To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Summa Technologiae - przepraszam, kto mi powie...?

Kruk Siwy - 11 Lipca 2008, 11:57

He, he.
Jak jestem na fleku zawsze, powtarzam zawsze stoje na światłach. Bo wiem, że nie kontaktuję. Czasami i o tej trzeciej w nocy też. Ile razy to już się nasłuchałem uwag, że :popatrzcie jaki idiota stoi. I czeka kretyn na zielone.
Cóż, przestrzeganie przepisów u nas postrzegane jest jako skrajny debilizm.

Sandman - 11 Lipca 2008, 12:24

Nikt pewnie w 100% święty nie jest, Ja też nie, zdarza mi się przekraczać dozwoloną prędkość, choć niewiele i jest to jedyny przepis jaki zdarza mi się przekraczać. Ostatnio starłem się z kumplem, którego odwoziłem do domu. Zatrzymałem się przed przejazdem kolejowym na stopie. Przejazd stary i od lat nieużywany - widać to gołym okiem, ale znak STOP stoi dalej. Usłyszałem, że jestem idiota bo tu się nikt nie zatrzymuje. Tak jest najprościej, wybierać sobie przepisy i znaki, które nam odpowiadają. Tylko, że kiedyś będzie o jeden STOP minięty za dużo i ktoś ucierpi, może nawet zginie. Co wtedy?
Kruk Siwy - 11 Lipca 2008, 12:32

No właśnie. Bo tak prawdę mówiąc jeżeli chodzi o mnie to działa prosty instynkt samozachowawczy.
A ci kolesie co to im morze po kolana a góry to oni hoho jednym skokiem, mogą nie pożyć zbyt długo. Tylko, że przy okazji pewnie zabiorą ze sobą kogoś niewinnego...

Adon - 11 Lipca 2008, 13:03

Ziemniak napisał/a
Sandman, To co opisałeś mogło zdarzyć się tylko u nas. Znajoma, która mieszka w Danii obserwowała kiedyś z osłupieniem pieszego, który o trzeciej w nocy, przy zerowym ruchu, stał grzecznie na światłach i czekał na zielone :D U nas coś takiego jest nie do pomyślenia w dzień, a co dopiero w nocy. Normalnie cholera czasem człowieka bierze...

Nie wiem, czy tylko w Polsce. Na porządku dziennym widzę jak Brytole na czerwonym świetle ładują się na pasy. Ale śmiesznym jest, że nikt na nich wtedy nie trąbi (chyba, że Polacy). I jeszcze jedno. W Polsce znienacka mógłby się pojawić Pan Policjant i wystawić takiemu od razu mandat na ładną sumkę (pieszych zawsze jakoś mają ochotę łapać, piratów drogowych popełniających różne wykroczenia, głównie wyprzedzających "na trzeciego" już nie bardzo). Tutaj widuję bardzo często pieszych wyskakujących na czerwonym na oczach stojących obok nich policjantów. I co? I nic. Policjanci zachowują kamienną twarz. Cóż, co kraj to obyczaj.

ihan - 12 Lipca 2008, 08:54

Zawsze zatrzymuję się przed przejazdami kolejowymi, nawet tymi wyglądającymi na nieużywane, nigdy nie przechodzę na czerwonym świetle i nigdy nie łażę na skróty przez trawniki. A jak ktoś uważa, że jestem idiotką, jego problem. W końcu ilość idiotów na Ziemi jest skończona, chyba powinien się cieszyć, że zawyżam statystyki.
Jaden Kast - 12 Lipca 2008, 09:11

Adon napisał/a

Nie wiem, czy tylko w Polsce. Na porządku dziennym widzę jak Brytole na czerwonym świetle ładują się na pasy. Ale śmiesznym jest, że nikt na nich wtedy nie trąbi (chyba, że Polacy).[...] Tutaj widuję bardzo często pieszych wyskakujących na czerwonym na oczach stojących obok nich policjantów. I co? I nic. Policjanci zachowują kamienną twarz. Cóż, co kraj to obyczaj.


