Summa Technologiae - W poszukiwaniu Obcych
Pako - 10 Kwietnia 2006, 21:54
Dokładnie tak samo mam. A zresztą... wyjaśniłem w poście powyżej to se nie będę darmo gęby strzępił.
Ale fajnie by było poznać ufoludka siakiegoś
I czy od razu będą nas chcieli zabić? A może przylecą, oczekując rozwoju kultur, wymiany osiągnięć i tym podobnych rzeczy. Czemu zaraz woja, śmierć, łazienka
Gacek - 10 Kwietnia 2006, 22:02
Kiedyś ludzie nie mogli uwierzyć ,że Ziemia nie jest płaska
Pako - 10 Kwietnia 2006, 22:06
Dlatego też obcych nie wykluczam. Ale ziemia - udowodnili mi, że okrągła, to wierzę. Kosmici - jeszcze mi nie udowodnili, że okragli.. znaczy że są Na razie jestem tak ustosunkowany, jak przed chwilą wyjaśniłem - może gdzieś tam, ale nie do sprawdzenia.
Gacek - 10 Kwietnia 2006, 22:21
Ale udowodnienie (dobitnie), że kosmici istnieją potrwa pewnie długo. Postawcie sie w sytuacji kosmitów, zakładając ,że jest to cywilizacja wiele nas przewyższająca. Być możę oni postrzegają nas jako dzikie zwierzęta, a nie jako równych sobie. Załóżmy, że ludzie to wilki, a kosmici, to ludzie. Być może, to ,że nas nie rozpirzyli w pył i nie zasiedlili ziemi, zawdzięczamy tylko temu, że tak jak wilki jesteśmy jakimś gatunkiem na wyginięciu, unikatem we wszechświecie, lecz zupełnie nieświadomym istnienia jakichś wyższych kultur, cywilizacji.
A teraz, dlaczego nie ma śladów (dobitnych) obecności kosmitów na ziemi. Skoro my jesteśmy wilkami, to pomyślcie... Czy chcielibyście przebywać w jednej klatce z wilkiem?
Pako - 10 Kwietnia 2006, 22:34
A czemu założenie, ze to oni są wyższą cywilizacją? Może u nich nie wynaleziono koła i to zablokowało cały rozwój cywilizacyjny i ciągle są w epoce kamienia (przy założeniu że mają warunki mniej więcej takie jak my).
Teorii miliony, która prawdziwa i czy któraś? Się może kiedyś okaże. A na razie nie udowodniono obecności obcych. Granica światła też dla nas jest niepokonana. Czyli tak samo jak milion lat temu
Ale kto wie, co się okaże jutro czy za dziesięć lat.
Romek P. - 10 Kwietnia 2006, 22:36
Gacku, ale to jest taki problem: jeżeli ktoś wchodzi nawet do ściśle chronionego rezerwatu, to zostawia ślad. Po pewnym czasie i po pewnej ilości takich odwiedzin - ten zostawi papierosa, tamten zapałkę, innemu sie guzik oderwie - no więc zostaja ślady, jakieś namacalne artefakty. Więc i po Obcych, gdyby się kręcili, coś by było.
Zobacz, ile skamieniałości odkryto po stworzeniach, które żyły setki milionów lat temu. A przecież proces fosylizacji (czyli właśnie tego zamieniania się kości w skamieniałość) jest skrajnie mało prawdopodobny, ulegał mu jeden osobnik na ile, na milion? czort wie... A potem jeszcze trzeba tę skamieniałość znaleźć... A mimo to mamy całkiem nieźle opisany proces ewolucji, właśnie na zapisie kopalnym. Ba, mamy ślady życia sprzed niemal czterech miliardów lat, co już w ogóle jest jak dla mnie odjazdowe
Stąd, gdyby się tu ktoś kręcił, prędzej czy później znaleźlibyśmy zapalniczkę albo zapałki
Myrtille - 10 Kwietnia 2006, 22:38
Gacek napisał/a | Postawcie sie w sytuacji kosmitów, zakładając ,że jest to cywilizacja wiele nas przewyższająca. |
Ale dlaczego zakładasz,że ta cywilizacja,jest bardziej rozwinięta od nas?Owszem,może być,ale równie dobrze,może być prymitywna w porównaniu do naszej.
