Ludzie z tamtej strony świata - Robert J. Szmidt aka PP NURS.
NURS - 22 Kwietnia 2010, 08:15
dalambert, ta akcja trwa od dwudziestu lat, nazywa się włóż kasetę, naciśnij play, zapomnij na 3 godziny o dziecku. Ale, to IMO normalne. Świat idzie do przodu. 300 lat temu zwykły człowiek nie wiedział do czego służy książka, za 300 lat zwykły człowiek zapomni jak wygladała tradycyjna książka. Albo już za 50.
dalambert - 22 Kwietnia 2010, 08:39
NURS napisał/a | Świat idzie do przodu |
tak idzie a nawet pędzi na karku złamanie.
Kai - 22 Kwietnia 2010, 09:00
NURS napisał/a | dalambert, ta akcja trwa od dwudziestu lat, nazywa się włóż kasetę, naciśnij play, zapomnij na 3 godziny o dziecku. |
A za 20-40 lat ono Ci się zrewanżuje tym samym
Kontakt z dzieckiem jest niezbędny, tam, gdzie go brakuje, rodzą się upiory. Żadne środki audiowizualne go nie zastąpią.
Ale to moje zdanie i nie zamierzam się z nikim kłócić.
NURS - 22 Kwietnia 2010, 09:01
z drugiej strony, gdyby nie ten postep, to dalej podcieralibyśmy się kaczkami (to nie aluzja polityczna). na tym zasadza się rozwój ludzkosci.
NURS - 22 Kwietnia 2010, 09:03
Kai napisał/a | NURS napisał/a | dalambert, ta akcja trwa od dwudziestu lat, nazywa się włóż kasetę, naciśnij play, zapomnij na 3 godziny o dziecku. |
A za 20-40 lat ono Ci się zrewanżuje tym samym
Kontakt z dzieckiem jest niezbędny, tam, gdzie go brakuje, rodzą się upiory. Żadne środki audiowizualne go nie zastąpią.
Ale to moje zdanie i nie zamierzam się z nikim kłócić. |
Kai, ale ja nie głosze wyższości tego systemu, a wręcz przeciwnie, ostrzegam od kilku lat, ze sytuacja jaka mamy, z masami debili na ulicach to własnie efekt podobnych zachowań. ale tutaj akurat mowa jest o czyms innym. o rozwoju e-mediów.
dalambert - 22 Kwietnia 2010, 09:14
NURS napisał/a | to dalej podcieralibyśmy się kaczkami |
a tak powaznie, jeżeli toNIE aluzja polityczna / jakże subtelna i pełna niewymuszonego wdzięku/ to kiedy to w dziejach ludzkości kaczki służyły do podcierania...
Jakoś nawet z takim powiedzonkiem się nie spotkałem, coś wyglądasz mi na sławetnego szeregowca Krupe , któremu tyż sie wszystko .....
Kruk Siwy - 22 Kwietnia 2010, 09:16
Ja co prawda słyszałem że to były gęsi tak znawca tematu Orbit zapodawał, ale z pewnością jakiś drób.
Pako - 22 Kwietnia 2010, 09:18
Ależ strasznie demonizujesz, dalambercie, te książki interaktywniejsze. To ciągle pozostaje książką, tylko atrakcyjniejszą dla malucha, w tym wypadku. Były książki - rozkładanki (czy jak to nazwać, otwierasz, a tam wyskakuje ci trójwymiarowy domek, piesek i słoneczko ), były książki - kolorowanki, były książki wszelakie inne, z różnymi cudami, to sprawia małemu dziecku frajdę, bo literki nie są dla niego atrakcyjne. Ale to oswaja dziecko z kulturą i całą resztą. Później być może będzie się koncentrował już na książkach, a obrazki i cała otoczka pozostanie frajdą. A może książki wyewoluują zupełnie inaczej. Ale czy od razu inaczej musi znaczyć gorzej? Książka, jako medium, chyba nie wiele się zmieniła na przestrzeni tych kilkuset ostatnich lat, a w tym czasie wszystko inne poszło sporo do przodu. Dlaczego książka miałaby powoli w końcu nie nadganiać? Ja z wytęsknieniem czekam na e-książki, niezależnie od formy. Chcę widzieć i wiedzieć, że coś się z tym dzieje. iPad, czy dobry, czy zły, może dać solidnego kopa.
