To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - filozofia dla każdego...

Piech - 27 Lipca 2007, 12:34

agnieszka_ask napisał/a
Piech, mówisz o filozofii, czy o historii filozofii?? bo ja równie dobrze mogłabym powiedzieć, że matematyka jest jak psu buty, bo przecież mam kalkulator.

Każdy powinien umieć liczyć na tyle, żeby nie dać się oszukać. Wielu ludzi można bezkarnie okantować przy kasie, a już zdecydowana większość jest całkiem bezbronna wobec banku, nie potrafi policzyć ile tak naprawdę będzie kosztował zaciągany kredyt. Dlatego szkoła powszechna powinna uczyć rachunków i innych podstawowych umiejętności pożytecznych dla każdego. Natomiast szkoła nie powinna nawet próbować kształcić intelektualistów, bo się zupełnie do tego nie nadaje. Zdecydowana większość uczniów nie jest podatna na tego typu wiedzę, a większość nauczycieli takiej wiedzy nie posiada.

agnieszka_ask - 27 Lipca 2007, 12:55

każdy powinien umieć myśleć na tyle, żeby nikt mu nie wmawiał że "białe jest białe, a czarne jest czarne" (uwielbiam ten cytat)

Piech napisał/a
szkoła nie powinna nawet próbować kształcić intelektualistów

jasne, ciemnotą łatwiej się steruje

a skoro uczniowie nie są podatni na wiedzę, to powinniśmy ograniczyć się do nauczenia ich kilku literek i dodawania?

Piech - 27 Lipca 2007, 13:26

agnieszka_ask napisał/a
Piech napisał/a
szkoła nie powinna nawet próbować kształcić intelektualistów

jasne, ciemnotą łatwiej się steruje

W Polsce od roku 1945 nieprzerwanie obowiązuje jednolity model wszechstronnego kształcenia, dlatego w Polsce ciemnoty nie ma. Natomiast w takich krajach jak Anglia poziom i zakres nauczania, nawet w powszechnych szkołach, jest dostosowany od umiejętności ucznia. Dlatego w Anglii jest dużo ciemnoty. Dlatego polscy intelektualiści dominują kulturę zachodnią, a polscy tytani nauki wzbudzają na świecie powszechny podziw i lęk. Nie to co Anglicy.

Cytat
a skoro uczniowie nie są podatni na wiedzę, to powinniśmy ograniczyć się do nauczenia ich kilku literek i dodawania?

Powszechna szkoła powinna uczyć rzeczy powszechnie przyswajalnych. Wprowadzanie przedmiotów, które zdecydowanej większości nic nie dadzą i do wprowadzenia których szkolnictwo jest nieprzegotowane, jest marnotrawieniem publicznych pieniędzy.

agnieszka_ask - 27 Lipca 2007, 13:56

Piech napisał/a
W Polsce od roku 1945 nieprzerwanie obowiązuje jednolity model wszechstronnego kształcenia, dlatego w Polsce ciemnoty nie ma. Natomiast w takich krajach jak Anglia poziom i zakres nauczania, nawet w powszechnych szkołach, jest dostosowany od umiejętności ucznia. Dlatego w Anglii jest dużo ciemnoty. Dlatego polscy intelektualiści dominują kulturę zachodnią, a polscy tytani nauki wzbudzają na świecie powszechny podziw i lęk. Nie to co Anglicy.


acha, więc powinniśmy usiąść na laurach? tym bardziej uważam, że powinniśmy młodych rozbudzać intelektualnie.

filozofia jest powszechnie przyswajalna, przykro mi że uważasz inaczej (czy mówisz z własnego punktu widzenia?), ba nawet ośmielę się powiedzieć, że jest łatwiej przyswajalna niż historia.

Piech napisał/a
szkolnictwo jest nieprzegotowane,

kiedyś nie było przygotowane do nauczania informatyki. cóż za strata by była, gdyby x lat temu ktoś powiedział "nie".

Piech - 27 Lipca 2007, 15:20

agnieszka_ask napisał/a

acha, więc powinniśmy usiąść na laurach?

