Blogowanie na ekranie - Pociąg do pasmanterii
Godzilla - 7 Czerwca 2010, 18:39
Żeby było śmieszniej, moje szkraby przy okazji tej zabawy odkryły zapasy koralików. Już je kilkakrotnie zbierałam z podłogi, i okazało się, że robienie bransoletki dla mamy jest znacznie fajniejszym zajęciem od odrabiania lekcji Tak że mam piękną biało-czarno-zieloną bransoletkę na żyłce. Pierwsza wersja nie przetrwała, bo żyłka była zawiązana na supełek i się po prostu rozwiązała. No to dodałam zapięcie - karabińczyk + ogniwko. Zamocowałam jak umiałam, na pętelce zamkniętej kuleczką zaciskową. Tak sobie to wychodzi, bo sterczy taki drapiący wąsik z żyłki z tej kuleczki. Martva, jak Ty byś to zrobiła? Bo chyba coś poknociłam, może to nie tak się robi? I czy kuleczki zaciskowe zawsze się rozgniatają w naleśnik?
Martva - 7 Czerwca 2010, 18:55
Zawsze rozgniatają się w naleśnik. Trudno powiedzieć co bym zrobiła, bo chyba nigdy nie zdarzyło mi się robić nic na żyłce. No dobra, jakieś naszyjniki na samym początku, może to nawet jeszcze w LO było? Chyba tak.
Żyłka lubi pękać, jest mało trwała, drapie i się rozwiązuje, a pod wpływem niektórych klejów się rozpuszcza. Może cienka gumka? też lubi pękać, ale nie ma problemu z zapięciem i drapaniem - wiąże się supełek i ewentualnie przewleka końce przez kolejne koraliki i wiąże jeszcze raz. Albo linka jubilerska - cienki stalowy splot w osłonce nylonowej, trochę sztywna, ale trwalsza od żyłki, czasem się przeciera, ale sama z siebie nie pęka. Do zapięć są jeszcze tzw łapaczki albo miseczki, wsadza się w to koniec linki, zaciska kuleczke zaciskową i zamyka miseczkę.
http://www.poradnik.rekodzielnia.pl/ - zobacz ostatni akapit. Teoretycznie można użyć żyłki, ale prędzej czy później się o krawędź łapaczki przetrze - trochę takich naszyjników do naprawy/przerobienia dostawałam.
Tak na szybko mi przychodzi do głowy żeby po prostu zostawiac dłuzszy wąs i przewlekać go przez kilka koralików, a nie ucinać tuż przy zapięciu, ale nie zawsze musi działać
Godzilla - 7 Czerwca 2010, 18:57
Dzięki. Linkę znajdę, łapaczek tylko nie mam. Najwyżej jak zdobędę, przerobię tę bransoletkę
Czy łapaczki też się tak koszmarnie rozgniatają?
Martva - 7 Czerwca 2010, 19:25
Nie, łapaczki składają się z dwóch miseczek i się je delikatnie zamyka. Niestety zdarza się czasem że łączenie między nimi puszcza, zawsze się schizuję że komus się coś rozsypie - ale to raczej przy cięższych rzeczach.
Godzilla - 13 Czerwca 2010, 13:52
Byliśmy wczoraj na bardzo fajnym spotkaniu rodzinnym. Dzieciarnia szalała, dorośli gadali i objadali się różnymi pysznościami, było ciepło i w ogóle miło. Mam zamówienia na naszyjniczki, takie krótkie dookoła szyi. Cztery czarne, jeden bordowy
nimfa bagienna - 13 Czerwca 2010, 15:47
Ten twój szydełkowy naszyjnik i kolczyki są po prostu cudowne. Aż mnie zazdrość wzięła. Bo na szydełku to ja lekkopółśrednio.
