To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Planeta małp - Co nas dziwi... zaskakuje... szokuje...

Procella - 27 Stycznia 2015, 11:44

konopia napisał/a
z wyjątkiem pacjenta, któremu nic się nie mówi, poza tym, że dobre, czy że coś tam lekko za wysokie, i trzeba to będzie monitorować.

Znaczy człowiek nie ma wglądu w swoje wyniki?! A gdyby ktoś żądał pełnych informacji to też nie dostanie? :| Dla mnie oburzające.

Luc du Lac - 27 Stycznia 2015, 11:47

moi drodzy :)
musicie zrozumieć że ZUS & NFZ to "ciała" mające znamiona organizacji przestępczej, których celem jest zmniejszenia świadczeń przekazywanych społeczeństwu :D

jak to pojmiecie, i zastosujecie się do tej sytuacji - będzie zdrowsi (przynajmniej nerwowo)

:D

nureczka - 27 Stycznia 2015, 11:52

Sprawa jest bardziej skomplikowana. System kapitacyjny z definicji nie sprzyja jakości usług. Najlepsze dla przychodni/lekarza są martwe dusze.
Zauważcie też, że koszt niektórych badań jest potrącany lekarzowi z owej stawki kapitacyjnej. Nie ma się co dziwić, że się bronią rękami i nogami. Niby 10-20 zł to nie majątek, ale ziarnko do ziarnka...
Nie bronię lekarzy, ale w sumie rozumiem.

Luc du Lac - 27 Stycznia 2015, 11:57

przypuszczam że potrącają im wszystkie badania które nie mieszczą się w "normatywie"

czyli np. - pacjent z grypą - zero badań ( każde wydane badanie jest potrącane z funduszu lekarza)

Agi - 27 Stycznia 2015, 11:59

nureczka napisał/a
Zauważcie też, że koszt niektórych badań jest potrącany lekarzowi z owej stawki kapitacyjnej. Nie ma się co dziwić, że się bronią rękami i nogami. Niby 10-20 zł to nie majątek, ale ziarnko do ziarnka...

Bo to jest chory system. Najlepiej wychodzi ten lekarz, który nie zleca badań, nie kieruje do specjalisty (jak mi powiedziano, z wyrzutem, moje skierowanie do specjalisty pokrywane jest z puli lekarza rodzinnego w kwocie 35 zł miesięcznie), najlepiej jeśli nie widzi taki lekarz pacjenta w ogóle.
Powinny być wypłacane lekarzowi kwoty za poszczególne procedury, wtedy by im się opłacało leczyć, a nie jak teraz wręcz przeciwnie.
Luc du Lac napisał/a
przypuszczam że potrącają im wszystkie badania które nie mieszczą się w normatywie

nie ma czegoś takiego jak normatyw badań. Każde skierowanie jest potrącane z puli lekarza rodzinnego.

konopia - 27 Stycznia 2015, 11:59

Procella jeśli wyrazisz taką potrzebę to jasne, że pokażą ci te wyniki, na każdym etapie możesz chcieć zobaczyć, czy zastrzec dostęp do swoich, ograniczyć go itp..
tylko po co? Lepiej jak wszyscy wszystko widzą, w końcu to lekarze.

Standardowo pacjentowi wynikami nikt głowy nie zawraca, bo i po co, pacjent (w większości przypadków) na tym się nie zna. Nawet jak mi tu mierzą ciśnienie, to mówią tylko OK, czy że lekko za wysokie, konkretnych wartości nigdy tu od nikogo nie usłyszałem, w Polsce zawsze mówili, ze ileś tam na ileś tam.
Ja nawet się nie dopytuję, potrafię odczytać sam ze wskazania wskazówki, czasem zerknę w monitor co tam wpisują i tyle, monitory tak ustawione, że widać to co jest wprowadzane.
No i własny aparat w domu mam.