Agnieszko_ask, ja użyłem sarkazmu, czyli napisałem na opak.
Uważam, że polskie szkolnictwo nijak nie przystaje do realiów i jest odległe od rzeczywistych potrzeb. Jego kształt za komuny motywowany był ideologicznie i dzisiaj jest podobnie.
Idea, żeby każde dziecko w Polsce poznawało podstawy Platona, Arystotelesa, a może nawet Kirkegaarda jest kuriozalna w sytuacji, gdy głównymi problemami dzieci w polskiej szkole jest czytanie ze zrozumieniem prostych tekstów i podstawowe umiejętności posługiwania się liczbami.

agnieszka_ask - 27 Lipca 2007, 15:26

polskie szkolnictwo w cale nie jest aż takie tragiczne. faktycznie dzieciaki maja problemy, ale dlatego, że nie pracują w domu. 45 min. to troszkę za mało, żeby przyłożyć się i przepytać każdego młodocianego z osobna.
a filozofia to nie tylko biografie i założenia. filozofia przede wszystkim uczy samodzielnie myśleć, a tego brakuje najbardziej naszemu społeczeństwu.

Tequilla - 27 Lipca 2007, 16:45

Po waszych wywodach mam wrażenie, że Piech ma troche racji.

Pomysł jest szczytny, oczywiście i filozofia być może ( przynajmniej na elementarnym poziomie) nie jest trudniejsza od np. matematyki, czy chemii. Ale w rzeczywistości przyswoiłoby ją 1% ogółu, a z tego kolejny 1% byłby naprawdę zainteresowany.

Po pierwsze mlodzież ( ta w ogole chcąca się uczyć) nastawia się obecnie na kierunki praktyczne, po których w przyszłości mozna znaleźć pracę - nie mówię, że w podstawówce, ale w liceum już tak.

Po drugie: poziom edukacji obecnie jest tragiczny, poziom wiedzy dzieciaków też jest tragiczny. Pamiętam jeszcze z liceum, a parę ładnych latek temu to było, koleżankę, która na pytanie nauczyciela historii z kim walczyła Japonia w czasie II wojny światowej i podpowiedzi z jego strony, że pierwsza litera to A odpowiedziała śmiało Afryka. Ktoś inny nie potrafił znaleźć na mapie trasy którą płynął Kolumb - nie z braku wiedzy historycznej, po prostu nie umial odnaleźć na mapie ani Hiszpanii, ani Ameryki .
Od tego czasu wiele się zmieniło - i to chyba zdecydowanie na gorsze. Mam więc wrażenie, że byłby to pomysł o tyle chybiony, że oddźwięk i zainteresowanie byłoby absolutnie znikome. ( chyba, że by wprowadzić filozofię gier komputerowych, internetu i fimów z Van Dammem;) )

Może to wina nauczycieli, albo systemu nauczania? Nie wiem, ale dobrze to to nie wygląda i przyszłości świetlanej nie wróży.

Widziałbym filozofię jako przedmiot dobrowolny powiedzmy w liceum. Kto chce ijest zainteresowany to idzie.

agnieszka_ask - 27 Lipca 2007, 17:01

Tequilla napisał/a
chyba, że by wprowadzić filozofię gier komputerowych, internetu i fimów z Van Dammem;)

jasne, po co w ogóle się uczyć ;)

a poziom nauczania nie jest taki zły, miałam okazję rozmawiać z dzieciakami z Anglii, tam dopiero jest tragicznie. nie znają głównych stolic Europy, ani położenia największych państw. już nie mówiąc o tym, że historię i literaturę znają wyłącznie własnego kraju, a i to na marnym poziomie.
a młodzież w cale nie jest nastawiona na kierunki praktyczne, czego dowodem jest tak niskie zainteresowanie politechniką.
prowadziłam kiedyś zajęcia ogólnorozwojowe (połączenie filozofii, socjologii i psychologii) i wierz mi, zainteresowanych tym tematem było nie 1%, a 90% - to chyba o czymś świadczy. wszystko zależy od tego w jaki sposób dana dziedzina będzie przedstawiona.
dzieciaki są głodne wiedzy, ale nie takiej którą muszą kuć bez zrozumienia, tylko takiej, która pozwoli im wyjaśnić co się dzieje dookoła nich.
myślę, że takie zajęcia mogły by pomóc młodzieży (zwłaszcza "trudnej"), bo ten cały bunt wynika z niezrozumienia i zdezorientowania. filozofia pomaga znaleźć własne miejsce w społeczeństwie.

