To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Autostopem przez galaktykę - kosmiczne jaja albo po prostu dowcipy

Anonymous - 17 Wrzeœśnia 2008, 02:44

A to znacie.Nowe. Pamietajcie, ze to tylko dowcip

Umarł pedofil. Jakimś dziwnym trafem poszedł do nieba, ale przed bramą zatrzymuje go Święty Piotr.
- Chcesz zboczeńcu, żebym Cię wpuścił?
- A spadaj staruchu, ja do Dzieciątka Jezus!

Godzilla - 17 Wrzeœśnia 2008, 11:04

Ech, Krisu... :|
Agi - 17 Wrzeœśnia 2008, 12:19

krisu, zniesmaczasz :evil:
cutler - 17 Wrzeœśnia 2008, 14:49

Idzie ksiądz polną droga, przechodzi obok skromnego gospodarstwa. Patrzy, a tam chłop coś z desek kleci. Ksiądz zagaduje:
- Pochwalony, drogi parafianinie, nad czymże tak ciężko pracujecie???
- A k**wa, kibel nowy stawiam, bo sie stary w p**du *beep*!
Ksiądz lekko zniesmaczony wulgaryzmem:
- O, moj drogi!!! A nie mógłbyś tego tak trochę owinąć w bawełnę?
- Co? Kibel mam k**wa owijać w bawełnę??? Dechami opie*dole naokolo i ch**!!!

cutler - 17 Wrzeœśnia 2008, 14:51

I jeszcze jeden:)

Facet przychodzi do gazety zamówić ogłoszenie:
"Zaginął ukochany kotek mojej żony - czarny, białe
skarpetki, wesołe ślepka, figlarne usposobienie. Dla znalazcy nagroda 5000
złotych!"
- Czy to aby nie za dużo? - zdziwił się redaktor.
- Nie ma obawy, sam utopiłem sku***ela!

Chal-Chenet - 17 Wrzeœśnia 2008, 15:05

Na budowie:
- Fraaanek! Podaj, kur*a, te cegły.
Idący ulicą zbulwersowany przechodzień:
- Panie, tutaj jest szkoła obok, nie mógłby pan trochę delikatniej?
Robotnik:
- Fraaanek! Podaj, kur*a, te cegiełki!
***
A to stare, ale chyba jare:

Młody ksiądz spowiada. Do konfesjonału podchodzi kobieta i skruszona wyznaje swoje grzechy:
- Zrobiłam loda.
Ksiądz skonsternowany, bo nie wie co znaczy to sformułowanie. Cichaczem wzywa ministranta i pyta się:
- Słuchaj, co ksiądz proboszcz daje za zrobienie loda?
Na co ministrant:
- Dwa jabłka i snickersa.
***
I parę o Stirlitzu:

Stirlitz obudził się koło drugiej. Pierwsza też była niezła, pomyślał.
***
Gestapo obstawiło wszystkie wyjścia, ale Stirlitz ich przechytrzył. Uciekł przez wejście.
***
Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna:
- Kto to był?
- Stirlitz, radziecki szpieg.
- Czemu go nie aresztujesz?
- Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.
***
Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego. Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyśle wyszedł na ulicę i spojrzał w okno. Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka - znak wpadki.

Witchma - 17 Wrzeœśnia 2008, 15:14

Uwielbiam dowcipy o Stirlitzu, mogę kilka dorzucić:

Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Mullera leżącego na podłodze i nie dającego oznak życia.
- Otruty - pomyślał Stirlitz przyglądając się rączce siekiery wystającej z piersi.

-------------------

Gates i Stirlitz patrzą, jak faszyści palą książki:
- Cenzura - pomyślał Stirlitz.
- Walka z piractwem - pomyślał Gates.

-------------------

- Gdzie pan się tak dobrze nauczył prowadzić samochód, Stirlitz? - spytał Müller.
- Na kursach NKWD - odpowiedział Stirlitz.
- Chyba nie powiedziałem nic tajnego - pomyślał.

