Powrót z gwiazd - Góry.
elam - 11 Października 2006, 22:18
a ze zima sie zbliza, sezon narciarski, to ja chcialabym zareklamowac taka miejscowosc, jak Wisla.
bylo mi kiedys dane tam mieszkac, przez 3 lata, i nawet codziennie przechodzic kolo domu naszej chluby narodowej, polskiego Batmana coz.
Wisla jest ladna. sa gory. sa w tych gorach stoki. sa wyciagi narciarskie.
sa hotele. jest nawet Golebiewski, na ktorego was zapewne nie stac, ale gdzie za przyzwoite pieniadze mozna sobie wykupic taka wejsciowke i przez caly dzien: wielki base, sauna, masaze... elegancko. dla biedniejszych sa stancje w przyzwoitych cenach.
jakby ktos byl takim noclegiem zainteresowany, niech sie odpowiednio wczesnie do mnie na priva odezwie, mam kontakty.
Pako - 12 Października 2006, 16:28
Ano, wisła ładna jest. Bywałem tam swojego czasu parę razy, fajne miasteczko
Homer - 12 Października 2006, 21:56
Lubię góry
Ale wypowiadać mogę się tylko o Tatrach bo tylko tam zaglądam jak już się zdecyduję na jakąś wyprawę
W tym roku [chwalenie=ON] udało mi się wydrapać na Rysy i na Gierlach [chwalenie=OFF], ale ulubionym szlaczkiem jest póki co Orla - atrakcje, i Smreczyński Staw - spokój.
Moje plany na najbliższe hohoho to: Czerwona Ławeczka w Tatrach, w końcu Bieszczady i jakieś Alpejskie Ferraty we Francji lub Austrii bo slyszałem, że bardzo ładne szlaczki.
Godzilla - 4 Maj 2007, 16:03
Czy macie jakieś pomysły, dokąd w okolicach górzystych lub pagórkowatych można by zabrać mocno nieletnie dzieci? Myślę szczególnie o bardzo energicznej dwulatce. Ona się raczej nie da już całymi dniami nosić w nosidełku, a Tatry jeszcze są dla niej za trudne (i nie mówię o wysokich szczytach, ale o mniej ambitnych szlakach). Jakaś agroturystyka, czy co?
Pako - 4 Maj 2007, 16:17
Hmm.. góry stołowe są wielce ok. Ani strasznie ciężkie, a ciekawe nawet (strzeliniec czy jak to się nazywa, taki fajny labirynt z ciasnymi przejsciami itp, dla dzieciaka w sam raz ). Jakaś agroturystyka też w okolicy na pewno się znajdzie, z tego żyją przecież. Spokojnie można sobie dwa dni tam spędzić, a i więcej też lekką ręką. Kotlina kłodzka fajna jest, nie wydaje mi się zbyt wymagająca, a Twierdza Kłodzka, czy samo Kłodzko, Polanica itp, też wielce fajnymi miastami są
gorim1 - 4 Maj 2007, 20:21
nienawidzę gór są paskudne okropne i do bani i to jest moje zdanie zdobyć jakąś nawet niezbyt dużą górkę to masakra i tyle góry nie są dla mnie
merula - 4 Maj 2007, 20:32
Jakbyś chciała, to mogę spróbowac wykopać namiary na fajne miejsce agroturystyczne pod Kłodzkiem. Gospodyni ma cudowny ogród. Ale jest to proozycja raczej dla zmotoryzowanych, można znaleźć narawdę sporo ciekawych miejsc. Sama byłam tem z pięcio i trzylatkiem.
Adashi - 4 Maj 2007, 21:40
Góry są wporzo, ale co Wy tak: morze-góry, to ja mam założyć topic "Niziny" czy jak? Może najlepiej "Wielkie Równiny" co?
Pamiętam, jak pierwszy raz pojechałem w góry, to nierówność gruntu mnie no poważnie. Jestem przyzwyczajony, że jak pójdę na spacer na łąkę to okoliczne pola są równe i płaskie jak stół aż po horyzont
elam - 4 Maj 2007, 22:26
przed chwila wrocilysmy z asiontkiem z Zakopca.
horror ludzi wiecej niz pod wieza Eiffla...
mBiko - 5 Maj 2007, 22:30
Mogą być góry, morze, równiny czy pojezierza byle tylko wyrwać się na trochę z kieratu.
