To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - W hołdzie Robertowi E. Howardowi - konkurs literacki - final

omeggi - 12 Listopada 2008, 18:38

jewgienij napisał/a
Skończcie już z tą reklamą opowiadania Rafała. Tylko ten Dębski i Dębski. :D Ja też chcę oberwać!


teraz to już się boję omawiać inne opowiadania, bo właśnie czytam resztę :mrgreen:

jewgienij miej pod ręką telefon do przyjaciela ;P: i najlepiej niech się nazywa Miodek :mrgreen:

CezaryF - 12 Listopada 2008, 18:46

omeggi napisał/a
jewgienij napisał/a
Skończcie już z tą reklamą opowiadania Rafała. Tylko ten Dębski i Dębski. :D Ja też chcę oberwać!


teraz to już się boję omawiać inne opowiadania, bo właśnie czytam resztę :mrgreen:

jewgienij miej pod ręką telefon do przyjaciela ;P: i najlepiej niech się nazywa Miodek :mrgreen:


Nie bój się tylko pisz, a Miodka raczej zostawmy w spokoju. Czemuż go nękać?

jewgienij - 12 Listopada 2008, 18:50

Omeggi

Miodek to jest dobry dla Kubusia Puchatka :D , nie dla przywódcy bandy barbarzyńców.

Nie znajdziesz we mnie strachu, zapalczywa wojowniczko!

Martva - 12 Listopada 2008, 18:52

jewgienij napisał/a
Ja też chcę oberwać!


Ej, to prowokacja :twisted:

MrMorgenstern - 12 Listopada 2008, 18:59

Adon napisał/a
Zresztą prawda jest taka, że heroic fantasy jest, jakie jest - tu trzeba troszkę przymknąć oko czasem, częstokroć by nie wybuchnąć śmiechem.



Ach, bzdury opowiadasz. Jeśli żart jest niezamierzony, to znaczy że się nie udało (opko w tym cholernie trudnym gatunku)

omeggi - 12 Listopada 2008, 19:05

CezaryF napisał/a

Nie bój się tylko pisz

:mrgreen:
jak przeczytam i przetrawię to napiszę

CezaryF - 12 Listopada 2008, 20:30

omeggi napisał/a
CezaryF napisał/a

Nie bój się tylko pisz

:mrgreen:
jak przeczytam i przetrawię to napiszę


A wal śmiało, jam już od piętnastu lat ciągi obrywam tako i następne będą się jawić jako ukąszenia komara. Ot, irytujące acz śmiertelnie nie raniące. Zaprawdę powiadam Ci, iż największy barbarzyńca to przy mnie berbeć, niemowlę i robacz wszelaka pod kamieniami się chowająca. Skórę i duszę mam jak kamień i jeno Michelangelo Buonarroti zwanien również Michelangelo di Lodovico Buonarroti Simoni zdołał by się weń wbić swym dłutem. :lol:

jewgienij - 12 Listopada 2008, 20:31

Zachęcony dyskusją przeczytałem Studnię Przeklętych Rafała.
Staram się jak najdłużej nie czytać kolegów, by trwać w złudnym poczuciu, że jestem wśród nich najlepszy. :D Lektura niestety burzy zwykle to przeświadczenie i wtedy robię się zły, pyskuję w sklepie i trąbię na kierowców :twisted:

Opowiadanie jest piękną baśnią i świetnym hołdem złożonym Howardowi. Bohater musiał nazywać się Conan, żeby to wszystko odpowiednio wybrzmiało w finale. Inaczej efekt byłby słabszy. Pamiętając o "młodym" barbarzyńcy, lepiej smakujemy przemianę "starego" króla.
Co do języka, jest on stylizowany rzeczywiście, a nie realistyczny, ale u niejakiego Szekspira też każdy hultaj przemawia jak poeta. Jednym to się spodoba, innym może nie, ale za błąd tego nie uważam, jeno za wybór tonacji.

