To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni

Martva - 2 Lipca 2014, 16:43

Wygodny może być, jak najbardziej, trudno to ocenić patrząc na zdjęcie, zwłaszcza że pani jest tak przejechana fotoszopem że wygląda jak manekin. Ale taki opis przy takim zwyczajnym, codziennym staniku? No rotfl. Żeby chociaż miał jakiś kolor. Swoją drogą zaobserwowałam ciekawą tendencję u przynajmniej dwóch rodzimych producentów - nie można nazywać białego białym, musi być 'mleko' albo 'perła', nie może być beż, tylko 'cynamonowe mleko' 'perłowy piasek', migdałowa kawa'.
Martva - 3 Lipca 2014, 19:26

Drogi pamiętniczku, dziś sprzedałam ostatnią dwudziestoeurówkę, żeby kupić sobie sandałki na wesele, jak zwykle w przypadku butów okazały się zgniłokompromisowe. Za karę zrobiłam sobie to. Teraz siedzę i jestem w śmiertelnym (oby nie) szoku, ile potrafię mieć w sobie ciepła - znaczy nie bardzo potrafię mieć w sobie, bo ucieka mi twarzą.
thinspoon - 3 Lipca 2014, 20:52

Bleh, teraz co drugi trening nazywają Tabata albo HIIT. A to to nie ma nic wspólnego z HIIT a tym bardziej z Tabatą. Nie mówię, że kiepskie, tyle że to zupełnie inny rodzaj wysiłku.
Martva - 3 Lipca 2014, 21:17

Ja się tam nie znam, ale kojarzę że tabata jest krótsza. Ale że nie HIIT?
W każdym razie chyba się przerzucę na tego typu rzeczy od przyszłego tygodnia, bo mam wrażenie że mogą mi dobrze zrobić.
Chociaż nie wiem czy moja twarz to wytrzyma :mrgreen:

thinspoon - 4 Lipca 2014, 06:44

Martva napisał/a
Ja się tam nie znam, ale kojarzę że tabata jest krótsza. Ale że nie HIIT?


Tabata to taki HIIT, tyle że krótki, ale skrajnie wyczerpujący. 4 minuty, po których masz być na skraju wymiotów, albo już poza tą granicą - przygotuj wiadro. Jeśli po tabacie możesz zrobić kolejną albo jeśli robisz tabatę na dobicie po siłowni, to znaczy, że źle dobierasz ćwiczenie albo jego intensywność.

HIIT - High Intesity Interval Training. High Intensity jest tu najważniejsze, nie Interval. W przypadku biegania metodą HIIT ciśniesz sprintem, z maksymalną prędkością jaką dasz radę biec, przeplatasz to truchtem. 3:12 - wykrok. Jak chcesz go robić z "maksymalną intensywnością"?

Sam trening jest okej. Jeśli do tego Ci się podoba, mimo zmęczenia, to nic, tylko robić.

Martva - 4 Lipca 2014, 08:36

Podobać mi się podoba, chyba bardziej niż mój dotychczas ulubiony trening od nich. Na jakiś czas ograniczę typowo modelujące, bo ileż można, i pomęczę się.

Mdłości z wysiłku miałam przy ćwiczeniach raz i więcej nie chcę, nie żeby to miała być przyjemność, ale nie chcę nieprzyjemności :P

joe_cool - 4 Lipca 2014, 10:49

Nie oglądałam wszystkich filmików, które Martva wrzuciła, ale te co widziałam, to nie był HIIT. IT owszem, ale high intensity brakowało. Generalnie po HIIT czy tabacie mają cię zdrapywać z podłogi, ewentualnie długo musisz przyglądać się swoim butom ;) Ale do tego trzeba najpierw wyrobić sobie wytrzymałość ogólną i trochę mięśnia, do czego te wykroki są w sumie całkiem spoko.
Martva - 5 Lipca 2014, 12:01