Godzilla - 13 Czerwca 2010, 18:39
One nie są szydełkowe, to frywolitka. Robi się toto czółenkiem, a szydełko tylko chwilami jest potrzebne. Może kiedyś będzie okazja, żebym pokazała jak to idzie w naturze.
Godzilla - 14 Czerwca 2010, 10:14
Jeszcze trochę udało się zrobić:
A ten dopiero zaczęłam:
nimfa bagienna - 14 Czerwca 2010, 10:30
Godzilla napisał/a | One nie są szydełkowe, to frywolitka. Robi się toto czółenkiem, a szydełko tylko chwilami jest potrzebne. Może kiedyś będzie okazja, żebym pokazała jak to idzie w naturze. |
Jestem bardzo, ale to bardzo zainteresowana pokazaniem.
Pucek - 14 Czerwca 2010, 10:37
Chętnie się przyłączę do lekcji. Żadne opisy nie zastąpią oglądania "na żywo" .
Godzilla - 14 Czerwca 2010, 10:55
To tylko pytanie, kiedy. Na tej SKOFIE raczej nie będę, zresztą Was też nie widzę na liście. Potem może być trudno się zgrać, bo wszyscy zaczną wyjeżdżać na lato. Możemy sobie zrobić jakieś babskie spotkanie, albo poczekać na kolejną SKOFĘ, tylko się umówić że rezerwujemy sobie czas akurat na te sprawy - oprócz herbatki, piwka, plotek i pozostałych przyjemności.
Kolejna rzecz: mogę po prostu przywieźć swoje wyposażenie i pokazać jak to idzie, albo możemy tak pomyśleć, aby każda miała dla siebie kłębek kordonka i czółenko lub dwa. Na wszelki wypadek uprzedzam, że jak się już coś takiego kupuje, to od razu zacząć od dwóch czółenek, bo większość wzorów jest na dwa a nie na jedno. Ja mam ich kilka, ale nie wiem ile się da wygospodarować na spotkanie, zwłaszcza gdyby była większa ilość chętnych.
Co trzeba do tej zabawy:
- jak wyżej - dwa czółenka;
- kordonek: gładki, mocno skręcony, cienki (najlepiej 10 albo 20), najbardziej chwalona jest Aida, ale też najdroższa, więc może być np. Kaja naszej Ariadny;
- cienkie szydełko, odpowiednie do takiego kordonka.
Poza tym wzór i dużo cierpliwości.
Jeśli chcecie, możemy na PW ustalić, jaki termin by nam wszystkim odpowiadał w najbliższych tygodniach. Wakacje się zaczynają i ruch się robi...
Gdybyście były zainteresowane, mam w zasięgu hurtownię niedaleko metra Marymont. Może tam będą tańsze czółenka, w okolicach 10 zł / szt. Musiałabym zajrzeć i się zorientować co tam mają i po ile.
nimfa bagienna - 14 Czerwca 2010, 18:55
Ja nawet jeśli na tej skofie będę, to minut pięć. Zatem - kiedy indziej.
Czółenkiem jestem zainteresowana. Frywolitek chcę się nauczyć zgodnie z wyznawaną od dawna zasadą, że w życiu należy spróbować wszystkiego.*
* Z wyjątkiem kazirodztwa i tańców ludowych.
Godzilla - 14 Czerwca 2010, 22:14
Pomyślmy jeszcze nad miejscem. Chętnie rozejrzałabym się za jakimś kątem na Tarchominie, najlepiej koło pętli Nowodwory. Chyba dla Ciebie byłby niezły dojazd 144, a Pucek dostałaby się tu 509. Tam są ze dwie knajpki, w których nie byłam, i zobaczyłabym czy się tam można wygodnie rozsiąść. Chyba żeby umówić się w Centrum albo na Starym Mieście.
Co do czasu, na razie mam zbyt wiele niewiadomych. Fajnie by było zrobić to spotkanie w ciągu najbliższego miesiąca.
