To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mechaniczna pomarańcza [film] - Heroes TVP1 - czwartek 20:10

hrabek - 25 Maj 2007, 10:21

elam: ale problem w tym, ze na etapie, na ktorym jest Sasori nie ma roznych sposobow. Jest tylko jeden. I w tym kontekscie jednak spojlerujesz.
Azirafal - 25 Maj 2007, 10:23

krisu napisał/a
Schematyczny chyba?
Elam, mam gdzieś fale uderzeniowe. Tyle się tego naoglądałem.
Miałem nic nie pisać, ale tak się zachwycaliście Hierołsami, że nie wytrzymałem. Jeszcze mam niesmak w ustach. A atomówę należałoby spuścić na wille producentów.
Najlepsza była końcówka czwartego odcinka: przychodzę do ciebie z przyszłości. :shock: WOW :shock: Aż mi się szczęka wywichnęła ze zdziwienia. Gdzie to już nie było? To lepszy tekst byłby: przynoszę ci najlepsze sushi na Ziemi. I oryginalny: nawet można dodać literkę R w kółeczku.


Wiesz... jak na tak wielką ilość tekstu to naprawdę zaskakuje fakt, iż nie zawarłeś w nim żadnej argumentacji oprócz "przychodzę z przyszłości, które jest ogranym chwytem". Nie widzę żadnego sensownego argumentu (dalej też nie, żeby niebyło, że tylko do tego powyżej sie odnoszę - tam po prostu chcę do czegoś jeszcze innego się czepiać :) ). A przyjście Hiro z przyszłości jest ważne, bardzo ważne - no i zauważ, że nie mówi nic w stylu "pojedź tam i zrób to" czy "będziesz przywódcą świata!". Jego informacja jest na tyle szczątkowa, by wzbudzić zainteresowanie odsłaniając tylko fragmenty tajemnicy. Nieoryginalne? Tró, ale bardzo dobrze wykorzystali ten element :)

krisu napisał/a
U amerykańskich producentów jest taka moda: sprowadzić wszystko do jednego poziomu. A ten poziom jest jak Holandia: poniżej poziomu morza. Jak coś wyrasta ponad to: zdjąć z anteny. Albo w ogóle nie puścić. Świetnym przykładem jest nieodżałowany przez wielu z nas Firefly, wyrzucony z ramówki w połowie sezonu. Świetny przykład to Star gate. Będą toto tak długo produkować, aż widz się znudzi. Następny obrazek: Startrek.Oto, co najarani fani mogą zrobić z serialem. Gdyby nie oni, ta kiszka już dawno zniknęłaby z ekranu.


Tu Cię zupełnie nie rozumiem. Lubiłeś Firefly, że nieodżałowany jest dla Ciebie? Ale jest świetnym przykładem, tak samo jak Stargate czy StarTrek, z któych sie smiejesz i szydzisz? Potrafić pisać zrozumiale? :roll:

krisu napisał/a
Tyle miałem do powiedzenia. Jako widz czuję się urażony za każdym razem, kiedy TVP pokazuje mi takie miernoty, w stylu Mody na sukces.


Rozumiem, że Twin Peaks czy Profita też nie lubiłeś, hmm? Powiedz no, proszę - jakież to dzieła małego ekranu są jedynymi wartymi Twej uwagi, nad "badziewia" w stylu Heroes? (porównać Heroes do Mody na Sukces, jezu... :roll: )


Elam => tu mają rację! :? Nie spojleruj już, daj im tę satysfakcję.

gorat - 25 Maj 2007, 14:51

Róźnych przedstawień katatrofy można się chyba w sumie spodziewać - nie ma zaznaczenia liniowości czasu; Hiro mógł być w innej odnodze, niż np. rozwinie się akcja. Jakby nie było wariantów, to tragizm zakończenia byłby dołujący. Może nawet będzie? Założeń odnośnie czasu nie znamy po czterech odcinkach. Malunek na podłodze po dokładnym przyjrzeniu się też może się okazać róźny - nie wiem, nie przyglądałem się.
A ten zarzut do schematyzmu sceny kończącej czwarty odcinek: proszę zwrócić uwagę na to, kto to mówi. Dotychczas mieliśmy jego obraz jako kogoś nasiąkniętego stylistyką, ideologią komiksu bohaterskiego do kości. Więc zarówno strój jest jednak stereotypowy (bohater japoński), jak i słowa są dość ograne - mimo wyrażnie większej dojrzałości; nie da rady skoczyć wyżej własnej... własnych ograniczeń.

