To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Planeta małp - Co nas dziwi... zaskakuje... szokuje...

ihan - 11 Listopada 2016, 15:25

Moje przedświąteczne przygody podróżne
Wyszłam z pracy o 17.35, wsiadłam do tramwaju. Na przystanku Lipińskiego motorniczy powiedział, że jedzie przez Łagiewniki nie wiedzieć czemu, znaczy objeżdża pół miasta więc zdecydowałam się przesiąść na 194. Jedyny autobus, bo ZIKIT w swoim geniuszu na Kampus puścił praktycznie same tramwaje (z wyjątkiem owego 194), co skutkuje tym, że w częstotliwością przynajmniej raz na dwa tygodnie odcinają jakąkolwiek komunikacją na Kampus gdy na przykład coś zablokuje tory. Okazało się, że wszystkie tramwaje jechały przez Łagiewniki (cosik niezidentyfikowane się stało), a dwie 194 nie przyjechały,pewnie stały w którymś z przedświątecznych korków, w które Kraków obrodził. Wraz z innymi ludźmi radośnie sobie stałam na przystanku koło 25 minut, nie powiem, zmarzłam. Ale w końcu przyjechał, tramwaje zaczęły jeździć normalnie, więc na Grunwaldzkim przesiadłam się na 18, dojechałam do dworca. Ale już na autobus Kraków-Tarnow 18.30 nie zdążyłam. 18.43 był przez Wojnicz, poza tym był pełen, ludzie się kocili, bo czekali na 19.05 do Gorlic. I o 18.55 podjechał dodatkowy, bonusowy do Tarnowa, taki poza rozkładem, spokojnie siadłam, były miejsca. Co prawda pani kierowca mnie wkurzyła jak na prośbę żeby włączyła górne lampki żeby można było sobie włączyć indywidualnie i czytać, powiedziała, że nie włączy, bo na trasie przez to, te lampki, drogi nie widzi, ale kwiat lotosu, mam na takie wypadki latarkę. Więc spokojnie sobie czytałam, przy latarce, korki były więc pełzliśmy ledwo-ledwo. I tak dopełzliśmy w okolicę Matecznego. Dokładniuśko tam gdzie z dwóch pasów robią się cztery okazało się, że dalej nie pojedziemy. Jak to wskutek intensywnych telefonów uzgodniła pani kierowca zablokował się siłownik sprzęgła i objaw był taki, jakby cały czas miała włączone sprzęgło, mogła sobie spokojnie bez wciskania sprzęgła biegi zmieniać, a autobus się nie ruszał ani ani. Więc utknęliśmy tak, dokorkowując i tak zakorkowany Kraków, bo zrobił się jeden pas, a co lepsze, ponieważ są tam betonowe przegrody, wymijające nas autobusy i ciężarowe miały problem żeby przejechać obok, bo wadziło m.in. lusterko którego złożyć się nie dało. Więc mijały nas wolno, dokładając się do korka. Koniec końców, autobus miejski 144 urwał lusterko. Co usprawniło ruch zdecydowanie. Pani kierowca narzekała, że stanęliśmy w takim pechowym miejscu, kilkanaście metrów dalej i przynajmniej więcej pasów, ale powiedziałam jej, że jeszcze kilkadziesiąt metrów dalej i mogliśmy stanąć na środku ronda w poprzek torów tramwajowych. Chyba z 40 minut czekaliśmy żeby wziął nas inny Voyager, bo wszystkie za nami utknęły w wyindukowanym przez nas korku gigancie. Do innego, drugiego (pierwszy nie wziął wszystkich) wsiadłam koło 20.45, miejsc siedzących oczywiście brak. Autobusy te niestety nie są dostosowane by niscy ludzie mieli się czego trzymać stojąc, więc sobie wisiałam trzymając się czegoś pod sufitem. Chyba wyglądałam żałośnie, bo jakiś młody człowiek ustąpił mi miejsca. A może po prostu jestem w takim wieku, że już młodzi ludzie ustępują mi miejsca, nieważne. I takim sposobem o 22 dotarłam do domu. Koniec.

