To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni

jewgienij - 5 Grudnia 2007, 18:58

Ale taka nie przez siebie zrobiona kanapka zawsze lepsza.
Jakiś listek sałaty, ogóreczek czy papryczka...Estetycznie zapakowane....
A w pośpiechu - samemu - to ciach, maź, maź, zawinąć i fini. :lol:

Anonymous - 5 Grudnia 2007, 21:07

Ziemniak napisał/a
Gorzej robi się później. Mojak koleżanka ma męża i dwóch synów, jakby im pod nos nie podsunęła toby z głodu pomarli


Ja tam nie wiem, ale podejrzewam, że jednak by nie pomarli. Czemu niektóre panie godzą się być nieopłacanymi służącymi, to ja nigdy nie zrozumiem.

ihan - 5 Grudnia 2007, 21:32

Zgadzają sie, bo dzięki temu czują się wyjątkowe. Gdyby nie one, mężczyźni by zginęli, są niezbędne i niezastąpione i na pewno nikt nie zrobi (nie posprząta, nie ugotuje, nie wyprasuje, nie zajmie się dzieckiem) tak dobrze jak one. No i mają sobie na co ponarzekać, gdy sie spotkają z sąsiadkami. Gdyby pewnego dnia ci synowie/mężowie zaczęli pomagać, większość kobiet wcale by nie była szczęśliwsza.
Godzilla - 5 Grudnia 2007, 21:34

Przykra sprawa, ale kobieta musi sama nauczyć się wymagać od swoich panów. Po części prawdopodobnie jest tak, że od początku cała rodzina wpasowała się w role: ona w rolę służącej, panowie w role obsługiwanych. Z ich punktu widzenia jest to dosyć wygodne, więc skoro jej jest w roli służącej duszno, musi sama ją zmienić. Może po początkowych oporach nie będzie tak trudno.
corpse bride - 5 Grudnia 2007, 21:39

to się nazywa matriarchat domowy - kobietom się wydaje, że są TAKIE ważne i że czego-to-one-nie-mogą. czasem jak ktoś próbuje im pomóc to go do tego zniechęcają (daj, jak ty to robisz, zrobię to lepiej, wolę zrobić sama itd). straszne to jest. sławka walczewska ładnie opisuje to zjawisko w 'damy, rycerze i feministki'.

edit: martva, zmienię sobie tego avatara jak wrócę do krk dopiero chyba, sork.

Anonymous - 5 Grudnia 2007, 21:40

Otóż to, drogie panie. Każdemu miło przeciez być obsługiwanym. Tylko szkoda, że później tak wychowany synuś prawdopodobnie uzna za oczywistość, że kanapki mają czekać rano na stole, itp., itd. To dopiero może być przykra sprawa. :wink:
joe_cool - 5 Grudnia 2007, 22:37

ale w sumie na naukę bycia samodzielnym nie jest nigdy za późno ;P:
Agi - 5 Grudnia 2007, 22:43

Stare drzewo łatwiej złamać, niż nagiąć :wink:
Dziewczyny, wychowując synów miejcie to na uwadze

gorat - 6 Grudnia 2007, 11:16

Godzilla napisał/a
Przykra sprawa, ale kobieta musi sama nauczyć się wymagać od swoich panów.
Pierwszy cytat z brzegu. Zabrzmiało, jakby była mowa o jakimś zwierzaczku...
Tequilla - 6 Grudnia 2007, 11:20

To wychodzi na to, że ja jestem dobra partia! Gary zmywam, lodówkę rozmrażam, umiem obsługiwac odkurzacz, spłukuję po sobie wannę, zawsze myje ręce po siusiu ( ponoć 67% facetów tego nie robi), na dodatek lubię gotować - wprawdzie wegetariańsko, ale jednak.
Tylko prosze mnie tu nie obrzucac różnymi obuwniczymi ksywami! ;) :D

Martva - 6 Grudnia 2007, 12:19

gorat napisał/a
Pierwszy cytat z brzegu. Zabrzmiało, jakby była mowa o jakimś zwierzaczku...


