Blogowanie na ekranie - moje śmietnisko
Godzilla - 2 Września 2011, 08:32
U nas niedopłata pięćset z groszami. O część strat podejrzewam dzieciarnię, bo bawi się wodą bez umiaru, ale do licha nie aż tyle!
merula - 2 Września 2011, 08:39
to zależy, jak często są spisywane liczniki i wystawiane faktury. jak rzadko, a prognoza była robione po jakimś okresie z niewielkim zużyciem, to prognoza mogła być mocno niedoszacowana. my zgłaszamy zużycie wody i energii co miesiąc, dwa i raczej nie bywamy zaskakiwani.
Rafał - 2 Września 2011, 09:04
No dobra, rozpiszę się
Mamy dwa przypadki: posiadamy umowę z wodociągami i rozliczamy się bezpośrednio z nimi, albo nie mamy takiej umowy i rozliczamy się poprzez zarządce budynku, który ma taka umowę na cały budynek.
W przypadku pierwszym płacimy tylko za siebie i płacimy tyle, ile zużyliśmy na podstawie tego co nam wskazuje wodomierz. Wodociągi mogą wystawiać FV na prognozowane zużycie wody i je później rozliczać - stąd mogą wyjść dopłaty - ale tylko po znaczącym wzroście zużycia wody.
Przypadek drugi jest wtedy, gdy wodociągi nie chcą podpisywać umów z poszczególnymi odbiorcami, a jedynie z zarządcą i rozliczają się ze wskazań wodomierza głównego na wejściu do budynku. Wówczas jest ból i płacz i niezrozumienie, bo w życiu suma wskazań wodomierzy lokalowych nie zrówna się ze wskazaniem wodomierza głównego, który jest przecież fakturowany. Niewielkie różnice wynikają z różnego czasu odczytu stanów wodomierzy oraz z parametrów pracy samych wodomierzy (próg rozruchu, dokładność pomiaru, odporność na kropelkowanie, miejsce montażu itd). Te niewielkie różnice można rozliczać z mieszkańcami na 100 sposobów i nie jest to bolesne. Bolesne jest kiedy w budynku są nieopomiarowane punkty poboru wody (pralnie, kurki na zewnątrz do mycia samochodów lub podlewania, jakieś krany na korytarzach lub piwnicach do wspólnego użytku itp). A najbardziej boli jak któryś z sąsiadów okrada pozostałych. Najpopularniejsze metody to magnes neodymowy, drut w wodomierzu, szpilka w liczydle (i kilka innych, których nie będę reklamował ) Wtedy skradzioną wodę wodociągi i tak mają wykazaną jako zużytą poprzez wskazania wodomierza głównego i kasę z budynku za nią ściągną. A zarządca oprócz obciążenia mieszkań w/g wskazań wodomierzy lokalowych stanie przed zadaniem rozliczenia kosztów wody skradzionej (czyt.:zużytej poza systemem opomiarowanym ) na wszystkich mieszkańców. I tutaj jest kilka szkół: zarządca zrobi to proporcjonalnie do zużycia wody, proporcjonalnie do liczby mieszkańców lub proporcjonalnie do powierzchni mieszkań.
Jak kto chce się zabezpieczyć przed takimi niespodziankami powinien zmusić zarządcę do wymiany wodomierzy ze sprzęgłem magnetycznym (przedszkolak potrafi je zmanipulować) na wodomierze tzw.mokrobieżne, albo deczko droższe wodomierze z radiową transmisją danych (full wypas, mam to u siebie, mogę w czasie rzeczywistym widzieć kto kiedy próbuje magnes przyłożyć i zadzwonić do gościa, kto i jak często się kąpie, kto kombinuje przy strumieniu wody przy liczydle, a nawet u kogo jest wyciek w spłuczce - wystarczy pozadawać odpowiednie parametry alarmowe).
Edit: lit.
Ziuta - 2 Września 2011, 09:10
Normalnie wodny brat
Nina Wum - 2 Września 2011, 09:50
Rafał, zainteresowałeś mnie. Również miewam dopłaty, ewidentnie z księżyca zdjęte.
Swoją drogą, czy naprawdę chciałabym wiedzieć
Cytat | u kogo jest wyciek w spłuczce | ?
