To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni

Martva - 9 Kwietnia 2015, 16:17

Zobaczę jeszcze czy na pewno to co wpisałam (podobno czasem się zmienia te rzeczy w tabelce) ale jakiś pewno tak :P
ihan - 9 Kwietnia 2015, 22:14

Powodzenia!
Martva - 10 Kwietnia 2015, 07:44

Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć ;)
Na razie nieźle się zaczyna - spałam dziś 4, w porywach 5h, zastanawiając się czy uzbieram na ZUS :P

thinspoon - 10 Kwietnia 2015, 08:03

Nawet tak nie żartuj. Urzędnicy czekają na Twoje składki, z czegoś muszą sobie nagrody wypłacić. Bierz się do roboty. :evil:
dalambert - 10 Kwietnia 2015, 09:15

Martva, przybędzie Ci znajomych, w Urzędzie Skarbowym, w ZUS, w urzędzie Dotacjowym/ czy jak go zwał/ , w Urzędzie Miasta ST Krakowa - rozwiniesz się :)
mBiko - 10 Kwietnia 2015, 09:33

Powodzenia.
Romek P. - 10 Kwietnia 2015, 21:03

Trzymam pazury za powodzenie, ale dorzucę banalna radę: trzymaj papiery na wszystko, a w razie wątpliwości wal od razu do US czy ZUS, staraj się mieć ich stanowisko na papierze :)

Ale fajnie :)

Fidel-F2 - 10 Kwietnia 2015, 21:29

To czy masz stanowisko urzędu na papierze jest bez znaczenia. Jeśli urząd się pomylił i tak ty płacisz.
Matrim - 10 Kwietnia 2015, 21:35

Martva, gratulacje :)

O ZUS będziesz się martwić za dwa lata, jak Twoje produkty będą sprzedawać galerie w całym kraju. A wtedy przeniesiesz działalność na Barbados, albo inny Cypr i na składki zarobisz oddając stare gazety na makulaturę.

Romek P. - 10 Kwietnia 2015, 21:37

Wiem, że Cię nie przekonam, Fidelu, bodaj dziesięć lat na forum daje mi niemal stuprocentową pewność tego :)
Niemniej, ja po prostu znam parę takich sytuacji, gdy posiadanie indywidualnej wykładni w jakiejś tam pierdółce (to kosztuje bodaj 40 zł), pozwoliło się wykaraskać np. bez kary 5000 zł.
Co nie zmienia faktu, że ogólnie Twoja uwaga ma sens, bo w starciu z nosorożcem urzędniczym zwykle ma się mniejsze szanse na wygraną niż onże nosoróg :)

Martva - 15 Kwietnia 2015, 15:42

<dyg>
Znów mam etap budzenia się w nocy i myślenia o czymś ważnym przez 1,5h,masakra. Za to w dzień piszę do sklepów i robię wstępne rozpoznanie rynku. Znalazłam dwa fajne miejsca ze stalą chirurgiczną, w jednym z nich są jeszcze kamienie. Mam możliwość zamówienia czeskich kryształków w hurtowych opakowaniach (po kilkaset sztuk a nie po 40), tylko zupełnie nie wiem jakie kolory wybrać (w koszyku mam na razie czarne, srebrne i przezroczysto-srebrne, bo takie są w ofercie, jak wymyślę jeszcze z 4-6 kolorów to mogą mi sprowadzić. Tylko jaki kolor jest dla mnie podstawowy, ha? :mrgreen: )

Poza tym rano chyba przegięłam w ogrodzie, przesiałam prawie pół kompostowej pryzmy, to co przesiałam przeniosłam do warzywnika i tak mi nawala kręgosłup, że nie wróciłam do ogrodu po obiedzie. Suabo, jutro będzie trzeba kontynuować, jeśli chcę mieć jakiekolwiek jadalne plony, a nie łan kwitnącej rukoli.

