To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Sebastian Uznański

Sebastian - 18 Czerwca 2010, 07:32

podobno w niektórych księgarniach "Przedświt" był nie do dostania... Obecnie się poprawiło i powinien być już we wszystkich empikach, zapraszam serdecznie
hrabek - 1 Lipca 2010, 15:02

Przeczytałem Dimagusa. I odniosłem wrażenie, że mam nieźle popier... w głowie i nie warto mnie słuchać. A dodatkowo cierpię na sebastianową schizofrenię.
Tak jak wcześniej jednym z moich standardowych zarzutów było wrzucanie dziesiątek pomysłów w jeden tekst, aby po prostu sobie były, nieeksplorowanie ich i w efekcie marnowanie, tak teraz, gdy pomysłów było dużo mniej, brakowało mi tego.
Generalnie Dimagus jest mocno przeciętnym opowiadaniem. Przyznaję, że niespecjalnie nawet wyróżnia się na tle numeru, chociaż oddaję sprawiedliwość, że większość tekstów bardzo mi do gustu przypadła. W dodatku numer jest w pewnym sensie tematyczny, bo w opowiadaniach często przewijają się zakręcone (z braku lepszego słowa) motywy.
I rzeczywiście na ich tle Dimagus się nie wybija. Być może stało się tak z powodu małej objętości, która nie pozwoliła autorowi się rozwinąć, a może pracując nad kilkoma tekstami jednocześnie, nie wszystkim mógł poświęcić maksimum uwagi.
Podobało mi się za to zakończenie do wyboru. Każdy może sobie wybrać co chce, albo złożyć jedno wspólne, a nawet wymyślić dowolne inne. Być może autor sam nie wiedział, jak zakończyć, ale nawet jeśli, to wybrnął z tego znakomicie.
Jak będziesz tworzył kiedyś, Sebastianie, antologię, pozwalam Ci łaskawie tego tekstu tam nie zamieszczać :)

Fidel-F2 - 1 Lipca 2010, 21:53

Jakiś czas temu skończyłem Żałując za jutro i zapomniałem dac głos. Zasadniczo nie jest źle ale do euforii daleko. Plus zasadniczy, książka nie jest głupawą nawalanką, autor coś tam miał na myśli coś chciał powiedzieć, cieszą czytelnika trafne myśli i spostrzeżenia, inna sprawa że pomiędzy nimi jest też kilka całkiem chybionych, ale szczęśliwie jest ich mniej. Książka krzyczy, ze jest debiutem, niezręczności językowe trafiają sie dość czesto a im bliżej końca odnosimy wrażenie, ze autorowi coraz bardziej się spieszyło. Wizytówka Sebastiana - barokowa wyobraźnia - z jednej strony niezaprzeczalny plus, z drugiej pcha go w absurdy, kompletne zgrzyty i logiczne faux pas. Może zresztą to nawet nie wyobraźnia a spostrzegawczość nadzwyczaj rozwinięta - widać tu odwołania (na kilku płaszczyznach - artefaktów, koncepcji, estetyki) do wszystkiego, od historii Rzymu po bardzo wyraźnie zaznaczone Gwiezdne Wojny. Szcześliwie nie jest to kalka.
Tak czy siak, książkę warto przeczytać i myślę, że nabierając literackiego doświadczenia Sebastian pewnego dnia pozwoli nam przeczytac, coś co może być kameniem milowym polskiej fantastyki.

Sebastian - 1 Lipca 2010, 22:34

Dimagus może faktycznie kamieniem milowym sebastianowej fantastyki nie jest, grunt, jeżeli dostarczył trochę rozrywki a ja mam nauczkę że nie potrafię pisać krótko. Innymi słowy muszę się rozwijać a nie streszczać, gdy tworze bo inaczej potworze (po-tworze).
Żałując za jutro - strzelałem pomysłami w wielu kierunkach nic dziwnego, że niektóre masz za chybione, inna rzecz że gdy artysta ma wyraźnie namalowaną tarcze staje się rzemieślnikiem. Zwracasz uwagę, że książka krzyczy, zapomnijmy na chwilę co i cieszmy się że jest to dla niej szansa by zostać usłyszana - przetestowane na sąsiadach za ścianą.
Cytat
Wizytówka Sebastiana - barokowa wyobraźnia - z jednej strony niezaprzeczalny plus, z drugiej pcha go w absurdy

Księżniczki kąpią się w mleku, ja uwielbiam kąpiele w absurdach. Cerę mam potem taką sobie, za to umysł, ha! kiedyś wyślę ci fotkę.

