Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Rhecęzęt Miesionca
Anonymous - 9 Grudnia 2010, 21:57
Zakończy temat już. Uświadomiliście mi błędy, biorę je pod uwagę. Dajcie jednak czas na wdrożenie bugfixów, a na temat ich skuteczności pogadamy na neutralnym gruncie za jakiś czas. Poradnik to inny rozdział, już go nie ma, nie ma co roztrząsać już.
Fidel-F2 - 9 Grudnia 2010, 22:16
Fenrir, na zakończenie tylko jedna rzecz która powinna Ci zostać. Nieomylny jestem tylko ja.
mBiko - 9 Grudnia 2010, 22:16
To w takim razie po co w ogóle był?
Ed.
Pytanie kierowałem do Fenrira.
Martva - 9 Grudnia 2010, 22:21
Fenrir napisał/a | Poradnik to inny rozdział, już go nie ma, |
Da się odzyskać kopię
Anonymous - 9 Grudnia 2010, 22:22
Gdzieś już o tym pisałem.
mBiko - 9 Grudnia 2010, 22:29
I jak rozumiem to już cały Twój komentarz.
Szkoda czasu, z mojej strony EOT.
Hubert - 9 Grudnia 2010, 22:56
Chciałem napisać coś o swoich kontuzjach (różnych, a ostatnia dosyć poważna) i zapytać czy w tym kontekście byłaby mi wybaczona recenzja/felieton/opowiadanie/wywiad/jakaśinnawypowiedźpisemna na poziomie gimnazjalisty lub Guya N. Smitha...
... ale się powstrzymałem. Nie jestem przecież aż tak złośliwy...
Fenrir napisał/a | Można, tylko po co? Jeszcze nikt mistrzem się nie urodził, a trening ponoć mistrzem czyni. |
Trening, to jest co innego niż pokazywanie publice każdego tworu umysłu publiczności. Trening to jest katowanie każdego elementu aż do perfekcji, za zamkniętymi drzwiami, wraz z podobnymi sobie zapaleńcami, najlepiej pod okiem Mistrza/Trenera/Nauczyciela.
Ale ok, każdemu może się zdarzyć wyskoczyć z czymś przed szereg, ja też święty nie jestem.
Tylko że Ty dodatkowo pokazałeś, że czytelników, jak i autorów masz głęboko w poważaniu. Nie wiem, co jest większym grzechem. Jedni - czytają Ciebie, drudzy na swoją pozycję długo pracowali - niezależnie od tego, czy Ci się ich twórczość podoba, czy nie - i wypada poświęcić im choć parę zdań. A tu tekst na zasadzie 'mógłbym coś napisać, ale mi się nie chceee'.
Aaaa, no przecież, nie powinienem traktować tego do końca poważnie, dystans, dystans, dystans uber alles. Oszywiście.
Takie popisy jak Twoje już nawet nie są zabawne.
EDIT: Ojej, widzę, że kiedy ja oglądałem Tancerzy, zdążyliście podjąć 5 prób zakończenia wątku... ale wybaczcie, produkowałem się dłuższą chwilę, już nie będę kasował posta. Darujcie - i to już nie jest ironia, jak w przypadku połowy posta.
Anonymous - 10 Grudnia 2010, 00:28
Fenrir napisał/a | Dobra, dyskusję będziemy kontynuować, jak niektórzy też przestaną udawać nieomylnych. Ja tak zrobiłem, czekam na was. |
Ja też lubię rzeczowe dyskusje, dlatego pozwoliłem sobie zachować cytat, który bardzo mnie zainteresował i - jak sądzę - nie tylko mnie. Chętnie podyskutuję na temat publicystyki.
Cytat | Nie lubię czytać recenzji napisanych według schematu: wstęp, fabuła, styl, jakość wydania, zakończenie. Recenzja to twór naprawdę elastyczny i nic nie stoi na przeszkodzie, by napisać go w formie dialogu, monologu, opowiadania czy listu (a to tylko przykłady). Czasami jest to nawet wskazane.Dobrze też wrzucić do recenzji stopkę, w której wypiszecie dane takie jak: tytuł, autor, seria, wydawca i wasza ocena (ceny nie wrzucajcie, bo w różnych miejscach może się znacząco różnić). Zdecydowanie ułatwia to życie czytającemu, który nie musi szukać takich informacji gdzieś po Internecie, tylko ma je pod ręką.
