To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Sebastian Uznański

MrMorgenstern - 28 Sierpnia 2011, 15:38

Sebastian napisał/a

Rozumiem, że pierwsze podejście dotyczące interpunkcji i wielkich liter jest jak wybieg harcowników przed bitwą. Czekam na intelektualną szarżę ciężkiej konnicy, której jednak będzie przyświecał duch sokratejski dojścia do prawdy, nie zmiecenia przeciwnika z pola. Sztuka interpretacji jest piękna i zawsze to radość jak w szranki stają mistrzowie, z których każdy nie jest prymitywnie Ja za a ty przeciw, ale raczej każdy przez pryzmat niepowtarzalnej osobowości odbiera dzieło sztuki i dzieli się swoimi odczuciami, podkreślając blaski i cienie utworu.


Zaiste, dyskusja tak głęboka się potoczyła, jak komentarz do wspomnianej dyskusji :P

(niektórym trzeba tu łopatologicznie, więc łopatologicznie powiem: o ironio!) ;)

Co do samej recenzji, to zaciekawiło mnie w niej niedopowiedzenie, po którym sięgnąłem pamięcią do Thule, run, wypraw nazistowskich w poszukiwania św. Graala, któych rozwinięcia beltrystycznego w książce się spodziewam. Recenzja pisana emocjonalnie, pod wpływem impulsu, wydaje się być mniej zachowawcza 8)

RD - 28 Sierpnia 2011, 16:06

MrMorgenstern napisał/a
(niektórym trzeba tu łopatologicznie, więc łopatologicznie powiem: o ironio!) ;)

Na przykład mnie. Dlatego bym prosił, żeby wytłumaczyć, co w zdaniu
Cytat
Recenzja pisana emocjonalnie, pod wpływem impulsu, wydaje się być mniej zachowawcza 8)

poeta miał na myśli. Bo przypomina mi to twierdzenie odpowiedź na pytanie "Czym się różni wróbelek?".

MrMorgenstern - 28 Sierpnia 2011, 16:16

RD napisał/a
Na przykład mnie.



Nie spodziewałem się :) Ale proszę: chyba dyskusja tu toczona nie jest oparta na podpieraniu się teoriami literackimi, nie snute są tu wątki na miarę "Polaków nocnych rozmów" (rozmów z czasów komuny).

Tak to widzę :)

RD - 28 Sierpnia 2011, 16:22

Po pierwsze: wyjaśnienie dałeś typu ignotum per ignotum.
Po drugie: zauważyłeś tu w ogóle jakąś dyskusję?
Po trzecie: co to są teorie literackie? Bo ja nie bardzo się orientuję. I co mają do tego wszystkiego czasy komuny?
Po czwarte: masz coś konkretnego do przekazania? Bo jak na razie to zwyczajnie pitolicie, Hipolicie.

MrMorgenstern - 28 Sierpnia 2011, 16:28

Myślę, że 1 - 0 dla Sebastiana :)
RD - 28 Sierpnia 2011, 16:32

:?: :?: :?:
na pewno wiesz , co piszesz? A w którym miejscu zauważyłeś moją dyskusję z Sebastianem, żeby wydawać werdykt?
I co z odpowiedzią na pozostałe moje pytania. Co to są "teorie literackie" i w jaki żywy sposób udało Ci się do tego zaprzegnąć komunę?
O ostatniej kwestii nawet nie wspominam...

MrMorgenstern - 28 Sierpnia 2011, 16:46

Nie chce mi się pisać łopatologicznie, o teorii literatury, a raczej, że można się "tym" w dyskusji posłużyć. Co do nocnych Polaków rozmów to masz rację: pomyliłem właśnie epoki. Tak więc eot.
RD - 28 Sierpnia 2011, 16:54

Ach, więc chodziło Ci o teorię literatury? Rozumiem.
Cytat
Recenzja pisana emocjonalnie, pod wpływem impulsu, wydaje się być mniej zachowawcza

Ale tego nadal nie wytłumaczyłeś.
Nie odpowieziałeś też na żadne z moich pytań, bo - jak wyżej napisałeś - nie chce Ci się. Po co w takim razie w ogóle wcinasz się w temat? Żeby potrollować?

