Mechaniczna pomarańcza [film] - Ostatnio oglądane filmy
elam - 14 Stycznia 2007, 15:23
no wlasnie, Nursie, nie uslyszales/wyczytales gdzies, czegos, o kontynuacji?? bo do mnie lotki docieraja, ze moze bedzie z tego serial.... ale tylko plotki i spekulacje...
Comar - 14 Stycznia 2007, 15:44
Fajny pomysł. Chyba też się skuszę na ten miniserial.
A co do kontynuacji, to poszukałem i znalazłem następujące oświadczenie twórców serialu:
Cytat | Yeah, we're definitely hoping to do more episodes, although ideally I'd
prefer to do a smaller, limited run -- maybe 10 episodes at time,
something like that. The mini-series always felt kind of like a novel
to me, and if we do go on I'd like to preserve that feeling.
Sci-Fi is deciding now whether to order more episodes, so if you're up
for it I'd encourage you to email them. Audience response is important
and could make the difference:
http://www.scifi.com/help/feedback/ |
elam - 14 Stycznia 2007, 15:47
aha moj angirlski.. czyli jeszcze nie wiadomo do konca, skoro Sci-fi is deciding now...?
Ariah - 14 Stycznia 2007, 16:14
Tak, elam, ale możesz pisac do nich i zapewniać o swoim poparciu.
NURS - 14 Stycznia 2007, 20:46
temat jest naprawdę fajny, klasycznie gaimanowski, ale nie wiem, czy to dobry pomysł, żeby to kontynuować. Ma racje autor, twierdząc, że mini, jest jak powieść. A ta powieśc wyjaśniła wszystko.
savikol - 15 Stycznia 2007, 12:59
Cytat | eh, zapomniałam - w końcu obejrzałam 'pachnidło'
podaobało mi się, a owszem. mam tylko wrażenie, że podobało by mi się bardziej, gdybym nie była tak świeżo po książce.
nb - podobno ludziom, którzy nie czytali książki mogło być ciężko załapać o co chodzi. czy ktoś, kto ogladał nie czytając miał taki problem? bo mi się wydaje, że prosty jest ten film jednak... |
Byłem na Pachnidle w piątek. Książki nie czytałem, ale nie ma obawy, wszystko jest zrozumiałe. Właściwie podane na tacy, nawet jest narrator, zza kadru tłumaczący co się dzieje. Opowieść to bardzo fajne studium życia mordercy, którego do zabijania pcha nadnaturalny dar – absolutny węch. Świetny pomysł i wykonanie. Najfajniej wypadł Hoffman w roli mistrza perfumiarza. Acha, i jeszcze ofiary mordercy, pierwsza i ostatnia – hmmm, palce lizać. To jest to co tygryski lubią najbardziej…
Ariah - 18 Stycznia 2007, 16:20
Byłam na Deja Vu -- niezłe. Jakby się zastanowić, to nie składa się w całość (choćby tak ładnie jak 12 Małp;)) ale i tak trzymało w napięciu. Plus za obsadę, szczególnie terrorystę.
Maria Antonina -- fajne. Ciut mi się dłużyło, niektóre wątki wydłużone, inne, też ciekawe (naszyjnik, Jean de La Motte, faktyczna choroba Ludwika powodująca jego impotencję, marsz kobiet na Wersal -- w filmie ten marsz zlał się z tym następnym, zakończonym 'przeprowadzką' rodziny Kapetów do Paryża) pominięto. Współczesna muzyka nie raziła aż tak bardzo. I nadal nie mogę uznać Dunst za ładną dziewczynę... Ale cóż. Nie mnie oceniać.
Sam film wart obejrzenia, może jednak niekoniecznie w kinie.
10 Królestwo -- kazałam sobie przysłać. Właśnie doszło i oglądam. Miła baśń niekoniecznie dla dzieci.
Adaam - 18 Stycznia 2007, 17:38
Niemy film z lat dwudziestych, stawiam na niemiecki ekspersjonizm, trwał jakies 20 min. Myślałem, że David Lynch wnósł powiew psychodelicznej świeżości do kina, ale po tym obrazie wiem, że nie był on pierwszy, a można nawet powiedzieć - stał się naśladowcą. Cóż, może tego nie widział, ale jednak podobny ładuenk ekspersji w tak satrym filmie, to naprawdę coś. Jak będę go miał, zamieszczę link. Oto kilka scen - blady chłopiec wyglądający niczym żywy zombie znajduje na ulicy odciętą dłoń, po której chdzą mrówki. Podnosi ją i stoi jak wryty na środku ulicy. Za chwilę potrąci go samochód. Scena druga - grupa tajemniczo wyglądających facetów niesie trupa w głąb potęznej puszczy. A do dopiero początek. warto, warto.
