Autostopem przez galaktykę - kosmiczne jaja albo po prostu dowcipy
Witchma - 8 Października 2008, 11:50
Ale ja lubię akurat Ciebie, Kruku
Kruk Siwy - 8 Października 2008, 11:51
Znaczy modów trzeba prosić... skoro dama nie raczy supliki uwzględnić.
Iwan - 8 Października 2008, 15:05
Rafał, dobry kawał
merula - 9 Października 2008, 18:47
Dwóch facetów rozmawia w tramwaju:
- Ty, a co u Karola? Dawno go nie widziałem...
- K*rwa, przestań. W szpitalu leży.
- A co mu się stało?
- Złamana żuchwa, 6 żeber, ręka i noga. A do tego wstrząs mózgu.
- No niech*jowo... Co on? Ze schodów spadł?
- Nie, nachlał się, wyszedł na ulicę, podszedł do jakiegoś studenta i niechcący rozsypał mu kserówki...
Przychodzi pijany chłop do domu. Zamknął drzwi i na całe gardło z progu krzyczy:
- Przyszedłeeeeeemm!
Ostrym ruchem nogi, zrzuca lewego buta, ten ulatuje w koniec korytarza, potem, zrzuca prawego, który zostawiwszy na suficie ślad podeszwy, pada na podłogę. Silnie klnąc pod nosem, i czepiając się rękoma ścian, przechodzi do kuchni,gdzie wywraca stół, taborety i bije naczynia.
- Ja ku*rrwa przyszedłemmmm!
Następnie, przechodzi do pokoju, zrzuca z półek wszystkie książki, wywraca telewizor, bije kryształową wazę. I znowu na całe gardło:
- W domuu jestemmm!
Przechodzi do sypialni, zrywa z łóżka prześcieradło, rzuca je na podłogę i depcze nogami.
- Przyszedłeeemm... W domuuu jeestemmm!
Nareszcie opadłszy z sił, pada plecami na łóżko i wzdycha:
- Jak *beep* być kawalerem....
Witchma - 9 Października 2008, 18:50
merula, jakie to życiowe
Duke - 13 Października 2008, 14:05
- Sąsiad, wczoraj słychać było u ciebie takie rżenie, jakbyś kobyłę posuwał, a nie dziewczynę!
- Dziewczynę? Intrygujący pomysł....
Boże?
- Tak, Adamie.
- Co się wczoraj wieczór działo? Gdzie moje trzy żebra?
- Jak to co? Pochlałeś i zachciało ci się dziewczynek.
Kupujcie nowy płyn do zmywania "Fairy" o zapachu konopii! Zmywajcie naczynia z uśmiechem!
Kobiety dzielą się na trzy rodzaje: piękne, wierne oraz piękne i wierne, ale nadmuchiwane.
Sandman - 13 Października 2008, 14:08
Lato. On, ona i pies, na szczycie wzgórza, w uniesieniu spoglądają w niebo, gdzie na czarnym firmamencie raz po raz błyskają świetlnymi śladami spadające gwiazdy. Romantyka.
On: Ciekawe, czy mi dzisiaj da?
Ona: Ciekawe, czy mnie dzisiaj weźmie?
Pies: Jaka interesujący pas asteroid w gwiazdozbiorze Pegaza!
Poznań. Późny wieczór. Mieszkanie przy ul. Św. Marcina. Matka popija piwem trzecią tabletkę ecstasy, ojciec wciąga kolejną "ścieżkę" kokainy. W łazience syn ostro wącha butapren nagle... dzwonek do drzwi. Wszyscy troje zrywają się do przedpokoju , patrzą przez "judasza", otwierają, a tam dziadek:
- Witojta - mówi radośnie - Przywiozłem wam ze wsi worek marihuany, bo słyszałem, że wy tu w mieście to samą chemią żyjecie.
JacAr - 13 Października 2008, 14:37
Stoję sobie ostatnio spokojnie w kolejce do kasy w Carrefourze. Stoję
sobie .... stoję... Nagle zauważam przy drugiej kasie, wpatrzoną we mnie
i uśmiechającą się się DO MNIE blondynę. Ale jaką blondynę Mówię Wam -
Karaiby, słońce, plaża, Bacardi...! Ostatnio ładne dziewczyny się do mnie
tak uśmiechały, gdy przytaszczyłem do akademika, na drugi dzień po
imprezie, skrzynkę zimnego piwa. Ale to było 10 lat temu... Ta jednak
uśmiechała się
do mnie przyjaźnie nawet bez piwa. Jakaś taka znajoma mi się przez chwilę
wydała ale nie mogłem sobie przypomnieć skąd... Pewnie podobna do jakiejś
aktorki... Powoli budził się we mnie głęboko uśpiony instynkt łowcy.
