To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Być zielonym, a może raczej niebieskim?

Fidel-F2 - 4 Sierpnia 2010, 08:47

dzejesie drogi, bredzisz w tym wątku strasznie to i cieszyć sie z powyższej oceny mi wypada
dzejes - 4 Sierpnia 2010, 09:05

Różnica między nami jest taka, że ja piszę o sobie i swoim samopoczuciu, ty zaś tworzysz teorie ogólne na poziomie "u cioci na imieninach". Więc z definicji niejako nie piszę bzdur, bo wiem z czym się czuję lepiej, a z czym gorzej.

Cała twoja wypowiedź sprowadziła się do "kiedyś było inaczej". No zaiste głęboka myśl. Kolejna to "jeśli teraz byłoby tak, jak kiedyś, to ludzie zachowywali by się inaczej". Równie odkrywcze. Tyle że ta wieś, którą opisujesz to nie jest jedyny wzorzec z naszej przeszłości, tylko taki sam konstrukt cywilizacyjny, jak milionowe miasto w XXI wieku, czy indiańskie plemię żyjące w Ameryce dwa tysiące lat temu. A czynisz z niej jakiś ideał. Tak jakby "zawsze" się tego wieprzka sprawiało na gałęzi.

Próbuję sobie wyobrazić jakie salwy śmiechu przywitałyby tutaj kogoś, kto zacząłby pisać o podejściu mistycznym do zwierząt, które występowało u ludzi przed cywilizacją. O tych wszystkich "przepraszam" po zabiciu zwierzęcia, o nadawaniu totemów zwierzęcych całym społecznościom. A twój tekst jest właśnie na tym poziomie, tylko że w drugą stronę.

Dodaj do swoich odkryć kolejne - człowiek to nie tylko geny, ale i kultura i te dwie rzeczy są nierozerwalnie związane - i może przestaniesz tak pitolić. Polecam "Myśl nieoswojoną" w temacie - wcale nie o wegetarianizmie, tylko o myśli ludzkiej przed cywilizacją. Załapiesz, że choć ewolucja biologiczna się zakończyła, to ewolucja w myśleniu trwa.

Na koniec dodam, że te szklane ściany to już idiotyzm do kwadratu, bo masowy ubój zwierząt zawsze był odgrodzony od konsumenta, więc nie mamy do czego wracać, bo czym innym jest świniobicie we wsi, gdzie przecież też masz dużo elementów rytualnych, cały ten proces też nie jest zawieszony w próżni kulturowej (i uprzedzając twoje pytanie - widziałem, niejedno, bicie cielaka też widziałem) a czym innym zabijanie 500 świń na godzinę.

illianna - 4 Sierpnia 2010, 10:06

Gustaw G.Garuga, jak najbardziej :mrgreen:
Tequilla - 4 Sierpnia 2010, 11:05

dzejes napisał/a


Na koniec dodam, że te szklane ściany to już idiotyzm do kwadratu


Żeby potem nikt nie odkrył nagle, że ja to pierwszy powiedziałem ( a właściwie Mccartney :D ). Jasne rzeźnie nie są na widoku, ale i ja odczytując słowa Mccartneya nie myślałem ( i podejrzewam, że on też) dosłownie. Chodzi tu tylko o przenośnię tego, że ludzie nie widzą i nie wiedzą w jaki sposób powstaje ich posiłek.
To tak uprzedzam Fidela z szukaniem początku łańcuszka ;)

