Mistrzowie i Małgorzaty - Tomasz Bochiński
draken - 9 Sierpnia 2006, 19:43
żona potwierdza, że zbiorek dobry a najlepsze jest opowiadanie tytułowe
dwa końcowe, przez zaskoczenie swoją odmiennoscią nie podeszły małżonce
stwierdza, że robiąc taki zbiorek trzeba by się jednak trzymać jednej linii
ja na razie odłożę "Modyfikowany węgiel" i biorę sie za ceremonię (zaraz jak skończe SFFiH i CzF czytać)
Kruk Siwy - 10 Sierpnia 2006, 07:29
draken, ilu Czytelników tyle opinii. Poczytaj np. recenzję w Fahrenhaicie. Mówiąc krótko - mówiono mi, że: najlepsze są opowiadania grabarskie, inni twierdzili, że trzeba je dać na przemiał natomiast dwa ostatnie to ho ho! Kolejni czytacze wprost przeciwpołożnie. Twoja żona jest pierwszą, która najwyżej ocenia tytułowe opowiadanie. Ja sam uważam, że są lepsze w zbiorze, z prostego powodu - to prolog do powieści i nie wszystkie wątki są zamknięte takoż nie wszystko jest wyjaśnione. Ale cieszę się, że i ten tekst znalazł swojego amatora - o przepraszam, amatorkę.
Powiedz małżonce, że poważnie biorę takie uwagi i na przyszłość się poprawię. Czyli - albo tom opowiadań powiązanych ze sobą albo zestaw "kwiatów różnych".
A na marginesie - "Modyfikowany węgiel" to całkiem niezła powieść.
draken - 10 Sierpnia 2006, 11:16
na początek: jak to miło, ze z autorem można sobie porozmawiać
żeby nie było niejasności - żonie podeszło to opowiadanie "z domem co nie chciał kogoś wypuścić", cokolwiek to znaczy (ja nie wiem bo przed czytaniem jestem)
a jeżeli dwa ostatnie miały bardziej mroczny klimat niż reszta to u małżonki też za to dostały minusiki, no po prostu ogólnie nie za bardzo lubi rzeczy mroczne
a jedyną recenzją jaką czytałem była ta mini-recka w NF, i to ona skłoniła do zakupu
staram sie nie czytać dogłębnych analiz przed lekturą, wolę sam sobie wyrobić zdanie...
ale z drugiej strony, jakoś o ksiażce trzeba się dowiedzieć...
Kruk Siwy - 10 Sierpnia 2006, 11:32
Recenzja w NF rzeczywiście była pozytywna i nawet pisał ją ktoś kto co najmniej książkę przewertował. A różnie z tym bywało. Pamiętam recenzję Kresa w której stwierdzono, że w Jego książce wesoło harcują krasnoludy i elfy. Kres NIGDY nie napisał tekstu z kurdulplami i zielonymi mimozami. Taaaak.... Recenzje to temat na dłuższą rozmowę.
Generalnie Czytelnik jest zdany na swój instynkt łowcy.
No, a mnie miło jest, że żonie się podobało i ciekaw jestem jak Ty odbierzesz książkę. Jakby co - wal śmiało. Każda uwaga jest cenna.
Anko - 10 Sierpnia 2006, 13:09
Kruk Siwy: Cytat | Pamiętam recenzję Kresa w której stwierdzono, że w Jego książce wesoło harcują krasnoludy i elfy. Kres NIGDY nie napisał tekstu z kurdulplami i zielonymi mimozami. Taaaak.... Recenzje to temat na dłuższą rozmowę. | I może dlatego do dziś ma awersję do krasnali i elfów zielonych oraz innych kolorowych?
Pewnie ktoś zobaczył tylko napis "fantasy" na okładce i to mu wystarczyło do recenzowania.
O recenzentach to by rzeczywiście można wiele gadać... Zwłaszcza, jak potrafią zniechęcić do książki, która potem odkryta okazuje się całkiem fajna.
Aha, Kruku Siwy, możesz zdradzić, której to książce przypisano elfo-krasnoludowość?
