To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - POWIEŚĆ W ODCINKACH!

Aga - 2 Stycznia 2007, 20:47

Agi, jak się z tego zrobi maszynopis znormalizowany, to wychodzi ponad 130 stron!
Haletha - dziękować, dziękować.

A, no i od razu dam propozycje haseł do słowniczka:
Osoby:
Hijo Solo - przemytnik wszystkiego tego, co tylko się da przemycić. Dumny posiadacz najwspanialszego i najbardziej niezawodnego statku wszechświata, Myszołowa Millennium. Pomaga Adze w ucieczce z Mord'ooru.
Rafał von Bielau - dowódca Drugiego Oddziału z Minas Nursus. Sprytny i inteligentny, może spodziewać się awansu.
Żabba - żabopodobny hegemon planety Mamooine, położonej na Peryferiach. Stan cywilny: kawaler, oczekuje na ślub z Agą (niedoczekanie...).
Andre - kapitan statku handlarzy niewolników.
Soulless - bezduszny zastępca Andre, handlarz niewolników.

Miejsca:
Airwaves - port lotniczy na Mord'oorze.
Mord'oor - planeta pod panowaniem Lorda Nursa.
Peryferia - tam, gdzie diabeł mówi dobranoc.
Mamooine - planeta rządzona twardą ręką przez Żabbę.

Rzeczy:
Myszołów Millennium - statek należący do Hijo Solo, bezawaryjny i... dlaczego ta czerwona lampka znowu się świeci?

Chyba o niczym nie zapomniałam...

gorat - 2 Stycznia 2007, 21:10

Haletha, znalazłem parę nieścisłości ;)
1. jestem zwierzę :P
2. jak nie przestaniecie mi wmawiać tego kwasu, to zrobię demonstrację :evil: na was :twisted:

Haletha - 2 Stycznia 2007, 21:17

Osoby:
Zerowiec - Strażnik Epopei Tragiczno - Komicznej. Zadaje przechodniom pytania z zakresu literaturoznawstwa, uzależniając od odpowiedzi dalszy los nieszczęśników.
Last Viking - Fechtmistrz i kowal artystyczny, jeden z pierwszych nauczycieli lorda Nursa
Nivak - nauczycielka prowadząca tajne komplety dla niewolników na wyspie Arak Ys
Talib Czaka - despotyczny władca wyspy Arak Ys, ciemiężyciel małego Nursa i jego matki
Nureczka - rodzicielka lorda Nursa, z zawodu barmanka. Obecnie jej los pozostaje nieznany
Ba'al - zabójczo przystojny przyjaciel Nursa z planety Omacha. Organizuje znakomite bale sylwestrowe.
Adanedhel - agent Nursa
Angelus - czarna lady, przyjaciółka lorda Dzejesa. Koneserka przystojnych przedstawicieli płci odmiennej, których nazywa "ciachami"
Ariah - j. w.
Liessa - właścicielka karczmy "Pod Zdechłym Smokiem"

Potwory:
Metale - starożytne demony muzykujące. Przybierają postać tajemniczych czarnych sylwetek z długimi włosami, flankowanych czerwonym światełkiem. Zmuszają swe ofiary do wysłuchiwania autorskich recitali.
Teletubisie - endemiczne kolorowe stworki z planety Tubia. Żyją w podziemnych norach, żywią się mózgami swych ofiar.

Miejsca:
Karczma Pod Zdechłym Smokiem - popularny lokal na planecie Lubla. Jego gościami bywają członkowie klubu miłośników fantastyki i piraci.


Ee, o co chodzi z tym zwierzęciem?

gorat - 2 Stycznia 2007, 21:21

Haletha
Cytat
Ee, o co chodzi z tym zwierzęciem?

Nie pijam napojów oprocentowanych :P :twisted: :mrgreen:
Może mam kogoś pogryźć za kwas, ciom?

