Powrót z gwiazd - Che - ludobójca ikoną popkultury i bohaterem młodzieży?
Ambioryks - 20 Października 2009, 13:40
madhavendra napisał/a | Naprawdę uważacie, że zakaz noszenia koszulek z Che Guevarą jest mądry i nie ośmieszy Polski? |
Jeśli ten zakaz jest niemądry, to równie niemądry jest zakaz noszenia czarnych swastyk na białym tle w czerwonym polu. Logiczne. Albo zakazywać wszystkiego, co może kojarzyć się z totalitaryzmami, albo niczego - wtedy nie będzie niejasności i hipokryzji.
Przy czym, swastyka jako taka to symbol Słońca, a gwiazda jako taka to "symbol"... gwiazdy. W obu przypadkach miało to oznaczać symbol szczęścia - bo i Słońce, i inne gwiazdy jako symbole były pozytywne. Dopiero XX wiek to zmienił.
Niestety, o ile symbole komunistyczne - np. PRL-owskie plakaty z Bierutem itd. - skomercjalizowały się po upadku komunizmu (w Gdańsku jest knajpa ustylizowana na PRL), o tyle symboli nazistowskich - np. plakatów z Hitlerem czy Goebbelsem - nikt nie chce komercjalizować - najpewniej przyczyną jest, po pierwsze, całkowita obcość - niemieckość - nazizmu w Polsce przy jednoczesną pozorną i fasadową przynajmniej "rodzimością" władz komunistycznych - wszak namiestnicy stalinowscy w Polsce byli Polakami, a nie Niemcami, jak namiestnicy hitlerowscy - po drugie, zmiana charakteru komunizmu w 1956 z podobnego nazizmowi na lżejszy i nieco znośniejszy - natomiast naziści nigdy nie zliberalizowali swojej polityki i nie wprowadzili reform analogicznych jak te w komunizmie w 1956, po trzecie, całkowita przegrana nazizmu w 1945 i zwycięstwo komunizmu na kilkadziesiąt lat, co sprzyjało propagowaniu go przez zakażone umysły "elit" zachodu z Sartre'em na czele oraz uzyskanie przez niego dużo lepszego PR-u niż nazizm.
dalambert napisał/a | Pan Sartre |
A nie "towarzysz Sartre"?
Tak przy okazji: skoro o Leninie i Stalinie pisze się "tow.", to o Hitlerze też powinno się pisać "tow. Hitler" - gdyż członkowie NSDAP mówili do siebie per Genosse.
Piotrek Rogoża napisał/a | Cieszę się, że Krytyka Polityczna działa tak prężnie i przedstawia tak ciekawą i zróżnicowaną ofertę |
Z Krytyką Polityczną jest ten problem, że - podobnie jak inne środowiska socjalizujące - rozumuje bardzo płytko. Zresztą "argumenty" za socjalizmem opierają się głównie na emocjach i swoich wyobrażeniach odnośnie istoty tego systemu, a nie na chłodnej analizie.
Bo gdyby się zdobyli na ową analizę, to popieraliby raczej oszczędzanie w bankach i prywatną filantropię niż przymusowe świadczenia socjalne. Zauważyliby, że:
To, że bogaty większość swojego dochodu kieruje do banku oznacza, że zwiększa się podaż oszczędności - a co za tym idzie, dostępnego kredytu dla przedsiębiorców i konsumentów, w tym biedaków. A przedsiębiorcy biorą kredyt, by zainwestować środki w tworzenie lub rozbudowę miejsc i zakładów pracy, gdzie biedni znajdą zatrudnienie, i polepszą swoją sytuację materialną.
Konsumpcja bez wcześniejszej podaży dóbr i usług ze strony społeczeństwa jest niemożliwa ekonomicznie (prawo Saya działa zawsze i wszędzie).