Hubert - 28 Sierpnia 2011, 18:34

Co Wy mi tu p...licie za uszami.

Jakie 1:0? W jakiej dyscyplinie?
Zupełnie, jakby ktoś tu z kimś pogrywał. ;P:
Może i rzeczywiście tak jest, ale to nadal nie wyglądałoby tak, jak myślisz.

MrMorgenstern, powinienem posłużyć się jednym z moich ulubionych Fidelizmów - Ty tak na poważnie? :shock: I niniejszym, z przyjemnością, przypominając, że prawa autorskie należą się Fidelowi - to uczyniłem.

Powiedz mi, ale powiedz szczerze - chciałeś właśnie coś unaocznić, wnieść w dyskusję, pokazać inny aspekt sprawy (i od razu nasuwa się pytanie - której)? I co to miało na celu?

Żeby nie powiedzieć brzydko - Sebastian wyciągnął z wypowiedzi Rafała zbyt daleko idące wnioski, ale to pewnie kwestia przepracowania. :wink:
Sebastianie, zaprosiłeś Rafała do stolika w klubie brydżowym, a Rafał owszem, przechodził, ale obok stolika w restauracji po drugiej stronie miasta.

Sebastian napisał/a
Zdarza się. Wszyscy którzy uważają, że nie powinno tak być w magazynie literackim mają jednak oczywiście racje. Aczkolwiek ja bym przeniósł akcenty, uważając że ważniejsze czy są wszystkie przecinki, jest czy człowiek ma do powiedzenia coś mądrego. Ale to ja - inni mają prawo do własnego zdania.


A co mądrego powiedziała ta recenzja? Dosłownie dwa zdania interpretacji, w dodatku takiej, jaką można podstawić do połowy współczesnych książek o III Rzeszy - książek z dowolnego gatunku. Reszta to streszczenie/omówienie fabuły.
Sebastian, z całym szacunkiem, ale z mojego punktu widzenia ta recenzja (recka?) nic mądrego nie wnosi. Cieszę się, że chwalą Twoje dzieło, każdy pisarz tego pragnie, każdemu tego życzę, i nie dziwię się, że stanąłeś w obronie recenzenta, ale uważam że zrobiłeś źle. Po prostu. Broniąc tej perełki jako kolejna osoba dałeś przyzwolenie na nieprofesjonalne traktowanie książek oraz sztuki pisania recenzji.
Zresztą, jeśli chcesz o tym (o recenzjach) z kimś pogadać, mamy na forum odpowiedni wątek.

I pamiętaj o jednym - to w dalszym ciągu jest komentarz do sytuacji, a nie wstęp do uber-literacko-ogólno-krytyczno-nie wiadomo-jakich dyskusji. Rzekłbym nawet, że nie życzę sobie, by moja wypowiedź była tak traktowana.

Cytat
Dlatego dobrze, że redaktor naczelny jednego z ważniejszych pism papierowych chce polemizować z redaktorem naczelnym jednego z istotniejszych pism internetowych, dobrze, bo są to osoby z warsztatem krytyczno literackim, o jakim zwykły zjadacz chleba nie może marzyć i mogą nam dać przykład jak należy to robić. W moim przekonaniu nie jest tak istotne, czy będą dyskutować o książce, czy przeniosą się na poziom metakrytyczny i będą dyskutować na poziomie recenzji/artykułów krytycznych. Ważne, że są to ludzie od których my możemy uczyć się jak rozmawiać o przestrzeni kulturalnej, która nas otacza. Przynajmniej ja chcę się od nich nauczyć.

Rozumiem, że pierwsze podejście dotyczące interpunkcji i wielkich liter jest jak wybieg harcowników przed bitwą.


