To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Koty, psy i inni pierzasto-futrzaści ulubieńcy.

Rafał - 17 Lipca 2007, 07:23

Kurczę, podłoże alergiczne? :shock: Ograniczę mu czekoladę i truskawki :? :wink:
Agi - 17 Lipca 2007, 07:58

Może nie eksperymentuj, tylko przeprowadź test. :?
Rafał - 17 Lipca 2007, 08:02

Znalazłem dobrego weterynarza, myslę, że już będzie lepiej.
Martva - 17 Lipca 2007, 08:07

A mój pies miał na grzbiecie łapy małą rankę. Wygryzał ją i wylizywał tak długo, że z małej ranki zrobiła się duża, paskudna rana. Weterynarz nie miał pomysłu, kazał mu to smarować 2 maściami na zmianę - pies zlizywał maści jak tylko przestawało się na niego patrzeć. Już jest lepiej i ma bliznę zamiast rany, ale do teraz nie mam pojęcia o co chodzi.
A na brzegu pyska ma takie różowe plamy - znaczy sierść jest różowo-beżowa a nie biała. Byliśmy 100% pewni, że się czymś zabrudził, wyciągnął ze śmietnika opakowanie po czymś i wsadził do tego mordkę, a tu figę. Nie schodzi. Może też alergia?
A nasz weterynarz sam ma problemy ze zdrowiem i nie przyjmuje :( Z drugiej strony boleć to go chyba nie boli, i poza zmianą w kolorze sierści żadnych innych objawów nie ma.

Moja suka latem regularnie łysiała na grzbiecie, tak a propos egzem. Kazali ją smarować wodą z octem i naprawdę pomagało :shock:

Agi - 17 Lipca 2007, 08:13

Rafał napisał/a
Znalazłem dobrego weterynarza, myslę, że już będzie lepiej.


Na temat weterynarzy mogę wiele opowiadać.
Pan dr wet. nie rozpoznał złamania łapy w stawie kolanowym u mojego owczarka. Machnął ręką i powiedział, że pewnie stłuczona i samo przejdzie. Po dwóch dniach, gdy nie przechodziło zaczęliśmy szukać pomocy gdzie indziej. Okazało się, że łapę trzeba operować i usztywniać prętem metalowym. W klinice małych zwierząt nie mieli odpowiedniego rozmiaru pręta, w związku z czym pies przez trzy tygodnie musiał funkcjonować z prętem wystającym 5 cm nad grzbietem. Skończyło się dobrze, tylko po co to wszystko...

dzejes - 17 Lipca 2007, 15:18

Martva napisał/a
A mój pies miał na grzbiecie łapy małą rankę. Wygryzał ją i wylizywał tak długo, że z małej ranki zrobiła się duża, paskudna rana. Weterynarz nie miał pomysłu, kazał mu to smarować 2 maściami na zmianę - pies zlizywał maści jak tylko przestawało się na niego patrzeć. Już jest lepiej i ma bliznę zamiast rany, ale do teraz nie mam pojęcia o co chodzi.


Może nużeniec?

Astra to miała szczenięciem bedąc - często właśnie wtedy się ujawnia.

Martva - 17 Lipca 2007, 15:37

Uo rany :shock: ale nie, chyba nie, bo ten pysk mu nie łysieje, tylko wygląda jakby naprawdę wsadził pysk do czegoś brudnego. A krost nie ma nigdzie żadnych. I skóra też mu się nie łuszczy tak sama z siebie...
dzejes - 17 Lipca 2007, 15:48

Poczytałem co tam w Wiki jest ponawypisywane ;) Faktycznie wow - ale nużyca to też postać łagodniejsza, pojawiająca się przy spadku odporności - > łysiejące, swędzące placki, miejsca, które psy sobie wygryzają. Łuszczenie skóry, krosty - to już forma zaawansowana, która wymaga bezwzględnie leczenia. Natomiast owa "szczenięca" nużyca często przechodzi wraz ze wzmocnieniem organizmu.
Martva - 17 Lipca 2007, 15:52

To już nie wiem... Spadku odporności teraz chyba nie ma, szczeniakiem nie jest od jakichś 5 lat zapewne... Ale jak wymyśliliśmy żeby mu tę łapę smarować przed wyjściem na spacer, żeby się zajął tarzaniem a nie zlizywaniem maści, to się poprawiło :)
Piech - 17 Lipca 2007, 15:59

Rafał napisał/a
Ograniczę mu czekoladę i truskawki

Czekolada jest dla psa trująca!
Podobnie jak cebula.