Do dzisiaj się zastanawiam, czy niespłonięcie ubrania na Sheili zapowiada umiejętność leczenia i naprawiania.

Anonymous - 25 Maj 2007, 16:08

Azirafal napisał:
Cytat
Wiesz... jak na tak wielką ilość tekstu to naprawdę zaskakuje fakt, iż nie zawarłeś w nim żadnej argumentacji oprócz przychodzę z przyszłości, które jest ogranym chwytem.
Serial korzysta z ogranych chwytów wałkowanych na różne sposoby w amerykańskich serialach thrillerowych. Jak Cheerleaderka, to musi umówić się z kapitanem drużyny podczas pikniku, który to kapitan musi okazać się zły (od razu wiedziałem,że będzie gwałcicielem). Nauczyciel, nie może być zły, w końcu to podpora systemu. Striptizerka - musi budzić oczywiście litość, w końcu to samotna, biedna kobieta z dzieckiem i co z tego, że prawdopodobnie w swoim drugim wcieleniu jest mordercą (chyba, bo nie oglądałem więcej). Brat kandydata na kongresmena - proszę bardzo, koleś jest tak naiwny, że zęby bolą (nie wiem, ta murzynka, z którą się przespał, to członek sztabu wyborczego przyszłego kongresmena? kolejny stereotyp), a jego brat, jak na polityka przystało, jest przeciwieństwem - wyrachowany do granic wyobraźni. Japończycy - jak zwykle, przedstawieni jako śmieszni, pocieszni kurduple. Artysta grafik? Oczywiście nawiedzony wizjoner, być może alkoholik, albo nawet ćpun. Policjant oferma, uznany przypadkiem za winnego przestępstwa( do tej pory nie wiem, jak to się dzieje, że w filmach policjanci łamią procedury służbowe i ładują się w kłopoty; ktoś je wymyślił po to, żeby w sytuacji stresowej oficer wiedział jak ma się zachować) i ma oczywiście problemy z małżeństwem. Zero powiewu świeżości. Wszystko to już było. Nic, tylko stereotypy. Czy mam też wymieniać tytuły filmów, w których opisane przeze mnie sylwetki postaci występowały? Bo szczerze powiem, że mi się nie chce. Chodzi o to, że te postaci to filary serialu. Na nich ma opierać się akcja, fabuła. To mają być przeciętni ludzie z problemami. A wcale nie są. To kinowe archetypy. Superman, spiderman, daredevil, Hulk też byli takimi "przeciętnymi ludźmi", więc w czym ci z Herosów są bardziej normalni od nich? I dlatego są nudni i wyeksploatowani.
No i jak zagłada, to tylko przy pomocy atomówy. I tylko w NY.
Azirafal napisał:
Cytat
Tu Cię zupełnie nie rozumiem. Lubiłeś Firefly, że nieodżałowany jest dla Ciebie? Ale jest świetnym przykładem, tak samo jak Stargate czy StarTrek, z któych sie smiejesz i szydzisz? Potrafić pisać zrozumiale?
Podałem przykłady postępowania producentów z serialami.Może wyszło trochę niejasno. Wyraz "świetny" miał oznaczać też "wyrazisty", "przejrzysty" przykład.
Cytat
Rozumiem, że Twin Peaks czy Profita też nie lubiłeś, hmm? Powiedz no, proszę - jakież to dzieła małego ekranu są jedynymi wartymi Twej uwagi, nad badziewia w stylu Heroes?
Azirafal napisał:
Tweanpeaks lubiłem, ale nie mogłem oglądać z powodu innych obowiązków. Jesteś już drugi, który próbuje mnie sprowokować do napisania, które seriale mi się podobają, pierwszy był Ixolite. Ale próbujcie dalej. ;P:
Azirafal napisał:
Cytat
(porównać Heroes do Mody na Sukces, jezu...)
Wolisz z naszego poletka? Proszę bardzo: dla mnie Heroes nie różni się niczym od takich telenowel jak Smallville, Buffy rzeźniczka wampirów, Roswell, czy Angel. W USA leci już chyba trzeci sezon, o ile się nie mylę, czyli telenowela.
elam - 25 Maj 2007, 16:19