Z tego co wiem to w Wielkiej Brytanii przepisy mówią, że pieszy może przechodzić na czerwonym świetle, jednak robi to na własną odpowiedzialność i jeśli coś go 'zahaczy' to wina leży po jego stronie.

Jeśli chodzi o rowerzystów, to fakt wybierają jak jest im łatwiej jechać po ulicy czy po chodniku (i sam tak niekiedy robię :oops: , chociaż tylko na tych mniej ruchliwych drogach), ale też faktem jest, że kierowcy nie patrzą na rowerzystów poruszających się normalnie po drodze. Niecały miesiąc temu facet potrącił mojego kumpla - dojeżdżaliśmy do skrzyżowania i jechaliśmy prosto a facet z przeciwka skręcał w lewo. Zdaje się normalna sytuacja - koleś ustąpi nam pierwszeństwa, ale nie wjechał na skrzyżowanie i tyle 'dobrego', że kumpel uderzył w bok maski, a nie został uderzony przodem, bo w ten sposób skończyło się 'tylko' na rozciętych w kilku miejscach plechach i rozwalonym przednim kole roweru.

Rafał - 16 Lipca 2008, 09:09

Z innej beczki, czy jest na sali prawnik?

Miałem prostą, banalną sprawę o zapłatę, sąd I i II instancji pozytywnie zasądzał co trzeba i nagle bach! apelacja przegrana. Wyrok narusza prawo jak diabli, uzasadnienie naciągane do bólu i trzeszczy w szwach. Kasacja (ponoć) nie wchodzi w grę, bo (ponoć) kwota nie przekracza 5 tys. To jak to jest, żegnajcie pieniążki, pa, pa na zawsze? Przysłujuje jakas skarga, jakiś trybunał, jakiś sąd najwyższy, Haga, Strasburg, Kasjopea?

dzejes - 16 Lipca 2008, 19:16

Chętnie pomogę w miarę możliwości. Pisz na priv.
Rafał - 18 Lipca 2008, 08:30

Thx za odpowiedź :D
Ziemniak - 18 Lipca 2008, 10:02

Mam takie pytanko: Czym można podkleić folię, która odłazi z okładki, żeby byłą nadal przezroczysta i ładna ;P:
Rafał - 18 Lipca 2008, 10:05

Silikonem szklarskim?
Pako - 24 Lipca 2008, 16:34

Cześć.
Potrzebuję (a raczej moja piękna) jakiegoś dobrego jakościowo i porządnie rozrysowanego schematu czegoś pod magiczną nazwą: glukoneogeneza.
Przydał by się też schemat czegoś jak: dekarboksylacja oksydacyjna pirogronianu.
Jakby do tych schematów dołączony był opis co i jak, skad się co bierze, czemu i tak dalej (jak to w biochemii, ja się na tym nie wyznaję ;) ) to byłbym jeszcze bardziej wdzięczny. Oczywiście prosiłbym o wszystko po polsku, co by uniknąć błędów translacyjnych i żeby cała nauka nie poszła w las.
Ma ktoś jakąś zaawansowaną ksiazkę z biochemii i wspomoże skanem? Albo są tu może jacy zdolni biolodzy i/lub biolożki?
Za ewentualną pomoc thanks from mountain

gorat - 25 Lipca 2008, 20:54

<rozgląda się> iiihaaaan?
Pako - 26 Lipca 2008, 12:32

Sniff, sniff, ihan mnie nie lubi :P
Martva - 26 Lipca 2008, 12:43

Może priv napisz, mam wrażenie że ostatnio mało bywa na forum...
Pako - 26 Lipca 2008, 19:14

Też tak chyba zrobię. Ale wolałem zapytać globalnie, kto wie, czy jaka inna biologiczna bestia nam się tutaj nie chowa ;)
ihan - 27 Lipca 2008, 09:53

Pako napisał/a
Sniff, sniff, ihan mnie nie lubi :P

W końcu wyszło szydło z worka. Ale nieźle się maskowałam przez pewien czas, nie?

