To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Sebastian Uznański

Gustaw G.Garuga - 20 Kwietnia 2006, 09:40

Cytat
BTW Gdzie będzie Twoja recenzja? Podeślesz tutaj sznurka?

Będzie w Esensji, mam nadzieję, że niedługo. Zesznurkuję oczywiście :)

Sebastian - 20 Kwietnia 2006, 16:18

Czekam z niecierpliwością na Twoją zbiorczą recenzje mojej twórczości Pako
Henryku myśle że za chwil kilka początek powinien nam pokazać NURS zgodnie z tradycją. A że dotąd tradycji był bardzo wierny, być może fragmencik pokaże nam nawet już po niedzieli na stronie głównej pisma, dobrze zgaduje? Jakkolwiek, nie śmiem Go wyręczać z roli Mistrza Ceremonii.

Sebastian - 17 Maj 2006, 11:15

Pani igieł po długim oczekiwaniu uderzyła nareszczie na kioski i empiki, zapraszam do lektury... Licze że wierni moi dyskutanci z tego wątku pojawią się z pierwszymi gorącymi wrażeniami, zarówno po całym tekście, jak i, bo czemu nie?, po pierwszych przeczytanych stronach
czekam niecierpliwie i drże, czy tym razem mi się udało...? Trafiłem tym tekstem, czy haniebnie chybiłem?

Rafał - 19 Maj 2006, 05:07

Sebastianie, zostało mi co prawda kilka stron do końca "Pani igieł" (ach ten brak czasu :evil: ), ale nie mogłem się powstrzymać, żeby nie napisać. Gdzie ty trzymasz pomysły? Musi to być fest duży worek :bravo . Fenomenalnie wielkie zestawienie pomysłów, gagów (chojrak - chociażby :mrgreen: ) w jednym tekście. Super.
A czy były jakieś wpadki? Chyba w ilościach śladowych. Np. dębowe okładziny jakiejś sali. Nie bardzo mogę sobie wyobrazić dębów rosnących w tunelach, czy pieczarach chociażby, ani tego, że jest to relikt z powierzchni. Albo występowanie surowców energetycznych na znacznych głębokościach. Chociaż, kto ich tam wie.
Całość podsumuje jak skończę, ale jak dotąd wielkie :bravo :bravo :bravo

savikol - 19 Maj 2006, 07:21

Pewnie zaraz posypią się peany pochwalne na cześć Twego nowego dzieła. Mnogość niesamowitych motywów, pomysłów, wielka wyobraźnia autora powala na kolana. Kto wie, może łykniesz za ten tekst jakiego Zajdla czy Nautiliusa, życzę powodzenia.
Jednak zanim to się stanie, muszę się dowalić. Czytając „Panią Igieł” miałem nieodparte wrażenie jakbym czytał nową wersję „Neuronomiconu”. W warstwie fabularnej opowiadania są identyczne, zmieniłeś tylko opakowanie.

Chłopak spotyka dziewczynę, walczą ze złymi lekarzami/naukowcami i innymi przeciwnościami losu. Oboje cierpią i oboje ulegają przemianie, zarówno fizycznej jak i psychicznej. Załatwiają przeciwników i żyją długo i szczęśliwie.

Powyższe streszcza oba opowiadania. Jeśli już tak błysnąłeś niesamowitą wyobraźnią, mogłeś się nieco bardziej postarać i opowiedzieć jakąś nową historię. Mam nadzieję, że następny Twój tekst nie będzie opowiadał tej samej historii, tylko w inny sposób.

Acha, i jako naukowiec z zawodu i wykonywanej pracy, bardzo mnie zabolała wizja ludzi nauki pokazana w „Pani Igieł”. Jako, że wytwory mojej pracy też są testowane na organizmach żywych (nie od razu ludziach) czułem się osobiście dotknięty postępowaniem postaci Diagonicusa i jego kolegów. Czyżby autor osobiście ucierpiał od nieetycznego postępowania lekarzy lub innych grup naukowych? Czy przeprowadzano na autorze nielegalne eksperymenty medyczne lub/i farmaceutyczne? Bo ten motyw pojawia się w obu opowiadaniach, co sugeruje traumę przeżytą przez pisarza, który próbuje ją rozładować w swojej Twórczości…
(oczywiście powyższe to żart, autor nie musi odpowiadać :wink: )

Pozdrawiam.