Kruk Siwy - 22 Kwietnia 2010, 09:19
Pako, fanatyk.
Rany julek co by było jakbyś na medycynę poszedł!
Kai - 22 Kwietnia 2010, 09:32
NURS napisał/a | Kai, ale ja nie głosze wyższości tego systemu, a wręcz przeciwnie, ostrzegam od kilku lat, ze sytuacja jaka mamy, z masami debili na ulicach to własnie efekt podobnych zachowań. ale tutaj akurat mowa jest o czyms innym. o rozwoju e-mediów. |
Ależ jedno z drugim idzie w parze, im bardziej rozwijają się e-media, tym mniej do "roboty" ma przy nich człowiek.
Jest to niewątpliwie bardzo atrakcyjna i bardzo kusząca forma przekazu, ale - nie nazwę tego ograniczeniem, bo nie w tym rzecz - standaryzująca wyobraźnię. Człowiek przestaje sam tworzyć własne wyobrażenia bohaterów, obrazów, zaczyna je tylko przyswajać w gotowej formie. I to kusi, zarówno dorosłych, jak i same dzieci.
O atrakcyjności stanowi to, że wszystko jest podane na talerzu i dziecko bez wysiłku wchodzi w ten świat, zamiast - czytając - wyobrażać sobie, co jednak pewnego nakładu myślowego wymaga.
Co do treści samego linka, wypowiem się, jak wrócę do domu, bo tu nie mogę obejrzeć, ale jak każda dziedzina, w której następuje gwałtowny rozwój i postęp, rozwój e-mediów też nam coś zabierze. Pytanie, co.
Romek P. - 22 Kwietnia 2010, 09:34
Pako, ale z książką to wcale nie jest takie wiśta wio. Bo to także zbiór wiedzy pomiędzy okładkami. Tabliczki gliniane były niepraktyczne, bo się tłukły a papirusowe, pergaminowe czy papierowe książki są dosyć trwałe. Otwierasz dzieło sprzed setek lat i ono może się nadawać do użytku, o ile znasz język, a jego nie zjadły robaki. Z książkami elektronicznymi w dowolnej postaci będzie chyba gorzej, czas ich "życia" będzie krótki.
Pako - 22 Kwietnia 2010, 10:11
Romku, dlatego jestem święcie przekonany, że tradycyjna forma książki mimo wszystko nie zaniknie, ale też jestem zdania, że się zmieni, dostosowując się do realiów rynku. Papier papierem, ludzie lubią mieć książkę na półce, ksiażka to prestiż, piękne wydanie jest estetyczne.
Ale papierowa ksiązka jest straaaasznie niepraktyczna.
Aktualnie czytam tomiszcze, 800 stron, duży format (nie wiem jaki dokładnie, ale sporo większy od zwykłej książki), nie za wielka czcionka. Ksiązka waży chyba ponad kilo. Trzymanie tego w rękach jest po prostu męczące na dłuższą metę. Nie wspominając o możliwości zabrania tego do wanny, bo prawie na pewno bym to utopił
A gdybym to miał w formie ebooka? mogę to zabrać ze sobą gdzie chcę, poczytać w pracy na przerwie, między zajęciami na uczelni, w wannie, w środku komunikacji publicznej. Bo mi nie będzie ciążyło, będzie małe, wygodne, poręczne. Znudzi mi się, to przełaczę się na ksiażkę rozrywkową, zamiast na wynaturzenia na temat programowania zorientowanego na serwisy I czy będę potrzebował drugiej ksiązki? Nie, więc super
Do tego dodajmy kolorowanie czcionki (co dla programisty jest bardzo przydatne), możliwość zmieniania rozmiaru czcionki, marginesów czy wyszukiwania w tekście. Sama frajda.
