To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Co ciekawego u konkurencji słychać?

Lowenna - 18 Lipca 2013, 20:02

cranberry, kiedyś sobie zrobiłam maraton różnych filmów z tym panem i to był bardzo fajny wieczór ;)
charande - 18 Lipca 2013, 20:38

Nie czytałam lipcowej NF, dopiero ostrzę sobie ząbki na "Dzień niani" (po tym, jak mi cranberry ustnie zrecenzowała ten tekst), ale tak cichutko szepnę, że zgadzam się z Adonem - okładka jest brzydka :) Pewnie za niski mam poziom estrogenu, żeby ją docenić.

Jackmana jako aktora lubię, ale raczej za grę niż za wygląd.

Nitj'sefni - 25 Lipca 2013, 18:21

Małe co nieco o czerwcowym i lipcowym numerze Nowej Fantastyki.
cranberry - 8 Sierpnia 2013, 12:42

Nowa Fantastyka 6/2013

Z publicystyki jak zwykle - Watts i Orbitowski.choć oczywiście miło też poznać opinię MC o tekstach konkursowych. Co do reszty publicystyki - znacie moje zdanie ;) Nie, żeby mi cokolwiek podpadło konkretnie, po prostu równie dobrze mogłam nie czytać.

Skomplikowana ciemność (Lucyna Grad)
Tak sobie myślę, że to jeden z tekstów, które same bronią się lepiej niż opatrzone notką zachęcającą ;) Na szczęście notkę czytałam po opku, a że opko rewelacja, to i opis nie zaszkodził. Żeby nie było, że się czepiam - sama jak mam z siebie coś wykrzesać, żeby zachęcić czytelników do opowiadań w Esensji to się potem łapię za głowę, jak widzę, co napisałam ;P:

A opowiadanie jest super! Bezpretensjonalne i wdzięczne, miodzio. Wcale się nie zdziwię, jeżeli się okaże, że za parę lat będę ich pamiętać dokładniej niż teraz pamietam przeczytanych w 2009 Chłopców Anansiego Gaimana.

Brak jakichś efektownych wygibasów fabularnych zupełnie, ale to zupełnie mi nie przeszkadzał.

Widma z czternastej dzielnicy (Jewgienij Olejniczak)
Uczucia mam mieszane - z jednej strony nic przecież nie można zarzucić, klasa, w dodatku nawet wydaje mi się, że zapamiętam. Ale z drugiej - to chyba nie do końca moja bajka. Najbardziej podobała mi się historia o marsjańskiej pustyni z takim pełnym szacunku i ciepła stosunkiem do obojga bohaterów (i ładnie naszkicowanymi naukowcami w tle). Przy tym kojarzyła mi się z takimi najstarszymi, klasycznymi tekstami SF.

Archiwista kulturowy (Jeremiah Tolbert)
Właśnie zobaczyłam, że to ten sam autor co w numerze majowym? No tu niby lepiej... Niczego się nie mogę przyczepić. Ale mnie zupełnie nie wzięło.
(Nie ma to jak profesjonalna i obiektywna recenzja...)

Drugi oddech (Mike Carey)
To z kolei bardzo fajne! Zombie-makler wzbudził moją sympatię.

Mono no aware (Ken Liu)
Zgadzam się z Fidelem - perełka. Nastrój przy zachwycaniu się "japońskim duchem wspólnoty" trochę psuły mi myśli, czy to aby nie jak zachwycanie się niemieckim duchem porządku ("bo to taki kulturalny naród"...), ale przyjmijmy, że przesadzam. Samo opowiadanie rewelacja i tekst numeru, zgadzam się.

Miałam napisać wiecej, ale nie wiem... Laptop w tym upale grozi chińskim syndromem.

Edit: ogólnie numer czerwcowy bardzo pozytywnie, bo opowiadania afrykańskie i japońskie każde samo w sobie ustawiłyby numer.

cranberry - 8 Sierpnia 2013, 13:13

FWS 2/2013

Czarne winobranie (Adam Przechrzta)
Urban fantasy, może nawet dark. Przyjemnie się czytało, ale jakoś mnie z nóg niestety nie ścięło.