Sebastian - 19 Maj 2006, 08:10

Dzięki Rafał -- co do wpadek, masz troche racji, ale pewnie ten świat mógłby się jakoś wybronić, np genetycznie zmodyfikowne dęby zdolne do wzrostu w jaskiniach - że takie drzewa rosły choć nie koniecznie okreśiłem gatunek - przeczytasz na pierwszych stronach i ja bym na tym poprzestał-- możliwości wybrnięcia z wpadek jest dużo, zależnych tylko od wyobraźni autora :) np. specjalne bloki do chodowli ekskluzywnego materiału z przeszłości jakim jest dąb, kosztowne w utrzymaniu, ale przecież tylko dla snobistycznych bogaczy... Masz racje że powinnienem o tym napisać - ja osłonie się, że gdybym wyjaśnial każdy szczegół opowiadania, zamieniło by się w utwór dygresyjny nie posiadający konca :D
Co do Twojego streszczenia savikol choć również masz troche racji, mam taki probem, że jest to schemat pasjąc nie tylko do moich dwóch opowiadań, ale do sorego kawałka twórczości literackiej wogóle co ciekawe, niezaleznego od gatunku...
Weźmy "chłopak spotyka dziewczyne" przyznaje, jest to element typowy dla niemal wszystkich moich utworów... Czy tylko mojch? Wiem, że istnieją inne opcje np. "chłopak spotyka chłopaka" ale jeżeli weźmiemy pod uwage uniwersalność ludzkich uczć, obawiam się że uznałbyś to z niedostatecznie wyróżniające Po prostu kawał literatury jest o dramatach, jakie niesie z sobą miłość...
Piszesz "walczą ze złymi ......... i innymi przeciwnościai losu" - i znowu odnajdzesz to nie tylko u mnie - zwykle bohater coś trudnego na swojej drodze napotyka, bo tak jest w życiu cholera! Jak sobie z tym poradzi - o tym jest literatura i to fascynuje czytelnika inaczej byłoby nudno - zauważ brak przeciności losu, to zakończenie opowieści - żyli długo i szczęśliwie.
A że podczas tych przeciwności losu cierpią - tak to zwykle bywa. Że przechodzą przemiane? Człowiek się zmienia przez całe życie, ważne wydarzenia zostawiają w nim swój ślad - to kwestia psychologicznego realizmu - również zmiany, rozwój bohatera znajdziesz nie tylko u mnie :)
Tak można by długo, ja dodam tylko, że zakończenie Neuronomicum można interpretować niejednoznaczne...
Ale masz racje, że moje opowieści są do siebe podobne, bo to ja je pisze, wypływają ze mnie... Tak jak podobne są opowieści Dicka, Edginsa... Długo można by wymieniać pisarzy. Ciekawe, że wydaje się, niektórzy czytelnicy właśnie to lubią i tego oczekują :)
Natomiast zachęcam Cię byś przeczytał wszystkie moje opowiadania, żeby zobaczć na ile zakręconych sposobów można opowiedzieć tę samą w końcu fabułę...
Co do "osobiście dotknięty" moim przedstawianiem naukowców czy lekarzy -- ej, to było "krzywe zwierciadło", kąt spojrzenia satyryczny, rodzaj żartu -- pozwól z siebie pożartować -- a gdy już pozwolisz, zastanów się nad intelektualną refleksją, ktra kryje się za każdym lepszym żartem
Coż, skracając, wytłumacze się tak, kpiłem żeby było wesoło, a nie żebyś ucierpiał, czuł się, jak piszesz, dotknięty osobiście.

savikol - 19 Maj 2006, 09:00

Ale z tym – dotkniętym, też żartowałem. Opowiadanie mi się podobało, a pokazanie w nim naukowców w taki właśnie sposób uznałem za najlepszy punkt tekstu. Bardzo fajnie i zjadliwie skrytykowałeś to wyjątkowo nadęte środowisko, i śmiałbym zaryzykować twierdzenie, że nie do końca jest to krzywe zwierciadło. ;-)
Co do schematu fabularnego chyba masz rację. Ktoś nawet powiedział, że wszystkie historie zostały już opowiedziane, pozostaje tylko opowiadać je na nowo tylko w inny sposób.
Chciałem przez to streszczenie zaznaczyć, że opowiadanie wydało mi się niezwykle podobne do Neuronomiconu. Nie zmienia to faktu, że tekst jest świetny.