Rafał - 2 Września 2011, 10:17
Nina Wum, śmiej się, ale taki wyciek potrafi człowieka miesięcznie kosztować stówkę extra. Nie zawsze mieszkaniec zorientuje się, że ma takie cudo w łazience, a wtedy warto do niego zadzwonić i powiedzieć: no słuchajcie wy tam spod siedemnastki, a woda to wam czasem nie ucieka spłuczką, hę? Do wykrycia wycieku wystarczy założyć stały pobór wody na jakimś min.poziomie przez min. 1h. I już mamy podejrzanych.
Edit: Ty jako "mieszkaniec" nie masz oczywiście najmniejszych szans na podgląd danych transmitowanych przez wodomierze, ja jako ten z grupy "oni" mogę mieć to wszystko na swoim lapku w dowolnej chwili w dowolnym miejscu na Ziemi
Godzilla - 2 Września 2011, 11:49
Święta prawda z tym przeciekaniem. Znajomym dopiero gość sprawdzający wodomierze powiedział, że wychodzi im dwa razy większe zużycie niż normalnie ludziom w bloku. Najpierw podejrzewali przedpotopową pralkę, że tyle żre, dopiero potem zainteresowali się wiecznym szumem w muszli klozetowej.
corpse bride - 2 Września 2011, 11:56
mieliśmy taką samą (niedopłata) sytuację jakieś 2 lata temu. niedopłata była dużo wyższa, ale okazało się, że prognoza zakładała 2m sześcienne zużycia miesięcznie. policzyliśmy cośtam i poprosiliśmy o podniesienie prognozy na 12m sześciennych/mies. co mi się wydawało dużo i liczyłam raczej na nadpłatę. potem olaliśmy znowu spisywanie wodomierzy (chciałam podać telefonicznie, ale okazało się, że trzeba przynieść kartkę do spółdzielni - ogólnie mea culpa). no i teraz przyszło znowu. wychodzi nam, że zużywamy 17m sześciennych wody miesięcznie. na 2 osoby i 2 koty (nie kąpią się), pralkę (rok temu zmienioną na oszczędną) i sporo roślin do podlewania na balkonie.
ile zużywacie wody miesięcznie? (tylko mieszkania w blokach)
poza tym mam kryzys zawodowy. trwa on od kiedy skończyłam studia, czyli od 2006 roku, kiedy zaczęłam szukać pracy i zorientowałam się, że jedyna ogłoszenia, na które spełniam wymagania to wszelkiego rodzaju sekretarki. płakałam nocami, że nie chce być sekretarką. i co? 5 lat minie w listopadzie, a ja nadal się biurwię. w dodatku jest coraz gorzej, każde kolejne biuro wymaga mniej i oferuje mniej. tu, gdzie jestem obecnie praktycznie tylko przybijam pieczątki i parzę kawę. za co pójdę do feministycznego piekła.
jeszcze gdybym chociaż wiedziała, czego chcę... a tak to się miotam. co mam jakiś pomysł, to okazuje się on nie do zrealizowania. na przykład kurs psychoterapii - szukam jakiegoś i rozbijam się o cenę - 5000-6000 zł za rok, czyli 500 zł miesięcznie. nie jestem w stanie wyskoczyć z takiej kasy. a gdyby się zdecydowała mimo to, to musiałaby to być przemyślana decyzja, bo wtedy musiałabym zrezygnować z odkładania na wakacje, emeryturę i cokolwiek innego - przez następne 4 lata.
jestem beznadziejna...
Iscariote - 2 Września 2011, 12:02
corpse bride napisał/a |
ile zużywacie wody miesięcznie? (tylko mieszkania w blokach) |
Pytanie laika, bo młody jestem i jeszcze takie sprawy nie wpływają na moje życie, ale...
czemu tylko mieszkania w blokach?
Jak dwie osoby mieszkają w domku jednorodzinnym, to będą zużywać inną ilość wody na kąpanie się, pranie itp?
Czy w bloku jednak uśrednia się wynik w zależności od wielkości bloku, ilości mieszkańców, humoru spółdzielni?
merula - 2 Września 2011, 12:07
w domku najczęściej dochodzą Ci koszty podlewania, na przykład. po drugie, możesz mieć własną studnię. i bywają inne rozwiązania do gospodarki wodnej w gospodarstwie, niż w bloku.