Miałem w rodzinie przypadek, w Polsce, że odbiór i samodzielna interpretacja wyników, skończyła się gwałtownym skokiem ciśnienia i pogotowiem, starsza osoba niedowidziała, nie zobaczyła kropki, i zamiast 2.50 przeczytała 250 i jak zobaczyła, że o tyle przekroczyła limit to mało nie padła na miejscu.

Tu jest inne podejście. Nawet kanapki czy ciasteczka można po badaniu dostać, oczywiście nie po pobieraniu krwi, ale po jakiś prześwietleniach na głodnego mnie nakarmili.
a potem na kolejnej wizycie lekarz u specjalisty, usłyszałem - CT w porządku.
Ja syn miał złamanego palca to pokazali zdjęcie i opowiadali co i jak.
Jak nie ma o czym, to nie gadają.

nureczka - 27 Stycznia 2015, 12:03

Agi napisał/a
Bo to jest chory system. Najlepiej wychodzi ten lekarz, który nie zleca badań, nie kieruje do specjalisty (jak mi powiedziano, z wyrzutem, moje skierowanie do specjalisty pokrywane jest z puli lekarza rodzinnego w kwocie 35 zł miesięcznie), najlepiej jeśli nie widzi taki lekarz pacjenta w ogóle.


Dokładnie to mam na myślii. Najlepsze są martwe dusze. Czechow się kłania,

Agi - 27 Stycznia 2015, 12:05

nureczka, a nie Gogol?
nureczka - 27 Stycznia 2015, 12:08

Oj, oj. Gogol oczywiście :)
Pora na kawę!

Dunadan - 27 Stycznia 2015, 12:27

Obie nie macie racji - pisze się Google.
nureczka - 27 Stycznia 2015, 12:31

Dunadan, :bravo
Agi - 27 Stycznia 2015, 13:05

A`propos
Moim zdaniem świetnie puentuje sytuację, a Szaflarska cudna!

Witchma - 27 Stycznia 2015, 13:08

Agi, :mrgreen: :bravo
Rafał - 27 Stycznia 2015, 13:11

Chłe, chłe, a to: https://www.youtube.com/w...t-ts=1421914688 ? :lol:
nureczka - 27 Stycznia 2015, 13:25

Agi, :bravo
Procella - 27 Stycznia 2015, 14:08

konopia napisał/a
Procella jeśli wyrazisz taką potrzebę to jasne, że pokażą ci te wyniki, na każdym etapie możesz chcieć zobaczyć, czy zastrzec dostęp do swoich, ograniczyć go itp..
tylko po co?

O zasadę chodzi. Uważam, że człowiek powienien mieć prawo wiedzieć, co się z nim dzieje, nawet jeżeli nie jest fachowcem i nie wszystkie informacje będą dla niego czytelne. Ale skoro jest możliwość wglądu, to ok.

Luc du Lac - 27 Stycznia 2015, 15:13

taka tam ciekawostka:
w woj. Dolnośląskim jest wieś Księginice x 5
i tylko w tym woj.

Dunadan - 27 Stycznia 2015, 16:35

Dziwią mnie ludzie dzwoniący "z mordą". Pracuję w takim lepszym call center, obsługującym inne korpo - duże szychy, ONZ itp. "Travel center" - ogarniam tym ludziom podróże biznesowe. I ludzie czasem dzwonią z mordą myśląc że coś załatwią. Nie kumam tego. Trzeba być naprawdę debilem żeby myśleć że coś się przez telefon załatwi w ten sposób, tj z mordą. Nudzi im się czy co?...
nureczka - 27 Stycznia 2015, 17:33

Dunadan napisał/a
Trzeba być naprawdę debilem żeby myśleć że coś się przez telefon załatwi w ten sposób, tj z mordą.

Muszę Cię zdziwć. Nie wiem jak to wyglą w Twojej firmie, ale niestety kilkakrotnie przekonałam się, że po dobroci się nie da. Też byłam zdziwiona i zaskoczona.