Henryk Tur - 19 Maj 2006, 09:04

No to skończyłem.
Opowiadanie zaliczam do dobrych ze wskazaniem na bardzo dobre. Ale po kolei :
Tak jak pisałem Ci już w prywatnej korespondencji, pierwsza część składa się z elementów, które są mi dziwnie znajmome. Miejscami mam wrażenie, że kopiujesz sam siebie.
Mistrzynie miecza były w Ważniejszej sterownej. Tam chyba zwały się "pojebkami".
Trzech synów króla i królowej nieodparcie kojarzy mi się z osobnikami o imionach : Dakota, Blekota, Mlekota z "Arabelli" czy "Rumburaka". Co do twarzy w płynie to tu też sie kłania "Ważniejsza...".
Dalej ; świat podziemny również już był (choć oczywiście nieco inny). Nie pomnę tytułu opowiadania, pamiętam, że był tam taki robot, którego zjedli jaskiniowcy, a potem przetrawili i wys..., a z tego g... sie poskładał. Ci jaskiniowcy nieodparcie kojarza mi się z tymi dzikimi ludźmi, na których eksperymentowali naukowcy.

savikol napisał/a
Chłopak spotyka dziewczynę, walczą ze złymi lekarzami/naukowcami i innymi przeciwnościami losu. Oboje cierpią i oboje ulegają przemianie, zarówno fizycznej jak i psychicznej. Załatwiają przeciwników i żyją długo i szczęśliwie.


Tu też nie sposób się nie zgodzić.
No a teraz na plus.
Pierwszy - naukowcy :)
Drugi - nie lejesz wody i czyta się to sprawnie i szybko.
Trzeci - zakończenie.

Zapewne poczytam to sobie jeszcze parę razy, ale tekst w mojej ocenie poniżej dobrego nie spadnie.
Szkoda tylko, że napisałeś wcześniej o redefinicji fantastyki. Nie ma ona tu miejsca.
No i pytanie na koniec - co piszesz teraz ? Lub inaczej rzecz ujmując - gdzie będzie można poczytać kolejny tekst ?

Czarny - 19 Maj 2006, 09:16

Zwyrodniali naukowcy to już chyba znak rozpoznawczy Sebastiana. Ja też początek Pani Igieł odebrałem jako Neuronomicon w nowej szacie, na szczęście tylko początek. Dalsza akcja mniej więcej od audiencji, to już jednak coś nowego. Oczywiście "chłopak spotyka dziewczynę" jest nie tylko wtórne ale i wmiliardowe i jest to zrozumiałe, jednak obraz koła naukowców jest boleśnie wtórny. To był dla mnie lekki zgrzyt. Jednak ciąg dalszy obronił tekst i oceniam go na conajmniej dobry.

Do Henryka Tura - ten zjedzony robot to z Mesjanki. Tam też zresztą są elementy eksperymentów naukowych na ludziach, w ten sposób można odczytać "usprawnienie" Mesjanki gadżetami.

Henryk Tur - 19 Maj 2006, 09:44

Właśnie, Mesjanka.
Dla mnie best of Sebastian to Czas Utraconych Chwil - choćby przez te wszystkie filozoficzne wstawki.

