Powrót z gwiazd - Pop-corn czy kult w SF
MOFFISS - 14 Maj 2009, 10:47
NURS napisał/a |
Wyłożę ci prosto, zeby nie było niedomówień.
|
Na betonie nic nie juz nie wyrośnie. Dorośnij NURS, do realiów współczesnego czytelnika.
Godzilla - 14 Maj 2009, 10:49
MOFFISS napisał/a | Certyfied by MOFFISS i życie jest piękne. |
Hi hi, fajna naklejka. Tylko bez ortografów proszę. Chyba kupiłabym książkę dla samej przyjemności patrzenia na tę naklejkę.
Ixolite - 14 Maj 2009, 10:52
Godzilla napisał/a | MOFFISS napisał/a | Certyfied by MOFFISS i życie jest piękne. |
Hi hi, fajna naklejka. Tylko bez ortografów proszę. Chyba kupiłabym książkę dla samej przyjemności patrzenia na tę naklejkę. |
A dałoby się ją przykleić na czole?
Kruk Siwy - 14 Maj 2009, 10:55
Ixolite, i bez tego wyglądasz... dziwnie.
NURS - 14 Maj 2009, 11:02
MOFFISS napisał/a | NURS napisał/a |
Wyłożę ci prosto, zeby nie było niedomówień.
|
Na betonie nic nie juz nie wyrośnie. Dorośnij NURS, do realiów współczesnego czytelnika. |
Synku, ty z czytelnikiem masz tyle wspólnego, co ja z wężopanną z Marsa. Z realiami jeszcze mniej.
Wyrażę się jeszcze prościej, przestań mnie obrażać publicznie, albo skończy się to dla ciebie bardzo boleśnie.
Kruk Siwy - 14 Maj 2009, 11:05
W ucho!
NURSiE, najboleśniejsza by była kara tzw głuchej ciszy. Ale to pozbawiłoby mnie perwersyjnej rozrywki.
Ixolite - 14 Maj 2009, 11:10
Kruk Siwy napisał/a | Ixolite, i bez tego wyglądasz... dziwnie. |
Ale Godzilla mogłaby na mnie patrzeć z przyjemnością
Kruk Siwy - 14 Maj 2009, 11:14
AAA! To ja nie zrozumiałem.
Agi - 14 Maj 2009, 11:43
Znajdźcie sobie inną rozrywkę
Tak, jak dzejes powiedzał: piaskownica piętro niżej
Rafał - 14 Maj 2009, 12:57
Były sobie książki z "naklejką" Andrzej Sapkowski poleca. Kupiłem dwie, teraz wiem, że taki znaczek dla mnie oznacza aby trzymać się z daleka. Morał sobie można z tego wyciągnąć jaki kto chce.
dalambert - 14 Maj 2009, 13:02
Rafał, moze to naiwne pytanie / w moim wieku / ale:
Czy Andrzej Sapkowski czytał choć te książki które polecał? Czy też rzecz polega na tym, ze sprzedał nazwisko do reklamowego picu nie przejmując się gdzie , co i komu polecał będzie?
Romek P. - 14 Maj 2009, 13:04
Przynajmniej na początku były to książki, które nie tylko czytał, ale i chyba podawał jako swój kanon fantasy. A dalej - nie wiem.
hrabek - 14 Maj 2009, 13:05
Wiesz, może on i czytał, może nawet według Sapkowskiego to świetna lektura. Co nie zmienia faktu, że może nie odpowiadać gustom Rafała, czy innych czytelników. Bo może pan Andrzej ma po prostu taki specyficzny gust.
Martva - 14 Maj 2009, 13:05
dalambert, myślę że czytał, to były miedzy innymi książki o których wspominał w Rękopisie znalezionym w smoczej jaskini że klasyka i kanon i że trzeba. Kilka lat przed wydaniem polskim. O ile mi się nic nie pomyliło
dalambert - 14 Maj 2009, 13:16
Aha dzięki za wyjaśnienie, jako stary teryk zawsze sceptycznie odnosiłem się do zdania :
"przeczytaj koniecznie, Ciotka Malwina czytala i mowila, ze..."