Iscariote - 2 Września 2011, 12:16
merula, no fakt, nie zastanowiłem się nad zagadnieniem wystarczająco długo. Dziękuję
corpse bride - 2 Września 2011, 13:39
głównie dlatego blok/kamienica, że w domku wodą podlewa się ogródek, jak zauważyła merula, myje samochód i tak dalej. więc jeśli ktoś nie ma samochodu ani ogródka, to może podać też stan domku.
dostałam dziś dwie bombonierki w podziękowaniu za walkę z systemem. to miło, choć szczególnie mnie to nie rozpromieniło. to żaden zaszczyt być częścią takiego systemu, gdzie żeby dostać to, co się komuś słusznie i ustawowo należy trzeba podejmować jakieś nadzwyczajne środki...
ilcattivo13 - 6 Września 2011, 14:01
Do podlewania i mycia ciut-fur powinien być w każdym domu założony oddzielny licznik (przynajmniej my tu w mieście mamy takie standardy ) - bo do zużytej w tym celu wody nie dolicza się kosztów odprowadzania ścieków. U mnie na fakturze jest wszystko elegancko rozpisane i bez problemu mogę powiedzieć, kto z domowników ile wody zużywa
corpse bride - 7 Września 2011, 08:07
to powiedz
planujemy wymienić wodomierze i baterię w łazience, może się uda jakoś ograniczyć te koszty... może powinniśmy kupić większą wannę i kąpać się razem? mniej prać? sama już nie wiem...
ostatnio znowu przeżywam kryzys (wieku dorastania) związany z moim życiem (nie)zawodowym... ale dziś czuję się trochę lepiej, bo z samego rana mat przesłał mi następującą wiadomość:
http://krakow.gazeta.pl/k...im_miescie.html
a ja bardzo lubię owieczki
ilcattivo13 - 7 Września 2011, 15:04
szczegóły dotyczące rozbicia zużycia wody na poszczególnych mieszkańców mojego domu są objęte ścisłą tajemnicą i osoby bez poświadczenia bezpieczeństwa (z najwyższym stopniem tajności) tego nie mogą wiedzieć Powiedzieć mogę jedynie tyle, że zużycie mamy ogromne i już chciałem studnię głębinową kopać Ale nic na to nie poradzę, że lubię sobie postać pod prysznicem
Aha - sam sobie grzeję wodę, więc to mi obniża znacząco wartość rachunków - w Suwałkach grzana woda kosztuje mniej więcej 4 razy drożej niż zimna (która kosztuje 2,76 za m3 + 3,51 z m3 ścieków). Z drugiej strony, kiedy mieszkaliśmy w bloku, to rachunki za wodę były średnio 3x większe A więc budowa domku się opłacała
Edit:
ciekawe, jak te owieczki się będą czuły, kiedy wokół nich będą się pojawiały setki, jeśli nie tysiące psów
corpse bride - 8 Września 2011, 07:54
no, ale owce są stadem, a psy nie chodzą grupami. powinno być OK.
my mamy ciepłą wodę na gaz w łazience i na prąd w kuchni, rachunek dotyczy samej wody (zimnej).
Martva - 8 Września 2011, 10:41
Owce będą chyba czymś odgrodzone, nie wiem czym. Myślę że będą żuły trawę i filozoficznie patrzyły w przestrzeń, a nie przejmowały się psami.
corpse bride - 8 Września 2011, 11:43
mam nadzieję, że będzie się je dało pogłaskać przez to ogrodzenie. inaczej trzeba się będzie zasadzać na tych szeroko reklamowanych juhasów i robić włam niczym (niektórzy) na zakrzówek.
ilcattivo13 - 8 Września 2011, 13:55
no nie wiem, miejskie psy lubią wariować przy zetknięciu z ruchomą, pachnąca mięsem i wydającą dziwne (dla tychże psów) dźwięki naturą Choć jeśli zrobią jakieś podwójne ogrodzenie (takie z pasem ziemi niczyjej), to może będzie spoko.
corpse bride - 9 Września 2011, 14:06
owce mają swoje własne psy - pilnujące je owczarki swoją drogą, umiejętność pilnowania stada przez psy uważam za jedną z najbardziej zadziwiających rzeczy świata.
niektórzy krakowianie są przeciwni owcom. a gazeta, którą zazwyczaj lubiłam i w miarę szanowałam opublikowała w lokalnym dodatku artykuł, w którym pokazywali same negatywne opinie i upolityczniali owce. pod tym artykułem masa komentarzy, większość pro-owcza. mój i mata też. zresztą napisaliśmy do redakcji oburzeni takim nieobiektywnym artykułem.
