To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - filozofia dla każdego...

agnieszka_ask - 1 Sierpnia 2007, 17:59

Piech napisał/a
powinien choć z grubsza rozumieć o czym gadają między sobą fizycy - zarówno ci od kosmologii, jak i ci od cząstek elementarnych.


czyli to co jest przerabiane na ontologii? :)

Adanedhel - 1 Sierpnia 2007, 17:59

Moim zdaniem nie do końca są sami sobie winni. Była już o tym wcześniej rozmowa. Kiedyś filozofia zajmowała się wszystkim. Właściwie jeszcze do XIX wieku można było wszystkie nauki (albo prawie wszystkie) zamknąć w filozofii. Potem zwłaszcza nauki ścisłe rozwinęły się tak bardzo, że ciężko je zrozumieć osobom, które nie skupiły się wyłącznie na nich. Tak samo ciężko nawet najlepszym filozofom.

Poza tym minęło wiele wieków i filozofia nadal nie dała odpowiedzi na podstawowe pytania.

W każdym razie efekt jest taki, że na przykład dążenie do odkrycia początku świata, niegdyś działka filozofów, teraz należy do fizyków. Jeśli ktoś odkryje i udowodni, że świat miał taki, a nie inny początek, to fizycy. A to tylko jeden z przykładów.

agnieszka_ask - 1 Sierpnia 2007, 18:04

niby tak, ale weźcie pod uwagę, że zarówno fizyka, jak i matematyka jest dość dokładnie przerabiana. może na matematykę filozofia patrzy bardziej z teoretycznego punktu widzenia, ale każdy filozof (tzn. tylko ten, który się przyłożył, bo w ramówce jest) ma pojecie na temat struktury wszechświata, fizyki cząstek elementarnych, czy teorii względności.
Adanedhel - 1 Sierpnia 2007, 18:08

Agnieszko, dobrze, ale jednak, aby nadążać za współczesną fizyką trzeba skupiać się właściwie wyłącznie na niej. Inaczej nie da się wszystkiego dokładnie pojąć. Ba! niektórzy fizycy niezupełnie wszystko pojmują :)
Ja naprawdę cenię filozofię. Ale moim zdaniem niektóre jej cele na zawsze przejęły inne nauki, które mają większą szansę udowodnić naukowo choćby jak wspomniany przeze mnie początek świata wyglądał. Filozofia nie jest, niestety (i piszę to z pewnym żalem), w stanie tego dokonać.

agnieszka_ask - 1 Sierpnia 2007, 18:12

Adanedhel napisał/a
niektóre jej cele na zawsze przejęły inne nauki


bo pracę trzeba umieć rozdzielać ;)

Adanedhel - 1 Sierpnia 2007, 18:13

I mnie to mówisz? Niedoszłemu historykowi :) Historia też podzieliła się na tyle nauk, że hoho :)
Piech - 1 Sierpnia 2007, 18:14

agnieszka_ask napisał/a
każdy filozof (tzn. tylko ten, który się przyłożył, bo w ramówce jest) ma pojecie na temat struktury wszechświata, fizyki cząstek elementarnych, czy teorii względności.

Zastanawiam się ilu filozofów naprawdę rozumie co Einstein rozumiał przez wzgłędność, a ilu zrozumiało z tego tyle, że "wszystko jest względne".

agnieszka_ask - 1 Sierpnia 2007, 18:15

Piech napisał/a
Zastanawiam się ilu filozofów naprawdę rozumie co Einstein rozumiał przez wzgłędność, a ilu zrozumiało z tego tyle, że wszystko jest względne.


zdziwiłbyś się 8)

Adanedhel - 1 Sierpnia 2007, 18:22

A mogę poprosić dane statystyczne? 8) :wink:
agnieszka_ask - 1 Sierpnia 2007, 18:23

Adanedhel napisał/a
A mogę poprosić dane statystyczne? 8) :wink:


95% mojej grupy ;P:

Tequilla - 2 Sierpnia 2007, 13:46

W rzeczy samej żaden filozof nie może powiedziec, że rozumie podstawy rzadzące wszechswiatem, bo nie może o tym powiedziec żaden fizyk :)

