Mechaniczna pomarańcza [film] - Ostatnio oglądane filmy
nureczka - 27 Grudnia 2017, 21:02
Ostatni dżedaj.
Ten, jak go tam, no... ten co wyglądał jak młody Severus Snape. Jako żywo miałam wrażenie, że oglądam siedmiolatka, który się na cały świat obraził i tupie nóżkami, że nie zje zupki. No nie zje i już! I co mu zrobicie?
Jestem w stanie znieść drewnianych pozytywnych bohaterów. Jestem w stanie znieść roztwór przesycony patosu w rzadziutkiej fabule. Jestem w stanie wyłączyć tryb krytycznego myślenia i nie zwracać uwagi na luki w logice, choćby były wielkie niczym lej po bombie. Ale bez porządnego, czarnego charakteru filmu nie kupuję. A ten, tego, no jak mu tam... nie jest ani straszny, ani zagadkowy, tylko żałosny. Aż chciałam wyciągnąć chusteczkę i wytrzeć mu zasmarkany nosek.
Nie jestem targetem.
dalambert - 27 Grudnia 2017, 23:56
nureczka, choć starym to poczekam aż HBO to puści, rozumiem, że jak nie dożyje to niewielka strata
Fidel-F2 - 28 Grudnia 2017, 09:57
jewgienij napisał/a | szczają mi na jakimś kanale trailer Dunkierki.
Wygląda to z daleka na film radziecki z niższej półki, czyli wprawdzie rozmach, ale patos doprowadzony do granic śmieszności. Widzę, że jakiś gieroj płynie ratować świat, a drugi gieroj nad nim lata. To trochę jak w Dniu Niepodległości, gdzie farmer i prezydent siadają za sterami, aby zbić kosmiczne tyłki napastnikom.
Już Furia była śmieszna. Co będzie za kilka lat? Kaczor Donald będzie walczył z Niemcami? | +1
m_m - 29 Grudnia 2017, 17:14
Po cóż, ach po cóż poszedłem na Last Dżedaj?
Jaki to zły film jest, jak fabularnie i aktorsko nieudolny
W zasadzie nie można się przyczepić tylko do strony wizualnej, ale reszta to jedno wielkie, te no, łajno.
Chcę jak najszybciej zapomnieć o tym dziele, nie że jestem nastawiony negatywnie do nowych GW, po prostu ten film jest denny.
LadyBlack - 29 Grudnia 2017, 17:39
Biedny m_m
Też mi się łyso zrobiło, gdy wyszłam z kina.
Potem ochłonęłam i kilka pozytywów wypatrzyłam.
Pogodziłam się też z myślą, że jakie czasy, taki Vader .
m_m - 29 Grudnia 2017, 18:38
LadyBlack sobie ze mnie dworujesz, a ja myślę i myślę i żadnych pozytywów w tym filmie nie dostrzegam.
O ile Przebudzenie Mocy dawało ,,nową nadzieję'', to Last Jedi jest jeno wydmuszką pozbawioną magii.
Luc du Lac - 4 Stycznia 2018, 00:29
W końcu The Last Ostania Jedi obejrzana. Zgadzam się z większością wycen filmu. Że wtórny do bulu - ForceAwak to była NowaNadzieja a Last to ImperiumK&pJedi w jednym. Głupi film niemożliwie -ale to wspólna cecha całego Uniwersum /tutaj RoguOne wybija się na +/ choć trzeba przyznać jest głupi nawet jak na standardy SW/ spejsopry. Oczywiście to wciąż SW i się oglądają -ale dla mnie jest to najsłabszy nowy SW
aha. Nie wiem jakim to cudem Nowy Porządek trzyma się w kupie. Postaci stojące na czele b.Imperium są porostu żenująco głupie - z dark Smarkiem na czele. Kajlo to chłopak z kryzysem tożsamości (seksualności? niewolnik Smarka? ) czy ten jenerał niczym księgowy z korporacji.
Zresztą - na czele nowego Orderu stoją sami faceci (gupie i złe ), a na czele rebelii same kobiety (niby mondre ale w sumie tak samo gupie).
Wyceniam film na 6,5+1 za stare warsy = 7,5
lepiej bawiłem się na Walerianie.
