Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni
Martva - 7 Grudnia 2007, 13:36
A do reklamy Dove mam mieszane uczucia, w pierwszym momencie mnie odrzuciła, ale po przemyśleniu stwierdziłam ze to są przecież zupełnie normalne kobiety, nie wychudzone i nie wyretuszowane photoshopem. Nie są idealne, ale naturalne przynajmniej.
Też nie jestem idealna, ale nauczyłam się lubić siebie (co nie zmienia faktu ze czasem mam ochotę okroić sobie nożem okolice talii
A co z tą panią, i tą i tą i jeszcze tą? Przesadnie szczupłe nie są, ale czy grube?
jewgienij - 7 Grudnia 2007, 14:36
Nie dajmy sobie mieszać w głowach jakimś kreatorom-kosmitom nieokreślonej płci, którzy chcą stworzyć chyba nowy gatunek człowieka. Prawdziwi faceci nie dadzą się nabrać na te modelki - ponure szkielety, żyjące wyłącznie papierosami, czarną kawą i prochami.
Belluci to po prostu zdrowa kobieta, widać po niej, że potrafi się cieszyć życiem i dlatego jest atrakcyjna, chociaż na tej fotce za bardzo się zasłania.
Marylin Monroe i Sophia Loren - te to dopiero były "grube". Ale nie zamieniłbym ich na te umęczone dietami bidulki.
Kostucha Drang - 7 Grudnia 2007, 14:43
ihan napisał/a | Tak, tylko w seksowna bielizna spomiędzy której wylewa się tłuszcz seksowna być przestaje. I nigdy mnie nikt nie przekona (niestety, niestety), że grube jest ładniejsze od wysportowanego. |
Widziałem zawodniczki startujące w maratonie i chyba wolę już te "grube" niż tamte wysportowane.
Anonymous - 7 Grudnia 2007, 14:44
Ale czy to znaczy, że jak ktoś szczupły, to do kitu?
Chyba wezmę i wpadnę w kompleksy.
mawete - 7 Grudnia 2007, 14:55
Mi się właśnie podobają szczupłe, nawet bardzo szczupłe. W bieliźnie lub bez
Fidel-F2 - 7 Grudnia 2007, 14:58
ciągle odkrywam jakieś wspólne cechy u siebie i u mawete
Kostucha Drang - 7 Grudnia 2007, 15:03
Mnie raczej podobają się dziewczyny, które mają czym odetchnąć i na czym usiąść
mawete - 7 Grudnia 2007, 15:04
Fidel-F2: nie strasz mnie
gorbash - 7 Grudnia 2007, 15:16
Cytat | Mnie raczej podobają się dziewczyny, które mają czym odetchnąć i na czym usiąść | znaczy się lubisz randki na świeżym powietrzu, kiedy dziewczyna przychodzi z własnym krzesłem?
Kostucha Drang - 7 Grudnia 2007, 15:30
he he
Ziuta - 7 Grudnia 2007, 15:30
No romantycznie jest.
Jewgienij, znam przypadek takiej szkieleciary, żywiącejs się kawą i papierochami. Ochyda.
Anonymous - 7 Grudnia 2007, 15:45
Czyli generalnie każda potwora...
Ziuta - 7 Grudnia 2007, 15:51
Wiesz, Mirio, Ty bez wątpienia jesteś kobietą. Mnie tu chodzi o promowanie wyglądu, który przywodzi na myśl zniewiaściałego chłopca. Ohyda.
Anonymous - 7 Grudnia 2007, 15:59
To ochyda czy ohyda?
Dzięki, że nie zaliczyłeś mnie do grupy zniewieściałych chłopców, ale właściwie odnosiłam się do postów Fidela i mawete. Zresztą, po co ta dyskryminacja? Jak szkieleciara lubi być szkieleciarą, to niech sobie będzie. Pewnie znajdzie się ktoś, komu się taka spodoba.
Poza tym z doświadczenia wiem, że można jeść bez ograniczeń i być chudzielcem. Nic sie z tym nie zrobi.
Ziuta - 7 Grudnia 2007, 16:07
To ten jeden wyraz, z którym mam problem
Właśnie, dziewczyny/kobiety, ta szkieletowatość uderzyła wam do głów . Ja tu tylko mówię, by zdrowo wyglądać, a nie opiewam modelki Rubensa. Mam trzy znajome: jedna jest chudziutka, druga bardziej umięśniona (ale mniamuśna), trzecia niższa i tęższa. Ale wszystkie mają normalny wygląd. Kobiecy.
Piech - 7 Grudnia 2007, 17:57
Ziuta napisał/a | Mam trzy znajome: jedna jest chudziutka, druga bardziej umięśniona (ale mniamuśna), trzecia niższa i tęższa. Ale wszystkie mają normalny wygląd. Kobiecy. |
A najładniejsza jest pewnie ta uśmiechnięta.
Ziuta - 7 Grudnia 2007, 19:45
I to jest właśnie prawda życiowa
Martva - 7 Grudnia 2007, 20:09
Ale mi nie chodzi o to, że chude kobiety wyglądają niezdrowo, albo nieładnie. Różne kobiety się podobają różnym osobom, a urok nie zależy od wagi.