"To co dobre dla nas może być trujące dla naszego psa i tak właśnie jest w przypadku czekolady. Zawarty w niej alkaloid - teobromina, jest bardzo toksyczny dla psów i wywołuje u nich objawy silnego zatrucia."

http://www.leczymy.com/ , pod menu "lekarz radzi".

dzejes - 17 Lipca 2007, 15:59

Ja tylko tak strzelam sobie, powodów może być fafnaście przecież :) Po prostu nużyca to baaardzo częsta sprawa, a mnóstwo właścicieli psów nie ma o niej pojęcia. Co gorsza również weterynarze mają z tą wiedzą problem :roll:
mad - 17 Lipca 2007, 18:51

Mojemu żółwiowi brakuje partnerki. Biedak sie męczy. Chcieliśmy z żoną kupić samiczkę, ale to trudne zadanie. Żółwie stepowe są pod ochroną i handel nimi jest właściwie nielegalny.
dzejes - 17 Lipca 2007, 18:54

Nie tyle nielegalny, co konieczne do ich kupienia są papiery potwierdzające pochodzenie. Jeśli rzeczywiście Ci zależy - odezwij się na początku września, będę jechał na największą giełdę terrarystyczną w Europie (i prawd. na świecie), mogę się rozejrzeć.
mad - 17 Lipca 2007, 19:03

Żółwia dostaliśmy w prezencie kilka lat temu bez żadnych papierów i pokochaliśmy go od razu - pewnie bez wzajemności, bo żółwie to cholerni samotnicy. Nasz żółw jest zatem niestety absolutnie nielegalny :?
Dzięki dzejes, ale nie śmiałbym prosić Cię o pomoc. Taaka fatyga... :wink:
Za to jakieś nowinki z targów - byłbym wdzięczny.

dzejes - 17 Lipca 2007, 19:07

Niestety jest, szkoda że przegapiliście terminy abolicji, my tak zarejestrowaliśmy żółwie czerwonolice, które teraz też robią się coraz rzadsze w sklepach.

A fatyga żadna, i tak pewnie będe wracał z jakimś wężem w kieszeni ;)

corpse bride - 17 Lipca 2007, 22:49

mój kot uciekł :( czy kot trafi do domu, skoro wcześniej chodził na spacery rzadko i tylko na smyczy?
agnieszka_ask - 17 Lipca 2007, 22:56

corpse bride napisał/a
mój kot uciekł :( czy kot trafi do domu, skoro wcześniej chodził na spacery rzadko i tylko na smyczy?


jeśli postanowił iść na spacer, a nie uciekał gdzie popadnie ze strachu, to jest spora szansa na to że wróci.

corpse bride - 17 Lipca 2007, 23:24

byl na spacerze na klatce schodowej. niestety, usnelismy zapomniawszy go wpuscic spowrotem (do tej pory kiedy mial ochote wyjsc albo wejsc miauczal). i rano go juz na klatce nie bylo, widocznie ktos go wypuscil wychodzac... :(
agnieszka_ask - 18 Lipca 2007, 07:40

jak zatęskni to wróci. musisz być jednak przygotowana na to, że może wybrać życie na wolności.
miałam dwa lata temu takiego kota. straszny polus był, kiedyś wyskoczył z pierwszego pietra i niefortunnie spadł na doniczkę rozbijając ją w drobny mak (niestety głową). w tedy postanowiłam, że go wypuszczę na dobre, bo jego chęć bycia na zewnątrz była silniejsza od zdrowego rozsądku. czasem przychodził, raz nawet przyprowadził rodzinkę, później jednak był coraz rzadszym gościem, aż w końcu całkiem znikł. serce mi pękało, ale kochać, to także pozwolić komuś odejść i kotów też się to tyczy.