Mieszanka adrenaliny i testosteronu wypełniały mój organizm. To one kazały
mi bez zastanowienia zapytać:
- Przepraszam, czy my się skądś nie znamy?
Wypadło nawet nieźle. Lala połknęła haczyk. Jej reakcja była szybka,
uśmiech bez zmian:
- Nie jestem pewna, ale chyba jest pan ojcem jednego z moich dzieci.....
Mówi się, że ludzki umysł potrafi w sytuacjach ekstremalnych pracować
nie gorzej od komputera. Mój był w tej sekundzie w stanie konkurować z
najlepszymi. Po chwili miałem wydruk. Zawsze używam gumek. Zdrada
małżeńska jest już sama w sobie wydarzeniem szargającym nerwy
szanującego się mężczyzny. Po co ją jeszcze dodatkowo komplikować? Mój
komputer pokładowy przypomniał mi tylko trzy przypadki, które były
odstępstwem od tej zasady.
Koleżanka z pracy, na szczęście tak brzydka, tak że sama jej twarz była
najlepszym zabezpieczeniem. Koleżanka żony z pracy, na szczęście po
takim alkoholu, że mi nie do końca ... tego... Pozostała tylko jedna
możliwość,
kiedy mogłem sobie strzelić dzidziucha na boku. Nie omieszkałem podzielić
się tą radosną nowiną z matką mojego nieślubnego dziecka i setką
kupujących przy okazji:
- Już wiem, Pani musi być tą stripteaserką, którą moi koledzy zamówili
na mój wieczór kawalerski przed 8-ma laty. Pamiętam, że za niewielką
dodatkową opłatą zgodziła się pani wtedy robić TO ze mną na stole w
jadalni na oczach moich klaszczących kolegów i tak się pani przy tym
rozochociła, że na koniec za darmo zrobiła im pani wszystkim po
lodziku!!!
Zaległa całkowita cisza. Nawet kasjerki przestały pracować. Wszyscy
wpatrywali się na przemian we mnie i w czerwieniącą się coraz bardziej
ślicznotkę.
Kiedy osiągnęła kolor znany w kręgach muzycznych jako Deep
Purple wysyczała przez śliczne usteczka:
- Pan się myli, jestem wychowawczynią pana syna z II B.
Witchma - 13 Października 2008, 15:55
JacAr, U KILLED ME
hrabek - 13 Października 2008, 15:59
Rok 2022. Armia odrodzonego imperium rosyjskiego podbiła już prawie całą Europę.
Ostatnie niedobitki NATO rozpaczliwie bronią się na Skale Gibraltarskiej.
Generalissimus Putin podchodzi do ogromnej mapy kontynentu i z dumą spogląda na swoje zdobycze.
- Wszystko moje! - mruczy z zadowoleniem.
Nagle jego uwagę przykuwa niewielka żółta plamka w Przywiślańskim Kraju.
Zadowolenie generalissimusa w mgnieniu oka zmienia się we wściekłość.
- Co to jest! - cedzi ze złości poczerwieniały Putin. Cały sztab generalny zamarł strwożony w bezruchu.
Nikt nie ośmielił się przerwać tej złowieszczej ciszy. - Co to ku..wa jest! - wrzasnął Putin.
Na te słowa wystąpił głównodowodzący marszałek i bijąc wiernopoddańcze pokłony z duszą na ramieniu odpowiedział:
- Wybaczcie wasza dostojność, to Wietnamczycy nadal bronią warszawskiego
Stadionu...
Iwan - 13 Października 2008, 16:00
hrabek, świetne
Duke - 15 Października 2008, 14:09
Pijany facet po dziesiątym piwie wychodzi do toalety. Jakieś 2 minuty po tym knajpa wstrząsa mrożący krew w żyłach krzyk dobywający się z kibelka. Za jakieś pieć minut znowu. W końcu barman nie wytrzymał i idzie sprawdzić, patrzy, siedzi tam ten facet, więc pyta go:
- Czemu się pan tak drze?
A facet:
- Panie, usiadłem na kibelku, zrobiłem, co trzeba, spuszczam wodę... i jak mnie coś nie ściśnie za jaja! Za chwilę znowu - ciagnę tę wajchę - i jak mnie nie ściśnie!