ihan - 17 Kwietnia 2015, 20:43

Jakie kolory? To oczywiste: błękitny.
Martva - 17 Kwietnia 2015, 20:48

Ale który?
ihan - 17 Kwietnia 2015, 20:54

Capri blue, Neon Smurfs Blue, Opaque Light Blue i chyba najładniejsze: Saturated Dark Teal -
Martva - 17 Kwietnia 2015, 21:43

Nie lubię nieprzezroczystych, znaczy mogę kupić małą paczkę, ale hurt odpada, bo nie zużyję :) Ale Capri blue, tak, przecież absolutnie kochałam Capri blue nawet jak nie wiedziałam że się tak nazywają. Chociaż nie wiem czy nie mam hurtowej paczki z zamówienia z Czech, muszę sprawdzić.

W ogóle przeżyłam właśnie atak panicznej nerwicy, postanowiłam pomalować szafę na biało i w kwiatki, popłakałam sobie bo nie mogłam znaleźć centymetra, znalazłam za to błąd w matrixie - chciałam sprawdzić czy w sklepie z kaboszonami mają rozmiar na sowie oczka, czyli 8mm, bo z kilkudziesięciu sztuk ostały mi się dwie, i nie mieli. Tknęło mnie, sprawdziłam w poczcie historię zamówień i kupowałam tylko 10mm. Godzinę temu bym sobie rękę dała odciąć że 10mm były drugie w kolejności, dobrze że się z nikim nie założyłam.

ihan - 17 Kwietnia 2015, 22:26

A mnie właśnie raczej te nieprzeźroczyste podchodzą. Wiem, że te Saturated Dark Teal nie są błękitne, ale kocham szaroniebieskie, taki kolor sprzętu końskiego bywa pod nazwą "petrol". I absolutnie genialne połączenia to błękitny-brązowy, szary-pomarańczowy. I obok błękitnego rudo-brązowy.
Martva - 18 Kwietnia 2015, 09:07

A widzisz, ja nieprzezroczyste (poza czernią, bielą i kremem, i metalikami, ale metaliki to już inna kategoria) kupuję w małych paczkach. W sensie drobnicę, nie kryształki, kryształków w tym stylu chyba nie mam żadnych ;) A długo długo nie kupowałam ich wcale, pierwszy raz w połowie 2012 (dokładnie pamiętam!), natchniona jakimiś znalezionymi na Etsy kolczykami 'rdzennych Amerykanów'. Rzeczywiście, fajnie się nimi cieniuje, ale w chwilach zwątpienia stwierdzam że wyglądają jakoś tak plastikowo. Dokupię trochę kryształków żeby mieć czym wzbogacać frędzle :)
Kocham metaliki, z kryształków przezroczyste, z drobnicy przezroczyste srebrzone w środku, a już w ogóle najbardziej jak jeszcze mają efekt matowy - wtedy wyglądają jak satyna.

Martva - 20 Kwietnia 2015, 12:26

Spotkanie informacyjne za mną. Po może czterech godzinach snu (nie wiem czy zacznę kneblować kota, czy zatykać sobie uszy zatyczkami) spędziłam 1,5h w komunikacji miejskiej i mniej więcej wiem na czym stoję. Mam zadziwiająco dużo czasu, ale uznałam że chcę ruszyć jak najszybciej, póki jestem w stałym kontakcie ze sklepami. W związku z tym w tym tygodniu spróbuję pojechać do ZUS-u żeby dostać zaświadczenie o wysokości zarobków mojego rodziciela. I delikatnie nadgryzam sprzątanie warsztatu - spróbuję się pozbyć sprzętu muzycznego po siostrze, może ktoś go zechce za złotówkę, oraz umieszczę zawartość jej szuflad w kartonach i umieszczę pod łóżkiem :twisted: Tyle wolnej przestrzeni do zapełnienia koralikami :omg:
Martva - 21 Kwietnia 2015, 18:37