|
Naprawdę sądzisz, że recenzję, która jest formą publicystyczną, da się napisać w formie opowiadania - a więc krótkiego utworu epickiego? Hmm? Czytałem sporo recenzji, opublikowanych zarówno w serwisach o książkach, jak i np. grach video - sam też pisywałem recenzje gier video - i nigdy nie zdarzyło się, że szef działu pozwolił mi na inwencję. Nawet w magazynach konsolowych, czy muzycznych recenzja zawsze jest pisana w formie schematu - wstęp, rozwinięcie, zakończenie. Możesz nie lubić twojej pani od polskiego, ale ona ma rację.
Recenzja, choć może imo być np. formie felietonu, vide teksty Jacka Dukaja w "Czasie Fantastyki", to zawsze musi być tekstem publicystycznym; więc nie, drogi ałtorze, recenzja nie jest tworem elastycznym. Jeśli mamy recenzję w formie monologu, to jest to monolog. Opowiadanie to krótki utwór epicki nie mający nic wspólnego z recenzją.
I tak, jestem uparty. Chciałbym pogadać z Fenrirem rzeczowo. Jak recenzent i autor artykułów, początkujący pisarz, z autorem poradnika jak nie pisać recenzji.
I jeszcze jedna dobra rada kolegi po piórze, ałtorze. Nie warto kasować tekstów. Sam popełniłem sporo baboli w życiu, ale nie zamierzam ich kasować, ponieważ chodzi oto, by uczyć się na błędach. A reputacja zostaje.
lucek - 10 Grudnia 2010, 00:38
IBTL!
(p,mspanc).
l.
Anonymous - 10 Grudnia 2010, 01:19
Więcej dyskusji na temat poradnika nie podejmuję. Było, minęło. Możemy o tym na gg pogadać rano, jeśli koniecznie chcesz. Jest w moim profilu.
Hubert - 10 Grudnia 2010, 11:59
Fenrir, nie wiem jak inni, ale ja pisałem nie tylko nt. poradnika. Szkoda, że tego nie widzisz.
lucek, wątpię. Skończy się pięć minut Fenrira, przyjdzie czas na inne 'recęzje'.
Last Viking - 10 Grudnia 2010, 12:18
Ze zdumieniem stwierdziłem, że w moim wątku autorskim nic się wczoraj nie działo. Dziewczyny nie napisały żadnych postów o mnie i o seksie (prawda, że to do siebie pasuje ) i postanowiłem zbadać dlaczego? W egocentrycznej zazdrości przeszukałem wątki kolegów po piórze, ale tam też pusto. Co się stało? Przeszukuję forum i tak oto trafiłem na ten wątek. Wyborne
Cała ta sytuacja pokazuje jedno - dobrze, że taki temat zaistniał, choć wielu miało wątpliwości. Trzeba piętnować takie przypadki. Już nieraz zdarzało się, że ktoś wystartował z poradnikiem jak pisać, a na koncie miał zaledwie opowiadanie czy dwa publikowane w sieci, teraz poradnik jak recenzować, gdy autor nie posiada aparatu poznawczego, a znajomości reguł krytyki literackiej nie wspominając.
Fajnie, że takie inicjatywy jak piętnowanie nieudolnych recenzentów istnieją, wreszcie autorzy mają narzędzia i metody żeby odpowiedzieć na kretynizmy oraz absurdy niedouków. Podoba mi się inicjatywa, w której uczestniczył savikol - pokazanie jak można skopać dobrą książkę. To pokazuje jak przy pomocy technik manipulacyjnych steruje się opiniami ludzi. Robią to recenzenci (nie tylko internetowi), mogą to robić autorzy
shenra - 10 Grudnia 2010, 12:20
A ja przez chwilę po poście Żerania, myślałam, że faktycznie ruszy jakaś wymiana zdań. Cóż nadzeja płonna jest.
Darek kielonek dla Miszcza
Hubert - 10 Grudnia 2010, 12:37
shenra, bez szans. Teraz, kiedy trzech drani rzuciło się na biednego, uczciwego opiniotwórcę, poczuje się taki niesłusznie napiętnowany, że pominie to wszystko wyniosłym milczeniem.
baranek - 10 Grudnia 2010, 12:42
Sosnechristo, milczeniem? Fenrir? żartujesz chyba. zaraz napisze, że unikamy merytorycznej dyskusji.