Fidel-F2 - 1 Lipca 2010, 23:13

Sebastian napisał/a
strzelałem pomysłami w wielu kierunkach nic dziwnego, że niektóre masz za chybione,
nie o pomysły mi chodziło a myśli i koncepcje
Sebastian - 2 Lipca 2010, 08:18

Mnogość tychże była więc i się porozbiegały, zawsze bowiem gdy siadam do pisania zdejmuje wszelkie myśloblokery i plastry antykoncepcyjne
Kruk Siwy - 2 Lipca 2010, 08:22

Nie żebym chciał pouczać miszcza ale czasami taką myśl rozbiegniętą warto przydepnąć albo i skalpelem urżnąć.

No bo kto tu rządzi u licha?!

Sebastian - 2 Lipca 2010, 17:57

jest demokracja twórcza :) kolega tak bardziej totalitarnie ?
Kruk Siwy - 2 Lipca 2010, 18:28

Ać nie! Nie wtrancam się w cudzy proces. Znaczy w twórczy. Ino wiem że jak dać się ponieść to te myśli jak mrówki się rozbiegają. I potem trudno je - że tak powiem - do kupy zgonić.
Co czasami jest dobre bo nie krępuje wyobraźni ale częściej złe bo się robi groch z kapustą tudzież galimatias.

Chal-Chenet - 2 Lipca 2010, 19:05

To duże szczęście zatem (zwłaszcza dla nas, czytelników), że u Sebastiana jest to dobre.
Sebastian - 2 Lipca 2010, 20:22

Kruk Siwy napisał/a
Ino wiem że jak dać się ponieść to te myśli jak mrówki się rozbiegają. I potem trudno je - że tak powiem - do kupy zgonić.


Próbowałem je tak do kupy zgonić ale w efekcie że tak powiem wyszło ...

Kruk Siwy - 2 Lipca 2010, 20:47

Hihi.
Użyłem specjalnie tego słówka. Bo się kojarzy.

Jak mówię metody są różne. Kres płynie z falą, ty takoż a na przykład Maja Lidia K. rozplanowuje wszystko do najmniejszego szczegółu zanim siądzie do pisania. Ja osobiście różnie, ale często metodą pośrednią.

A dla żuków gnojaków rzeczona to prawdziwy przysmak.

no i drogi S. rzemieślnik to nie ujma. Rzemieślnicy zbudowali katedry.

Fidel-F2 - 3 Lipca 2010, 04:39

Sebastian, rzecz w tym, ze przynajmniej cześć sprawia wrażenie przemyślanych a nie rzuconych ad hoc z tym, że inne idną całkiem w maliny
Sebastian - 3 Lipca 2010, 08:24

z drugiej strony w malinach może być całkiem ciekawie
Fidel-F2 - 3 Lipca 2010, 08:27

maliny malinom nierówne
Sebastian - 3 Lipca 2010, 09:00

pewnie, że można czasem spotkać trzech wygłodzonych murzynów i potem przez moment mogą źle się kojarzyć ale zazwyczaj jest tam fajnie
hardgirl123 - 3 Lipca 2010, 10:05

Przeczytałam "Zabójcz emózgi" jednym tchem :> Bardzo mi się podobał pomysł oraz sposób w jaki przedstawiłeś tę historię :>
Sebastian - 3 Lipca 2010, 16:15

O to bardzo się cieszę... Bardzo jestem ciekaw jak Wam się spodoba to opko i cieszy mnie pierwszy najwyraźniej zadowolony Czytelnik. Napisz coś więcej :)
Sebastian - 21 Lipca 2010, 16:33

Oto zdanie krytyków...A jaka jest twoja opinia o mózgach...?
Fidel-F2 - 21 Lipca 2010, 21:36