Sebastian - 19 Maj 2006, 09:51

Że rzecz jest bliskaWażniejszej sterownej pisałem wcześniej, mam nadzieje - tekst znajdzie drogę do tych wszystkich których zachwycił tekst zamieszczony w wizjach 5 i domagali się kontynuacji -- odpowiadałem właśnie o tym że pisze choć nie w tym samym świecie to jednak tworze teksty podobne klimatem - można sobie o tym poczytać także w notce w "NF" przy okazji Neuronomicum stąd nie dziwcie sie że są podobieństwa. Zrezygnowałem z tego samego świata, dlatego, że wole tworzyć świat do opowiadania, by jego konstrukcja (ontologiczna, plastyczna) współgrała z konfliktami które zaklinam w fabułę. Jeżeli pewne wtórności jak np. ekserymenty na ludziach Was rażą, wyobrażcie sobię, że świat Ważniejszej sterownej czyMesjanki to po prostu jaskinie obok tego przedstawionego w Pani igieł. Ja tak czasami myśle, i choć nie uważam tej teorii za obowiązującej, to uważny czytelnik znajdzie w Pani igieł pewne delikatne sugestie
Dzięki savikol za uznanie
Henryku - Następny tekst nie ukaże się zbyt szybko, będzie to większy zbiór tematyczny "fabryki słów" zamieszcze tam naprawde długą mikropowieść Matka gromów. Wątpie by cokolwiek ukazało się w najbliższym czasie w pismach, obawiam się Pani igieł nasyciła na pewien czas apetyt czytelników na moje opowiadania...

Sebastian - 19 Maj 2006, 09:55

Henryk Tur napisał/a
Właśnie, Mesjanka.
Dla mnie best of Sebastian to Czas Utraconych Chwil - choćby przez te wszystkie filozoficzne wstawki.

Dzięki, staram się, żeby poza wrażeniami estetycznymi takze troche fałdować korę mózgową w kilku różnych kierunkach. Hmm, wydaje mi się że w Pani igieł także jest kęs refleksji i filozofii... I w kilku innych tekstach też... Czas Utraconych Chwil chyba się tylko tym nie wyróznia :lol:

mawete - 30 Maj 2006, 06:07

To ja mam pytanie..... Jak ten facet co "przepłynął" przez Ziemię się porozumiewał z tesztą? Nawet zakładając że kiedyś mówili jednym językiem (co jest wysoce nieprawdopodobne) to po tylu latach zmiany w języku prawdopodobnie poszły tak daleko, że porozumienie byłoby praktycznie niemożliwe. Jestem w stanie zrozumieć że naukowcy go rozumieli (bez spoilerów :D ), ale on ich?
Sebastian - 30 Maj 2006, 09:45

Masz oczywiście troche racji... Zarzut ten dotyczy większości moich opowiadań, bo lubie wrzucać bohatera w kompletnie nowy świat, taka troche sztuczka, żeby Czytelnik poznawał nową rzeczywistość razem z bohaterem :) Tak było np. we "Wczorajszym deszczu" tak będzie w Matce gromów, (choć tu jeżeli dobrze pamiętam napisalem kilka słów o języku).
Właśnie zarzut dotyczy wielu moich opowiadań, a ja konseekwentnie nic z tym nie robie. Dlaczego?
Jest odpowiedź. ----> Upraszczam. Musiałbym w każdym opowiadaniu rzucać wyjaśnienie - nadymać fabułe, czego opowiadania ledwo mieszczące się w pismach nie lubią, wolą biegać szybko po kulminacjach akcji do zakreconej pointy. Wymyśić można, tak z biegu np. już w pierwszej scenie "Pani igieł" naukowcy mogli mu wstrzyknąć translator, lub w następnej w laboratoriach... Ale ja programowo omijam ten problem. Po prostu nic nie wnosi do fabuły poza uprawdopodobnieniem jej. Gdybym pisał hard science i to najlepiej powieść - czemu nie, taki kawałek dodaje też klimatu itd. Ale dla mnie ważniejsza od nauki jest poezja wizji, zresztą piszę o tak odległych światach w czasie że magia i nauka się przeplatają, co widać w "Pani igieł" - czy tytułowej bohaterki zdolnoci były magiczne czy wynikały z edukacji aukowej? W poetycką fabułe taki "uprawdopodobniacz akcji" nic nie wnosi.
Ostatnio moja proza ledwie mieści się w pismach, bywają chwile, że pisząc kolejny tekst łapie się a tym, czy nie zrezygnować z ważnej dla fabuły sceny, z żartu, z filozoficznej uwagi, po tekst będzie az długi i w końcu nadejdzie mrożąca krew w żyłach chwila gdy Nurs powie --- NIE! Już się nie zmieści, jest dobry, nawet bardzo, ale nie możemy...
Dzięki za pytanie :)
S
Ps. count czekałeś na "Panią igieł", licze że napiszesz kilka słów :) , Logan, Andre wiebiciele podziemnego świata "Ważniejszej sterownej", co sądzicie ? Piotrek Rogoża? aa3?