Mam dziś ślub. Obudziłam się kwadrans po ósmej, wyspana i w świetnym humorze, zjadłam śniadanko, przerobiłam trochę nowe buty żeby były ładniejsze, przy okazji ukruszyłam sobie kawałeczek zęba (górna dwójka) o igłę. Potem stwierdziłam że jakoś mi zimno, wyszłam na taras i tam też było zimno, a oddałam cieplejszą wersję mojego stroju wyjściowego (w sensie że można do niego włożyć zakryte buty i pończochy/rajstopy) siostrze. Potem uznałam że chyba mi się przyplątała jakaś infekcja czy inne przeziębienie czegoś, bo biegam do łazienki co pięć minut. Potem pokłóciłam się z samcem i biegałam po domu z pianą na ustach. Zrobiłam dużo pajacyków (bez stanika, moje maleństwa przestaną mnie lubić), wsadziłam się pod wrzący prysznic, spożyłam krople walerianowe i chyba przegięłam, jest mi błogo, mam wszystko gdzieś. I słońce wylazło i temperatura się zrobiła lepsza.
Martva - 7 Lipca 2014, 08:57

O ja. Ślub był całkiem sympatyczny, z opcją wegetariańską. Opcja wegetariańska składała się z zupy grzybowej w chlebie, tekturek sojowych w sosie grzybowym z kaparami, pierogów z grzybami i cebulką i kremu z grzybów. Przy zupie trochę się śmiałam z mojej siostry, która się martviła że nie da zupy młodej, bo grzyby są ciężkostrawne. A kiedy położyłam się spać między drugą a trzecią w nocy, myślałam że umrę. Nie pojechałam na śniadaniowe poprawiny, poprosiłam rodziców żeby wymyślili jakiś inny powód niż mój brzuch.

Za to - tfu tfu odpukać - chyba udało mi się trafić fajne buty. W piątek przełaziłam cały dzień po domu, w sobotę ślub i wesele z jakąś homeopatyczną dawką tańców nawet, w niedzielę spacer, wliczając test bruku - jak na przednie cieniasy (znaczy cieniutką podeszwę z przodu) sprawują się całkiem nieźle No i odkąd ukruszyłam na nich ząb, to nawet nie są strasznie brzydkie :P

Kruk Siwy - 7 Lipca 2014, 09:17

Martva napisał/a
Ślub był całkiem sympatyczny, z opcją wegetariańską


Qurczę, myślałem, że może panna młoda była do wyboru - wege lub krwisto-schabowa.

Luc du Lac - 7 Lipca 2014, 09:25

Kruk Siwy napisał/a
Martva napisał/a
Ślub był całkiem sympatyczny, z opcją wegetariańską


Qurczę, myślałem, że może panna młoda była do wyboru - wege lub krwisto-schabowa.


lekko wypieczona

May - 7 Lipca 2014, 19:05

Slyszalam rowniez, ze uroczy mlody czlowiek namawial Martve do picia zlych napojow, tytulujac ja Ciocia ;P:
Martva - 7 Lipca 2014, 19:15

To było naprawdę urocze, asertywność asertywnością ale hasłu 'a ciocia się nie napije...?' się nie oparłam :mrgreen:
shenra - 7 Lipca 2014, 20:00

Martva, :mrgreen: :mrgreen: Dobremu argumentowi ciężko się oprzeć. :mrgreen:
Martva - 8 Lipca 2014, 14:47

Mhm, zwłaszcza że mam słabość do uroczych młodzieńców, przyznaję :oops:

Nie wrzucałam zdjęć moich butów, ha.