Wstrzymywałem się, dopóki mogłem, ale mam dwa zastrzeżenia. Po pierwsze, jakie kwalifikacje ma redaktor qfanta, oprócz tego że prowadzi jeszcze bloga? Może jest bardzo kompetentnym człowiekiem, nie wiem, Wujek Google milczy w tej sprawie.
Natomiast nie neguje to drugiego zarzutu. Szczerze? Twoja wypowiedź brzmi miło, jest ubrana w Falloutowską "gładką gadkę", tyle tylko że. Nie wiem, czy obaj redaktorzy utrzymują jakiekolwiek kontakty oraz czy także druga strona ma ochotę jakkolwiek _polemizować_. Cytowana wyżej wypowiedź wygląda, jakbyś ich na siebie szczuł.

Wojtek - 29 Sierpnia 2011, 08:33

RD walczy o jakość krytyki, a Sebastian o dyskusję na temat własnej książki - z jednym i z drugim się zgadzam ;)
RD - 29 Sierpnia 2011, 10:25

Ależ przecież Sebastian wyraził nadzieję, że dyskusja będzie dotyczyła krytyki literackiej jako takiej, a nie jego książki, więc nie ma wielkiego sensu ustawiać mnie na siłę w narożniku naprzeciwko autora. A z kolei twórcy "recenzji" jakoś do tej pory w dyskusji nie zauważyłem.
Tak na marginesie, osobiście wolę kiedy ktoś mi książkę fachowo i umiejętnie zjedzie niż nieudolnie pochwali.W SFFiH staram się puszczać recenzje jak najbardziej rzetelne i chociaż tyle mogę.
A ja co jakości krytyki, szczególnie internetowej... W 99% przypadków ręce opadają. I tak właśnie - uważam, że trzeba z tym walczyć, pokazywać reckarzom, że są tylko reckarzami, a nie krytykami z prawdziwego zdarzenia. Inkryminowana "recenzja" zaś - nie boję się tego powiedzieć - jest własnie jednym z takich wykwitów, które należy wskazać jak antytezę prawdziwej sztuki dokonywania analizy i oceny.

Wojtek - 29 Sierpnia 2011, 18:46

tak - to dwa tematy na dwie osobne dyskusje i według mnie obie warto prowadzić

Ja tymczasem właśnie dziś stałem się dumnym posiadaczem. Póki co przejrzałem i pierwsze wrażenie bardzo pozytywne. Chodzi o zawartość ilustracyjną. Dla mnie to wartość dodana książki. A te obrazki kojarzą mi się ze stylistyką komiksów Enki (Enkiego? nigdy nie umiałem odmienić) Bilala, co oznacza zdecydowanie duży plus.

RD - 29 Sierpnia 2011, 21:51

Zawiadomiłem Piotra Dreslera, autora recenzji Herrenvolku i zarazem redaktora naczelnego Qfantu o toczącej się tutaj rozmowie. Uważam, że powinien mieć możliwość ustosunkować się do moich (i nie tylko moich) komentarzy.
Sebastian - 30 Sierpnia 2011, 13:03

RD napisał/a
Tak na marginesie, osobiście wolę kiedy ktoś mi książkę fachowo i umiejętnie zjedzie niż nieudolnie pochwali.W SFFiH staram się puszczać recenzje jak najbardziej rzetelne i chociaż tyle mogę.
A ja co jakości krytyki, szczególnie internetowej... W 99% przypadków ręce opadają. I tak właśnie - uważam, że trzeba z tym walczyć, pokazywać reckarzom, że są tylko reckarzami, a nie krytykami z prawdziwego zdarzenia. Inkryminowana recenzja zaś - nie boję się tego powiedzieć - jest własnie jednym z takich wykwitów, które należy wskazać jak antytezę prawdziwej sztuki dokonywania analizy i oceny.