Ziarenka piasku (Sławomir Prochocki)
Powinnam się czepiać! Logiki postapokalipsy (pewnie, gdyby sie uprzeć, to można by się hoho czego uczepić), symbolizmu pewnych obrazów (zasadniczo MOŻNA się czepiać takich rzeczy). Tylko co ja poradzę, że mi się podobało?!
Zabrakło mi tylko może puety - bo puetą idealną byłoby w tym momencie to, co zapewne w takich okolicznościach stałoby się naprawdę

Spoiler:


Przy świetle księżyca (Andrzej W. Sawicki)
Oj, jakie to śliczne! Coś pięknego :D Serio, strasznie mi się podobało. Panna Reuttówna rzondzi i wymiata.

Żałoba ludów (Grzegorz Gajek)
Klimaty greckie mitologiczne to był bardzo mój temat jakiś czas temu, ale przez to paradoksalnie teraz rzadziej a nie częściej takie teksty mi sie podobają. Mam osobisty stosunek emocjonalny do dwóch występujących tu postaci mitologicznych, więc tym lepiej, że zostały rozegrane tak, że aż mi ciarki przeszły. Duże zaskoczenie na plus.

Człowiek, który przerzucił most przez mgłę (Kij Johnson)
Długie, nieśpieszne, oddające nastrój mozolnej budowy.Fakt, fabularnych twistów to tu nie uświadczysz. Ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Poddałam się nastrojowi i zawiesiłam niewiarę - czytałam z przebijającym momentami "prawie realnym" zainteresowaniem, jak to też można zawiesić most nad czymś takim. Delikatnie nakreślony charakter bohatera.

Stacja Kiszonej Kapusty (Ferrett Steinmetz)
Przyznaję się bez bicia - wzruszyłam się końcówką jak sentymentalna idiotka. Ale wstyd :oops: 8)
Natomiast opowiadanie jako całość - strasznie fajne! Lubię taką "obyczajową fantastykę" - są i stacje kosmiczne, i wielka wojna, a i tak najważniejszy jest wątek obyczajowy.

Naprawdę świetny numer.

cranberry - 8 Sierpnia 2013, 14:21

Nowa Fantastyka 7/2013

Po jakże uroczych rozważaniach na temat okładki przyszła pora na część merytoryczną... Taaaak.
(W środku w piśmie jest klimatyczna foteczka z UBRANYM Wolverinem. Ma skórzaną kurtkę, i dżinsy, i koszulę w kratę, i pazury... ach...)
O czym to ja? A, merytorycznie.

Publicystykę z fasonem broni Orbitowski. Wattsa się nie czepiam, ale jakoś mnie nie porwał. Za to tym razem felieton Sullivana (o tym jak uprzejmie (nie) reagować na recenzje własnej twórczości) powinnam w złote ramki oprawić i powiesić nad laptopem ;)

Nie żałuję, że kupiłam (Dzień niani! I Sullivan ;) ), ale poza tym... No bida, panie, upał i halucynacje z niedożywienia (kto by jadł przy takich temperaturach).

Chłopiec z zapałkami (Robert Zamorski)
Pomarańczowa czupryna Marlowe'a (Jakub Wojnarowski)
Zapiski z podróży korespondenta... (Nika Batchen)
Czyli onirycznie. Ja nie Fidel, ja nie twierdzę, że bełkot ;) Po prostu - kompletnie nie moja estetyka, nie tego oczekuję od literatury. W swojej kategorie te teksty na pewno mają i ręce, i nogi, i koncept. Ale ja jestem na to ślepa jak daltonista.

Przy czym ten Izaak Babel na Marsie to przynajmniej zostanie w pamięci - czytało się to ciężko, oj, ciężko, ale zostaną jakieś tam odjechane wizje. Bo odwołania literackie i historyczne są na plus.