Była wersja beżowa i czarna. Wzięłam beżowe, bo były mi potrzebne buty pasujące do biało-kolorowej kiecki, chociaż zdecydowanie nie jestem fanką beżu, na butach ani gdziekolwiek. Ale właściwie zaczęły mi się trochę podobać, kolor jest na tyle neutralny że pasuje do większości ciuchów. Kwadrans po zakupie zobaczyłam na wystawie coś w morsko-zielonego, idealnie pasującego odcieniem do kwiatków na mojej kiecce i najpierw się wkurzyłam, a potem zastanowiłam się trzydzieści sekund i kupiłam. Bo był mój rozmiar, przecenione na śmieszne pieniądze i kolor do mnie mówił. W dzień imprezy zrobiłam im operację wydelikacającą, bo uznałam że są jednak zbyt przeładowane jak na mój gust.



Świetnie 'idą' z fioletami i moją turkusowo-złoto-cekinową kiecką.

No i mam dwie pary butów z kwiatkami, będąc fanką maksymalnej prostoty, jeśli chodzi o buty (chyba że takie różowe dla dziewczynek z CCC, z kwiatkami i motylkami, bo tam pasują). :P I w sumie cała zawartość mojej szafy jak nie pasuje do jednych, to z drugimi się zaprzyjaźni.

Martva - 9 Lipca 2014, 21:06

Wybiegłam dziś w miasto mimo bardzo niestabilnej pogody. Zaczęłam od miejsca, w którym mieli mieć cytrynową bazylię, na którą poluję od dłuższego czasu. Okazało się że bazylia wygląda odpowiednio, ale wali anyżem, więc to jakieś tajskie paskudztwo. Potem chciałam pojechać do galerii rękodzieła i straciłam dobry kwadrans przez remonty. Kiedy dojeżdżałam na miejsce, lunęło. W galerii było spoko, poszły mi cztery rzeczy, umówiłam się że w piątek coś doniosę i wyszłam z powrotem na deszcz. Parasol parasolem, ale totalnie mokra spódnica kleiła mi się do łydek. Wsiadłam w tramwaj i pojechałam jeszcze upolować wiśnie. Podtrzymywałam spódnicę łapką i starałam się bardzo drobić pod parasolem, żeby sobie nie zamoczyć stópek, ale po przejściu przez Strumień Trzech Wieszczów zwany na ogół Alejami było już za późno. Rzeczą gorszą niż mokre stopy są mokre stopy w mokrych butach, więc je zdjęłam, spódnicę podciągnęłam tak wysoko, jakby była sukienką (nie jestem pewna czy nie jest) i od razu zrobiło się lepiej. W autobusie znalazłam miejsce siedzące z ciepłą podłogą, w domu wypiłam herbatę i zjadłam mocno pikantną kolację, a potem się nawet zmobilizowałam żeby poćwiczyć, acz z trudem.

I idę pleść coś jasnego, bo pani powiedziała że strasznie poważne kolorystycznie są te prace, co je mają. Znaczy, czarne, czerwone i ciemnogranatowe. Ni wuja nie mam pomysłu na 'jasne', myślę o błękicie z bielą, ale może mi się odwidzi.
Jeszcze w kwestii biżu - mam pomysł na strasznie fajną kolię, niestety będzie chyba w typie 'szufladowym' bo pewnie się okaże zbyt ekstrawagancka. Ale chyba ją jednak zrobię, na konkurs i dla własnej satysfakcji ;)

merula - 12 Lipca 2014, 10:05

ubawiło mnie, a "tematycznie" najbardziej tu pasuje :wink:

Jeśli masz miseczkę w połowie pełną, to może potrzebujesz mniejszy stanik.

Martva - 15 Lipca 2014, 09:08

Zupełnie nie rozumiem jak to jest, że wszystkie okołostanikowe teksty i linki lądują właśnie w tym temacie ;)

Łiiii, od jakiegoś czasu taplam się w wenie. Po dłuższej przerwie w biżutkowaniu jak zaczęłam znowu, to mam garść nowości. I bardzo by mi się przydała dodatkowa para rąk.