Myśle,że nie jesteśmy sami we wrzechświecie.Są inne cywilizacje,inne istoty,poczynając od prymitywnych a kończąc na takich których nawet nie będziemy potrafili pojąć.
Jestem tylko ciekawa co będzie jak już jakąś znajdziemy,albo jak oni nas znajdą.
A może już jakaś przewyższająca cywilizacja nas obserwuje...?Zaczynam się bać Lepiej,żebyśmy pierwsi kogoś znaleźli Bo lepiej jest obserwować,niż być obserwowanym
Czarny - 11 Kwietnia 2006, 06:36
Cytat | Myrtille - Ale dlaczego zakładasz,że ta cywilizacja,jest bardziej rozwinięta od nas?Owszem,może być,ale równie dobrze,może być prymitywna w porównaniu do naszej. |
No jeśli przylecieli do nas z innej planety, to raczej jaskiniowcami nie są i koło też poznali.
nimfa bagienna - 11 Kwietnia 2006, 07:14
Skłonna jestem podejrzewać, że mogą nas traktować jak wrzeszczące, agresywne bachory w piaskownicy. Tzn. można przysiąść na ławeczne i popatrzeć, ale lepiej z daleka, bo jeszcze który podbiegnie i kopnie.
A poza tym - zakładając, że cywilizacje nie są zjawiskiem jednostkowym, tylko czymś spotykanym w miarę często - co takiego jest w nas atrakcyjnego, byśmy służyli jako partnerzy do dialogu? Ludzkość jako całość postrzegam dość krytycznie. Jeszcze nie wyrosła z etepu zaperzenia, jeszcze każdy uważa, że 'moja racja jest najlepsza, najsłuszniejsza i najmojsza'. Czy wobec tego można mówić o czymś takim jak ludzkość? Kiedy każdy wypycha się przed drugiego i wrzeszczy 'ja jestem lepszy, ze mną gadaj, ci za mną to debile'.
Może rzeczywiście lepiej posiedzieć na ławeczce koło piaskownicy i popatrzeć na te złośliwe, wrzeszczące bachory. To też forma kontaktu.
Rafał - 11 Kwietnia 2006, 07:45
Jeśli istnieje uniwersalne pole informacyjne - a coraz bardziej się do tego przekonuje, to potencjalni obcy - o ile są - nie odbiegają stopniem rozwoju cywilizacyjnego od nas samych. Chyba zagłębię się w tą tematykę.
Pako - 11 Kwietnia 2006, 08:35
A może oni po prostu są inni?
Może nie mają koła, komputerów i tym podobnych rzeczy jak my, ale coś zupełnie innego, co pozwoliło im skoczyć o milion lat do przodu. Bo to, że my czegoś nie znamy, nie oznacza, żę nie znają tego oni. Jak pisałem milion, a może miliard możliwości i nieznanie małe prawdopodobieństwo, że którakolwiek z nich jest prawidłowa.
Hauer - 11 Kwietnia 2006, 08:38
?? A która z naszych cywiliacji masz na mysli??
Romek P. - 11 Kwietnia 2006, 09:01
Rafał:
Cytat | Jeśli istnieje uniwersalne pole informacyjne - a coraz bardziej się do tego przekonuje, to potencjalni obcy - o ile są - nie odbiegają stopniem rozwoju cywilizacyjnego od nas samych. |
A co dokładnie masz na myśli, pisząc o tym polu? Obowiązujące w calym Wszechświecie prawa fizyczne?
Ale z tym nieodbieganiem to raczej nie masz racji. Właśnie szansa na odkrycie kogoś na zbliżonym do nas stopniu rozwoju jest nie za duża. Bo jeżeli przyjmiesz, że ewolucja (w sensie darwinowskim oraz kulturowym) działa wszędzie, to tysiąc lat rozwoju cywilizacji może stanowić sporą różnicę, a milion... nie wiem, czy przepaść, ale bardzo dużą różnicę da na pewno. Przynajmniej dopóki ów rozwój trwa.
Pako - 11 Kwietnia 2006, 09:10
Milion lat, jeśli przyjąć darwinowską teorię, da raczej na pewno przepaść. Cywilizacja ludzi trwa ile? Dwa? trzy tysiące lat tak na dobrą sprawę? (mówię o cywilizacji już zorganizowanej jako tako). Zostało nam jeszcze trochę czasu na ewolucję (w porównaniu z dinozaurami chociażby). Biorąc pod uwagę skok techniczny między pierwszymi osadami w egipcie a dzisiejszymi osiągnięciami, trzy tysiące lat to już przepaść. Milion? To nawet nie przepaść. To dwa różne światy już...