Fearfol - 2 Stycznia 2007, 21:22

Część 8

-Gdzie może być Sasori i Romulus? – Zastanawiała się Dracena
-Istnieje jeszcze drugi loch, tam węże Lorda Dzejesa poddają szczególnie odpornych więźniów torturą – wtrącił się do rozmowy Fearfol powoli zastanawiając się, co on właściwie tu robi.
-Naprawdę to, w którą stronę do tego jak to powiedziałeś drugiego lochu mamy iść? – Zagadnął Pako
-Proponuje żebyście przeszli przez te drzwi, później miniecie stróżówkę i wydostaniecie się na powierzchnię, przejdziecie 2875 kroków i dostaniecie się do w pobliże wielkiej bramy z dwoma pożerającymi się wężami. Za bramą na dziedzińcu stać powinien duży pomnik bogini azteckiej – Coatlicue, po wciśnięciu czaszki na jej pasie powinno otworzyć się zejście do katakumb. Dalej będziecie radzić sobie sami – C.G.J zatrzymał się i poczekał, aż cała załoga go już minie
Jak to będziecie? A ty gdzie w tym czasie będziesz? – Rodion był już trochę rozdrażniony tą całą sytuacją
Ja mam coś innego do załatwienia – odparł tajemniczo zapytany, po czym przyjął bardziej „nazgulowaty” kształt i z głośnym śmiechem, po czym cofnął się na rozwidlenie korytarzy. W oddali słychać jeszcze było głos : Ucieknę i nigdy się nie pożegnam, ucieknę i nawet nie powiem dlaczego, chcę zamknąć drzwi i otworzyć swój umysł, lecz pamiętaj kapitanie jeszcze się zobaczymy.
Za mną! - Rozkazał Rodion po czym zrobił parę kroków w stronę, w którą pobiegł C.G.J, widać przyzwyczaił się nieco do roli kapitana Latającej Holery.
Od kiedy to ty tu wydajesz rozkazy? – Zagadnął mawete
Dosyć tego ja proponuje posłuchać się jego w końcu to lepsze rozwiązanie niż tułanie się bez celu po lochach – Haletha przerwała dyskusję, a widząc zrozumienie w oczach Elam, Lu, Nexusa, Draceny, Selithiry, Pako, Ziuty, Iscariote, gorata, studni i całej reszty pomaszerowała w kierunku wskazanym przez C.G.J
Dobrze, ruszamy – odpowiedział mawete, po czym kiwnął porozumiewawczo w kierunku Rodiona, znali się od lat, więc ten gest wyjaśniał wszystko.

Jak się okazało wszystko było tak jak przepowiedział C.G.J, strażnicy w stróżówce nie spodziewali się zupełnie tak zmasowanego ataku, seria z działka typu „gatling” i było już po sprawie, gorat załatwił kwasem żołądkowym drzwi na zewnątrz, po czym cała ekipa znalazła się już na dziedzicu. Pako liczył kroki, gdy doliczył się 2800 zobaczyli obiecaną bramę, zdziwiło ich nieco zupełny brak strażników, wątpliwości jednak rozwiał szybko gremlinek, który słusznie zauważył, że jest nowy rok, więc wszyscy śpią po hucznych imprezach. Za bramą na przepastnym placu zauważyli kilka F-2 Lorda Fidela, po krótkiej wymianie ognia osiągnęli przewagę i zmusili przeciwników do panicznej ucieczki. Po środku placu stał posąg bogini Coatlicue.

Bleeee – Ziuta niezaprawiony w takich widokach zwymiotował.
Co za obrzydliwe coś? – Na twarzy Pako pojawił się grymas
Nie coś tylko aztecka bogini, która... – Zaczęła swój wywód Martva
Nie mamy czasu rozmowy – zwróciła uwagę Haletha, i pokazała ręką na wychodzących właśnie z budynku po prawo strażników
Nikt nie miał jednak ochoty zbliżać się do cuchnącego posągu na bliżej niż dziesięć metrów. A ten wyglądał naprawdę przerażająco, miała w przybliżeniu ludzki kształt, lecz po za tym posiadała spoglądające na siebie głowy węża, węże zamiast ramion, pelerynę z węży wplecionych w skrzydła sępa, stopy jaguara ( nie koła, tylko kocie łapy), naszyjnik z serc, czaszek oraz odciętych rąk nanizanych na kiszki. Do posągu zbliżył się mawete i nacisnął na złotą czaszkę znajdującą się na pasie posągu. Próbował ją jeszcze wyrwać i zagarnąć, lecz udało się mu tylko oderwać żuchwę. Schował ją do kieszeni, po czym cała załoga minęła posąg. Przed ich oczyma ukazało się wejście do kolejnych podziemi. Z dołu słychać było niepokojące syczenie, wiedzieli doskonale, że nadszedł czas konfrontacji z Czarnym Lordem Dżejesem.

