Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - "Nowe idzie" - antologia
Sandman - 31 Stycznia 2009, 16:35
Robert M. Wegner "Najpiękniejsza historia...", Paweł Majka "Oko cyklonu", Andrzej Miszczak "Harpunnicy"
mBiko - 31 Stycznia 2009, 17:06
Tak o wiele lepiej, dziękuję Agi.
Punkty dla Skalskiej, Miszczaka i Wegnera.
Chal-Chenet - 31 Stycznia 2009, 17:17
agrafek, andre i Kuba.
Martva - 31 Stycznia 2009, 17:51
Olejniczak, Wegner, Majka.
Ziuta - 31 Stycznia 2009, 20:15
Paskudny Wybór, c'nie?
Z trudem przygotowałem grupę moich półfinalistów: Olejniczak, Kilian, Majka, Wegner i Miszczak.
Teraz muszę z pięciu dobrać trzech najgodniejszych.
xan4 - 31 Stycznia 2009, 20:56
Chal-Chenet, jaka zgodność
jewgienij - 31 Stycznia 2009, 21:27
mc napisał/a | O Nowym pisze też Maciej Parowski w najnowszym numerze Czasu Fantastyki (1 (18) 2009), który właśnie trafił do Empików. |
Przeczytałem.
M.P. wydaje się całkowicie bezradny wobec tej antologii. Nie rozumie, że dla niektórych autorów fantastyka nie musi być "protest-songiem", rozliczeniem z komuną i kapitalizmem, najlepiej wypowiedzianym po amatorsku, byle ze szczerym bólem.
Bo opowiadania dobrze zmontowane, nie dotyczące "gazetowej" codzienności z definicji muszą być bezdusznymi palcówkami.
Każde z opowiadań Nowe Idzie byłoby ozdobą działu polskiego NF, albo przynajmniej byłoby o czym rozmawiać na forum, a nie tylko o felietonach Grzędowicza, tymczasem stworzenie konkurencyjnej antologii z tekstów puszczanych przez Macieja Parowskiego w ostatnich latach( wliczając w to i moje twórcze erupcje na łamach ) jest niemożliwe. Spróbujmy wybrać kilkanaście tekstów "nowych" nazwisk z NF. Zastąpmy "Przenicowanie" Kiliana "Szamanką" Pieleckiej, jako wypowiedź o problemach z seksualnością, za Majkę podstawmy jakąś polityczną agitkę, albo szorciaki o niczym ( ale bez przynajmniej, tfu! kosmosu, rozmachu i eksperymentów).
Nie da rady. Każdy tekst Nowe Idzie kładzie swoje odpowiedniki z NF na glebę.
M. P. wytacza ciężkie działa, przywołując "znane nazwiska", jako swoich, zapominając, że:
a) niektóre z nich są jeszcze bardzo na wyrost, mimo szumu, i co najwyżej "zapowiadają" się. Intelektualna siła i własna wizja ich tekstów jest bardziej pobożnym życzeniem niż rzeczywistością.
b) ci, co się już potwierdzili, swoje najlepsze teksty publikowali w SF i antologiach, a nie u Niego( Orbitowski i Twardoch)
c) Nie jest to żadna zasługa M.P, że u Niego publikowali. Jeśli są dwa liczące się papierowe pisma na rynku, to siłą rzeczy ktoś z nazwiskiem musiał przejść przez jedno z nich. M.P. nie wynajduje autorów, tylko publikuje, co dostaje - raz Dukaja, a raz Iksa. Czytelnicy i krytycy decydują o wartości. M.P. nic nie kreuje, tylko przesiewa. Kiedy próbuje kreować, najczęściej ponosi klęskę.
Tymczasem Michał Cetnarowski każdego z nas najpierw sobie upatrzył, a potem dopasował do koncepcji, nie rozpisał wszechpolskiego konkursu, nie odcedzał, żeby wyłowić najlepsze kawałki i stworzyć jakąś wypadkową. Miał swoją wizję i ją zrealizował. Jest to wizja niezgodna z wizją M.P., ale M.C. to dla mnie właśnie przyszłość, a M.P. - mimo olbrzymiego szacunku, bo to wciąż najważniejszy dla mnie człowiek w branży - trochę zdziadział.