Agi - 11 Listopada 2016, 17:08

ihan, jak ja Ci współczuję! Prawie 25 lat dojeżdżałam do pracy autobusami i mimo że od 1999 jeżdżę samochodem nadal mnie trzęsie na samo wspomnienie.
Fidel-F2 - 11 Listopada 2016, 18:53

ihan, co czytałaś?
ihan - 11 Listopada 2016, 19:04

Kończyłam Dygot Małeckiego, potem kontynuowałam NF 11/2016. To drugie strasznie w tym miesiącu słabe.
Agi, jeżdżę autobusami z wyboru, zwykle wychodzę z pracy tak zmęczona, że nie powinnam prowadzić, poza tym w autobusie mam czas na czytanie. Tym razem złapała mnie jakaś wyjątkowa kumulacja, bonusowo bo marznięciu na przystanku odczuwam początki przeziębienia, ale do jutra mi przejdzie. Za to będę miała co opowiadać, nie każdy w końcu siedział w autobusie, który zakorkował pół Krakowa :)

edit: i Politykę czytałam, aktualną.

ketyow - 19 Grudnia 2016, 17:02

Co to się dzieje z tymi świątecznymi zakupami, że do wielu przedmiotów kupowanych w dużych sieciowych sklepach nie są dołączane żadne dowody zakupu? Już pominę, że nagle przestali pakować w kartony, bo nie ma czasu i przychodzą na prezent w pogniecionych pudłach, ale praktycznie do każdego zamówienia muszę się dopraszać o dostarczenie faktury.
ihan - 3 Stycznia 2017, 22:09

Byłam w restauracji wegetariańskiej/wegańskiej, gdzie kwiaty doniczkowe miały tak sucho, że wzięłam konewkę, która stała jako dekoracja, nalałam wody w łazience i je podlałam. Cholercia, przecież to też żywe stworzenia, podlanie ich to dosłownie 5 minut, a kelnerki nie są zajęte cały czas
Anonymous - 4 Stycznia 2017, 08:32

Jeśli nie żółkły im końcówki liści, to niepotrzebnie. Jak zrobią się brązowe, to znaczy że
je przelałaś.

ihan - 5 Stycznia 2017, 20:42

Były zemdlone i miały kompletnie sucho. KOM-PLE-TNIE.
Rafał - 7 Lutego 2017, 10:15

Zawodowo siedzę w tematach mieszkaniowych i myślałem, że już nic mnie nie zdziwi, ale pierwszy raz spotkałem się ze skargą na chrapanie sąsiada z dołu, które to chrapanie stresuje dwa koty zamieszkujące lokal powyżej i przeszkadza w rozpładzaniu się.
Cytat
... Syn ten właśnie BARDZO głośno chrapie (...). Nasze dwa koty źle reagują na hałasy (...). Czy jako młodzi ludzie , w wieku rozpłodowym ( staramy sie o dziecko) mamy jakieś szanse na wygrana?

Droga redakcjo, co można poradzić? :shock:

konopia - 7 Lutego 2017, 17:14

wykonać pomiar poziomu natężenia hałasu, jeśli przekracza zalecany poziom to ... :twisted:
jeśli nie to *beep*, nic się nie uda ugrać.

Luc du Lac - 8 Lutego 2017, 13:56

co roku Urząd Skarbowy poszerza moją znajomość geografii, zwłaszcza politycznej :)
(US zdziera, uczy, bawi i nieszanuje :) )
i tak obecnie mamy takie organizmy wydające dowody osobiste/tudzież NIP:

Okupowane Terytorium Palestyny (nie wiem czy w zeszłym roku też o tym nie pisałem - ale to z powodu tego że sąsiaduje z Polską ;) )
Myanmar (Burma) - a nie Birma jak mię w szkołach uczono
Niderlandy ( Holandia) - o takie cuś

a już z prawdziwych ciekawostek:
Pitcairn - coponiektórzy mogą kojarzyć z HMS Bounty... "ciekawe miejsce" to dobre określenie - polecam zawikipediować. Winno być celem migracji duchownych.

nureczka - 8 Lutego 2017, 14:47

Pamiętam taki rysunek z czasów wojny o Falklandy. Siedzi sobie starszy pan w fotelu i zwraca się do swej równie leciwej żony "Malwino, czyś ty aby nie Falklanda?"
Luc du Lac - 22 Lutego 2017, 00:29