elam - 27 Lipca 2007, 17:28

agnieszka_ask napisał/a
polskie szkolnictwo w cale nie jest aż takie tragiczne.

polskie szkolnictwo JEST tragiczne. pracowalam w szkole kilka lat, wiec troche je poznalam z drugiej strony...
agnieszka_ask napisał/a
faktycznie dzieciaki maja problemy, ale dlatego, że nie pracują w domu.

znam takie, ktore pracuja i maja problemy. znam tez takie, ktore faktycznie, nic w domu nie robia, bo nikt im nigdy nie udowodnil, ze to sie oplaca...
agnieszka_ask napisał/a
45 min. to troszkę za mało, żeby przyłożyć się i przepytać każdego młodocianego z osobna.

jesli chodzi o niektore przedmioty, to jest to za malo nawet na to, zeby zrealizowac program nauczania w taki sposob, by przynajmniej 50% klasy przyswoila go w stopniu wiekszym, niz podstawowy...

agnieszka_ask napisał/a
a młodzież w cale nie jest nastawiona na kierunki praktyczne, czego dowodem jest tak niskie zainteresowanie politechniką.
prowadziłam kiedyś zajęcia ogólnorozwojowe (połączenie filozofii, socjologii i psychologii) i wierz mi, zainteresowanych tym tematem było nie 1%, a 90% - to chyba o czymś świadczy. wszystko zależy od tego w jaki sposób dana dziedzina będzie przedstawiona.

z politechniki wiele osob rezygnuje, bo wie, jak trudno jest zaliczyc matematyke, fizyke i inne przedmioty, niektore naprawde kosmicznie wymyslne w stosunku do kierunku studiow..
natomiast socjologia, psychologia - ciesza sie popularnoscia juz od lat. troche na zasadzie "lekarzu, ulecz sam siebie". z mojej klasy licealnej 4 czy 5 osob wybieralo sie na resocjalizacje. dwie z tych dziewczyn skonczylo studia po dwoch latach, z brzuchami. tatusiowie w zakladach karnych.

a co do filozofii, to moim skromnym zdaniem powinien isteniec przedmiot "elementy filozofii i etyki". O. tylko kto mialby go nauczac?? polonisci? filozofowie? ksieza? .............

Tequilla - 27 Lipca 2007, 17:36

W Anglii faktycznie ilośc kretynów ( mówiąc nieładnie) na metr kwadratowy jest wyzsza, niż w Polsce.

Jeśli jednak chodzi o angielską inteligencję ( a więc tych którzy skończyli studia, co u nas nie zawsze jest rownoznaczne, bo studia ma prawie każdy :) ) - to istnieje cos takiego, jak specjalizacja. Pan John może nie wiedzieć kiedy skonczyła się druga wojna, ani jaka jest stolica Francji wie natomiast wszystko na temat N genu w chromosomie M muszki owocówki. I w tej dziedzinie jest wybitnym ekspertem.

Osobniczo to sa nadal kretyni, ale jak ich zebrac do kupy to tworzą wysoko wyspecjalizowane i dobrze przystosowane społeczeństwo. coś jak mrówki. Gdy tymczasem u nas ( przynajmniej mam takie wrażenie) próbuje się stworzyć pokolenie omnibusów nadających się jedynie do teleturniejów ( gdyby przyswoili całą podawaną im wiedzę).

agnieszka_ask - 27 Lipca 2007, 17:48

elam napisał/a
z politechniki wiele osob rezygnuje, bo wie, jak trudno jest zaliczyc matematyke, fizyke i inne przedmioty, niektore naprawde kosmicznie wymyslne w stosunku do kierunku studiow..

jeśli ktoś to zaliczył, to znaczy, że się da. studia to nie podstawówka. nie uważam, żeby przedmioty na polibudzie były kosmiczne (prędzej prowadzący).

elam napisał/a
agnieszka_ask napisał/a:
polskie szkolnictwo w cale nie jest aż takie tragiczne.

polskie szkolnictwo JEST tragiczne. pracowalam w szkole kilka lat, wiec troche je poznalam z drugiej strony...