Aha, Kruku, co by było nie wiem. Na szczęście chyba się już nie dowiemy
Hmm, może faktycznie popadam w jakiś fanatyzm eksiążkowy
E:
a co do trwałości - media jak płyta cd czy inne takie raczej nie przetrwają, ich trwałośc to max 10 lat, ale internet jest twardszy. A i kto wie, co przyszłośc przyniesie
NURS - 22 Kwietnia 2010, 10:14
dalambert napisał/a | NURS napisał/a | to dalej podcieralibyśmy się kaczkami |
a tak powaznie, jeżeli toNIE aluzja polityczna / jakże subtelna i pełna niewymuszonego wdzięku/ to kiedy to w dziejach ludzkości kaczki służyły do podcierania...
Jakoś nawet z takim powiedzonkiem się nie spotkałem, coś wyglądasz mi na sławetnego szeregowca Krupe , któremu tyż sie wszystko ..... |
Własnie, ty wszystko do jednego sprowadzasz, no to ci wyjasnię, tłumacząc książki historyczne trafiłem na informacje, znajedziesz je tez w sieci, ze chłopstwo używało kaczek do podcierania sobie tyłków, poniewaz to czyste zwierzątka i szybko się myły, żeby nie capic, więc były wielokrotnego uzytku. gęś kąsa i jest za duża, a kura chodziłaby wiecznie obesrana. Tak to tłumaczono. Dwie kropelki waleriany, dalambercie złoty, potem szukaj spisków.
NURS - 22 Kwietnia 2010, 10:17
Romek P. napisał/a | Pako, ale z książką to wcale nie jest takie wiśta wio. Bo to także zbiór wiedzy pomiędzy okładkami. Tabliczki gliniane były niepraktyczne, bo się tłukły a papirusowe, pergaminowe czy papierowe książki są dosyć trwałe. Otwierasz dzieło sprzed setek lat i ono może się nadawać do użytku, o ile znasz język, a jego nie zjadły robaki. Z książkami elektronicznymi w dowolnej postaci będzie chyba gorzej, czas ich życia będzie krótki. |
romku kiedyś drukowano na porządnym papierze, dzisiaj na jakichś substytutach. Za sto lat śladu po nich nie bedzie. A moze nawet za pięćdziesiąt. Nośnik elektroniczny jest wieczny w porównaniu z nimi.
Kai - 22 Kwietnia 2010, 10:20
NURS, wszystko zależy od jakości nośnika. CD sprzed 2000 roku średniej jakości już nie wszystkie są do odczytania. A to raptem 10 lat. Książki papierowe są czytelne nawet po paruset latach. To raz, druga sprawa to ewolucja samych czytników. Ile osób jeszcze dzisiaj korzysta z magnetofonów szpulowych? Ile z kasetowych? Powoli wychodzą VHS, zaraz DVD zastąpi Blu-Ray i skończy się tym, że dla każdego dziesięciolecia będzie potrzebny oddzielny zestaw czytników, albo zacznie się tworzyć kilkustandardowe kombajny.
Kruk Siwy - 22 Kwietnia 2010, 10:22
Nośnik nośnikiem a chęć zarobków koncernów ubranych w piękne słówka to druga rzecz.
Miałem ci ja czarną płytę - w pewnym momencie zrobiły się trudności z igłami, no to dawaj ten sam utwór na taśmę - a potem oczywiście na kasetę, skończyły się kasety, dawaj na płytę CD. Płyty już się kończą, będzie inna franca.
Tymczasem na półce stoją sobie książki. Najstarsza ma dwieście lat, najnowsza dwa tygodnie. Nie wiedzieć czemu wszystkie czytelne. Nawet te badziewne z lat czterdziestych i jeszcze gorsze z lat osiemdziesiątych. Wygoda, panie.
Edit. Kai mnie uprzedziła.
NURS - 22 Kwietnia 2010, 10:24
zapominasz Kai o tym, że plik elektroniczny można kopiowac, serwery moga przechowywac dane dziesiątakimi, setkami lat dzięcki backupom.