mawete - 30 Maj 2006, 11:17

Dzięki za odpowiedź ale się z nią nie zgodzę... I mam jeszcze kilka pytań - taki upierdliwiec jestem :D
Sebastian - 30 Maj 2006, 11:30

Pytajcie a będzie Wam odpowiedziane
Henryk Tur - 30 Maj 2006, 11:34

Sebastian napisał/a
Masz oczywiście troche racji... Zarzut ten dotyczy większości moich opowiadań, bo lubie wrzucać bohatera w kompletnie nowy świat, taka troche sztuczka, żeby Czytelnik poznawał nową rzeczywistość razem z bohaterem

To dobry sposób. Powiedz mi coś... Tworzysz światy "jednorazowe", na użytek jednego tekstu. Nie masz czasem ochoty wrócić do któregoś i osadzić tam kolejne opko ?

Sebastian - 30 Maj 2006, 11:52

Czasami... Niedawno postawiłem ostatnią kropkę w opowiadaniu, które bardzo luźno nawiązuje do "Pani igieł". Akcja dzieje się dziesiątki tysięcy lat wcześniej i opowiada o trudnym życiu na powierzchni planety i o przyczynach zejśca pod ziemię. Jest to jednak całkowicie rózny świat od tego znanego z "PI", zidustrializowany, pełny wysokich wieżowców, znanych ze Świtu czarnego słońca. Historia też biegnie w inną stronę, niż można by si spodsziewać po "PI", jest to mocno socjologiczny kawałek, ci którzy znają Cerebro i elfke wiedzą jak wyglądają moje społeczne teksty Wkrótce będe się pytał, czy któreś z czasopism obecnych na rynku będzie chciało to opublikować - może któregoś z rednaczów nie odstręczą mocne społeczne diagnozy/prognozy?
Dzięki Henryku za pytanie :lol:

Henryk Tur - 30 Maj 2006, 12:01

Całą przyjemność po mojej stronie :)
Więc prognozujesz zindustrializowanie świata i upadek ?

Sebastian - 30 Maj 2006, 12:11

A to się dowiecie dopiero po lekturze, mam cichą nadzieje, że uda się opublikować w tym roku... Zobaczymy. Na razie nie zdradzę więcej trzeba zachować prawa niespodzianki.
andre - 30 Maj 2006, 12:21

Mnie PI bardzo się podobała.Na tyle,że nie zwróciłem uwagi na podnoszone np.przez mawete kwestie.Wciągnęła mnie akcja i popłynąłem...Tekst bardzo długi,ze dwa razy utknąłem na mieliżnie,tzn.znużyło mnie.Odłożyłem pismo na chwilę po godzinie ruszyłem z czytaniem dalej i było okej.Wolę Cię w bardziej skondensowanej formie.Ideałem,jeśli chodzi o Twoje utwory,jest nadal dla mnie Miasteczko.Krystalicznie przejrzysta narracja,atrakcyjna akcja/fabuła ale i objętośc w sam raz.Ale PI spokojnie mieści się w górnych rejonach mojej percepcji Twojej prozy.Widzę tendencje zwyżkowe,kilka ostatnich Twoich tekstów (może z wyjątkiem "Neuro...")jest dobrych...Oby tak dalej! :bravo
Sebastian - 30 Maj 2006, 12:56