Świetnie powiedziane. Walczyć można na dwa sposoby i ja z żadnego bym nie ryzygnował. Jest droga pokazywania błędów, pomocna dla kogoś by wyeliminował niekorzystne elementy. Ale czasem to nie wystarczy. Człowiekowi pokazali wszystko co złe, i nadal nie wie w którą stronę iść. Dlatego ja bardzo wierzę w siłę przykładu, który jak latarnia blaskiem mądrości przyciągnie do siebie wszystkich zagubionych w internecie. Ludzie będą starali się być lepsi, doskonalić swój warsztat z szacunku i podziwu dla mistrzowskiej roboty że aż dech zapiera. Dobrze, ze SFFH chce wziąść tę misję prawdziwej sztuki analizy i oceny na swoje barki. Ja myślę tez, że byłoby mi niezwykle miło, jakby na przykładzie "Herrenvolk" Twoje pismo pokazało jak recenzja może być jednocześnie głęboka, mądra i piękna - Byłoby to nie tylko eleganckie zwieńczenie tej dyskusji ale i dla pana Piotra Dreslera byłaby to niepowtarzalna szansa do rozwinięcia krytycznego warsztatu i zrozumienia, jak można to zrobić lepiej - wreszcie a i na tym forum znajdą się zapewne osoby, które chętnie taką recenzje "Herrenvolka" przeczytają? Myślę, że z tego pomysłu może wyjść tylko dobro dla wszystkich zainteresowanych.

Wojtek nie mogę się doczekać Twoich wrażeń
RD z zaproszeniem p Piotra bardzo mądry i sprawiedliwy pomysł

Wojtek - 30 Sierpnia 2011, 13:09

Będę komentował na bieżąco ;) - choć to pewnie denerwujący dla autora zwyczaj :) - ale mam pytanie na które pewnie w dalszej części nie będzie odpowiedzi: czy nazwisko Fichte jest dobrane w nawiązaniu do innego osobnika o tym nazwisku (czy zbieżność przypadkowa)? :)
Sebastian - 30 Sierpnia 2011, 13:17

Ależ ja nawet zachcam do takich bardzo aktualnych komentarzy, gdy jeszcze emocje wciąż świeżę, razem przeżywajmy odczytywanie tej książki :)

zbieżność wszystkich nazwisk przypadkowa ;)

Wojtek - 30 Sierpnia 2011, 13:33

w każdym razie Fichte genialnie pasuje jako nazwisko SS-mana (moim honorem jest wierność) katującego więźniów - nie wierzę w przypadek ;)
RD - 30 Sierpnia 2011, 21:03

Sebastianie. Mam dysonans poznawczy, albowiem napisałeś niedawno:
Cytat
Dlatego dobrze, że redaktor naczelny jednego z ważniejszych pism papierowych chce polemizować z redaktorem naczelnym jednego z istotniejszych pism internetowych, dobrze, bo są to osoby z warsztatem krytyczno literackim, o jakim zwykły zjadacz chleba nie może marzyć i mogą nam dać przykład jak należy to robić

dzisiaj zaś:
Cytat
dla pana Piotra Dreslera byłaby to niepowtarzalna szansa do rozwinięcia krytycznego warsztatu i zrozumienia, jak można to zrobić lepiej

To jak z tym w końcu jest? Ma ten niesamowity warsztat czy go nie ma? Przy czym od razu zastrzegam: ja sam nie uważam się za tygrysa krytyki literackiej. Raczej za ratlerka. Za to znam parę osób, które naprawdę potrafią i wiedzą, o co chodzi.

Hubert - 30 Sierpnia 2011, 21:34

Widocznie dysonans poznawczy jest dziś zaraźliwy.

Sebastian napisał/a
Dobrze, ze SFFH chce wziąść tę misję prawdziwej sztuki analizy i oceny na swoje barki.


Nie siedzę w redakcji i nie mam pojęcia o planach i chęciach dowództwa tej łajby, ale mam lekkie deja vu i odnoszę wrażenie, że znów dopuszczasz się niezłej _nadinterpretacji_.
Nie wiem, jakich misji oni się tam podejmują, ale Rafał, zdaje się, wykładał tu swoje stanowisko i poglądy, w tej konkretnej sprawie, następnie napisał małą dygresję (dlatego zdanie otwierające ją zaczynało się od "Tak na marginesie" ), z której Ty chcesz zrobić wezwanie do boju. W którym, RD podkreślił to już wcześniej, nie chce uczestniczyć.

Staram się zrozumieć, dlaczego dziad nawija o chlebie, a baba o niebie (albo odwrotnie)...

