Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane
Rafał - 5 Stycznia 2007, 06:56
Ja tam pomyliłem Konstanz z Koblenz. W Konstanz miałem pracę i kwaterę, pojechałem do Koblenz, a tam nikt nie słyszał o mojej firmie. To jest dopiero znajomośc geografii. Nauka kosztuje - w tym przypadku jakieś 200 marek kosztowała. Ale co zobaczyłem (przełomy Renu, zamki, winnice) to moje
Nexus - 5 Stycznia 2007, 10:40
Rafał, przyznaj się od razu, że specjalnie tak zrobiłeś, by mieć wytłumaczenie na wydanie tych 200 marek No i te winnice pewnie warte były tej kasy
Anko - 5 Stycznia 2007, 15:22
Pako: Cytat | Krall i (a zwlaszcza) Grudzińskim nie wzgardź, kawał dobrej lektury. | A mnie swego czasu (czyli w ostatniej klasie LO) Grudziński "Innym Światem" bardzo wkurzył. Wolę opowiadania Borowskiego - tu i tam pokazane "życie obozowe", ale odnoszę wrażenie, że Grudziński się wynosi ponad innych, pokazuje "inni się zeszmacili, a ja - co to, to nie". Za to Borowski nie stawia się w pozycji "lepszego".
Najbardziej nie potrafię wybaczyć bohaterom literackim i narratorom zadufania w sobie i zadzierania nosa.
Pako - 5 Stycznia 2007, 15:29
A mi Borowski nijak nie spasował właśnie. Nie i już, sam do końca nie wiem czemu. A Grudziński - sam miód, świetnie się czytało. I czy ja wiem, czy się tak wynosił? W sumie po trochu miał powody.
Anko - 5 Stycznia 2007, 15:32
Pako: Cytat | I czy ja wiem, czy się tak wynosił? W sumie po trochu miał powody. | Widzisz, a dla mnie wyniosłość to wada. Zwłaszcza u postaci literackiej. Ot, gusta.
Fidel-F2 - 11 Stycznia 2007, 10:50
Idealna ofiara Sheckleya.
Takie sobie dziełko w starym stylu. Raczej bym nie polecał chociaż jest tam parę sympatycznych drobiazgów.
Pewnie gdyby NURS zamieścił opko w tym stylu to było by ono zrównane z ziemią.
Selithira - 14 Stycznia 2007, 02:15
Właśnie kończę czytać "Wrota" Mileny Wójtowicz. Podoba mi się Zwłaszcza (SPOJLER!!!) dyskusje Salianki i Wrót... :)
mawete - 14 Stycznia 2007, 12:57
Magda Kozak "Renegat"
Kruk Siwy - 14 Stycznia 2007, 15:43
Zacząłem II tom Niech żyje Polska. Hura! Zdaje się że lepszy od pierwszego haha i hihii.
Last Viking - 15 Stycznia 2007, 08:42
Yann Martel - Ja
Poruszająca i wstrząsająca książka. Teoretycznie to mainstream, ale elementy fantastyczne są piorunujące. Doskonały warsztat pisarski, panowanie nad językiem, emocjonalna manipulacja czytelnikiem.
Jest to jedna z tych książek, którą co chwilę się odkłada, żeby zastanowić się nad ludzkim życiem, sensem egzystencji, jej blaskami i cieniami. Przewartościowuje postawy ludzkie i po przeczytaniu na długo pozostawia w szoku.
Polecam.
hrabek - 15 Stycznia 2007, 09:49
Przeczytalem "Podatek" Mileny Wojtowicz. Super sie czytalo, chociaz momentami (zwlaszcza w momentach najwiekszego absurdu) przypominalo mi stylem Pilipiuka. Nie wiem, czy to zarzut, czy nie, na pewno czytalo sie bardzo dobrze, wiec raczej nie zarzut.
Anko - 17 Stycznia 2007, 14:42
Anna Kańtoch Miasto w zieleni i błękicie.