W sprawie duszenia rację ma dla mnie omeggi, scena jest niewiarygodna, ale najwięksi nawet pianiści uderzają czasami brudny dźwięk, bo jak rzekł rezolutnie Horowitz, "czasami trzeba się pomylić, żeby ludzie wiedzieli, jakie trudne jest to, co robimy". Błędy takie, zwłaszcza że pojedyncze, nie mogą wpływać jednak na ogólną ocenę.
Myślę, że krytyka omeggi była zresztą uczciwsza niż wiele opinii typu: " Opowiadanie jest bardzo słabe - i żadnego uzasadnienia". Może zbyt ostra w tonie, ale to też "wybór tonacji" :wink: Zwłaszcza, że forumowicze nie ułatwiali jej zadania, niepotrzebnie zaogniając konflikt.
Powtórzę to, co mówiłem przy okazji zerowca w wątku Rafała Kosika: autor ( w tym przypadku Rafał Dębski) jest na tyle dobrym pisarzem, że nie potrzebuje ochroniarzy.

Gustaw G.Garuga - 12 Listopada 2008, 20:49

Słówko w kwestii 'zdekoniowania'. Określenie 'zdekonizowani' (spieszeni) pojawia się w tekście na tej samej zasadzie, co 'denasyzacja" (odgryzienie nosa) w pierwszym opowiadaniu o Cairenie - jest żartem językowym. NB nie jedynym w cyklu o Cairenie. De humorus non est disputandum ;)

Co do 'oczyma' i 'rękoma', to Oramus mógł mieć zastrzeżenia co do użycia tych słów w przekładzie i - być może - w tekście SF. Obie formy są reliktowe, ale nadal poprawne i nie widzę najmniejszych powodów, by nie pojawiały się w polskiej literaturze jakiegokolwiek gatunku.

A opowiadanie RD jest dobre, tylko za krótkie :)

jewgienij napisał/a
ale u niejakiego Szekspira też każdy hultaj przemawia jak poeta

U Szekspira istotnie, ale nie u Shakespeare'a ;)

omeggi - 13 Listopada 2008, 08:43

jewgienij napisał/a
Skończcie już z tą reklamą opowiadania Rafała. Tylko ten Dębski i Dębski. Ja też chcę oberwać!


Jewgienij, przykro mi. Też słabo.
Pogubiłam się, co w końcu dzieje w tych podziemiach. Finał naiwny. Potwory śmieszne, a nie straszne, mimo że tonacja ogólna wcale niewesoła.

oczywiście moim zdaniem :D

jewgienij - 13 Listopada 2008, 15:23

No to dostałem, co chciałem :D
Dzięki, omeggi

Co do "zdekonizowanch" Gustawa, to dla mnie jest git. Całe opowiadanie jest bardzo bogate językowo, autor robi w tym zakresie, co chce, aż zazdrość człowieka bierze. A zabawy ze słowotwórstwem smaczne.

Jeśli komuś nie przypadli jednak zekonizowani do gustu, proponuję alternatywne:

wykonieni, nabutni, bezrumaczni, zdezwierzęceni, odjazdni, wycuglinowani, zgrzbietni, wysiodloni, rozkonni, przespieszeni, spiechceni....

omeggi - 13 Listopada 2008, 21:09

jewgienij napisał/a
Całe opowiadanie jest bardzo bogate językowo, autor robi w tym zakresie, co chce, aż zazdrość człowieka bierze.