Tak głośno myślę:może zmiana miejsc na stanowisku redaktora prozy polskiej w NF zmieniłaby na lepsze obraz naszej fantastyki?
xan4 - 31 Stycznia 2009, 22:11
jewgienij, ostro i szczerze,
nie czytałem recenzji MP, ale zaraz po nią sięgnę,
zainteresowałeś mnie
Gustaw G.Garuga - 31 Stycznia 2009, 22:26
Recenzji MP nie czytałem jeszcze - trzeba będzie przejechać się do Empiku. Na teraz mogę rzec, że jeśli opinie na forum NF są miarodajne, to istotnie coś szwankuje, nie tylko w dziale polskim, ale i zagranicznym (zwłaszcza to ostatnie dziwi, bo ilość opowiadań do wyboru jest wielokrotnie większa). Warto jednak zwrócić uwagę, że antologia taka jak Nowe idzie to rzecz niecykliczna, zaś pismo to comiesięczna antologia, w której trzeba coś zamieścić, czy jest pod ręką, czy nie ma. Krawiec kraje... Nie w selekcjonerze więc problem. Przynajmniej nie cały - bo wiem oczywiście, że MP słynie z pewnych określonych inklinacji. Niemniej wydaje mi się, że z NF ostatnich lat dałoby się wykroić niezły zbiorek. Dlatego ciekawie byłoby zobaczyć MP w roli redaktora corocznej zamiast comiesięcznej antologii - może zatroskani krytycy przyjemnie by się zaskoczyli?
Robert MW - 1 Lutego 2009, 00:01
Czytałem tę recenzję, zgadzam się z jewgienijem, i muszę dodać, że moje wrażenie było takie, iż MP stosuje taktykę "oblężonego miasta", sypie szańce, rozstawia zasieki i pola minowe, wytacza działa (hm, niektóre dość małe, inne zdecydownie nie jego ) i czeka na odpowiedź MC. I do tego te kulinarno - zdrowożywieniowe przenośnie , cudo. I to wybrzydzanie, że tego tekstu z antologii by nie wziął, tamtego by nie wziął. Holender, ja to muszę dostawać w kiosku jakieś wybrakowane egzemplarze NF, bo w numerze styczniowym z polskiej prozy tylko opowiadanie Navajero trzymało poziom. Pytam się, gdzie trafiają te egzemplarze, w których są teksty tak dalece przekraczające poziomem opowiadania z "Nowego" że MP zrobił się taki wybredny. Ja chcę choć jeden albo chociaż jedną stonę z tego jednego , nawet ze spisem treści
Hm, a tak na serio, mam przykre wrażenie, że pojawienie się na rynku "Nowego" MP odebrał jako atak na swoją pozycję. Jakby pojawienie się kilku autorów, którzy nie przeszli przez jego ręce, było czymś niewłaściwym, stąd liczne, nie wiadomo z czego wzięte porównania do Dukaja (oczywiście na niekorzyść obiektów porównywanych), pisanie recenzji na zasadzie opozycji, ten jest gorszy od MOJEGO autora, ten jest tylko naśladowcą MOJEGO autora, stąd ta końcowa lista mniej lub bardziej wielkich nazwisk (w domyśle - MOI są lepsi) itp. No i oczywiście odwieczne i święte stwierdzenie w stylu "ten tekst może się podobać tylko niewyrobionym czytelnikom" - kurcze z tym nawet nie ma jak dyskutować, to raczej zachęta do mordobicia
Choć musze przyznać, że wizja redaktorek tańczących w samej bieliźnie na biurkach (jeśli coś pokręciłem - wybaczcie, późno już) jest super. Trzeba będzie jednak uważać z pisaniem dobrych tekstów - człowiek nieopacznie wyśle, i biedactwa się pozaziębiają, albo nie daj Boże któraś spadnie i coś sobie złamie
Przyznam, ze jestem trochę rozczarowany - po MP spodziewałem się czegoś bardziej stonowanego, nastawienia nie na konflikt, lecz dialog.