Tymczasem C.G.J minął Zerowca i przeszedł korytarzem w prawo, biegł ile sił w nogach, na widok pędzącego Nazgula w ciemnej szacie strażnicy sami rozchodzili się na boki, nie pomogło im to za wiele, ginęli tratowani przez C.G.J

Przepraszam, przepraszam ja na pociąg się śpieszę – żartował sobie – czas wracać po pierścień, i po asioniątko, będzie z tego niezły prezent dla Lorda Nursa. Najpierw jednak muszę odszukać Czarnego.

Obok tych postaci jednak nie mógł przejść obojętny, na drodze wyrosło mu pięć długowłosych znajomych sylwetek. Podeszli kilka kroków bliżej, C.G.J cofnął się.

Rap to nie zabawa już, to nauka... Spójrz, jestem teraz na scenie, mam pragnienie zupełnie tak jak ty moje życie to dążenie powiedz mi powiedz mi jak bardzo tego chcesz, delikatny dreszcz.... – Chwytał się wszystkich sposobów, rozjuszyło to jedynie przeciwników, którzy przeszli do kontrofensywy.
JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEAAAA – rozpoczęli Metalowcy

C.G.J nie mógł tego znieść, nie potrafił ich pokonać, tym razem moc Twardego Rapu była zbyt słaba, wobec brzemienia metalowców, udało mu się skreczem i swoimi popisami na chwilę ich uciszyć. Tym razem jak przed laty w jaskini Agaurrusa też wykorzystał swoją szansę, rozpędzony minął Metalowców i pobiegł w górę.



Co dalej ?

Haletha - 2 Stycznia 2007, 21:27

Ogarnął mnie histeryczny chichot, prawie się poplułam:))
Agi - 2 Stycznia 2007, 21:33

Fearfol, a jakbyś tak popracował odrobinę na stylem i gramatyką?
elam - 2 Stycznia 2007, 21:39

nie mozna miec wszystkiego tak od razu.. chlopak sie stara :) dobre to !


Tymczasem Ba'al uslyszal, ze wsrod wiezniow z Latajacej Holery znajduje sie prawdziwy, zywy gremlinek.
Nie mogl przepuscic takiej okazji...



prosze, dajcie mi czas do jutra wieczor - zostawcie jeszcze zaloge na planecie, zeby gremlinek mogl spotkac sie z Ba'alem. mam tez pomysl na scene torturowania gorata i w ogole... horror show.. tylko czasu brak :)

Aga - 2 Stycznia 2007, 21:57

Cytat
Agi

A co ja tam robię? :shock:

elam - 2 Stycznia 2007, 22:08

- z rozpedu :)
Ixolite - 2 Stycznia 2007, 22:11

Dobra, słowniczek jutro uzupełnię, trochę miałem urwanie głowy i muszę nadrobić powieściowe zaległości :)
gorat - 2 Stycznia 2007, 22:19

Torturujcie, torturujcie, będę poprawiał błędy merytoryczne ;) I pozwólcie skonsumować torturujących potem :twisted:
elam - 3 Stycznia 2007, 20:49

Bal u Ba'ala 1 uwaga, hardkor, od lat 16tu dozwolone


(Przed ich oczyma ukazało się wejście do kolejnych podziemi. Z dołu słychać było niepokojące syczenie, wiedzieli doskonale, że nadszedł czas konfrontacji z Czarnym Lordem Dżejesem.)