Byłam dziś w ZUSie po zaświadczenie o wysokości emerytury mojego poręczyciela. Poszło błyskawicznie, miło i bezproblemowo. Na wszelki wypadek zadzwonię jutro do urzędu pracy i zapytam, czy na pewno na pewno poręczycielem może być mój własny i osobisty rodzic, wprawdzie ani w zasadach, ani na karteczce o poręczycielach nie ma o tym słowa (a jest na przykład że nie można nic kupować z dotacji w kręgu rodzinnym), ale chyba wolę podmuchać na zimne, a naczytałam się dziś że w nie może - wnioskuję że w innych miastach są inne zasady. W ogóle a' propos zasad, czytałam dziś wywiad o zakładaniu działalności z dotacji na rękodzieło i ponoć nie można sprzedawać na targach. Tu zgłupiałam totalnie (w zasadach jest owszem wspomniane, że dotacji nie wolno wydawać na 'handel obwoźny i akwizycję' i to wszystko), jako że przy wypełnianiu papierzysk mocno posiłkowałam się zeszłorocznym (rozpatrzonym pozytywnie) wnioskiem znajomej, znajoma pisała dużo o wystawianiu się na targach, kiermaszach, jarmarkach i innych imprezach okolicznościowych, więc ja trochę też, w tabelce z wydatkami mam rol-up i ekspozytory na stoisko, a w papierku potwierdzającym nie było żadnych adnotacji że mam wydatki niezgodne z czymkolwiek.
Dziwność.

Poza tym posadziliśmy róże. I wiśnie.

ihan - 21 Kwietnia 2015, 21:05

Martva, rozkręciłaś się. Szalejesz, bardzo dobrze!
Martva - 22 Kwietnia 2015, 09:07

Tya. Sprzątam trochę nawet, żeby zorganizować jakieś nowe miejsce w warsztacie, na razie skutkuje to tylko większym bajzlem, ale będzie lepiej. A dzisiaj czeka mnie jeszcze wykonanie telefonu. Aż mnie mdli :P
Martva - 23 Kwietnia 2015, 17:28

Wczoraj zadzwoniłam do urzędu, żeby sobie klepnąć termin spotkania. Na najbliższy poniedziałek nie było, więc klepnęłam na kolejny.
Następnie znów pojechałam do ZUSu w celu odnalezienia legitymacji ojca, którą tam zostawiłam (coś czułam że za gładko poszło, ha!), po drodze mając wizję że ktoś ją znalazł, ukradł i wziął na nią chwilówkę w jakiejś kosmicznej kwocie. Ale się znalazła. Wróciłam więc do domu, zjadłam obiad i pognałam do lekarze (btw uwielbiam mojego lekarza, ale nie na tyle żeby bywać u niego trzy razy w ciągu miesiąca, grrr).

Dziś udałam się do punktu obsługi banku i powiedziałam do dziewczyny w okienku 'Dzień dobry, proszę obiecać że nie będzie się pani śmiała'. Potem odblokowałyśmy konto, które założyłam w 2012 i po tygodniu zablokowałam je przypadkiem, milion razy wpisując niewłaściwe hasło. Wróciłam i pokopałam w ogrodzie. W dżinsach i t-shircie. I nie marzłam :omg:
Jeszcze mnie czeka zamykanie konta nr 2, ale już to zostawiam na poniedziałek.

Martva - 28 Kwietnia 2015, 15:00

Zamknęłam konto (obyło się bez żadnych strasznych rzeczy tym razem), przejechałam pół miasta rozliczyć się z galerią, nie rozliczyłam się, bo nie mieli gotówki. I jak wracałam, zepsuł się autobus. Poza tym spadł deszcz, kilka kropel, akurat żeby zmienić kurz w lepką maź i obudzić ślimaki.
ihan - 28 Kwietnia 2015, 20:11

Dobrze, że autobus się zepsuł, a nie zderzył z tramwajem. I rany, nawet nie strasz ślimakami.
Martva - 28 Kwietnia 2015, 20:39

Sorry, zaczęły się. Takie małe, centymetrowe może, przezimowały w darni i zaczynają zwiedzać. Rozsypałam granulki, ale jak teraz popadało mocniej, to pewnie się rozpuszczą do spodu.