krisu, krisuuuuu.....

nie tlumacze nic Krisu, bo on swoje wie :) i sie mu wytlumaczyc nie da :) tylko sprostowuje:

1. Heroes nie jest telenowela, dopiero sie skonczyl pierwszy sezon (w USA)
2. Simone z ktora poszedl do lozka Peter nie ma nic wspolnego ze sztabem wyborczym jego brata tylko jest corka umierajacego faceta, ktorym sie Peter opiekuje
3. to sa przecietni ludzie z problemami - przecietny policjant, striptizerka, japonski urzednik. odkrywaja, ze maja cos nadzwyczajnego (wszyscy mamy w sobie cos specjalnego , ;)
4. i owszem, serial korzysta z powszechnie znanych chwytow. jak wszystkie inne seriale.
tylko tu naprawde dobrze to robia.


aa, gorat: o jakiej Sheili mowisz???

Ixolite - 25 Maj 2007, 16:27

krisu - właśnie w tym rzecz, serial korzysta z oklepanych schematów i stereotypów, ale... no właśnie, jest to ale, które się rozkręca dalej :)
Anonymous - 25 Maj 2007, 18:19

Ja rozumiem, że są odbiorcy, więc jest i produkt. Ale zauważam pewną schematyczność wśród seriali tego typu. Z pamięci wyliczam trzy:
1. Lost.
2. 4400.
3. Heroes.
We wszystkich trzech mamy "ordinary people". Pewnego dnia los rzuca im wyzwanie, zaczynają mnożyć się przeciwności. Zbiegi okoliczności. Morderstwa, kradzieże, pościgi. Reszta to już tylko fantastyczne dekoracje. Sztampa.
Raz może bym to zniósł. Ale to wraca jak bumerang w kolejnych serialach. Oglądałem serial 24 godziny. Pierwszy sezon mi się podobał. Drugiego połowy nawet nie obejrzałem. Bo tam było to samo, tylko w innych dekoracjach. Więc po co było to oglądać? Że oglądają to panowie ze złotymi łańcuchami albo inni bezszyjowcy, to rozumiem. Ale że Wam się chce - nie rozumiem.
Ixolite napisał:
Cytat
krisu - właśnie w tym rzecz, serial korzysta z oklepanych schematów i stereotypów, ale... no właśnie, jest to ale, które się rozkręca dalej
Tak, ale to już było. Rozkręca się, a jakże. W sposób którego nie lubię. Sztucznie, na siłę rozciągane wątki to reguła w takich filmach. W miejscu, gdzie można zakończyć dany wątek pojawiają się nagle "niespodziewane okoliczności". I akcja toczy się dalej. A wszyscy się zachwycają: ach co za niebywały zwrot w fabule. A ja zjadam paznokcie.
Homer - 25 Maj 2007, 18:31

krisu: Przyznać Ci rację mogę, że Herosi nie prezentują zbyt poważnego podejścia do tematu. Fabuła jak i teksty są tutaj czasami delikatni mówiąc "nie górnych lotów". Ale ma ten serial swój urok, który jak się kupi to się podoba :) . Ale nie twierdziłem, że to jest serial ambitny, który "odwróci do góry nogami" nurt serialowy i trwale się weń wpisze. :)