Fidel-F2 - 5 Sierpnia 2010, 06:45

dzejes napisał/a
Różnica między nami jest taka, że ja piszę o sobie i swoim samopoczuciu, ty zaś tworzysz teorie ogólne na poziomie u cioci na imieninach. Więc z definicji niejako nie piszę bzdur, bo wiem z czym się czuję lepiej, a z czym gorzej.
bez znaczenia
dzejes napisał/a
Cała twoja wypowiedź sprowadziła się do kiedyś było inaczej. No zaiste głęboka myśl. Kolejna to jeśli teraz byłoby tak, jak kiedyś, to ludzie zachowywali by się inaczej. Równie odkrywcze. Tyle że ta wieś, którą opisujesz to nie jest jedyny wzorzec z naszej przeszłości, tylko taki sam konstrukt cywilizacyjny, jak milionowe miasto w XXI wieku, czy indiańskie plemię żyjące w Ameryce dwa tysiące lat temu. A czynisz z niej jakiś ideał. Tak jakby zawsze się tego wieprzka sprawiało na gałęzi.
pomerdało Ci się, ani słowa, nie rzekłem na temat czy to dobre, niedobre czy idealne a jedynie na fakt, że 'szklane ściany ' niewiele by zmieniły bo by się ludzie przezwyczaili. Ta myśl Mccartneya to myśl człoweika któremu obiad kojarzy się z mrożonką z supermarketu a flaki to wydarzenie raz na dziesieć lat. Nie ma się co dziwić że myśl ta gó wno warta jest.
dzejes napisał/a
Próbuję sobie wyobrazić jakie salwy śmiechu przywitałyby tutaj kogoś, kto zacząłby pisać o podejściu mistycznym do zwierząt, które występowało u ludzi przed cywilizacją. O tych wszystkich przepraszam po zabiciu zwierzęcia, o nadawaniu totemów zwierzęcych całym społecznościom.
jasna sprawa ale co to ma dorzeczy?
dzejes napisał/a
A twój tekst jest właśnie na tym poziomie, tylko że w drugą stronę.
A tego to już nie ogarniam
dzejes napisał/a
Dodaj do swoich odkryć kolejne - człowiek to nie tylko geny, ale i kultura i te dwie rzeczy są nierozerwalnie związane - i może przestaniesz tak pitolić. Polecam Myśl nieoswojoną w temacie - wcale nie o wegetarianizmie, tylko o myśli ludzkiej przed cywilizacją. Załapiesz, że choć ewolucja biologiczna się zakończyła, to ewolucja w myśleniu trwa.
ewolucji w myśleniu tyle ile warunki pozwalają, czyli standardowo
dzejes napisał/a
Na koniec dodam, że te szklane ściany to już idiotyzm do kwadratu, bo masowy ubój zwierząt zawsze był odgrodzony od konsumenta,
jasne, w schronach podziemnych kury zarzynali żeby klient tylko dotknięty nie został.
Tequilla, tu nie ma znaczenia kto pierwszy to powiedział

illianna - 5 Sierpnia 2010, 10:15

dzejes napisał/a
bo masowy ubój zwierząt zawsze był odgrodzony od konsumenta
oj chyba nie zawsze, w Azji nadal jest to dość publiczna sprawa, zwłaszcza stworzeń morskich na targowiskach, a w Polsce z tego co sama widziałam jeszcze w latach 80-tych, nie sam ubój, ale np. stawek z krwią z uboju tuż koło wsi się zdarzał, a jak z niego waliło :twisted: . Nie mówiąc już o przewożeniu padliny odkrytymi ciężarówkami, co miejsce miało zdaje się do niedawna koło Piły, nawet piosenka była na ten temat. Widok i aromat takiej wzdętej krowy kopytami do góry jest niezapomniany. Przypuszczam, ze w czasach braku lodówek zabijanie zwierzaka na oczach klienta było świadectwem świeżości mięsa. Tak mi się jakoś z filmów kojarzy. Szukam czegoś na ten temat, bo nie chcę bzdur wypisywać, jak znajdę to wrzucę.
illianna - 6 Sierpnia 2010, 13:33