Chal-Chenet - 7 Stycznia 2018, 19:13
Cloverfield Lane 10
Zaskakująco udany i emocjonujący duszny thriller z nutką sci-fi w tle. Trochę przegięta i niepotrzebnie dopowiedziana końcówka, ale całościowo jest naprawdę dobrze. Duże wrażenie robi też gra aktorska Johna Goodmana. Jestem bardzo zadowolony, że wcześniejszy słaby "Cloverfield" nie zniechęcił mnie do tego seansu.
8/10
Chal-Chenet - 8 Stycznia 2018, 17:43
Kick-Ass 2
Widoczny spadek formy po błyskotliwej jedynce. Akcja, choć intensywna, jest wyjątkowo jest mało angażująca, twórcy potrafili umieścić w filmie całkowicie nietrafione i mało wnoszące do całości wątki, bohaterowie są nijacy, a humor na fekalnym poziomie. Duże rozczarowanie niestety.
4/10
Chal-Chenet - 9 Stycznia 2018, 18:22
Judge Dredd (Sędzia Dredd)
Jako akcja sci-fi całkiem przyzwoity i typowy dla lat 90 (cheesy one-linery, krew, intensywność, przerysowany złoczyńca). Jako film o postaci Dredda co najwyżej przeciętny (Dredd bez hełmu? Come on... No i nie jest tak surowy jak powinien być...) Obejrzeć się da, ale bez większych podniet.
5/10
dalambert - 9 Stycznia 2018, 23:27
Chal-Chenet, drugi Dredd harataninka w 3d da się popatrzeć 6/10
Chal-Chenet - 10 Stycznia 2018, 10:23
dalambert, drugi mi się, z tego co pamiętam, podobał. Był brutalny i surowy. Może tylko nieco zbyt kameralny, ale to już raczej wina budżetu. W tym roku ma wyjść serial z Urbanem jako Dreddem - liczę na dobro.
agrafek - 10 Stycznia 2018, 13:17
Tak tylko daję głos, dla porządku, bo się nie pojawiałem, gdyście nad TLJ rozprawiali:). Mnie się film podobał, ale niezadowolonych też mogę zrozumieć, bo parę chwytów było kretyńskich, parę akcentów zadziwiająco rozstawionych, a ze dwa, trzy pomysły od czapy. Ale szalenie podobało mi się jak rozwinięto tu postacie (nie licząc Damerona, któremu zrobiono pranie mózgu, wykastrowano i zwinięto), podoba mi się poczucie humoru dzięki któremu reżyser igrał z fanami oraz wyjątkowo szalenie podobał mi się Luke, którego teraz zostałem fanem pełną gębą.
Niemniej, przy całym zrozumieniu dla tych, którym się nie podobało, dziwić mnie nie przestaje zatroskanie głupotami w TLJ i równoczesne zachwycanie się R1, który był w historii SW filmem nie tylko najsłabszym ale też najdurniejszym i z największą dziurą (DZIURZYSKIEM) fabularną w historii serii, a przy tym udającym film poważniejszy i - hehe - realistyczniejszy.
Luc du Lac - 10 Stycznia 2018, 13:23
R1 jest dla mnie w tym momencie najlepszym filmem uniSW - i o której to dziurze mówisz ?
Bo największa - wielkości DrogiM jest pomiędzy 6 a 7
Najdurniejsze miejsce w histerii całej SpejsOpry zajmuje obecnie TLJ
agrafek - 10 Stycznia 2018, 14:09
Sam początek z pierwszą matką pozbawioną instynktu macierzyńskiego w historii kina rozrywkowego wbił mnie w fotel. Ale to ni jest ta dziura. To po prostu niewiarygodna durnota, albo najgłupsza postać w poznanym wszechświecie (co jeszcze można przeżyć, głupia, nawet niewiarygodnie głupia, postać może się w filmie pojawić, czemu nie), no ale trochę mi szczena opadła.
Ale do końca seansu nie pozbierałem jej z podłogi dopiero po zawiązaniu głównej fabuły.
