To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mechaniczna pomarańcza [film] - Ostatnio oglądane filmy

Agi - 15 Sierpnia 2008, 23:45

To nie jest kraj dla starych ludzi - Tommy Lee Jones świetny, jak zwykle. Cały film bardzo mroczny, brutalny, przygnębiający.
ilcattivo13 - 16 Sierpnia 2008, 09:54

"Batman: Gotham Knight" - animowane wariacje na temat Batmana - coś w stylu "Animatrixa". Historie ciekawe, w miarę sensowne, raz śmieszne, a raz smutne. Po prostu Batman. Na pewno lżejsze od "Animatrixa", choć i tu trup ściele się gęsto (ja bym swojemu ewentualnemu dziecku nie dał tego oglądać).
Polecam jako przystawkę przed "Mrocznym Rycerzem" - 8/10

Martva - 16 Sierpnia 2008, 23:26

7 krasnoludków: historia prawdziwa - miła, sympatyczna komedyjka. W sam raz do dłubania biżuterii. Jutro może druga część :)
ilcattivo13 - 17 Sierpnia 2008, 00:06

"My name is Nobody" - pomysłodawcą filmu (a przy okazji współreżyserem i producentem) jest Sergio Leone, muzykę zrobił Enio Morricone, a w rolach głównych wystąpili Henry Fonda i Terence Hill. Czy trzeba czegoś więcej od spaghetti-westernu?. Na pewno nie. Ciekawa fabuła, ogromna dawka mądrego humoru, świetne aktorstwo, bardzo dobre zdjęcia, wspaniała muzyka. Nic, tylko siedzieć i oglądać - daję 8,5/10. To ten film powinien kończyć "amerykańską trylogię" Leone.

A na deser zaserwowałem sobie obydwa "Cyborgi" (pierwszy z Jaśkiem-Kłodą Ja-Wam-Dam'em, a drugi z Angeliną Jolie i Jackiem Palancem). Pierwszy, to klasycznie bezsensowne mordobicie (choreografia walk jest chyba najgorsza spośród filmów z Jaśkiem), z fabułą pozbawioną jakiegokolwiek sensu, z aktorstwem tak dennym, że nawet wodorosty nie chcą rosnąć, w dodatku słabo nakręcony. Drugi ma troszkę lepszą fabułę (klimaty post-apo zastąpiono cyberpunkiem), zdjęcia i aktorstwo, choć poziom walk wskazuje na używanie kaskaderów z jakiegoś domu spokojnej starości. Pierwszy oceniam na 2/10, drugi na 2,5/10

Witchma - 17 Sierpnia 2008, 17:26

Jeżeli chodzi o Mrocznego Rycerza, to przedpiścy chyba powiedzieli już wszystko. Joker przyćmił całą resztę:
- przewrażliwionego Batmana, który jako delikatny milioner sprawdza się doskonale, ale jako wojownik wypada średnio (i czemu tak śmiesznie mówi?)
- marionetkowatą, nijaką Rachel, która chciałaby, a boi się, kocha jednego, żeni się z innym (no prawie... hi hi ha ha ;) )
- Denta, który doprowadzał mnie do szewskiej pasji, a końcówka z jego próbą zemsty jest wg mnie najgorszym fragmentem filmu (ale charakteryzacja niezła)

Film jest wyjątkowo mało fantastyczny, świetnie by się bronił jako film sensacyjny (nieźle rozłożone są 'punkty kulminacyjne'), genialne sceny na promach (trochę mi to przypominało "Prędkość" Koontza), no i Joker, który przeszedł samego siebie - zło w czystej postaci, chyba najbardziej psychodeliczny bohater kina, jakiego widziałam. I to w drogim garniturze :)

Agi napisał/a
zakończenie mocno przegadane.


Zgadzam się w pełni, dla mnie film się skończył w momencie zawieszenia Jokera :)

ilcattivo13 - 17 Sierpnia 2008, 20:41

"The Apocalypse" - film katastroficzny z 2007 roku, niniejszym trafia na miejsce pierwsze w moim rankingu Najgorszych Filmów Wszechczasów. 0/10.

Oglądajcie na własne ryzyko!!!

Stormbringer - 17 Sierpnia 2008, 21:04

Witchma napisał/a

(i czemu tak śmiesznie mówi?)


