Mechaniczna pomarańcza [film] - Ostatnio oglądane filmy
ilcattivo13 - 7 Września 2008, 20:24
Też wczoraj w kinie Batmana oglądałem, ale dopóki nie obejrzę filmu w dobrej (normalnej) jakości, nie będę go oceniał.
Piech - 7 Września 2008, 21:11
"Blade Runner", po raz któryś tam. Film wyprodukowany w 1982 roku nie zestarzał się, moim zdaniem, ani trochę. Z tym, że poprzednio widziałem wersję z innym zakończeniem: Deckard i Rachael jadą samochodem wśród pól malowanych zbożem rozmaitem, a narrator uspokajająco tłumaczy, że to jest happy end. Naprawdę. I że wszystko będzie okay. Pewnie specjalnie nakręcone to było dla American audience.
Dunadan - 7 Września 2008, 22:38
Piech, ciekaw jestem czy obecne filmy też się nie będą starzeć jak taki Blade Runner - w BR nawet efekty specjalne są na poziomie dzisiejszych
NURS - 7 Września 2008, 23:24
Piech napisał/a | Blade Runner, po raz któryś tam. Film wyprodukowany w 1982 roku nie zestarzał się, moim zdaniem, ani trochę. Z tym, że poprzednio widziałem wersję z innym zakończeniem: Deckard i Rachael jadą samochodem wśród pól malowanych zbożem rozmaitem, a narrator uspokajająco tłumaczy, że to jest happy end. Naprawdę. I że wszystko będzie okay. Pewnie specjalnie nakręcone to było dla American audience. |
widziałeś normalną wersję, taka obowiązywała do directors cuta.
Teraz jest hiper duper HD w ostatecznym montażu, generalnie niewiele zmieniona.
Dunadan - 8 Września 2008, 22:57
NURS, ale ja nigdy nie widziałem tego szczęśliwego zakończenia, a oglądałem BR pierwszy raz z 15 lat temu...
gorbash - 9 Września 2008, 07:55
Ostatnio na Esensji był fajny artykuł o tym filmie i jego historii, wyliczający między innymi wersje filmu.
ilcattivo13 - 9 Września 2008, 13:20
Obejrzałem "Przełęcz Złamanego Serca" na podstawie powieści MacLeana. I się nie zawiodłem. Film trzyma w napięciu, choć książkę przeczytałem ładnych parę razy. A dzięki temu, że scenariusz filmu napisał sam MacLean, nie mogłem znaleźć żadnych poważniejszych różnic w fabule książki i filmu.
Film był kręcony w "starym dobrym" stylu lat 60/70-tych, więc tym co trzyma widza przy ekranie jest dobra intryga i świetna gra aktorska (Charles Bronson, Richard Crenna), a nie wodotryski efektów specjalnych i bezsensownych pościgów i strzelanin.
Film dostaje ode mnie 8/10 punktów. Dałbym więcej, ale jedna scena (wykolejenie się wagonów z żołnierzami) była tak niedorobiona, że mało mnie szlag nie trafił.
hrabek - 9 Września 2008, 13:20
Tak naprawde wcale sporo filmow ma podwojne zakonczenia. Niektore nawet wiecej. Zalezy pewnie od wielu czynnikow, ale juz kilkakrotnie spotykalem sie z takim zabiegiem. Najprosciej oczywiscie znalezc to na DVD, ale ostatnio widzialem nawet (kontrolowane?) przecieki do sieci dwoch alternatywnych zakonczen z I Am Legend.
Chal-Chenet - 9 Września 2008, 13:25
Może jakby ten film był z innym zakończeniem, nie robiłby tak kiepskiego wrażenia... I jakoś mnie Smith drażnił. Kiedy czytałem książkę wyobrażałem sobie głównego bohatera nie jako Murzyna.
Stormbringer - 9 Września 2008, 13:44
Bo on tam w ogóle był jakimś aryjskim blondynem.
Adashi - 9 Września 2008, 13:51
Chal-Chenet napisał/a | I jakoś mnie Smith drażnił. Kiedy czytałem książkę wyobrażałem sobie głównego bohatera nie jako Murzyna. |
Mnie jak czytałem "Władcę Pierścieni" orkowie bynajmniej nie kojarzyli się zombiastycznymi maszkarami i co?
hrabek - 9 Września 2008, 14:17
Chal: te inne zakonczenia sa calkiem niezle. Wydaje mi sie, ze lepsze niz oryginalne. Poszukaj na youtube, tam sie pojawily chyba calkiem legalnie w ramach jakiejs dodatkowej kampanii promocyjnej moze. Nie wiem, w kazdym razie mozna bylo je zobaczyc. Odbioru calosci to co prawda nie zmieni, ale przynajmniej nie dobija jeszcze na sam koniec.