Ps. No i oczywiście spodziewałem się uważniejszego czytania tytułów
Gustaw G.Garuga - 1 Lutego 2009, 00:04
Muszę koniecznie posłać kogoś do Empiku
Hubert - 1 Lutego 2009, 00:13
Muszę się wybrać do Empiku. To mogą być niezłe jaja
agrafek - 1 Lutego 2009, 04:09
A ja jestem cały roztrzęsiony i na maksa rozwahany.
Widzicie, wychowałem się na Parowskim - będąc w drugiej klasie podstawówki kupiłem (podstępem) drugi numer Fantastyki i od tego czasu piszący w niej byli dla mnie Autorytetami - i mało czyja opinia jest dla mnie tak ważna, jak jego. Szanuję gościa, że ho ho i zakładam, że przyświeca mu przede wszystkim pragnienie uświetnienia polskiej fantastyki.
Gryzie mnie jednak odrzucenie przez Parowskiego literatury rozrywkowej. Drażni mnie, że uwikłał w odczytanie i ocenę antologii niezrozumiałe dla mnie emocje - czemu napisał w wstępniaku, że, gdyby oceniał antologię zaraz po Polconie, to pewnie wystawiłby jej laurkę, a potem wystawia jej ocenę niższą? Zastanawiam się, na ile wikła się Parowski w spór z Michałem Cetnarowskim oceniając naszą antologię (patrz poprzedni numer CzF) przez pryzmat własnej z Michałem dyskusji?
A równocześnie ufam temu facetowi. Obserwowałem go podczas Polconów, wysłuchiwałem jego opinii i wypowiedzi, nawet piwo z nim piłem (raz). I wiecie co? Ten facet kocha fantastykę. Chciałby dla niej jak najlepiej. Czasem się myli, czasem błądzi, często trafia. Czasem druknie "szamankę" a zwleka z wydrukowaniem np. Miszczaka. Może z tej miłości chciałby, żebyśmy wszyscy byli Dukajami, może błądzi marząc, by fantastyka była wyłącznie głęboką zadumą nad wszystkim, nad czym wypada się zadumać. Może mnie - imiennie mnie - przegapia, niedocenia? A może wskazuje mi - imiennie mi - niedoskonałości moich opowiadań i poszukiwań?
Może tyleż się myli, ile ma rację?
Może mu żal, że nie on zredagował tę antologię.
Może ma żal do Michała Cetnarowskiego, że mu Michał wypomniał pewne redaktorskie decyzje, buntuje się w tym żalu i zapędza w nim?
Napiszę szczerze - trochę się boję, że jeśli będę bronił Parowskiego, to mi ktoś zarzuci, że chcę mu się przypodobać. Ale i boję się, że jeśli ocenie Parowskiego przywalę, to mi ktoś zarzuci, że się bronię na siłę przed krytyką. Taki ze mnie strachajło.
Niepokoi mnie nie ocena konkretnych testów - z tą można dyskutować - ale negacja literatury rozrywkowej, przypisanie fantastyce pewnych szuflad (pre i post dukajowska fantastyka na przykład). Niepokoi mnie wikłanie się przez Parowskiego w quaasi ideologiczny spór z Cetnarowskim. Wolałbym uniknąć powrotu do starego konfliktu między "Fantastyką" a "Fenixem", którego cień dostrzegam w tekście.
Czy Parowski okopał się na z góry upatrzonych pozycjach? Sądzę, że nie. Możliwe jednak, że "Nowe idzie" nie zaproponowało mu dokładnie tego, czego od współczesnej polskiej fantastyki by oczekiwał i że buntuje się przeciw temu.
Witchma - 1 Lutego 2009, 09:37
A ja muszę czekać, aż mi ten CzF doślą... ech...
Navajero - 1 Lutego 2009, 10:46
Może mi dziewczyna brata kupi CzF w Warszawie, tzn. aktualny numer, bo o poprzednim mogę sobie pomarzyć. U mnie, na wsi trudno dostać NF, o CzF nie słyszeli
Witchma - 1 Lutego 2009, 11:23
Navajero, dlatego najlepiej CzF prenumerować
Navajero - 1 Lutego 2009, 12:33
Kiedy ja nie mam już gdzie trzymać książek i pism. Przecież nie będę wynosił starych do piwnicy ( tę mam obszerną) Zresztą, nie wszystko mnie intersuje, dlatego kupuję i czytam z doskoku.