Szkoda tylko ,że zapomniał całkowicie o fabule i postaciach.Ten blondwłosy,niebieskooki przygłup ma udźwignąć cały cykl?To postacie Dębskiego i Jewgienija są przy nim jak z greckiej tragedii.Bardzo przeciętne moim zdaniem :D

agrafek - 13 Listopada 2008, 23:33

Zwróć, proszę, uwagę, Omeggi, że pastisz ma swoje prawa. "Ten blondwłosy,niebieskooki przygłup" nie unosi się na fali fabuły, lecz igraszki z nią i archetypem, jaki stanowi zwykle węzeł dla jej splotów. Wiele w tym opowiadaniu jest żartem, a niemal wszystko przesadą, ale Cairen może sobie pozwolić na znacznie więcej niż, np. Conan (ten, czy ów), o ile nie przekracza granicy stylistyki przyjętej przez autora. Dlatego można, jak mi się wydaje, wybaczyć mu i dekoracje i pewną założoną umowność, tak statystów, jak i drugoplanowych postaci.
omeggi - 14 Listopada 2008, 18:32

Bochiński Tomasz "Valkar i muzyka ciemności"

Prościutka, przewidywalna historyjka byle szybciej do mety. Tak jak u Juraszka zamiast bohatera mamy tylko puste imię. Na tyle tylko autorowi starczyło inwencji.
Jego postać to człowiek bez przeszłości i bez przyszłości - moim zdaniem.
Wiadomo tylko, że ma niebieskie oczy i jest wegeterianinem.
Jego głos przy ognisku płoszy leśnego zwierza. Zamiast odganiać zwierzynę mógłby barbarzyńca wcześniej na nią zapolować. ;P: Zadowala się jednak korzonkami i pieczonymi chrząszczami.
Ciekawe, czy na takiej diecie wyhodował swe impomujące muskuły? :D
Ogólnie bida z nędzą. :|

Kruk Siwy - 14 Listopada 2008, 19:10

Hihi.
Dzięki omeggi, może Ty się na mnie zawiodłaś ale ja na Tobie - nie!

MrMorgenstern - 14 Listopada 2008, 19:12

omeggi napisał/a

Wiadomo tylko, że ma niebieskie oczy i jest wegeterianinem.
(...)Ciekawe, czy na takiej diecie wyhodował swe impomujące muskuły? :D


Bill Pearl:

http://www.shelterpub.com...ll_wt_bench.jpg

Andreas Cahling:

http://www.andreascahling..._cover_[14].jpg

http://www.andreascahling...g_cover_[0].jpg

...to z tych takich bardziej znanych kulturystów-wegetarian ;)


Wiesz, omeggi, piszesz o czymś a nie znasz tematu... to tak, jakbyś pisała poradniki o seksie, nic nie wspominając w nich o grze wstępnej :D

Dlatego spytam: Conana autorstwa Howarda czytałaś? 8) (to absolutny mus, uważam, inaczej jest to robienie z gęby d.)

mistique - 14 Listopada 2008, 19:17

MrMorgenstern napisał/a
...to z tych takich bardziej znanych kulturystów-wegetarian ;)

Haha, wiedziałam, ze omeggi sobie nagrabiła tym wegetarianizmem :D

Kruk Siwy - 14 Listopada 2008, 19:17

MrMorgenstern, daj spokój. Kuleżanka nie zrozumiała, ale bawi ją wyrażanie opinii kryycznych. Zabawy będziesz omegii żalował?
Zresztą może i masz rację, ale gdybym chciał odpowiedzieć rzeczowo na post naszej conanobójczyni musiałbym tęgo spojlerować.

MrMorgenstern - 14 Listopada 2008, 19:19

Kruk Siwy napisał/a
MrMorgenstern, daj spokój. Kuleżanka nie zrozumiała, ale bawi ją wyrażanie opinii kryycznych.


Kruku, w większości przypadków ma argumenty. Gdzie nie ma, tam trza wytykać :)