- Mam niedobre przeczucie – stwierdził gremlinek, marszcząc nosek. – Może lepiej tam nie chodźmy...
- No wiesz? Sama się upierałaś, żeby przyjąć Sasoriego do załogi, a teraz chcesz go zostawić na pastwę katów? Jak możesz – Rodion popatrzył na nią z wyrzutem.
- Ale... mam przeczucie... – jednak pod spojrzeniami innych członków załogi gremlinek się ugiął i zamilkł.
Pokonali już ostatni załom korytarza; ostatnie kręte, oślizłe schody; ostatnie skrzypiące drzwi... ich oczom ukazały się wielkie kazamaty, oświetlone tylko kilkoma pochodniami. Śmierdziało łojem, smołą, spalonym mięsem i jeszcze czymś... czymś obrzydliwym i niepokojącym...
Wszyscy byli przygotowani. Rodion dzierżył w dłoni niuńka, Iscariote katanę, Ziuta szablę; Nexus dokręcał jakąś srubkę u swojej snajperki, Lu odbezpieczyła wszystkie swoje pistolety i dwa z nich podała Mirii; krisu ściskał w dłoniach koktajle Mołotowa- Nikitycza, Studnia karabinek mikrofalowy, Pako swój ulubiony BFG; a gremlinek granaty, które zostały jeszcze z dobytku Tomcicha; gorat oblizywał się kwaśno; Dracena i Selithira syczały złowrogo a mawete ochoczo pociągał z piersiówki.
Studnia pierwszy wkroczył w mrok lochów, by oświetlić drogę. I wtedy...
- Wwwwwzzziuuuuuuuu....
- Co to było? – zapytała Lu, wpadając jednocześnie na Studnię, który nagle się zatrzymał i zgasł. Również Nexus znieruchomiał, tarasując drogę Pako i idącemu na końcu gremlinkowi. Ten ostatni nie wytrzymał napięcia i zaczął się powoli cofać, by zabezpieczyć tyły...
- Impuls! Wyłączyli nam androidy! – mawete zrobił krok do tyłu, lecz- zdrada! – uruchomiło to pułapkę: pod stopami dzielnych Holeryków otworzyła się zapadnia i wszyscy, z wyjątkiem gremlinka, spadli kilka metrów w dół, do lepkiej, cuchnącej breji.. gorat wprawdzie usiłował uchwycić krawędź swymi długimi odnóżami, klapa zapadni zatrzasnęła się jednak, raniąc go boleśnie i odcinając jedno. Posoka, jaka wypłynęła z rany, poczęła splywać w dół, do naszych uwięzionych bohaterów.
Na górze opuszczony gremlinek pisnął cicho. Po raz pierwszy od dawna nie wiedział, co robić. Od dawna? Nie, ostatnio zbyt często znajdował się w dramatycznych sytuacjach. Bezsensowna śmierć Tomcicha wytrąciła go z psychicznej równowagi... Biedny Tomcich, jak mógł zapomnieć, że gremlinki mają nieśmiertelne futerka?... (to przecież właśnie dlatego są tak cenione przez wszystkich wielmożów galaktyki) Dopóki nie oskóruje się gremlinka, jest on praktycznie nieśmiertelny...
Na myśl o Tomcichu futrzak westchnął żałośnie i postanowił uratować swoich pozostałych przyjaciół. Za wszelką cenę...
Ktoś nadchodził z głębi lochów. Ktoś... straszny.
Gremlinek wcale nie chciał się dowiedzieć, kto. Pobiegł po schodach spowrotem w górę.

***
Kwas z odciętej koniczyny gorata kapał tymczasem do ciemnicy; pierwsze krople dosięgły Nexusa, przepalając na wylot ramię androida, i na Pako, który na szczęście zasłonił się BFG – niestety, broń nie nadawała się już do użycia. W całkowitych ciemnościach więźniowie byliby zupełnie bezbronni: na szczęście Dracena zapaliła oddechem jedną z butelek krisu i dzięki tej zaimprowizowanej pochodni mogli obserwować spadające krople.
Pomieszczenie, w jakim się znaleźli, było niewielkie i prawie do kolan wypełnione śmierdzącą mazią; woleli nie zgadywać, czym dokładnie...
Zgrzytnęło, skrzypnęło i ciężkie klapy nad ich głowami ruszyły. Wszyscy odruchowo spojrzeli w górę, skąd spadły dymiące i syczące granaty. Zapiekło, zakłuło w płuchach... Rodion i mawete zanieśli się ciężkim kaszlem, Lu zaszlochała, ktoś zwymiotował, a potem wszyscy osunęli się w błoto...

