To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni

corpse bride - 18 Wrzeœśnia 2007, 18:01

no to spróbujmy....


corpse bride - 18 Wrzeœśnia 2007, 18:03

wow, dziala :)
Martva - 18 Wrzeœśnia 2007, 18:57

:D
Martva - 18 Wrzeœśnia 2007, 22:08

Tadam!
Postanowiłam być dziś kurą domową, przy okazji zostałam również kurą zmokłą. Przywlokłam do domu mnóstwo śliwek i umieściłam je w słoikach oraz garnku (z tymi w garnku skończę się bawić jutro). Byłam zmuszona utworzyć butelkę wina - pierwszy raz w życiu i bez instrukcji użycia korkociągu. I dałam radę. Jestem z siebie dumna jak nie wiem. Tylko że jak już ma się otwartą butelkę, a zużywa się tylko pół, to coś trzeba zrobić z resztą. No to zrobiłam. Wybaczcie ewentualne literówki.
Wczoraj byłam na piwie z kumplem, częściowo w ramach podnoszenia sobie ego, oczywiście. I tradycyjnie już po uświadomiłam sobie, ze strasznie potrzebuje takich rozmów z kimś z kim się nie motam uczuciowo-emocjonalnie-seksualnie. Ale umawiam się na nie pół roku i odwlekam z byle powodu.
Martva <promiennie>: wiesz, ja wiem że mam krótkie nogi, ale odkryłam ostatnio że jak włożę bluzkę z takim na przykład dekoltem i zrobię tak <tu pochyla sie lekko do przodu i łapie za łokcie> to nikt nie zwraca na nie uwagi!
Kolega: yyyyhm.

Aha, poza tym jestem straszliwie i totalnie spłukana. Na razie gotówkowo, ale jak się porozliczam z dziewczynami za rożne wspólne koralikowe zamówienia to konto chyba tez wyczyszczę. Ale zrobiłam pierwszą broszkę z serii jesiennych broszek, w każdym razie mam nadzieję że wyjdzie mi seria.

Martva - 23 Wrzeœśnia 2007, 21:29

Dostałam dziś fotkę. Jakość dość fatalna, bo skan z analoga, historię ma za sobą dość długą i nie chce mi się opowiadać. Bardzo ją lubię, z czystego sentymentu. Zwłaszcza że cyfrówki były wtedy mało znane, a jak się wychodzi ładnie na co 50- tym zdjęciu...



Ogrodzieniec, wrzesień 2001 roku - wakacje między liceum a studiami, mnóstwo nowych nadziei, nowych wrażeń, nowych emocji, początek związku (udany). Szczupła byłam i włosy miałam takie krótkie... Ehhhh :)

May - 24 Wrzeœśnia 2007, 17:26

Ech, cos krecisz sis, ta fotka poniewierala sie na naszym dysku od wiekow i nawet kiedys domalowywalam jej rozne rzeczy za pomoca painta. A Pap zerknal mi przez ramie i zapytal 'kto to? ;P: '
Martva - 24 Wrzeœśnia 2007, 19:34

Poniewierała się, ale pamiętasz jak komp zeżarł wszystkie moje pliki? No właśnie.
Ej, przecież poza tym że przybyło mi 5 kilo i kilkadziesiąt centymetrów (włosów) i pogorszyła mi się cera, to chyba się nie zmieniłam tak bardzo?

savikol - 28 Wrzeœśnia 2007, 14:14

I jak, byłaś już na tej imprezie Wild West?
Tak mi się coś przypomniało, może już nie co za późno, ale dodam swoje trzy grosze. Może się moja uwaga przyda.
Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce… jeden z Nordconów (konwent klubów fantastyki) odbywał się w klimatach dzikiego zachodu (to było jakieś 10 lat temu). Do tradycji tego konwentu należy, że wszyscy uczestnicy mają obowiązek występować w przebraniu zgodnym z ogłoszoną konwencją. Wśród dziewcząt trafiały się kowbojki i indianki, ale większość kobiet przebrana była za Doktor Queen. Nie zależnie od wieku, czy typu urody. Może przypomnę, że Doktor Queen była bohaterką niezwykle wtedy popularnego serialu o przygodach kobiety-lekarza na dzikim zachodzie (Jane Seymour w roli głównej).
Za to absolutną furorę zrobiła jedna dziewczyna, która jako jedyna poszła na całość i paradowała przebrana za saloonową dziwkę. Ło rety, ale miała powodzenie. Wszyscy chcieli się z nią fotografować, zaczepiali, zagadywali, totalne szaleństwo.
Zatem moja rada: chcesz błysnąć, zostać zauważoną? Proponuję gorset i klimaty saloonowe. Wolisz pozostać w cieniu – wybierz kowbojkę.
Aha, jeśli zdecydujesz się na strój dziwki, proponuję byś zabrała ze sobą faceta przebranego za księdza, lub przyjaciółkę przebraną za zakonnicę (na zasadzie kontrastu i obyczajowej prowokacji). Sukces towarzyski – gwarantowany.