Kruk Siwy - 10 Sierpnia 2006, 13:19
Anko, "Tarcza Szerni". Kres nie lubił nigdy elfów i krasnoludów. Tolerował je u Tolkiena. A znienawidził podczas pisania swoich artykułów do Fenixa i SF. Każdy grafoman nie omieszkał umieścić w swej wychuchanej perle inteletku przedstawicieli kurdupli i hermafrodytów. A on to musiał czytać. Pokazał mi co ciekawsze fragmenty... jakże się cieszyłem, że to nie ja musiałem się tym lekturować...
Anko - 10 Sierpnia 2006, 13:42
Kruk Siwy: Cytat | Anko, Tarcza Szerni. | Nie wiedziałam, że takie rzeczy zdarzają się... współcześnie, toż to nowa książka.
Hie, hie, a można jeszcze tę recenzję gdzieś przeczytać? Miałabym ubaw (zwłaszcza, że widzisz po mojej sygnaturce, że książka mi się zapamiętała).
Cytat | Każdy grafoman nie omieszkał umieścić w swej wychuchanej perle inteletku przedstawicieli kurdupli i hermafrodytów. | Chyba nie każdy, bo ja nie. A też swego czasu wysłałam opko do "Kącika Złamanych Piór" w Fenixie. I było to fantasy. I nawet, zdaje się, była to grafomania...
Hmm, ciekawe, czy te wszystkie teksty elfo-krasnoludo-fantasy nadsyłane Kresowi to były popłuczyny po sesjach RPG?
Kruk Siwy - 10 Sierpnia 2006, 13:53
Anko, nazywając ludzi, którzy pisali do Kresa grafomanami nie obrażam ich. Otóż ludzie ci zamiast pijać, bijać i zajmować się rują i poróbstwem - piszą. To elita!
A że teksty hm... słabe? Jeżeli będą mieli dość wytrwałości to mają szansę by to zmienić.
Sam jestem grafomanem. Znaczy mam manię na punkcie pisania.
Numeru NF w którym zamieszczono to arcydzieło nie pamiętam. Zwróć się może do drakena - on jest w tym dobrze zorientowany. Albo poczekaj parę dni - będę rozmawiał z Kresem to się zapytam.
I oczywiście generalizuję że wszyscy piszą o el i kra. RPG? To możliwe, biorąc pod uwagę szczegółowość opisów tych nieszczęsnych pokrak.
A Anko takie pytanko - piszesz dalej?
draken - 10 Sierpnia 2006, 19:13
utnę tego Kresowego offtopa (ech te zapędy moderatorskie ) i skieruję Anko TUTAJ
a ontopicznie stwierdzę, ze bardzo podoba mi się okładka zbiorku - zdecydowanie jest INNA i dlatego (jak dla mnie) wyróżnia się
Anko - 11 Sierpnia 2006, 02:24
Kruk Siwy: Cytat | Anko, nazywając ludzi, którzy pisali do Kresa grafomanami nie obrażam ich. Otóż ludzie ci zamiast pijać, bijać i zajmować się rują i poróbstwem - piszą. To elita! | Odnoszę wrażenie, że bardzo podobnie ujął to Kres w jakimś wywiadzie (z tym "bijaniem" i "elitą"). Widać panuje między Wami całkowita zgoda w tej kwestii.
Nie wiem tylko, skąd to zarzekanie się - zdaje mi się, że usiłujesz odeprzeć zarzut o "obrażanie", który wcale nie padł.
Cytat | I oczywiście generalizuję że wszyscy piszą o el i kra. | Właśnie o to mi chodziło. Że nie każde fantasy, nawet nie każde grafomańskie czy po prostu słabe fantasy musi spełniać warunek powielania świata Warhammera czy Dungeons&Dragons. Może być kiepskie z tysiąca innych powodów niż wtórność pałętających się tam istot.
Ale jasne, rozumiem, że chodziło tylko o chwyt retoryczny, który zbytnio "udosłowniłam". Już kończę czepialstwo.
Cytat | Numeru NF w którym zamieszczono to arcydzieło nie pamiętam. | I znowu wyjdzie, że podstępnie obsmarowywujemy konkurencję.
Cytat | A Anko takie pytanko - piszesz dalej? | Owszem, nawet dwa teksty udało mi się opublikować, a czemu pytasz?