Pako - 27 Lipca 2008, 10:10

Bo Ty sprytna bestia jesteś ;)
ihan - 27 Lipca 2008, 10:18

Ba.
A dla ewentualnych osób potrzebujących schematów biochemicznych polecam Biochemię Stryera, na polskim rynku bezkonkurencyjna.

Fidel-F2 - 5 Sierpnia 2008, 23:19

Mam sprawe do obgadania.

Laptopa (HP) kupiłem równy rok temu, od tej pory, system nie był przeinstalowywany. Nie dostałem zadnej płyty ze sterownikami czy systemem. Zamiast tego należalo zrobic tzw. 'recovery disc' (ok 4-5GB) który ma przywracac systemdo dziewiczego stanu. Naturalnie zrobiłem. Mam dwa twarde dyski. Pierszy jest podzielony na dwie partycje. Malutką 'recovery'(7.5GB) i dużą na której są zainstalowane programy i windows + co tam jeszcze sobie na niej zapakowałem. Drugi twardy dysk to magazyn w którym można przechowywać dane ale nie można niczego instalować. Teraz system zaczyna szwankować i niedługo chyba będe zmuszony do reinstalacji.

Pytania.
W jakim stanie będzie laptop po reinstalacji? Co z danymi na dużej partycji I twrdziela i co z tymi na drugim twardzielu. Powinienem mieć jakieś obawy co do ich bezpieczeństwa? Czy programy zainstalowane na dużej partycji wszystkie zostaną wykasowane? i co z danymi powiązanymi z tymi programami (np zdjęcia w programie do obróbki, save'y gier, ustawienia w programach, hasła do stron internetowych, częściowo zapisane, ściągane programy czy dane, itp)?

Mam nadzieję, że ktoś dokładnie wie czym to się je, czego moge być pewien i na co uważać.

gorbash - 6 Sierpnia 2008, 07:14

Fidel-F2, nie wiem jak w przypadku HPkowego recovery ale kiedyś używałem Ghosta (Nortona). Obrazek dowolnej partycji (dla mnie to była systemowa) robiłem na innej partycji tego samego dysku. W razie padu można było kompa zbootować z dyskietki i przywrócić obrazek na dowolną partycję. W efekcie partycja systemowa była nadpisana i nic na niej nie zostawało ponad to co w obrazku. Z reszta partycji nie było problemów. Wydaje mi się że z innym dyskiem to wogóle nic się nie powinno stać.
Nauczony doświadczeniem - jak masz nagrywarke DVD, zainwestuj w pare płytek i zwal na nie całość dysków metodą młotka - na wszelki wypadek.

Fidel-F2 - 6 Sierpnia 2008, 08:00

dzieki gorbash,

BTW 200GB na plytki, hmmm

GAndrel - 6 Sierpnia 2008, 08:09

Na zewnętrznego twardziela. Na jedno wyjdzie.

Ja bym się bał o dane. Te firmowe programy mają jednak tendencję do przywracania komputera do stanu fabrycznego.

hrabek - 6 Sierpnia 2008, 10:07

Zdecydowanie warto zrzucic na nosniki zewnetrzne. Chocby nie wiem, jak cie wszyscy zapewniali, ze bedzie dobrze, to wcale nie musi. Moze byc tak, ze w jednym miejscu niechcacy zle klikniesz i zamiast sformatowac jedna partycje, sformatujesz druga. GAndrel dobrze mowi - uzywajac firmowego programu moze ci pogonic dane nie pytajac o nic. Teoretycznie nie powinien tak robic, ale cholera go wie.
Generalnie trzymanie waznych danych tylko na jednym dysku to lekkomyslnosc, bo jak ci padnie dysk (a w laptopie bardzo o to latwo, wystarczy, ze ze stolu spadnie), to tracisz wszystko. Zakup dysku zewnetrznego to bardzo dobra inwestycja w przypadku lapka. W przyszlosci tez ci sie przyda.