Kruk Siwy - 10 Grudnia 2010, 12:43
Dajcież mu już spokój.
Powiedział, że nie umi? Powiedział. Miał odwagę dać głos tu w jaskini lwów (no może hien) miał.
A jakby dalej knocił to się wyciągnie jego szczere tutejsze wyznania i da gdzie trzeba.
Co to nie ma innych "miszczów recenzji"? Skoro mamy możliwość skopmy parę leniwych tyłków co to im się nawet recenzowanej książki czytać nie chciało.
Pamiętacie recenzje z Kresia gdzie skikały w niej radośnie krasnoludy i elfy? To jest mistrzostwo świata.
Hubert - 10 Grudnia 2010, 12:46
Kruk Siwy, pamiętamy. Pamiętamy też legendy wokół niej krążące, tak jak i opowieści o reakcjach najbardziej zainteresowanych.
Drugie mistrzostwo - to recenzja książek Darka z którejś wakacyjnej NF. Kto czytał, ten wie. Recenzent miał podobną schizofrenię do kolesia od książek Kresa - widział rzeczy, których nie ma.
Kruk Siwy - 10 Grudnia 2010, 12:55
A może to ten sam? Muszę sprawdzić kto wytworzył kresiogniota.
Hubert - 10 Grudnia 2010, 12:59
A znajdziesz też sprawcę tekstu o trylogii Darka? Bo ja egzemplarza nie posiadam.
NURS - 10 Grudnia 2010, 12:59
A widziałeś wyjasnienie tego kresiofenomenu? Ponoć wyciąl się kawałek zdania, i to sposowdowało całe zamieszanie. Oczywiście wyjaśnienie padło po kilku miesiącach serwowania innych teorii
Kruk Siwy - 10 Grudnia 2010, 13:03
Sosnechristo, ja też nie. Ale może Darek posiada?
NURS, widziałem. Wyjaśnienie było bardziej żenujące niż sama recenzja. No i zgoła nieprawdziwe. Przeprowadziliśmy z Kresiem analizę tekstu i kawałek zdania a nawet całe zdanie czy dwa nie mogło nadać sensu tekstowi.
Last Viking - 10 Grudnia 2010, 13:05
Nie mam tego numeru NF
Zazwyczaj do ręki tego nie biorę
Kruk Siwy - 10 Grudnia 2010, 13:07
Szkoda. Ale myślę że ktoś z forumowiczów ma ten fenomen w łapie.
Hej bracia, bagnet na broń! KTO POPEŁNIŁ RECENZJĘ Z POWIEŚCI Last VikingA, W FANTASTYCE?
Last Viking - 10 Grudnia 2010, 13:20
Wydaje mi się, że to był pseudonim
Kruk Siwy - 10 Grudnia 2010, 13:40
A niechtam. Napiętnujemy tego pseudo co go nima. Poza tym... środowisko jest małe, oj małe. Się zobaczy kto pod ksywką bredzi.
hrabek - 10 Grudnia 2010, 13:48
Coś mnie się wydaje, że w NF recenzje podpisują imieniem i nazwiskiem, nie pseudonimem.
Kruk Siwy - 10 Grudnia 2010, 13:49
hrabek, owszem. Ale które z tych nazwisk i imion są autentyczne?
hrabek - 10 Grudnia 2010, 13:52
Poważnie, taki wałek?
Coś mi się wierzyć nie chce. Szczególnie, że, jak zauważyłeś, to mały światek i dla wtajemniczonych nie jest problemem ustalenie prawdziwej tożsamości recenzenta.
Kruk Siwy - 10 Grudnia 2010, 13:59
Część z tych ludzi znam i wiem jak się nazywają. Czy jednak pozostali piszą pod pseudonimami czy pod swoim nazwiskiem nie wiem. Każdemu wolno wybrać opcję pseudo i nie ma w tym nic nagannego.
hrabek - 10 Grudnia 2010, 14:07
Niby tak, ale jeśli ten pseudonim składa się z imienia i nazwiska, a redakcja nie zaznacza, że to pseudonim, to można zakładać, że taka osoba istnieje. Gdy później okazuje się, że trzy różne nazwiska to jedna i ta sama osoba, do tego nazywająca się zupełnie inaczej, to wtedy zaczyna robić się dziwnie, nie?
|
|
|