Przerażające, nie? Ale ten jedynak o którym wcześniej mówiła potrafił powiedzieć swojej matce, że coś mu nie smakuje, bo jest za słone czy za twarde albo coś, i jak potem o tym rozmawialiśmy (znaczy ja na niego fukałam, bo nie mieści mi się w głowie jak można krytykować kogoś kto robi mi obiad) to w ogóle nie rozumiał o co mi chodzi, ze przecież ona nie pracuje, to masę czasu i od takiej krytyki następnym razem postara się bardziej... :shock:

Tequilla napisał/a
Gary zmywam,


Brzmi interesująco 8) :wink:

Tequilla napisał/a
zawsze myje ręce po siusiu ( ponoć 67% facetów tego nie robi)


A opuszczasz deskę? Bo wiesz, jak jest podniesiona to fengszujowa energia odpowiedzialna za zarabianie forsy bodajże ucieka ;)

Tequilla napisał/a
na dodatek lubię gotować - wprawdzie wegetariańsko, ale jednak.


Mmmmmm :)
Ale masz jakieś wady? ;)

Tequilla - 6 Grudnia 2007, 12:54

Martva napisał/a

Ale masz jakieś wady? ;)


Jestem zbyt skromny :D

Martva - 6 Grudnia 2007, 12:57

Tak właśnie myślałam :)
Martva - 6 Grudnia 2007, 13:34

Wiecie co? Popatrzcie na liczbę stron tego wątku. Dogoniliśmy Pilipiuka :D
Tequilla - 6 Grudnia 2007, 13:46

Ani chybi to nasz ulubiony blog :)
Iwan - 6 Grudnia 2007, 15:31

no to teraz gonimy dzień dobry cześć i czołem :mrgreen: ;P:
Tequilla - 6 Grudnia 2007, 15:35

a jak dogonimy to forum zmieni nazwę na "forum science fiction fantasy & horror i blog Martvej" :D
Iwan - 6 Grudnia 2007, 15:36

dokładnie :mrgreen:
Martva - 6 Grudnia 2007, 15:52

Tequilla napisał/a
a jak dogonimy to forum zmieni nazwę na forum science fiction fantasy & horror i blog Martvej


Ale nie, nie zgadzam sie na żadne rozkładówki w wersji papierowej ;) ;P:

Słowik - 6 Grudnia 2007, 16:20

Animacja zatem?
May - 6 Grudnia 2007, 18:33

Tequilla napisał/a
Martva napisał/a

Ale masz jakieś wady? ;)


Jestem zbyt skromny :D


I do tego nie jestes z Krakowa ;P:

Martva - 6 Grudnia 2007, 21:37

Refleksja na dziś.
Łażąc po rożnych forach, od czasu do czasu natykam się na wątki typu 'Czy pulchniejsze kobiety mogą być piękne' czy też 'Atrakcyjne kobiety z nadwagą'. Generalnie o tym, czy można uznać za ładne, piękne, atrakcyjne kobiety które nie są szczupłe. Wiecie kogo zawsze podają jako przykład? Monicę Belucci i Angelinę Jolie. Powtórzę, jako przykład atrakcyjnych kobiet z nadwagą. Ta pierwsza pojawia się zawsze, na bank, ta druga niekoniecznie. Inne nazwiska są mi zupełnie nieznane (poza niejaką Beyonce), ale zdarza mi się pogrzebać po sieci i poszukać, i znajduję zdjęcia zupełnie normalnych kobiet, o zupełnie normalnych sylwetkach. Nie są wychudzone, mają biust i biodra, ale w życiu bym nie powiedziała że nie są szczupłe ani tym bardziej że mają nadwagę. Porównuję je ze sobą, uważam że jeśli moje BMI jest w środku normy, to ich też.
Nie wiem czy pojęcie 'nadwaga' i 'pulchność' rozumiem inaczej niż inni ludzie, czy inni ludzie się naoglądali anorektyczek i zgłupieli od tego.