Zła jestem, muszę pokombinować z telefonem. Myślałam że nie będzie problemu z przepisaniem aktualnie używanego numeru na firmę, ale problem wystąpi (głównie w postaci odległości formalnej właścicielki od najbliższego salonu telefonii komórkowej), chyba prościej i taniej będzie go zlikwidować i zacząć od nowa (chociaż też się obawiam że nie będzie superłatwo i bezproblemowo).
Ehhh, nie wiem czy już kiedyś wspominałam jak bardzo kocham zmiany? :evil:

ihan - 28 Kwietnia 2015, 20:47

Jeśli wspominasz standardowo, to mogę kojarzyć. Jeśli nie, i zmianą jest twoje wspominanie o zmianach, to jako nie lubiąca tych zmian osoba wyparłam z pamięci.
Martva - 4 Maj 2015, 16:58

Bleh.

Po czterech godzinach snu byłam dziś podpisać umowę wekslową. Z przygodami trochę.
Mój poręczyciel (tata) dwa dni temu wstał w nocy nie zapalając światła, zaplątał się schodko-drabinkę, podbił sobie oko i wybił ze stawu bark (nie próbujcie sobie tego wyobrazić, ja nie próbuję). Pani w urzędzie próbowała nie patrzeć w jego stronę.
Współmałżonka poręczyciela oraz właścicielka lokalu (mama) nie ma aktu własności nieruchomości jako takiego, tylko stos innych papierów. Trochę się tego obawiałam, panie trochę biegały, ostatecznie skończyło się na napisaniu oświadczenia.
Potem zostałam jeszcze chwilę, posiedziałyśmy nad tabelką kosztów trochę grupując rzeczy (np komputer + drukarka + dysk zewnętrzny). W czwartek mam przyjść podpisać umowę, potem dostanę przelew, potem mam zarejestrować firmę (trochę nie ogarniam dlaczego taka kolejność i czy czas na wydanie dotacji liczy się od daty przelewu czy rozpoczęcia działalności, muszę wciągnąć to pytanie na listę innych trudnych pytań).
Walkę z telefonem odłożyłam na jutro, wymiękłam.

Poza tym wygrałam w facebookowym konkursie bon na całkiem miłą sumkę na ciuchy. Rzuciłam się na sklep i okazało się że jak coś ma mójmómój fason i kolor, to rozmiar niekoniecznie, a jak mój rozmiar i fason, to kolor w którym wyglądam jak średnio świeże zwłoki (pomarańcze i żółcie nie są moimi barwami), ale chyba udało mi się znaleźć jakieś kompromisy.

Martva - 5 Maj 2015, 15:51

Walczę. Dziś odhaczyłam początek sprawy z telefonem.

I rany, ależ się zrobiło zielono wokół!

Martva - 7 Maj 2015, 17:19

Podpisałam umowę z urzędem. Było strasznie dziwnie. Najpierw dwie urzędniczki wpuściły w pierwszej kolejności dwóch facetów, którzy przyszli później niż ja, mnie ignorując totalnie. Później trzecia, jak już weszłam, bardzo się zdziwiła słysząc moje nazwisko i powiedziała że nie byłam dziś umówiona. Okazało się że moja teczka wylądowała na niewłaściwej kupce i papiery są niegotowe. Na szczęście kierownik działu był obecny i dało się je przygotować, tylko trochę poślizgu czasowego było (spoko, zdarza się, jestem bezrobotna, akurat czas jest jedyną rzeczą której nie mam za mało). Z plusów: dostanę przelew w ciągu tygodnia. Z minusów: muszę zarejestrować firmę i rozpocząć działalność w ciągu kolejnych siedmiu dni. Co oznacza że nie wystartuję lajtowo tak jak chciałam od 1.06, tylko w okolicach połowy miesiąca. Bardzo, bardzo niedobrze.

Do tego wczoraj wieczorem złapałam schiza z formą opodatkowania.

Luc du Lac - 7 Maj 2015, 17:24

tzn. nad jaką formą się zastanawiasz?


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group