Otóż jeden z głównych architektów systemów Gwiazdy Śmierci, zdolny ukrywać w plikach danych dowolny wrzucony przez siebie plik, zatem mający do nich niezły dostęp, przynajmniej czasowo, planujący swoją zemstę latami (i tu bez ryzyka, że mu głupia żona cały misterny plan popsuje, bo nagle jej coś strzeliło do głowy) wysyła do córki/kumpla ze starych czasów holofilmik opowiadający o tym, że gwiazdę śmierci można zniszczyć. W tym celu werbuje imperialnego pilota i daje mu plik z nagranym filmikiem i informacjami gdzie szukać planów.
Moje pytanie brzmi - dlaczego nie dał mu planów? Nie były za duże, o czym gorączkowo próbują nas przekonać twórcy przez pół filmu, by na sam jego koniec pokazać, jak rebelianci przekazują je sobie w sztafecie na nośniku wielkości, ja wiem - dyskietki?
Cała fabuła opiera się na dwóch założeniach:
- żona bohatera była niewiarygodnie głupia i olała misterny plan ocalenia siebie i dziecka oraz usunięcia potencjalnych zakładników sprzed oczu siepaczy imperium bo naszła ją chęć zaszantażowania komanda imperialnego pistolecikiem, przez co córeczka została sierotą a tata musiał skończyć budowę strasznej broni,
- jej mąż też miał chwilę zaćmienia i zamiast przesłać plany przesłał posłanie, czym naraził na wielkie ryzyko (a w sumie doprowadził do śmierci) córkę, którą ponoć strasznie kochał.
Jak film zawodzi na takim polu, to potem wszystko się sypie. A że do tego film kazał mi lubić antypatyczną do cna bohaterkę graną przez aktorkę, przy której jednym na wszystkie sceny wyrazie twarzy Hayden Christensen to normalnie Jack Nicholson co najmniej, to otrzymałem film, z którego chciałem wyjść przed końcem.
Generalnie w tym filmie wszystko dzieje się na "BO TAK". Jego twórcy wykazali się niewiarygodnym lenistwem, nawet nie chciało im się kombinować nad jakimś sensownym uwiarygodnieniem tych wątków. A przy tym napinali się, że zrobili "inne" Gwiezdne Wojny, takie poważniejsze, z realizmem. Mhm. Bardzo.
Luc du Lac - 10 Stycznia 2018, 15:28
wow, ależ zabawne argumenty w skali Gwiezdnych Wojen wytargałeś.
agrafek - 10 Stycznia 2018, 16:51
Byłyby jeszcze zabawniejsze, gdyby R1 nie był okrzyczany pierwszymi SW na poważnie. No i zważ na kontekst - pisałem wcześniej, że nadziwić się nie mogę, iż ktoś zarzuca TLJ dziury logiczne a równocześnie wychwala R1, że taki świetny:).
No i imo - aż takich głupot wcześniej nie było.
Martva - 21 Stycznia 2018, 21:37
Baahubali: The Beginning. To jest epickie. Bardzo epickie. Niestety dwie i pół godziny czekałam na scenę, która będzie dopiero w drugiej części, więc spodziewam się że będzie jeszcze bardziej epicka
Luc du Lac - 22 Stycznia 2018, 10:01
agrafek... Fidelito przypomniał mi o tym wątku...
w sumie widzę że dyskusji totu nie będzie...
co do instynktów m - poczytaj trochę kronik policyjnych
pierwsze 15 mintet TLJ przykrywa debilizm całych GW.
Chal-Chenet - 23 Stycznia 2018, 18:16
The Shape of Water (Kształt wody)
Fabularnie film jest w zasadzie o niczym, z obecnym jednak, obowiązkowym i ważnym przesłaniem o odrzuceniu i akceptacji inności. W ostatnich czasach to chyba wystarczy, by obraz zgarnął deszcz nagród, lub był na najlepszej do tego drodze.
Ale nie zrozummy się źle - całość ogląda się ok, a Shannon zagrał bardzo dobrze, ale nie ma tu niczego nadzwyczajnego. Już teraz jest to film mocno przereklamowany, a strach pomyśleć co będzie jak już zgarnie te swoje Oscary,
Ja wolę inny rodzaj baśni niż zaserwował tu del Toro.
5/10
Luc du Lac - 23 Stycznia 2018, 18:28
Ale o gejach w świecie fearie ?