gorat - 28 Wrzeœśnia 2007, 17:39

Martva napisał/a
Ej, nie mogę się sama zacytować selektywnie, bez sensu:)

Stary cytat (z sierpnia!), ale podrzucę: skorzystaj z dowolnego przycisku szybkiego cytowania. Mi się przed chwilą udało w ten sposób.

gorat - 28 Wrzeœśnia 2007, 19:02

Ogrodzieniec - kurację odchudzającą przez wytapianie tłuszczu Ci zalecili czy co? :P:
Rany, tylko z piekarnikiem mi się to miejsce kojarzy :mrgreen: :twisted:

Martva - 28 Wrzeœśnia 2007, 20:51

savikol napisał/a
Zatem moja rada: chcesz błysnąć, zostać zauważoną? Proponuję gorset i klimaty saloonowe. Wolisz pozostać w cieniu – wybierz kowbojkę.


Impreza będzie pod koniec października, i jeśli mi się uda nabyć coś w klimatach saloonowych do tego czasu, to pewnie że będę wolała zabłysnąć, zwykłe kowbojki jakoś za mało wydekoltowane były jak na mój gust ;)

gorat napisał/a
Rany, tylko z piekarnikiem mi się to miejsce kojarzy :mrgreen: :twisted:


Fakt, cieplutko było :) Ale tłuszczu do wytopienia to nie miałam wtedy :>

Przez ostatnio tydzień siedziałam na zajęciach albo jeździłam na wycieczki. Mam w związku z tym trochę refleksji, ale nie chce mi się na razie.
Nie lubię mojego promotora, bo mam wrażenie że sie do mnie lepi. Przewrażliwiona jestem, czy co?

Martva - 29 Wrzeœśnia 2007, 12:28

No więc.
W poniedziałek w planie była czterogodzinna wycieczka po Krakowie, od 8.00 do 12.00. Okazało się ze jednak tylko do 10.30, bo profesor miał badania okresowe. Zmarzłam i właściwie mogłam sobie darować, bo podobne wycieczki miewałam w liceum - chodziło bardziej o architekturę niż o ogrody, ale już dobrze, nie będę narzekać ;)
We wtorek pojechaliśmy z moim promotorem oglądać kilka założeń mniej lub bardziej historycznych, totalnie zarośnięte parki w których nawet nie widać pierwotnych planów, budynki w stanie rozsypki lub zupełnie dobrym i odstrzelony pałac w miejscowości chyba na literę 'Ś' którego nie było w programie - odnowiony z zewnątrz, z wnętrzem urządzonym w stylu urzekająco kiczowatym. I oczkiem wodnym od frontu, które kompozycyjnie było w porządku, fasada sie odbijała jak trza, tylko brzegi miało wyłożone kamieniami i wyglądało jak z poradnika 'zrób to sam w 3 godziny'.
Obejrzeliśmy też dwa zamieszkane dwory, w tym jeden od środka - wnętrza pełne antyków używanych tak normalnie na co dzień 'od zawsze'. I tu wyszło coś dziwnego - na mnie nie zrobiło to większego wrażenia, oczywiście byłam zachwycona niektórymi przedmiotami; ale część ludzi z grupy byli w szoku, słyszałam opinie że takie rzeczy to widzieli wcześniej tylko w muzeach... Pewnie kwestia środowiska, wychowałam się niby w rodzinie z tradycjami, od dzieciństwa znałam pamiątki po przodkach i po prostu nie było to dla mnie nic nowego. Potem wjechaliśmy do Krakowa, i ogromne wrażenie zrobiły na nas wielkie, wysokie i szerokie bloki - niesamowity kontrast po takich dworkach otoczonych zielenią, zupełnie inaczej się na nie patrzy po obejrzeniu miejsc dużo milszych do mieszkania.
Mój promotor parę razy mnie objął, niby żartobliwie/życzliwie ('pani Marto, jak piękna sukienka, nie zauważyłem wcześniej'), wczoraj na zajęciach wspominał wycieczkę: 'przeżyliśmy wiele miłych chwil, prawda pani Marto?' i ja nie wiem czy on po prostu tak ma, czy tak okazuje sympatię, czy powinnam mu powiedzieć żeby trzymał łapy przy sobie - sprawia mi to dyskomfort, a reszta grupy sie śmieje że mam dobrze układy i powinnam się cieszyć :(
A w środę byliśmy między innymi w Pszczynie, obejrzeliśmy przepiękny park z masą mostów. Przyjemność z oglądania nieco psuł potworny smród, chyba coś zdechło i rozkładało się w krzakach. Na szczęście potem poszliśmy na rynek (bardzo fajna zieleń, szpaler z platanów) gdzie można było normalnie oddychać, wrócił mi apetyt i pożarłam zapiekankę o długości chyba z pół metra (po zasłodzeniu się kremówką w Kalwarii Zebrzydowskiej czułam potrzebę zjedzenia czegoś pikantnego, niestety nie mieli kiszonych ogórków).
Zrobiłam wyjątkowo mało wyjątkowo nieostrych zdjęć, a cały tydzień (w czwartek i piątek normalne zajęcia) będę odsypiać nie wiem kiedy :)