też nie głoszę takich tez bez podstaw

socjologia i psychologia cieszą się popularnością, ponieważ ludzie są ciekawi świata. wydaje im się, że jak skończą np. psychologię to będą mogli wejść do duszy ludzkiej kuchennymi drzwiami. podobnie jest z resocjalizacją - chęć zbawienia świata? bo innej logiki w tym nie wiedzę.

elam napisał/a
powinien isteniec przedmiot elementy filozofii i etyki. O. tylko kto mialby go nauczac?? polonisci? filozofowie? ksieza? .............

oczywiście, że filozofowie 8)

agnieszka_ask - 27 Lipca 2007, 17:49

Tequilla napisał/a
Gdy tymczasem u nas ( przynajmniej mam takie wrażenie) próbuje się stworzyć pokolenie omnibusów nadających się jedynie do teleturniejów ( gdyby przyswoili całą podawaną im wiedzę).


bo wiedza polaków jest ogromna jak ocean, ale w większości przypadków, płytka jak kałuża

elam - 27 Lipca 2007, 17:58

ooO jak to ladnie powiedzialas :D :bravo
bardzo czesto mam takie wrazenie, w stosunku do siebie samej. niby wszystko mnie interesuje, ale jak przyjdzie co do czego, dzwoni mi mnooostwo roznych dzwoneczkow, licho wie, w jakim kosciele ;) i wiem, ze wiem bardzo malo, za to w naprawde wielu dziedzinach :)

Tequilla - 27 Lipca 2007, 19:22

Mi też się podobało, jak to powiedziałaś agnieszko. Tak filozoficznie :)

Jak powiedział mój kumpel ze studiów : Jak widzę jacy z nas inżynierowie, to się boję iść do lekarza. :)

Wstyd się przyznać, ale z dziedziny w której otrzymałem dyplom wiem mało, a z każdym dniem coraz mniej ( nie pracuję obecnie w zawodzie). Nie żałuję, bo nie to chcę robić w życiu ( dobra - albo będę pisał i na tym zarabiał, albo będę zbierał złom :) Przyznałem się:)

Podobnie, jak elam wiele rzeczy mnie ciekawi i na żadnej nie znam się do końca, nie spełniam więc norm Unii Europejskiej co do specjalistów :)

I faktycznie strasznie dużo u nas takich płytkich, jak kałuża oceanów. :)

Anonymous - 27 Lipca 2007, 21:39

Tequilla napisał/a
Jak powiedział mój kumpel ze studiów : Jak widzę jacy z nas inżynierowie, to się boję iść do lekarza.


genialne !

Gustaw G.Garuga - 28 Lipca 2007, 10:45

Nie doceniamy filozofii jako sztuki myślenia. Od lekcji wf ciekawsze jest zjeżdżanie na "góralu" ze skarpy czy przełażenie przez płot, ale to na wf człowiek ma większą szansę nauczyć się np. gier zespołowych.

Mój pech polega na tym, że wykładowca przedmiotu "Filozoficzne koncepcje człowieka" na moich studiach to człowiek niesamowicie inteligentny, nie tylko mówiący o rzeczach mądrych, ale i potrafiący o nich mówić. Niestety, kiedy na sali wykładowej w sobotę o 8:30 rano po trzygodzinnej podróży pociągiem zasiada ponad pół setki studentów anglistyki, trudno o filozoficzne spojrzenie na życie...

Pako - 28 Lipca 2007, 17:12

agnieszka_ask napisał/a
jeśli ktoś to zaliczył, to znaczy, że się da. studia to nie podstawówka. nie uważam, żeby przedmioty na polibudzie były kosmiczne (prędzej prowadzący).