Kruk Siwy - 11 Sierpnia 2006, 07:51
Anko, zarzekam się z prostego powodu. Młodzi ludzie bywają bardzo drażliwi i wrażliwi. Mogę takiego skopać (literacko) solidnie ale raczej w cztery oczy. Rzucać anatemę na każdego co popełnił tekst o kolesiu poniżej 1.20 wzrostu to przesada. Chodzi tylko o tendencję i maniakalne używanie wyjeżdżonych do imentu gadgetów.
Ech, recka była jaka była - skorzystałaś ze ściągi jaką podsunął Ci draken? Polecam.
Dlaczego pytam o Twoje pisanie koleżanko Autorko? Mam takie zboczenie od czasu Warsztatów Klubu Tfurcóf. Lubię wiedzieć jaka mi konkurencja rośnie... hihihi. A poważnie interesują mnie młodzi autorzy. A jeżeli zaczynali od "Kącika" Kresowego to tym bardziej. Jeżeli idą do przodu to fakt ten napełnia mnie błogością - nie poszła na marne praca mego przyjaciela i nasze dyskusje całonocne o zasadności takiej instytucji jak Kącik czy później Galeria.
I do licha dlaczego dopiero dwa?!
I pochwal się - gdzie i kiedy publikowałaś? Przeczytam, posmakuję, opowiem o wrażeniach jeżeli będzesz miała takie życzenie.
Anko - 11 Sierpnia 2006, 20:27
Kruk Siwy: Cytat | Młodzi ludzie bywają bardzo drażliwi i wrażliwi. Mogę takiego skopać (literacko) solidnie ale raczej w cztery oczy. | Moje oczy są bardziej wrażliwe na kopanie niż mój internetowy awatar, na ten przykład. Cytat | Ech, recka była jaka była - skorzystałaś ze ściągi jaką podsunął Ci draken? Polecam. | Owszem, komentarz w wątku o Kresie (pod odnośnym linkiem Drakena). Cytat | Lubię wiedzieć jaka mi konkurencja rośnie... hihihi. | I już szykujesz jakiegoś glana (literackiego)? Cytat | nie poszła na marne praca mego przyjaciela i nasze dyskusje całonocne o zasadności takiej instytucji jak Kącik czy później Galeria. | Na temat tej zasadności nigdy nie dość pochwał. Jak KTL naskoczył na Kresa w NF, to też mu odpisałam, że mnie Kres pomógł, więc co to za gadka, że niby "nikomu nie pomaga". KTL się obruszył, ale co mnie to... Cytat | I do licha dlaczego dopiero dwa?! | Ogólny bilans - dwa opublikowane, jedno odrzucone, jedno posłane na konkurs (i nic nie zdobyło), jedno zgubione w redakcji, jedno w trakcie żmudnych poprawek i konsultacji z drugą stroną... Może po prostu jeszcze jestem za słaba, żeby mi opowieść z pióra spływała z siłą wodospadu jak woda z dolnopłuka, a w dodatku, co napiszę, to muszę n-razy poprawiać, co też tempo obniża. Cytat | I pochwal się - gdzie i kiedy publikowałaś? | Gospodarz wątku prosi, to nie odpowiedzieć nie wypada. Oto namiary:
"Science Fiction" nr 33 (grudzień 2003), s. 69-81.
"Magazyn Fantastyczny" nr 7 (1/2006), s. 75-77.
Agi - 11 Sierpnia 2006, 21:06
Mam nadzieję, że Gospodarz Wątku nie pogniewa się, że w tym miejscu zwrócę się do Anko: Czytałam Twoje opowiadanie "Bogumiła" w MF. Niezłe - interesujące spojrzenie na niebo i piekło. Ale nad stylem trzeba jeszcze popracować - miejcami gubisz klarowność. Mam nadzieję, że nie obrazisz się za krytykę.
Kruk Siwy - 11 Sierpnia 2006, 22:59
Agi55, obrazić się nie obrażę. Ale takie stwierdzenie jest ciut gołosłowne. Przykłady prosimy! Może lepiej na privie to sobie wyjaśnijcie, choć jeśli wolicie u mnie to proszę bardzo., Szkoda, że nie czytałem moglibyśmy podyskutować. Ale to się nadrobi.