***
- Witaj, gremlinku.
- O...
Tylko tyle mógł z siebie wydusić mały futrzak na widok Mistera Galaktyki 3006. I ten aksamitny głos...
- Cieszę się, że cię widzę. Wiesz, naprawdę się cieszę. – Ba’al uśmiechał się, mrużąc lekko czarne jak kosmos oczy. – Wiesz, zawsze marzyłem o spotkaniu z żywym gremlinkiem...
- Ach, tak... Ja... – biedna elam, tyle razy wyobrażała sobie chwilę spotkania z Ba’alem! Miała wtedy być ślicznie uczesana, ze lśniącym i uperfumowanym futerkiem, świeżo umytymi ząbkami, wypastowanymi bucikami.. Miała być spokojna i pewna siebie, inteligentna i błyskotliwa... tymczasem na bucikach miała coś, co przy dużej dawce dobrej woli można było nazwać kupą, futerko splamione krwią i czymś jeszcze gorszym, zakurzone i pełne pajęczyn... serduszko biło jak opętane, język plątał się jej jak spaghetti - Bardzo mi miło... Ale... wie pan... ja .... moi przyjaciele... Oni... yyy... Czy mógłby pan...
- Aa, twoi przyjaciele? Z Małpilusa? Uwolnić ich niby? Hmm, no cóż.. Obiecałem ich Nursowi... A lord Dżejes też chce im coś osobiście przekazać ... Ale wiesz, pożyjemy, zobaczymy.. Ich życie jest w twoich rękach... no tak Nawet nie wiesz, jakie masz szczęście, że jesteś tylko kudłatym zwierzaczkiem. Tak... Masz szczęście, że się tu spotykamy.... Pomyśl, jeśli Lord Nurs dowie się o tobie, na pewno pierwszą rzeczą, jaką zrobi, będzie skórowanie...
- O... – gremlinek pisnął cicho, cichutko.
- No. Tymczasem ja zapraszam cię na bal... bardzo prywatny bal...
- Tak? – futrzak spojrzał nieufnie na goaulda, nie rozumiejąc jeszcze do końca jego intencji.
- No, wiesz...
- Yy?
Ba’al pokręcił głową, zniecierpliwiony.
- No czego ty nie rozumiesz??? – rzucił Ba'al ostrzejszym tonem. – Mam na ciebie ochotę, do Latającej Holery!!! Jestem cholernym zoofilem, no!!! Więc jeśli chcesz jeszcze kiedykolwiek zobaczyć swoich przyjaciół, to.... ! Albo wóz, albo przewóz!
- Oo – jęknął gremlinek i zemdlał.

gorat - 3 Stycznia 2007, 20:57

elam, tego kwasu to Ci nie daruję! :evil:
Agi - 3 Stycznia 2007, 21:12

elam :bravo świetne :mrgreen:

Jako ciekawostka:
Jak wiecie, kopjuję sobie "Latającą Holerę" do worda. Przed chwilą pokazał mi fajny komunikat. Cytuję z pamięci: W pliku "Latająca Holera" wykryto zbyt wiele błędów ortograficznych i gramatycznych, aby było możliwe ich zaznaczanie... :mrgreen: dalej nie zapamiętałam

elam - 3 Stycznia 2007, 21:16

Jednym z katów Ba’ala okazał się prawdziwy zerg. Na jego widok ranny gorat zadrżał tak, że zabrzęczały skuwające go tytanowe łańcuchy. To był grrh, sławny z okrucienstwa nawet wśród swoich i skazany niegdyś na banicję... Nie będzie miał litości. Za to, że bratał się z ludźmi, czekają gorata najstraszniejsze męki...
Grrh uśmiechnął się paskudnie i pomachał obcęgami, po czym powoli, systemetycznie, zaczal wyrywac mu zęby, począwszy od tych na przodzie.

Lords Dżejes tymczasem kazał zaszyć mawete dwa kilo superesperalu, a sam przyglądał się jak inny kat faszeruje Pako gęsimi wątróbkami. Rodion był przypiekany żywcem, Dracena przytapiana w lodowatej wodzie a Lu połamano już wszystkie paznokcie. Lubieżny uśmiech zagościł na twarzy Dżejesa na widok Selithiry.
- Och, wygląda na to, że będę miał nową niewolnicę- nałożnicę... – wysyczał.
- Chwila, moment – to Lord Nurs pojawił się w kazamatach. – nie zamęczaj mi ich zbyt szybko. Mam kilka ważnych pytań, na które chciałbym usłyczeć odpowiedzi, zanim zegr ich zje... – Nurs złapał za gardło jęczącego mawete, którego uwalniający się superbłyskawicznie superesperal doprowadzał do szaleństwa – gdzie jest moja córka? I gdzie jest pierścień?
- Jaka córka? – wycharczał mawete.
- Jaki pierścień? – zaszlochała przykuta obok Miria.