Lowenna - 27 Stycznia 2015, 20:36

nureczka, +1 :(
Dunadan - 27 Stycznia 2015, 22:28

nureczka, nie w naszej firmie. My jesteśmy tylko pośrednikiem (agencja) i musimy się trzymać twardo zasad klienta i dostawców usług (głównie linii lotniczych a to szajka sama w sobie). Serio, ze mną jest tak że ja potrafię bardzo wiele zrozumieć, sam jestem w końcu człowiekiem który miewa problemy i mam sporo empatii i potrafię nagiąć politykę klienta jeśli jest taka potrzeba. Ale jak ktoś jest kawałkiem drugorzędowej męskiej (lub żeńskiej) cechy płciowej to sorry :twisted: u mnie nic nie załatwi, chyba że ma rację i zaczyna eskalować sprawę, zdarzały się taki przypadki że chciałem takiemu *&%$*()* zrobić na złość ale nie dało się za bardzo - czasem faktycznie lepiej machnąć rękę i zrobić takiemu dobrze. Czasami.

Poza tym mamy do dyspozycji dwie bardzo silne bronie, dwa przyciski: "hold" i "release" :twisted: ostatnio pewien jegomość poczekał sobie z muzyczką w słuchawce jakieś 15 minut i w końcu "spadł"zamiast załatwić ze mną to co chciał w 5minut. Ale dosłownie zaczął mnie obrażać przez słuchawkę. Fcuk...

nureczka - 27 Stycznia 2015, 23:36

Dunadan, w pełni Cię rozumiem. Nie popieram bynajmniej pyszczenia przez telefon. Sama staram się być miła - nawet dla telemarketerów. Chodzi mi o to, że statystycznie rzecz ujmując darcie pyska pomaga nadspodziewanie często i niestety, równie często jest skuteczniejsze niż uprzejmość. A jak człowiek kilka razy zobaczy, że to działa, to zaczyna takie zachowanie powtarzać.
Fidel-F2 - 28 Stycznia 2015, 09:38

nureczka ma rację, niestety. Bywa, że da się grzecznie ale to zależy na kogo trafisz. Jak to w życiu.
Dunadan - 28 Stycznia 2015, 11:10

No nie wiem może, ale gadam z kolegami i wszyscy dochodzą do podobnego wniosku - trzeba być ułomnym by myśleć ze z nami (czy z liniami lotniczymi) załatwi się coś dzwoniąc z mordą. Nie wiem, może w Polsce tak jest że idzie więcej złatwić ale nie "na zachodzie". Z linią lotniczą inaczej też nie złatwi się wiele.

Ale z drugiej strony, co ja się dziwię, gdybyście widzieli te wszystkie kwiatki jakie ludzie ( i linie albo hotele ) odwalają... :shock: może zacznę jakiegoś bloga pisać?

Luc du Lac - 28 Stycznia 2015, 11:16

właśnie,
np w ZUSie to najlepiej z mordą, bo jak po miłemu to spuszczają cię na jakiś odległy termin który jeszcze przekładają, i dokładają dodatkowe opóźnienia z powodu jakiś drobnych błędów...
oczywiście to w przypadku gdy ZUS ma ci coś zapłacić :)

Dunadan - 28 Stycznia 2015, 11:44

Luc du Lac, ZUS... uhm... no nie wiem czy jest sens w ogóle porównywać :roll:
ketyow - 28 Stycznia 2015, 11:53