Oda myśliwego do przynęty (Carrie Vaughn)
A tu klasycznie, czyli dokładnie odwrotnie niż w przypadku Zapisków z podróży... - czytało się przyjemnie, tekst ma sens, treść i formę, ale niestety prawie na pewno go szybko zapomnę.

Dzień niani (Leah Cypess)
Czyli zapowiedziane przeze mnie szumnie (aż chyba za szumnie) refleksje na temat obrazu macierzyństwa.
Samo opowiadanie - fantastyka socjologiczna taka, jaką lubię: gdzie źródłem napędzającego tekst konfliktu są drobne z pozoru zmiany w stosunku do "naszej" rzeczywistości, całość jest kameralna, a główny nacisk kładziony jest na psychologię bohaterów.

Oczywiście zapomniałam 90% tego, czym miałam Was uraczyć (ale na pewno było to genialne!!)
Zasadniczo widziałam w tym tekście dwa trendy, które teraz kiełkują, a w świecie opowiadania tylko się mocno nasilają. Pytanie, na ile autorka tekstu ma do nich podejście takie, jak ja, a na ile uważa za stosowne i nieuchronne.

1) Atomizacja społeczeństwa
2) Wzrost wymagań wobec matki - ale i niejako (w kontekście tej atomizacji) wobec dziecka

W porównaniu z taką panią Banks czyli matką z Mary Poppins bohaterka Dnia niani nagle zostaje obciążona całą masą obowiązków i oczekiwań, które ma spełnić: ma dziecko utrzymywać (pracując zawodowo), ma zajmować się nim od strony czysto opiekuńczej, od wychowawczej, ma je kochać (co przez tysiąclecia nie było obligatoryjne), ma być kochana - i wszystko to ma sprawować NA WYŁĄCZNOŚĆ. I to NA WYŁĄCZNOŚĆ uderzyło mnie najbardziej.

Jak wyglądają rodziny z Mary Poppins i Pięcioro dzieci i coś czyli z angielskiej klasy średniej sprzed 100 i 60 lat? Na swój sposób "wzorcowe" skoro są w książkach dla dzieci. Mamy pana domu, który pracuje i go zasadniczo nie ma, bo albo jest w biurze, albo w Azji (ojciec pięciorga dzieci jest reporterem wojennym!), matkę, która zjawia się gdzieś w tle, opisana satyrycznie (pani Banks, która wpada w histerię, kiedy odchodzą kolejne nianie) lub serio (mama pięciorga dzieci choruje). I mamy "wielką rodzinę" czyli nianię, kucharkę, pokojówkę i ogrodnika. Razem cztery osoby służby!! Traktowanej niby "wyzyskowo" (Mary ma jedno popołudnie wychodnego, chyba nie co tydzień, ale rzadziej), ale jednak stanowiących część rodziny. Tu przypominają mi się jakieś wspomnienia "z epoki", gdzie niania już od dawna dorosłych dzieci dożywała spokojnie swoich dni "przy rodzinie".

Nie mówię, że tak było zawsze. Tylko uderza różnica podejścia: "kobieta, która wychowuje moje dzieci, staje się w pewien sposób członkiem rodziny" a "Wszyscy wiedzą, że niani nie trzyma się dłużej niż trzy miesiące". Zwłaszcza, że ja się naprawdę wcale nie zdziwię, jeżeli ktoś mi powie, że to drugie podejście już bardziej jest normą, a przewrotna ewolucja tego zjawiska (z odbieraniem matkom przez nianie praw do dzieci) opisana w opowiadaniu tylko "bardzo amerykańską" w swej logice jego ekstrapolacją.

Matka z Dnia niani jest sympatyczna, umiem się w nią wczuć, ale bardzo uderza mnie to, że ona uznaje za oczywistość, że ma z tym dzieckiem funkcjonować w społecznej próżni. Ona w tym widzi normę (nie wiem, na ile autorka też, a na ile właśnie autorka specjalnie pisze to w ten sposób). Niania z tekstu

Spoiler:


ale za normę koleżanki bohaterki uznają, że zazdrość o uczucia, jakimi dziecko obdarza inną, nawet niespokrewnioną, osobę, jest normą. Rozumiem, że bohaterka ma poczucie winy (matki chyba zazwyczaj je mają, w różnych kontekstach), że ma za mało czasu dla dziecka, ale nie rozumiem zazdrości. Jeżeli takie podejście jest powszechne - nie dziwota, że każdy konflikt (jak w opowiadaniu) kończy się wyrywaniem sobie nawzajem - dóbr materialnych oraz dzieci, traktowanych jak instrumentalna własność.