Tak sobie pomyślałam - Dukaj na usenecie napisał:
Cytat | Za przykład wziąłbym z kolei Annę Kańtoch, u której
czuje się samoświadomość pisarską, dystans i kontrolę nad tekstem, i
początki jakiegoś skręcenia w oglądzie ludzi/świata, które, jeśli
wyzwolone z powtarzanych chwytów konwencji, mogłoby zaowocować
poruszającą, oryginalną literaturą |
No, skoro on "czuje" takie pozytywy, to pomyślałam, że warto się przekonać. A że słyszałam pokpiwające opinie o cyklu o Domenicu Nazywającym-się-jak-koszykarz, to zdecydowałam się na "Miasto..." - i szczęśliwym trafem akurat czekało na mnie w bibliotece uniwersyteckiej, jako jedna z nielicznych w danym momencie niewypożyczonych książek z FS... Ale dobrze to świadczy o Fabryce Słów, że jest w bibliotece (w końcu nie wszystko zaraz biblioteka kupuje).
W każdym razie myślałam, że tylko cykl o Domenicu to fantastyka+kryminał, ale jednak "Miasto..." też kręci się wokół wątku kryminalnego. W sumie nie jest to zły pomysł, dlaczegóżby nie sprowadzić fantasy z perspektywy "całego świata" (który koniecznie ratuje się przed Wielkim Złem) do perspektywy jednostek - przestępców, ofiar, śledczych... Dlaczegóżby zamiast szukać Graala tudzież innego Pierścienia nie szukać zbrodniarzy? A w dzieciństwie czytywałam trochę kryminałów pożyczanych od babci z głębi przepastnej szafki - toteż akurat dobór tych książek nie miał nic wspólnego z jakimikolwiek "kanonami" ani "klasykami". I jakiś sentyment z dzieciństwa do tych "pospolitych kryminałów" został, w przeciwieństwie do np. "pospolitych romansów".
A wracając do książki Kańtoch - zakończenie nie usatysfakcjonowało mnie do końca, ale przynajmniej nikt nie powie, że przesłodzone. W spojrzeniu na byty nadprzyrodzone jest coś, co mi nieodparcie przypomina Egaheer Kresa... Innym motywem jest myśl spod znaku "coś się kończy, coś się zaczyna".
Ogólnie ujmując: książkę czyta się przyjemnie, bohaterowie przypadają mi do gustu, jest to pozycja interesująca, ale bez zachwytów.
Ach, no i nie lubię okładek źle dopasowanych do treści, więc irytuje mnie ruda bohaterka na rysunku, skoro w tekście jest określona jako ciemnowłosa. Nie wspominając już o tym, że obrazek wygląda jak rysowany kredkami. Myślałam, że kredki to dobre dla dzieci z podstawówki.
hrabek - 19 Stycznia 2007, 09:01
Szatanski Interes Tomka Pacynskiego. Dalszy ciag opowiadan o Dziadku Mrozie, Matyldzie, Kwiatku i Borejce. Jeszcze chyba lepszy niz poprzedni. Wciaga jak cholera, po prostu nie mozna sie oderwac. Troche szwankuja zakonczenia, tak moim zdaniem, ale do momentu rozwiazania po prostu az ciarki przechodza, tak sie to czyta. Opowiadania sa trzy, dluzsze niz w Linii Ognia, i tak jak poprzednio sa w porzadku chronologicznym i z powodzeniem mozna czytac jak ksiazke.
Czarny - 19 Stycznia 2007, 10:17
Skończyłem trylogię Baniewicza, odczucia jak przy Achai Ziemiańskiego: pierwszy tom dobry, drugi średni, trzeci najgorszy.
Zacząłem Lwy Kaya.