Tak. To mi przypomina sytuację, jak dwa tygodnie przed wyjazdem do Pragi postanowiłem zakupić korony czeskie. W Trójmieście nierealne - tutaj zresztą nierealne było nawet znalezienie planu miasta Pragi, choć mieli plany jakichś kompletnie egzotycznych miejsc. No to pojechałem do Olsztyna, i też, w każdym kantorze "panie, co pan, zwariował? zamówienia 2-3 miesiące wcześniej się robi". Ale w którymś mi polecili iść do PEKAO, no to poszedłem do największego oddziału i oczywiście też nie mają. Byłem z kumplem i już bez ogródek mówię, ni to do niego, ni do tej kobiety z obsługi:
- Co za popieprzony kraj, rzygać się chce, niczego nigdzie załatwić nie można, choćby się biegało przez tydzień... (no generalnie coś w ten deseń, jak to ja)
Na co kobiecina:
- Ma pan świętą rację! A niech to cholera, zaczeka pan tu chwilę, zaraz obdzwonię koleżanki z innych oddziałów.
Wróciła za dziesięć minut i w jedynym oddziale, który miał jakieś korony, miałem już je zarezerwowane :lol:

Ale faktycznie, przeważnie gdzie nie próbuję czegoś załatwić to zaczynam od uśmiechu typu colgate, przechodzę do opisywania swojej fatalnej sytuacji i opowiadania jaką to wspaniałą osobą byłaby (przecież to zawsze kobiety) moja rozmówczyni, gdyby mi pomogła. Często działa. Ale czasami aż człowieka sumienie gryzie, że musi się uniżać przed jakąś wredną świnią.

No, ale call center to co innego. Wszelkie obsługi klienta to raczej usługi w stylu "wyżal się, ja jako obsługa telefonu i tak nie mam uprawnień, żeby zrobić cokolwiek w twojej sprawie, jestem po to, żeby wysłuchać twoich problemów, żebyś myślał, że może kogoś one obchodzą". Ale tak naprawdę - rozwiązanie zależy od indywidualnej sytuacji. Jak ojcu źle prąd naliczyli i łudzili się, że nie zauważy, a potem po wielu miłych telefonach ciągle zapominali umożyć niepoprawną opłatę, to jak w końcu zadzwonił i nawyzywał od ostatnich sku...synów, to jeszcze tego samego dnia opłata była anulowana.

Dunadan - 28 Stycznia 2015, 12:04

ketyow napisał/a
Ale tak naprawdę - rozwiązanie zależy od indywidualnej sytuacji.

Albo raczej od firmy... zaścionkowe polskie firemki będę kładły lachę bo takie jest często podejście do klienta (i pracownika) w Polsce - niestety taka jest prawda. Nas na to nie stać. Mam "farta" pracować w "zachodniej korpo" i mimo że pensja tyłka nie urywa to cholera, no trzeba im przyznać że podejście do pracownika jest NORMALNE. To tez odbija się na tym jak odwalamy swoją robotę - nie kładziemy lachy, przynajmniej nie wszyscy ;)

I jeszcze jedno :roll: najgorsi są Hindusi. Wiem jak to brzmii :roll: cholera, mam świetnego kumpla hindusa, jedna z fajniejszych osób jaką poznałem na studiach ale... no jeśli chodzi o dzwoniących to hindusi są najgorsi. Prawie zawsze mają do ciebie pretensje, wyrażają się rozkazującym (dosłownie) tonem i ... no są zwyczajnie dupkami. Czemu tak cholera jest? :-/

nureczka - 28 Stycznia 2015, 13:18

Dunadan napisał/a
Czemu tak cholera jest? :-/

Myślę, że z tego samego powodu, dla którego nie ma gorszych rasistów niż murzyni. Odreagowują grupowo.

Luc du Lac - 28 Stycznia 2015, 13:28

Dunadan napisał/a
. no jeśli chodzi o dzwoniących to hindusi są najgorsi. Prawie zawsze mają do ciebie pretensje, wyrażają się rozkazującym (dosłownie) tonem i ... no są zwyczajnie dupkami. Czemu tak cholera jest? :-/



może dlatego że największe call-center'y są w Indiach ;) ,
zresztą kumpel-informatyk też mówił że w pracy najgorsi są właśnie hindusi :)



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group