Oczywiście można sporo paskudnych rzeczy napisać o sytuacji służby w Anglii z początku XX wieku czy z lat okołowojennych - bo właśnie to dla mnie teraz (kiedy czytam jako dorosła) przebija z Mary i 5 dzieci, ale oni tam wszyscy funkcjonują przynajmniej jakoś razem, jako społeczna konstrukcja (w domu Banksów mieszka, bagatela, sześć osób dorosłych i piecioro dzieci).

Laptop się załamał i przestał grzać. Nie wiem, czy się cieszyć, czy Poważnie Zaniepokoić. Ale wykorzystam to jako dobry moment na zakończenie posta ;)

Fidel-F2 - 8 Sierpnia 2013, 14:34

cranberry napisał/a
Oczywiście zapomniałam 90% tego, czym miałam Was uraczyć (ale na pewno było to genialne!!)
K@#%$^&wa!, zawsze tak jest, i po raz któryś setny obiecuję sobie, że przy następnej lekturze będę miał notes i ołówek.

poza tym bardzo fajna analiza Dnia niani

cranberry - 8 Sierpnia 2013, 14:39

Fidel, ta moja genialność to miała dotyczyć roli matki i chyba sobie w miarę odtworzyłam, dzięki temu, że na świeżo dręczyłam tym charande ustnie, to sobie utrwaliłam.

Uwag literackich więcej nie miałam - jakoś mi ciężko idzie ich werbalizowanie.

Fidel-F2 - 9 Sierpnia 2013, 07:45

Sierpniowa NF

http://szortal.com/node/3387

Agi - 9 Sierpnia 2013, 07:54

Poczytałam i nawet się z Twoją oceną zgadzam.
Fidel-F2 - 9 Sierpnia 2013, 08:12

miło mi
Martva - 11 Sierpnia 2013, 22:39

Sięgnęłam po sierpniowe NF, przeczytałam na razie Epizod siódmy: Ostatnia bitwa ze Stadem w Królestwie Fioletowych Kwiatów i wow, świetny tekst. Aż chyba przeczytam resztę, chociaż lovecraftowskiego fanfika może sobie podaruję ;)
Fidel-F2 - 11 Sierpnia 2013, 23:09

Koniecznie Małeckiego, i jeszcze Barrona, fanfika odpuść zdecydowanie
Fidel-F2 - 23 Sierpnia 2013, 07:16

Nowa Fantastyka - Wydanie Specjalne 3/40/2013

Na początek przyzwoite średniaki - Złodziej dusz Karoliny Bujnowskiej-Brzezińskiej i Krew Casanovy Rafała Panasa. Oba z konkursu NF, nie bolą ale i niczym nie zachwycają. Później bardzo ładne plastycznie i nastrojowo Popiołun Wojciecha Szydy. Klimat smutnej dekadencji i nieuchronnego upadku. Następny jest Niewolnik Marii Dunkel. Króciutkie, zgrabne opowiadanie z pewnym oryginalnym rysem. Niegłupie, skłaniające do pewnych rozważań o człowieku. Ale bez specjalnych szaleństw.

A potem jest coś co uratowało mi duszę - Lebensraum Jarosława Błotnego i Gwiazdy nie kłamią Jay Lake. Jak najbardziej klasycznie napisane opowiadania, bez nijakich gniotowatych eksperymentów formalnych, napisane pięknym językiem (szczególnie opowiadanie Błotnego tu się wybija, dawno nie czytałem tekstu tak sprawnego językowo, niemal aksamitnego w swej fakturze), z pomysłem, porządnymi postaciami, i sensowną akcją, która nie nuży. Na dodatek oba niosą ze sobą interesującą treść przy czym, żadne nie kandydata do mosiężnego posągu.