-------------------

Stirlitz zaatakował z nienacka. Znienacko bronił się tak jak umiał. A Umiał to też był nie lada zawodnik...

-------------------

Stirlitz posłał Müllera do diabła. Następnego dnia Diabła odwiedziło Gestapo.

-------------------

Stirlitz się zamyślił. Spodobało mu się to, więc zamyślił się jeszcze raz.

-------------------

Stirlitz szedł nocą przez las. Nagle zobaczył na drzewie świecące oczy.
- Sowa - pomyślał Stirlitz.
- Sam jesteś sowa - pomyślał Bormann.

Sandman - 17 Wrzeœśnia 2008, 15:37

O tak Stirlitz ma niepowtarzalny klimat.

Idzie Strilitz przez las i słyszy pukanie.
Stirlitz- pewnie dzięcioł
Bormann- sam jesteś ku*wa dzięcioł.

- Stołówka Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. Mueller, Himmler i Bormann cierpliwie stoją w kolejce. Stirlitz wchodzi i od ręki dostaje obiad. Mueller, Himmler i Bormann patrzą osłupiali. Nie wiedzą, że kobiety ciężarne i Bohaterowie Związku Radzieckiego obsługiwani są poza kolejnością.

– Stirlitz, ile jest dwa razy dwa? – zapytał Müller.
Stirlitz wiedział, wiedział również, że Müller też wie, ale nie wiedział, czy Centrala wiedziała, więc musiał milczeć.

Müller wrócił do swojego gabinetu i zastał Stirlitza klęczącego przed sejfem.
– Co pan tu robi? – zapytał go Müller.
– Czekam na tramwaj – odparł Stirlitz.
– Aha – stwierdził Müller i wyszedł z gabinetu.
– Jak tramwaj może przejeżdżać przez mój pokój? – zaczął zastanawiać się Müller i szybko ruszył z powrotem, ale Strirlitza już tam nie było.
– Musiał odjechać – pomyślał Müller.

Szybkościomierz samochodu Bormanna pokazywał 120 km/h. Obok szedł Stirlitz, udając, że nigdzie się nie śpieszy.

Stirlitz wszedł do gabinetu Müllera i spytał:
– Herr Müller, czy chciałby pan pracować jako agent radzieckiego wywiadu? Dobrze płacą.
Müller zszokowany, podrywa się ze złością, potem przypatruje się podejrzliwie Stirlitzowi. Stirlitz zaczyna wychodzić, ale zatrzymuje się i pyta:
– Gruppenführer, czy ma pan aspirynę?
Stirlitz wiedział, że ludzie zawsze pamiętają tylko koniec konwersacji.

Müller wiedział, że Rosjanie, zamieszawszy cukier, zostawiają łyżkę w szklance z herbatą. Chcąc sprawdzić Stirlitza, zaprosił go do siebie na herbatę. Stirlitz wsypał cukier do szklanki, zamieszał go, wyjął łyżeczkę, położył ją na spodeczku, po czym pokazał Müllerowi język.

Himmler wzywa jednego ze współpracowników:
– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową...
– 45.
– A czemu nie 54?
– Bo 45!
Himmler zapisuje w aktach „charakter nordycki” i wzywa następnego:
– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
– 28.
– A czemu nie 82?
– Może być i 82, ale lepsza jest 28.
Himmler zapisuje w aktach „charakter bliski nordyckiemu” i wzywa kolejnego:
– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
– 33.
– A czemu nie... a, to wy, Stirlitz.

Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi:
– Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.
Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem.
– Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej – odpowiada.

Stirlitz dzwoni do Schellenberga i melduje:
– Parteigenosse Schellenberg, w tajnym sejfie Bormanna odkryłem dwie butelki Stolicznej.
– A co wy, Isajew, myślicie, że tylko wy tęsknicie za ojczyzną?

Hitler dzwoni do Stalina:
– Czy wasi ludzie nie brali z mojego sejfu tajnych dokumentów?
– Zaraz to wyjaśnię – odparł generalissimus i zadzwonił do Stirlitza:
– Isajew, braliście z sejfu Hitlera tajne dokumenty?
– Tak jest, towarzyszu Stalin.
– Odłóżcie je tam natychmiast! Ludzie się denerwują!