Ale Hiro zatrzymujący czas :) . Peter trenujący latanie w piaskownicy :) No nie mów, że to Cię nie rusza :)

elam - 25 Maj 2007, 18:44

Krisu, nie ma to jak swiat wg Bundych... :D
Comar - 25 Maj 2007, 18:56

Zresztą krisu wytknąć schematyczność Heroesom w ten sposób jaki ty wytykasz to można praktycznie każdemu filmowi i serialowi, z wyjątkiem jakichś wyjątkowo wykręconych.
Weźmy np taki Firefly:
-Główny bohater o złotym sercu zgrywający twardziela którego nic nie rusza. Kompletny banał...
-Znajomy z wojska. Jedyne odstępstwo od sztampy to takie, że jest nim kobieta.
-Tajemnicza dziewczyna mająca niezwykłą moc... hmm... jakbym już gdzieś to widział...
-Łasy na kasę bezmózgi mięśniak. Od takich roi się w filmach i serialach
-Panienka lekkich obyczajów pomagająca bohaterowi. Ile razy widzieliśmy to w dziesiątkach westernów?
-Przemądrzały sztywniak. Dla takiego jest miejsce w niemal każdym serialu.
-Podobnie jak dla zgrywusa, którego rola sprowadza sie niemal jedynie do rzucania zabawnych tekstów.

Aha. Nie zapominajmy jeszcze o strrraszliwej rządowej konspiracji. Co za oryginalność...

Żeby nie było. Ja bardzo lubię Firefly. A wykorzystałem go jedynie do uzasadnienia mojej tezy, bo jego nazwa padła już z klawiatury krisu.

Ixolite - 25 Maj 2007, 19:34

krisu napisał/a
Ixolite napisał:
Cytat
krisu - właśnie w tym rzecz, serial korzysta z oklepanych schematów i stereotypów, ale... no właśnie, jest to ale, które się rozkręca dalej
Tak, ale to już było. Rozkręca się, a jakże. W sposób którego nie lubię. Sztucznie, na siłę rozciągane wątki to reguła w takich filmach. W miejscu, gdzie można zakończyć dany wątek pojawiają się nagle niespodziewane okoliczności. I akcja toczy się dalej. A wszyscy się zachwycają: ach co za niebywały zwrot w fabule. A ja zjadam paznokcie.


No właśnie rzecz w tym, że nie do końca. To co mi się podoba w Heroes, to fakt, że skupia się na ludziach, to jest w nim fajne.

gorat - 25 Maj 2007, 20:23

Ixi dobrze prawi - widzę przede wszystkim ludzi.
I ciągle rozgrzebywany jest zarzut dotyczący schematyczności. Jakoś w literaturze zostało już niby dawno temu wszystko powiedziane, to w filmie już nie? Często sztuka polega nie na stworzeniu czegoś nowego, a na nowatorskim wykorzystaniu standardowych klocków. I oni to robią wyśmienicie. Scenę "herosa" próbującego latać zapamiętam chyba na zawsze. Ech, ten dzieciak w kolorach Supermana patrzący, jak dorosły facet raz za razem wali w piaskownicę :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :bravo

elam: to jak ma na imię regeneratka? Wybacz, mogłem pokręcić... :roll:

Ixolite - 25 Maj 2007, 20:33

Claire.
gorat - 25 Maj 2007, 20:37

:oops: Wybacz.
Anonymous - 25 Maj 2007, 21:31

gorat napisał/a
Ech, ten dzieciak w kolorach Supermana patrzący, jak dorosły facet raz za razem wali w piaskownicę
No fakt, to akurat im się udało.
Comar napisał/a
-Główny bohater o złotym sercu zgrywający twardziela którego nic nie rusza. Kompletny banał...
-Znajomy z wojska. Jedyne odstępstwo od sztampy to takie, że jest nim kobieta.
-Tajemnicza dziewczyna mająca niezwykłą moc... hmm... jakbym już gdzieś to widział...
-Łasy na kasę bezmózgi mięśniak. Od takich roi się w filmach i serialach
-Panienka lekkich obyczajów pomagająca bohaterowi. Ile razy widzieliśmy to w dziesiątkach westernów?
-Przemądrzały sztywniak. Dla takiego jest miejsce w niemal każdym serialu.
-Podobnie jak dla zgrywusa, którego rola sprowadza sie niemal jedynie do rzucania zabawnych tekstów
No tu mnie masz. :wink:
Comar, Firefly miał przewagę nad Herosami: pomysłodawcę Jossa Whedona. A poza tym z Firefly'a nikt nie robił superfilmu . Czysta, nie okraszona polityczną poprawnością rozrywka.