Zawsze na początku musi być podaż. I to bogaci zapewniają podaż swych oszczędności, z nich jest podaż kredytu, z kredytu podaż inwestycji, a inwestycje zapewniają podaż dóbr i usług, co powoduje popyt na pracę biedaków - a ci po otrzymaniu wynagrodzenia za nią, zapewniają dopiero popyt na wcześniej wytworzone dobra i usługi.
W gospodarce w pełni wolnorynkowej, gdzie znalezienie pracy nie byłoby problemem dla nikogo chętnego, a cały dochód pozostawałby w rękach obywateli i kapitalizacja zysków prężnie działających przedsiębiorstw postępowałaby pełną parą - potrzeba pomocy socjalnej byłaby bardzo niewielka, i dotyczyła wyłącznie ludzi faktycznie niezdolnych do pracy czy samodzielnego istnienia. I tutaj prywatne fundacje i kościoły, finansowane hojnie przez liczną i bogatą klasę średnią, doskonale by sobie poradziły.
Doskonałym przykładem tego jest prywatna pomoc charytatywna w USA w XIX w., kiedy to na przykład multimilionerzy, jak Andrew Carnegie, u kresu życia ze swojego gigantycznego majątku tworzyli charytatywne fundacje, które przynosiły nieskończenie więcej korzyści społeczeństwu, niż państwowy socjal. Jak stwierdził sam Carnegie, „oszczędność stanowi jedną z najwybitniejszych różnic między człowiekiem dzikim a cywilizowanym”, oraz: „Gdyby świat nie oszczędzał, cywilizacja ani na jeden krok nie postąpiłaby naprzód”.
Piotrek Rogoża napisał/a | Mam serce z lewej strony. |
O właśnie - serce. Tego właśnie używają socjaliści to oceniania i wartościowania poszczególnych zjawisk i systemów polityczno-społecznych. Nie mózgu.
Piotrek Rogoża napisał/a | Komunizm uważam za zbrodniczy system i nie mam problemu z nazwaniem zbrodniarzy po imieniu. |
To, że ktoś uważa komunizm za zbrodniczy system, nie musi niestety oznaczać, że wyzbył się wszystkich jego mitów i błędnych przekonań, w które wierzyli komuniści. Jak choćby tych o gospodarce. Nie wszyscy - nawet deklarujący się jako antykomuniści - zdają sobie sprawę z tego, że gospodarka centralnie planowana nie może działać efektywnie. A nie może, ponieważ:
1) Nie wie, ile zapewnić podaży usługi, gdyż nie działa na wolnym rynku i nie kieruje się rachunkiem ekonomicznym ani nie bierze pod uwagę potrzeb konsumentów, które są zmienne i nieprzewidywalne, przynajmniej nie do końca
2) Nie wie, jaką cenę wyznaczyć za usługę, gdyż płatności pochodzą z podatków rozdzielanych arbitralnie przez rząd
3) Nie działa na własnym, tylko dzierżawi cudzą własność
4) Nie występuje konkurencja, co powoduje, że producent/usługodawca obniża jakość towarów/usług i podnosi ich cenę, bo wie, że i tak znajdzie nabywców. Prywatny właściciel, ponieważ liczy na zysk, stara się zawsze jak najlepiej spełnić oczekiwania konsumentów, bo wie, że w przeciwnym razie nie będzie miał z tego zysku. Wie, że jest konkurencja, która może odebrać mu klientów. A państwo, jako monopolista, nie musi dbać o klienta, bo wie, że i tak dostaje kasę z góry - zagwarantowaną przez podatki, które wszyscy obywatele muszą płacić. A skoro urzędnicy dostali już zagwarantowaną kasę - to po co mają się starać?
Piotrek Rogoża napisał/a | Studiować za darmo do końca życia? |
Nie ma czegoś takiego jak darmowe studia. Tak samo, nie ma czegoś takiego jak darmowa służba zdrowia. Zawsze za wszystko płacą obywatele - różnica polega tylko na tym, że za publiczne płacą wszyscy (bo państwo ich do tego zmusza), a za prywatne płacą tylko ci, którzy z nich bezpośrednio korzystają.