Więzień upadłego ducha z MFa, niby ok, zalety i wady te same co zwykle, historia w zasadzie też taka sama, trochę się już nudzę.
Sebastian - 22 Lipca 2010, 18:25

Jest to kolejny przykład tego jak ten sam tekst może budzić zgoła odmienne a nawet dodałbym z właściwym sobie epatowaniem nadmiarem określeń, całkowicie przeciwstawne emocje. Ja bowiem gdy go pisałem, nie nudziłem się wcale. Ina rzecz że mnie łatwo zainteresować trochę cycków, kosmiczna bitw w tle i jest okejka.
Pragniesz czegoś innego czytaj "mózgi", krytycy creatio właśnie stwierdzili że są inne. Albo się chociaż pokłóć z nimi, że nie są inne. Tak czy siak - nudy nie będzie.

Sebastian - 24 Lipca 2010, 08:35

czytajcie "mózgi"... podobno są "zabójcze"
A przynajmniej sprawdźcie co o nich sądzą gildianie

Virgo C. - 27 Lipca 2010, 09:57

Mózgi są inne. Zero penisów, seksu, dewiacji seksualnych. Cycków sztuk cztery bodajże. I chociaż tym razem nie było takiego stężenia pomysłów na stronę jak w innych Twoich tekstach, ale i tak czyta się bardzo przyjemnie. Co prawda jedna rzecz mnie dość irytowała, ale to Ci już w piątek przy piwie wygarnę ;P:
Sebastian - 27 Lipca 2010, 10:16

Cytat
Cycków sztuk cztery bodajże.

I zauważ nie na tej samej kobiecie...

NURS - 27 Lipca 2010, 12:45

Sebastianie, strzeliłeś sobie w stopę a nawet w kolano. Chciałoby się rzec za klasykiem: nie podążaj ta drogą Ludwiku Dorn i Sebastianie. Chłopie, masz się cenić a nie rozmieniać na drobne i służyć za kwiatek do kożucha dla takich inicjatyw.
Jak już wspomniałem w innym watku na temat tej książki. Co powiesz wydawcy, kiedy zapyta ile mu dopłacisz za wydanie kolejnego tekstu? Bez złośliwości, ale jeśli wchodzisz w zbiorek finansowany z kieszeni autorów, to musisz się liczyć z podobnymi rekacjami. Bo wydawcy tez kombinują a w takim przypadku zaczną się zastanawiać, czy aby parcie na papier nie jest u ciebie zbyt duże, i nie dasz im tekstu za byle co albo i za darmo, byle zaistnieć w koloejnym miejscu.
Szkoda cię na takie pomysły, masz potencjał, masz już nazwisko ale w tej branży bardzo łatwo się zmarnować.

Sebastian - 27 Lipca 2010, 14:08

Nie dramatyzujesz Robercie?
Poproszono mnie bym wziął udział jako gość w nowej antologii. Kwestiami finansowymi się nie interesowałem, uznając jak zwykle, że jest to problem Wydawcy, ewentualnie Redaktorów zbiorku, ja mam dostać tylko należne honorarium. Wiem, że w warunkach polskich to gruby błąd bo nawet duże Wydawnictwa mają najróżniejsze problemy z wypłacalnością, ale z drugiej strony istnieje ograniczona ilość rzeczy, które może robić autor, a ja mówiąc szczerze zawsze chciałem skupić się tylko na pisaniu. Ale tyle dygresji. O tym nieszczęsnym "finansowaniu" o które najwyraźniej Ci tutaj chodzi dowiedziałem się późno, zresztą nie zwykłem zajmować się rzeczami, które mnie nie dotyczą. Szczerze mówiąc nie zachwyca mnie to rozwiązanie, rozumiem natomiast jego pragmatyczny wymiar w polskich warunkach. Może jest to mniej eleganckie, ale dzięki temu ten zbiór się w ogóle ukazał.
Dlaczego się zgodziłem, by wziąć udział? Pewne długi spłaca się nie wprost. Też kiedyś byłem debiutantem, ludzie kupowali gazety z moimi opowiadaniami tylko dlatego, że obok stały świetne kawałki Andrzeja Ziemiańskiego i innych twórców, których wtedy zresztą absolutnie podziwiałem i znalezienie się wśród takiego zestawu nazwisk uznawałem za zaszczyt. Odwdzięczyć się im nie ma jak, to są wielcy ludzie, których zostaje mi dalej tylko podziwiać i czytać z nieustannym kompleksem niższości ale pamiętając, że ktoś zrobił coś dobrego dla ciebie, zawsze można być w porządku wobec innych.
Kiedyś w sporcie było coś takiego jak fair play, co znaczyło, ze czasem nie biegniesz po trupach do mety tylko zatrzymujesz się przy koledze który potrzebuje twojej pomocy. Teraz, gdy mówimy sport, czytamy nagłówki z dopingiem, bo liczy się tylko sukces.
Jeżeli ktoś mnie przez to skreśli, cóż bywa.
Jeżeli chodzi o biznes z ewentualnymi Wydawcami... Cóż jestem pisarzem, nie biznesmenem, a osobiście w życiu staram się być w porządku w stosunku do innych ludzi. Jeżeli natrafię na jak to ująłeś "kombinatora", to może lepiej nie popełniać kolejny raz pewnych błędów, i nie zadawać się z kimś takim, kto szuka tylko w Tobie "słabości" żeby zmaksymalizować swój zysk bo co też to za współpraca, gdy musisz cały czas patrzeć na swoje plecy. Cóż dla ciebie to głupoty i wytkniesz mi że nie jestem człowiekiem interesu... Może i masz racje.

