To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni

Pako - 6 Stycznia 2007, 12:19

Czosnek być musi! Zapach, jak się podpieka razem z boczkiem (sry Martva ;) ) już przyprawia o ślinotok, a jak się go je.... niebo w gębie. Czosnek i cebula ftw :P
Anonymous - 6 Stycznia 2007, 12:43

Czosnek jest dla mnie wspomnieniem. Kiedyś lubiłem. Ale cztery lata przepracowałem w pewnym składzie budowlanym. Jak szła zima wszyscy szoferzy i inni pracownicy spożywali czosnek żeby nie chorować. Żarli wszystko z czosnkiem, nawet czosnek z czosnkiem. Prawdziwym horrorem były przerwy śniadaniowe z nimi. Teraz nienawidzę czosnku. Ale cebula jest ok.
Ziemniak - 6 Stycznia 2007, 13:00

Przeciw przeziębieniom dobry jest Aliofil, preparat na bazie czosnku i co ważne nie śmierdzi :D a faktycznie czosnek potrafi umilić życie otoczeniu, zwłaszcza że człowiek jedzący dużo czosnku uodparnia się na jego zapach i przestaje go czuć.
Martva - 6 Stycznia 2007, 13:21

Ja jestem czosnkomaniaczka. Nawet nauczyłam się jeść jogurt naturalny, pod warunkiem że ma czosnek. Chociaż trochę.
Gotowane, smażone, grillowane i surowe warzywa z sosem czosnkowo-jogurtowym.
Tzatziki.
I zupa czosnkowo-cukiniowo-ziemniaczana.
I sałata lodowa z gruszkami, serem pleśniowym i sosem z octem balsamicznym, musztardą ziarnistą, oliwą i czosnkiem.
I może nawet niech będzie soja miodowo-czosnkowa.
Mrau.

Dunadan - 6 Stycznia 2007, 13:34

Ale i tak nie ma to jak kurczak z czosnkiem w/g mojej babci :mrgreen:
Anonymous - 6 Stycznia 2007, 13:53

maniacs!
mawete - 6 Stycznia 2007, 18:01

Lubię czosnek :D Gumy "Airwaves: menthol&eucalyptus" też lubię :D
Lu - 6 Stycznia 2007, 18:10

Czosnek TAK ! Do wszystkiego ! :twisted:
No, może z wyjątkiem pracy ;)

lokje - 6 Stycznia 2007, 21:09

głodna się zrobiłam... czosnek to jest dobra rzecz. nie dość, że zdrowy, to pożyteczny.
kiedyś miałam absztyfikanta, któremu nie można było powiedzieć, żeby się... oddalił ( ukochany synuś mojej ówczesnej szefowej). czosnek pomógł, już problemu nie miałam :lol: podobnie jak totalny bajzel w mieszkaniu, ale to już nieczosnkowy temat.
Martva, polecam imbir. dobrze działa na tuszę, jeśli człowiek chce jej się pozbyć. a peklowany do sushi to nirvana 8) zrób sobie maki z porem zamiast ryby.

Lu - 6 Stycznia 2007, 21:46

lokje napisała:

Cytat
Martva, polecam imbir. dobrze działa na tuszę, jeśli człowiek chce jej się pozbyć.



:shock:
Nie wiedziałam ze imbir ma takie właściwości. Lubię pić imbir zalewany wrzątkiem, z dodatkiem plasterka cytryny - bardzo podkręca mój żywy organizm, zwłaszcza w mroźne poranki :lol:

Martva - 6 Stycznia 2007, 23:06

O imbirze myślałam właśnie, bo słyszałam że rozgrzewa, a ja jestem zmarźluch. Z tą tuszą ciekawe... Tylko że ja chcę ją stracić wyłącznie w wybranych miejscach, i tu może być problem, bez gimnastyki sie nie obejdzie :|
Lu - 6 Stycznia 2007, 23:18

Martva była skrobnęła :

Cytat
O imbirze myślałam właśnie, bo słyszałam że rozgrzewa, a ja jestem zmarźluch. Z tą tuszą ciekawe... Tylko że ja chcę ją stracić wyłącznie w wybranych miejscach, i tu może być problem, bez gimnastyki sie nie obejdzie :|


To może pij go w wybranych miejscach. Bo mnie osobiście wszystko jedno, czy tracę tuszę w kuchni czy w dużym pokoju... ;)
Gorzej jak chcesz chudnąć hdzieś poza domem. Wtedy fakt, bez gimnastyki się nie obejdzie ... :? :lol:

lokje - 7 Stycznia 2007, 01:45

kończąc radosne śmiechy- imbir dobrze na system trawienny działa. czyści co tam zalega.
bez gimnastyki ani rusz.