Ziemniak - 29 Wrzeœśnia 2007, 12:39

Martva, nie kręciłaś się przypadkiem koło Bagateli wczoraj koło 10:30?
Martva - 29 Wrzeœśnia 2007, 12:44

Chwilę przed 10.20 :D
Ziemniak - 29 Wrzeœśnia 2007, 12:49

Tak się właśnie zastanawiałem czy to Ty czy twoja siostra, ale zanim zdecydowałem się zagadać, przyjechał mój tramwaj niestety :mrgreen:
Martva - 29 Wrzeœśnia 2007, 12:52

O :)
No jak sie nie widziało nas obu naraz to trudno rozróżnić (podobno) ;) Powinnam opracować taką tabelkę z listą szczegółów ;P:

Ziemniak - 29 Wrzeœśnia 2007, 12:55

Teraz, jak już widziałem Cię na żywo, powinienem sobie poradzić. Mam niezłe oko do szczegółów :D
Martva - 29 Wrzeœśnia 2007, 13:07

E, ubiorę się inaczej i nie będzie tak łatwo ;)
May - 29 Wrzeœśnia 2007, 23:08

Nawet moim dzieciom i mezowi zdarza sie pomylic ;P:
Martva - 30 Wrzeœśnia 2007, 08:48

Ty masz krótkie włosy przecież, to jest dość istotny i łatwo rozpoznawalny szczegół.
Ziuta - 30 Wrzeœśnia 2007, 11:03

E tam. Martvę od siostry bardzo łatwo odróżnić. Należy wsłuchać sie w odgłosy otoczenia:
- jeśli słuszymy angielski, to jest to Martva, bo znajdujemy sie w Krakowie
- jeśli słszymy polski, to jesteśmy wraz z May w Wells

Martva - 30 Wrzeœśnia 2007, 11:07

A ja mam dwie siostry, Panie Przemądrzały ;P: ;)
Martva - 2 Października 2007, 21:07

Nic
mi
się
nie
chce
...

Agi - 2 Października 2007, 21:10

Też
tak
mam
...

Martva - 2 Października 2007, 21:17

Ale ja mam bardziej ;)
Dziś byłam załatwić sobie zaświadczenie, które powinnam mieć od pół roku, stwierdzające że jestem studentką podyplomową blablabla i należy mi w miarę możliwości udostępnić wszelkie materiały które mogą mi być pomocne. Bo na razie nie mam nic, mój lepiący-się-Pan-Promotor pewnie będzie zły, powinnam zrobić inwentaryzację, albo przynajmniej zdjęcia, umówić się z szefową Taty (wymyśliłam sobie projekt zagospodarowania przestrzennego jego miejsca pracy, bo mi się wydawało że jak będę mieć blisko to będzie mi się bardziej chciało :evil: ), napisać maila do dwóch ludzi którzy mogli by mieć jakieś przydatne materiały też; poza tym powinnam sie zabrać za zrobienie kolekcji a/broszek b/spinek do włosów i uderzyć do jakiejś galerii internetowej, plus jeszcze jakąś kolekcję prostych kolczyków i wystawić ją u znajomej. Całe pół kolczyka dziś zrobiłam, znaczy dwie połówki dwóch kolczyków. To prawie jak jeden cały :?
I w sumie to poszłabym spać, o.

Agi - 2 Października 2007, 21:23

Patrząc na sumę Twoich dzisiejszych dokonań zgadzam się, masz bardziej :wink:
Na mnie od godziny (jak już męża w trasę, do Krakowa zresztą, wyprawiłam) marchewka czeka, którą powinam pokroić w kostę i zapakować do zamrażarki. Robię wszystko, żeby się za to nie zabrać, taki leń ze mnie. Ale nie ma przeproś i tak muszę dziś to zrobić. :(

Martva - 2 Października 2007, 21:53

Nie mroź, przepuść przez urządzenie które ją zetrze i zrób z niej ciasto :)
Agi - 2 Października 2007, 22:21

Martva napisał/a
Nie mroź, przepuść przez urządzenie które ją zetrze i zrób z niej ciasto :)



10 kg?

Martva - 3 Października 2007, 09:26

Dlaczego nie? Ciasto też można zamrozić; mrożoną marchewkę dostaniesz wszędzie, a mrożone ciasto marchewkowe nie ;P:
Agi - 3 Października 2007, 09:35

Podaj przepis, jeszcze mi trochę niezamrożonej zostało.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group