Stirlitz ukradkiem karmił niemieckie dzieci. Od ukradka dzieci puchły i umierały.

Stirlitz spacerował po dachu kancelarii Rzeszy. Nagle poślizgnął się, upadł i tylko cudem zahaczył o wystający gzyms, unikając upadku z dużej wysokości. Następnego dnia cud znacznie posiniał i obrzękł.

Stirlitz ustalił spotkanie z łącznikiem z centrali w Cafe Elefant w Berlinie. W umówiony dzień niedbałym krokiem wszedł do lokalu, zasiadł przy stoliku i zamówił wódkę.
– Nie ma wódki – odpowiedział kelner.
– W takim razie poproszę wino – ponowił Stirlitz.
– Wina też nie ma.
– A piwo jest? – zapytał podejrzliwie Stirlitz.
– Piwa niestety też nie ma – odparł skonsternowany kelner.
– Widocznie łącznik z Moskwy przybył dzień wcześniej – domyślił się Stirlitz.

JacAr - 18 Wrzeœśnia 2008, 19:54

Stirlitz stanał na brzegu Baltyku i z zadumą popatrzył na bezmiar fal - O! Morze... - Pomyslał Stirlitz.
- O! Stirlitz - pomyślało morze...

cutler - 19 Wrzeœśnia 2008, 16:50

Wchodzi facet na dyskotekę w Wołominie, a ochroniarz się go pyta:
- Ma Pan pistolet?
- Nie
- A może ma Pan nóż?
- Nie
- Siekierę?
- Nie
- Kastecik?
- Nie, nie mam nic.
Ochroniarz rozbija butelke, daje mu ubitą szyjkę i mówi:
- Ja pier***! Weź Pan chociaż to!

gorat - 19 Wrzeœśnia 2008, 17:01

Na poprzedniej stronie chyba było :P:
cutler - 19 Wrzeœśnia 2008, 17:07

Gorat, przeoczyłem jakimś cudem:) I zapodałem cosik innego!
gorat - 19 Wrzeœśnia 2008, 17:29

Chyba też było, ale nie określiłbym, kiedy. Względnie niedawno, jeśli już.
Piech - 22 Wrzeœśnia 2008, 17:57

Stupidity - taking it to a whole new level.

edit: inny przykład w temacie głupoty
http://www.dziennik.pl/wy..._sfilmowac.html

joe_cool - 22 Wrzeœśnia 2008, 22:07

Piech napisał/a
Stupidity - taking it to a whole new level.

o matko, prawie się popłakałam ze śmiechu :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Witchma - 23 Wrzeœśnia 2008, 09:45

Piech, ja nie jestem pewna, czy to jest zabawne... wstrząsa na pewno :D
JacAr - 23 Wrzeœśnia 2008, 09:48

http://pl.youtube.com/watch?v=TglZyiFqwAE

Nie wiem, jesli nie znacie, pewnie sie Wam moze spodobać :)
J

Piech - 23 Wrzeœśnia 2008, 10:38

Teraz coś o policjantach. Autentyczne, z mojego doświadczenia.