***
- O, jaki ładny pierścionek, skąd masz? – zapytał Ba’al w przerwie na papierosa.
- Ten pierścionek? Aa.. to pamiątka rodzinna... – gremlinek miał na tyle przytomności umysłu, by nie chować łapki szybko za plecy, lecz wykonał bliżej nieokreślony ruch, dając Ba’alowi do zrozumienia, że nie ma o czym mówić.
Ten pierścionek przypominał coś goauldowi.. ale cóż, to tylko świecidełko... gremlinek miał na sobie mnóstwo świecidełek, pierścionków, koralików, spinek i amuletów... pół godziny zajęło mu samo rozbieranie nagiego gremlinka, hyhyhy...
- Wróćmy może do... – futrzak zatrzepotał rzęsami – do kwestii moich uwięzionych przyjaciół...
- hmmm.. z przyjemnoscia...

elam - 3 Stycznia 2007, 21:23

NO I TERAZ - BAAL MOZE WAM POMOC, POD WARUNKIEM, ZE GREMLINEK Z NIM ZOSTANIE (PRZYNAJMNIEJ PRZEZ JAKIS CZAS) . ALE TO NIECH JUZ KTOS INNY OPISZE ...

gorat - jestes skazany na kwas :D

gorat - 3 Stycznia 2007, 21:25

elam
Cytat
Jednym z katów Ba’ala okazał się prawdziwy zegr. Na jego widok ranny gorat zadrżał tak że zabrzęczały skuwające go tytanowe łańcuchy. To był grrh, sławny z okrucieństwa nawet wśród swoich i skazany niegdyś na banicję... Nie będzie miał litości. Za to, że gorat bratał się z ludźmi, czekają go najstraszniejsze męki...

Jedna literówka, jedna sprzeczność. Nieźle.

Edit: żywcem nie wyjdziesz!

elam - 3 Stycznia 2007, 21:29

a co chcesz, na poczekaniu pisze, to i wpadaja byki :) a widze je, widze... choc na pewno nie wszystkie. uswiadom :)
bede edytowac :)

Fearfol - 3 Stycznia 2007, 21:34

Połowa błędów to moje dzieło, niestety. Cóż mam nadzieję, że nadrabiałem treścią, widzę ostatnio, że coś nie tylko mnie pomysły opuściły, zwalniamy.( tylko elam jeszcze nie odpuściła).

Taka mała uwaga: Lord Dżejes jest hegemonem planety Bizancjum, a znajdujemy się teraz na planecie Ba'ala. W sumie ja chyba do tego doprowadziłem, chwilowo mam zastój, więc niczego nie napiszę.

MOCNE ELAM, BARDZO MOCNE!!

elam - 3 Stycznia 2007, 21:36

chyba juz pora wrocic do radosnej space-opery w rodzaju "dobro zwycieza, happy-end i zyli dlugo i szczesliwie.." :)
gorat - 3 Stycznia 2007, 21:44

W porządku.
1. zerg
2. "To był grrh, sławny z okrucieństwa nawet wśród swoich i skazany niegdyś na banicję... Nie będzie miał litości. Za to, że gorat bratał się z ludźmi, czekają go najstraszniejsze męki... "
O, jest tego więcej.
a. jakie okrucieństwo? w rojach nie znają terminu
b. niech się sam potorturuje, banita jeden

elam - 3 Stycznia 2007, 21:49

hihihi
ee tam, czepiasz sie :)

przekazuje paleczke dalej, piszcie, ja juz do weekendu nic... :( za duzo roboty ...

Tomcich - 3 Stycznia 2007, 21:55

elam
Cytat
Bezsensowna śmierć Tomcicha


A tak chciałem zostać bohaterem. :|

A poza tym świetnie Elam :bravo

NURS - 3 Stycznia 2007, 23:53

Cześć pierwsza zemsty dokona sie lada momento, buhahahahah (demoniczny smiech czarnego charaktera), watch the nowy numer!
Agi - 4 Stycznia 2007, 00:05

Nad Latającą Holerą zawisło memento:
„Cześć pierwsza zemsty dokona się lada momento”
Chociaż NURS straszy,
To górą nasi!
Nic już nie powstrzyma zbiorowego talentu.

NURS - 4 Stycznia 2007, 00:16

Chyba, że Kapitan Klata!
Agi - 4 Stycznia 2007, 00:19

Z Kapitanem Klatą nasi ałtorzy też sobie poradzą :twisted:
NURS - 4 Stycznia 2007, 00:32

Never!
Kapitana klaty to nawet ja się boje, chociaz minęło tyle lat...

Agi - 4 Stycznia 2007, 00:34

Opowiedz o tym. Proszę...


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group