Kruk Siwy - 22 Kwietnia 2010, 10:27
I tak mamy się bawić w kopiowanie kopii które są kopiami kopii? No i - ponieważ jesteśmy fantastami - niech się zdarzy odpowiednio silny impuls elektromagnetyczny a szlag to trafi wszystko.
A książki zostaną. Nawet gdyby część się spaliła, gdzieś pozostanie choć jeden egzemplarz danego tytułu.
Kai - 22 Kwietnia 2010, 10:31
NURS napisał/a | zapominasz Kai o tym, że plik elektroniczny można kopiowac, serwery moga przechowywac dane dziesiątakimi, setkami lat dzięcki backupom. |
O ile ktoś będzie pamiętał, żeby je zrobić. I o ile serwer nie padnie. A one to lubią, bardzo lubią. No i jeszcze są wirusy, hakerzy, o hurraoptymistycznych systemach operacyjnych nie wspomnę.
Z tym, że mówiłam raczej o kliencie indywidualnym - zakładasz, że już nie będzie księgo(?)zbiorów, domowych bibliotek, tylko centralne pobieralnie plików i wypozyczalnie sprzętu?
Pako - 22 Kwietnia 2010, 10:33
Kruku, podejrzewam, że pojawienie się takiego mega impulsu elektrycznego jest mało ryzykowne. Czy inaczej: jak ktoś go puści, to pewnie zrobi się rozpierducha ostrzejsza i zniszczone tomy Sapkowskiego będą najmniejszym problemem. A rzeczy mocno wartościowe (klasyka literatury, dzieła naukowe) przetrwają w kopiach papierowych mimo wszystko. A i zaistnienie takiego impulsu wydaje mi się mocno wątpliwe.
Prosiłbym też jakiegoś dzielnego modoadmina o wydzielenie tego do innego tematu, wszak na pewno już taki był kiedyś
Kruk Siwy - 22 Kwietnia 2010, 10:36
Pako, skoro NURSOwi to nie przeszkadza? A ten impuls to takie słowo wytrych, chodzi mi o to że zapis elektroniczny wymaga gadźetów, oraz że jest dużo bardziej delikatniejszy w sumie. Żaden wirus nie zeżre książek w ich masie. Wyobrazić sobie wirus który rozp... większość lub wszystkie bazy danych mogę. Choć co ja tam wiem misiu mały.
NURS - 22 Kwietnia 2010, 10:37
teraz to marudzicie, kruku: słońce puści baka i spali wszystko na ziemi, ocaleją tylko serwery w głebokich bunkrach. O czym ta mowa? rozmawiajmy o realiach. systemy dzisiaj backupują się same, bez niczyjej ingerencji ręcznej, tak to działa, dane są powielane czasem setki razy, rozsiewane po całym świecie, zeby nie zniknęły. mam kasety vhs, które liczą już prawie 30 lat i są spokojnie do odtworzenia, oastatnio kopiowalem je na plytki dvd, bo to pamiątka - teleturnieje i programy z naszej tv.
pako, rozmawiamy o moim tekście, dlatego nie widze sensu wydzielania tego do innego tematu.
Kruk Siwy - 22 Kwietnia 2010, 10:39
NURS, tak na marginesie - mówisz o tym zapisie co to piękny i młody Robert Szmidt występował w teleturnieju? Mocna rzecz!
Kai - 22 Kwietnia 2010, 10:40
Kruku, tu nawet nie o wirus jako taki chodzi, bo wirusy atakujące pliki tekstowe wyszły z mody, ale o oprogramowanie i OS-y jak najbardziej. Inaczej - możemy nie stracić tekstów, ale zawsze można stracić możliwość ich odczytania.
Dodajmy do tego jeszcze formaty, które wprowadzają niektóre internetowe biblioteki - każdy inny i wymagający innego programu - i mamy totalny bałagan, z którego trudno wybrnąć.
Z drugiej strony mniej znam przypadków kserowania książek papierowych niż piracenia plików.