I nie chodzi mi o to, że nie wiemy tego i owego, ale o to, że faktycznie nauki ścisłe rozrosły się do tego stopnia, iz nie da się być juz np. matematykiem. mozna być topologiem zajmującym się torusami w pięciowymiarowych przestrzeniach zwartych, albo facetem od odwzorowań zwezających, ale nie jest się już matematykiem. Większość zna podstawy z róznych pokrewnych dziedzin, reszta jest mu obca. Gość zajmujący się własnie np. topologią nie ma zielonego pojęcia o teorii liczb, czy teorii grafów - może własnie poza podstawami. Podobnie jest w fizyce, chemii, czy biologii. To jest po prostu zbyt rozległe, żeby największy nawet mózg to objął.
A filozofia może znac ogólne przesłanki, ale raczej nie dalsze, czesto zbyt komplikowane i nafaszerowane matematyką rozważania. Bo już wowczas to chyba przestaje być filozofem? :)

Piech - 2 Sierpnia 2007, 15:42

Tequilla napisał/a
A filozofia może znac ogólne przesłanki, ale raczej nie dalsze, czesto zbyt komplikowane i nafaszerowane matematyką rozważania. Bo już wowczas to chyba przestaje być filozofem? :)

Mi właśnie o ogólne zrozumienie chodzi. O jakiś kontakt z ludźmi, którzy zajmują się badaniami praw natury. Warto np. wiedzieć, że fizycy w większości są deterministami. Tak po prostu im wychodzi. Pewnie nie mogą inaczej dojść do ładu z nielokalnością, związkami przyczynowo-skutkowymi i takimi tam... Dla filozofa to są dość ważne, he-he, przesłanki.

agnieszka_ask - 2 Sierpnia 2007, 16:29

Tu też nie mogę się zgodzić. To tak jakbyś stwierdził, że wszyscy filozofowie to empiryści, a przecież mamy też racjonalistów. Wkraczacie w rejon przekonań osobistych danego człeka, co niewiele ma wspólnego filozofią, jako nauką.
Piech - 2 Sierpnia 2007, 17:19

agnieszka_ask napisał/a
Wkraczacie w rejon przekonań osobistych danego człeka, co niewiele ma wspólnego filozofią, jako nauką.

Nie pisałem o przekonaniach na zasadzie widzimisie fizyka, tylko o takich, które wynikają z jego rozumienia rzeczywistości. Żeby wytłumaczyć obserwacje w dziedzinie fizyki kwantowej najprościej przyjąć, że dzieje się to co musi. Wynik zdarzenia był od początku zdeterminowany. Inaczej wychodzą potworki typu nielokalność, pozaczasowość. Naukowiec jest zobowiązany przyjąć najprostsze rozwiązanie, wiec...

agnieszka_ask - 2 Sierpnia 2007, 17:29

W takim razie, co dokładnie miałeś na myśli pisząc:
Piech napisał/a
Dla filozofa to są dość ważne, he-he, przesłanki.

Piech - 2 Sierpnia 2007, 17:36

agnieszka_ask napisał/a
W takim razie, co dokładnie miałeś na myśli pisząc:
Piech napisał/a
Dla filozofa to są dość ważne, he-he, przesłanki.

No bo jeżeli fizyk ma rację i świat jest deterministyczny, to chyba warto wiedzieć. Filozofowi taka wiadomość powinna szczędzić trochę pracy, nie?

agnieszka_ask - 2 Sierpnia 2007, 17:56

Piech napisał/a
Filozofowi taka wiadomość powinna szczędzić trochę pracy, nie?


niby tak, ale to nie fizycy pierwsi wspominali o determinizmie. początkiem była dyskusja o istnieniu wolnej woli ;)

to filozofia była natchnieniem fizyków, nie na odwrót.

Piech - 2 Sierpnia 2007, 18:15

agnieszka_ask napisał/a
Piech napisał/a
Filozofowi taka wiadomość powinna szczędzić trochę pracy, nie?


niby tak, ale to nie fizycy pierwsi wspominali o determinizmie. początkiem była dyskusja o istnieniu wolnej woli ;)

to filozofia była natchnieniem fizyków, nie na odwrót.

Naukowiec też musi skądś czerpać natchnienie i być może filozofia niejednemu pomogła. Jednak odnoszę wrażenie, że filozofowie na przestrzeni ostatnich 2,5 tys. lat obstawili wszystkie możliwe konie. Zatem czerpać jest z czego, ale niekoniecznie ma to sens.

Ostatnie sto parę lat, to czas wielkiego odkrywania przez fizyków najistotniejszych praw natury, a dla filozofów jest to okazja do wielkiego sortowania ziarna od plew.