Martva - 15 Lipca 2014, 15:48

Kupiłam sobie kieckę. Mam ostatnio wyjątkowe szczęście do jednego konkretnego kroju, to już chyba trzecia taka (chociaż przynajmniej dla odmiany jest przyzwoitej długości) ;) Fajnie, będę się mogła z czystym sumieniem pozbyć przymałych, nienoszonych i zajmujących miejsce w szafie.
konopia - 15 Lipca 2014, 19:47

Przyzwoita długość? hm, niech zgadnę, 15 cm powyżej kolana ;P:
Dobrze myślę?

Martva - 16 Lipca 2014, 09:22

Na rany Bogini, konopia, ja mam krótkie nóżki ;)
Ta najnowsza jest kawałek powyżej kolana, ale jedna z poprzednich spełnia Twoje kryteria przyzwoitości i chyba będę pod nią nosić jakąś spódnicę :P

thinspoon - 16 Lipca 2014, 09:36

Martva napisał/a
jedna z poprzednich spełnia Twoje kryteria przyzwoitości i chyba będę pod nią nosić jakąś spódnicę :P


bessęsu

Martva - 16 Lipca 2014, 09:52

No co no, i tak się ponoć noszę sporo za krótko i żeńska część rodziny patrzy ze zgrozą :P

Nie mówię że to będzie długa spódnica ;P:

Martva - 17 Lipca 2014, 10:07

Zaczęłam nowy projekt i nie jestem pewna, czy mi się podoba. Znaczy po dwóch godzinach szycia i prucia i 6,5cm uzyskanej plecionki stwierdzam że kolory jednak nie są baaardzo moje, i pal sześć że nie moje, ale nie wiem czy zgodne z założeniami projektu :P No nic, skończę, a potem zrobię coś podobnego w bardziej moich odcieniach.
aniol - 21 Lipca 2014, 19:58

Martva napisał/a
Zrobiłam dużo pajacyków (bez stanika,

ach, to jedna z fajniejszych stron bycia trenerem
i pompki
i sklony
i...

rozmarzylem sie

Martva - 22 Lipca 2014, 20:45

A więzadła Coopera bezgłośnie skowyczą... ;P: Brrr, to było jednorazowe.

Nie miałam internetu od piątku. Bosz, co za przeraźliwie straszne doświadczenie.

Martva - 23 Lipca 2014, 18:52

Skończyłam naszyjnik na konkurs. Foty tutaj. Jest kosmicznie dziwny, ale cztery osoby (z czego dwie mocno krytyczne na ogół) oglądające na żywo powiedziały że spoko. I że pasuje do tematu.
Martva - 25 Lipca 2014, 19:10

Za trzy godziny wyjeżdżam na drugi koniec Polski i właśnie się pakuję. Wybór staników zawsze był najgorszy, ale poszło mi całkiem szybko i zmieściłam się w trzech sztukach (nie liczę przerażającego bikini w arbuzy). Właśnie piorę plamę na bluzce za pomocą benzyny ekstrakcyjnej i nie wiem czy to był dobry pomysł, żeby to robić w pomieszczeniu :P
Martva - 7 Sierpnia 2014, 10:36

Odetchnęłam po wakacjach. Było całkiem fajnie, pogoda się udała, parę rzeczy nie wyszło (rozminęłam się z mBiko na Wolinie z powodu klątwy małpy z dalekich krajów), nie ćwiczyłam ani jednego dnia, za to jadłam mnóstwo chleba i boskich lodów z pobliskiej kawiarni. I taplałam się w Bałtyku, po uprzednim zwężeniu bikini w arbuzy o jakieś 20cm :P

Zrobił mi się nowy Straszny Problem - w sobotę wybieram się na piknik w klimatach wiktoriańskich, a mam teraz kolorystykę zdecydowanie bliższą Cygance niż XIXwiecznej lady :(

Agi - 7 Sierpnia 2014, 11:19

Martva napisał/a
Zrobił mi się nowy Straszny Problem - w sobotę wybieram się na piknik w klimatach wiktoriańskich, a mam teraz kolorystykę zdecydowanie bliższą Cygance niż XIXwiecznej lady :(

Użyj pudru ryżowego. :wink:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group