Sebastian - 31 Sierpnia 2011, 08:06

RD Ma i dzięki temu może go rozwinąć :) W większości znanych mi zawodów, eksperci są dlatego ekspertami, że bez przerwy się rozwijają korzystając z doświadczeń innych ekspertów. Przy czym przyznaje nie wiele wiem o kulisach rozwoju zawodowego krytyków literackich, ale przez analogie nie sądzę by dochodzili do takiego punktu w którym są alfą i omegą.

Sosnechristo już Twój poprzedni post wydawał się być spowity oparami absurdu a na dodatek jego podstawowym celem jest chyba podgrzać dyskusje
Teraz też nie wiem co zrobić.Może faktycznie źle coś z wypowiedzi Rafała zrozumiałem i chcąc napisać coś miłego, spowodowałem nieporozumienie. Tylko czy to rzeczywiście taka wielka sprawa?
No cóż ja jestem gotów przeprosić za to zdanie, jeżeli Rafał uzna że przekroczyłem tutaj wszelkie reguły ale co mam napisać? Przepraszam Rafała i przede wszystkim Czytelników pisma, którzy mieli prawo poczuć się oszukani, że rozpowszechniałem nieprawdziwą informacje, iż w SFFH kiedykolwiek dokonywano, dokonuje się bądź są zamiary dokonywania prawdziwej sztuki analizy i oceny?
Wyluzuj :)

RD - 31 Sierpnia 2011, 11:33

Cytat
Ma i dzięki temu może go rozwinąć

No właśnie jakoś tego cudownego warsztatu nie zauważyłem. A na forum Drugiego Obiegu Fantastyki Piotr Dresler napisał:
Cytat
Przyznam, że nie przeczytałem recenzji po napisaniu

Nie skomentuję, bo nie ma nawet co komentować.
I kończę rozmowę na temat tej konkretnej recenzji, gdyż otrzymałem informację od Piotra Dreslera, że w żadnym wypadku nie pojawi się na forum SFFiH.

Cytat
Przepraszam Rafała i przede wszystkim Czytelników pisma, którzy mieli prawo poczuć się oszukani, że rozpowszechniałem nieprawdziwą informacje, iż w SFFH kiedykolwiek dokonywano, dokonuje się bądź są zamiary dokonywania prawdziwej sztuki analizy i oceny?

Na końcu wprawdzie jest znak zapytania, ale zdanie brzmi jak twierdzenie. Możesz wyjaśnić, czy to zapowiadane przeprosiny, czy coś innego?

Hubert - 31 Sierpnia 2011, 11:56

Sebastian, wszedłem tu z ciekawości, bo dwaj pisarze udzielają się w jednym wątku, znaczy działo się coś ciekawego.

Tymczasem najpierw Rafałowi przypisałeś jakieś intencje z kosmosu, a teraz podobną rzecz zrobiłeś, kiedy zechciałem się dowiedzieć o co tu chodzi z Twoimi, powtórzę sformułowanie, daleko idącymi wnioskami. Próbowałeś to obrócić dramatycznym gestem przeprosin, a przecież, parafrazując pewnego dziennikarza - my tylko pytamy. :wink: W którym miejscu, powiedz mi, dochodzenie do prawdy i próby zrozumienia, co tu się dzieje - i PO CO - są podgrzewaniem dyskusji?
W obliczu akapitu skierowanego do mnie, zastanawiam się, kto tu naprawdę potrzebuje odrobiny luzu.

Sebastian - 31 Sierpnia 2011, 15:12

RD napisał/a

I kończę rozmowę na temat tej konkretnej recenzji, gdyż otrzymałem informację od Piotra Dreslera, że w żadnym wypadku nie pojawi się na forum SFFiH.

Oczywiście, ja również kończę mój udział w tej dyskusji i dziękuje za możliwość porozmawiania w tak zacnym gronie. Wszystkich tych, którzy czują niedosyt intelektualnej przygody z qfantem i herrenvolkiem zapraszam do Drugiego obiegu fantastyki gdzie możemy stworzyć kącik kulturalnych rozmów o kulturze, którego gościem specjalnym będzie autor recenzji Piotr Dresler, można zadawać mu pytania i dzielić się wrażeniami, oczywiście tak długo jak zechce z nami przebywać.