Znalazłam w PRZEKROJU bardo pouczające artykuły (Gazy cieplarniane na chłodno i Dwutlenek węgla zdemaskowany ) o gazach cieplarnianych, to tak a propos tego co tu było pisane o metanie, okazuje się, ze winne są bakteria na bagnach i żyjątka na dnie oceanów, ale czad, świnie dalej mogą defekować bez poczucia winy. W ogóle artykuł zwraca uwagę, na rzeczy które mi już dawno przyszły do głowy. Okazuje się że najwięcej dwutlenku węgla produkują, uwaga...wulkany.
A tak osobiście, to sobie zadaję pytanie jak klasyczny detektyw, kto najwięcej zyskał na tym morderstwie? Czyli komu może zależeć na dezinformacji? Jasne, że kraje rozwijające się będą poopierać wersję wulkaniczo-bakteryjną, tudzież przekonywać o cyklicznych zmianach klimatu niezależnych od ludzkiej działalności, a kraje zachodniej europy i USA będą za ograniczeniem przez te pierwsze zużycia paliw, bo się zwyczajnie boją utraty rynków, a sami już szybko zapomnieli jak rabunkową gospodarkę eksploatacyjną prowadzili. Prawdopodobnie dezinformacja płynie z obu stron, ale uczciwie jest też obu stron wysłuchać i wyrobić sobie własne zdanie. Ja jestem cynikiem i zwykle podejrzliwie podchodzę do chęci czynienia przez duże lobby dobra dla całej ludzkości, obawiam się, że głownie chodzi o kasę, zwłaszcza jeśli mówimy o płaceniu za emisję gazów itp. Oczywiście ponieważ jestem właśnie cynikiem, przypuszczam też, że kraje szybko rozwijające się starają się wpłynąć na to, by ukryć pewne niewygodne fakty dotyczące tego, co robią. Tylko jak na to popatrzeć historycznie, to tak jakby starszy brat nam powiedział, ja już umiem czytać i liczyć, to ty nie musisz chodzić do szkoły, bo szkoda pieniędzy, lepiej zajmij się kopaniem naszej miedzy i ciesz się, że masz motykę dobrą. Trochę to nie fair. Ale to moje zdanie.

Edit:literówki, linki

jewgienij - 6 Sierpnia 2010, 13:39

Najwięcej dwutlenku węgla produkuje zamarznięte i zapomniane piwo w zamrażaku, jak przychodzi do desperackiego odmrażania( znam problem z opowieści, rzecz jasna)
Co do reszty, się zgadzam całkowicie

Virgo C. - 6 Sierpnia 2010, 17:24

@illianna
To ja polecam doczytać jeszcze to :)
http://swiat-jaktodziala....411886560,RS1,n

Tequilla - 6 Sierpnia 2010, 21:15

generalnie to nawet nie sranie było najistotniejsze, tylko wycinka lasów pod uprawy paszowe. Sranie jest przy okazji :)

edit: a najwięcej gazów produkują ponoć procesy glebotwórcze. Tylko, jak to mówi teoria chaosu mały czynnik może wszystko zmienić. My jesteśmy tym małym, zaburzającym czynnikiem

Virgo C. - 6 Sierpnia 2010, 21:18

@Tequilla
Właśnie o tym mowa we wpisie do którego link podałem ;)

Tequilla - 6 Sierpnia 2010, 22:07

Virgo C. napisał/a
@Tequilla
Właśnie o tym mowa we wpisie do którego link podałem ;)


Sorki Virgo nie zdażyłem jeszcze przeczytać :) Błąd naprawię :)

Fidel-F2 - 7 Sierpnia 2010, 04:56

z tego artykułu wynika tyle tylko, że autor słyszał kiedyś o fizyce, ale nieokreślone czynniki nie pozwoliły mu tej dziedziny zgłębić
Virgo C. - 7 Sierpnia 2010, 07:22

Znaczy z którego?
Tequilla - 7 Sierpnia 2010, 08:23

Fidel-F2 napisał/a
z tego artykułu wynika tyle tylko, że autor słyszał kiedyś o fizyce, ale nieokreślone czynniki nie pozwoliły mu tej dziedziny zgłębić


A to ciekawe, bo ja takich wniosków nie wyciągnąłem. Ale chętnie dowiem się czemu tak uważasz ( jeśli chodzi ci rzecz jasna o artykuł zalinkowany przez Virgo ) :)

Fidel-F2 - 7 Sierpnia 2010, 08:59

Tequilla, nie chce mi się rozpisywać, ale pierwsza z brzegu sprawa to sprężyna. Przeczytał w wikipedii że siła sprężystości sprężyny zależy liniowo od stopnią naciągnięcia więc wydumał, że układ zmienia się liniowo. Ale już nie zakumał, że energia gromadzona w sprężynie już nie jest zależna liniowo, więc w efekcie układ nie zmienia sie liniowo a jedynie jeden z jego parametrów zmienia sie liniowo.
Dalej też wali fizycznymi bzdurami, ale nie chce mi się analizować tego wszystkiego, bo po co? Taki, nieogarnięty chłopek roztropek.

