To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni

corpse bride - 12 Listopada 2007, 23:02

oj, martva, martva. wspier wspier. mam podobne problemy z motywacją. odkąd przyjechałam nie zrobiłam nic z moich naukowych planów. dziś pomyślałam, że to dlatego, że nikt mnie nie wspiera w moich dążeniach edukacyjnych. powiedziałam to m. i wpadł na dobry pomysł: powiedział mi, że jak nie napiszę artykułu do końca tygodnia, to już nigdy się do mnie nie odezwie po nic. nie zależy mu i mógłby to zrobić, więc nie będę ryzykować. to taka dygresja, bo to było minutę zanim przeczytałam o twoich zmartvieniach.

generalnie odwlekanie na ostatnią chwilę jest dość powszechne. widać potrzebujesz silnych wrażeń :) co do tych zaburzeń, które u siebie znajdujesz, to założę się, że nie masz racji, tak na oko sądząc. do psychologa możesz się zawsze wybrać, jak trafisz na dobrą osobę, to może ci coś pomóc. mogę się popytać, gdzie iść (pw jak coś).

Fidel-F2 - 12 Listopada 2007, 23:31

Martva napisał/a
stworzenie prostej kreski przerasta moje zdolności manualne.
a slyszałaś o takim wynalazku jak linijka?
Martva - 13 Listopada 2007, 08:51

corpse bride napisał/a

generalnie odwlekanie na ostatnią chwilę jest dość powszechne. widać potrzebujesz silnych wrażeń :)


Nade mną powinien stać ktoś z batem i pilnować.
Nie zależy mi chyba po prostu.
I tyle.

corpse bride napisał/a
co do tych zaburzeń, które u siebie znajdujesz, to założę się, że nie masz racji, tak na oko sądząc


No nie wiem, depresję mam wyraźną (faza manii jest jeszcze w porządku, ale tej drugiej nie lubimy), fobia społeczna to różnie ma. Generalnie nie byłaś dla mnie nigdy obcą osobą (znaczy, forumowiczów widzianych nawet pierwszy raz w życiu nie traktuję jako obcych) i nie jesteś pokolenie starsza, to się nie bałam :) Przemyślałam i stwierdziłam że nie jest dla mnie aż takim problemem 'spontaniczne' zapytanie o godzinę na ulicy, natomiast Ważne Sprawy które trzeba zaplanować i gdzieś pojechać z każdą chwilą 'rosną' i są bardziej straszne.

corpse bride napisał/a
do psychologa możesz się zawsze wybrać, jak trafisz na dobrą osobę, to może ci coś pomóc.


Bo ja wiem? Psycholog podchodzi pod obcą osobę starszą o pokolenie. Poza tym ja w poczekalni u ginekologa umieram z nerwów, co dopiero u psychologa :(

Fidel-F2 napisał/a
a slyszałaś o takim wynalazku jak linijka?


W rysunku odręcznym nie używa się linijek. Tylko w technicznym. A prosta kreska jest najprostszym ( :) ) przykładem czegokolwiek do narysowania.

gorbash - 13 Listopada 2007, 08:58

Martva napisał/a
A prosta kreska jest najprostszym ( :) ) przykładem czegokolwiek do narysowania.
Łatwiej kropkę ;)
Martva - 13 Listopada 2007, 09:10

:D
Ale do narysowania kropki nie trzeba mieć nawet przeciętnych zdolności ;)

corpse bride - 13 Listopada 2007, 11:30

Martva napisał/a
corpse bride napisał/a:
do psychologa możesz się zawsze wybrać, jak trafisz na dobrą osobę, to może ci coś pomóc.


Bo ja wiem? Psycholog podchodzi pod obcą osobę starszą o pokolenie. Poza tym ja w poczekalni u ginekologa umieram z nerwów, co dopiero u psychologa :(


no, ja znam całą masę psychologów w naszym wieku ;P: jeśli takiego wolisz. i u psychologa się nie trzeba rozbierać ani ci też niczego nigdzie nie... bada, więc nie porównuj. co do depresji, to jest depresja i jest taki typ osobowości, co jest lekko depresyjny. ten typ tak ma, jak to się mówi.

Martva - 14 Listopada 2007, 21:22

Dziś robiąc notatki na wykładzie z historii ogrodów napisałam Rzym przez 'Ż'.
Dobranoc :(

Agi - 14 Listopada 2007, 21:25

Martva, skopiowałam przepis na drożdżowy, spróbuję w sobotę, o efekcie zapodam.
Martva - 14 Listopada 2007, 21:30

To ja jeszcze w piątek napiszę czy było jadalne (jak nie napiszę, to nie rób :!: )

EDIT: Wróciłam z wieczornego spaceru, a przedtem pożarłam kawałek ciasta, jeszcze ciepłego. W porządku, chociaż mogłoby być nieco mniej suche - ale to może być kwestia sypnięcia za dużo mąki bądź przetrzymania za długo w piekarniku.