Czy są jeszcze jacyś chętni / chętne na spotkanie robótkowe na temat frywolitek? Ile czółenek organizować?
nimfa bagienna - 15 Czerwca 2010, 08:34
Na pętlę Nowodwory to ja mam 20 minut piechotą po łące albo 5 minut autobusem 211. W każdej chwili. Powiedz tylko, kiedy.
Godzilla - 15 Czerwca 2010, 08:52
Dziś chcę sprawdzić te knajpki i hurtownię, muszę się też zorientować w dalszych planach, nie do końca sprecyzowanych. Wygląda na to, że my dwie możemy się umawiać bardzo dowolnie, ale chcę jeszcze zapytać Pucka na PW.
Godzilla - 15 Czerwca 2010, 14:28
Co do sprzętu: w hurtowni mają dwa rodzaje czółenek, jedno po 14 zł + VAT, zwyczajne, i drugie po 7,35 zł z VATem, z takim zagiętym dzióbkiem mogącym robić za szydełko. Przy frywolitkach potrzebne jest ono do łączenia elementów, co polega na przewleczeniu nitki przez pętelkę, więc część czółenek ma wmontowane takie maciupcie szydełko długości niecałego centymetra.
Natomiast, skoro nam się spotkanie przesuwa na początek lipca, mogę zamówić przez Internet coś takiego:
http://www.robotkowyraj.p...products_id/198
Wygląda fajnie.
Tylko powiedzcie, czy chcecie, a jak tak to ile: jedno to żeby popróbować jak to się w ogóle plącze, dwa żeby robić co się komu podoba. Koszt przesyłki rozdzieli się. Darmowa przesyłka niestety dopiero przy zamówieniach od 150 zł.
Ewentualnie można wtedy dorzucić do zamówienia jakiś kordonek, np. Aida 10 albo 20, choć podejrzewam że macie własne zapasy w domu (tylko, jak wyżej: coś cienkiego, gładkiego i dobrze skręconego).
Edit - komentarz do tych czółenek: najtaniej wychodzi to z dzióbkiem, mam takie i robić się da, choć jest irytujące, ten dzióbek jednak mi przeszkadza. Gdybym miała kupować sama dla siebie, wybrałabym dwie sztuki tego z internetu. Niestety nie mogę go wziąć do ręki żeby zobaczyć jakiej jest wielkości, czy nie jakieś mikre. Ale DMC to dobra firma, chyba kitu nie wciskają. Czółenka bez szydełka mają za to ten plus, że są gładkie i nic się nie zahacza przy robocie. Szydełko wtedy trzeba mieć osobno i sięgać w razie potrzeby. Kwestia przyzwyczajenia, robiłam już różnymi.
nimfa bagienna - 15 Czerwca 2010, 14:53
Muszę pogrzebać w zapasach kordonku. Muszę w ogóle sprawdzić, czy nie oddałam go mamie. A takiego malutkiego szydełka to na pewno nie mam. Jeśli byśmy zamawiały w necie, to może ja razem z szydełkiem?
Jeśli chodzi o czółenko z haczykiem/bez haczyka, to absolutnie zdaję się na twoje wyczucie, jako osoby o wiele bardziej doświadczonej niż ja.
Poczekajmy, co powie Pucek, i razem podejmijmy decyzję.
I bardzo ci dziękuję za rozeznanie i podejście techniczne.
Godzilla - 15 Czerwca 2010, 14:55
No, jeżeli masz czółenko bez szydełka, bierzesz zwyczajne szydełko do serwetek. Ja mam pod ręką nr 7 (0,95 mm) i jest OK, ale numer nie ma dużego znaczenia, byle tylko wygodnie tę nitkę przewlec.