A Sapkowski występował w tylu postaciach okołolitereckich, ze wolałem się zapytać.
A degustibusy wiadomo, nie degustibusuje się o degustibusach
Romek P. - 14 Maj 2009, 13:27
hrabek napisał/a | Wiesz, może on i czytał, może nawet według Sapkowskiego to świetna lektura. Co nie zmienia faktu, że może nie odpowiadać gustom Rafała, czy innych czytelników. Bo może pan Andrzej ma po prostu taki specyficzny gust. |
Ja jedynie uściślam, gwoli sprawiedliwości, gusta to inna sprawa. Tu zresztą te pisarskie jeżdżą w dziwne rejony, ja np. przypomniałem sobie niedawno Tristana i Izoldę, i czytało mi się to bardzo przyjemnie, ale podejrzewam, że to jest nieczytable dla normalnego czytelnika fantasy wychowanego na <wstawić autorów>
hrabek - 14 Maj 2009, 13:31
Romku, pisałem do dalamberta, Twój komentarz zobaczyłem już po wysłaniu mojego. Tak gwoli wyjaśnienia.
dzejes - 14 Maj 2009, 13:32
Dla mnie nieczytalne okazało się "Córka żelaznego smoka" przez Sapkowskiego polecana.
Kupiłem na dworcu w Warszawie tylko z uwagi na jego nazwisko (nie, nie pomyliłem się, zaufałem) i klops.
NURS - 14 Maj 2009, 14:13
Ale to już chyba były te późniejsze tytuły, podpinane pod serię.
mawete - 14 Maj 2009, 21:33
NIe mogłem się oprzeć poczytałem
dalambert - 14 Maj 2009, 22:19
mawete, Oooo wróciłeś, a pogadaj troche - temat jest ważki
MOFFISS - 18 Maj 2009, 10:37
Po przerwie wracam, choć wcale nie jest mi do śmiechu, bo pisaniem na forum nie zarobię nawet na miętowe dropsy…
Reasumując, obserwuję albo dzień świstaka albo dowody na istnienie prawa Godwina.
Niemniej, chciałem pociągnąć wątek o krytykach, którzy nierzetelnie piszą o książkach, bo pewnie przejmują się bzykaniem much, udających bombowce nurkujące, które zrzucają tylko owadzie kleksy i wywołują wybuchy śmiechu.
NURS już wcześniej nieśmiało bąknął o osob(nikach) z esencji, którzy nie wiadomo dlaczego znęcali się nad jednym autorem, niezupełnie merytorycznie.
Znalazłem tez inne „kfiatki”. Recenzja, którą przeczytałem już po rzuceniu książką w kąt, a do której piję:
esensja.pl/ksiazka/recenzje/tekst.html?id=4771
"Kto czytał cykl Zelaznego o książętach Amberu, od razu połapie się,
w czym rzecz. Piekara najzwyczajniej w świecie (zresztą wspomina o tym
w książce) pożyczył motyw przenikania się światów znany z powieści
amerykańskiego pisarza, trochę przerobił, pozmieniał i wydał jako
'Rycerza Kielichów'."
....tylko od razu walcie, że: "Mamy do czynienia z sytuacją, gdy autor
pełnymi garściami wydziera z 'Książąt...' wątki, sceny i postacie
- więc jeśli już czytaliście cykl Amberu, to przygotujcie się na
przykre odczucia podczas lektury".
Co ciekawe Nowa Fantastyka też dziwną prowadzi politykę.:) W najnowszym numerze NF (5/2009), w długim artykule o steampunku następujący fragment: 'W swojej esensji, steampunk to fenomen amerykański".
Odpowiedź jednego z czytelników:
„Cóż - żywa korekta w NF jest jaka jest. A komputer? - pewnie już dawno
mu przetłumaczono, że ma się esensji nie czepiać. No i się nie czepnął...”
W okolicach Faherheita warto poczytać „wybitne” recenzje niejakiego osob(nika) Kiwaczka, lansowanego na miejscowego guru. Strach pomyśleć, co piszą inni.