Agi - 19 Sierpnia 2007, 09:34

Podrzucam link do interesującego artykułu: Filozofia z przymrużeniem oka
Bez humoru nie ma inteligencji, a najlepszym filozofem jest ten, kto potrafi się śmiać
http://wiadomosci.onet.pl...2,kioskart.html

agnieszka_ask - 19 Sierpnia 2007, 09:48

bardzo ciekawy wywiad :)
Sirroco - 25 Lutego 2008, 21:07

Z lekkiego offtopu w temacie znanym zainteresowanym:
agnieszka_ask napisał/a
Sirroco, czy ty masz poczucie humoru? to po pierwsze.
a po drugie, jeśli chcesz, to możemy pogadać o filozofii w stosownym do tego wątku. mam nadzieję, że twoje argumenty będą o wiele ciekawsze niż budyń i bita śmietana, ale za to równie smaczne.

nawiasem mówiąc jestem naprawdę ciekawa, dlaczego tak lekką ręką przekreślasz osiągnięcia filozofii, a dorobek zamieniasz w fantastykę.

Mam poczucie humoru.Po pierwsze.
Po drugie:możemy tylko musiałem zebrać się w sobie i przygotować mentalnie na tą dyskusje. ;P:
Budyń i bita śmietana to jak wcześniej napisałem tylko ozdobniki,absurdalny przykład mający pomóc ci zrozumieć o co mi chodzi.Nieskutecznie niestety?
Przekreśliłem je?Pominełem bo tak mi się wydawało za stosowne.
Dorobek zmieniam w fantastyke?Nic z tych rzeczy,to była fantastyka!
Oczywiście w czasach gdy żył Bruno.

agnieszka_ask - 10 Sierpnia 2008, 10:34

MOFFISS napisał/a
Opowiem Wam co mi się przydarzyło wczoraj. Zwykła rzecz - brak wody w domu. Padła pompa jeta, serce całej domowej hydrauliki. Zadzwoniłem do Pana Zenka, jedynego wybitnego specjalisty w tej materii, do którego miałem bezgraniczne zaufanie. W trakcie wymiany pompy, coś mnie podkusiło i zapytałem go bezczelnie o archetypy Junga, chcąc sprawdzić swoją hipotezę. Ku memu osłupieniu, Pan Zenek odparł niezwykle rzeczowo:
- A co mi Pan! Panie kochany, dla mnie rura to rura.- wzruszył ramionami i wrócił do swojej roboty. To było jak otrzymanie koanu na lekcji Zen. Olśnienie spłynęło na mnie niczym święta woda z pompy jeta. Rura jest rurą i basta.


agnieszka_ask napisał/a
ale dlaczego o archetypy wg. Junga?? jaka hipoteza??


MOFFISS napisał/a
O archetypy? zobacz na wiki pole morfogentycze Ruperta Scheldrake'a lub rezonans morfogenetyczny. Zaś pytanie do Pana Zenka - intuicja? Odpowiedział tak jak Mistrz Zen...czyli rzeczy są takie jakie są w rzeczy samej, a nie takie jakie nam się wydają być. I tyle. - Rura jest rurą i basta. :D



ale jak mam to rozumieć? kierowany intuicją zapytałeś hydraulika o pojęcie, którego mógłby nie znać i czekałeś na coś głębokiego?

widzisz, mi też się zdarza pytać ludzi o różne sprawy. jednak z mojej strony jest to zawsze zamierzona prowokacja. mówię coś kontrowersyjnego i czekam. mam w tedy świetną okazję obserwować niektóre mechanizmy.

myślałam, że może Twoje pytanie jest czymś podobnym, dlatego tak bardzo interesuje mnie dlaczego zapytałeś właśnie o archetypy?

MOFFISS - 10 Sierpnia 2008, 12:03

Niektórzy tak mają, coś ich uwiera, nie daje spać.
A w pewnym momencie otrzymują odpowiedź...i nie jest ważne od kogo. Tak samo jest z czytaniem książek, czytasz i raptem widzisz jedno zdanie, które jest zrozumieniem.

Pako - 10 Sierpnia 2008, 12:45

agnieszka_ask napisał/a
widzisz, mi też się zdarza pytać ludzi o różne sprawy. jednak z mojej strony jest to zawsze zamierzona prowokacja. mówię coś kontrowersyjnego i czekam. mam w tedy świetną okazję obserwować niektóre mechanizmy.

Strasznie się kojarzy z jednym dowcipem...

agnieszka_ask - 10 Sierpnia 2008, 16:56

MOFFISS, no ok, otrzymałeś odpowiedź. ale ja wciąż nie wiem, dlaczego zapytałeś hydraulika o archetypy Jungowskie. ??

Pako, jakim?

