Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni
Fidel-F2 - 8 Marca 2012, 14:57
Martva, a te wina, sery śmierdzące spoconym koniem, ech cudo
ilcattivo13 - 8 Marca 2012, 15:06
Fidel - i jeszcze przypomnij mi, że na plażach i basenach jest pełno lasek topless i już mogę się iść pakować
Kasiek - 8 Marca 2012, 15:33
Cytat | Martva, a te wina, sery śmierdzące spoconym koniem, ech cudo |
Fidel, ja Cię błagam... nie dobijaj. Ser z Francji kumpel raz przywiózł, za ten smak to mogłabym go po stopach całować. Nawet nieumytych. A że teraz mi nie wolno, to cierpię podwójnie. Z powodu wina takoż
ilcattivo13 napisał/a | na plażach i basenach jest pełno lasek topless |
Jadę z Tobą, też bym popatrzyła.
ilcattivo13 - 8 Marca 2012, 19:35
Kasiek - aż tak Cię wkurzył?
Kasiek - 8 Marca 2012, 21:00
Ale że co? Ten ser czy te laski?
ilcattivo13 - 8 Marca 2012, 23:29
nic, nic... już nic
Kasiek - 9 Marca 2012, 10:49
No ser to chyba nie trzeba tłumaczyć, a laski - no cóż - ładny widok jest ładny chyba dla każdego?
Martva - 9 Marca 2012, 17:35
Jeee, chyba mi zostało tylko ubezpieczenie i kosmetyki (jutro).
Chciałabym się wyspać, dzisiaj mnie zerwało o świcie i czytałam książkę. Muszę się zacząć pakować na poważnie i z wagą. Byłam w lumpeksie który chyba został moim byłym ulubionym lumpeksem, z trudem znalazłam coś wartego zmierzenia, dobrze że nie kupuję na oko, bo byłabym bogatsza o ciut przymałe dżinsy i trzy dość niedopasowane bluzki. Jedną z miejscem na garba
ihan - 9 Marca 2012, 19:10
Martva, rozmiar twoich zakupów mnie poraża. W ciągu tygodnia kupiłaś więcej niż mam w szafie. I to akurat piszę z zazdrości, bo mnie nigdy nic się nie podoba, we wszystkim wyglądam koszmarnie, a żeby przymierzać? Nie, przymierzanie to koszmar, koszmar.
Rozumiem, że się boisz, umiem dokonać projekcji na mój umysł, jesteś dzielną babą. Przywieź jakieś fajne rośliny i nasiona, coś interesującego tam mogą mieć. Cieplejszej pogody i bardziej niż u nas wiosennej na start zazdroszczę. Tylko co tam będziesz czytać?
Godzilla - 9 Marca 2012, 19:14
Jakbym jeszcze raz pojechała do takiej Tunezji, to bym przywiozła słoik piasku z pustyni (a jakby mi się udało znaleźć różę pustyni, to by było dopiero fajnie! - ale to mrzonka), w drugim słoiku bym przywiozła gałązkę tego akacjowatego czegoś z potężnymi cierniami, z czego oni robią płoty wokół poletek, a do tego różne suszone roślinki i szyszki, bo są fajne. I owocki eukaliptusa. O. Nawet pamiątki z bazaru nie byłyby potrzebne.
A co fajnego rośnie we Francji? Takiego, żeby poczuć, że to nie Polska?
O, kamyki, różne fajne kamyki, ciekawe, jak tam wygląda ziemia. W Stanach u ciotki ziemia była czerwonobrązowa. Też szkoda, że sobie nie przywiozłam próbki na pamiątkę. I paru chrząszczy w jakimś utrwalaczu, bo były ekstra
ihan - 9 Marca 2012, 19:18
Francja, Francja, Francja, z czym mi się kojarzy? Lawenda! Roślina pachnąca nieszczególnie, ale za to wyglądająca niesamowicie, oprócz baldachów, które są mega, chyba lubię też te kwitnące w kłosach.