Agi - 22 Stycznia 2007, 21:03
Zaczęłam lekturę Niech żyje Polska. Hura! od II tomu, a konkretnie od opowiadania "Cudowny wynalazek pana Bella" Tomasza Bochińskiego. Przeczytałam jednym tchem i trwam w zachwycie.
Szara opończa - 25 Stycznia 2007, 08:57
a ja wlasnie pochlonalem kolejnego Murakamiego, czyli ptaka nakrecacza...
i chyba moja ulubiona jego ksiazka pozostanie jeszcze troche Kafka on the shore...
a teraz mecze Calavella - whirlwind... jakos idzie jak krew z nosa..
hrabek - 25 Stycznia 2007, 09:30
Maja Lidia Kossakowska - Siewca Wiatru
Znakomita powiesc. Bralem kompletnie niczego sie nie spodziewajac, a dostalem epopeje o aniolach napisana z ogromnym rozmachem. Urzekaja plastyczne opisy, wyrazisci bohaterowie, bitwy. Ach, ach, az zal ze to w Polsce powstalo, bo moze by to ktos sfilmowal w Hollywood. Ide w zaklad, ze jesliby dostali taki budzet jak Wladca Pierscieni, to ta ekranizacja spokojnie zakasowalaby dzielo Jacksona. Nie bez kozery porownuje Wladce z Siewca Wiatru. W obu ksiazkach kuleje nieco glowna os fabularna, jak sie dobrze przyjrzec i wyluskac z masy (genialnych, dodam) watkow pobocznych, to wychodzi historyjka prosta jak drut. Ale rzeczywiscie mnogosc i jakosc dodatkowych intryg jest tak wysoka, ze nie ma mowy o nudzie. Jestem pod ogromnym wrazeniem lektury.
Caitleen - 25 Stycznia 2007, 21:07
Korzystając z urlopu nadrabiam zaległości w polskiej fantastyce - na dobry początek Pilipiuk - piąty tom Wędrowycza jest ciut wymęczony ale 'Dziedziczki' lepsze niż się spodziewałam. Własnie skończyłam 'Imię Bestii' Komudy - świetne, ten bagnisty klimat paryskich uliczek przez które przelewaja się tłumy tępych mieszczan i sprytnych łotrzyków mmm - i zabieram się, jak tylko wyplączę się z for i wysyłania maili, do 'Bohuna' tego samego autora. Juz bardziej polsko-sarmackiej fantastyki nie ma . Mrrr...
Haletha - 30 Stycznia 2007, 11:15
Przeczytałam "Huzara". Cóż... Gdyby oceniać odkrywczość, lub stopień rozbudowania fabuły, faktycznie nie byłoby czego oceniać. Książka jest sztampowa jak konstrukcja cepa, a przy tym daleko jej do subtelnej prostoty "Fechtmistrza". Było mi jednak miło obcować z pierwszym opowiadaniem autora, którego cenię i lubię. Zresztą ono pod względem formy jest ładne. Napisane z pasją, żywym, przejrzystym językiem, z plastycznymi opisami. No i ten Dąbrowski:-) A łopatologiczna treść... no cóż, nie ma nic od razu, w końcu to debiut;) Reasumując: wbrew założeniu lektura nie stymuluje raczej do głębokich przemyśleń, ale można ją przeczytać w celach poznawczych, traktując jako pierwszy etap w beletrystycznej karierze autora.
Hubert - 30 Stycznia 2007, 11:56
Z książek tego autora najbardziej cenię sobie "Klub Dumas" i "W cieniu inkwizycji". Ale za Huzara w końcu też muszę się zabrać...
A wczoraj przeczytałem "Widma w mieście Breslau". O ile takie zwyczajne kryminały to dla mnie raczej lektura do pociągu, o tyle serię o Mocku cenię sobie nie tylko jako pociągowy zabijacz czasu. IMO czytanie tego w środkach lokomocji jest profanacją. Klimat, Mock, fabuła, Mock, język, Mock i parę innych rzeczy mnie w tej książce urzekło. Czy wspominałem o postaci Mocka?