Fidel-F2 - 30 Sierpnia 2013, 12:52

Polska edycja F&SF na Amazonie (nowy numer)

http://www.amazon.com/Fan...science+fiction

Witchma - 30 Sierpnia 2013, 13:17

O... ktoś wie, o csssso chodzi...?
Magnis - 30 Sierpnia 2013, 14:08

Witchma coś kiedyś czytałem na ich stronie , że zamierzają powrócić i zamiast papierowej wersji będzie elektroniczna.

Tutaj daje linka o tym :
Science Fiction & Fantasy

A tutaj do spisu najnowszego numeru :
Spis numeru

:)

Kruk Siwy - 1 Wrzeœśnia 2013, 11:39

Jerzy Rzymowski został nowym naczelnym NF.
ihan - 1 Wrzeœśnia 2013, 11:53

No to zmiany będą nie do poznania :lol:
Nitj'sefni - 1 Wrzeœśnia 2013, 15:59

Kilka słów o sierpniowym numerze NF.
Fidel-F2 - 3 Wrzeœśnia 2013, 13:31

a tu insza cena

http://www.amazon.co.uk/F...99drzej+Burszra

Czarny - 4 Wrzeœśnia 2013, 06:20

Fidel-F2 napisał/a
a tu insza cena

http://www.amazon.co.uk/F...99drzej+Burszra


Tylko ciekawe czemu w Detail jest: język angielski

cranberry - 17 Wrzeœśnia 2013, 14:12

Fidel-F2 napisał/a
Nowa Fantastyka - Wydanie Specjalne 3/40/2013

Na początek przyzwoite średniaki - Złodziej dusz Karoliny Bujnowskiej-Brzezińskiej i Krew Casanovy Rafała Panasa. Oba z konkursu NF, nie bolą ale i niczym nie zachwycają. Później bardzo ładne plastycznie i nastrojowo Popiołun Wojciecha Szydy. Klimat smutnej dekadencji i nieuchronnego upadku. Następny jest Niewolnik Marii Dunkel. Króciutkie, zgrabne opowiadanie z pewnym oryginalnym rysem. Niegłupie, skłaniające do pewnych rozważań o człowieku. Ale bez specjalnych szaleństw.

A potem jest coś co uratowało mi duszę - Lebensraum Jarosława Błotnego i Gwiazdy nie kłamią Jay Lake. Jak najbardziej klasycznie napisane opowiadania, bez nijakich gniotowatych eksperymentów formalnych, napisane pięknym językiem (szczególnie opowiadanie Błotnego tu się wybija, dawno nie czytałem tekstu tak sprawnego językowo, niemal aksamitnego w swej fakturze), z pomysłem, porządnymi postaciami, i sensowną akcją, która nie nuży. Na dodatek oba niosą ze sobą interesującą treść przy czym, żadne nie kandydata do mosiężnego posągu.


No i w zasadzie mogę się podpisać oboma łapami pod powyższym. Przy czym Lebensraum to w zasadzie nic nowego - a genialne. Inna rzecz, że może dla mnie "nic nowego", bo ja siedzę w temacie "psychopaci w garniakach" od jakiegoś czasu, zanim Watts zaczął o tym pisać w NF i ogólnie zanim to się stało cool :P :P

Edit:
A nie, miałam jeszcze napisać, że Gwiazdy nie kłamią podobają mi się, aż do końcówki. A po co komu ten pseudosensacyjny finał?? Tak ładnie było i takie pfffff... na koniec! Jakaś jatka, jakaś strzelanina :/

Fidel-F2 - 18 Wrzeœśnia 2013, 01:31

Kilka słów o wrześniowej NF.