Kruk Siwy - 14 Listopada 2008, 19:28

No dobra.
1. Historia jest prościutka jak proste są w sporej części opowiadania Howarda. Mnie urzekło kiedyś przewidywalne i prościutkie opowiadanie Wieża Słonia. I w tym nastroju postanowiłem pisać.
2. Postać ma przeszłość - wspomina ją w skrócie ale jednak. Przyszłość też się jakoś rysuje albowiem pewne wątki pozostają w zawieszeniu.
3. Jako barbarzyńca pożera to co akurat ma pod ręką. Mięcho pieczone nad ogniskiem zapija winem. Ale jeżeli spieszy się i nie ma czasu na latanie z łukiem po lesie nie zawaha się zjeść robala. Jak to barbarzyńca.
4.Fizycznie opis jest bardziej kompletny niż to koleżanka raczyła była humorystycznie nadmienić.
5. Ogólnie to niestety nawet nie opinia to co wyartykuowałaś droga omeggi tylko bida z nędzą.
hihihi

omeggi - 14 Listopada 2008, 19:46

Tak, ci wszyscy "skupieni" mężczyźni na obrazkach wyrośli bez dopalaczy - na zupie z chrząszcza. :lol: Kto tu jest naiwny?

Przestawiam swojego chłopa na korzonki i chrząszcze. ;P:

taki łamaga nie miałby prawa przeżyć w tak okrutnym świecie. Korzonki to zbierają babcie, które zabłądziły w lesie.

Kruku
, dopiero teraz się na tobie zawiodłam............ :( :(

Kruk Siwy - 14 Listopada 2008, 19:48

Ach czemuż? Czemuż?
Godzilla - 14 Listopada 2008, 19:52

A mi się zdawało że na kursach survivalu uczą ludzi jak wyżyć na korzonkach, ślimakach i dżdżownicach. A komandosów zapewne na dodatek jak dotrzeć na miejsce i poderżnąć kilka gardeł. Na dodatek gdzieś czytałam, że tacy neandertale, jak zapolowali na mamuta, to obżerali się na zapas w sposób, jaki dla nas jest absolutnie niewykonalny, bo do następnego mamuta zostawały właśnie korzonki i dżdżownice, bądź szaszłyki ze śnieżek. I żyli.

Może źle mi się zdawało.

Kruk Siwy - 14 Listopada 2008, 19:55

Godzilla, nie zdawało Ci się. Czasami taki barbarzyńca ma inne, pilniejsze sprawy niż zapychanie żołądka. Wrogów musi szybko zarezać albo dziewicę zbawić czy inne takie cuś. A nauczono go przeżyć, więc nawet korzonek, robal czy nawet czysta woda tfu! mu niestraszne.
RD - 14 Listopada 2008, 20:12

Korzonki - zgoda
Robale - jak najbardziej
Ale z tą wodą to już Kruku przesadziłeś!!!

omeggi - 14 Listopada 2008, 20:23

Godzilla takie zajęcia organizowane są dla współczesnych mieszczuchów którzy nie potrafią skrzesać ognia
prawdziwy Conan powinien naostrzyć kij i upolować dziką świnię, żeby mieć siły do walki(Conanowska konwencja.)w opowiadaniu nie musi to trwać całą noc :)

Kruk Siwy - 14 Listopada 2008, 20:24

Wiem RD Wstydzę się okropnie. W następnym opowiadaniu o "barbarzyńcy bez przyszłości" które wlaśnie piszę dieta będzie wysokobiałkowa a trunki nie słabsze niż 15%.
No idę skrobać przygody Valkara obżartucha i pijanicy...

RD - 14 Listopada 2008, 20:27

omeggi
Zaraz tam dziką świnię.
Konik polny ewentualnie boża krówka też żyją w stanie dzikim.

Kruku
Pamiętaj, że taka literaturę czyta młódź niewinna. Mleko niech barbarzyńca pije. Kozie albo kobyle. Byle nie wodę. Na wodę uczciwy conanoid powinien miec alergię.

Kruk Siwy - 14 Listopada 2008, 20:29

Tak sir! Idę wykonać, sir! Ale... mleko może być trochę sfermentowane?
RD - 14 Listopada 2008, 20:33

Obowiązkowo. Nawet do czterdziestu procent!
Jak to mówił mój syn we wczesnym dzieciństwie na tego typu napoje "mleczko od zdenerwowanej krówki" :mrgreen:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group