Nb. odnośnie takich dyskusji marzy mi się forum tylko dla autorów i redaktorów, gdzie wymienieni mogliby swobodnie wymieniać poglądy, pomagać sobie, ale i skubać nawzajem piórka - nie posądzani o chęć dos..nia konkurencji. Czasem przecież wiele dają autorom uwagi czytelników ( o ile są merytoryczne). Na ile uległyby upgrejdowaniu rzucone ( przed publikacją) teksty autorów w takiej publicznej, prowadzonej bez owijania w bawełnę, choć życzliwej z założenia dyskusji? Ech... marzenie ściętej głowy...
jewgienij - 1 Lutego 2009, 12:43
Najlepsze, że M.P. stworzył mit fantastyki tzw. zaangażowanej, a coś takiego po prostu nie istnieje i nie istniało. Tak jak nie było żadnej głośno odtrąbionej klerykal fiction. Dukaj napisał "Złotą galerę" i został natychmiast przemalowany na autora wyczuwającego społeczne klimaty ( wzrost znaczenia Kościoła bla, bla, bla), a to po prostu opowiadanie wykorzystujące religię, jak setki czy tysiące innych, tyle że sprytnie zrobione. Potem religia zrobiła się trendy, bo fajna etykietka została takim opowiadaniom przyklejona, autorzy umieścili ją w swoich arsenałach, a M.P. uwierzył, że to jakiś pokoleniowy rozrachunek, bicie na alarm itp.
" W karze większej" pojawił się epizodycznie nienarodzony człowiek - natychmiast głos w sprawie aborcji.
Teraz też się próbuje z opowiadań wyciągać jakieś "polskie kompleksy", "unijne strachy", "narodowe mity" i biednych autorów ubiera się w szaty romantycznych wieszczów. Tylko czekać, a powstanie jakiś JP2 kierunek "postpapieski", czyli reakcja na pontyfikat. Można by Andre przebrać teraz za wieszcza
Ale serio: fantastyka nie jest od narodowych rozliczeń ani egzystencjalnych problemów, takiego ciężaru w 99 przypadkach na 100 nie dźwiga. Kot jest po to, żeby się podobać, a nie żeby pole orać. Fantastyka ma łaskotać wyobraźnie, stanowić rozrywkę, gimnastykować umysł. U lepszych autorów jakieś niepokoje, fermenty, strachy czy kompleksy od spodu i tak przebijają, ale nie są nazywane wprost, bo wtedy znika czar, a pozostaje publicystyka a la Ziemkiewicz.
andre - 1 Lutego 2009, 13:13
jewgienij napisał/a |
Można by Andre przebrać teraz za wieszcza
|
w czarnym mi do twarzy.Martva,uszyjesz mi jakieś wdzianko wieszczowskie?
agrafek - 1 Lutego 2009, 13:16
Navajero napisał/a |
Nb. odnośnie takich dyskusji marzy mi się forum tylko dla autorów i redaktorów, gdzie wymienieni mogliby swobodnie wymieniać poglądy, pomagać sobie, ale i skubać nawzajem piórka - nie posądzani o chęć dos..nia konkurencji. Czasem przecież wiele dają autorom uwagi czytelników ( o ile są merytoryczne). Na ile uległyby upgrejdowaniu rzucone ( przed publikacją) teksty autorów w takiej publicznej, prowadzonej bez owijania w bawełnę, choć życzliwej z założenia dyskusji? Ech... marzenie ściętej głowy... |
Cóż, może warto spróbować? Założenie forum to nie jest jakieś wielkie halo
Martva - 1 Lutego 2009, 13:17
andre napisał/a | Martva,uszyjesz mi jakieś wdzianko wieszczowskie? |
Dlaczego ja? Nie umiem szyć
Gustaw G.Garuga - 1 Lutego 2009, 13:22
Przesadzacie. Dobra, prosząca się o kontrowersje recenzja. Nieźle się nam oberwało, fakt. Ale co - samą słodycz laurek chcielibyśmy spijać? ( ) Wolę dostać w tyłek od Parowskiego, który pisze, co pisze, bo (słusznie prawi agrafek) kocha fantastykę i ma swoją jasno określoną jej wizję, niż od sieciowego recenzęta, który plecie co mu ślina na język przyniesie (bez obrazy dla sieciowych recenzentów). Nie ma powodu do lamentu - w Polsce jest teraz gdzie drukować, jest Szmidt, są porządne wydawnictwa. Gdyby drukiem całej polskiej fantastyki rządziła jedna opcja ideologiczna, byłoby źle, bez względu na to, czy owa opcja preferowałaby fantastykę rozrywkową, czy problemową. Ale nie rządzi. Szanujmy rozbieżności w poglądach na fantastykę, cieszmy się, że są. Bo byłoby nudno i groźnie.