Romek P. - 11 Kwietnia 2006, 09:29
Pako:
Cytat | Milion lat, jeśli przyjąć darwinowską teorię, da raczej na pewno przepaść. Cywilizacja ludzi trwa ile? Dwa? trzy tysiące lat tak na dobrą sprawę? (mówię o cywilizacji już zorganizowanej jako tako). |
E no, masz odkopane murowane wieże mieszkalne bodaj w Jerychu sprzed dziewięciu tysięcy lat. Więc śmiało można liczyć tę dychę, moim zdaniem. A takie Stonehenge to wzniesiono jeszcze przed piramidami
Cytat | Zostało nam jeszcze trochę czasu na ewolucję (w porównaniu z dinozaurami chociażby). Biorąc pod uwagę skok techniczny między pierwszymi osadami w egipcie a dzisiejszymi osiągnięciami, trzy tysiące lat to już przepaść. Milion? To nawet nie przepaść. To dwa różne światy już... |
No tak, dlatego sądzę, że raczej nastąpi porównywanie różnic
Bo poza wszystkim, może się okazać, że jakas cywilizacja w czymś jest lepsza, w czymś gorsza.
No i - w sprawie tego rozwoju - dochodzi zastrzeżenie, iż ja na przykład nie wierzę w równomierny rozwój przez milion lat. Raczej stawiam na krótkie okresy gwałtownego rozwoju i dłuższe, gdy skutki odkryć są wcielane w życie.
Rafał - 11 Kwietnia 2006, 09:30
Cytat | Romek p.: A co dokładnie masz na myśli, pisząc o tym polu? Obowiązujące w calym Wszechświecie prawa fizyczne?
Ale z tym nieodbieganiem to raczej nie masz racji. Właśnie szansa na odkrycie kogoś na zbliżonym do nas stopniu rozwoju jest nie za duża. Bo jeżeli przyjmiesz, że ewolucja (w sensie darwinowskim oraz kulturowym) działa wszędzie, to tysiąc lat rozwoju cywilizacji może stanowić sporą różnicę, a milion... nie wiem, czy przepaść, ale bardzo dużą różnicę da na pewno. Przynajmniej dopóki ów rozwój trwa. |
Wyobraziłem sobie pewien model fizyczny, w którym spróbowałem na poziomie kwantowym połączyć znane oddziaływania. Rozważając wnioski wynikające z tego modelu, oraz przesłanki przemawiające za istnieniem czegoś w rodzaju uniwersalnego pola informacyjnego dochodzę do konkluzji, że po pierwsze stwarzanie ideii to proces ciągły o charakterze nielokalnym, a po drugie natychmiastowy. Prowadzi to do bardzo dziwacznych sformułowań. Kiełkuje mi zasada jednoczesności pojawiania się zdarzeń. Zobacz co pisał Savikol w temacie "Pomysły ..." Jeśli tak jest, to pojawienie się jakiejkolwiek ideii, w jakiejkolwiek postaci (czy to nowa konfiguracja atomów w cząstce, czy pomysł na lepszy podatek VAT) powoduje, że "łatwiej" jest tę ideę pożytkować w dowolnym innym obszarze. Każdym obszarze. Odwracając kota ogonem, dowodem na to, że obcy nie przylatują do nas, mogłoby być to, że my sami do nich nie latamy.
Ale bzdury wypisuje, to wszystko przez Romka
Rodion - 11 Kwietnia 2006, 09:37
Właśnie odpowiedzialeś na dwa pytanie:
Jak polecieć do innych gwiazd.
I czemu obcy nie pozostawiaja śladow swej bytności na ziemi.
Romek P. - 11 Kwietnia 2006, 09:39
Rafał:
Cytat | Ale bzdury wypisuje, to wszystko przez Romka |
No trudno, niech będzie na mnie
Nie, Rafał, myślę, że taka teoria nie trzyma się kupy z jednego prostego powodu: na razie to nie wiadomo nawet, jaki opis świata jest poprawny, czy mechanika kwantowa naprawdę jest coś warta, czy to tylko jakaś proteza typu "eter" dla XIX-wiecznych fizyków. Tyle wiadomo, że coś nie gra, masz drastyczne problemy z uzgodnieniem poziomów mikro- i makroświata.