Dzięki Andre
- spowolnienia akcji muszą być, żeby były przyspieszenia :) "Tylko w ciemności światło" itd., jak pisała Le Guin :)
Ciesze się, że popłynąłeś w podróż z Panią Igieł, myśle że o to chodzi też w dyskusji min. z mawete - albo się akceptuje pewną konwencje i daje się jej ponieść, albo ona nie rusza, nie chwyta za serce, wtedy razi dużo. są osoby, które za włożenie igły w kręgosłup mogą mi przyklasnać bo to wizualnie interesujące, są osoby, ktore bedą się zastanawiać, czy to jest możliwe w teraźniejszości, a jeżeli obecnie wedle nich nie jest, to przekreślą całe opowiadanie. Moje teksty czesto rządzą się logiką snu, surrealistyczną wizją, we "Wczorajszym deszczu" bohater w pewnej chwili nie wie, czy porusza się po podłożu czy niebie... a ludzie zmieniają rozmiary, tramwaje pląsają w kółko, jaki w tym sens? Przecież wiemy z naukowych felietonow Huberatha że olbrzymy i karły nie mogą istnieć bo tak jesteśmy zaprojektowani. Podobnie gigantyczne owady - ich budowa tego nie przewiduje - takie pająki z Pomagaczy to i babol, i tragedia.
Wiem że wciągającymi, nie dającymi zasnąć wizjami nie wytłumaczy się wszystkiego, pisarzowi nie wolno pisać bzdur...
A jednak Pomagacze się Czytelnikom podobały...

mawete - 30 Maj 2006, 13:19

Sebastian: ja tak mam, że rozbieram na czynniki pierwsze, szukam błędów logicznych itd. Podobało mi sie to co napisałeś - czysta poezja, ale... Jak emanacja przeniosła to co przenioisła? Jak igły odkopały sie do tego do do czego się dokopały itd... wiem upierdliwy jestem :D ale dla tego Twoje opowiadanie zajęło dopiero 3cie miejsce w moim rankingu...
aa3 - 30 Maj 2006, 13:41

Ja mam troszkę inaczej niz andre i lubię zarówno Twoją skondensowana jak i "rozwlekłą" formę ;) - podpisuje się jednak pod tym że PI to dobre opowiadanko. Świetnie bawisz się pulpową konwencją. Niezwykle oryginalnie, Twoje pisanie niezminie budzi we mnie taki emocje i wypieki, jakie miałem jako chłopiec czytając komiksy Yansa.

Dlatego PI czytało mi się bardzo dobrze i zdecydowanie najlepszy to tekst tego numeru SFFH. mam jednak ale... Ponieważ apetyt rośnie w miarę jedzenia czekam teraz na Twój tekst, który rozniesie tą konwencję. Taki który nie bedzie juz tylko zabawą i huraganem pomysłów, ale rozniesie pulp od śroka że tak powiem. Czekam na bombe

Sebastian - 30 Maj 2006, 13:46

Emanacja poza charakterem duchowym była materialna, jeżeli przeczytasz uważnie znajdziesz sugestie, że była rodzajem "klona", choć nie stworzonej metodą biologicznych eksperymentów, tylko duchowych. nie chce spoilerować odpowiadając szerzej, ale zważ że emanacja jednej z postaci robiła dużo więcej niż tylko nosiła przedmioty. Igły, miniaturowe wiertła przeszywające skaly przez dni i tygodnie, czemu by nie? Skoro większe wiertła naszych obecnych szybów naftowych dokopują się do ropy naftowej? Wierz że były albo magiczne, albo posiadały rodzaj miniaturowych komputerów - obie opcje występują w tekście jako sugestie - czyli potrafiły w pewnym zakresie myśleć i komunikować się - takie małe roboty zwiadowcze/ewentualnie magia :) Może byłyby problemy z tępieniem się, ale w końcu są to igły "Pani igieł" :) Wizja nie jest do końca nielogiczna a mnie urzekła plastycznością, tysiące igieł przeszywajacych ziemską powłokę w poszukiwaniu surowców pracowite niczym mrówki
spojler:
W istocie nie są to poważne zastrzeżenia. Zgadzam się za to np. --> W istocie Kalidol zbyt łatwo uwierzył naukowcom w zagłade swojego świata -- powinienem tutaj dopisać może troche wątpliwości, prób sprawdzenia tego, chęci zobaczeni szczątków swej cywilizacji. Ludzie zwykle do ostatniej chwili czepiają się nadzieji, że ich najbliżsi żyją. Kalidol był wycieńczony, ranny, w szoku, ale nie tłumaczy to do końca takiego psychologicznego błędu w konstrukcji postaci.
Z drugiej strony fabuła ciągnęła mnie dalej, objętość wymagała bym się streszczał, odbyłem więc krótką żalobę za straconym światem i pognałem dalej. Jednak był to błąd.
W istocie opowiadane można by rozbudowywać uprawdapadabniając motywacje i decyzje bohaterów kolejnymi scenami i introspekcjami, jak i wydarzenia zewnętrzne, mogłyby zyskać gdybym opisał szczegółowo życie mieszkańców podziemi.
--->trylogia "Pani igieł"?