Stare nawyki wciąż w Narodzie silne
Martva - 3 Marca 2017, 10:26

Odpaliłam sobie wczoraj stronę epodróżnik, żeby wstępnie sprawdzić dojazd na Pyrkon. Pokazało mi że najkrótszy i najlepszy to trzy przesiadki, 7-8h, bezpośrednie połączenia tylko w nocy, a bezpośrednich kolejowych nie ma wcale. Nie powiem że nie wpadłam w panikę. Tknęło mnie, weszłam na główną PKP, kilka bezpośrednich, mniej niż 6h. Z ulgą poszłam spać.
Teraz mi przyszło do głowy że może pokazuje tylko to, na co można kupić bilety przez internet, a na ciapąg mozna 30 dni przed, ale na rany Bogini, byłam bliska zawału :evil:

Ziuta - 3 Marca 2017, 15:49

Martva napisał/a
Pokazało mi że najkrótszy i najlepszy to trzy przesiadki, 7-8h, bezpośrednie połączenia tylko w nocy, a bezpośrednich kolejowych nie ma wcale. Nie powiem że nie wpadłam w panikę.

Aż podskoczyłem zszokowany, bo do Poznania jeżdżę dość często i zawsze jest bezpośredni pociąg. 5,5h i na miejscu.

Martva - 3 Marca 2017, 17:17

Znaczy, jest w dobrym temacie ;)
ihan - 3 Marca 2017, 18:10

Potwierdzam, jest, jechałyśmy jakieś dwa tygodnie temu, dwa razy 0 4.44 rano :) , ale są i o normalnych porach. Zdecydowanie jeśli się da to w wagonie bezprzedziałowym, bo przynajmniej są nowsze i mniej śmierdzi pociągiem. 5h z kawałkiem.
Martva - 3 Marca 2017, 18:57

Jestem fanką wagonów bezprzedziałowych i zawsze biorę jak się da, bo jest w nich łatwiej upchnąć walizkę gdzieś w okolicach drzwi.
ihan - 3 Marca 2017, 19:22

Fakt. Dodatkowo jako niemaniak socjalny lepiej się czuję w bezprzedziałowym. Mniej nachalna obecność współpodróżników. Niestety nie ma pendolino Kraków-Poznań, to i nie ma strefy ciszy.
Luc du Lac - 31 Marca 2017, 13:48

na fejsbuku dostaje "newsy" i od Antyszczepionkowców i od STOP Antyszepionkom. A mię w sumie obie grupy nie za bardzo interesują

natomiast - wczoraj byliśmy u naszej pani lekarz (takiej prawdziwej a nie trzyminutówkizreceptą) i tak ni z tąd ni owąd zagadałem ją o szczepionki.

no i małe zdziwko - powiedziała że z tym to ostrożnie, na pewno odradzałaby branie serii 5-w-jednym itp. Szczepienia z dużymi okresami pomiędzy i jak powiedziała, swojego syna (lat bodaj 16) na odrę jeszcze nie szczepiła, czeka do 18 roku życia.

Fidel-F2 - 31 Marca 2017, 14:06

Zmień panią doktor.
Godzilla - 3 Kwietnia 2017, 09:19

Mój starszy, z alergią, miał zmieniony kalendarz szczepień. Wszystkie trzy-w-jednym miał rozłożone na pojedyncze szczepionki. Nie musisz zmieniać pani doktor.
Luc du Lac - 3 Kwietnia 2017, 09:30

spokojnie - znam lekarkę na tyle długo że internetowe opinie ... :)
ihan - 4 Kwietnia 2017, 19:46

Opinie, nie opinie, a ja bym pociągnęła za język. I nie, nie chodzi o pojedyncze szczepionki, tu bym się nie przyczepiała, może ma sens, może nie, ale krzywdy w żadnej alternatywie nie robi. Ale pomysł szczepienia 18 latka na choroby wieku dziecięcego... Hmmm. Hmmmm. Powiedzmy jednym z celów szczepień jest cel globalny, wytworzenie oporności populacji, gdy ilość osobników podatnych na daną chorobę nie przekracza jakiegoś tam procenta (wybaczcie, ale to nie moja działka, bo zwierzaki a w szczególności ludzie niespecjalnie mnie interesują, to i ze szczegółami nie wiem :oops: ) ograniczamy możliwość rozprzestrzeniania się i nawet gdy się pojawi, to działa nazwijmy to "lokalnie". Nie wiem czym pani lekarz uzasadnia to przedłużenie momentu szczepienia. Byłabym ciekawa jej wyjaśnień. Innych niż to, że w populacji jest duża odporność (dzięki temu, że inni szczepią dzieci), więc prawdopodobieństwo zachorowania jest niewielkie, bo to tłumaczenie ma sens przy założeniu, że inni są jeleniami. I na nich żerujemy.
ihan - 29 Kwietnia 2017, 20:11

