnie w systemy bankowe na całym świecie gdzieś nie wyparowała...
hrabek - 14 Października 2008, 14:33
joe_cool napisał/a | no właśnie - banki przecież w ostatnich latach miały podobno ogromne zyski. no to ja się pytam, gdzie te pieniądze się podziały? a może wcale ich nie było? |
Kwestia ksiegowania. Przeciez kazdy wydany kredyt, to zysk dla banku z odsetek. Wiec ksieguje sie go jako zyski. A ze liczba kredytow rosla lawinowo, to i zyski bankow takze. Znaczy... tak jakby
joe_cool - 14 Października 2008, 14:45
i tu wracamy do słynnej parę lat temu kwestii kreatywnej księgowości
NURS - 14 Października 2008, 18:09
Piech napisał/a | Adanedhel napisał/a | Spekulanci jako pierwsi zaczęli gwałtownie sprzedawać akcje, teraz, jako najodważniejsi, najwyraźniej zaczęli kupować, ciągnąc za sobą w górę i w dół całą giełdę. |
Ciekawe za co kupują, bo ostatnio Ameryka i tzw. świat rozwinięty płacili pieniędzmi, których nie mieli.
. |
Mechanizm, który przedstawiłeś napełnił balonik. z 1000 $ sto razy pożyczonego zrobiło się sto razy więcej, na początku krachu spekulanci (którzy pompowali) zaczęli wyprzedawac, czyli wyciągnęli co się dało, kasa z wirtualnej zamieniła się w realną (w jakims prcencie). Jak zwykle zapłacili frajerzy, ci co kupują jak jest najdrozej i sprzedają, jak jest najniżej. Teraz spekuła skupuje po cenach o 70% niższych, na czym odbije sobie to, co jej z przepompowanego balonika uciekło podczas operacji wyprzedaży.
ihan - 15 Października 2008, 06:42
Trochę uśmiechu w czasach kryzysu (z Hichotu)
Rozmawia dwóch maklerów:
- Ten kryzys jest gorszy niż rozwód. Straciłem
połowę majątku i nadal mam żonę!
* * *
Żona bankiera inwestycyjnego wpada z niespodziewaną
wizytą do męża do pracy. Zastaje go z sekretarką
na kolanach. Bankier bez zmrużenia oka dyktuje list:
- ...i na koniec, szanowni państwo, zwracam uwagę,
że nie obchodzi mnie, czy mamy kryzys, czy nie.
Nie jestem w stanie pracować w tym gabinecie bez
drugiego fotela!"
Piech - 17 Października 2008, 08:37
Od miesiąca złotówka ostro słabnie. Ciekawe dlaczego. Przecież system finansowy sypie się w krajach rozwiniętych, tymczasem Polska jest przedstawiana jako oaza finansowej ortodoksji. Zasobne banki, zdyscyplinowani kredytobiorcy. Więc skąd ta ucieczka od złotego? Słabnąca waluta świadczy o tym, że ktoś ją intensywnie sprzedaje, wymienia na euro, dolary, franki szwajcarskie. Czyżby inwestorzy zachowywali się nieracjonalnie? Moim zdaniem, na pewno nie. Myślę, że zachodnie instytucje finansowe ściągają kasę skąd się da, żeby ratować swoje upadające banki na zachodzie. Polskie banki są właśnie drenowane przez swoich zachodnich właścicieli. Drenowane z naszych pieniędzy.
NURS - 17 Października 2008, 09:25
Piechu, a jak się drenuje wymieniając?
Piech - 17 Października 2008, 09:33
NURS napisał/a | Piechu, a jak się drenuje wymieniając? |
??? O co Ci chodzi? Transferuje się fundusze za granice.
NURS - 17 Października 2008, 09:38
czekaj, wymiana złotego na waluty, czyli wyprzedaż nie polega na transferach, to inny proces. I raczej u nas nie zachodzi. IMO w dużej części sami napędzaliśmy ten kryzys. Widziałem na własne oczy kolejki pod kantorami i windowanie cen walut. Idiotyzm, ale wyglądało na to, ze ludzie chcieli wymienić oszczędności na waluty, jak za komuny
Piech - 17 Października 2008, 09:47
Nie widziałem tych kolejek, ale mniejsza o to. Nie wydaje mi się, żeby kantory grały decydującą rolę na rynkach walutowych. Spójrzmy na to tak: powierzyłeś swoje oszczędności bankowi, a on wymienił Twoje złotówki na euro/dolary/funty i przekazał swojej spółce-matce we Włoszech, czy gdzieś tam, która stoi na krawędzi bankructwa.
Banki ostatnio intensywnie zachęcają ciułaczy do powierzania im pieniędzy. Nagle zaczęło im szczególnie zależeć i ostro promują swoją ofertę. Jednocześnie słyszy się, że coraz niechętniej udzielają kredytów. Więc co robią z pieniędzmi?
Ixolite - 17 Października 2008, 09:47
Jak by nie było, jak złotówka się umacniała to bito na alarm, jak słabnie to też nieszczęście... I jak tu się poważnie przejmować?
hrabek - 17 Października 2008, 10:04
Piech napisał/a | Jednocześnie słyszy się, że coraz niechętniej udzielają kredytów. Więc co robią z pieniędzmi? |
Gromadza. Bo wczesniej duzo wiecej nadawaly kredytow, niz zgromadzily oszczednosci. Dlatego teraz chca to wyrownac i stad te kampanie lokatowe.