Dunadan - 18 Stycznia 2007, 21:46
Adaam ale chyba zapomniałeś tytułu podać
corpse bride - 18 Stycznia 2007, 21:57
to na 99% pies andaluzyjski salwadora dali. a jak pierwszą sceną jest przecinanie oka brzytwą, to na 100%.
Tomcich - 18 Stycznia 2007, 22:13
O tak, scena z brzytwą robi wrażenie.
hrabek - 19 Stycznia 2007, 08:47
Iluzjonista - Edward Norton, dawno nieogladany przeze mnie. Wraca w nienajwyzszej formie, za to Paul Giamatti rewelacyjny. Troche czerstwa Jessika Biel i demoniczny Rufus Sewell. W sumie fabula zdecydowanie lepsza od gry aktorskiej (oprocz rewelacyjnego Giamattiego). Film opowiada historie iluzjonisty, ktory wraca do Wiednia i spotyka milosc z lat mlodzienczych. Milosc jest ksiezna i ma sie wlasnie zareczyc z ksieciem, co oczywiscie rodzi pewien konflikt.
OK, jest za wczesnie, zebym pisal z sensem, wiec po takiej "rekomendacji" wszyscy pewnie film oleja, ale oglada sie naprawde niezle, fabula trzyma w napieciu, mimo ze nie ma strzelania, poscigow itp. Bardzo milo spedzony czas.
Ariah - 19 Stycznia 2007, 09:49
count, widziałam Iluzjonistę i podobał mi się.
Bardzo ładnie budowany nastrój, ciemne kadry, oświetlenie wzorowane na dawnych fotografiach... Magia;) Ed Norton to jeden z moich ulubionych aktorów. Nie jest typem amanta, ale ten jego głos... (Nie bez kozery Fight Club to jeden z najlepszych filmów IMHO).
Jessica Biel nawet mi nie przeszkadzała... (ktoś ja kiedys nazwał 'Scarlett Johansson dla ubogich').
Rufus Sewell jest stworzony do ról 'tych złych' Przyznam się, że Vilgeforza widziałam z jego twarzą, non stop. Pomurnika też;)
A Paul Giamatti -- doskonały od pierwszej do ostatniej sceny.
Ale do tej pory się zastanawiam... Jak on to zrobił z tym mieczem...
hrabek - 19 Stycznia 2007, 09:57
Ed Norton to takze moj ulubiony aktor, ale ostatnio nie wystepowal zbyt czesto, a jak wrocil po przerwie, to jeszcze nie osiagnal pelni swoich mozliwosci (ze wspomnianego Fight Clubu).
Co do miecza, to mi sie wydaje, ze pod scena umiescil jakis magnes, ktory jeden z jego pracownikow na dany znak zabral.
Fajnie napisalas o tej scenografii i swiatlach, na mnie tez zrobilo to wrazenie. Dobrze, ze film mial swietnie skonstruowany scenariusz i byl klimatycznie zrobiony, bo slabsza gra aktorska byla praktycznie niezauwazalna, bo widz koncentrowal sie na tym co dobre.
Ariah - 19 Stycznia 2007, 11:00
Też myślałam o magnesie;) Chociaż doszłam do wniosku, że zbyt długie zastanawianie się nad tym co i jak zaszkodzi iluzji... Bo z jednej strony niby wszystko można wytłumaczyć racjonalnie -- a z drugiej przecież mamy ta historię z drzewem w prologu... Czyli widz może wierzyć w co woli.
A scenografia i światło dawały wrażenie ulotności. Miniona epoka, wyblakłe barwy, rozmazane kontury.
Dobra fabuła to chyba produkt uboczny adaptacji filmowej;) Gdzieś czytałam, ze podstawą było opowiadanie. Pewnie zacznę polować na nie
A do wszystkich, co jeszcze filmu nie widzieli -- nie radze czytać opowiadania przed, ani wogóle nie czytać spoilerów, bo szkoda tracić dobra zabawę!
hrabek - 19 Stycznia 2007, 11:20
Ariah: no tak, ale jak najpierw obejrzysz film, to i opowiadanie nie bedzie dla ciebie tak interesujace, bo glowne zalozenia fabularne bedziesz znac, w tym zakonczenie. A byc moze nawet calosc fabuly ze szczegolami, bo w koncu to opowiadanie, wiec byc moze nawet nic z niego nie wycieli w adaptacji.
Ariah - 19 Stycznia 2007, 11:29
Liczę też na dobry język w opowiadaniu.
Steven Millhauser : opowiadanie Eisenheim the Illusionist
W Polsce wyszła bodaj jedna jego książka...