- Bo to nie kibel, idioto, tylko wiadro od mopa...
JacAr - 15 Października 2008, 14:15
od razu widać, że jakiś ten dowcip z zachodu...
jaki facet u nas sika na siedząco?
Chal-Chenet - 15 Października 2008, 14:17
W stanie po spożyciu różnie to bywa...
Godzilla - 15 Października 2008, 14:17
Aktualny kawał krążący po sektorze bankowym:
Szalejący kryzys ekonomiczny. Dzwoni bankier do bankiera:
- Czesc stary, jak sypiasz?
- Jak niemowle.
- Zartujesz?
- Nie. Wczoraj cala noc plakalem i dwa razy sie zesralem.
JacAr - 15 Października 2008, 14:18
Chal-Chenet napisał/a | W stanie po spożyciu różnie to bywa... |
e tam, w Polsce bywa tylko naturalnie - wystarczy zlustrować podlogi.
Z drugiej strony jednak, żeby w Polsce usiąść na desce istotnie trzeba byc nieźle nawalonym...
Witchma - 15 Października 2008, 14:21
JacAr napisał/a | żeby w Polsce usiąść na desce istotnie trzeba byc nieźle nawalonym... |
Co racja, to racja...
gorat - 15 Października 2008, 15:21
Sandman napisał/a | Poznań. Późny wieczór. Mieszkanie przy ul. Św. Marcina. Matka popija piwem trzecią tabletkę ecstasy, ojciec wciąga kolejną ścieżkę kokainy. W łazience syn ostro wącha butapren nagle... dzwonek do drzwi. Wszyscy troje zrywają się do przedpokoju , patrzą przez judasza, otwierają, a tam dziadek:
- Witojta - mówi radośnie - Przywiozłem wam ze wsi worek marihuany, bo słyszałem, że wy tu w mieście to samą chemią żyjecie. | Kawał całkiem interesujący, ale... czy w tej chemii o coś więcej nie chodzi? Np. o gości się szprycujących sterydami? Lekomanię?
merula - 15 Października 2008, 20:45
Ostatnio stwierdzono u mnie Syndrom Starczego Braku Skupienia Uwagi /SSBSU/.
Przejawia się on następująco:
- Decyduję się na podlanie ogrodu.
- Kiedy rozwijam wąż do podlewania ogrodu, patrzę na mój samochód i
stwierdzam, że wymaga umycia.
- Kiedy udaję się po kluczyki do samochodu zauważam leżącą na stole pocztę i
rachunki, które wcześniej wyjąłem ze skrzynki.
- Postanawiam przejrzeć pocztę przed umyciem samochodu.
- Kładę kluczyki na stole i wrzucam reklamy do kosza i zauważam, że jest
pełny.
- Decyduję się odłożyć rachunki i opróżnić kosz.
- Wtedy przychodzi mi na myśl, że wychodząc z koszem do śmietnika będę
blisko skrzynki pocztowej więc mogę najpierw wysłać rachunki płatne czekiem.
- Biorę do ręki leżącą na stole książeczkę czekową i stwierdzam, że został
mi jeden czek. Nowa książeczka czekowa jest w biurku w gabinecie.
- Wchodzę do gabinetu a na biurku stoi puszka Coca Coli, którą niedawno
piłem.
- Stwierdzam, że Coca Cola jest ciepła i trzeba ją wstawić do lodówki.
- Idąc do kuchni z Coca Colą w ręku zwracam uwagę na kwiaty na parapecie
wymagają podlania.
- Odstawiam Coca Colę na parapet i odkrywam leżące tam moje okulary,
których szukałem od samego rana.
- Postanawiam, że lepiej będzie jeżeli je zaraz położę z powrotem na biurko,
ale najpierw podleję kwiaty.
- Odkładam okulary na parapet i idę do kuchni po wodę. Nagle zauważam pilota
telewizyjnego. Ktoś zostawił go na stole kuchennym.
- Zdaję sobie sprawę, że wieczorem kiedy będziemy chcieli oglądać telewizję
będę znowu szukał pilota i nie przypomnę, że jest na stole kuchennym.
Decyduję się położyć go na miejsce przy telewizorze. Tam gdzie powinien być.
Ale najpierw podleję kwiaty.
- Przy nalewaniu wody do dzbanka wylewa się trochę na podłogę. Odkładam
pilota na stół, biorę szmatę i wycieram podłogę.
- Wracam do pokoju i próbuję sobie przypomnieć co ja właściwie chciałem
zrobić.