Virgo C. - 7 Sierpnia 2010, 10:16

Nieogarnięty chłopek roztropek co wykłada na UJ? Poza tym nie wiem czy Ty przeczytałeś do końca ten artykuł, bo jest wyraźnie powiedziane że ta liniowość jest przybliżeniem dla ciał idealnie sprężystych. A takowe w przyrodzie nie występują.
Może jeszcze raz przeczytaj co tam napisano, tym razem bez uprzedzeń?

Fidel-F2 - 7 Sierpnia 2010, 10:23

Virgo C. napisał/a
bo jest wyraźnie powiedziane że ta liniowość jest przybliżeniem dla ciał idealnie sprężystych. A takowe w przyrodzie nie występują.
ani słowa na ten temat nie powiedziałem, o co Ci chodzi? :shock:

no to cofam chłopka roztropka, facet wie o co chodzi ale specjalnie przykrawa fakty tak, żeby mu tezę poparły

nie wiem co gorsze

Martva - 29 Wrzeœśnia 2010, 11:08

Wkurzyłam się jakiś czas temu bo znalazłam w gazecie list od czytelniczki. O segregacji śmieci, że się starała, że nosiła do 'dzwonów' tylko ciągle je przestawiali, oczywiście coraz dalej, nie do końca było wiadomo gdzie i za rzadko opróżniane. I pisała do odpowiednich miejsc, a tam ją zbywali, więc się irytowała.
I słusznie.
Ale ostatnie zdanie 'już nie segreguję śmieci i uczę dzieci żeby tego nie robiły' stworzyły mi czerwoną mgłę przed oczami.

Godzilla - 29 Wrzeœśnia 2010, 11:17

Martva, mnie to trochę smuci, a trochę rozumiem. Człowiek może mieć jak najlepsze chęci, ale jak się parę razy poczuje zrobiony w konia, bo raz że jest bajzel z tymi kontenerami, a dwa że niektóre firmy wsypują te pieczołowicie segregowane śmieci do jednej śmieciary, to w końcu coś go strzela i pokazuje międzynarodowy gest przyjaźni i pokoju. Tę kobietę długo trzeba będzie przekonywać, że jest sens aby robiła sobie w domu dodatkowe miejsce na segregowane odpadki.
Kruk Siwy - 29 Wrzeœśnia 2010, 11:19

Segreguj, segreguj wszystko na ch...
Godzilla napisał/a
wsypują te pieczołowicie segregowane śmieci do jednej śmieciary
to właśnie obserwowałem wiele razy. W zasadzie nie było inaczej. Wszelkie segregacje mi jak ręką odjął.
Godzilla - 29 Wrzeœśnia 2010, 11:26

Mąż już dawno powiedział, że ma to segregowanie gdzieś. Ja się raz na niego wkurzam, a raz na siebie, bo chyba jestem naiwna i jednak segreguję to i owo. U nas jedna śmieciarka jeździ do śmieci ogólnych, a druga do kontenerów na szkło i plastiki, i tak mi się widzi, że też wwalają na tę przyczepę wszystko jak leci. Nie mam jak podejrzeć, czy w tej ciężarówce są jakieś przegrody na poszczególne rzeczy, czy po prostu wszystko leci na jedną kupę. Niestety podejrzewam to drugie.
ilcattivo13 - 29 Wrzeœśnia 2010, 11:28

ja częściowo segreguję: papiery idą do pieca, roślinki dna kompost, plastyk, szkło i metal oddzielnie i reszta jak popadnie. Ale to tylko dlatego, że ostatnio zapłaciłem 500 za rok i ździebko mną zatrzęsło.
Kruk Siwy - 29 Wrzeœśnia 2010, 11:30

A ja mam możliwość u Mamy. Patrzę tam sobie z czwartego piętra. Wszystko co posegregowane wwalają na jedną pakę. Przegrody? A dzie tam!