http://szortal.com/node/3559
cranberry napisał/a
A nie, miałam jeszcze napisać, że Gwiazdy nie kłamią podobają mi się, aż do końcówki. A po co komu ten pseudosensacyjny finał?? Tak ładnie było i takie pfffff... na koniec! Jakaś jatka, jakaś strzelanina :/
Owszem masz trochę racji ale mi to nie zgrzytało, tajne plany, spiski, siatki szpiegowskie, itp czasem przynoszą takie efekty.
Witchma - 18 Wrzeœśnia 2013, 07:50

A ja przez tego "Złodzieja dusz" nie mogę przebrnąć... pół strony naraz to wszystko, na co mnie stać.
Fidel-F2 - 18 Wrzeœśnia 2013, 07:59

Oj to słabo, spróbuj rano kiedy będziesz wyspana i zrób mocną kawę. Może takie doładowanie zadziała. :P :P

Imho bez szaleństw ale opko w miarę przyzwoite. Chociaż musiałem zajrzeć do pisma, żeby sobie przypomnieć o czym to o czym.

cranberry - 18 Wrzeœśnia 2013, 08:03

Fidel-F2 napisał/a
zgrzytało, tajne plany, spiski, siatki szpiegowskie, itp czasem przynoszą takie efekty.

Tak, po prostu jakoś mi w tym momencie wczucie siadło.

W Złodzieju dusz podobał mi się główny bohater, jego relacja z policjantem i specyficzna sytuacja rodzinno-społeczna siostry. Czyli obyczajówka w fantastyce - to co cranberry lubi najbardziej.

Muszę kiedyś spokojnie usiąść i się wywnętrzyć na temat NF8 i NF9, bo miałam jakieś obszerne pretensje. Tyle tylko powiem, że nie, Fidelu, nie jest tak, że w NF9 nie ma ani jednego kiepskiego opowiadania - WSZYSTKIE POLSKIE SĄ KIEPSKIE :roll:
(Cran robi się surowsza od Fidela, koniec świata, nic dziwnego, że forum zamknęli).

Fidel-F2 - 18 Wrzeœśnia 2013, 08:21

cranberry, zdecydowanie się nie zgodzę. Nie są to żadne cuda, mają wady, ale żadne nie jest popsute a każde ma interesujący aspekt.
lakeholmen - 18 Wrzeœśnia 2013, 11:23

Fidel-F2 napisał/a
każde ma interesujący aspekt.


Fidelu, to mozna powiedziec o niemal kazdym opowiadaniu, a nawet artykule w pudelku.

Ja w "Onych", na przykład, dostrzegłem wyłącznie łopatologiczne wyłożone fakty z fizjologii, socjologii etc. podparte naiwnym obrazem obcych, którzy badając tak wnikliwie nasz gatunek (na przykład dokładnie stwierdzając, jaka częstotliwość fal pobudza fotoreceptory), nie zorientowali się, że potrafimy się komunikować dźwiękiem. Cały czas czekałem na jakiś zwrot, na coś, co spowoduje, że wszystkie 'wtf!?' zmienią się w 'ale ja jestem głupi!'. Nie doczekałem się

No bo tak serio, jeśli ktoś nie miał podejrzenia po pierwszym zdaniu (można trafić z prawdop. 50%, bo w takim opowiadaniu to od lat 60 albo obcy widzą nas albo my obcych), to już przy tych wszystkich nanometrach widać było kto kogo bada. Już pomijam, że ci obcy tak bardzo przypominają ludzi są, że przy nich nawet ludzie(badacze) z nieszczęsnej "Historii twojego życia" Chianga wydają się mniej antropomorficzni i antropocentryczni.

Mógłbyś powiedzieć, co interesującego jest w "Onych" ? Gdzie jest to, co powinno zwrócić uwagę zamiast przepisanej encyklopedii?

Fidel-F2 - 18 Wrzeœśnia 2013, 11:57

Nie uważam, że fakt że wiemy kto zabił od pierwszej sceny z definicji psuje kryminał. Owszem panu Lelonkowi trochę brakuje do mistrzostwa, niejeden pewnie zrobiłby to lepiej, to nie jest groteska na miarę Wesela w Atomicach, ale będę bronił zdania, że jest przyjemna w odbiorze, oczywiście poza fatalnym zakończeniem.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group