Piotrek Rogoża napisał/a | Większość znaczących postaci filozofii/socjologii kultury XX wieku napieprzała w kapitalizm jak w worek treningowy. |
Bo nie rozumieli jego istoty. W dodatku nie szukali przyczyn, zależności przyczynowo-skutkowych ani nie odróżniali tego, co przypadkowe od tego, co stałe i konieczne.
mad napisał/a | Lewica właściwie już nie istnieje, gdyż została wchłonięta przez liberalizm. |
Niestety mylisz się. Nadal istnieje (także w Polsce) sporo zwolenników modelu skandynawskiego i welfare state. Na studenckim forum umkc.pl widać to szczególnie wyraźnie.
mad napisał/a | Np. lewicowa wrażliwość społeczna znalazła swoje odzwierciedlenie w masowych wręcz akcjach charytatywnych, które oparte są na zasadzie: daj chociaż grosik, będziesz wielki. Czy to jeszcze lewica? |
Akcje charytatywne nie mają nic do polityki, gdyż opierają się na dobrowolności. Co innego socjalizm, który przez swój przymus zaprzecza idei miłości bliźniego. Jezus mówił, żeby kochać swoich bliźnich i żeby dzielić się z nimi swoim majątkiem, a nie żeby zmuszać do tego tych, którzy nie chcą się dzielić. A przecież nie da się zmusić kogoś, by pokochał drugiego. Da się najwyżej zmusić do oddania jego pieniędzy. Tylko że wtedy to już nie będzie chrześcijańskie.
mad napisał/a | tylko lewica potrafiła wykształcić atrakcyjny społecznie antyklerykalizm. |
Czyli utożsamiasz lewicę z liberalizmem? Bo liberalizm zawsze był przeciwny zarówno konserwatyzmowi (w znaczeniu europejski monarchizm, legitymizm, stary porządek, silna pozycja Kościoła), jak i socjalizmowi. Socjalizm zaś to przeciwieństwo i konserwatyzmu, i liberalizmu.
Piotrek Rogoża napisał/a | tu napierdziela się raczej w kapitalizm i jego mechanizmy |
Opierając się przy tym na jego niezrozumieniu.
Piotrek Rogoża napisał/a | rozsądna krytyka kapitalistycznego przemysłu kulturowego |
A co to takiego? I czy uważasz, że "kapitalistyczny przemysł kulturowy" jest istotą kapitalizmu? Nie jest.
Adanedhel napisał/a | zależy im na wolności i tym podobnych, liberalnych bredniach. |
Dlaczego "bredniach"?
Ziuta napisał/a | Europa ma własną lewicę, ruska podróba nie jest im ptrzebma |
Polska, Czechy, Słowacja, Litwa, Łotwa, Estonia, Rosja, Białoruś, Ukraina, Mołdawia, Rumunia, Węgry, Bułgaria, Albania, Serbia, Chorwacja i Bośnia to też Europa - nie zapominaj o tym.
Dlaczego mówiąc "Europa" tak często ma się na myśli wyłącznie Europę Zachodnią?
Ziuta napisał/a | Aborcja do dwudziestego bodaj szóstego tygodnia? To Zapatero dopisuje jeszcze szesnastolatki bez zgody rodziców. Chcemy praw dla homoseksualistów? Zapatero robi małżeństwa z adpocją. |
Dziwne. Czałczesku, Gierek i Kiszczak robili coś dokładnie odwrotnego. Czałczesku surowo zabraniał aborcji, Gierek mówił, że nie pozwoli zrobić ze społeczeństwa pedałów, a Kiszczak przeprowadził akcję Hiacynt.