A przy okazji trochę popodglądać.
mawete - 6 Maj 2007, 11:54
Godzilla napisał/a | Czy macie jakieś pomysły, dokąd w okolicach górzystych lub pagórkowatych można by zabrać mocno nieletnie dzieci? Myślę szczególnie o bardzo energicznej dwulatce. Ona się raczej nie da już całymi dniami nosić w nosidełku, a Tatry jeszcze są dla niej za trudne (i nie mówię o wysokich szczytach, ale o mniej ambitnych szlakach). Jakaś agroturystyka, czy co? |
Popatrz w Bieszczadach. Łagodniejsze stoki sa dostepne bez problemu dla dzieciaków. nie znam w tej chwili bazy agroturystycznej w tym rejonie, ale sądzę, ze coś znajdziesz bez więlszego problemu. Ja niestety jadę nad morze - moje obie kobiety sa maniaczkami fal... (Przynajmniej sie z Vikingiem i Rodionem napiję ).Na spacerze w Bieszczadach będę byc może w październiku - z ludźmi z forum - jak urlop, kasa i żona pozwoli. Jak coś wyjdzie to oczywiście wcześniej dam znać na forum. Chętnych zapraszam.
gorim1: masz przesrane...
elam - 6 Maj 2007, 12:12
Godzillo - BIELSKO !!!!
my mamy gorki niskie, latwe szlaki, zielone, lasy mieszane, borowki, grzybki, schronisko co kilometr...
zajrzyj do tematu o imprezie w Bielsku, jest tam link do kolejki na szyndzielnie, a z niego - na szlaki itd.
zapraszam !!
mBiko - 6 Maj 2007, 17:51
elam jakimś dziwnym trafem ostatnio w Twoich postach króluje Bielsko, zaczynam być ciekawy jak je wkręcisz np. do Mechanicznej Pomarańczy .
elam - 6 Maj 2007, 17:56
a co?
zobacz linka w moim podpisie.......
mBiko - 6 Maj 2007, 17:58
Widziałem elam , a nawet rozważam możliwość wyjazdu. Nęcą te góry, nęcą
elam - 6 Maj 2007, 18:06
no to rozwazaj szybko, trzeba bedzie za noclegiem i rezerwacja sie rozgladac...
Piech - 6 Maj 2007, 18:37
godzillo, z małymi dziećmi można wybrać się w tę bardziej cywilizowaną część Sudetów, czyli w Kotlinę Kłodzką. Jest tam niezła infrastruktura. Wizualnie Kotlina jest piękna, a górki przystępne. Konkretów nie mam, bo to niezupełnie moje strony. W Karkonoszach, oprócz Karpacza i Szklarskiej Poręby (których zdecydowanie nie polecam turystom) są spokojniejsze miejsca, jak Przesieka. Trochę bliżej natury. Parę lat temu spędziłem sylwestra nieopodal, w pensjonacie Cichy Potok, w Podgórzynie. Może być, ale lokalizacja taka sobie. Mają stronę WWW. Zajrzyj też, jak chcesz, na strone Stanicy pod Zadzierną. Agroturystyka. Totalne zadupie (moje strony!), ale okolica ładna i dobra do spacerów.
mBiko - 6 Maj 2007, 18:44
Godzilla napisał/a | Czy macie jakieś pomysły, dokąd w okolicach górzystych lub pagórkowatych można by zabrać mocno nieletnie dzieci? Myślę szczególnie o bardzo energicznej dwulatce. Ona się raczej nie da już całymi dniami nosić w nosidełku, a Tatry jeszcze są dla niej za trudne (i nie mówię o wysokich szczytach, ale o mniej ambitnych szlakach). Jakaś agroturystyka, czy co? |
Do wcześniejszych propozycji mogę dorzucić G. Świętokrzyskie, dogodne ze względu na lokalizację, zwłaszcza jeżeli chodzi o jedno- dwu- dniowe wyjazdy.
Piech - 11 Maj 2007, 23:50
Minął prawie tydzień od długiego weekendu, a ja wciąż mam przed oczami widoki z Sudetów. Nieźle tam wiało w styczniu i co n-te drzewo jest przewrócone lub złamane. Niektóre partie lasu po prostu przestały istnieć - wszystkie drzewa leżą pokotem. Nie zawsze da się obejść te rumowiska, a przedzierać się też nie sposób i niebezpiecznie, bo jakiś pień może się nagle osunąć.
Przewracają się prawie wyłącznie świerki z poniemieckich plantacji. Takie same jak te, które w wyższych partiach masowo wymierają, niby z powodu zanieczyszczeń. Tymczasem są to po prostu drzewa niegdyś sztucznie wprowadzone w nieswoje środowisko. Dlatego są chorowite. Leśnicy na ich miejsce stopniowo sadzą las mieszany, w dużej mierze liściasty. Za kilkadziesiąt lat Sudety będą wyglądać zupełnie inaczej.
Ziuta - 12 Maj 2007, 09:12
Powiedz to macherom od podręczników szkolnych. Biedne sudeckie świerki są tam koronnym dowodem tego, jak to ludzie niszczą przyrodę.
mBiko - 12 Maj 2007, 09:12
No, a za kilka milionów lat ....
Godzilla - 14 Maj 2007, 09:25
Tak jest, w Tatrach też się pomału wprowadza mieszaninę buka, jodły i czegóś tam jeszcze, tak jak to było w dawnych wiekach. W Tatrach lasy swego czasu były dosłownie wygolone, ponieważ wydobywano tam rudy metali i zużywano drewno w hutach do wytopu. Oraz w domach/chatach/szałasach do pieca. Góry były łyse - wyobrażacie sobie? I to tak około XVIII wieku. Potem austriacy obsadzili to świerkiem czy jodłą. Teraz zasadzone przez nich drzewa dożywają swoich dni, i o ile wiem jest spór między przyrodnikami a leśnikami co z tym robić: wycinać / zwozić / dosadzać monokulturę, czyli prowadzić typową gospodarkę leśną, czy poczekać aż samo spróchnieje lub zwieźć to co naprawdę konieczne, trochę dosadzić a dalej poczekać aż przyroda sama sobie poradzi.