Tak na boku... da się zaliczyć, a jakże. Problem w tym: po co? Bo właśnie o to idzie, że człowiek przez rok uczy się na polibudzie rzeczy, które spokojnie można obciąć i zamknąć w jednosemestrowym przedmiocie. Tymczasem mam rok elektroniki i półtora roku podstaw elektrotechniki. Elektronikę z elektrotechniką można spokojnie spiać i zamknąć w półrocznym okresie, żeby poznać podstawy o prądzie i tak dalej. Dalsza nauka mija się z celem, bo są to rzeczy, które informatykowi nijak się nie przydadzą. Tak samo fizyka, fajnie że jest, ale po co? Arytmetykę systemów cyfrowych można wepchnąć na jeden wykład automatów i też by problemu najmniejszego nie było. Wychodzi na to, że połowa przedmiotów na pierwszym roku była mi totalnie zbędna, zaś z przedmiotów ściśle informatycznych były dwa, z czego jeden totalnie do zbycia.
To jest właśnie chyba problem, na studiach już mniejszy, ale w LO całkiem spory ciągle: wiem wiele o biologi, geografii, historii, ale nie nauczono mnie tam nic o informatyce, z matematyki za mało, jak na poziom politechniki. Za mały stopień specjalizacji w liceach, ot co.

Ixolite - 29 Lipca 2007, 12:08

Bo licea są ogólnokształcące, ew. profilowane co objawia się większą liczbą dodatkowych zajęć w określonym kierunku. Natomiast wiedzę zawodową przekazują technika - tam masz bardzo mało zajęć ponad interesującym cie profilem szkoły.

Pierwszy stopień szkolnictwa wyższego, czyli studia licencjackie/inżynierskie, są trochę jak liceum ogólnokształcące profilowane - muszą przekazywać podstawy z wielu różnych dziedzin, stąd na informatyce, poza wspomnianą fizyką i elektroniką, przedmioty takie jak ekonomia, psychologia czy prawo (oczywiście w podstawowym zakresie)


I chwała za to. W Polsce problemem jest tylko dominacja kształcenia ogólnego nad zawodowym, co na szczęście się zmienia. Nie każdy chce, może czy potrzebuje wykształcenia ogólnego i studiów - są ludzie, którzy kształcą się zawodowo w technikum, dostają później pracę i dokształcają się na kursach i szkoleniach. Studia wyższe im potrzebne nie są.

Z drugiej strony, gdyby dominowało szkolenie zawodowe, to przy wielostopniowym systemie kształcenia, możliwość rozwoju zamykana by była tak na prawdę na etapie szkoły średniej - może zaowocowało by to dużą liczbą specjalistów różnych dziedzin, ale... Czy to o to chodzi?

Gustaw G.Garuga - 29 Lipca 2007, 12:33

Problem leży w równowadze - jak zapewnić odpowiednią jakość kształcenia specjalistycznego i odpowiednią ilość absolwentów takich kierunków przy jednoczesnym wpojeniu każdemu odpowiedniej dawki wiedzy ogólnej, umożliwiającej rozumienie spraw w szerszym kontekście i utrzymywanie więzi z innymi członkami tej samej społeczności. Wypuszczanie ze szkół doskonale acz wąsko kształconych specjalistów skończy się po jakimś czasie rozsypaniem tkanki społecznej i osłabieniem tożsamości kulturowej. Dzisiejsze ślęczenie nad zadaniem domowym z historii może jutro zaprocentować w nieoczekiwany sposób. Takie czasy.
agnieszka_ask - 31 Lipca 2007, 19:54

Ostatnio miałam okazję rozmawiać z młodym człowiekiem, z którego ust padło takie zdanie:
filozof to ktoś, kto jest w stanie odpowiedzieć na wszystkie pytania.
Wygląda na to, że filozofów nie ma i nie było.
Osobiście się z tym stwierdzeniem nie zgadzam, ale zastanawia mnie jak inni widzą filozofa. Czy filozofem ma prawo nazywać się tylko ten, kto ukończył studia, czy wystarczy, że rozmyśla, a może to jest właśnie podstawowym warunkiem?
Jestem strasznie ciekawa zdania innych, więc gdyby ktoś zechciał podzielić się ze mną swoimi przemyśleniami na ten temat...