Co do "Rzygu", to sądziłem, że udało mi się połączyć walory obu opcji. Ale okazuje się, że wg Parowskiego niekoniecznie. Tak czy owak, nigdy nie grałem w RPG
mc - 1 Lutego 2009, 13:23
Jewgienij, czytelnicy, pax między chrześcijany, hehe...
Intencją Nowego - moją intencją - nie był atak na kogokolwiek, w tym już w zupełności nie na Maćka Parowskiego; jedna z idei była taka, żeby nie robić tego właśnie "w opozycji do kogoś", "w odbiciu się od czegoś" - tylko żeby spróbować właśnie wspólnie znaleźć jakąś "trzecią drogę", pomiędzy sztucznymi kategoriami fantastyki "głupiej-rozrywkowej" i "nudnej-ambitnej".
Zamiast zatem określać się negatywnie: "my nie jesteśmy tacy jak....." - chyba jednak lepiej - choć mozlolniej i żmudniej, zdaję sobie sprawę - próbować definiować się przez: "my próbujemy robić tak a tak", a kto nie z nami, ten i tak nasz brat w fantastyce. Zasypywanie różnic, przerzucanie pomostów, nie pamiętacie - czy nie o to właśnie chodziło? Przecież większość czytelników najpierw podczytuje sobie Webera w tramwaju na uczelnię czy do pracy - a wieczorem siada na spokojnie nad "Lodem" Dukaja - i ma z tego taką samą czytelniczą frajdę, radość z czytania.
Może Maciek tak tego nie odebrał, trudno, jeśli nawet tak, zdarza się. Poważny głos poważnego człowieka w "Czasie Fantastyki", który (i którego) bardzo cenię, to już jest dla mnie powód do wielkiego zadowolenia i satysfakcji. I tego wolę się trzymać - po co brnąć w ewentualne nieporozumienia? No kurczę, lepiej razem budować niż burzyć, jakkolwiek patetycznie to zabrzmi... Przecież i tak, na końcu, niezależnie od deklaracji itp., pozostaje robić swoje, tak jak najlepiej się umie i jak najlepiej się udaje. I za takie coś fajnie trzymać kciuki...
Radości z czytania, chopy (and ladies!), radości z czytania!...
dzejes - 1 Lutego 2009, 14:02
jewgienij napisał/a |
W karze większej pojawił się epizodycznie nienarodzony człowiek - natychmiast głos w sprawie aborcji.
|
Nie czytałeś tego opowiadania, tylko się lansisz, bo że jesteś taki niekumaty - nie podejrzewam.
agrafek - 1 Lutego 2009, 14:02
Brnąć w kłótnie i nieporozumienia rzeczywiście nie ma sensu. Mam też i nadzieję i wrażenie, że nic takiego w tej dyskusji nie zaszło. Natomiast, jak sądzę, warto zastanowić się nad przypomnianą przez Parowskiego tezą - tak wyszło, że akurat przy okazji tej antologii. Warto się zastanowić, choćby i dlatego, że może ma facet rację?
Żeby było jasne - moim zdaniem trochę jej ma:). I Ty, Michale, trochę jej masz i pewnie ja też trochę . Nie powinniśmy stawać okoniem, bo ktoś nas nie pogłaskał, ale nie powinniśmy też bać się porozmawiać, jeśli temat jest interesujący.