Adaam - 20 Stycznia 2007, 21:46
Dzięki corpse bride za tego psa andaluzyjskiego, nie wiedziałem że to ten film. Podziw dla Twoje wiedzy filmowej
corpse bride - 21 Stycznia 2007, 15:03
nie ma za co, ten film trudno pomylić z jakimkolwiek innym
hrabek - 24 Stycznia 2007, 09:54
Apropo Iluzjonisty jeszcze, zostal nominowany do Oskara za najlepsze zdjecia. Widac nie tylko mi i Ariah podobalo sie oddanie klimatu tamtych czasow.
Słowik - 24 Stycznia 2007, 10:06
No to teraz muszę się przyznać, że mi też
Anonymous - 25 Stycznia 2007, 21:54
Deja vu. Wczoraj. Nie podobało mi się. Denzel się starzeje, skoro bierze udział w takich filmach.
Spojler!!
Scena z goglami jest do d... Mogli wsiąść we dwóch do hammera. Jeden prowadzi, a drugi patrzy przez okulary. No ale wtedy nie byłoby dramatycznej akcji pościgu, rozbitych aut, itd. Ta scena moim zdaniem rozłożyła cały film na łopatki.
Nexus - 28 Stycznia 2007, 17:50
Wczoraj odwiedziłem z przyjaciółmi kino. Wybór padł na "Krwawy Diament" (Blood Diamond). Od razu zaznaczę, że na Leonardo DiCaprio reaguję alergicznie - powoduje u mnie niekontrolowane skurcze mięśni twarzy, co kończy się zwykle grymasem obrzydzenia.
Film jest dobry. Leonardo jest dobry. Ku mojemu zdziwieniu jego gra bardzo mi się podobała. Widać, że dobrze przygotował się do roli, bo kwestie musiał wypowiadać ze specyficznym akcentem białych ludzi wychowanych na kontynencie afrykańskim. Główny wątek jest banalny, ale to tło wojny domowej w Sierra Leone zrobiło na mnie największe wrażenie. Film opowiada historię, po której człowiek zaczyna zastanawiać się nad pędem za pieniądzem, bogactwem i całym tym badziewiem.
Świetne zdjęcia krajobrazów Afryki i to nie tej kojarzącej się nam z pustynią. Dużo zieleni. Dobra muzyka napisana przez Howarda.
Jeśli chcecie spędzić ponad 2 godziny w kinie na czymś co nie jest tylko zwykłą amerykańską papką z odrobiną akcji, to polecam. Ja się nie zawiodłem, a DiCaprio wiele u mnie zyskał.
Hubert - 28 Stycznia 2007, 21:53
Żywot Briana - muszę to pokazać babciom
Fidel-F2 - 29 Stycznia 2007, 18:10
Tańczący z wilkami po raz kolejny, uwielbiam ten film.
Agi - 29 Stycznia 2007, 18:26
Obejrzałam w sobotę "King Konga" - wersja z 2005 r. w reżyserii Petera Jacksona z m.in. Naomi Watts i Adrienem Brody. Od strony reżyserii jest to majstersztyk, rzecz zupełnie fantastyczna. Rozmach scenografi i bardzo "ludzki" w swoich zachowaniach King przykuły mnie do fotela na 3 godziny.
dzejes - 29 Stycznia 2007, 20:56
Naprawdę? Ja byłem w kinie i się strasznie wyyyyynuuuuudziłeeeeem.
Agi - 29 Stycznia 2007, 21:09
dzejes, w domu ogląda się inaczej: kawa, złocisty płyn z butelki, na której pisało cognac, miłe towarzystwo... (żarty na bok )
rzadko oglądam takie filmy, ale widocznie byłam w odpowiednim nastroju.
Hubert - 29 Stycznia 2007, 23:05
A ja dziś - po raz nie wiem który - obejrzałem C.K. Dezerterów. Jedna z moich ulubionych komedii (obok Vabanku i Misia). Po prostu kocham ten film. To jest kura, panie generale! No i ta obsada
Homer - 29 Stycznia 2007, 23:50
savikol napisał/a |
Byłem na Pachnidle w piątek. Książki nie czytałem, ale nie ma obawy, wszystko jest zrozumiałe. |
A ja mam pytanie do osób, które czytały książkę (są takie?). Bo troszkę naciągane dla mnie było, gdy bohater się włamywał gdzie chciał i nikogo przy tym nie budził,a tymczasem w książce podobno był motyw, że on nie posiada własnego zapachu i dlatego czasami nie jest dostrzegany. Natomiast to co mnie ciekawi to co się wydarzyło w pokoju ostatniej ofiary między chwilą, kiedy się obudziła, a momentem w którym jej tatuś otworzył pokój? Była jakaś rozmowa? Coś więcej? PRzecież gdyby ją ot tak próbował zabić zdążyłaby krzyknąć.
|
|
|