Rafał - 18 Lipca 2007, 08:25

Piechu, oczywiście żartowałem, bo w wiki jako jedna z przyczyn wystąpienia choroby jest podana właśnie czekolada i truskawki :D
savikol - 18 Lipca 2007, 08:33

Cytat
Mojemu żółwiowi brakuje partnerki. Biedak sie męczy. Chcieliśmy z żoną kupić samiczkę, ale to trudne zadanie.


Żółw z pewnością będzie szczęśliwy, żółwica mniej. Mój kolega miał taką samą sytuację i kupił samiczkę. Okazało się, że musiał zbudować dla niej drugie terrarium. Samiec był bardzo agresywny i dotkliwie ją pokaleczył. Po rozmowie z weterynarzem okazało się, że to normalka. Żółwie potrafią być bardzo brutalne dla partnerek, mogą zrobić krzywdę, łącznie z odgryzieniem ogona na przykład. Prawdziwi wikingowie – najbardziej lubią gwałcić i kręcić dym ;-)
Trzeba przeprowadzić specjalną adaptację, w zoo przecież siedzą w jednym akwarium i jakoś żyją. Mojemu kumplowi się nie udało, choć wciąż próbuje (już od 2 lat).

Ja z kolei ostatnio miałem znaczne przetrzebienie populacji w akwarium. Dwa z pośród trzech moich krabów odeszły do Krainy Wiecznego Siedzenia Na Kamieniu. Zwykle w niewoli dożywają najwyżej dwóch lat i tyle właśnie miały. Został jeszcze jeden, największy i najstarszy. Chyba nie długo będę musiał coś nowego w tym akwarium urządzić.

Godzilla - 18 Lipca 2007, 08:41

Może patyczaki albo straszyki, i grządkę pietruszki żeby toto wykarmić? :D
Martva - 18 Lipca 2007, 09:38

corpse bride , jak najszybciej wydrukuj ogłoszenia ze zdjęciem kota i numerem telefonu, i rozlep w okolicy. Może wróci sam, może ktoś mu pomoże.
corpse bride - 19 Lipca 2007, 23:31

ogłoszenie rozwiesiłam prawie od razu i pomogło :) cothu jest znowu z nami, przeżył przygodę życia w jakiejs piwnicy...
Martva - 20 Lipca 2007, 09:05

No to fajnie :) A jest teraz obrażony, czy bardziej wystraszony, czuły i wymaga głaskania?
Rafał - 13 Listopada 2007, 12:39

Pies skubaniec uwielbia skakac na furtke i straszyć ludzi. Jak ze 20 kg walnie w blache to jest taki łomot, że biedni przechodnie zawału dostają i padają na chodnik.

A potem się gapi i merda ogonem :lol:

Martva - 13 Listopada 2007, 12:55

Słodko :)
Moje bydlątko tradycyjnie doprowadza mnie do szału na spacerze, wsadzając zakagańczony pysk w zaspy. I bawimy sie w ściąganie, wytrzepywanie, zakładanie i zaśnieżanie z powrotem. Murowana furia po trzecim razie :twisted:

Agi - 13 Listopada 2007, 12:57

Nie wytrzepuj, po co? Jak tak lubi, niech ma.
Martva - 13 Listopada 2007, 13:16

No właśnie chyba nie do końca lubi, bo się udusi przecież, między nosem a kagańcem ma śnieg, pyska nie otworzy... A taki psi nos wrażliwy jest, od śniegu i zimnego zimnego metalu mu sie może krzywda stać.
Moja świętej pamięci dalmatynka robiła dokładnie to samo - nad nią się litowałam i zdejmowałam, ale ona przyjazna była i nie próbowała jeść połowy okolicznej populacji psioludzkiej :|

Anonymous - 13 Listopada 2007, 13:22

Cwana bestia po prostu. :)


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group