Gustaw - czy ja wiem, czy ta recenzja "prosi się o kontrowersje"? Chyba nie bardziej niż dowolna z recenzji, bo każda może się zderzyć z czyimś gustem i komuś nie pasować. Dobrze, że jest mocna i wyrazista. Jest przy tym autorstwa kogoś, kto miał i ma w polskiej fantastyce sporo do powiedzenia i kto co pewien czas ogłasza pewne paramanifesty (generacje itd. itp.). Coś w tym stylu pojawiło się i w tej recenzji i dlatego wydaje mi się, że może warto o tym porozmawiać.
jewgienij - 1 Lutego 2009, 14:28
Nie chodzi mi o konkretną recenzję, nie jest niesprawiedliwa czy nieszczera, tylko wynika z błędnych założeń.
BTW też się cieszę, że w ogóle moje nazwisko się pojawia pod klawiaturą żywej legendy polskiej fantastyki.
Nie wątpię, że M.P. kocha fantastykę, ale jest to, moim zdaniem, miłość ślepa, która więcej krzywdy niż pożytku dla dziecka niesie. To rodzic, który widzi w swoim dziecku geniusza, noblistę, nie wiadomo co, a prawda jest taka, że dziecko wszystkich jego oczekiwań nie spełni.
To musi być wynik jakichś kompleksów wobec głównego nurtu - ta Wielka Fantastyka na Najważniejsze Narodowe Tematy, niech widzą mejnstrimowcy, że fantaści za nich się siłują z rzeczywistością.
Nagle się dowiaduję, że są jacyś fantaści prawicowi, jacyś lewacy, antyklerykaliści. Nie będę wymieniał nazwisk, bo to nie wina autorów, że im się takie gęby przyprawia. Ale to jest szopka.
Nowe Idzie o tyle jest "Nowe", że nikt tutaj nie czuje się zobowiązany pisać na jakieś Palące Tematy, nie ma nurtu, szkoły czy fali, obowiązków, tematów niemodnych, każdy tekst jest inny, z równą swobodą sięga się po religię, apokalipsę, fantasy, sensacyjną akcję, kameralną refleksję czy kosmiczny rozmach. Różne style, różne pomysły, kalejdoskop, różnorodność, a nie jakiś wydumany Front Narodowy.
Wystarczyło kilka numerów "Ubika", żeby uzbierać materiał na dwie niezłe antologie, nie licząc tego, co się zdążyło ukazać w czasopiśmie. Mimo że autorzy publikowali praktycznie za frajer. Ale jaki jest zasięg tych tekstów? Czy naprawdę żaden z nich nie był godzien znaleźć się w NF, żeby mogło go przeczytać szersze grono czytelników?
To samo z "Nowe Idzie", jak się okazuje, większość nie mogłaby liczyć na druk u Macieja Parowskiego, nie z przyczyn warsztatowych, tylko ideologicznych. Nie pasują do Jego koncepcji fantastyki, koncepcji zupełnie "fantastycznej", oderwanej od realiów.
Rozmawiałem niedawno z Agrafkiem o amerykańskich serialach. Ustaliliśmy, że poziom się podniósł, kiedy do telewizji zaczęli przechodzić reżyserzy nie odnajdujący się w Hollywood. Dobrze, że u nas też są jeszcze te "boczne " drzwi, którymi można się wepchać na scenę i tak właśnie się teraz dzieje. Szkoda tylko, że główne wejście ciągle dla wielu fajnych autorów zablokowane.
