To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Planeta małp - Co nas cieszy

konopia - 15 Grudnia 2015, 10:21

Rafał jest jednym z eksponatów w pracowni biologicznej, stoi sobie pomiędzy szkieletem Zdzisławem a akwarium z mieczykami. Parę lat temu w tej szkole przeprowadzano informatyzację, prowadzono kable spinające za sobą komputery. Najkrótsza droga prowadziła przez pracownię biologiczną, nikt nie zauważył, że jeden z kabli oparł się o Cetrusa kolumnowego, po jakimś czasie skrętka wrosła w roślinę. Rafał zyskał świadomość i połączenie z internetem...
Rafał - 15 Grudnia 2015, 11:09

Prawie dobrze. Zdzisław, no cóż, nie podobało mi się to imię. Zmieniłem sobie na lepsze :D
Agi - 15 Grudnia 2015, 14:47

A tu dowód na powód do radości.
Gratuluję Rafale!

Rafał - 15 Grudnia 2015, 14:58

Dzięki :D
Fidel-F2 - 15 Grudnia 2015, 16:59

Gratuluję :bravo
nureczka - 15 Grudnia 2015, 18:05

Gratuluję!
merula - 16 Grudnia 2015, 00:01

gratulacje :D
ihan - 16 Grudnia 2015, 00:08

A ja autograf proszę :bravo
Rafał - 16 Grudnia 2015, 09:15

Dzięki :D
Chal-Chenet - 16 Grudnia 2015, 10:07

Gratuluję.
nureczka - 17 Grudnia 2015, 15:17

Idę dziś na "Hamleta" z Cumberbathem. I mnie to cieszy.
Silaqui - 23 Grudnia 2015, 18:39

Cieszą mnie cztery dni wolne od pracy :)
I brak konieczności przygotowywania czegokolwiek na święta :mrgreen: (no dobra, jutro kleję łańcuchy z papieru i ubieram choinkę, ale tutaj większość roboty wykona Mała Ruda :P )

ihan - 23 Grudnia 2015, 21:34

nureczka napisał/a
Idę dziś na Hamleta z Cumberbathem. I mnie to cieszy.

Czy po obejrzeniu wciąż byś się w tym wątku wpisała?

nureczka - 23 Grudnia 2015, 22:26

ihan napisał/a
nureczka napisał/a
Idę dziś na Hamleta z Cumberbathem. I mnie to cieszy.

Czy po obejrzeniu wciąż byś się w tym wątku wpisała?


W sumie tak, aczkolwiek Ofelia mocno rozczarowująca, ale to już nie wina Benedykta C.

ihan - 24 Grudnia 2015, 00:12

A jak ze słuchaniem Szekspira w oryginale? Bo skoro język nie jest uwspółcześniany, jestem strasznie ciekawa jak to odbiera osoba znająca dobrze angielski, ale, gdy nie jest to język ojczysty. Czy jest tak zachwycający jak angielski brytyjski w porównaniu z odłamami amerykańskim czy australijskim? Analogicznie, ciekawe jak bym odbierała sztukę w średniowiecznym polskim, ciekawe ile bym z tego rozumiała, ale na to pytanie nie spodziewam się, że udzielisz mi odpowiedzi :wink: . I jak Benedykt? To znaczy jak sprawdza się w teatrze?
nureczka - 24 Grudnia 2015, 08:07

Zacznę od końca, czyli od Benedykta. Mnie się podobał, ale muszę zaznaczyć, że jestem mocno nieobiektywna :) Podobało mi się w jaki sposób wypośrodkował styl gry między manierą teatralną, a grą naturalną. Był naprawdę przekonujący, chociaż kilka pomysłów inscenizacyjnych nie do końca mi przypadło do gustu, ale to raczej zarzut do reżysera, a nie do Benka. Nawet słynne "słowa, słowa, słowa" zagrał tak, że publiczność autentycznie się śmiała. Tak na marginesie, w tym akurat spektaklu świetny był Poloniusz.

A teraz do sedna, czyli do angielszczyzny. Miodzio. Nie wiem, jak oni to zrobili, ale szekspirowska fraza brzmiała tak naturalnie, że miałam wrażenie jakby oni tak na co dzień mówili. Innymi słowy w rzeczy samej mówili, a nie recytowali. Bardzo odświeżające po bełkoczących murzynach z amerykańskich seriali (mimo że Laertesa grał murzyn, a Rozencrantza Hindus).