May - 12 Stycznia 2007, 21:46

Martva napisał/a
Ja tam o angielskim jedzeniu typu truskawki swoje słyszałam. Wolę zostać tu i ograniczać się sezonowo.
Te, w ogóle przenieś się na jakiegos innego bloga ze swoimi komentarzami, czuję się niezreczęcznie jak mnie własna siostra podczytuje. Poczytaj sąsiedni wątek i zastanów się czy mamy w domu kątniki, czy skakuny.


TY, jakbys mi czesciej mejle pisala, to bym moze nie podczytywala :P
A angielskie zarcie jest fajne, niech sobie mowia co chca! Na truskawki czekam z niecierpliwoscia, do wiosny juz niedaleko! Na razie sa tylko importowane, a takich nie lubie. Co gorsza, ciezko kupic angielskie jablka, a moj Somerset przeciez z jablek slynie, Avalon rzut beretem od mojego domu, a w Tesco same jablka z importu. Dobrze, ze mam targ co srode...
Jeszcze jedna fajna rzecz do chrupania w tym sezonie to seler naciowy, tak mi sie przypomnialo niedawno :) pycha! a moj swiniak potrafi zezrec cala wiazke w popoludnie, bo rzucil wlasnie palenie i potrzebuje czegos zastepczego ;)

A ja codziennie pije herbatke roibosowo-imbirowo-ginsengowa zamiast porannej kawy, ale nie wiem czy podkreca...

O pajakach czytac nie bede bo nie lubie, cala jesien lazily mi po domu takie brazowe paskudy, ale sie wyniosly na szczescie. Krzyzaki z ogrodu tez sobie poszly w cholere...

Martva - 14 Stycznia 2007, 11:06

Już widzę, jakbyś nie podczytywała...
Moi znajomi pracowali kiedyś w wieeelkim gospodarstwie, zajmującym się uprawą i przrobem truskawek. Na Wyspach, nie pamiętam czy Anglia, czy Irlandia. Zbierali te truskawki, piekne były, lśniące, czerwone, duże. Pewnego dnia do fabryczki przyjechała ciężarówka. Na ten widok wszyscy pracownicy pobiegli pomóc przy rozładunku. Co się okazało? Przyjechały truskawki z Polski, których można sie było cichcem nażreć. Nie były piękne, wielkie, jednej barwy i rozmiaru, za to dzięki nim dżem produkowany w fabryczce nabierał smaku. Cóż.
Ja zazdroszczę wielokulturowości kulinarnej, że tak to ujmę. Kuminu w Krakowie nie widziałam nigdzie.

A z innej beczki, przeżywam moralne rozterki. Mam dziś w planach ceilidh maskowe, należy sie przebrać nie-szkocko i nie-irlandzko. Nabyłam sobie zestaw 'diabełek' - opaska z różkami, ogon; i 'aniołek' - skrzydełka i pluszowa aureolka. Nie wiem co wybrać, czy wolę mieć zgniatane skrzydła, czy przydeptywany ogon. Skończy się na tym, że nie pójdę. Do kitu.

dzejes - 14 Stycznia 2007, 11:25

PoMo - aniołek z różkami proponuję.
Anonymous - 14 Stycznia 2007, 11:28

I ogonkiem .
Wash & Go. Dwa w jednym!

Martva - 14 Stycznia 2007, 12:43

Myślałam o tym, ale totalnie odpada. Po pierwsze, kolory mi nie pasują, bo biel i czerwień z brokatem to raczej nie 'moje' połączenie. Po drugie, nie wiedziałabym jak sie ubrać, bo tak wiadomo że biała mini i biała koszulka, lub czarna mini i czarna koszulka. Po trzecie, gdybym miała i skrzydełka, i ogon, to chyba by mnie szlag trafił, bo musiałabym kontrolowac obie te rzeczy, równocześnie skupiając się na krokach, układach, i łapaniu poszczególnych osób... Masakra.
Ale nastrój mam taki, że bardziej się skłaniam ku diabełkowi :evil:

Anonymous - 14 Stycznia 2007, 12:55


Fidel-F2 - 15 Stycznia 2007, 06:47

włóż wszystko co masz i jeszcze trochę i będzie w sam raz

a kontrolowaniem sie nie przejmuj, ogon tyz człowiek i swój rozum ma

Martva - 15 Stycznia 2007, 13:40

W końcu był diabełek.
Nikt nie nadepnął mi na ogon. A konkurencyjna diablica miała krótszy :twisted:
Nie wiem czy nie przesadziłam z koronkową bluzką, ale w końcu diablica to diablica, wodzić na pokuszenie powinna.
Wytańczyłam sie i mam zakwasy. Chyba wrócę do łóżka.

May - 15 Stycznia 2007, 17:21

Moje kolko tancow szkockich nie robi ceilidh przebieranych :( , chociaz na Halloween party bylo pare wiedzmowych kapeluszy, a jedna pani miala rajstopy z pajeczynkami :D
Ale po ostatnim balu noworocznym tez mialam zakwasy w lydkach, dobrze, ze nie tanczymy irlandzkich tez ;)
A koronkowe bluzki sa fajne :)

A co do truskawek - racja, te z supermarketu sa papierowe, ale mam w Wells farmer's market, gdzie zaprzyjazniony pan sprzedaje przez caly sezon zupelnie niezle truskawki, za calkiem przyzwoita cene...

Martva - 15 Stycznia 2007, 20:55

To ich namów, żeby zrobili. Przebieranki są fajne.
Kupę zdjęć robili, ale nigdzie jeszcze nie wiszą...

May - 28 Stycznia 2007, 21:45

Juz wisza http://www.celtica.pl/ceilidh/index.php?show=1
:twisted:

Haletha - 28 Stycznia 2007, 21:50

A ja się na moment offtopicznie wtrącę: May, jeżeli zespół Ceilidh, w którym tańczysz (?) będzie mieć jakieś koncerty, to powiadomisz, prawda?:)
May - 28 Stycznia 2007, 21:58

Ech, to bedzie troche trudne, bo ja tancze w dwoch klubach tancow szkockich, ale w Somerset i robimy to raczej towarzysko niz wystepowo (choc mamy jakis pokaz zrobic w polowie marca). "Zespolowo" tanczy nasza (moja i Martvicy) srednia siostra, zespol sie nazywa Comhlan i koncertuje (tzn tancuje) tu i owdzie (szczegoly comhlan.art.pl)
Martva sorki za oftopa!

Haletha - 28 Stycznia 2007, 22:02

Noo, ma się rozumieć, że Comhlan widziałam tu i ówdzie i jestem pod wrażeniem:)
EOT, już mnie nie ma:)

Martva - 29 Stycznia 2007, 10:28

No dobra, wrzucili, ale nie wyszłam zadowalająco :>
Czekam na fotki pokrakonowe teraz, wyglądałam prześlicznie ale jak znam życie to na zdjęciach nie wyjdzie :P

Haletha - 29 Stycznia 2007, 11:58

Martva w dziale z konwentami napisał/a
w poniedziałki tańczę

A gdzie tańczysz, jeśli wolno niedyskretnie zapytać? Zapewne tam, gdzie May, ale na stronie nie znalazłąm adresu:) Bo ja też w poniedziałki tańczę, w CM na Krowoderskiej, gdzie tańczą też inne zespoły i być może mijamy się gdzieś na korytarzu:)

Martva - 29 Stycznia 2007, 13:10

Nie, bo May siedzi w Słodkiej Anglii, a ja w Krakowie :)
Chodzę na warsztaty organizowane przez wyżej wspomniany Comhlan, w Bakałarzu, czyli chyba na Ingardena; wyłącznie po to żeby sie poruszać godzinę w tygodniu, zamiast siedzieć przed kompem i obrastać w komórki tłuszczowe. Staż mam chyba najdłuższy z warsztatowiczów, bo zaczęłam chodzic na początku LO, a teraz jestem panią mgr inż. (no dobra, przez 3 chyba lata studiów miałam przerwę). Postępów nie uczyniłam żadnych, jako że jestem beztalencie taneczne i mam krzywe nogi :D , ale co tam.
I tak gdybyś była zainteresowana:
http://www.comhlan.art.pl/warszt/weekend.html



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group