C.Zbierzchowski - 1 Lutego 2009, 17:58
Sprawa jest dosyć złożona, ponieważ dotyczy różnic pokoleniowych (inne prądy myślowe w młodości, inni przeciwnicy ideologiczni w wieku dojrzałym), być może również odmiennych zapatrywań społeczno-politycznych, ale przede wszystkim innej wrażliwości estetycznej, co też bierze się w jakimś stopniu z okoliczności, w jakich się dorasta; moim zdaniem, niemożliwe jest uzgodnienie stanowiska pomiędzy ludźmi o tak różnych doświadczeniach jak MC (autorzy) i MP w stu procentach, ale możliwe jest podchodzenie do siebie z szacunkiem i współdziałanie lub chociaż nieprzeszkadzanie sobie - taką mam nadzieję; podoba mi się deklaracja Michała, który nie prze do konfliktu; miejsca jest dość, trzeba go tylko poszukać na rynku
a teraz bardziej osobiście: Maciek Parowski rozbroił mnie stwierdzeniem "mam kłopot z Czarkiem a on ze mną", bo bardzo trafnie i humorystycznie oddał nasze wzajemne relacje; rozmawialiśmy dłużej przynajmniej trzy razy w redakcji NF i zawsze mieliśmy (chyba obaj) przedziwne wrażenie, że zgadzamy się co do pryncypiów, ale boleśnie rozmijamy w szczegółach; myślę, że obaj chcielibyśmy, by fantastyka dotykała rzeczy ważnych i nie stanowiła tylko prostej rozrywki, obaj widzielibyśmy chętnie Lema i Dukaja na półce obok Miłosza i Gombrowicza (tak mi się zdaje), ale różni nas definicja tych "ważnych rzeczy", dostrzegamy je w innych miejscach, inaczej też widzimy postęp czy regres literacki u niektórych autorów; sztandarowy przykład tutaj to Piotrek Rogoża - dla MP zrobił krok w tył, dla mnie rozwinął się; dlaczego tak się dzieje? podejrzewam, że MP w mniejszym stopniu niż ja patrzy na psychologię postaci (i język), rzuca okiem chętniej na procesy społeczne i polityczny wymiar historii, a do tego młodzi autorzy są coraz bardziej zniechęceni; nie chce im się zajmować czymś tak załganym jak polityka albo rozrachunkami z przeszłością (zawłaszczoną przez partie z prawicowym kręczem karku); jeśli podejmują ważne tematy, dotyczą one bardziej zagubienia jednostki, rozrachunków z własną przeszłością, prób ratowania resztek uniwersalnych wartości; nie mamy teraz jednorodnego wroga, z którym można by walczyć, wróg częściej kamufluje się w nas samych, dlatego „Nowe idzie” tak zalatuje psychodelią; wyrażam swój gromki podziw dla Tomka Kiliana za „Przenicowanie”, chociaż Maciej je krytykuje, uważając za fantastyczny gotowiec; czy rzeczywiście takie teksty są częste? chyba raczej nie, to naprawdę świetne studium psychologiczne, warto się nad nim pochylić;
jestem chyba żywym przykładem na to, że można iść „z bogiem lub choćby mimo boga”, tzn. drukować w NF albo nie drukować, i funkcjonować na rynku; w pewnym momencie skręciłem gdzieś w bok i przestało mi tak bardzo zależeć na opowiadaniach zamieszczanych w tym piśmie – był Ubik, SFFiH, dwie antologie, teraz własny zbiór; a przecież zaczynałem w NF! jednak przedzieranie się tam do druku i czekanie na decyzję MP było dla mnie zbyt denerwujące, stwierdziłem więc kiedyś, że podążę innym szlakiem, wolniejszym ale bardziej wygodnym; najważniejsze to wiernie trzymać się swojej wizji pisania – tak mi się wydaje; jeśli moje tematy (obsesje) są inne, niż tematy (obsesje) MP, to trudno; albo przekonam go w danym momencie do „moich wartości” i sprawię, że puści tekst do druku, albo pójdę gdzie indziej; zobaczymy, co będzie dalej, w jakim stopniu nasze gusta i wyczucie „rzeczy ważnych” będą zbieżne; mam właściwie tylko jeden poważny zarzut do Macieja – o to, że nie animuje w większym stopniu naszej sceny, bo czekanie na nadesłane teksty i branie udziału w dyskusjach to za mało, by ożywić rynek fantastyczny; bardzo chciałbym, żeby dawał więcej bodźców młodym twórcom, zachęcał ich jakoś konkretniej do wkładania wysiłku, podsuwał tematy do kolejnych antologii, patronował przedsięwzięciom wyrastającym „od dołu”, takim jak młode portale czy pisma literackie; ale może się mylę, może robi w tej dziedzinie o wiele więcej niż mi się wydaje; w każdym razie, to świetnie, że pojawił się Michał ze swoją wizją i dyszy MP do ucha z różnorodności zawsze wychodzi więcej dobrego i twórczego niż z homogenicznego zblazowania
pozdrawiam, Cz.