Chal-Chenet - 9 Września 2008, 14:28
hrabek napisał/a | Poszukaj na youtube, tam sie pojawily chyba calkiem legalnie w ramach jakiejs dodatkowej kampanii promocyjnej |
O, dzięki, dobrze wiedzieć.
Adashi napisał/a | Mnie jak czytałem Władcę Pierścieni orkowie bynajmniej nie kojarzyli się zombiastycznymi maszkarami i co? |
W sumie nic. Po prostu drażnił mnie Smith.
Z tego co pamietam, potwory przychodzące w nocy pod dom naukowca to byli jego znajomi, w dodatku go nawoływali, co potęgowało klimat, pokazywało, że ci niby znajomi, są teraz kimś innym, kimś mogącym używać sztuczek by wyciągnąć go z domu i zabić. To były najlepsze sceny z książki (poza zakończeniem), a w filmie kompletnie je olano, zmieniono też potwory na szajs gollumopodobny. Rozumiem, wizja reżysera, i inne sranie w banie, ale czemu zmieniono to, co w książce było najlepsze? Ehh.
hrabek - 9 Września 2008, 14:33
Juz to wielokrotnie pisalem w roznych miejscach, ale napisze jeszcze raz: ksiazka Mathesona to idealny scenariusz - jest krotka, cholernie wciagajaca i ma bardzo dobra fabule. Nie mam pojecia, czemu w filmie az tak bardzo od niej odeszli. Moim zdaniem bylby to o wiele ciekawszy film niz ten, co widzielismy.
Adashi - 9 Września 2008, 16:44
Chal-Chenet napisał/a | W sumie nic. Po prostu drażnił mnie Smith. |
Bo walczył z Twoim wyobrażeniem tego bohatera wyniesionym z lektury i w tym przypadku nie wytrzymał porównania, często tak bywa z ekranizacjami.
Chal-Chenet - 9 Września 2008, 17:19
No niestety. Dlatego jeśli zekranizowaliby powiedzmy "Malazańską Księgę Poległych" to nie chciałbym tego oglądać. Nawet jeśli zbierałaby świetne recenzje. Przy kolejnych do niej podejściach nie umiałbym wtedy widzieć bohaterów inaczej niż w filmie. Tak mam obecnie z "Włądcą Pierścieni" i nie jest to dobre.
Martva - 9 Września 2008, 17:33
Ja się trochę obawiam 'Gry o tron'.
Taselchof - 9 Września 2008, 18:10
a wiadomo juz kto zagra Tyriona ?
Homer - 9 Września 2008, 18:13
W ogóle nie wiadomo kiedy (i czy) to powstanie, więc nie ma sensu się bać na zapas. A gdyby do tego doszło, to aż tak bardzo się nie boję. Realizacja HBO, Martin pewno będzie trzymał rękę na pulsie... Pozytywne rokowania.
Martva - 9 Września 2008, 18:14
A nie wiem, zerknij na forum ogniolodowe, dawno mnie tam nie było ale dyskutowali o ekranizacji zawzięcie.
Homer - 9 Września 2008, 18:44
Nop dyskusje były, jak był news... ale od tego czasu długo długo nic i nawet sam autor nie jest pewien co się z tego urodzi...
btw Jaki forum ogniolodowe?
Martva - 9 Września 2008, 19:06
To forum ogniolodowe
Tylko tam się nie spamuje i w ogóle trzeba się zachowywać grzecznie, bo inaczej góra bije po łapach Ale polecam.
Aga - 9 Września 2008, 19:46
No i obejrzałam wreszcie "Mrocznego Rycerza". Wrażenia bardzo dobre, nie żałuję ani jednej złotówki wydanej na bilet i ani jednej minuty spędzonej w kinie. Film trzyma w napięciu od początku do końca, akcja jest wartka, nie ma niepotrzebnych dłużyzn. Naprawdę mi się podobał, chociaż mam kilka zastrzeżeń (ale to jest wyłącznie moje widzimisię). Przede wszystkim - za mało komiksowe jak na ekranizację komiksu. Nolan postawił na realizm i nakręcił świetny film akcji. Natomiast ja chciałam poczuć trochę komiksowego klimatu i dostałam go nieco za mało. Niekwestionowanym numerem jeden, jeśli chodzi o ekranizacje komiksów pozostaje u mnie "Sin City". Druga rzecz - niesamowicie irytował mnie głos Batmana (w momentach, kiedy był Batmanem, a nie Bruce'em ). Przypominał mi kogoś, kto po czterech dniach ostrego picia budzi się z monstrualnym kacem i dodatkowo nakrywa głowę poduszką, bo go za bardzo światło razi, tudzież żula spod budki z zaawansowanym zapaleniem krtani.