Pod koniec dnia:
Ogród jest nie podlany
Samochód jest nie umyty
Rachunki są nie zapłacone
Puszka ciepłej Coca coli stoi na biurku
Kwiaty są suche
Jest tylko jeden czek w mojej książeczce czekowej
Nie mogę znaleźć pilota telewizyjnego
Nie mogę znaleźć moich okularów
I nie wiem co zrobiłem z kluczykami od samochodu
A kiedy zastanawiam się dlaczego dzisiaj nic nie zostało zrobione jestem
naprawdę zdumiony bo wiem, że przez calutki dzień byłem bardzo zajęty i
jestem rzeczywiście zmęczony. Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to poważny
problem.
Mam jeszcze prośbę. Przekaż tę informację wszystkim, których znasz, bo nie
pamiętam komu ją już opowiadałem.
Nie śmiej się, jeżeli to nie jesteś Ty, Twój dzień nadchodzi !
STARZENIE SIĘ JEST NIEUNIKNIONE
DOROŚLENIE JEST OPCJONALNE
ŚMIANIE SIĘ Z SAMEGO SIEBIE JEST TERAPEUTYCZNE
ilcattivo13 - 15 Października 2008, 22:00
ale jakim cudem puszka z Colą znalazła się znowu na biurku, skoro zostawił ją na parapecie? Krasnoludki?
Chal-Chenet - 16 Października 2008, 00:08
Ostatnia wieczerza.
Wchodzi skupiony Jezus, patrzy, a tu stoły zastawione najdroższym winem i jedzeniem. Pyta więc Piotra:
- Skąd wzięliście na to pieniądze?
- Nie wiem Panie, podobno Judasz coś sprzedał...
***
Odkryto nieznany list św. Pawła do Koryntian. Zaczynał się od słów:
"Nie wyrzucajcie tego listu. To nie jest spam..."
***
Przychodzi ateista do sklepu z artykułami religijnymi i pyta:
- Przepraszam, ile kosztuje ten mały samolocik?
- To nie samolocik, to krzyżyk!
- Nic nie szkodzi.. A ile kosztuje ten z pilotem?
***
Późny wieczór. Do drzwi łomoczą ksiądz z ministrantem.
- Otwierać!!! Mamy nakaz kolędy!
***
Kana Galilejska rano po weselu . Wszyscy zalani w trupa leżą pokotem na ziemi. Jezus, z głową opartą na ramionach, drzemie przy stole. W pewnym momencie ktoś się podnosi i woła słabym głosem:
- Wody... wooody...
Na to Jezus budząc się:
- To może ja przyniosę?
- O nie nie nie nie, tylko nie ty...
***
Jezus z apostołami w łódce na jeziorze.
W pewnym momencie Jezus wychodzi z łódki i idzie w stronę brzegu.
- Czy ja też tak mogę? - pyta Piotr.
- Oczywiście - pada odowiedź.
Piotr wychodzi z łódki i natychmiast zaczyna tonąć.
Jezus odwraca się przez ramię i krzyczy:
- Po palach idioto, po palach!!
Fidel-F2 - 16 Października 2008, 06:15
Chal-Chenet, handlujesz starzyzną?
Chal-Chenet - 16 Października 2008, 12:57
Fidel-F2, nie.
Czy stare = do rzyci?
Anonymous - 16 Października 2008, 17:52
W sklepie:
- Jest wódka?
- A jest osiemnaście ukończone?
- A jest koncesja?
- Oj masz, zażartować nie można...
Czytajcie najnowszy numer "Cosmopolitan" - a w nim:
- jak poprawić humor szefowi,
- jak dumnie kroczyć ścieżką awansu,
- jak być najlepszą pracownicą, niewiele robiąc,
oraz pozostałe sekrety oralnego seksu...
W metrze:
- Halo, halo, zapomniał pan walizki!
- Allach akbar!
Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze niech mi pan przepisze coś na swędzenie. Tylko coś taniego, bo lekarstwa tyle teraz kosztują.
- Niech się pani drapie.
Przychodzi baba do lekarza z piłą w plecach.
- Oj panie doktorze proszę mi pomoc. Głowa mnie boli, a jak mnie suszy i jeść nic nie mogę.
- To po co Pani piła?
W sprzedaży pojawiły się prezerwatywy o smaku mentolowym i eukaliptusowym. Zalecane szczególnie dla kobiet chorych na gardło.