Tequilla - 1 Lutego 2009, 18:37
Cóż.... Maciej Parowski jak każdy czytelnik ma prawo do wyrażania swojej opinii, a z pewnością jest czytelnikiem bardziej wymagającym od innych. Nie pogłaskali nas, ale i jak mowi Gustaw nie zawsze przecież muszą ( dzięki temu nie wpadniemy w samouwielbienie )
Natomiast co do jednego zgodzić się nie mogę - do podanej na końcu statystyki, że z wymienionych powiedzie się nie więcej, niż 20%. Na tyle ile was znam ( często przez pryzmat waszych tekstów) wiem, że pisanie jest dla was czymś więcej, niż tylko niedzielną rozrywką. I dlatego myślę, że ta statystyka jest bardzo mocno zaniżona.
agrafek - 1 Lutego 2009, 19:04
C.Zbierzchowski:
Cytat | mam właściwie tylko jeden poważny zarzut do Macieja – o to, że nie animuje w większym stopniu naszej sceny, |
A widzisz, tu mamy podobne odczucia. Z jednej strony MP posiada swoją wizję polskiej fantastyki i promuje ją na łamach NF, z drugiej zdaje się ograniczać do tego właśnie działania. Jednak, czy to takie dziwne - jeśli się zastanowić? Jest redaktorem pisma (właściwie trzech) i używa narzędzia, jakim dysponuje. Jest przy tym obecny na konwentach i udziela się na nich. Tak naprawdę, co jeszcze mógłby zrobić? A jednak, z jakichś powodów, wydaje się go brakować. Może dlatego, że część z nas wciąż pamięta, iż kiedyś istniało jedno pismo, które całkowicie dominowało na rynku (nie liczę wydawnictw klubowych, które miały nieporównywalnie mniejszy, często wyłącznie lokalny, zasięg), zaś książek fantastycznych było jak na lekarstwo? Wpływ MP był wtedy wyraźniejszy.
I ja się cieszę z pojawienia się nowej postaci, jaką jest Michał Cetnarowski. Posiada własną wizję i wie czego chce. Ufam, że może narobić trochę pozytywnego zamieszania.
Tequila - a może te 20% to celowa ostrożność? Lepiej zostać pozytywnie zaskoczonym, niż się rozczarowywać.
Jewgienij to, że Parowski chciał i chce fantastykę nobilitować, było widoczne od dawna. Nie sądzę, by się to zmieniło. Że to miłość ślepa, zgadzam się, choć chyba co innego pod tym pojęciem rozumiem. Jest "ślepa", bo rodzic nie dostrzega, że jego dziecko wcale tej nobilitacji nie potrzebuje. Nie dlatego, by unosiło się dumą, ale dlatego, że już jej dostępuje. Dukaja, Huberatha ale i Sapkowskiego czytają tzw. "głównonurtowcy". Przy lekturze "Drogi" McCarthy'ego mało kto zastanawiał się czy to fantastyka, czy nie - ważne, że jest to dobra książka. Mur oddzielający getto od mainstreamu jeszcze nie zniknął, ale powoli przestaje być przeszkodą. Tymczasem starania mające na celu nobilitowanie fantastyki wydają mi się paradoksalnie podkreślać jej odrębność.
Ale niech tam. Parowski widzi fantastykę inaczej, NURS inaczej, a Cetnar jeszcze trochę inaczej. Dzięki temu jest kolorowo.
Tequilla - 1 Lutego 2009, 20:15
agrafek napisał/a |
a może te 20% to celowa ostrożność? Lepiej zostać pozytywnie zaskoczonym, niż się rozczarowywać.
|
Może i tak agrafku, ale to i tak bardzo niska ocena. Kuba i Piotrek mają już po dwie książki na koncie, toże Navajero, Czarek jest po zbiorku, jewgienij niedługo też będzie miał swój, Gustaw już redaguje powieść. Robert też się zapowiada. A i pozostałym mam nadzieję niedługo się coś uda
20% to mniej więcej dwie osoby z tego grona. Tymczasem nie jest to zbiór z debiutantami - większość z nas ma już na koncie po kilka tekstów, co oznacza, że ciągnięmy tą zabawę już jakiś czas i nie jest to jednorazowa fanaberia.
Osobiście myślę, że to będzie 100%
|
|
|