Agi - 11 Sierpnia 2006, 23:05
Kruku Siwy nie będę robić bałaganu w Twoim wątku i napiszę do Anko na priva. Dzięki za wyrozumiałość
Anko - 12 Sierpnia 2006, 00:32
Agi55: Cytat | Mam nadzieję, że nie obrazisz się za krytykę. | Z tego, co słyszałam o (legendarnym? kultowym?) Klubie Tfurcóf, to tak, jak Twoja opinia, mogła wyglądać pochwała - zaś krytyka to było jakieś skrzyżowanie publicznej egzekucji z programem "Wybacz mi" (dobra, bo jeszcze Kruk Siwy się pogniewa, że szargam świętość, porównując ją do jakiegoś kiczu ). O, stamtąd to ja bym żywa pewnie nie wyszła - ludziska gadają, że to był prawdziwy poligon dla twardzieli. Cytat | Ale nad stylem trzeba jeszcze popracować | A właśnie, czy to prawda, że nad stylem się pracuje całe życie?
gorat - 12 Sierpnia 2006, 21:11
Kruk pewnie pofrunął skrzydła rozprostować, to odpowiem na ostatnie pytanie na podstawie wypowiedzi wielu twórców: trzeba. Nieliczni dysponują poprawnym, jednostki dobrym, wyjątki wyśmienitym. I osiąga się to pracą, wcale nie krótkotrwałą. Warto zwrócić uwagę, że z tego, co wiem, nikt na forum nie "dysponuje" stylem wyśmienitym.
A teraz pytanie kontrolne do Kruka: napisałem z sensem?
Romek P. - 13 Sierpnia 2006, 09:44
Gorat:
Cytat | A teraz pytanie kontrolne do Kruka: napisałem z sensem? |
Odpowiem w zastępstwie Kruka: popracuj jeszcze nad stylem
Anko - 13 Sierpnia 2006, 19:24
gorat: Cytat | Kruk pewnie pofrunął skrzydła rozprostować, | Ja też. Poczekam na jego powrót i opinię osobistą, a nie powszechnie wyznawaną.
Cytat | Warto zwrócić uwagę, że z tego, co wiem, nikt na forum nie dysponuje stylem wyśmienitym. | A czyż forum w ogóle jest miejscem do dysponowania górnymi stanami zasobnika stylów?
Romek P.: Cytat | Odpowiem w zastępstwie Kruka: popracuj jeszcze nad stylem | Krótka piłka, nie ma co.
gorat - 13 Sierpnia 2006, 20:36
Romek: może wytkniesz błędy/niezręczności? Tak chyba najłatwiej
I dobra odpowiedź, dobra, dobra
Ops, jeszcze jedno: nie z dużej!
Anko: stąd "dysponowanie" jest w cudzysłowiu i dotyczy twórczości, nie wypowiedzi na forum. No, chyba że ktoś ukrywa swoje nadzwyczajne umiejętności w tym zakresie
Romek P. - 13 Sierpnia 2006, 21:14
gorat:
Cytat | Romek: może wytkniesz błędy/niezręczności? Tak chyba najłatwiej |
Ależ ty już piszesz stylem wyśmienitym, to co ja mam wytykać? Ja się uczyć będę od ciebie:-)
Poszedłem na przebój, bo szkoda było ładną ripostę marnować, i tyle
gorat - 13 Sierpnia 2006, 21:52
Kde, Romek, nie irytuj mnie:o) Odwołaj natychmiast te słowa: "Ależ ty już piszesz stylem wyśmienitym, to co ja mam wytykać? Ja się uczyć będę od ciebie:-)"
I przyznam się, że dalsze próby obrony przed pierwszą ripostą skazują mnie na śmieszność. Zatem zawijam się pokornie i już nie przeszkadzam:-)
draken - 14 Sierpnia 2006, 06:17
Zgodnie z obietnicą zasiadłem do czytania „Wyjątkowo wrednej ceremonii” i… wyjątkowo (bo dawno już mi się to nie zdarzało) wpadłem tak, że połowę książki połknąłem na jedno posiedzenie. Napiszę więc dzisiaj co sądzę o opowiadaniach grabarskich. Do dzieła.