Martva - 15 Listopada 2007, 21:57

Właśnie wróciłam ze spaceru. Czy ja już pisałam, że serdecznie nienawidzę zimy, z wzajemnością? Temperatura jest be, w stopy zimno, czerwony nos, te sprawy. Zapomniałam dziś beretu wychodząc z domu o 7.00 rano, i musiałam wracać owinięta szalikiem po czubek głowy, poza tym jak stałam na przystanku to marzły mi stopy, a jak chodziłam to reszta nóg (wiatr pod płaszczem).
Godzinę po powrocie do domu wyszłam na spacer z psem, ubrana w kurtkę Taty, buty Mamy oraz zupełnie własne: bluzę z kapturem, ciepłą spódnicę nad kolano i grube rajstopy. Nie było już widać moich śladów na podjeździe; bardzo się cieszyłam że mam na sobie soczewki, bo w okularach bym nie wytrzymała. Śnieg sypał bardzo gęsto, w świetle latarni był zupełnie różowy. Ulice, ogrodzenia i samochody wyglądały jak pokryte grubą warstwą wiórków kokosowych. Wiatr ucichł, było mi całkiem ciepło; poszliśmy do lasu mijając po drodze sąsiada z dwoma Groźnymi Psami (naprawdę groźnymi, zdaje sobie z tego sprawę i zawsze schodzi wszystkim z drogi). I zamiast zawrócić przy wejściu do lasu, jak zwykle robię, weszłam kawałek w głąb, bo śnieg sprawiał ze było jasno i różowo. Aż spuściłam łaciatego i pozwoliłam mu pobiegać. Potem weszłam w błoto i miałam wizję zapadnięcia się w nie i zostania zaspą, więc zawróciłam.

Jest ślicznie. Każdej zimy przy pierwszym większym śniegu czuję się zupełnie oczarowana.
Szkoda że już jutro nic z tej magii nie zostanie...

gorat - 15 Listopada 2007, 22:19

Martva, jaki śnieg? Na pewno wiesz, co brałaś? Halo, Kraków, co tam u was się dzieje? :?
Ziuta - 15 Listopada 2007, 22:21

W Kraku śniegu co niemiara. Sypie od wczesnego popołudnia praktycznie bez przerwy.
corpse bride - 15 Listopada 2007, 22:22

też dałam się oczarować. po powrocie z pracy (cała w błocie, w butach mokro) nie rozbierałam się nawet, tylko wzięłam krystiana i koty na spacer. koty pobawiły sie trochę w śniegu, teraz śpią. ja zostałam wyarzana w śniegu i jeszcze mam mokre włosy. a jutro znowu będę brnąć przez błoto do pracy, albo omijać go drogą dłuższą o kilometr...
corpse bride - 15 Listopada 2007, 22:24

Ziuta napisał/a
W Kraku śniegu co niemiara. Sypie od wczesnego popołudnia praktycznie bez przerwy.


no, też miałam niespodziankę. rano było normalnie. pracuję w piwnicy bez okna, więc zaskoczenie było spore, kiedy ok. 20 wyszliśmy na powierzchnię.

elam - 15 Listopada 2007, 22:25

Martva, Bielsko lezy i kwiczy, zasypane.
szlam dzis z pracy na nogach, bo wszystkie samochody utkwily w korkach, piaskarki tez, nic nie jechalo, zaden autobus, ciezarowka rozkraczona na rondzie, horror.
szlam wiec w ciemnosciach, a drobniutki, mokry puszek sypal sie ze wszystkich stron, z wiatrem, tak, ze parasol nie dawal zupelnie nic. na ulicy gruba warstwa sniegu i lodu - bo czesc sniegu topnieje, od czasu do czasu jakis optymista wyjezdzal z bramy czy bocznej uliczki i wpadal w poslizg, a ja ide i ide, 4 kilometry, i kurcze....



jak to dobrze miec odtwarzacz mp3 !!! :D

Martva - 16 Listopada 2007, 12:59

Breeeeeeeeeeeeeja :evil:
May - 16 Listopada 2007, 18:52

A u mnie w nocy przymrozek do -3 a w dzien sliczne slonko i +5 :P
Ale od jutra ma padac. Deszcz, zeby bylo wszystko jasne.
Dalej kwitna moje jednoroczne kwiatki...



No dobra, nie bede Was wiecej denerwowac, uciekam na Wells Carnival :wink:

mBiko - 16 Listopada 2007, 19:53

Matva, jak na kogoś kto zimy nienawidzi, to pięknie się nią zachwycasz.

Ja bardzo lubię zimę, ale taką prawdziwą, najlepiej poza miastem.
Wiecie jak cicho jest w lesie, nocą, przy minus 25 i hałdach śniegu?

ihan - 16 Listopada 2007, 23:04

Mhm, pewnie, że jest cicho. Wszystko co żyło dawno już zamarzło, żaden ptak nie piśnie, bo gdyby rozgarnąć te hałdy śniegu, to można by tam znaleźć zesztywniałe trupki różnych zwierzątek dużych i małych.
mBiko - 16 Listopada 2007, 23:08

Taaa ihan, tylko czasami przemknie jakiś lodowy troll.
Martva - 17 Listopada 2007, 10:35

Cytat
Matva, jak na kogoś kto zimy nienawidzi, to pięknie się nią zachwycasz.