Czy to koniec problemów polskiej fantastyki? Niestety nie. Szczególnie zainspirował mnie wątek na forum faherheita o identyfikacji i weryfikacji talentów literackich. http://www.fahrenheit.net...?t=3145&start=0
Można skwitowac jednym zdaniem: aby oceniać talenty innych trzeba też posiadać talent. Znajomość gramatyki to nie wszystko. Zastanówmy się, jakie są konsekwencje i jaki jest nielubiany przez nas ciąg dalszy. Mizeria I recycling.
baranek - 18 Maj 2009, 13:51
Kryste, co wejdę na jakieś forum to MOFFISS. Wieszczy jak Kasandra jakaś. Fantastyka, jako gatunek, zmierza ku zagładzie! Miarą kondycji gatunku literackiego, jest moim zdaniem, poziom jego czytelników. Wielbicieli nawet bym powiediał. MOFFISS jest miłośnikiem fantastyki. Kurde, Kasandrze też nikt nie wierzył.
jewgienij - 18 Maj 2009, 14:30
Ja czytam. Wbrew pozorom mniej absurdalne niż niektóre wątki a la 9/11
MOFFISS - 18 Maj 2009, 15:23
baranek napisał/a | Kryste, co wejdę na jakieś forum to MOFFISS. Wieszczy jak Kasandra jakaś. Fantastyka, jako gatunek, zmierza ku zagładzie! Miarą kondycji gatunku literackiego, jest moim zdaniem, poziom jego czytelników. Wielbicieli nawet bym powiediał. MOFFISS jest miłośnikiem fantastyki. Kurde, Kasandrze też nikt nie wierzył. |
chcesz zerknąć w przyszłość? Wróćmy do postawionego pytania na samym początku:
I tutaj po raz pierwszy pojawia się zasadnicze pytanie: czy popularność, czy kultowość jest bramą do literackiego raju?
Wydawnictwa zdają sobie doskonale sprawę, że tracą czytelników. Nie pomagają kolorowe kampanie i bałwochwalcze recenzje, bo...czytelnik stał się... elitą. Czyta coraz mniej osób,a te co czytają, mają większe wymagania niż zachłanne połykanie pulpy.
Patrzę na rynek wydawniczy beznamiętnie, z racji zawodowego skrzywienia, i powiem wam, że akwizycja SFF&H wcale nie jest szansą DLA periodyku, wręcz odwrotnie jest kołem ratunkowym dla wydawnictwa. Dlaczego? Bo NURS, pomimo swoich wad, ma też wiele zalet , stworzył wokół siebie prawdziwy fandom i markę osoby niezależnej, próbującej drukować coś więcej niż komercję. Z tego co wiem istnieje jeszcze jedno takie czasopismo, Magazyn Fantastyczny. Czyli jak widać penetracja środowiska nabiera rozmachu.
Czy mam rację? Pewnie tak, bo spójrzcie na ilość powstających nowych, niezależnych portali o SF, dlaczego tak się dzieje, skoro istnieją stare i "dobre"?
Bo przestały być wiarygodne, kto ma ochotę czytać pulpę o pulpie. Nikt, kto jest prawdziwym czytelnikiem. A to czytelnik jest elitą, staje się obiektem kultu. i pomału wystawia rachunek, migruje gdzie indziej.
W gazecie Wyborczej pojawiła się zajawka - Polska Zjednoczona Pulpa Ludowa, HURRA!!!
NURS - 18 Maj 2009, 17:16
MOFFISS napisał/a |
Czy mam rację? Pewnie tak, bo spójrzcie na ilość powstających nowych, niezależnych portali o SF, dlaczego tak się dzieje, skoro istnieją stare i dobre? |
Bo zawsze znajduje się ktoś, kto nie umie działać w grupie, musi być wodzem, głosić swoje racje.
To jest prawdziwy powód rozdrabniania się na kolejne nowe portale. Jakoś na tych nowych nie widac niczego, czego by nie było na starych.
Ja też mam skrzywienie zawodowe i obserwuję ten rynek od dawna, i nie znalazłem niczego nowego na żadnym z nowych portali.