Fearfol - 6 Sierpnia 2008, 18:29

Ja też mam problem, mógłby mi ktoś pomóc znaleźć na allegro płytę główną spełniającą dane wymagania:

złącze AGP
slot na pamięć DDR,
produkcji najlepiej Asusa lub Gigabyte
z chipsetem ati
socket dowolny, różny od socket A
Aha bez zintegrowanej grafiki.


wiem że to brzmi samolubnie , ale ja też nie ustaję w poszukiwaniach , a po 20 min przebieraniach w ofertach głowa mi pęka.

Fidel-F2 - 6 Sierpnia 2008, 19:08

dzięki chłopaki

jeszczej jedno pytanie, czy przy pomocy takiego 'recovery disc' można próbowac naprawić problemy nie przeinstalowując całego systemu?

GAndrel - 6 Sierpnia 2008, 19:29

Fearfol, mam płytę prawie spełniającą twoje wymagania. MSI K8N Neo FSR V2.0. AGP, DDR, socket 754, niestety z chipsetem Nvidii.

Fidel-F2, raczej nie. Z zasady recovery oznacza przywracanie a nie naprawianie.

ilcattivo13 - 6 Sierpnia 2008, 21:55

Fidel-F2 - teoretycznie (bo nie robiłem tego na notebookach), możesz spróbować naprawić istniejącą instalację systemu. Na kompach firmowych (Sony i HP) wychodziło.
czterdziescidwa - 6 Sierpnia 2008, 22:23

Fidel-F2: Nie liczył bym na to, że programy zainstalowane na systemowej partycji przetrwają. Obawiał bym się też o dane na tej partycji (zdjęcia, filmy itp) Sejwy prawdopodobnie nie będą działać.

Pamiętaj, że nawet jak jawnie nie nagrywałaś danych na dysk systemowy, programy same mogły tam potworzyć pliki. Zobacz katalog
C:\Documents and Settings\Fidel\Dane Aplikacji - prawdopodobnie tam masz zapisaną pocztę z thunderbirda, ustawienia firefoxa, gadu-gadu itp. Czasem wystarczy skopiować katalogi z "Dane Aplikacji" żeby np. zachować hasła do kont pocztowych, listy, zakładki...

Drugi dysk z danymi powinien przeżyć. (Na wszelki wypadek możesz go fizycznie odłączyć od kompa na czas operacji). Zrzuć na niego dane (ale nie programy) z dysku systemowego, jeśli masz tam jakieś.

Odnośnie naprawiania problemów - można próbować, ale częściej się nie udaje niż udaje. Udaje się wtedy kiedy dokładnie wiesz co komputerowi dolega. Jeśli nie wiesz i chcesz poświęcić weekend na naprawianie maszyny, lepiej idź na całość.

No i na koniec - problem z kompem nie musi być spowodowany uszkodzonym systemem (chociaż, jeśli używasz windows, to pewnie jest tym spowodowany ;) ), warto też przetestować sprzęt. Niektóre błędy płyty głównej, procesora i pamięci możesz zdiagnozować tym programem: http://www.memtest86.com/ - zostaw go na noc. Jak pojawi się coś czerwonego, to znaczy że komp musi iść do naprawy.

Miłej zabawy :evil:

Jaden Kast - 7 Sierpnia 2008, 10:42

Co prawda od pewnego czasu mamy dobrą albo bardzo dobrą pogodę, to w czasie niezapomnianego okresu ciągłej ulewy zastanawiałem się jak to jest z odbieraniem telefonów podczas burzy, a dokładniej tych komórkowych.

Jeśli chodzi o stacjonarne to rozumiem (a przynajmniej tak mi się wydaje): jeśli jakiś zabłąkany piorun trafi gdzieś w linie wysokiego napięcia a my akurat będziemy sobie rozmawiać przez telefon, który jest (upraszczając) podłączony do tej linii to może nas 'coś' trafić.

Natomiast nie widzę powodu żeby nie używać telefonu komórkowego (albo jakiegokolwiek sprzętu posiadającego własne źródło zasilania), natomiast spotkałem się z opiniami, że używanie komórek jest równie niebezpieczne. Czy ktoś może mi wyjaśnić tę sprawę?



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group