A teraz będę już tylko chwalić. Przede wszystkim - genialny Heath Ledger. Tyle się o tej roli naczytałam, że - szczerze mówiąc - bałam się, czy rzeczywistość sprosta moim oczekiwaniom. Sprostała. Nie zawiodłam się ani trochę. Jest niesamowity - szalony i przerażający. Jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem. Dalej - Gordon i Dent. Bardzo mi się podobali. Nie sposób też nie wspomnieć o świetnej muzyce i fantastycznych efektach specjalnych. No i Alfred, który zawsze jest cudowny i uwielbiam go w każdym filmie.
Jednym słowem - bardzo, bardzo na plus.
ihan - 12 Września 2008, 22:45
W czasach gdy szalały w kinie przedkrętki do gwiezdnych wojen udało mi się uniknąć środkowej części, Ataku klonów. Niestety, skusiłam się w telewizji. Oj, bolało bardzo, C3PO był niemożebnie irytujący, niby mniej Jar-jara,ale to słaba pociecha. Tak się zastanawiam, czy stara trylogia jest bardziej strawna, bo wtedy dzieci nie były głównym targetem i całość mogła być mniej infantylna? Czy zmieniły się proporcje wśród widowni?
Aga - 13 Września 2008, 11:01
Oj, ihan, masz rację. "Atak klonów" boli. Ja też nie widziałam tego w kinie, zobaczyłam dopiero jakieś dwa miesiące temu, kiedy robiłam sobie z przyjaciółką maraton nowej trylogii. Prawie zasnęłam na tym filmie, był pełen dłużyzn i straszny pod prawie każdym względem, a Hayden Christensen powinien się smażyć w piekle za ten totalny brak jakichkolwiek umiejętności aktorskich (Anakin to porażka). W zasadzie lubię tam Obi-Wana i momentami Yoda jest fajny. I to by było na tyle.
Zdecydowanie jeden z najgorszych filmów, jakie kiedykolwiek widziałam.
hrabek - 15 Września 2008, 10:21
Ja atak przegapilem. Widzialem tydzien temu Mroczne Widmo. I tak jak mi sie podobal w wersji VHS z dubbingiem, divx z napisami, czy DVD z DTS, tak w TV z lektorem to zupelnie inny film. Lektor idealnie zaglusza wszystko. Nawet jak nie mowi, to dzwieki sa przyciszone, zeby jak chce cokolwiek powiedziec, to mu nikt nie przeszkadzal. Wyscig PodRacerow, ktory jest wizualnym, ale przede wszystkim dzwiekowym majstersztykiem wypadl bladziutko. Gdybym nie wiedzial, ze ten film jest duzo lepszy, to bym pomyslal, ze tak ma byc. Tragedia.
A druga czesc tez chcialem obejrzec, zeby przypomniec sobie najwieksza naparzane w historii GW, no ale przegapilem. Moze nastepnym razem.
Comar - 15 Września 2008, 13:01
A ja uważam właśnie Atak Klonów za jedyną strawną część nowej trylogii. Choć zgadzam się, że ma dłużyzny (zwłaszcza beznadziejny wątek miłosny) i fatalnego Anakina. Ale za to w odróżnieniu od I i III części ma naprawdę sensowną i trzymającą się kupy fabułę. Ba, uważam nawet Atak za lepszy od Powrotu, ale to pewnie dlatego, że na te @#$%@#$%@# Ewoki mam uczulenie znacznie większe niż na Jar-Jara.
NURS - 15 Września 2008, 13:07
Dunadan napisał/a | NURS, ale ja nigdy nie widziałem tego szczęśliwego zakończenia, a oglądałem BR pierwszy raz z 15 lat temu... |
Dun, co ty opowiadasz, autko jedzie na napisach koncowych, górki widać, to było normalne zakonczenie. potem Scott zrobil wersje rezyserska, główna róznica zniknęły monologi Deckarda, i nie bylo tych gorek na koncu, tylko wyjście z chaty.
hrabek - 15 Września 2008, 13:11
Mi tam Jar-Jar sie podobal. W wersji z polskim dubbingiem tez jest fantastyczny.
Btw. ogladajac Epizod I jeszcze jedna rzecz dostrzeglem, czego wczesniej nie widzialem. Wiekszosc scen jest krecona na tle blueboxa i to widac. Wczesniej mi sie wydawalo, ze to rzeczywiste lokalizacje i ogolnie, ze efekty sa rewelacyjne. A teraz widac, jak Jar-Jar i tlo sa doklejone do Liama Neesona (czy jak mu tam). Druga czesc tez wlasnie chcialbym obejrzec, bo juz nie pamietam fabuly. Pamietam tylko, ze watek milosny rzeczywiscie byl zenujaco slaby, a walka Yody z Dooku przesmieszna, gdy malutki Yoda latal dookola Christophera Lee, ktory jest juz tak stary, ze ledwo mial sile stac prosto i na piecie sie obracac.
gorbash - 15 Września 2008, 13:27
NURS napisał/a | górki widać, |
Te górki podobno od Kubricka dostał - rzućcie okiem na początek Lśnienia.
|
|
|