Pako - 22 Kwietnia 2010, 10:43
Na razie jest delikatniejszy. Od dłuższego czasu kombinują już z zapisem holograficznym - tu problem przestaje istnieć. Podobnież nie powinno stanowić większego problemu stworzenie jakiegoś zapisu mechanicznego informacji cyfrowej.
Problemem faktycznie jest przechowywanie kopii zapasowych, tu trzeba się zdać na ludzi, że je będą robili, że będą je robili dobrze i uczciwie. W tym wypadku wirus raczej żaden nie jest groźny, jak dysk jest zamknięty szczelnie w pudełeczku w sejfie.
To jest właśnie plus informacji elektronicznej - kopiuje się tak niewiarygodnie łatwo, że można stworzyć w minut parę milion egzemplarzy. Korzystając z najnowszych osiągnięć techniki można zapisywać informacje o poprawności danych, dane naprawcze, można już, idąc dalej, tworzyć twarde, sprzętowe wersje książek, wielkości główki szpilki (no, może troszku większe ).
Ale, jak już wspomniałęm wyżej, to wszystko ciągle koegzystowałoby z papierowymi książkami, wersjami kolekcjonerskimi i tak dalej. Tak samo jak do dziś przecież przetrwały gramofonowe płyty.
Dlatego jakoś osobiście nie czuję strachu przed możliwością utraty informacji cyfrowej, tej ważnej (bo mi się w lapie dysk może spalić, ale nie mam tam informacji ważnej dla świata, czy chociażby firmy), ale skasowanie informacji z sieci, z komputerów na całym świecie - wydaje mi się, że to już dużo cięższa jazda.
NURS - 22 Kwietnia 2010, 10:43
Kruk Siwy napisał/a | NURS, tak na marginesie - mówisz o tym zapisie co to piękny i młody Robert Szmidt występował w teleturnieju? Mocna rzecz! |
Ach nie tylko, jest tego ze2 albo i trzy godziny, całe odcinki kosmicznych testów, ile znanych twarzy fandomu w tle... program o Conanie... hej.
NURS - 22 Kwietnia 2010, 10:44
Kai napisał/a | [
Z drugiej strony mniej znam przypadków kserowania książek papierowych niż piracenia plików. |
podręczniki akademickie
NURS - 22 Kwietnia 2010, 10:46
Pako napisał/a |
Ale, jak już wspomniałęm wyżej, to wszystko ciągle koegzystowałoby z papierowymi książkami, wersjami kolekcjonerskimi i tak dalej. Tak samo jak do dziś przecież przetrwały gramofonowe płyty.
. |
Pako, święta racja, tylko zobacz ile jest dzisiaj winyli i jaką rolę pełnią. Ja o tym wlaśnie pisalem, ludzie słysząc, ze książka z czyms przegra widzą jej totalną zagładę a to proces taki jak z winylem i cd zmiana priorytetów. usunięcie w cień. zmarginalizowanie.
Kai - 22 Kwietnia 2010, 11:02
NURS napisał/a | Kai napisał/a | [
Z drugiej strony mniej znam przypadków kserowania książek papierowych niż piracenia plików. |
podręczniki akademickie |
Ooo, to tak, ale książki jednak są piracone znacznie częściej i w większych ilościach. Prawie hurtowo
No i twórcy mają problem. Winyl można sobie było w czasie rzeczywistym zgrać na kasetę (za tamtych czasów!), teraz w kilka minut masz xxx kopii.
A dla mnie strata osobistej biblioteki byłaby ogromnym ciosem. Już raz straciłam sporo ulubionych książek i wolałabym tego doświadczenia nie powtarzać.
Swoją drogą, gdyby mówić o marginalizacji, wolałabym, aby odbyła się ona na etapie jakiegoś trwałego materiału i nieścieralnego druku (a tu znowu środowisko się kłania), bo papier też ma swoją wytrzymałość.
nunsploiter - 23 Kwietnia 2010, 11:18
Jezu, te opka to jedna wielka kicha..
|
|
|