Elam, zejdź mi z Bundych, bardzo proszę. ;P: Znajdź mi taki drugi serial,hę?

Adashi - 25 Maj 2007, 23:01

krisu napisał/a
Firefly miał przewagę nad Herosami: pomysłodawcę Jossa Whedona. A poza tym z Firefly'a nikt nie robił superfilmu . Czysta, nie okraszona polityczną poprawnością rozrywka.

A Buffy Ci się nie podobała, a to dzieło tego samego pana :mrgreen:

Anonymous - 26 Maj 2007, 09:41

Adashi, Angel też. Wiem o tym. Jeżeli myślisz że przyłapałeś mnie na niekonsekwencji, to się mylisz. Nawet tacy jak Whedon mają słabsze momenty w twórczości. Stefan King napisał tyle książek, ale przecież niektóre z nich to zwykła chałtura, bo autor też musi jeść i się ubrać. Tak samo jest z Buffy. :mrgreen:
Adashi - 26 Maj 2007, 11:08

krisu, Whedon stworzył Buffy najpierw jako film kinowy ( wystąpili m.in.: Kristy Swanson, Luke Perry, Donald Sutherland i Rutger Hauer). Projekt okazał się porażką, ale Whedon wierzył w swoje dzieło i zapodał je w formie serialu. Tym razem chwyciło. Po prostu trzeba kumać bluesa, tzn. konwencję, inaczej każdy film czy serial można zjechać. Dajmy na to taka Xena czy Hercules, potraktowanie mitologii w tych serialach woła o pomstę Olimpu, ale ogląda się świetnie jeśli przyjmiemy, że to komedia fantasy.
Ixolite - 26 Maj 2007, 11:25

krisu - rzecz w tym, że to m.in. Buffy nadała Whedonowi status kultowego twórcy seriali :F
Anonymous - 26 Maj 2007, 11:37

Adashi napisał/a
krisu, Whedon stworzył Buffy najpierw jako film kinowy.(...) Projekt okazał się porażką, ale Whedon wierzył w swoje dzieło i zapodał je w formie serialu.

Ja tam uważam, że Buffy w kinowej wersji powstała za wcześnie. Gdyby film powstał dzisiaj, byłaby hitem IMO.
Cytat
potraktowanie mitologii w tych serialach woła o pomstę Olimpu, ale ogląda się świetnie jeśli przyjmiemy, że to komedia fantasy.

Tak samo z Firefly'em. Jeśli przyjmiemy, że to space opera w konwencji komediowej, to może być ok.
Ale w przypadku Heroes jest trochę inaczej. Autorzy na siłę wmawiają widzowi, że jest to serial o "przeciętnych ludziach z nadnaturalnymi zdolnościami". I robią to ze śmiertelną powagą. A jacy oni przeciętni, to już wcześniej napisałem. IMO, spaprany pomysł, a można się było pokusić o próbę zabawy formułą. Zdarzają się mrugnięcia okiem w stronę widza, jak np. Peter skaczący w piaskownicy i chłopiec w stroju supermana. Ale jest tego mało. Powielanie i jeszcze raz powielanie pewnych wzorców. Po co pchać się z jakimś serialem na niepewne wody, skoro taki Lost tak się świetnie sprzedał. Zróbmy coś takiego! Dodać tylko inne dekoracje i voila, "nowy" serial gotowy.