Bo nie chce zostać zdemaskowany.

Witchma - 17 Sierpnia 2008, 21:07

Stormbringer, domyślam się, ale można to było zrobić lepiej... mnie to drażniło...
Comar - 17 Sierpnia 2008, 22:23

Stormbringer napisał/a
Witchma napisał/a

(i czemu tak śmiesznie mówi?)


Bo nie chce zostać zdemaskowany.


Ja mam inną teorię. Chce tak rozśmieszyć wrogów by ci nie byli w stanie skutecznie się mu przeciwstawić :mrgreen:

UWAGA SPOJLERY

A co do samego Mrocznego Rycerza - jest świetny. Równie dobry jak filmy Burtona. Byłby nawet lepszy gdyby nie zakończenie. Rozwiązanie sytuacji z promami było tak naiwne i naciągane, że aż zęby zgrzytają. Powiedzmy, ze byłbym to jeszcze w stanie przełknąć, choć i tak kręcąc nosem nad jego niewiarygodnością, gdyby oba promy były wy ładowane zwykłymi obywatelami. Ale na litość boską, jeden z nich był wyładowany mordercami, gwałcicielami, a co więcej, jako że byli to pensjonariusze Arkham - pewnie co do jednego psychopatami. W ciągu minuty powinni, nie bacząc na straty własne, rozerwać strażników na strzępy i zdetonować ładunki. Sama walka z Jokerem także zostawiała sporo do życzenia. Po jakie licho Batman cały czas korzystał z tej swojej echosondy (swoją drogą ten wynalazek też był deczko przegięty), skoro miał wroga tuż obok siebie? Także zachowanie Two-Face'a było bezsensowne. Rozumiem , że chciał się zemścić, ale dlaczego akurat na rodzinie Gordona? Rozumiem, ze był "nieco" niestabilny umysłowo, ale jego wytłumaczenie było z d..y wyjęte. Zresztą nie chce mi się wierzyć by kilka słówek Jokera wystarczyło by Dent ruszył na "killing spree". Ponadto jego wygląd też pozostawiał wiele do życzenia.

I PO SPOJLERACH

W ogóle mam wrażenie jakby Nolan nagle zapomniał, że starał się nakręcić Batmana w możliwie realistyczny sposób i pod koniec nieco go poniosło. Gdyby nie spaprane zakończenie, pewnie byłby to najlepszy film na podstawie komiksu. A tak cóż, jest tylko jednym z najlepszych :mrgreen: Bo cała reszta jest rewelacyjna :bravo Może z jednym wyjątkiem - ciągle niemal kompletnie niewykorzystani pozostają Michael Caine i Morgan Freeman. No ale przynajmniej Oldman miał w końcu coś więcej do zagrania. Co do reszty obsady: Eckhart jako Dent świetny, jako Dwie Twarze taki sobie; Gyllenhall niezła ale bez rewelacji; Bale znowu w cieniu, i to nie tylko dosłownie :wink: ; Ledger, jak chyba wszyscy wcześniej pisali, rewelacyjny, choć czy oscarowy - nie jestem pewien. Muzyka - wpada jednym uchem wypada drugim, nie wbija się w pamięć jak dzieło Elfmana, ale spełnia swoje zadanie.
Wiem że głownie narzekałem, ale mi się ten film naprawdę podobał, i to bardzo. A to narzekanie to chyba wina rozbuchanych, za sprawą niezliczonych wychwalających film pod niebiosa opinii i recenzji, oczekiwań.

Witchma - 17 Sierpnia 2008, 22:26

Comar napisał/a
Ja mam inną teorię. Chce tak rozśmieszyć wrogów by ci nie byli w stanie skutecznie się mu przeciwstawić :mrgreen:


Comar, Twoja wersja mnie bardziej przekonuje :D

Stormbringer - 17 Sierpnia 2008, 22:52

Comar napisał/a
Stormbringer napisał/a
Witchma napisał/a

(i czemu tak śmiesznie mówi?)


Bo nie chce zostać zdemaskowany.