Piech - 17 Października 2008, 10:28
Hrabek, mam nadzieję, że masz rację. Tymczasem jednak są sygnały, że taki Pekao zasila konto UniCredit. Na ile to jest prawda, nie wiadomo, bo przynajmniej od roku nie przeprowadzono w Pekao kontroli skarbowej. Być może ciułaczy uspokoi fakt, że prezesem Pekao jest nasz były premier Jan Krzysztof Bielecki, a obecny minister finansów do niedawna pracował tam jako doradca prezesa. Mi tam zajedno, bo i tak nie trzymam pieniędzy na książeczce oszczędnościowej.
NURS - 17 Października 2008, 10:57
Wczoraj rozmawiałem z kuzynem, który siedzi w bankowości, on nie widzi sygnałów przepompowywania gotówki za granicę. może się myli, a może nie. ale wydaje mi się, ze takich operacji nie da sie wykonywac po cichu. A nasze banki pomimo zależności są osobnymi organizmami.
A lokaty to próba, jak juz ktoś wspomniał, odzyskania płynności po rozdaniu zbyt wielu kredytów. wynikająca z zamknięcia przepływów pomiędzy bankami, które boją się udzielać pozyczek innym, na wypadek, gdyby tamte mialy słaba pozycję.
Piech - 17 Października 2008, 12:03
Myślę, że rynki aktualnie reagują na coś o czym jeszcze nie wiemy, a nasze ukochane władze wolałyby, żebyśmy dowiedzieli sie ostatni, bo boją sie paniki.
Nasza giełda zwykle idzie w ślad giełd zachodnich. Dlatego dziś spodziewano się odbicia. Tymczasem leci. Ponoć dlatego, że Goldman Sachs zrewidował w dół prognozy dla naszego regionu Europy. Tylko, że Sachs pisze o całej gospodarce, a lecą u nas głównie banki, o wiele bardziej niż przemysł. Jeżeli chodzi o polskie banki, to coś tu śmierdzi, tylko jeszcze nie wiemy co.
A co do przepompowywania funduszów, to dla chcącego nic trudnego. Można to zrobić legalnie. Np. "zainwestować" w tzw. toksyczne obligacje i w ten sposób odciążyć portfel swojego właściciela. Bardziej typowo spółka matka świadczy usługi swoim spółkom-córkom i pobiera za to stosowne opłaty. Zawsze może im np. sprzedać cegłe.
NURS - 17 Października 2008, 18:31
Lecimy ze względu na Węgry, z którymi jesteśmy w tym samym koszyku.
Sandman - 17 Października 2008, 18:46
Węgry mogą nas pociągnąć raczej krótkoterminowo, w tej części Europy broni nas jeszcze stosunkowo wysoki PKB, ale za chwilę, kiedy recesja dopadnie Niemców, na całego zaczną się problemy z eksportem do tego kraju, a to przecież jeden z większych odbiorców. W tej chwili, w prywatnych rozmowach doradcy i eksperci twierdzą, że przewidywanie nawet niedalekiej przyszłości to wróżenie z fusów. Rynek reaguje strasznie chaotycznie, nie pomaga mu również gra spekulacyjna na giełdzie, dwa - trzy dni spadków kupujemy w dużym dołku, ceny idą ostro w górę, kolejnego dnia sprzedajemy, to oczywiście nie jedyne powody wahań na GPW, ale one je jeszcze powiększają. Ludzie nie wiedzą co mają robić z oszczędnościami. Jedni uciekają od złotówki wykupując dolary i franki, jeszcze bardziej podbijając ich wartość, inni przewidując, że dolar się załamie, co w mojej ocenie jest bliższe prawdy wyprzedają wszystkie oszczędności w tej walucie. Jedni przewalutowują kredyty na franki (co również w mojej ocenie jest grubo przedwczesne) mocno się narażają. IMO w tej chwili możemy jedynie trzymać pieniądze na lokatach lub obligacjach skarbowych, paniczne wycofywanie pieniędzy z banków przyniesie tylko więcej szody dalej destabilizując sektor bankowości. Przy dużych zapasach gotówki w bankach można to ewentualnie rozdzielić na różne banki, gwarancje bankowe obejmują kwotę 20.000 euro czyli około 70.000 zł. Gdyby się nie daj Bóg coś bardzo mocno posypało to taki zwrot gwarantuje państwo. Mówimy tu oczywiście tylko o bankach, należy pamiętać, że wszystkie SKOK-i bankami nie są
Piech - 17 Października 2008, 23:24
NURS napisał/a | Lecimy ze względu na Węgry, z którymi jesteśmy w tym samym koszyku. |
Od lat to słyszę - że inwestorzy zachodni traktują Europę środkowo-wschodnią jak jeden blok - i zastanawia mnie to. Wynika bowiem z tego, że ci zachodni inwestorzy, to chyba najgorsi inwestorzy na świecie. Zazwyczaj myślimy, że inwestor to ktoś, kto wnikliwie analizuje dane i zastanawia się w którą spółkę najlepiej by zainwestować. A tu mamy takich, którzy nawet państw nie potrafią rozróżnić. Ale nie wykluczam, że tak naprawdę jest. Jak się ma dostatecznie głębokie kieszenie, to można nawet być głupim. Tylko my, leszcze, jesteśmy surowo rozliczani z naszych błędów i zresztą nie możemy sobie na błędy pozwolić, bo nas zwyczajnie nie stać.
|
|
|