NURS - 27 Lipca 2010, 15:05

nie dramatyzuję, tylko daję ci dobra radę.
Piszesz:
Cytat
Poproszono mnie bym wziął udział jako gość w nowej antologii. Kwestiami finansowymi się nie interesowałem, uznając jak zwykle, że jest to problem Wydawcy, ewentualnie Redaktorów zbiorku, ja mam dostać tylko należne honorarium.

To masz teraz problem, tak się nie robi. Nie jesteś początkującym misiem, masz za sobą wiele publikacji, nie możesz robić takich rzeczy, bo tylko sobie tym szkodzisz, jeśli znajdziesz się w zestawie powiedzmy grafomanów i półanalfabetów, a na takie cuda można trafić w samizdatach, bo nikt tego do druku nie kwalifikuje, w każdym razie nikt z zawodowców. I co z tego, ze odstajesz od nich wedle wszystkich recenzentów, skoro w efekcie bedziesz kojarzony z najgorszymi tekstami, bo sam tej książki nie obronisz poza kręgiem znajomych.
Myśl na przyszłośc, rynek jest niewielki i hermetyczny, ale obieg informacji praktycznie nie istnieje. Oprócz takiej szeptanej, a ta własnie taka jest.

jewgienij - 27 Lipca 2010, 16:04

NURSIe, ale skoro Sebastian nie jest "początkującym misiem", jak napisałeś, ma za sobą wiele publikacji, to widać nie potrzebuje Twoich porad, zwłaszcza na forum publicznym.

Każdy działa po swojemu. Jeden liczy stawki za stronę, sprawdza u prawnika umowy i procesuje się o 100 zeta, inny to taki Englishman in New York, który swoje osiągnie bez napinania się, zgodnie z własnym poczuciem wartości, a nie rynkowym.

NURS - 27 Lipca 2010, 16:08

skoro nie jest początkującym misiem, jak napisałem, to może nie potrzebuje też adwokata? :twisted:
A poważniej mówiąc, bez względu na to kto kim jest, każdy potrzebuje czasem rady. Czy forum jest złym miejscem do rozmowy o tym co robimy dobrze albo źle?

jewgienij - 27 Lipca 2010, 16:16

Lepszym jest priv, jeśli stawiamy kogoś w roli pouczanego.

Wiem, że masz dużo większe doświadczenie i pisarskie, i wydawnicze oraz dużo racji, i na pewno dobre intencje.

A za adwokata się wziąłem, bo brakuje mi właśnie tego, co jest siłą Sebastiana., spokoju i kultury w takich sporach, więc piszę, zanim pomyślę. Powinienem czytać forum, siedząc tyłkiem na dłoniach, to podstawowa rada dla początkujących szachistów, żeby zbyt szybko nie robili "fajowego" ruchu.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group