Ja mam inną teorię. Chce tak rozśmieszyć wrogów by ci nie byli w stanie skutecznie się mu przeciwstawić :mrgreen:


Coś w tym jest. Albo ćwiczy przed próbami z jakąś deathmetalową kapelą. ;)

Hubert - 18 Sierpnia 2008, 14:37

Poranek Kojota - kupa fajnych tekstów, niezla gra Sztuhra.
Chopaki nie placza - jw.
Jednak z filmów Lubaszenki wciaz najbardziej lubie Sztos.
Superprodukcja - przyjemne kino, tyle ze nie przepadam za parodiami.
Vinci - nooo, dobry, dobry film, przyjemnie jest zobaczyc kolejna pozycje Machulskiego z przekretem w tle.


Obejrzelismy tez na wyjezdzie caly sezon Odwroconych. Jak na sensacje sprokurowana przez TVN nie jest zle, ale w porownaniu do Oficera chocby - wypada tak sobie. Do Gliny, Pitbulla czy Ekstradycji nie ma startu w ogóle.

The Simpsons Movie - niby smieszne i ciekawe, ale do mnie nie trafia. W ogóle 'dojrzale' kreskowki srednio mi podchodza, nawet Wlatcy Móch. Za to typowo mlodziezowe rzeczy - jak najbardziej. Tesknie za Motomyszami, a i kreskówkowe The Pink Panther bym sobie przypomnial.

Duma i Uprzedzenie - fajny klimat, niezle kostiumy i Sutherland to jedyne, co mi sie w tym filmie podobalo.

Grupowo idziemy na Mumie 3. Zeby mi sie tak chcialo, jak mi sie nie chce... :roll:

Witchma - 18 Sierpnia 2008, 14:56

Sosnechristo, Mumia nie jest zła, ale nie spodziewaj się też niczego szczególnego. Ot, kino rozrywkowe z dobrymi efektami specjalnymi.
Aga - 18 Sierpnia 2008, 16:15

Sosnechristo, zdarzyło Ci się to nieszczęście oglądania najnowszej wersji "Dumy i uprzedzenia" z Keirą Knightley w roli Lizzie? Współczuję. Ja o wiele bardziej lubię miniserial BBC z Colinem Firthem i Jennifer Ehle, to dla mnie jedyna słuszna ekranizacja tej powieści. Film ma tylko jedną przewagę nad serialem - ładniejszą Jane (bo ta z serialu pięknością bynajmniej nie była) i Bingleya, który bardziej pasuje do moich wyobrażeń, niż ten z serialu. Ale poza tym - tragedia. Bennetowie mieszkają jak w chlewie (twórcy filmu chyba nie zrozumieli, o co chodziło Austen), lady Catherine nie wiadomo z jakiej paki ładuje się do Bennetów w środku nocy, Knightley jako Lizzie jest straszna, Macfayden jako Darcy jeszcze gorszy. Widziałam raz, więcej nie zamierzam. Ten film to zbrodnia na twórczości Austen - zupełnie nie zachowuje specyficznego klimatu jej powieści. (I już się zamykam, bo wlazłam tym samym na moje filologiczne poletko, a mogę tak jeszcze długo i namiętnie. :mrgreen: )
ihan - 20 Sierpnia 2008, 09:39

Byłam na [*rec]. Cóż, Blair Witch wiecznie żywa. Myśl przewodnia po filmie: dziennikarze to hieny, więc nic nowego. Pomysł mógłby być fajny. Jednak nadmiar kręcenia z ręki powoduje, że widz jest raczej rozdrażniony niż przestraszony, a po kolejnym jęku dziennikarki: "Pablo, Pablo" osobiście bym ją udusiła. Film drażni mocno, jak większość filmów grozy przy nadmiarze przestaje przerażać a zaczyna śmieszyć. Ciekawie zaczyna się robić na końcu i to raczej ten wątek, jakkolwiek w szczegółach głupi i z jakimiś piramidalnymi idiotyzmami o enzymach, jest najbardziej interesujący.
hrabek - 20 Sierpnia 2008, 09:48

Ale koncowka jest swietna!
ihan - 20 Sierpnia 2008, 09:50

Byłaby świetniejsza gdyby wcześniej dziennikarkę zakneblowano.
NURS - 20 Sierpnia 2008, 12:57

za chwile będzie amerykańska wersja - Quarantine. w roli głównej siostra Dextera :-)
hrabek - 20 Sierpnia 2008, 13:07

Slyszalem. Podobno scenariusz, wlaczajac koncowke jest praktycznie niezmieniony.
W sumie po Rec mam podobne wrazenia jak po Blair Witch. Film sredni, ale koncowka jest niesamowita.