Alatar - 31 Lipca 2007, 20:56

Jak dla mnie filozof to osoba lubująca się w rozmyślaniach nad człowiekiem, jego miejscem w świecie jak i nad samym światem. Filozof dąży do odnalezienia sensu istnienia, działania. Filozof po prostu nie chce wszystkiego pozostawiać samemu sobie, chce wiedzieć, znać prawdę i wykorzystać swoją wiedzę by nieść harmonię, dobrobyt. Poza Co?, Kto?, Gdzie?, Kiedy? i Jak? zadaje pytanie Dlaczego?. To taka definicja raczej typu osobowości. Bo filozof to może też być magister filozofii (wykształcenie) czy piszący traktaty filozoficzne (wykształcenie+praca).
agnieszka_ask - 1 Sierpnia 2007, 07:59

Alatar napisał/a
To taka definicja raczej typu osobowości.


a to bardzo ciekawe. nigdy nie myślałam o tym w ten sposób. chyba znalazłeś ostatni puzzel w mojej układance :)
dziękuję

Alatar - 1 Sierpnia 2007, 09:53

Ależ proszę bardzo. Filozofowanie o filozofii. :D
Piech - 1 Sierpnia 2007, 11:04

Kiedyś na wywiadówce nauczyciel mówił coś o wychowaniu dzieci, na co jeden rodzić wstał i zadeklarował: "Proszę pana, ja też jestem fisolofem". (sic)

To było tyle lat temu, a wciąż nie wiem, co on miał na myśli. Nikt chyba nie wie.
Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi.

agnieszka_ask - 1 Sierpnia 2007, 11:41

Piech napisał/a
Proszę pana, ja też jestem fisolofem. (sic)


może mu chodziło o przejście od słowa do czynu :P
niestety pojęcie "filozof" nadal pokutuje i jest postrzegane negatywnie

Adanedhel - 1 Sierpnia 2007, 15:59

agnieszka_ask napisał/a
niestety pojęcie filozof nadal pokutuje i jest postrzegane negatywnie

No nie wiem. Dałabyś radę to udowodnić? I jakby co nie żartuję sobie, naprawdę jestem ciekaw. Na przykład mi filozofia zawsze kojarzyła się pozytywnie.

A co do możliwości zostania filozofem - oczywiście można być filozofem nie mając żadnego filozoficznego wykształcenia. Przecież starożytni też zaczynali od zera :wink: Ale żeby nie narazić się na śmieszność, głosząc swoje tezy, wypadałoby mieć jakąś podstawową wiedzę zarówno o świecie, jak i historii filozofii. Choćby po to, żeby nie powtarzać czyichś pomysłów.

agnieszka_ask - 1 Sierpnia 2007, 16:34

chodzi mi o odbiór filozofii, a konkretnie filozofa. zazwyczaj kiedy ktoś mówi, że jest filozofem, w głowie wielu tworzy się obrazek typu: pewnie tylko leży na trawie i ogląda chmury. bardzo często, kiedy ktoś się wymądrza mówimy mu nie filozofuj. rzadko mamy na myśli coś pozytywnego mówiąc o kimś ale z ciebie filozof, czy niezłą filozofię do tego stworzyłeś, ... i tak dalej.

filozofów nie traktuje się poważnie, nie docenia ich wiedzy, może inaczej, uważa się, że ich wiedza jest bezużyteczna

Adanedhel - 1 Sierpnia 2007, 16:37

Dobrze, teraz już rozumiem. Wiesz, swoją drogą podobnie jest z historią. Sporo osób uważa, że o ile historia najnowsza może jeszcze być jako-tako przydatna, to historia, dajmy na to, XVIII wieku jest psu na budę potrzebna. Ech...
agnieszka_ask - 1 Sierpnia 2007, 16:41

ja tam historyków cenię i politologów też, największa awersję mam do markietingowców, ale oczywiście nie słusznie :)
Piech - 1 Sierpnia 2007, 17:54

agnieszka_ask napisał/a
filozofów nie traktuje się poważnie, nie docenia ich wiedzy, może inaczej, uważa się, że ich wiedza jest bezużyteczna

Być może filozofowie sami są sobie winni. Pretensje powinni przede wszystkim mieć do kolegów, którzy kiepsko reprezentują ten fach. Skądś się przecież wzięło przekonanie, że bezowocnie bujają w obłokach. Inni teoretycy nie są tak lekceważeni.

Uważam, że dobry filozof powinien posiadać wiedzę o prawach rządzących naturą, tzn. powinien choć z grubsza rozumieć o czym gadają między sobą fizycy - zarówno ci od kosmologii, jak i ci od cząstek elementarnych. Nie wiem jak można dywagować o naturze świata nie mając pojęcia o prawach fizyki i strukturze Wszechświata.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group