Elizabediath Monck ma szansę stać się jednym z moich ulubionych bohaterów. Po Geralcie, Hondelyku i ostatnio Vuko Drakkainenie jest zdecydowanie postacią stworzoną „z sercem”. Nie sposób go nie lubić. Profesjonalista w każdym calu, kryje się w nim niejedna tajemnica. Skąd się wziął, gadzie i kiedy nauczył się machać nie tylko szpadlem, ale i rapierem, skąd jego wiedza… Monck jako bohater, kreacja osobowości stoi na wysokim poziomie. Tak wysokim, że moim zdaniem momentami fabuła, w której go autor umieszczał, wydaje się dla niego po prostu za ciasna.
Kłopot z nadmiarem – na początek dobre opowiadanie, ciekawie skonstruowana intryga dobrze wprowadzająca w świat Moncka. Od początku daje się odczuć niebanalne poczucie humoru autora – sam pomysł nadmiarowych „pensjonariuszy” wywołał u mnie szeroki uśmiech. Uśmiech ten właściwie towarzyszył mi we wszystkich opowiadaniach. Tutaj szczególnie uśmiałem się przy „magii wysokiego rzędu”. No i autor zdecydowanie rozbudził we mnie chęć do sięgnięcia ponownego po jego debiut. Często pojawiają się „wilki z Palenk” w tekście. Zeszycik z Almapressowej serii Fantom już przygotowany
Parszywa okoliczność – Moim zdaniem – najsłabsze opowiadanie grabarskie (żony zdaniem też). Fabuła za bardzo zakręcona, niestety rozwiązana motywem deus ex machina. Kapłanka prosi o pomoc boginię i pomoc dostaje, Dalambert nagle odkrywa prawdę o rodzie i ceremonii pogrzebowej (chyba na zasadzie, że prawda w winie siedzi ). Sama ceremonia i sposób jej poznawania tez mi trochę zgrzytają. Ang-Hare okazuje się być nekromancją. Czy to była jej cecha zawsze? Dlaczego więc grabarz o tym nie wiedział? A skąd w takim razie wiedział Hargo? Czy też to co odprawiał Monck wcale nie było Ang-Hare? Ale wtedy Hargo musiałby znać szczegóły jako organizator całej imprezy. Może ja coś przegapiłem? Poza tym zdarzało mi się wracać z czytaniem kilka linijek wstecz, bo się trochę gubiłem w fabule.
Dama w opresji – Tutaj też mam mały problem. Za bardzo fabuła przypomina mi grę – zadanie, rozwiazanie, krok do przodu – i tak prawie do samego końca. Ale z drugiej strony – jak inaczej to rozegrać? Motyw z klamką doprowadził mnie do głośnego śmiechu. Ale ogólnie było ok (moze troche za długie...)
Wyjątkowo wredna ceremonia – Jak dla mnie jakościowo równorzędne z pierwszym opowiadaniem (czyli bardzo mi się podobało). Pogłębia się wiedza o Moncku, traci trochę ze swojej „wspaniałości”, ale oczywiście w moich oczach (czytelnika) zyskuje na tym. Jeżeli to przedbieg do Monckowej powieści – autorze pisz, pisz, pisz. Bo ja chcę przeczytać (i żona też oczywiście). I teraz muszę się przyznać do łez, co dla faceta zawsze jest trudne. Na szczęście były to łzy ze śmiechu, więc wielkiego wstydu nie ma. Oczywiście wywołało je zaklęcie otwierające.
Świat Elizabediatha jest mroczny i wygląda na to, że zamieszkujący go wiedzą, iż tylko ich wewnętrzna radość życia może te mroki rozpraszać. Stąd chyba płynie ta sympatia jaką się czuje do bohaterów. Niby ciągle mamy mroczne tajemnice, groby, ponure ceremonie, a z gęby nie schodzi uśmieszek. Śmiało mogę powiedzieć – takiej mieszanki jeszcze nie czytałem. Chcę jeszcze, chcę wiedzieć więcej o Moncku. Chcę poznać jego dalsze losy. Dodatkowy atut to niebanalna kompania, z której jednak autor korzysta oszczędnie. I jest to ciekawy zabieg, nie wiadomo kto się w opowieści nawinie. Uważam cała ekipę za skonstuowaną bardzo dobrze i węcz żądam kolejnych opowieści z nimi w roli głównej.