RD - 31 Sierpnia 2011, 15:35

Nie odpowiesz na moje pytanie?
Sebastian - 31 Sierpnia 2011, 15:40

Rzecz dotyczyła próby spełnienia przeze mnie pewnych oczekiwań Sosnechristo, jednak chwile potem on napisał, że źle go odebrałem i nie o to mu chodziło, więc tym samym uznałem całą sprawę za niebyłą.
Hubert - 31 Sierpnia 2011, 20:36

To są dwie różne sprawy, zwłaszcza jeśli pyta ktoś jeszcze.

Poza tym uczono mnie, że kultura podpowiada, iż odpowiadanie na pytania jest w dobrym tonie. Teraz to i ja chcę poznać odpowiedź. I kilku innych ludzi śledzących ten wątek, pewnie też.

xan4 - 31 Sierpnia 2011, 21:16

Sosnechristo, teraz to ja nie wytrzymałem.
Możesz mi napisać o co Ci chodzi?

Wcinasz się w rozmowę, tłumacząc Sebastianowi jak baranowi co RD miał na myśli i co chciał przekazać swoimi słowami. Naprawdę uważasz, że Rafał potrzebuje takiego obrońcy jak Ty? Myślisz, że bez Ciebie by sobie nie poradził?

Piotr Dresler popłynął w recenzji, RD ładnie i grzecznie wytknął błędy, Sebastian próbował wykręcić wokół tego rozmowę na temat ww. recenzji, a w domniemaniu dyskusję na temat swojej książki, na koniec zarówno Rafał jak i Sebastian poszli w lekką złośliwość. Ok, rozumiem, ale na koniec wyskakujesz tutaj ze swoim mentorskim tonem, nie wiadomo po co i na co i zaczynasz rozstawiać po kątach Sebastiana.
Poczułeś się wyższy? Bliżej Rafała?

Wojtek - 4 Wrzeœśnia 2011, 08:28

jestem po kilkudziesięciu stronach - to jest jednak z najlepszych książek jakie przeczytałem od kilku ładnych lat - i nie jest to przesada; cenię sobie pozycje, z których (poza tym, że się dobrze czyta) coś więcej mogę się dowiedzieć i są inspiracją do poszukiwań - póki co dotyczących udziału firm farmaceutycznych oraz poglądów Junga; a skojarzenie dwóch niemieckich literek S z jedną amerykańską S ;) - wbiło w ziemię ;) coś w tym jest
Sebastian - 4 Wrzeœśnia 2011, 08:48

O bardzo bardzo mi miło. Zależało mi na tym by solidny ładunek wiedzy zawarty w "H" może czasem przez nietypowe skojarzenia i zestawienia faktów mówił coś istotnego o naszym świecie i o nas samych, naszych fascynacjach. Nawet tych komiksowych :)
Natomiast faktycznie "H" to przygoda dla czytelnika inteligentnego, który lubi szperać, i trochę wie o otaczającej go kulturze, polityce, procesach społecznych -- wtedy lektura będzie pełna. Cieszę się że moja powieść trafiła w ręce Czytelnika godnego, dla którego będzie zagadką do samodzielnego rozwikłania.
Wojtek
Cytat
jestem po kilkudziesięciu stronach - to jest jednak z najlepszych książek jakie przeczytałem od kilku ładnych lat

Bardzo, bardzo mi miło. Dziękuje.

Niecierpliwie czekam na dalsze wrażenia.

hrabek - 7 Wrzeœśnia 2011, 12:46

To ja wyskoczę zza węgła i wypalę zupełnie bez sensu, bo kompletnie nie w temacie:
co z książką Czas jest zabawką Boga? Miała być pod koniec wakacji, tymczasem już wrzesień, a na stronie wydawnictwa wciąż żadnych nowych informacji.
Jedne co jest dobre, to że zastosowali się do mojej uwagi i zablokowali możliwość zamówienia (i zapłacenia) za niewydaną jeszcze książkę.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group