MOFFISS - 10 Sierpnia 2008, 20:31

agnieszka_ask - zadam Ci pytanie - co Twój język może powiedzieć do prawego ucha?
Pako - 11 Sierpnia 2008, 08:09

Przychodzi chłopak do baru i patrzy, a tam piękna dziewczyna siedzi, pije drinka. No to chłopak spiął się w sobie i podchodzi i zagaduje, a dziewczyna na to:
- Nie, nie pójdę z tobą do łóżka! - na cały głos.
Wszyscy w barze patrzą na chłopaka, ten czerwony jak burak siada w najdalszym miejscu i zamawia piwo. Po chwili podchodzi dziewczyna i mówi:
- Przepraszam, ja po prostu prowokuję ludzi i sprawdzam ich reakcje na sytuacje nietypowe - wyjaśnia.
A chłopak na to głośno:
- Że co? Że za pięć dych zrobisz mi loda?

agnieszka_ask - 11 Sierpnia 2008, 08:59

MOFFISS, a będzie mówił szeptem?

Pako, dobre, na szczęście ja nie jestem aż tak drastyczna :)

eLAN - 7 Kwietnia 2011, 19:43

Ciekawe, czy ktoś się wypowie. No nic, sprawa wygląda następująco:
dorwałem się ostatnio do kilku artykułów z New Scientist, co spowodowało, że spędziłem wieczór na filozofieniu.

Doszedłem do takich wniosków -

Losowość nie istnieje, "przypadek" jest tylko naszą nazwą na niepojęte łańcuchy przyczynowo skutkowe (nic nie dzieje się bez przyczyny). Czyli jeżeli cofnęlibyśmy czas do punktu 0, to wszystko i tak potoczyłoby się tak samo. Jeżeli natomiast bylibyśmy w stanie widzieć czas jako całość (a nie tylko jako Teraz), to moglibyśmy spojrzeć i w przyszłość, która też jest tylko jedna, gdyż losowość nie istnieje, więc już wiadomo, jak się wszystko potoczy :mrgreen:

Jeżeli tak jest, to i ludzki umysł podlega temu prawu, a wszystkie nasze decyzje, marzenia, plany, bojaźnie, są tylko efektami pracy mózgu, który w toku ewolucji wykształcił sobie "świadomość". Czy więc istnieje wolna wola? Jeżeli przyszłość jest jedna, to wszystkie nasze decyzje można przewidzieć, opierając się na fizycznych aspektach działania mózgu (czyli: to nie my podejmujemy decyzje, ale mózg na podstawie wychowania, środowiska, genów etc.)

A więc - skoro wszystko, co robimy to tylko procesy biochemiczne w naszym mózgu, które w dodatku zmierzają tylko wytyczonym już torem (przyszłość jest tylko jedna), to człowiek jest niczym więcej, jak puszczoną płytą CD, która ma zagrać co ma do zagrania i tyle.

Zapraszam do wypowiedzenia się kogoś ode mnie mądrzejszego :mrgreen:

Ziuta - 7 Kwietnia 2011, 19:59

eLAN napisał/a
Losowość nie istnieje, przypadek jest tylko naszą nazwą na niepojęte łańcuchy przyczynowo skutkowe (nic nie dzieje się bez przyczyny). Czyli jeżeli cofnęlibyśmy czas do punktu 0, to wszystko i tak potoczyłoby się tak samo. Jeżeli natomiast bylibyśmy w stanie widzieć czas jako całość (a nie tylko jako Teraz), to moglibyśmy spojrzeć i w przyszłość, która też jest tylko jedna, gdyż losowość nie istnieje, więc już wiadomo, jak się wszystko potoczy

To jest marzenie XVIII-wieczne. Płonne marzenie, dodam. :mrgreen:
Zjawiska probabilistyczne istnieją. Chociażby połowiczny rozkład jąder pierwiastków promieniotwórczych. Nie da się stwierdzić, czy dane jądro, dajmy na to, radu zamieni się w promieniowanie dziś, jutro, za milion lat, czy nigdy. Za to znamy czas, po którym radioaktywny pręt w elektrowni zmniejszy się o połowę.
Podobnie w każdym zwykłym zwykłym atomie elektron to nie jest kulką orbitującą wokół jądra (ten stary model ma zastosowanie w jednym przypadku), ale rozkładem prawdopodobieństwa na orbitalu.

A nawet gdyby cała nowoczesna fizyka nie istniała i wolno się było bawić w predestynację, to podejrzewam że matematyczny model wszechświata nie mieścił by się we wszechświecie i potrzebowalibyśmy drugiego, większego. Ale tu zahaczam o Kurta Godla.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group