Sebastian - 30 Maj 2006, 13:52

aa3 napisał/a
Twoje pisanie niezminie budzi we mnie taki emocje i wypieki, jakie miałem jako chłopiec czytając komiksy Yansa.


Niezmiernie miło mi to słyszeć, też miałem w dzieciństwie wypieki czytając Yansa, jeszcze w wydaniach komiksu fantastyki... Wtedy myślałem, ech, samemu stworzyć takie historie... Wygląda na to, czytając Twój post, -->Los był łaskawy, dzięki aa3

aa3 napisał/a
Ponieważ apetyt rośnie w miarę jedzenia czekam teraz na Twój tekst, który rozniesie tą konwencję. Taki który nie bedzie juz tylko zabawą i huraganem pomysłów, ale rozniesie pulp od śroka że tak powiem. Czekam na bombe


Aaaa, chodzi Ci o Żałując za jutro? Już niedługo, już niedługo...

aa3 - 30 Maj 2006, 14:00

Sebastian napisał/a

Aaaa, chodzi Ci o Żałując za jutro? Już niedługo, już niedługo...


Miejmy nadzieje, bo mam spore wymagania - jeśli nie spełni to będę bezlitosnym krytykiem :P

Sebastian - 30 Maj 2006, 15:03

Cztery lata temu na początku czerwca pojawiło się "science fiction" z niepozornym opowiadaniem Nie kupujcie lalek Barbie. Tak, moi drodzy, jestem z Wami już cztery lata. :D Od tamtej pory opublikowałem dwadzieścia dwa opowiadania, zyskując coraz większe doświadczenie zawodowe. Całe to doświadczenie zużyłem i zakląłem w moim nawiększym dziele.
- AA3 - Znajdziesz tam wszystko to co w opowiadaniach, ale przede wszystkim więcej, dużo więcej. Może to forma powieści pozwoliła mi wreszcie rozwinąć skrzydła, moze zadział czynnik metafizyczny, który poeci nazywają muzami... nieliczni, którzy czytali Żałując za jutro są zgodni w jednym, moje opowiadania to tylko wprawki literackie, ćwiczenia, rozbieg,... Powieść odrzuca je i zostawia z tyłu z zatrważającą łatwością.
Niczego nie jestem pewien jak tego, że gdy powieść się wreszcie ukaże, podbije serca tych, ktorym dotąd moja proza się podobała. Czy zdoła rzucić urok na nieprzekonanych? Zapewne nie, gusta są różne i tak już musi zostać.
aa3 - mamy układ? Jeżeli Ci się Żałując za jutro spodoba będziesz bezlitosnym propagatorem tej książki?

andre - 30 Maj 2006, 15:09

Odpowiem za aa3,który pomknął już do domku i do świeżo poślubionej żonki...Jak go znam,tak jestem pewien,że gdy Twoja powieść Sebastianie, spodoba się aa3 będzie on molestował wszystkich swoich znajomych na okoliczność nabycia albo conajmniej lektury tej powieści.Jestem tego pewien...
Sebastian - 30 Maj 2006, 15:11

A Ty, Andre?
Jeżeli ci się spodoba?
S
PS To wy razem, panowie siedzicie nad kompem?



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group