Ergo: na razie wnioski obarczone są takim ryzykiem błędu, że w rezultacie dostajesz sam błąd no i zakładanie takiego wspólnego pola informacji - jak rozumiem, coś na kształt splątania kwantowego by to było - jest ładną spekulacją, ale jak wspomniany eter, ma chyba małe szanse
Rafał - 11 Kwietnia 2006, 09:53
Cytat | myślę, że taka teoria nie trzyma się kupy |
Też tak myślę, ale trochę się boję, że jednak ...
Cytat | na razie to nie wiadomo nawet, jaki opis świata jest poprawny |
Myślę, że nigdy tego nie będziemy wiedzieć do końca.
Cytat | czy mechanika kwantowa naprawdę jest coś warta, czy to tylko jakaś proteza typu eter dla XIX-wiecznych fizyków |
Dowodem na to, że mechanika kwantowa jest "coś" warta będzie zwykły tranzystor, prosta dioda tunelwa, czy choćby ten komp, z którego nadajesz.
Cytat | zakładanie takiego wspólnego pola informacji - jak rozumiem, coś na kształt splątania kwantowego by to było - jest ładną spekulacją, ale jak wspomniany eter, ma chyba małe szanse |
Z eterem to sprawa prosta jest, już w okresie formułowania ideii eteru można było przeprowadzić skromne doświadczonko kładące kres tej koncepcji. Natomiast splątanie - bo tak, na tym rzecz ma się opierać - jest faktem. Obserwuje się je, wykorzystuje i może to być gwóźć do trumny niedeterministycznego wszechświata. Z samej natury rzeczy wnioski wynikające ze splątania są przerażające. A, że lubię horrory to myślę sobie o różnych takich konstrukcjach logicznych dla samej przyjemności myślenia. Tojest dopiero czysta fantastyka ....
Emilia - 11 Kwietnia 2006, 09:57
Cytat | Romek P: Raczej stawiam na krótkie okresy gwałtownego rozwoju i dłuższe, gdy skutki odkryć są wcielane w życie. |
Zgoda z tym zastrzeżeniem, że mówimy o stronie mentalnej budowniczych danej cywilizacji, gdyż to mocno związane jest z kilkukrotna wymianą pokoleń.
Cytat | Romek P: zakładanie takiego wspólnego pola informacji - jak rozumiem, coś na kształt splątania kwantowego by to było - jest ładną spekulacją, ale jak wspomniany eter, ma chyba małe szanse |
Istnieje coś takiego jak punkt przesilenia informacyjnego. Są okresy gdy następują samoistne i niezalezne odkrycia czy wynalazki np. radio Marconiego i Popowa.
Romek P. - 11 Kwietnia 2006, 10:07
Rafał, ale ja wcale nie neguję praktycznej strony mechaniki kwantowej, tylko się zastanawiam, na ile prawidłowo rozumiemy teoretyczną jej stronę. I wynikające stąd skutki dla rzeczy, o których niewiele wiemy, albo ich nie rozumiemy.
Tak jest z tym splątaniem. Wiadomo, że istnieje. Ale co z tego wynika? Co da się materialnie z tego zjawiska wyzyskać? Mętna teoretyczna woda
Emilio, co do tego równoczesnego robienia odkryć, to owszem, masz także Darwina i Wallace'a... tylko że moim zdaniem do wyjaśnienia tego nie potrzebujemy żadnego pola informacyjnego dzielonego z kosmitami to raczej efekt wspomnianego przeze mnie "skoku", okresu rozwoju.