W tak zwanym międzyczasie doczytałem Czapkę dla miasta. Świat ten sam (nawet dziad Zeb się pojawia ) ale pokazany poważnie. I zdecydowanie bardziej mrocznie. W tle stoi sobie gdzieś Lovecraft i z uznaniem kiwa głową. Jest pomysł, jest ciekawa forma, jest realizacja stojąca na jakby wyższym poziomie niż opowiadania Monckowe, tak jakby autor także warsztatowo poważniej potraktował poważną fabularnie opowieść. Ciekawe na ile to mroczne i wcale niewesołe oblicze tego samego świata będzie przenikać do grabarskich historii.
I chociaż podtrzymuję opinię żony, że w jednym tomie nie powinno się mieszać tak różnych stylistycznie opowiadań, to ten dualizm świata bardzo mi odpowiada. To całkiem jak w życiu. Są historie wesołe i takie całkowicie poważne. A to przecież ten sam świat, ci sami ludzie. Gratulacje Autorze!
Pako - 15 Sierpnia 2006, 19:42
Ja powiem tak: mam książkę, mam autograf, jutro zabieram sie do lekturowania. A potem będę oceniał
mawete - 16 Sierpnia 2006, 13:17
Cholera... co za uczeń... książki Mistrza jeszcze nie przeczytał... Pako i Ty na studia idziesz? Z takim podejściem?
draken: ciekawa recenzja - dokończyłeś juz?
draken - 16 Sierpnia 2006, 14:35
tak, ale chce jeszcze doczytać opowiadania ze zbiorku "Królowa Alimor" i te opublikowane w Fenixie
BTW "Trzy razy szczęście" było w Fenixie
10 (46) 1995 - Koniec tysiąclecia
2 (61) 1997 - Trzy razy szczęście
7 (76) 1998 - Fałszywy klejnot
Kruk Siwy - 16 Sierpnia 2006, 15:10
gorat nad stylem, własnym i niepowtarzalnym pracuje się długo. Choć nie przez całe życie. Co do poprawności tę osiąga się ją po pierwszych 10 000 zapisanych (nie opublikowanych) stron.
Anko - 16 Sierpnia 2006, 15:18
Kruk Siwy: Cytat | Co do poprawności tę osiąga się ją po pierwszych 10 000 zapisanych (nie opublikowanych) stron. | Wliczając w to podania o paszport oraz donosy?
Kruk Siwy - 16 Sierpnia 2006, 15:29
draken, nie będę komentował Twoich komentarzy. To by nie miało sensu. Może z jednym wyjątkiem - Ang Hare. Nie bardzo rozumiem twoje zastrzeżenia. Ang Hare było legendą środowiska grabarzy. Jednak nikt nigdy za czasów historycznych nie przeprowadził tego ceremoniału. Tak że Monck poszedł na spory hazard i nie da się ukryć inni (dłużnicy rodu Drako) zapłacili za to życiem.
A propos, czy Ty przypadkiem nie masz czegoś wspólnego z rodem Drako, draken?
Hargo był kapłanem religii, która czciła przedwieczne stwory - znajdziesz je też
w "Czapce dla Miasta". Skąd wiedział? A skąd biorą wiedze kapłani złowrogich bóstw? Czy to naprawdę trzeba tłumaczyć?
Ogromnie mi miło, że Ci się podobało. Pisana powieść oczywiście wzbogaci tło, w którym porusza sie Monck. Opowiadania miały się opierać i opierają się nie na fabule czy też wydumanym świecie a na relacjach między bohaterami. W powieści ten numer nie przejdzie... choć mam nadzieję dostarczyć Tobie i innym Czytelnikom też oczywiście niejednego pretekstu od śmiechu. A byc może i do zadumy.
Kruk Siwy - 16 Sierpnia 2006, 15:30
Anko, owszem. Zjadliwe posty w sieci także. hihihi.
|
|
|