Godzilla - 15 Czerwca 2010, 20:36
Co do miejsca: jeśli pętla Nowodwory jest OK, to proponowałabym Bar-O-Metr
http://bar-o-metr.pl/main.php
przy Światowida 63 (kawałek za pętlą idąc w stronę Dzierzgońskiej, ostatni większy blok po lewej). Trudno powiedzieć że klimatyczny lokal, ale całkiem sympatyczny, można bez problemu znaleźć miejsce i ewentualnie nie najgorzej się pożywić pierogami (10 zł) lub naleśnikami (7-17 zł z grubsza). Herbatka i inne picie też się znajdzie. Do wyboru jest jeszcze cukiernia i pizzeria, obie niedaleko.
nimfa bagienna - 15 Czerwca 2010, 20:40
Ja nawet wiem, gdzie to jest.
Fajnie!
Godzilla - 18 Czerwca 2010, 20:49
Trzymajcie palce, bo mam pierwsze poważne zadanie: prezent dla wychowawczyni młodego. Mam 6 dni na zrobienie kompletu (naszyjnik + bransoletka). Jutro ruszam na zakupy - jakieś sensowne zapięcie, może drobne perełki. A potem oby wzór się wyginał w dobrą stronę!
Godzilla - 7 Lipca 2010, 21:48
No to wróciłam ze spotkania. Nawet skończyłam pleść tę bransoletkę, którą zaczęłam w Barometrze Chyba nie jest za ciasna, ale nawet jeśli by była, to może komu innemu się spodoba.
Frekwencja na zgromadzeniu była stuprocentowa, zjawili się wszyscy delegaci, obrady były owocne
Dziewczyny, bardzo się cieszę żeście się obie zjawiły, i to przede mną. Dajcie znać, jak Wam idzie. Może za jakiś czas spotkamy się znowu i weźmiemy jakiegoś naleśnika dla odmiany, a potem rozłożymy się z nićmi
Pucek - 8 Lipca 2010, 09:59
Daje radę! Ze zmianą napięcia nitek na palcach nie mam problemu. Czółenko wycięłam z biletu autobusowego i pierwsze kółeczko jest, co by nie zapomnieć. A w wolnej chwili wytnę ze starej drewnianej linijki i będzie cudnie. Papier/ tekturka za lekkie, a linijkowa buczyna się nie szczypie, da się wygładzić - chwila i będzie, jak z obrazka.
Czyli jak zwykle u mnie - obejrzałam coś w trakcie roboty i jest dobrze. Cierpliwości tyle co i do szydełka albo drutów, tylko trochę treningu i wzornictwo potrzebne
No i decyzja, że teraz dłubię to właśnie, a nie te bardziej pilniejsze... w końcu też ręczne robótki...
A na spotkanie się piszę, choć to ode mnie wyprawa za dziesiątą wieś ( jak by policzyć to i wiecej)
Godzilla - 8 Lipca 2010, 10:04
Możemy wymyślić inne miejsce, tylko jakie, żeby było w miarę wygodnie dojechać nam trzem?
Zawsze trafi się jakaś SKOFA, ale tam się dzieje mnóstwo innych rzeczy. Tym niemniej kwadransik da się wygospodarować.
W kwestii wzorów: przejrzyj albumy tej użytkowniczki Picassy:
http://picasaweb.google.es/arteymielster
Wszystko, co ma w nazwie tatting, frivolites, frivolidas, albo po prostu na oślep jak leci. Znajdziesz mnóstwo wzorów, trochę instrukcji. Większość na dwa czółenka, sporo dużych wzorów dla osób wprawnych, ale prostsze też da się wyszukać.
Możesz spojrzeć na to:
http://picasaweb.google.e...er/LeFrivolite#
http://picasaweb.google.e...iaDelFrivolite#
http://picasaweb.google.e...rsoDeFrivolite#
http://picasaweb.google.e...er/LeFrivolite#
http://picasaweb.google.e...ter/Frivolidad#
Możesz klikać na poszczególne obrazki, poruszać się w przód i w tył strzałkami, a jak klikniesz ikonkę z plusikiem w prawym górnym rogu, powiększysz obrazek. Nie mieści się wtedy w okienku na ekranie, chwytasz go myszą i ręcznie przesuwasz.