Jak widać, pojęcie "lewicy" też się mocno zmieniło.
jewgienij napisał/a | Kościół Katolicki. Żadna partia ani mafia się tak nie nachapała kosztem najuboższych, a w zamian ma dla nich tylko kadzenie i dzwonienie. |
Partie komunistyczne napchały się bardziej.
jewgienij napisał/a | Bardzo dba o płód w brzuchu matki, po urodzeniu takie dziecko może zdychać z głodu, być chore, molestowane i bite |
Który duchowny nie potępia złego traktowania dzieci? Czy np. Jan Paweł II prezentował takie podejście, jakie przytaczasz?
Co do reszty, to grubo przesadzasz i generalizujesz.
jewgienij - 20 Października 2009, 13:49
Ci, których widziałem w telewizji, na konkretnym przykładzie.
ed.
Niedzielne kazania to tylko gładkie słówka.
Tuszowanie pedofilii w obrębie kościoła też zapewne było w interesie dzieci, a nie instytucji?
Czyli jednak zgadzasz się, że Kościół też się napchał kosztem najuboższych?
Piotrek Rogoża - 20 Października 2009, 16:58
seba:
Działalność KoLibrów - super sprawa i trzymajcie tak dalej. KP jest bardzo aktywna i mimo, że może czasem bardziej mi po drodze akurat z nimi, to cieszę się, że mają jakąś przeciwwagę. No i że w ogóle coś się dzieje. Jest dialog, jest polemika - jest ferment. A o to chodzi.
seba napisał/a | jednej strony napisałeś, że potepiasz komunizm, a z drugiej uważasz ralatywizm moralny za racjonalną postawe. Czyli komunizm potepiamy, ale wygodnych tam zbrodniarzy komunistycznych relatywizujemy.(To były błedy i wypaczenia!) |
Trochę upraszczasz. Napisałem i utrzymuję, że Che był zbrodniarzem. Nie relatywizuję tego - nie wiem, jak karkołomnych konstrukcji myślowych potrzeba, aby znając liczbę ofiar, relacje świadków etc. wykazać, że zbrodniarzem jednak nie był.
Wyznaję relatywizm moralny o tyle, że najzwyczajniej nie wierzę w prosty podział dobro/zło. To kulturowe konstrukty, nic więcej. Mogę wierzyć w szczęście i krzywdę. Mogę kierować się najprostszą zasadą - "moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna twoja". Ale chcąc nie chcąc zawsze będę relatywizował - do siebie. To w ogromnym uproszczeniu, chyba nie jesteśmy w odpowiednim miejscu do rozmowy na ten temat. Choć sam w sobie jest szalenie ciekawy i może zasługuje na osobny wątek?
seba napisał/a | Herbert Markuse i jego hasła typu Prawda nie wyzwala, to prawda nas zniewala są inspirujące? |
Markuse bardziej inspiruje mnie jako autor "Człowieka jednowymiarowego". Szczególnie gdy pisze o alienacji pracy, czy tytułowej jednowymiarowości - w skrócie, sprowadzającej egzystencję człowieka do wymiaru ekonomicznego. Do mnie to trafia. Choć wiele tez Markusego mocno się zdezaktualizowało.
seba napisał/a | Czy stalinista Bauman, ktory wyrywał pozankocie w 1946 roku polskim patryiotom? |
Zygmunt Bauman to jeden z najwybitniejszych żyjących socjologów i filozofów. Koncepcja ponowoczesności mocno wstrząsnęła humanistyką i jest szeroko dyskutowana do dziś. W swojej interpretacji Holocaustu jako logicznego zwieńczenia myśli oświeceniowej zdecydowanie sprzeciwił się wszelkim przejawom totalitaryzmu.
Nie wiem, co Bauman robił w 1946 i nic mnie to nie obchodzi. Co to w ogóle za argument? Max Weber był za germanizacją Polaków żyjących pod zaborem pruskim! Heidegger był nazizstą! I tylko jedno pytanie - jak ma się to do ich dorobku i spuścizny intelektualnej?
Dzięki za tytuły - wybadam.