Zło ma to do siebie, że czasem bywa piękne, nieprawdaż?
A zachwycam się tylko na początku, tylko wieczorem po pierwszym większym śniegu, tylko na mojej wsi. Tylko kiedy idę na spacer. Kiedy muszę jechać gdzieś do centrum, śnieg pokazuje brejowate oblicze, robię się sztywna z zimna, przemakają mi buty i jeszcze zostaje na nich warstwa soli - to z mojego zachwytu nie zostaje nic.

Cytat
Ja bardzo lubię zimę, ale taką prawdziwą, najlepiej poza miastem.


Czy w mieście zima jest nieprawdziwa? Jakaś wersja light? udaje?

Cytat
Wiecie jak cicho jest w lesie, nocą, przy minus 25 i hałdach śniegu?


Jest cicho, bo nikomu się nie chce tracić energii na wydawanie głosu przy -25 stopniach, też by mi się nie chciało.
Poza tym jak wróciłam wczoraj do domu chwilę po północy (obrzeża Krakowa, chyba południowo-zachodnie, ale nigdy nie wiem) to też było cicho. I śnieg padał cicho. Wprawdzie tylko -5 (inaczej bym nie wychodziła), ale hałd śniegu mnóstwo.

ihan :bravo

corpse bride - 17 Listopada 2007, 10:43

Martva napisał/a
Cytat:
Ja bardzo lubię zimę, ale taką prawdziwą, najlepiej poza miastem.



Czy w mieście zima jest nieprawdziwa? Jakaś wersja light? udaje?


wręcz przeciwnie, to jest wersja hc

Martva - 17 Listopada 2007, 11:16

Fotki z wczorajszego spaceru, jakby ktoś dalej nie wiedział o co chodzi ze śniegiem i jaka zima:




Koniu - 17 Listopada 2007, 12:55

A ja wczoraj widziałem sowę na cmentarzu. Noc, rozjaśniona przez białą czapę śniegu pokrywającą tysiące grobów, a ta siedzi na gałęzi nad ścieżką jak gdyby nigdy nic i wydaje te swoje sowie odgłosy.
Martva - 17 Listopada 2007, 13:35

Bo sowy tak mają, że zawsze sobie siedzą jak gdyby nigdy nic.
No chyba że postanawiają zeżreć Twoją mysz, która siedzi w klatce na parapecie.

Koniu - 17 Listopada 2007, 14:22

Jeszcze nigdy nie widziałem w centrum Krakowa sowy. I to tak dużej.
spooky

Martva - 17 Listopada 2007, 14:47

Zawsze musi być ten pierwszy raz ;)
Ostatnio wracając z Tesco ok. 22.00 w ciągu 3 minut widzieliśmy z Tatą coś sarnopodobnego i lisa. W centrum miasta. Ja mieszkam prawie na wsi, więc też się zdarzają sarny, dziki, ptaków rożnych mnóstwo. Ale na przykład żaby w formie innej niż płaski placek nie widziałam chyba ze dwa lata, jeże też są coraz rzadsze (za to ślimaków multum).

Poza tym zła jestem, zamówiłam sobie stanik na allegro, teoretycznie w moim rozmiarze, i jest tak ciasny że chyba go oddam w dobre ręce, nie wiem komu :evil:
Siostra, nie chcesz? Śliczny czarno-biały push-up, z fajnym ciasnym obwodem, ale jeśli chodzi o miseczki, to chyba producent zrobił literówkę w metce :evil:

May - 17 Listopada 2007, 17:36

Daj jakies blizsze szczegoly bo moge chciec... jesli w okolicach 70d/70dd to tak, jesli ma ciasniejszy obwod to nie wiem.
A co do sow to w centrum Krk ich ponoc nie brakuje, zwlaszcza w obrebie Plant. I w okolicach Kopernika tez.

BTW Czy juz pisalam ze nienawidze zimy w kazdej postaci? Choc ta poludniowoangielska jest jeszcze do przyjecia, wczoraj spedzilismy pol nocy ogladajac parade karnawalowych platform i nawet nie zmarzlam bardzo (aczkolwiek piersiowka z whiskey miala tu chyba skromny udzial...)

Martva - 17 Listopada 2007, 17:58

Na metce ma 70DD, obwód ciasny, ale jeśli to jest rozmiar 70DD to ja albo bardzo urosłam, albo producentowi się coś potentegowało. Nie wiem co to moze byc za miska, ale ja się w niej po prostu nie mieszczę :(
A wygląda tak.
Nie wiem czy już powinnam nosić angielskie 32E, albo 30FF, czy on po prostu jest mały. Pójdę jutro na biusten party, to może się dowiem. Myślałam nawet o zabraniu go ze sobą i wtuleniu go komuś, ale boję się że będę jedną z mniejszych osób i jeśli ja się nie mieszczę, to nikt inny też :|

corpse bride - 17 Listopada 2007, 18:01

co to jest biusten party?


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group