Ten album mi się podoba, choć trochę trudniejszy:
http://picasaweb.google.e...ionTeikoFujito#
Mimo wszystko jest tam sporo łatwych wzorów, jak sądzę czytelnych nawet bez znajomości języka.
A tu po prostu lubię zaglądać, bo to ładne:
http://yarnplayertats.blogspot.com/
Pucek - 8 Lipca 2010, 10:27
Na razie to byle do skofy, a miejsce spokojnie, dobre. Wycieczki krajoznawcze też mają swój urok Jakże optymistycznie wygląda sypanie piachu pod przyszłe jezdnie na Most Północny! Od razu wzrosła mi wiara że dożyję końca budowy!
A rozgrzebane rozjazdy koło Żerania! Kawał mostu Grota, co nawet 30 lat nie stoi, a już rozebrany i stawiany od nowa! Też widok optymistyczny Tu dla odmiany - może nie dożyję - katastrofy, zawalenia znaczy. Choć kto wie, kto wie... to długa trasa.
Dzięki za linki !
Kai - 8 Lipca 2010, 10:29
Zajrzałam z ciekawości i zbieram szczękę z podłogi. Śliczne i ciekawe rzeczy robisz, Godzillo.
Pucek - 8 Lipca 2010, 10:45
Tiaaaa, już mi się zamarzyła koronka do bluzki. Ambitnie, do falbanki. Bo na serwetki nie mam co się porywać, i tak nie miałabym gdzie położyć.
Godzilla - 8 Lipca 2010, 11:10
Kai, dzięki, może zjawisz się w Warszawie na jakiejś SKOFIE i dasz się zarazić
Ech, budowa nowego mostu wygląda optymistycznie, mniej optymistyczne jest to, że z tej przyczyny zamknięty został najbardziej uczęszczany wyjazd z Tarchomina, zapewne na jakiś rok, i już mnie zgroza ogarnia na myśl o tym, co się tu będzie działo po wakacjach
A Trasa Toruńska, cóż... Pierwsze okopy na Żoliborzu, pod samym nosem moich rodziców, stanęły jak byłam gdzieś w połowie podstawówki. Kiedy to mogło być? 1978 czy jakoś tak? I tak to było rozkopane, rozgrzebane, latami dzieciarnia bawiła się w potężnych rurach, które rdzewiały sobie radośnie przy Ogólnej, uprawiała wspinaczkę po formacji geologicznej zwanej Himalajami kawałek dalej w stronę Włościańskiej, aż kiedy już kończyłam studia, mogłam się autobusem przejechać na Bródno po nowiuteńkim Moście Grota. Słynna budowa socjalizmu, a metro to druga... Ileż willi powstało z tych materiałów! Czyli pożytek był.
Kai - 8 Lipca 2010, 11:19
Godzilla, bardzo chętnie, kiedyś miałam dryg do takich rzeczy, ale teraz, po latach klepania na klawiaturze to nie wiem, czy by mi jeszcze palce dały radę. Ale chyba spróbuję, nie darowałabym sobie
Myślałam, żeby trochę wrócić do robótek, ale ciągle to odkładam na święty Nigdy... Moherowa czapeczka, którą sobie chciałam zrobić do kurtki, leży już 14 lat
Nie martw się, to co się działo przy okazji remontu katowickiego Ronda też nie było przyjemnością, ale się jakoś przeżyło. A metro... projektowałam płytkę jakąś do lokomotywy
Agi - 8 Lipca 2010, 11:48
Kai napisał/a | Moherowa czapeczka, którą sobie chciałam zrobić do kurtki, leży już 14 lat |
Bo do moheru trzeba dojrzeć...
Śliczne te robótki Godzillo, ale moje oczy już się do takiej zabawy nie nadają.
|
|
|