Ze zrozumieniem nie miałam większego kłopotu, ale... (kolejne "ale") "Hamleta" znam na tyle dobrze, że nie wiem tak do końca, na ile pomógł mi fakt, że i po chińsku wiedziałabym co mówią. No i, w moim przypadku, bardzo pomocny w zrozumieniu był brak slangu. To jednak język klasyczny, czyli taki, jaki wynosimy ze szkoły (być może obecne pokolenia są uczone inaczej).

ihan - 24 Grudnia 2015, 08:45

Ogromne dzięki nureczko, miło mi było dowiedzieć się czegoś nowego.
Silaqui - 27 Grudnia 2015, 14:06

Jak co tydzień z lekką obawą wskoczyłam na wagę, a tutaj miła niespodzianka: 3 kilogramy więcej :D Czyli chyba święta były chociaż pod jednym względem udane ^^
Jeszcze 4 kg i żegnaj niedowago! :D

ihan - 27 Grudnia 2015, 15:02

To pewnie sama woda, szybko zejdzie ;P:
Przepraszam, ale muszę to z siebie wyrzucić: Silaqui, nienawidzę cię :twisted:

Silaqui - 27 Grudnia 2015, 18:08

ihan napisał/a
To pewnie sama woda, szybko zejdzie ;P:
Przepraszam, ale muszę to z siebie wyrzucić: Silaqui, nienawidzę cię :twisted:

tak samo psuli mi radość z dodatkowych kilogramów gdy jeszcze byłam "przy nadziei" :P
Nie ma za co nienawidzić: ciucha sobie tanio nie kupię (170 cm wzrostu plus waga 50 kg nie wpisuje się w standardy przemysłu odzieżowego) plus brak tkanki tłuszczowej (i nędzny udział mięśni) niefajnie odbija się na zdrowiu.

ihan - 27 Grudnia 2015, 19:28

Daj spokój, powód do nienawiści zawsze się znajdzie. A tak poza tym trzymam kciuki za osiągnięcie wagi idealnej, czy jesteś pod kontrolą jakiegoś specjalisty? Czy dążysz do 57 kg czy tylko patrzysz na BMI?
Silaqui - 27 Grudnia 2015, 19:48

ihan, Specjaliści nic nie sa w stanie mi poradzić: jakiś czas myślano, że mam coś z tarczycą, ale wyniki za każdym razem mam książkowe. Z cukrem też zero problemów, zero alergii i tym podobnych fanaberii.
Luc du Lac - 27 Grudnia 2015, 19:50

Hmm, po prostu modelka
Silaqui - 27 Grudnia 2015, 19:52

Luc du Lac, chciałabym :P
ihan - 27 Grudnia 2015, 20:12

Cóż, pewnie w każda stronę trudno, ale zawsze człowiekowi się wydaje, że to jemu trudniej. Fakt, metabolizm mnie zadziwia, zadziwia, MŻ jest fajną radą, ale nie działa zawsze, niestety. Nic to, wysyłam ci pozytywną energię wraz z moimi kilogramami, które pewnie pojawia się u mnie jakieś 2 tygodnie po świętach, bo mam zawsze takie opóźnienie. Może też takie będziesz mieć, głowa do góry.
Agi - 27 Grudnia 2015, 20:37

Szczęśliwie wróciliśmy do domu.
Luc du Lac - 27 Grudnia 2015, 23:58

I tak źle, i tak niedobrze

Pomyśl, ile kobiet się katuje żeby osiągnąć takie. .. "parametry"

Agi - 28 Grudnia 2015, 14:45

Generalnie cieszy mnie wyjazd do Krakowa, chociaż rozpoczął się kiepsko. Po przejechaniu 1/3 trasy, kilka kilometrów przed Lesznem samochód zastrajkował.
I tu zaczęła działać magia Świąt. Wezwany telefonicznie na pomoc Przemo, syn Drivera, na co dzień mechanik w serwisie Mercedesa co prawda potwierdził wstępną diagnozę: zj...ła się podstawa wału napędowego, ale natychmiast uruchomił łańcuch ludzkiej życzliwości. Pan z pomocy drogowej, który odwiózł naszego inwalidę do zaprzyjaźnionego warsztatu na pytanie o koszt usługi odpowiedział "wesołych Świąt", sprawny wał napędowy został internetowo znaleziony w pobliskim Gostyniu (rodzinnym mieście Drivera) i kosztował ledwie dwie setki.
Rzeczony wał został zamontowany osobiście przez Przemka w zaprzyjaźnionym warsztacie, którego właściciel również nie chciał od nas żadnych pieniędzy.
I tym sposobem, około 21.30, nakarmieni i zaopatrzeni w świeżą kawę przez żonę Przemka ruszyliśmy w dalszą drogę.
A w Krakowie było leniwie, rodzinnie i radośnie.

zdjęcie pierwsze
zdjęcie drugie
zdjęcie trzecie

Fidel-F2 - 28 Grudnia 2015, 16:24

Ładna historia
Agi - 28 Grudnia 2015, 17:26

Samo życie.
Zmieniłam lokalizację zdjęć, bo FB mimo zapewnienia, że link będzie dostępny niezalogowanym nie pozwala oglądać.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group