Martva - 9 Września 2011, 14:10
Też mnie dziwi aż taka ilość komentarzy na nie, ale większość osób chyba myśli że owce dostały całe Błonia i nie będą mogli jeździć na rowerach i spacerować z psami, bo to mi się wybija w komentarzach.
ilcattivo13 - 9 Września 2011, 14:52
corpse bride napisał/a | owce mają swoje własne psy - pilnujące je owczarki |
niektórym tylko w to graj (pozwalam sobie na ponowne wklejenie, bo to tak dobrze tu pasowało)
Edit: właśnie przeczytałem "Kto widział Jana Paśkę" M. Sędzikowskiej i tam też były owce
Martva - 10 Września 2011, 13:17
Widziałam łowce. Z autobusu. Tyle hałasu o coś takiego?
corpse bride - 13 Września 2011, 22:14
wiesz, jak jest...
obejrzałam do końca 'six feet under' i ten ostatni odcinek mnie dobił. czy jakoś 4 ostatnie, po dwa na dzień. uświadomił śmiertelność. poza tym zobaczyłam zdjęcie ze zjazdu absolwentów, na który nie pojechałam (no regrets about that) i moich podstarzałych kolegów i koleżanki. część wygląda lepiej niż kiedyś, ale tylko część. zaczynanie zjazdu publicznego liceum mszą, podobnie jak msza jako oficjalny punkt programu inuguracji roku szkolnego państwowej uczelni pozbawiły mnie złudzeń, że mam na kogo głosować oprócz palikotów. kwestii aborcji, antykoncepcji (refundowanej!) i zmniejszenia wydatków na wojsko oraz bezcelowości misji na bliskim wschodzi chyba nikt poza nimi nawet nie porusza. a mnie ta praca przytłacza. odkryłam w sobie desperacką potrzebę posiadania kolorowych (tak kolorowych:
) włosów. albo chociaż zamiany fryzury, jestem taka nudna, że nudzę samą siebie. a że mnie nie stać na fryzjera, a do pracy raczej bym tak nie mogła pójść, to chyba pójdę do zaniedbywanych ostatnio koralików i zrobię coś hiper-kolorowego.
iofsdhhfsdfhosdihfoisdf.
kijafdoisjdafoijsdaoifjsdaoifjs.
trochę się uspokoiłam, dzięki.
ilcattivo13 - 13 Września 2011, 22:38
kurdesz, żebyś przyjechała do Suwałk, to może moje fryzjerki by coś na tę chęć zmiany fryzury poradziły
Zjazdy absolwentów są fajne, tylko trzeba brać udział wyłącznie w części nieoficjalnej i chlać na umór Z drugiej strony, na moim ostatnim (sprzed dwóch prawie lat) zjeździe licealno-klasowym ludziska tak dali czadu, że teraz się wstydzą do siebie nawzajem odzywać
A dziś spotkałem kumpla z podstawówki, którego nie widziałem już z naście lat i powolutku szykuje się niezła bibka
A poza tym, zaraz Ci przejdzie ta jesienna deprecha i znowu będziesz sobą
corpse bride - 14 Września 2011, 07:59
mam wrażenie, że sobą jestem z tą deprechą. nie widzę innego powodu, dla którego tak do niej uparcie powracam. a brak depresji znaczy tylko tyle, że pogodziłam się chwilowo z tym, że jestem nikim.
na nasz zjazd nie pojechałam, właśnie dlatego, że nie podobała mi się formuła. nie można było wybrać, na którą cześć się idzie. a część 'nieoficjalna' to było coś a la wesele, całość kosztowała chyba 150zł, z czego większość to było jedzenie. za ponad 100zł (bez alkoholu) to ja bym się nażarła jak wieprz w ulubionej knajpie w krk.
coś miałam pisać, ale mi przerwali ciąg myślowy. chyba było o tym, że jest do d.
Martva - 14 Września 2011, 09:43
corpse bride napisał/a | jestem taka nudna, że nudzę samą siebie |
Pfff, w którym miejscu?
Chyba widziałam w gazecie twój list o ofcach
Iscariote - 14 Września 2011, 09:49
corpse bride napisał/a | mam wrażenie, że sobą jestem z tą deprechą. nie widzę innego powodu, dla którego tak do niej uparcie powracam. a brak depresji znaczy tylko tyle, że pogodziłam się chwilowo z tym, że jestem nikim. | Jak kiedyś się zobaczymy to dostaniesz ode mnie Kinder Niespodziankę. Nic lepszego na deprechę nie wynaleźli jeszcze
Fidel-F2 - 14 Września 2011, 10:46
Iscariote, ja wiem, że seks jest dobry na wiele rzeczy ale tak otwarcie?
Iscariote - 14 Września 2011, 11:18
Fidel-F2, takie czasy
|
|
|