Rafał - 11 Kwietnia 2006, 10:19
Cytat | ROMEK: nie neguję praktycznej strony mechaniki kwantowej, tylko się zastanawiam, na ile prawidłowo rozumiemy teoretyczną jej stronę |
Kurczę, czy ty mi czytasz we łbie, czy czytałeś może te moje wypociny, które podstępnie podetknąłem NURSowi? O tej kwestii trochę się rozpisałem, a nie chcę wyjśc na durnia, który z uporem maniaka walczy o swoje, kiedy nie jest tego pewny i to na dodatek w przeddzień publikacji (chyba, bo szefostwo nie chce się do niczego przyznać, a pewne nazwisko jednak straszy z okładki)
Cytat | ROMEK: Tak jest z tym splątaniem. Wiadomo, że istnieje. Ale co z tego wynika? Co da się materialnie z tego zjawiska wyzyskać? Mętna teoretyczna woda |
A tuś mi, artykułów prasowych się nie czyta, w temacie się nie siedzi, jakieś fantazje się pisuje I bardzo dobrze zresztą - za dużo tego aby śledzić wszystko jak się nie jest zawziętym pasjonatem tematu (zawziąłem sie na Romka i go w końcu skompletuję ciekawe jak tam wojna balnowa ma się - edit - sprwdziłem, wychodzi w już maju!).
Wykorzystanie splątania (dotychczasowe)
- teleportacja stanów kwantowych cząstek (bodajże w Danii uruchomiono pierwszy w świecie teleport)
- szyfrowanie danych (odczyt równa się zniszceniu kodu)
- mozolnie posuwające sie prace nad procesorem kwantowym.
Emilia - 11 Kwietnia 2006, 10:21
Cytat | Romek P: nie potrzebujemy żadnego pola informacyjnego dzielonego z kosmitami |
Przepraszam. Po prostu nie zauważyłam, że rozmawiacie o kosmitach (mam inny podgląd forum bo nie jestem w stanie rozmawiać z różnymi postaciami na avatarach, ale tez nie widze całych tematów). Jeszcze raz przepraszam.
Romek P. - 11 Kwietnia 2006, 10:36
Emilia:
Cytat | Przepraszam. Po prostu nie zauważyłam, że rozmawiacie o kosmitach (mam inny podgląd forum bo nie jestem w stanie rozmawiać z różnymi postaciami na avatarach, ale tez nie widze całych tematów). Jeszcze raz przepraszam. |
Nie no, za co mnie przepraszasz? Nikt sie nie gniewa przecież, a uwagę poczyniłaś słuszną tyle, że jej treść odciąłem od zasadniczego wątku, bo takie równoczesne odkrycia się zdarzaja, ale niekoniecznie jest to argument na rzecz Rafałowskiego Wspólnego Pola
Romek P. - 11 Kwietnia 2006, 10:45
Rafał:
Cytat | Kurczę, czy ty mi czytasz we łbie, czy czytałeś może te moje wypociny, które podstępnie podetknąłem NURSowi? O tej kwestii trochę się rozpisałem, a nie chcę wyjśc na durnia, który z uporem maniaka walczy o swoje, kiedy nie jest tego pewny i to na dodatek w przeddzień publikacji (chyba, bo szefostwo nie chce się do niczego przyznać, a pewne nazwisko jednak straszy z okładki) |
Nie czytałem, ale pewne rzeczy wiszą w powietrzu na przykład dzisiaj deszcz
Rafał:
Cytat | Wykorzystanie splątania (dotychczasowe)
- teleportacja stanów kwantowych cząstek (bodajże w Danii uruchomiono pierwszy w świecie teleport)
- szyfrowanie danych (odczyt równa się zniszceniu kodu)
- mozolnie posuwające sie prace nad procesorem kwantowym. |
Ale to rozmawiamy o dwóch rzeczach naraz, więc się odniosę do obu.
Że są prowadzone badania, to wiem. Ale do _wykorzystania_ tego zjawiska na masową skalę to chyba jeszcze daleko? O komputerze kwantowym mówi się, mówi... ale na razie to Star Trek, a nie coś z realnymi perspektywami, jak dla mnie. Kiedyś - zapewne. Ale czy dasz głowę, że się tak pracuje, iż w nastepnych 10 latach się pojawi?
Druga sprawa: mnie szło także/przede wszystkim o to, że woda jest mętna, bo nawet jesli wykorzystujesz praktyczne skutki jakiegoś zjawiska, nadal nie masz dobrej teorii, a tym samym poruszasz sie we mgle, metoda macania na oslep. Wiesz, że dobra teoria powinna także _przewidywać_ pewne zjawiska.
Otóż na razie mamy taką sytuację jak średniowieczny oszczepnik: mamy jakieś tam doświadczenie praktyczne, ale z teorią kiepsko. I to głównie miałem na myśli. Splątanie kwantowe, od którego zaczęliśmy, może oznaczać faktycznie bardzo wuiele rzeczy - ale jakich? Póki nie masz dobrej teori, możesz jedynie działać metodą "co odkryłem, to wiem". Ale to trochę mało.