Chal-Chenet - 23 Stycznia 2018, 18:32
Bardziej mi chodziło o miłość przełamującą bariery (tu międzygatunkowe, a przez to oczywiście jest to uczucie lepsze i czystsze), ale skoro już wspomniałeś o gejach, to owszem, taki wątek też tu mamy, chociaż poboczny.
jewgienij - 29 Stycznia 2018, 21:47
Odświeżyłem sobie "Duel" Spielberga (Pojedynek na szosie), jego kinowy debiut. Wyobrażam sobie, jak to wtedy musiało kopnąć widzów, bo i teraz jest to filmowo mocne i ma siłę przypowieści.
Ten film ma strukturę niektórych wczesnych powieści Kinga, więc widzę, czym się mógł Król ewentualnie inspirować ( nie tylko dramaturgicznym uproszczeniem fabuły, lecz również samym samochodem demonem - Christine?). W sumie nie czytałem jeszcze o wpływach wczesnego Spielberga na wczesnego Kinga, a temat ciekawy ( dziecięca poetyka przedmieść z ET itp)
Druga rzecz, główny bohater przypomina do złudzenia głównego bohatera ostatniego sezonu Narcos (Pedro Pascal), ta sama fryzurka, okulary, wąs. Momentami można odnieść wrażenie, że się ogląda jakiś remake.
W każdym razie świetny popis umiejętności młodego Spielberga.
agrafek - 30 Stycznia 2018, 08:38
Luc du Lac napisał/a |
w sumie widzę że dyskusji totu nie będzie...
co do instynktów m - poczytaj trochę kronik policyjnych
|
Faktycznie może być ciężko z dyskusją, skoro ja piszę: Sam początek z pierwszą matką pozbawioną instynktu macierzyńskiego w historii kina rozrywkowego wbił mnie w fotel. a Ty mi na to wyciągasz kroniki policyjne.
W ten sposób to możemy zacząć wyciągać z rękawa średniowiecznych mistyków, bo czemu by nie. Tyle, że zmierzać to będzie donikąd.
Film, który mam za durny i przerażająco słaby, zdecydowanie najgorszy w historii SW, Tobie się podobał. Z kolei ten, który mnie się podobał, Ty uważasz za zły. Myślę, że na tym skończymy, nim sięgniemy po bardziej absurdalne autorytety i przykłady.
Luc du Lac - 30 Stycznia 2018, 10:50
konsensus
Fidel-F2 - 16 Lutego 2018, 02:15
Obejrzałem Łotra 1 i uważam że to najlepsza odsłona po oryginalnej trylogii (acz nie widziałem jeszcze LJ). Oczywiście nie zakocham się w tym filmie jak kiedyś w IK czy PJ, ale to po prostu nie te czasy, za stary jestem. Co do zastrzeżeń agrafka to się nawet z nimi zgodzę, zwłaszcza ta matka na początku #facepalm, normalnie witki opadają. A kontrargument mam taki: https://youtu.be/1yqVD0swvWU
ihan - 16 Lutego 2018, 20:50
Trzy Billboardy za Ebbing, Missouri. Należy do filmów, które mnie bolą. Należy do filmów które bolą, bo bohaterowie, których czuję, że powinnam popierać, mnie drażnią, denerwują, robią rzeczy nieakceptowalne.Beata w wątku czytelniczym pisze o Skorumpowanych i chyba mam trochę podobne odczucia. Bo tak ogólnie obraz policji i społeczności miasteczka optymistyczny nie jest. W zasadzie ogląda się trudno, bo jest strasznie nieschematycznie. I to spory plus, bo łatwo w innym wypadku reżyser mógł pójść w taniego Coelho. No, dobrze, jest dwójka bohaterów pozytywnych, stuprocentowo pozytywnych . A, jeszcze jedno, straszna ilość wulgaryzmów. No cóż, zdecydowanie polecam.
nureczka - 16 Lutego 2018, 22:26
A tego nie znałam.
konopia - 17 Lutego 2018, 20:17
Droga (the road) 2009, z Aragornem, obejrzałem jakieś pół godziny, się zastanawiam, warto to ciągnąc dalej?
Coś się zmieni, rozkręci? Czy cały czas jest tak samo nudnawy film drogi o zmierzaniu donikąd i odwlekaniu nieuniknionego?
Fidel-F2 - 17 Lutego 2018, 20:18
Nie warto
|
|
|