Kilka tygodni temu jakiś menel przelazł w nocy przez ogrodzenie i włamał się do samochodu znajomych. Oni akurat byli na urlopie, a w domu była tylko mama/teściowa. Zobaczyła rano rozbitą szyba, zadzwoniła na policję i do nas. Poszedłem zobaczyć co i jak. Włamywacz wybił tylną szybkę, wsadził łapę i otworzył drzwi, ale nie widziałem, żeby cokolwiek zabrał. W końcu przyjechała policja, ok. 40 minut po wezwaniu. Nie chcieli wołać technika, bo nie było właściciela, który by podpisał protokół, więc właściwie nie wiadomo po co przyjechali. Chciałem ich chociaż trochę pociągnąć za język. Mówię, że ktoś musi chodzić po osiedlu, że jest przygotowany, bo żeby rozbić szybę, trzeba czymś nieźle uderzyć. Jeden z policjantów zaczął mi tłumaczyć tak:
- Panie, to są specjaliści, mają swoje metody. Biorą kawałek tego-tam, ze świecy... samochodowej... bo to jest tego... porcelana. Rzucają takim małym kawałeczkiem w szybę, wystarczy lekko, i szyba pęka.
- Kawałek świecy? Od zapłonu? I szyba pęka?
- Tak, tak. Wystarczy leciutko rzucić, nawet przez ogrodzenie. I szyba się rozlatuje.
To ja już nie kontynuowałem tej rozmowy, tylko poprosiłem ich, żeby pomogli mi przesunąć samochód bliżej domu. Usiadłem za kierownicą, a chłopaki popchali.
Mogłem wprawdzie odpalić silnik, ale mi się nie chciało.

* * *

Wczoraj wieczorem znalazłem na przystanku autobusowym neseser. Ktoś zostawił na środku chodnika. Elegancki, na szyfr. Zadzwoniłem na policję, wytłumaczyłem gdzie jestem:
- Na przystanku... autobusowym... na pętli... przystanek, ul. Puszkina... tak, na pętli...
Przyjechali szybko, bo po 20 minutach. Wjechali w zatokę przystanku, zatrzymali się pod znakiem. Wysiedli i rozejrzeli się badawczo, i pierwsze pytanie było:
- To tu jeździ MPK?

gorat - 23 Wrzeœśnia 2008, 14:22

Obu nie pojąłem.
Piech - 23 Wrzeœśnia 2008, 14:39

gorat napisał/a
Obu nie pojąłem.

O żesz Ty. A ja się tak starałem.

agnieszka_ask - 24 Wrzeœśnia 2008, 15:38

gorat napisał/a
Obu nie pojąłem.

to może ty też policjant? ;)

gorat - 24 Wrzeœśnia 2008, 19:17

...no... moderator...
ilcattivo13 - 25 Wrzeœśnia 2008, 21:41

Piech napisał/a
...Biorą kawałek tego-tam, ze świecy... samochodowej... bo to jest tego... porcelana. Rzucają takim małym kawałeczkiem w szybę, wystarczy lekko, i szyba pęka.


wstyd Piechu, na jakim Ty podwórku się wychowywałeś? :mrgreen: Ostrym kawałkiem porcelitu (bo chyba tak to tworzywo się nazywa) ze świecy zapłonowej, bezpiecznika lub izolatora ze słupa możesz rozwalić każdą szybę. Tylko klejone, warstwowe szyby z folią w środku przetrwają uderzenie rzuconego (lub wystrzelonego z procy) małego kawałeczka porcelitu, ale i tak zewnętrzna warstwa szkła mocno popęka i trzeba wymienić całą szybę.

Tomcich - 27 Wrzeœśnia 2008, 11:04

Jak ktoś jest ciekawy co jego imię oznacza -> Znaczenie imion :mrgreen: Prawda wychodzi na jaw. :mrgreen:
Witchma - 27 Wrzeœśnia 2008, 11:05

No tak... czego to się można o sobie dowiedzieć po tylu latach :roll:
Tomcich - 27 Wrzeœśnia 2008, 11:20

Ja tam nie narzekam :mrgreen: BTW. Pożyczy mi ktoś trochę kasy. :wink:
Martva - 27 Wrzeœśnia 2008, 11:24

:mrgreen:
Sprawdziłam jednego znajomego i pasuje jak ulał...

agnieszka_ask - 27 Wrzeœśnia 2008, 11:44

Agnieszka... no cóż :oops:
Fidel-F2 - 27 Wrzeœśnia 2008, 11:46

szkoda, że się nie spotkaliśmy jednak
agnieszka_ask - 27 Wrzeœśnia 2008, 13:18

Fidel-F2... ty małpo! :lol:
w polszy się spotkamy ;)



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group