Powrót z gwiazd - Kozetka
Martva - 15 Grudnia 2007, 18:46
Znaczy można już powiedzieć: gratulacje, pani doktor, albo coś takiego?
ihan - 15 Grudnia 2007, 19:30
Znaczy: można. Ale nie jest to konieczne.
Agi - 15 Grudnia 2007, 19:42
Skoro można, to serdecznie gratuluję dr ihan
Fidel-F2 - 15 Grudnia 2007, 19:44
gorat mógłby Ci zmienić status na dr iHan Solo
ihan - 15 Grudnia 2007, 19:50
Pewnie, a potem na prof. dr hab. iHan Solo, które nie mieściłoby sie w jednej linijce i rozjeżdzało forum. Tylko, że nie jestem tytułomaniakiem.
Piech - 15 Grudnia 2007, 19:50
Gratulacje! To naprawdę ogrom pracy, "zrobić" doktorat.
A zauważ ilu to ludzi bez doktoratu chce się nazywać doktorami, już nie mówiąc o tych bez profesury, którzy każą się nazywać profesorami.
ihan - 15 Grudnia 2007, 20:04
Muszę przyznać, że pracy było sporo. Zwłaszcza, że mój temat nie był moim ulubionym delikatnie mówiąc, tylko kilka innych które zaczynałam mi nie wyszły. Doszło do tego, że obchodziliśmy pierwszą rocznicę ostatniego udanego eksperymentu (w tym roku obchodzimy już drugą rocznicę pierwszej rocznicy o.u.e), a potem nagle zaczęło iść, i to reszta od pierwszego kopa, ale już było za późno, zwłaszcza, że zrobili to Japończycy w międzyczasie. Nasz wydział wymaga opublikowania dwóch prac, w tym jednej eksperymentalnej, więc jeszcze użeranie się z redakcjami i recenzentami, a wiadomo, że nie po to sie pracuje żeby publikować byle gdzie. Mamy mały zespół, więc każda z prac była tylko moja, gdzie ewentualnie kilka osób się "podpięło" z różnych względów, ale wszystko musiałam zrobić sama. Gdy pracuje się w dużym zespole można robić tylko kawałek, a publikacji ma się duuużo. Ale nie chciałabym się zamienić, bo tak mamy całkowitą swobodę. Uparłam się, że będę robić biologię molekularną, sama musiałam się przegryzać, bo w zakładzie to raczej mamy biofizyków i chemików, miałam przerwę, gdy kończyłam studia nie używało się wielu podstawowych dziś metod. Całe wakacje przepracowałam przy grancie, który zresztą nie chodzi, z różnych powodów zostałam z nim sama, w międzyczasie pisałam doktorat, zdawałam egzamin kierunkowy i wściekałam się, że jest ciepło, a ja siedzę w soboty i niedzielę i nie mam urlopu. Od połowy października miałam ćwiczenia codziennie od 8 do 19 z przerwą 3 godzinną w środku i jeszcze stado magistrantów, którymi musiałam się zaopiekować. To tak tytułem martyrologii, i dla jasności:nie narzekam, nie chciałabym inaczej.
Adashi - 16 Grudnia 2007, 00:08
ihan, gratuluję
Martva - 16 Grudnia 2007, 15:19
Gratulacje
Tomcich - 16 Grudnia 2007, 15:59
Też gratuluję Pani dr
Iwan - 17 Grudnia 2007, 16:55
ode mnie również serdeczne gratulacje
ihan - 18 Grudnia 2007, 18:48
Dzięki wszystkim gratulowaczom, wprostnym i anonimowym
corpse bride - 18 Grudnia 2007, 22:25
też gratuluję!! i powodzenia w dalszych planach naukowych i nie.
Martva - 12 Lutego 2008, 09:04
Od jakiegoś czasu prowokuję zbiegi okoliczności. Albo nie wiem jak to inaczej ująć/wytłumaczyć. Przypomina mi się jakaś stara - tzn kilkuletnia - piosenka, która często leciała kiedyś w radiu, i parę dni później ją puszczają. Myślę o kimś kogo kiedyś dobrze znałam, a nie widziałam od dwóch lat - i tydzień później wpadam na tego kogoś na ulicy. Koleżanka mi pisze, że dostała kwiatki i każe mi zgadnąć od kogo, przychodzi mi do głowy ktoś absolutnie nieprawdopodobny - i bingo. Poza tym telepatycznie i podświadomie zarażam miłością do Superboost Satin Gossarda, no ale dobrze, to może być przypadek.
Oczywiście że zdarzały mi się kiedyś takie rzeczy, ale rzadziej.
Era Wodnika, czy co?
savikol - 12 Lutego 2008, 09:46
Po prostu jesteś wiedźmą. Wyszło szydło z worka.
Jeszcze ja gratuluję ihan doktoratu. To nie byle co. Kawał roboty
Martva - 12 Lutego 2008, 09:49
Wiem że jestem wiedźmą, ale z charakteru, nie z jakichś szczególnych umiejętności.