Piech - 14 Maj 2007, 10:39
Godzilla napisał/a | Teraz zasadzone przez nich drzewa dożywają swoich dni, i o ile wiem jest spór między przyrodnikami a leśnikami co z tym robić: wycinać / zwozić / dosadzać monokulturę, czyli prowadzić typową gospodarkę leśną, czy poczekać aż samo spróchnieje lub zwieźć to co naprawdę konieczne, trochę dosadzić a dalej poczekać aż przyroda sama sobie poradzi. |
Widać jak przyroda sobie radzi: między tymi świarkami nie rosną młode świerki. Poszycie lasu w monokulturze jest najczęściej martwe, ale zauważyłem, że jeżeli w ogóle coś młodego tam rośnie, to są to brzózki, buczki, jarzębina. Nie wiadomo nawet skąd się tam biorą. A te stare drzewa z monokultury wydają się być bezpłodne. Tak więc przyroda radzi sobie sama, tylko że z punktu widzenia ludzkiego życia nie ma sensu czekać tak długo. Nie mamy tyle czasu. Zresztą po co czekać, skoro i tak wiemy co tam powinno rosnąć i skoro zatrudniamy tysiące leśników, dendrologów, ekologów? Spodziewam się po ekologach czegoś więcej niż stwierdzenia, że nie należy nic robić.
Godzilla - 14 Maj 2007, 11:40
Przyroda radzi sobie też o tyle, że monokultury są osłabione i po każdym halniaku leżą pokotem coraz nowe połacie. A więc tworzy się miejsce dla nowych drzew. Tu nie chodzi o to żeby nic nie robić, tylko żeby robić to z głową, a nie prowadzić hodowlę użytkową drzew na zasadzie ścinania starej monokultury i dosadzania nowej.
Piech - 14 Maj 2007, 12:02
W Sudetach widać sporo młodych plantacji lasów mieszanych, z proporcjami drzew przypuszczalnie podobnymi do naturalnych. Leśnicy też przecinają monokulturę, robi się wtedy na tyle widno, że poszycie odżywa. Wtedy coś tam zaczyna rosnąć samo, albo też sadzą. Niektóre obszary sadzonek są ogrodzone przez zwierzętami, albo pędy są malowane czymś niesmacznym, żeby sarny i zające nie zjadały, albo sadzonki rosną w plastikowych tubach. Jak dobrze popatrzeć, to w tych lasach widać kawał ludzkiej roboty. Nieużytki, dawne pastwiska, też są zalesiane. Lubię to wszystko obserwować.
Rafał - 14 Maj 2007, 12:09
Piech napisał/a | są malowane czymś niesmacznym, żeby sarny i zające nie zjadały, |
Mały odskok od tematu, ale chyba warty :
Znajomy leśnik wozi ze sobą w aucie spray zapachu człowieka używany "aby jelenie świerka nie pałowały" (chodzi o czochranie się jelenia o świerczka po którym zostaje sam pieniek bez gałęzi czyli pała). Wozi go po to, aby w razie policyjnej kontroli trzeźwości kierowcy psiknąć "zapachem człowieka" wewnątrz auta: fetor zgniłych skarpet i ekskrementów jest podobno tak porażający, że policja wymięka. Zapach czowieka po kilkukrotnym praniu tapicerki mijać ma po dwóch miesiącach.
Godzilla - 14 Maj 2007, 12:12
Wracając dawno temu z rajdu, zarezerwowaliśmy sobie przedział, żeby się nam ludzie nie dosiadali, bo chcieliśmy przetrwać noc w jakich takich warunkach. Rozwiesiliśmy w poprzek wejścia sznurek, a na nim kolekcję skarpet przemoczonych po ostatniej wędrówce. Wiem, chamstwo Ale jakie skuteczne!
Agi - 14 Maj 2007, 12:19
Z mojej wędrówki (dość dawno temu) po masywie Śnieżnika mam ciągle w oczach obraz południowego zbocza pokryrego kikutami martwego lasu. Wrażenie było tak przygnębiające, że od tego czasu nie zdecydowałam się żeby ponownie tam pojechać. Jak teraz wygląda Śnieżnik?
Rafał - 14 Maj 2007, 12:22
Z daleka cały zielony, a z bliska to jest to takie wredne bydle, że za każdym razem jak na niego się gramolę to jest koszmrna mgła. Na szczycie bywało, że końca palców własnej ręki nie widać. Wredna szuja i tyle.
elam - 14 Maj 2007, 16:33
do Bielska !
do Bielska !
Rafal, jak tam pertraktacje?
|
|
|