Duke - 17 Października 2008, 10:23
Harlekiny dla mężczyzn
O trzeciej w nocy ONA po cichutku wymknęła się z małżeńskiego łoża do sąsiedniego pokoju. Klawiaturą rozbiła 19-calowy monitor, wszystkiepłyty CD porysowała i podeptała swoimi pantoflami. Obudowę komputerawyrzuciła przez okno, a drukarkę utopiła w wannie. Potem wróciła dosypialni, do ciepłej pościeli i przytuliła się z miłością do boku swego nic nie podejrzewającego, śpiącego męża.
Była przeświadczona, że już teraz cały wolny czas będzie przeznaczał na ich miłość. Zasnęła....
Do końca życia pozostały jej jeszcze niecałe cztery godziny...
=======================================================
Tego dnia miarka się przebrała. Anna postanowiła z sobą skończyć.
Usiadła w kuchni koło lodówki. Po chwili usłyszała znajomy warkot. Jej mąż wrócił właśnie z ogródka, gdzie kosił trawniki. Za chwilę wszedł dodomu, cmoknął Annę w policzek. Wziął do ręki otwieracz, wyjął z lodówki butelkę piwa.
Gdy odskoczył kapsel i syknęła mgiełka, Anna szybkim ruchem wyrwała mężowi butelkę i wyrzuciła przez okno.
Śmierć miała szybką.
=======================================================
Od wielu miesięcy patrzyła jak się męczy. Codziennie do późnaprzesiadywał w garażu. Podziwiała go za jego cierpliwość - nigdy sięnie skarżył, a wręcz starał się zawsze wyglądać na zadowolonego zsiebie i swojego samochodu.
Ale jej kobieca intuicja podpowiadała, że to wszystko jest wymuszone i sztuczne. Wydawało jej się, że patrzy z zazdrością na sąsiadów i znajomych jeżdżących autami z salonu, siedzących wieczorami przy grillu z rodziną...
gdy on znów rozbierał silnik...
Pewnej nocy, gdy pracował do późna w garażu podjęła ostatecznądecyzję...
Wszystko miała dokładnie zaplanowane. Okazja pojawiła się,gdy wyjechał na parę dni na delegację, służbowym samochodem.
W jeden dzień załatwiła kredyt w banku i wizytę u dealera. Na drugi zamówiła lawetę. Teraz pozostało tylko czekać... a w garażu... Taki nowiutki...
błyszczący... musi mu się spodobać... Gdy przyjechał zaprowadziła go przed garaż, uroczystym ruchem = otworzyła drzwi...
- Gdzie mój zabytkowy ford mustang....... - jęknął tylko.
- Nooo... na złomie, tam gdzie jego miejsce, już nie będzie cię denerwować, cieszysz się kochanie??
Po pierwszym ciosie zadanym kluczem do kół zdążyła resztką świadomości pomyśleć "A może VW golf to nie był dobry wybór.. może toyota...".
Pozostałych dwudziestu sześciu już nie czuła..
Duke - 17 Października 2008, 11:12
i porcja nowych
Na porodówce leżały : poznanianka, warszawianka i murzynka.
Doszło do pomieszania noworodków i ojców poproszono o
rozpoznanie swoich dzieci.
Pierwszego zapytano poznaniaka - które dziecko jest Pańskie ?
A ten wskazał murzyna....
- Jest pan pewien ? - pyta lekarz.
- Pie#$%le ...nie będę ryzykował warszawiaka....
Pan nauczyciel pyta w szkole dzieci:
- jakiej drużynie kibicujecie?
A dzieci prawie zgodnym głosem:
- Legii!
Tylko Jaś nic nie powiedział, wiec nauczyciel zapytał Jasia:
- A ty Jasiu komu kibicujesz
- Lechowi!
- A dlaczego kibicujesz Lechowi ? zapytał nauczyciel
- Bo tatuś kibicuje Lechowi, mamusia kibicuje Lechowi i brat też kibicuje Lechowi
- Ależ Jasiu nie zawsze można brać przykład z rodziny, co byś zrobił gdyby twój tatuś był alkoholikiem, mamusia prostytutką, a brat gejem
- To wtedy kibicował bym Legii!
Piech - 17 Października 2008, 11:38
Duke,
Witchma - 17 Października 2008, 21:26
Duke,
xan4 - 17 Października 2008, 21:44
no nie wiem co na to stolyca, ale Duke rewelacja
dareko - 17 Października 2008, 21:45
xan4, stolyca ubawiona, wszak to dowcip nie o nas.
|
|
|