Anonymous - 20 Października 2009, 18:30
Piotrek Rogoża napisał/a | Choć sam w sobie jest szalenie ciekawy i może zasługuje na osobny wątek? |
Zakładaj. I fajnie, że się postanowiłeś jednak odezwać, ciekawa dyskusja się wywiązała - choć na razie ograniczę się do czytania.
MOFFISS - 21 Października 2009, 07:57 Temat postu: Re: Che - ludobójca ikoną popkultury i bohaterem młodzieży?
Dabliu napisał/a |
„No pewnie, że wykonujemy egzekucje!” - deklarował, przy wtórze okrzyków zachwytu tego ciała. – „I będziemy wykonywać egzekucje tak długo, jak to koniecznie! To śmiertelna wojna z wrogami rewolucji!”
Człowiek, który deklarował – „Rewolucjonista musi stać się zimną maszyną do zabijania napędzaną czystą nienawiścią” -
...który zachęcał do „atomowej eksterminacji” jako ostatecznego rozwiązania problemu amerykańskich „hien” (do czego o mało nie doszło w październiku 1962), jest przez Time’a uznawany nie tylko jako „najważniejszego” człowieka ubiegłego wieku,
„Jeśli pociski zostałyby, użylibyśmy ich przeciwko samemu sercu Ameryki, wliczając w to Nowy Jork” - tak zwierzał się Che Guevara gazecie London Daily Worker w listopadzie 1962 roku. – „Pomaszerowalibyśmy ścieżką do zwycięstwa, nawet gdyby miało kosztować to miliony atomowych ofiar. Musimy podtrzymywać naszą nienawiść i napędzać ją aż do skurczów.”
Na przykład, najbardziej popularna wersje koszulki z Che używa sloganu „Fight Oppression” (Walcz z uciskiem) tuż pod jego sławną facjatą.
W połowie lat 60. za zbrodnię zniewieściałego zachowania tysiące młodych ludzi na Kubie zostało zgarniętych przez tajna policję z ulic i parków i wrzuconych do obozów otoczonych wieżami strażniczymi z karabinami maszynowymi i nad bramą oznaczonych wielkimi literami „PRACA ZROBI Z WAS MĘŻCZYZN”
Na dzień przed swą śmiercią w Boliwii Che Guevara - po raz pierwszy w życiu - zetknął się z czymś, co można poprawnie nazwać walką. Nakazał swym partyzanckim podwładnym utrzymać pozycję oraz walczyć do ostatniego tchnienia i ostatniego naboju.
Co o tym myślicie? |
Wywaliłem zbędne rzeczy, zostawiając kwintesencję fenomenu Che.
Jakie robi pierwsze wrażenie? Czysty, klarowny, jednoznaczy przekaz.
Pozostała część wypowiedzi próbuje interpretowac fakty historyczne. Ale, czy dla współczesnego odbiorcy najwazniejsza jest historia? Nie, ponieważ Che Guevara to zjawisko socjologiczne. Stał sie idolem, autorytetem, utożsamianym z nierówną walką z:
Ciemiężeni kontra Ciemięzyciele
Biedni kontra bogaci,
Głupcy kontra Inteligentni,
Rodacy kontra Obcy...
Swiatłość kontra Ciemność
itd itd.
Podobnej retoryki używa mały wódz od wielkich pomówień - pamiętacie IV RP?
Gloryfikacja, legendyzacja, kanonizacja są przejawami tych samych reguł, które od pokoleń rządzą nami samymi...
mad - 25 Października 2009, 14:06
Nie ma polityki bez retoryki, to jasne jak słońce. Problem w tym, że nie widzi się owej retoryki u tych, których się popiera. Swoi zawsze mówią "prawdę", a retoryką posługują się "tamci".
Mieszanie wszystkiego ze wszystkim jest dla mnie niedopuszczalne. Postawienie Kaczyńskiego obok Che jest łagodnie mówiąc nadużyciem.
|
|
|