Haletha - 30 Stycznia 2007, 12:34
Z Krajewskiego czytałam tylko "Śmierć w Breslau". Nie powiem, żebym doznała przy tej lekturze jakiegoś intelektualnego objawienia. Jeśli chodzi o postacie, każda z osobna byłaby ciekawa ze swoimi mrocznymi przypadłościami, wszystkie jednak zebrane do kupy są jednowymiarowe. Niektóre fabularne wąki przekombinowane, a opis krzyżowców niekompetentny;-) Pozostaje jednak ładny język, duszny, mrocznawy nastrój i opisy Wrocławia, które były moją główną motywacją sięgnięcia po książkę (poza tym, że miałam ochotę na krwawy kryminał:)). Na podstawie tej jednej powieści nie przyznałabym Krajewskiemu żadnego Paszportu. Ale polecam do bezstresowego czytania, choćby w pociągu:)
Mock myli mi się z Monckiem. Najwyższy czas wziąć się za czytanie Kruka. Nawet chciałam wczoraj w Empiku, ale coś nie mogłam znaleźć na półce, a wzrok padł mi na "Tempus fugit":-))
Kruk Siwy - 30 Stycznia 2007, 13:29
I błąd! hihihi
A bardziej serio to z antologii Niech Żyje Polska. Hurra! ma lepsze notowania. Co bynajmniej mnie nie martwi...
Haletha - 30 Stycznia 2007, 17:04
Przeczytam wszystko, słowo harcerza:-)
Czy miał ktoś styczność z "Krwią Inków" Mateusza Wollnego? I czy książka jest równie fajna jak jej tematyka?
corpse bride - 1 Lutego 2007, 15:07
przeczytalam ostatnio 'samotnosc w sieci' i mam mieszane uczucia. sa fragmenty lepsze i gorsze. niektore opowiastki bardzo sztuczne i takie zbudowane, aby wzruszac. czasem nawet zabawne i czasem faktycznie wzruszajace. sama nie wiem. szybko sie czyta, wiec strata czasu nie duza. warto poznac, zeby wiedziec, o czym mowia inni. ja bym mogla duzo mowic o tej ksiazce, ale akurat teraz mi sie nie chce.
Kruk Siwy - 2 Lutego 2007, 09:01
Czytałem, pracując w księgarni polecałem. W swoim czasie rzecz przełomowa jeżeli chodzi o nową polską powieść romansowo obyczjaową.
Generalnie mimo pewnych zastrzeżeń uwazam że dobre.
hrabek - 2 Lutego 2007, 09:22
czy to na podstawie tej ksiazki powstal ten nedzny film?
Kruk Siwy - 2 Lutego 2007, 09:28
Filmu nie odważyłem się oglądać. Zresztą to niemal reguła - z niezłych książek powstają kompletne klopsy filmowe. Są wyjątki, oczywiście ale to rzadkość.
hrabek - 2 Lutego 2007, 10:32
Ja bym wylaczyl po 10 minutach, ale zona sie uparla i naprawde ciezko bylo. Ale mowisz, ze ksiazka fajna? Trzeba bedzie kupic, to zona sie zajmie swoja ksiazka, a ja bede mial wiecej czasu na czytanie fantastyki. Muahahahaha!
Kruk Siwy - 2 Lutego 2007, 10:37
I to jest szczwany plan! Buhhhhha!
Anko - 3 Lutego 2007, 17:03
Przeczytałam sobie "Narzeczoną z Lammermoor" Waltera Scotta (coby się nie ograniczać do getta współczesnej polskiej fantastyki, hie, hie). Ale poziom edytorski... woła o pomstę do nieba, choć będzie to zapewne głos wołającego na puszczy.
Jest to trzecia książka Waltera Scotta, którą czytałam - i podobała mi się najmniej. Może przez to zatrzęsienie literówek, a może nie tylko...
|
|
|