To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - W hołdzie Robertowi E. Howardowi - konkurs literacki - final

jewgienij - 22 Listopada 2008, 20:34

CezaryF napisał/a
Ja ilekroć coś napiszę to wydaje mi się, że jest to beznadziejne i gorsze od innych.


To zupełnie naprzeciwpołożnie niż ja 8) , później rzeczywistość mnie trzeźwi.

A co do panów Dębskich, to zawsze uważałem, że Rafał jest synem Eugeniusza :D

Anko - 23 Listopada 2008, 13:52

Czytam sobie antologię, bo jakże mogłabym pominąć taką gratkę. :D Jak skończę, to oczywiście napiszę, jak wrażenia.

A u Kruka, to biedne te trupy, tylko grabarz o nich pamiętał, nawet korekta nie, bo nie dość, że byli zakłuci, to jeszcze przez "ó" zamknięte. :P

Na razie zapoznałam się z tekstami Koronowicz, Juraszka i Dębskiego, teraz Bochińskiego czytam, opinie w bliżej nieokreślonej przyszłości. :)

jewgienij - 23 Listopada 2008, 14:16

Bo taki cios miecza zawsze "zakłóci" funkcje życiowe, o to szło :wink:
Anko - 23 Listopada 2008, 15:28

jewgienij napisał/a
Bo taki cios miecza zawsze zakłóci funkcje życiowe, o to szło :wink:
Ach, oczywiście, no popatrz jaka ja niedomyślna... :mrgreen:
jewgienij - 23 Listopada 2008, 15:56

A tak na poważnie.
Tego typu wpadki to rzeczywiście wina korekty. Bo autor, sprawdzając tekst, nie zatrzymuje się nad każdym słowem, tylko patrzy jakby z lotu ptaka, to w końcu kilka tysięcy słów, znanych mu do bólu, po których się prześlizguje, szukając błędów w konstrukcji albo innych ogólnych. W tym przypadku jest perfidnie, bo Word tego nie podkreśli, a w ferworze pisania można się zasugerować inną formą. Ja miałem taki przypadek, że napisałem " On ci karze robić coś tam?", myląc karę z rozkazem. Na szczęście moja osobista korektorka wyłapała to i wyśmiała mnie, co zakończyło się fochami, ale w sumie wyszło tylko na dobre :D

Martva - 23 Listopada 2008, 16:03

jewgienij napisał/a
a miałem taki przypadek, że napisałem On ci karze robić coś tam?, myląc karę z rozkazem. Na szczęście moja osobista korektorka wyłapała to i wyśmiała mnie, co zakończyło się fochami, ale w sumie wyszło tylko na dobre :D


Och, tak. Uprawiane zborze, bohaterowie którzy mażą o szklanej wierzy, chart ducha, stróżka potu, informacja o straszliwej każe i takie tam. Mam szczerą nadzieję ze jak robiłam ostatnio fuchę to udało mi się wyłapać wszystkie takie kwiatki. Klasyczne literówki - przestawienia jakoś bardziej kłują w oczy.

Anko - 24 Listopada 2008, 03:05

jewgienij napisał/a
A tak na poważnie.
Tego typu wpadki to rzeczywiście wina korekty.
Przecież mówię.
Za coś korektorowi płacą, jakby za wszystko miał być odpowiedzialny autor, to klawa byłaby posada korektora, co to za nic nie odpowiada, bo autor ma tekst wyczyścić na błysk i już. :?

Tyle, że czasem to mi trochę żal, że w tekście się "potykam" o jakieś zdanie, co to w ogóle ma być... czasem owszem, przemknie się i nawet nie zauważy.

Kolejny przypadek z tego samego tekstu: "...z trudem można dało się chodzić." Czytam takie zdanie i nagle czuję się wybita z rytmu... coś trzy razy czytałam, bo myślałam, że to mnie się w oczach mieni.

A tak po prawdzie, w tym przypadku podejrzewam, że wina leży 200% po stronie redaktorskiej.

Bo zazwyczaj wygląda to tak: autor napisze "można było chodzić", korektor podrapie się po łepetynie i uzna, że czasownik "być" to już za często ostatnio występował na stronie, skreśli i poprawi na "dało się", ale już nie sprawdzi reszty zdania.

Stąd wywodzą się typowe błędy korektorskie w rodzaju: kropki i przecinki w złych miejscach (korektor kreślił), niedopasowane formy gramatyczne (synonimy nie zawsze łączą się z tym samym przypadkiem albo stosują ten sam przyimek) itp.

merula - 24 Listopada 2008, 09:09

Ja zauważyłam jeszcze jedną wpadkę.

Durus nagle miał błękitne/stalowe źrenice. Chyba raczej nie o nie tu chodziło.

Kruk Siwy - 24 Listopada 2008, 09:36

Hihi.
Mocna rzecz. Ale biję się w piersi, w tak krótkim tekście powinienem to wyłapać.

CezaryF - 24 Listopada 2008, 10:34

merula napisał/a
Ja zauważyłam jeszcze jedną wpadkę.

Durus nagle miał błękitne/stalowe źrenice. Chyba raczej nie o nie tu chodziło.


O bardzo przepraszam oczy miał błękitne a włosy kruczo czarne natomiast po tragedii włosy zbielały o oczy zmieniły barwę. Może to jest zbyt mało czytelnie napisane (mea culpa :oops: ) ale taki był sens. Dlatego są tuż po sobie.

merula - 24 Listopada 2008, 10:43

nie, nie, po prostu w którymś momencie pojawił się tekst - jego źrenice zrobiły się stalowe. ewidentne przeoczenie, gdyz zapewne chodziło o oczy/tęczówki.