MOFFISS - 18 Maj 2009, 17:35
NURS napisał/a |
Ja też mam skrzywienie zawodowe i obserwuję ten rynek od dawna, i nie znalazłem niczego nowego na żadnym z nowych portali. |
a jakie czytasz nowe portale, NURS?
NURS - 18 Maj 2009, 18:06
przyglądałem się cf, inne spojrzenie, fantastyka online, twórcy słowem, zaginiona biblioteka, graf zero, tego jest trochę, na laptopie mam ze 20 jak nie więcej adresów.
MOFFISS - 19 Maj 2009, 07:22
NURS napisał/a | MOFFISS napisał/a |
Czy mam rację? Pewnie tak, bo spójrzcie na ilość powstających nowych, niezależnych portali o SF, dlaczego tak się dzieje, skoro istnieją stare i dobre? |
Bo zawsze znajduje się ktoś, kto nie umie działać w grupie, musi być wodzem, głosić swoje racje.
To jest prawdziwy powód rozdrabniania się na kolejne nowe portale. Jakoś na tych nowych nie widac niczego, czego by nie było na starych.. |
A może stare są zbyt hierarchiczne. Jest przewodnik stada, który nadaje ton dyskusjom. Pokazuje palcem kogo ukamienować, a kogo głaskac po zadzie.
Ględzę od rzeczy? Wystarczy zajrzeć na faherheita, gdzie panuje od dawna prawdziwy matryjarchat. Przypomina przedszkole, gdzie dorośli ludzie są grzeczni i mili nad wyraz, trzymają się za rączki, bo stale są pouczani i strofowani przez przedszkolankę, udającą carycę katarzynę. Pewnie się wstydzą, bo zamiast zacisnąć zęby, zaciskają pośladki, aby mówić ładnym głosem, jakby za chwile mieli dostać klapsa. To nie Orvella świat, ale polska fantastyka kałużowa.
Duke - 19 Maj 2009, 08:23
W temacie fantastyki krytyków i tak dalej kilka moich spostrzeżeń.
Krytycy literatcy/filmowi - jacy są tacy są. Wystarczy przeczytac pare recenzji i już człowiek wie z kim ma doczynienia. Są recenzenci/krytycy których opinie i wywody przymuje na opak - oni piszą guano, omijać szeroko - ja wiem że będę się dobrze bawił. Sa tacy co piszą dno i tona mułu i wiem że to gniot.
Z gustami to jest tak że jeden lubi pomarańcze a inny jak mu śmiedzą skarpety. Każdy tfurca ma swojego fana i krytyka i takie są wilcze prawa. Z pistoletem w jedenej dłoni i batem w drugiej ludzi do czytania się nie zapędzi. Wyzywniem od idiotów też.
Można napisać gniota ociekającego pornografią i tekstami antyklerykalnymi i powiedzeć że to jest literatura dla prawdziwych facetów. A jak mi się nie podoba bo dialogi do bani, fabuła nie trzyma się kupy to co, znaczy że jestem ciota i popierdółka? Albo wysmażyć megaprzeintelektualizowanego gniota i się rzucać że nikt mnie nie rozumie, bo tu sami prostacy, chamy i nikt nie rozumie tych metafor? Oczywiscie można tworzyć gnioty i przekuć to na swoją zaletę - w końcu "Toksyczny mściciel" też jest dziełem kultowym.
Generalnie jak ktoś czuje że jest mega dobrym tfurcom i ma masę pomysłów na ożywienie polskiej sceny SF, to proponuje otwarcie na początek własnej witryny internetowej - na stronie mała zajawka tekstu reszta płatna po wysłaniu SMSa za 2 zł - tanio można wysądować rynek co się sprzedaje a co nie (w końcu koszt takiej domeny jest minimalny w porówaniu z całym wydawnictwem). No i mozna dzięki ominięciu pośredników zapłacić całą masę kasy pisarzom. A co, niech zarobią na swoje wille z basenem i tak dalej.
I to by było na tyle w chwili obecnej
Oczywiśce rachunek za usuługi konsultingowe wyślę pocztą.
Ps. zawsze mnie bawi jak ktoś z mlekiem pod nosem poucza zawodowca
|
|
|