Iwan - 6 Grudnia 2007, 22:43

wzór kobiety promowany przez modelki w moim przypadku całkowicie odpada :D to nie są kobiety tylko wieszaki na ubrania, kobieta musi mieć trochę ciała zeby było na co popatrzeć i za co złapać :mrgreen:
corpse bride - 7 Grudnia 2007, 01:32

Martva napisał/a
Tequilla napisał/a:
zawsze myje ręce po siusiu ( ponoć 67% facetów tego nie robi)



A opuszczasz deskę? Bo wiesz, jak jest podniesiona to fengszujowa energia odpowiedzialna za zarabianie forsy bodajże ucieka


kupabyka. ja nie opuszczam (taki mam zwyczaj, a jak ktoś opuści, to siadam na klapie z rozpędu) i nie czuję żadnego złego feng-shui.
znaczy... ostatnio trochę opuszczam, bo kicia pije wodę z kibla, a woda jest zielona, bo mamy wckaczkę krążek w spłuczce.

Martva - 7 Grudnia 2007, 08:25

Iwan napisał/a
wzór kobiety promowany przez modelki w moim przypadku całkowicie odpada :D


Ja znam kilka kobiet które są bardzo szczupłe (choć nie przesadnie) i bardzo atrakcyjne, kobieta mojego życia chociażby jest szczuplusieńka i baaardzo fajna ale to nie znaczy że jeśli ona jest w porządku, to Monica Belucci jest gruba (a z dokładnie takimi opiniami się spotykam... na szczęście tylko e sieci).

Iwan napisał/a
kobieta musi mieć trochę ciała zeby było na co popatrzeć i za co złapać


Wiesz, głupia sprawa, ale figura nie zawsze zależy od kobiety, czasem się ma taką przemianę materii że nabranie odrobiny ciała jest zupełnie niemożliwe (co nie znaczy że Monica Belucci jest gruba ;P: )

corpse bride napisał/a
ostatnio trochę opuszczam, bo kicia pije wodę z kibla,


Widzisz? Bo ona czuje tego złego fengszuja i się poświęca, żebyś zamykała ;P:

ihan - 7 Grudnia 2007, 11:55

Iwan napisał/a
wzór kobiety promowany przez modelki w moim przypadku całkowicie odpada :D to nie są kobiety tylko wieszaki na ubrania, kobieta musi mieć trochę ciała zeby było na co popatrzeć i za co złapać :mrgreen:


Tak, tylko w seksowna bielizna spomiędzy której wylewa się tłuszcz seksowna być przestaje. I nigdy mnie nikt nie przekona (niestety, niestety), że grube jest ładniejsze od wysportowanego.

Martva - 7 Grudnia 2007, 12:05

Ale co to znaczy 'grube'?
Czy kobieta która nie ma figury modelki jest 'gruba'?
Jak już jesteśmy przy seksownej bieliźnie: link owszem, ma trochę ciała, ale pozostaje szczupła i żaden tłuszcz jej sie nie wylewa.

Chodzi mi właśnie o pewien brak przejścia, mamy chude - grube, a przecież pomiędzy jest jeszcze 'w normie'. I ta norma mnie ostatnio martvi, bo według niektórych jej nie ma, albo nie jest normą.

Iwan - 7 Grudnia 2007, 12:09

Martva napisał/a
owszem, ma trochę ciała
no chyba trochę przesadziłas Martva, no nie wygląda anorektycznie jak niektóre modelki ale noa ma troooszkę ciał a nie trochę :D
ihan - 7 Grudnia 2007, 12:20

Nieakceptowalne są dla mnie na przykład kobiety w rozmiarach jak na reklamie bodajże Dove, samoopalaczy czy czegoś. Dla mnie są nieapetyczne, pewnie dlatego, że sama podobnie wyglądam. Tylko, ze nie paraduję w bieliźnie.
Iwan - 7 Grudnia 2007, 12:23

wcale nie wyglądają tak źle, ale z całą pewnością mając wiecej ciała to dużo lepiej prezentuje się one opalone


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group