Chal-Chenet - 21 Sierpnia 2008, 09:39

NURS napisał/a
za chwile będzie amerykańska wersja

I powstaje pytanie "po co"? Rozumiem, że trzeba zarabiać, ale remake filmu, który miał swoją premierę w 2007 roku, mija się IMO z celem.

Tymczasem odświeżyłem sobie Piratów z Karaibów nr 2 i połowę 3. Cały czas bawi. Tak powinno wyglądać nowoczesne kino rozrywkowe.

Witchma - 21 Sierpnia 2008, 09:41

Chal, ja Piratów znam już praktycznie na pamięć, a zawsze przyjemnie się to ogląda... myślę, że kluczem był świetny wybór aktorów, którzy sami doskonale się bawią w swoich rolach :)
Chal-Chenet - 21 Sierpnia 2008, 09:54

Fakt, coś w tym musi być.
A Depp ponoć zagrał w tych filmach, żeby jego potomstwo mogło go oglądać też w obrazach bardziej familijnych, a nie tylko w mrocznych czy też nieodpowiednich dla dzieci.

Witchma - 21 Sierpnia 2008, 09:58

E tam, on wcale nie zagrał... tak naprawdę to Jack Sparrow, który udaje czasem Deppa ;P:

A swoją drogą, to chciałabym go zobaczyć w roli Jokera...

Chal-Chenet - 21 Sierpnia 2008, 09:59

Hmmm, myślę, że jednak by nie pasował do tej roli. Nie wiem, jakoś go w niej nie widzę. Teraz, po tym jak zobaczyłem Ledgera, nie chcę już innego Jokera. Ten był najlepszy.
Witchma - 21 Sierpnia 2008, 10:02

Chal, ale Ledger już nie zagra, a wg mnie Depp jest jedynym aktorem, który nie próbowałby go naśladować.
Fakt, jego Joker byłby inny, ale na pewno nie byłby gorszy :)

Chal-Chenet - 21 Sierpnia 2008, 10:05

Byłby inny na pewno. Tym niemniej, nie widzę go w tej roli, jakoś mi nie pasuje. Nie ma twarzy Jokera, Depp z makijażem klauna? Nieee, to byłaby bardziej parodia, tak mi się wydaje.
Witchma - 21 Sierpnia 2008, 10:10

Jemu nie potrzeba dużo makijażu... oczy psychopaty ma sam z siebie, blizny mu tylko dorobić i Joker jak malowany :D
Aga - 21 Sierpnia 2008, 21:44

"Stowarzyszenie Umarłych Poetów", film, który się nie starzeje. Genialny Robin Williams jako Keating. Jeden z filmów mojego życia, taki, do którego wraca się wciąż i wciąż na nowo, a mimo to za każdym razem odkrywa się coś nowego. Oczywiście pod koniec włączył mi się tryb: fontanna i przepłakałam całą końcówkę, aż do przecudownej sceny finałowej. Dodatkowo okazało się, że jeszcze całkiem sporo pamiętam o transcendentalistach. :D
Adashi - 21 Sierpnia 2008, 23:12

Beowulf & Grendel aka Beowulf. Droga do sprawiedliwości

Trudno porównywać ten film z nowym Beowulfem 3D, ale podobał mi się. Gerard Leonidas Butler jako Beowulf wypada wiarygodnie, zaś troll w kreacji Ingvara Sigurdssona zyskał człowieczeństwo, niezły jest też Stellan Skarsgard grający króla Hrothgara, no i zjawiskowa Sarah Polley jako czarownica Selma. Najsłabiej wypada wątek Matki Grendela, przedstawiony został nieco od czapy, zresztą z Angeliną Jolie niełatwo konkurować. Natomiast interesująca jest historia Ojca Grendela. Urokliwe widoczki Islandii udającej Danię oraz humor sprawnie wpleciony w opowieść to niezaprzeczalne atuty tego filmu.

Aga - 21 Sierpnia 2008, 23:35

Adashi, jedno pytanko mam, z czystej ciekawości. :) Czy to jest kolejna produkcja w stylu "bierzemy z Beowulfa tytuł i dorabiamy całą resztę", czy też w jakimś minimalnym stopniu przypomina to literacki pierwowzór?


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group