Natomiast irytuje mnie podawanie Bellucci (i innych podobnie zbudowanych aktorek/piosenkarek/innych celebrytek) jako przykładu kobiety 'pulchnej' i 'z nadwagą'.
Ziuta - 7 Grudnia 2007, 20:20
Jeżeli ktoś uważa, że Monica ma nadwagę, to ma biedak odchyły.
A na ogólne skitłaszenie panujące we wzorcach piękna (na szczęście to mija )chyba mogę tu ponarzekać? Zwłaszcza tutaj?
elam - 7 Grudnia 2007, 20:25
ech ja to mialam sie urodzic w czasach Rubensa
Ziuta - 7 Grudnia 2007, 20:45
Ty się uśmiechaj lepiej!
Irytuje mnie, gdy jakaś uroczo wyglądająca forumowiczka specjalnie robi minę zbitego orangutana, robi zdjęcie, wrzuca na forum i jęczy, że jest brzydka, gruba, włosy ma do niczego, a nos jak klamka.
gorat - 7 Grudnia 2007, 21:07
Chyba nie ten blog
Martva - 7 Grudnia 2007, 21:30
Ziuta napisał/a | Jeżeli ktoś uważa, że Monica ma nadwagę, to ma biedak odchyły. |
O, i o taka deklarację mi właśnie chodziło, bo myślałam że coś ze mną nie tak
Ziuta napisał/a | A na ogólne skitłaszenie panujące we wzorcach piękna (na szczęście to mija )chyba mogę tu ponarzekać? |
Dawaj dawaj, przegonimy wątek Pilipiuka o jeszcze trochę
gorat napisał/a | Chyba nie ten blog |
Właśnie, bo ja tu narzekam rzadko, wolę się pławić w narcyzmie Chyba że nie o mnie chodziło?
Martva - 8 Grudnia 2007, 10:32
Aaaj, i zapomniałam wczoraj zrobić innego wpisu po tej całej dyskusji.
Drogi pamiętniczku;
wczoraj (kolejny) facet powiedział mi, że jestem zmysłowa.
...
I co z tego, do cholery?
A poza tym: idę na imprezę dziś i nie mam co na siebie włożyć. Dla odmiany.
corpse bride - 8 Grudnia 2007, 12:53
udanej imprezy
Martva - 8 Grudnia 2007, 17:48
Nie dziękuję
Póki co nie zrealizowałam nawet 10% planów biżuteryjnych na dziś. Znaczy zrobiłam pół naszyjnika dla jednej klientki, wysłałam fotkę i zapytałam czy może być.
I naprawdę nie mam co na siebie włożyć.
I mi się odechciewa.
Źle się czuję, w Trójce puścili dużo Myslovitz. I zrobiło mi się tak smutno, pusto i dołkowato.
W sumie to mam ochotę zostać w domu i może nawet troszkę popłakać. Tylko że zubożanie i tak słabych kontaktów towarzyskich nie jest dobrym pomysłem.
ihan - 8 Grudnia 2007, 19:15
Martva napisał/a | I naprawdę nie mam co na siebie włożyć. |
Eeee tam, bzdura.
Martva napisał/a | W sumie to mam ochotę zostać w domu i może nawet troszkę popłakać. Tylko że zubożanie i tak słabych kontaktów towarzyskich nie jest dobrym pomysłem. |
I znowu bzdura. Łażenie na spotkania towarzyskie z przymusu, gdy jest się nie w nastroju jest bez sensu. Zmuszanie się do rzeczy na które się nie ma ochoty, które mają popsuć wieczór i jeszcze popsujemy wieczór innym swoimi złymi fluidami? Chyba, że sie krygujesz i tak w głębi jednak iść chcesz, to wtedy przepraszam.
corpse bride - 8 Grudnia 2007, 19:41
czasem trudno jest odróżnić ten nastrój, co potem będzie się tylko pogarszał i psuł imprezę innym od tego, który minie, kiedy się spotka ludzi i wpadnie w wir zabawy. który miała martva pewnie dowiem się dopiero po fakcie
Martva - 9 Grudnia 2007, 09:41
No więc wróciłam, przed wyjściem pożarłam pół pudełka czekoladek, popłakałam trochę po drodze (spod Cracovii do fe-empiku). Później piłam soczek (alkohol jest aktualnie be), gadałam z tą częścią ludziów których znałam, i póki gadałam było dobrze. Ale jak się wyłączałam, to łzy w oczach, natychmiast.
W sumie bawiłam się mocno średnio, ale nie psułam nikomu nastroju. I chyba jednak dobrze że poszłam, siedzenie w domu i dołowanie się do niczego nie prowadzi, poza tym siedzenie w domu i dołowanie się można uskuteczniać w terminach kiedy akurat nikt nie organizuje urodzin.
Teraz jesteśmy na etapie wmawiania sobie że chodzi o huśtawkę nastrojów, hormony i rożne tam babskie sprawy, a emocje, nie mówiąc już o tych brzydkich słowach na 'u' nie mają z tym nic wspólnego.
Pako - 9 Grudnia 2007, 09:50
jej, nigdy chyba nie pojmę... dołować to mi się udawało max przez dzień, więcej fizycznie nie wyrabiam, zawsze pot4m zapominam, czym się dołowałem... Nie można się dołowac. Mieć taki śliczny awatarek i się dołowac? To powinno być karalne!
|
|
|