Rafał - 11 Kwietnia 2006, 11:09
Cytat | Że są prowadzone badania, to wiem. Ale do _wykorzystania_ tego zjawiska na masową skalę to chyba jeszcze daleko? |
Czyżbym Oppenheimera słyszał?
Cytat | Ale czy dasz głowę, że się tak pracuje, iż w nastepnych 10 latach się pojawi? |
No coś ty??? Za bardzo jestem do niej przywiązany Nawet jeśli się pojawi, to nic nowego od razu nie wniesie, bo jak słyszałem, rozwój softu jest tak dalego w tyle za hardem, że nie grożą nam żadne rewolucje.
Cytat | możesz jedynie działać metodą co odkryłem, to wiem. Ale to trochę mało. |
Hm, to jak z kobietą, nie sądzisz? Niby zajęcie bezcelowe, ale jakie podniecające No dobra, koniec seksizmu
Zresztą temat poszukiwania obcych nieźle skwitowałeś w jednym z ostatnich felietonów (co by za dużo nie offtopować)
Emilia - 11 Kwietnia 2006, 11:10
Cytat | Romek P.: O komputerze kwantowym mówi się, mówi... ale na razie to Star Trek, a nie coś z realnymi perspektywami, jak dla mnie. Kiedyś - zapewne. Ale czy dasz głowę, że się tak pracuje, iż w nastepnych 10 latach się pojawi? |
To jest ciekawe:
Komputery kwantowe rządzą się odmiennymi prawami niż ich bardziej makroskopowe odpowiedniki: znają odpowiedź przed zadaniem pytania, mogą teleportować informację itd. Jednak nawet w kwantowym świecie sprzęt, który działa bez włączania, powinien zostać uznany za wybryk natury.
Idea komputera wyłączonego i wykonującego jednocześnie obliczenia bierze się z paradoksu opisywanego przykładem kota Schroedringera - który, zgodnie z pewnymi prawami fizyki kwantowej, może być jednocześnie martwy i żywy.
Wcześniejsze próby zastosowania teorii do komputerów mówiły, że użytkownik jest w stanie uzyskać wynik obliczeń nim wprowadzi je do maszyny. Te przewidywania udało się potwierdzić w praktyce.
Fotonowy komputer, który działa, choć nie działa
Obecnie naukowcy z University of Illinois skonstruowali mechanizm, który działa, choć jest wyłączony: wpuścili foton do układu optycznego symulującego proste wyszukiwanie w czteroelementowej bazie danych przy pomocy algorytmu opracowanego przez Grovera specjalnie dla układów kwantowych.
Cząstka "była" kotem Schroedringera - miała wyszukać element w bazie przy pomocy algorytmu i jednocześnie w ogóle "nie interesować" się algorytmami i wyszukiwaniami.
Foton: jest, ale go nie ma
Kolejne pomiary dokonywane na fotonie wpłynęły na badające go komponenty w ten sposób, że udało się poznać wynik. I to zanim foton rzeczywiście stał się elementem algorytmu (programu) wyszukiwawczego! Stało się tak dzięki temu, że cząstka choć potrafi zajmować jednocześnie różne miejsca w przestrzeni, widoczna w danej chwili jest tylko w jednym.
World Komputer 23 lutego 2006 15:38
Emilia - 11 Kwietnia 2006, 11:14
Cytat | Rafał: Hm, to jak z kobietą, nie sądzisz? Niby zajęcie bezcelowe |
Rafał - 11 Kwietnia 2006, 11:20
Nie czepiać się za słówka, to miał być żarcik niewinny, nawet nie prowokacyjka, zresztą widzę Emilia, że się uśmiechasz z awatarka
No daj spokój, zgaś tę
Romek P. - 11 Kwietnia 2006, 11:20
Rafał:
Cytat | Hm, to jak z kobietą, nie sądzisz? Niby zajęcie bezcelowe |
I ty myślisz, że ja sam, dobrowolnie podłożę głowę? Naiwniak
Emilia:
Widzisz, Rafał? Kiepską sformułowałeś teorię, to teraz poznajesz jej praktyczne skutki czy ja już coś wspominałem o trudnościach z przewidywaniem?
|
|
|