Kiedyś zapytano na dzielnicy jak to jest. Odpowiedź zdjęła mi buty z kończyn. Oto niedorzecznik wyklapał paszczą takie coś: " tak wiem że śmieci są mieszane. Oddzielne kontenery postawiono po to aby wyrobić odruch u mieszkańców".
No panie dzieju! To jest dopiero ale coś! Nie?

Anonymous - 29 Wrzeœśnia 2010, 11:30

Kruk Siwy napisał/a
Segreguj, segreguj wszystko na ch...
Godzilla napisał/a:
wsypują te pieczołowicie segregowane śmieci do jednej śmieciary
to właśnie obserwowałem wiele razy. W zasadzie nie było inaczej. Wszelkie segregacje mi jak ręką odjął.

Artykulik
Chyba wszystko zależy od konkretnej firmy wywożącej śmieci. A tę można sprawdzić.

Martva - 29 Wrzeœśnia 2010, 11:31

. Też mnie denerwuje to wspólne opróżnianie, tak samo jak pomysł krakowskiego MPO, żeby był jeden worek na wszystkie surowce wtórne (na szczęście mam umowę z inną firmą i mam osobne worki na wszystko). Z trzeciej strony przecież segregowane śmieci z dzwonów trzeba przesegregować jeszcze raz, bo to przecież takie zabawne, jak się wrzuci wszystko odwrotnie, cha, cha, cha (słyszałam kiedyś taką rozmowę, niestety było to w mniej asertywnych czasach). Niestety póki ludzie nie będą odpowiedzialni, to będzie jak jest.

Ale żeby dziecko oduczać dobrych nawyków? Przy takiej świadomości ekologicznej, jaką mamy?

Agi - 29 Wrzeœśnia 2010, 11:31

Kruk Siwy napisał/a
Oddzielne kontenery postawiono po to aby wyrobić odruch u mieszkańców.

Wymiotny, znaczy?

Kruk Siwy - 29 Wrzeœśnia 2010, 11:33

Odwrotny też. U mnie wyrobiono go na trwałe.
Ciuchy jak mam w miarę całe to wrzucam do wiadomych pojemników. I styka.

Godzilla - 29 Wrzeœśnia 2010, 11:38

Kruku, jak mam w miarę całe ciuchy, tzn takie, które mogą komuś się przydać (przede wszystkim przerośnięte ubranka dla dzieci), oddaję do OPS-u, chyba że mam jakichś znajomych w potrzebie. Do kontenera idzie to co nadaje się na szmaty. W OPSie ciuszki dziecięce idą natychmiast. Przynajmniej część z nich trafi do naprawdę potrzebujących. Część, niestety, pewnie do kombinatorów, ale na to nie poradzę skoro oddaję obcym ludziom. To co idzie do kontenerów, trafi albo na szmaty albo do lumpeksu.

Edit: jak patrzę na ten artykuł, to hmmm... cóż, fakt że to co na tej ciężarówce, nie jest przemieszane z gnijącymi ziemniakami i zużytym kocim piaskiem. Może to się jeszcze da porozdzielać. Butelki plastikowe zawsze zgniatam butem na płasko, tego się nauczyłam od Amerykańców u siebie w pracy. Zawsze tak robili jak wyrzucali butelki do kosza. Nakrętki zachowuję, w szkole jest akcja zbierania nakrętek na wózek inwalidzki. Podobno parę wózków już się udało w ten sposób zdobyć.

Wzmianki o wyrabianiu odruchów u ludzi brzmią jak teksty o tresurze psów.

Kruk Siwy - 29 Wrzeœśnia 2010, 11:42

Cóż, nie mam szczęściem ubranek dziecięcych. Jak coś mam za małe już na mnie Licho donasza z wielkim zadowoleniem jako oldskulowe ciekawostki. A reszta? Byle ludziom się przydała biegać z tym nigdzie nie będę.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group