Pamiętacie, jakiś czas temu przy przeglądzie dorocznym pod maską mojego samochodu była czaszka małego psa, rok potem same kości, a w tym roku, tadam: sucha bułka. Zadziwiające, że jak sobie zerkam pod maskę typu sprawdzenie płynów, wygarnięcie liści, cokolwiek, nic nie ma. Widać to jakaś ofiara dla mechanika-diagnosty,
Fidel-F2 - 29 Kwietnia 2017, 20:12

Albo matrix Ci szwankuje
ihan - 29 Kwietnia 2017, 20:54

Żadnej możliwości nie wykluczam.
Luc du Lac - 29 Kwietnia 2017, 23:08

Jakaś kuna nocuje ci pod maską. Zimne noce.
ihan - 12 Maj 2017, 22:42

Przygody ihan z PKP, odsłona kolejna. Zwykle na weekend wracam do domu lokalną komunikacją autobusową marki Voyager. Ale dzisiaj wracałam później, OK, chciałam być w domu wcześniej a w piątki na autostradzie lubią być wypadki/korki/cokolwiek co zakłóca przejazd. Akurat, akurat włażę na dworzec PKP, a tam opóźniony o 13 minut pociąg intercity trasy Szczecin-Przemyśl, no fajnie, kupiłam bilet, (opóźniony miał odjechać i tak 15 minut przed lokalnym SKA3, który zatrzymuje się na wszelkich możliwych stacjach, czym doprowadza mnie do szału). Akurat zdążyłam, co prawda tradycyjnie były przedziały, mimo, że na biletach miał być bezprzedziałowy (rozumiem, że czas, jaki upłynął od jego wyjazdu ze Szczecina do przyjazdu do Krakowa nie wystarczył by przekazać do systemu informację, że jednak są przedziały, co implikuje to, że w przedziałowych nie istnieje część miejsc - numerów, które są w bezprzedziałowych). I wyjechał z Krakowa szybciutko, po czym stanął w Płaszowie na 20 minut. Przepuścił SKA3, który wyjeżdżał z Krakowa 15 minut później i już go nie dogonił. A te 20 minut potrzebował by uwaga, uwaga, przypominam był to intercity, a nie regionalne przewozy podkarpackie, zmieniana była lokomotywa!!!!! Nosz, kurcze. Pomijam, ze wlazłam do jedynego w wagonie przedziału, w którym było włączone światło, bo mam zwyczaj czytać w pociągach i autobusach (w pozostałych nie wiem, ludzie spali? patrzyli przez ciemne okno, opowiadali sobie opowieści o duchach i ciemnym ludzie, który coś kupi?, nie wiem) ale nikt nie pragnął mojego miejsca szczęśliwie. Dla dopełnienia całości do tego przedziału wlazł facet w późno średnim wieku, który przez całe 1,5 h, które spędziłam w pociągu gadał przez komórkę. I strasznie mnie drażnił, bo wydawało mu się, że jest ą ę inteligentny, a tak strasznie strasznie zaściankowy, ksenofobiczny, wtrącający co chwile w rodzaju "no, tak, bo w tym kraju". Wrrrr. A starałam się przekonać do kolei i po raz kolejny nie wyszło. Nie wiem, może oni działają świetnie i tylko gdy ja wsiadam robią specjalnie jakąś pokazówkę?
Luc du Lac - 13 Maj 2017, 01:56

Ja ostatnio pociagiem jechałem zimą 2016 regionalnymi Wro -JG i nazad i sobie chwale. Poprawa 200% w stosunku do tego co drzewiej bywało.

A IC się pono skiepscilo.
A to nie ma w IC zakazu komurkowania w przedziale?
A nie mogłaś się przesiąść? Tudzież zwrócić uwagę?
Ewentualnie pozdrowić pana Salam alejkum Allah Akbar



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group