Jak będzie mi się chciało, to w domu poszukam cytatu.

CezaryF - 24 Listopada 2008, 10:54

Tu jest odpowiedni fragment z opowiadania:

Zawsze był potężny, szeroki w barach, lecz twarz miał miłą i zawsze pogodną, a oczy głębokie, pełne błękitnego światła. Niejedna niewiasta zatopiła się w nich bez pamięci, wzdychając doń wieczorami i śniąc o nim po nocach. dotąd Kruczoczarne do niedawna włosy zbielały. Zwykle rozpuszczone, wiązane tylko do pracy w kuźni, teraz były zebrana w grubą kitę i okręcone rzemieniem. Jego mina odstraszała, a oczy wręcz zmrażały duszę. Szare jak stal, zdawały się wwiercać w człowieka, budząc przerażenie.

To jest fragment z oryginału zaraz sprawdzę jak to było w antologii. Może faktycznie podczas korekty coś się zmieniło

jewgienij - 24 Listopada 2008, 11:19

Nie strasz nas, Cezary, tym czerwonym ;P:
CezaryF - 24 Listopada 2008, 11:25

jewgienij napisał/a
Nie strasz nas, Cezary, tym czerwonym ;P:



To tylko zaznaczenie. Chociaż... Gdzieś mi się tu wala przy biurku Czerwona Książeczka Mao ;P:

Agi - 24 Listopada 2008, 11:32

Czerwony to kolor NURSA
merula - 24 Listopada 2008, 12:18

Kurcze, zmuszasz mnie do przekopania sie przez Twoje opowiadanie jeszcze raz.
Wieczorem.

CezaryF - 24 Listopada 2008, 13:12

merula napisał/a
Kurcze, zmuszasz mnie do przekopania sie przez Twoje opowiadanie jeszcze raz.
Wieczorem.


Przynajmniej będę miał satysfakcję, że koś przeczytał dwukrotnie mój tekst :lol:

merula - 24 Listopada 2008, 13:15

tak własnie sobie pomyślałam
merula - 24 Listopada 2008, 21:09

jak obiecałam, tak zrobiłam.

strona 56 " Gdy spojrzał w stalowoszare źrenice, słowa zamarły mu w gardle." koniec cytatu.

Martva - 24 Listopada 2008, 21:13

Ale to jest częste w literaturze, ze źrenic używa się wymiennie z oczami. W sensie że czyjeś źrenice były zielone na przykład, strasznie mnie to drażni :/
merula - 24 Listopada 2008, 21:16

o tym waśnie mówiłam Cezaremu
CezaryF - 25 Listopada 2008, 10:25

merula napisał/a
jak obiecałam, tak zrobiłam.

strona 56 Gdy spojrzał w stalowoszare źrenice, słowa zamarły mu w gardle. koniec cytatu.



Ups... :oops: Jak się spotkamy zapraszam na szampana

Kruk Siwy - 25 Listopada 2008, 10:27

Wino musujące wystarczy. Zresztą co to za napitek u barbarzyńcy? Ostatnio przy pracy nad powieścią strzeliłem takiego samego babola. Ale dzielna redaktorka zaraz mi to wytknęła śmiejąc się złośliwie. Paskuda! Ale kocham ją, także za to.
CezaryF - 25 Listopada 2008, 10:34

Kruku ja nic nie pisałem o piciu, pisałem o kąpieli ;P:
Kruk Siwy - 25 Listopada 2008, 10:35

Kurka facet to jest myśl!
Z drugiej strony niezłe stawki Ci płacą, mnie nie stać kąpać dziewczyn w szampanie.
A w gorzale jakoś nie chcą....

dalambert - 25 Listopada 2008, 10:36

Kruk Siwy, fakt można damę wykąpać w piwsku, ale efektu nie polecam :wink:
cóż w gorzale to się marynuje, a nie kąpie , więc pewnie rację mają :mrgreen:

CezaryF - 25 Listopada 2008, 10:45

dalambert napisał/a
Kruk Siwy, fakt można damę wykąpać w piwsku, ale efektu nie polecam :wink:


Żebyś ktoś się nie zdziwił. W Czechach jest to bardzo modne i do browarów zjeżdżają ludzie z całego świata. Obecnie terapeutyczne kąpiele w piwie pojawiają się też u nas:

http://www.stylistka.pl/z...zdrowie-i-urode

A swoją drogą to całkiem przyjemne

dalambert - 25 Listopada 2008, 11:08

CezaryF, co terapia to terapia, a co hulanka to hulanka, dla terapeutycznych efektów to sie ludziska błockiem okładają szczgólnie jak reumatyzm łupie lub skórka parszywieje, ale jako upojną propozycje dla kobitki to raczej tego nie widze, choć z drugiej strony nie takie dekadencyje babom do łebków przychodzą, ale, ale co to ma wspólnego z przaśnym conanistycznym barbarzyństwem zwalającym z nóg uderzeniem prymitywnej siły witalnej i przyciężkiego młotka ;P:
merula - 25 Listopada 2008, 11:22

czuję się zaproszona, szczegóły ustalimy w odpowiednim czasie.

Kruku ;P:

Kruk Siwy - 25 Listopada 2008, 11:32

W gorzale? Hm.
Może wino Gelala wykorzystamy. Będziesz jeszcze słodsza. O ile to możliwe.
A czas nadchodzi, czas kufli pełnych i ciał zalegających pod stołami. Czas przerażającej SKOFY!



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group