Comar - 26 Maj 2007, 12:30

Nie no sorry. Firefly komedią? W każdym razie z pewnością nie w większym stopniu od Heroesów. A jeśli nawet byłby, to można by wtedy powiedzieć: Phi, też mi coś, zwykła zrzynka z Farscape'a :twisted: Już nie mówiąc ogólnie o powielaniu wzorców podróży grupy osobników po kosmosie :D Wystarczyło zmienić dekoracje :mrgreen:

Jeśli oczekiwałeś komedii o superbohaterch to rzeczywiście możesz się czuć rozczarowany. A to jest po prostu rozrywkowy serial o ludziach z supermocami i okazyjnymi, choć całkiem częstymi, mrugnięciami okiem do widza. Nigdy przenigdy nie nazwałbym Heroesów śmiertelnie poważnymi. Takie są co najwyżej te pseudofilozoficzne teksty Suresha na początkach i końcach odcinków. Ja tam na nie w zasadzie nawet nie zwracam uwagi. Reszta to po prostu dobry serial akcji.

Adashi - 26 Maj 2007, 12:39

krisu oczekiwał kina moralnego niepokoju :mrgreen: a tu psikus! :twisted:
Anonymous - 26 Maj 2007, 12:57

Adashi napisał:
Cytat
krisu oczekiwał kina moralnego niepokoju a tu psikus!
A co nie można?? ;P:
Comar napisał:
Cytat
A jeśli nawet byłby, to można by wtedy powiedzieć: Phi, też mi coś, zwykła zrzynka z Farscape'a Już nie mówiąc ogólnie o powielaniu wzorców podróży grupy osobników po kosmosie Wystarczyło zmienić dekoracje.
Ale za to zrzynka pierwszej klasy :wink: . A poza tym, czym mieliby się poruszać, wannolotem? ;P:
Studnia - 26 Maj 2007, 12:57

Seriale typu Lost, 4400 czy Heros są po prawdzie robione w jednym celu. Żeby zarobić. A żeby zarobić trzeba ściągnąć widza. A jakich widzów mamy najwięcej? Zwykłych szarych ludzi połykających medialną papkę. Dla takiego widza nie trzeba "kina moralnego niepokoju" ani nic w tym stylu. W zupełności sprawdzają się wszystkie wymienione wcześniej ograne chwyty. A że czasem trafi się jakiś bardziej wymagający widz... No cóż, dla producenta serialu są tylko punktem na wykresie popularności serialu. I w przypadku tych seriali punktem będącym w znacznej mniejszości...
Ixolite - 26 Maj 2007, 13:42

Z Heroes może jest jeden problem - trzeba być obcykanym w amerykańsko-japońskiej kulturze superbohaterów, bez tego wiele smaczków i nawiązań zwyczajnie umyka.
Studnia - 26 Maj 2007, 13:51

Zgadza się. Weźmy jednak pod uwagę że te seriale są produkowane głównie z myślą o amerykańskim odbiorcy. A oni są w tej tematyce obcykani w stopniu wystarczającym. U nich to jest tak naturalne jak u nas Czterej Pancerni, czy MIŚ. A to że gdzieś tam na wschodzie egzotycznej Europy ktoś może mieć z tym problem...
Anonymous - 26 Maj 2007, 14:01

Studnia napisał:
Cytat
Weźmy jednak pod uwagę że te seriale są produkowane głównie z myślą o amerykańskim odbiorcy. A oni są w tej tematyce obcykani w stopniu wystarczającym. U nich to jest tak naturalne jak u nas Czterej Pancerni, czy MIŚ.
A ja mam pomysł, jak się za to amerykańskiemu odbiorcy odwdzięczyć. Sprzedajmy im Wiedźmina do emisji w którejś telewizji. Tylko gorzej będzie, jak się spodoba i nakręcą własną wersję :roll: . Wiedźmin polujący na predatory.... hymmmm... :lol:
Studnia - 26 Maj 2007, 14:05

Hmmm... Tylko że jak plotka głosi, jedna z amerykańskich stacji była zainteresowana kupnem praw do Wiedźmina widząc zainteresowanie jakim produkcja była obdarzona w czasie realizacji. Niestety po premierze szybko się wycofali... Ciekawe czemu... :roll:
Homer - 26 Maj 2007, 15:35

Spokojnie! Gra wypali to i zainteresowanie wróci.
Studnia - 26 Maj 2007, 15:43

Oby, oby...


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group