Szczerze mówiąc miałam nadzieję ze ktoś napisze ze tez tak ma, i że to normalne.
ihan - 12 Lutego 2008, 09:55
Dzięki savikol.
Uzupełnienie: to bardzo zabawne, przez kilka lat, gdy studenci lub ktoś do mnie zwracał się: "pani doktor" odpowiadałam: jeszcze nie doktor. Teraz też mi się to często zdarza.
Martva, wszyscy tak mają. Statystyka. Po prostu zaczynasz zwracać uwagę na takie rzeczy. problemem by było, gdyby nagle wszystkie twoje myśli, przeczucia i sny zaczęły się sprawdzać.
Martva - 12 Lutego 2008, 10:00
Ale mnie się to od jakiegoś roku zdarza podejrzanie często. Wcześniej też, ale raz na pół roku. Nie ma szans że wszystko, nigdy nie wyczułam pytań na egzaminie, nie przewidziałam numerów w totka - ale czasem mam takie dziwne sytuacje... Intuicja mi się wyostrzyła? Ale dlaczego nie działa na sprawy dotyczące mnie samej?
ihan - 12 Lutego 2008, 10:03
Martva, nie wierzę w żadne nadnaturalne zmysły. Przypadek zwykły, były nawet takie badania. Ot, myślisz o kimś, kogo nie widujesz, zdarza ci się prawda? Śni ci się czyjaś śmierć (to taki sztandarowy przykład), jeśli nic niezwykłego sie nie zdarzy, zapominasz. Ale jeśli przypadkiem zajdzie kilka okoliczności "wokół", umysł zaczyna sobie budować teorie. Przejdzie ci.
Martva - 12 Lutego 2008, 10:05
Dzięki, ihan. Już mi lepiej
corpse bride - 16 Lutego 2008, 23:16
martva, ja też tak mam, że się zastanawiam czasem. bo zgadzam się z ihan, że umysł tak działa, że takie rzeczy się wyłapuje i zapamiętuje, ofkors, ale czasem wydaje się, że to za często na przypadek. ale to się tylko wydaje (chyba).
ihan - 18 Lutego 2008, 09:43
przed chwilą przy mnie dziewczynę potrącił samochód. Na przejściu pod Kampusem, stała ze mną i nagle weszła pod samochód jadący z prawej, hamował, ale nie miał żadnych szans. Wstała, ale w szoku, facet ją zapakował do samochodu i zawiózł do szpitala. jestem trochę roztrześiona, głupie uczucie
Godzilla - 18 Lutego 2008, 09:54
ihan, też tak kiedyś miałam, przed moim nosem dwie dziewczyny wlazły na małego fiata. Jedną odrzuciło na bok, druga przekoziołkowała po masce. Przeżyły, ale szok był i koszmarne sińce, nie wiem czy coś jeszcze. Sama nie mogłam się pozbierać bardzo długo.
Martva - 18 Lutego 2008, 10:11
Dobrze że wstała, moja koleżanka miała taką traumę kiedyś w podobnej sytuacji, że ja bym w psychiatryku skończyła...
Godzilla - 18 Lutego 2008, 10:24
Człowiek w szoku potrafi różne rzeczy. Słyszałam o ludziach, którzy odbyli dłuższą drogę nie zauważając złamanej nogi czy pokiereszowanego kręgosłupa. Porządne oględziny w szpitalu przydadzą się.
Martva - 18 Lutego 2008, 10:27
Człowiek w stanie opisywanym przez koleżankę to nic nie potrafi... może poza widzeniem światła, ale to nie jest naukowo potwierdzone.
Godzilla - 18 Lutego 2008, 10:52
Straszne.
Martva - 18 Lutego 2008, 10:53
No, serio, ja bym po czymś takim siadła psychicznie.
banshee - 23 Lutego 2008, 09:55
Nie wiem, czy to dobry temat, ale niech tam.
Od jakiegoś czasu do klatki bloku gdzie mieszkam przychodzi starszy mężczyzna (widać, że to nie jest pijak, nie jest to także żaden z lokatorów) i spędza noc na półpiętrze. Śpi na zimnej podłodze, albo na schodach.
Mój małż zaniósł mu raz coś do jedzenia, chciałam mu wczoraj dać coś ciepłego do picia, bo mi po prostu żal gościa. Ale na dłuższą metę nie mogę go żywić, raz, że może się przyzwyczaić, daj paluszek to weźmie całą rękę, a dwa i tak budżet mam napięty.
Powiedzcie mi ludzie co można z tym zrobić, bo ja nie mogę na to patrzeć, a do domu przecież go nie wpuszczę, bo gdzie sama z dwoma maluchami bym upilnowała wszystko?
HELP!
joe_cool - 23 Lutego 2008, 13:11
może zadzwonić do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej?
|
|
|