Godzilla - 9 Marca 2012, 19:47
W Tunezji jeszcze jest charakterystyczny jaśmin, który pachnie zupełnie inaczej niż nasz polski. A swoją drogą ciekawa jestem, jakie są wrażenia na takim prawdziwym polu lawendy gdzieś w Prowansji. To musi być coś innego niż u nas i inny zapach.
ihan - 9 Marca 2012, 19:49
Aaa, Godzilla, ale narobiłaś mi ochoty na taką wycieczkę na lawendowe pole.
Pucek - 9 Marca 2012, 20:33
Mnie dziateczki przywiozły paprotki świśnięte z Tivoli (rosną dzielnie) i ze dwa kilo lawy z Wezuwiusza. I koszyk szyszek piniowych.
ilcattivo13 - 9 Marca 2012, 21:12
My z Francy przewieźliśmy kilka olbrzymich (w porównaniu z naszymi) szyszek. Spadały z jakichś iglastych drzew (wysokie cholerstwa, gałęzie zaczynały się dobre 10 - 15 m nad ziemią, więc nawet nie wiem, jakiej wielkości miały igły) w okolicach Arcachon. Najmniejsza z przywiezionych szyszek miała wielkość męskiej pięści, największa była z 2/3 dłuższa i grubsza. Jak postały na szafie przez zimę, to na wiosnę się otworzyły i sypnęły nasionkami. Ale chyba tylko jedno czy dwa wzeszło i dotrwało do jesieni - potem kaput, bo niestety, nie przeżyły wystawienia na zabudowany balkon i temperatur w okolicach 5 - 10 'C...
Martva - 9 Marca 2012, 21:32
ihan napisał/a | Martva, rozmiar twoich zakupów mnie poraża. W ciągu tygodnia kupiłaś więcej niż mam w szafie. |
Ale to wiesz, wyjątkowa sytuacja, normalnie aż tak nie szaleję
ihan napisał/a | I to akurat piszę z zazdrości, bo mnie nigdy nic się nie podoba, we wszystkim wyglądam koszmarnie, a żeby przymierzać? Nie, przymierzanie to koszmar, koszmar. |
No właśnie trzeba przymierzać i patrzeć i w końcu człowiek wyczaja w czym mu lepiej a w czym niekoniecznie. Odkryłam w ten sposób mój ukochany ostatnio kolor, przymierzałam bluzkę ze względu na dekolt, okazała się za duża, ale w kolorze się zabujałam na amen.
ihan napisał/a | jesteś dzielną babą. |
Hrhr, ubawiłaś mnie Jestem strasznym, strasznym tchórzem, czasem aż się wstydzę.
ihan napisał/a | Tylko co tam będziesz czytać? |
SFFH i audiobooki Podejrzewam że tam są polskie książki, ale raczej biografie/pamiętniki przodków albo coś równie strasznego.
Godzilla napisał/a | W Tunezji jeszcze jest charakterystyczny jaśmin, który pachnie zupełnie inaczej niż nasz polski. |
Pisząc 'nasz polski' nie masz na myśli jaśminowca, nie jaśminu?
Nie mam pojęcia co przywiozę i czy w ogóle coś, mam nadzieję że nie będą to żadne mikroorganizmy, tfu tfu
Boje się o mój bagaż powrotnie, jak do niego upchnę ciuchy w których pojadę...
A, i w ciągu 48 godzin dokładnie 7 osób mi sugerowało gorące romanse z gorącymi Francuzami. Normalnie już mam dosyć.
ihan - 9 Marca 2012, 22:05
Martva, ale z tymi romansami, wiesz, trzeba jakoś sobie czas zabić, no bo cóż że (kurczak, nie wiem jak się to pisze ) można robić w zamku w środku wsi? Bardziej by mnie niepokoiło gdyby były sugestie gorący romansów z oziębłymi francuzami, ale z gorącymi, bardziej pasuje.
I tchórz, nie tchórz, podjęłaś decyzję i jedziesz. Bo nie jest niczym wielkim robienie rzeczy, które nas nie przerażają. I bez książek bym chyba zeszła, bo czasopismo na długo nie starcza. To jak z podróżą statkiem, zawsze sobie wyobrażałam, że na takim statku wycieczkowym padłabym z nudów po góra 24 godzinach.
ilcattivo13 - 9 Marca 2012, 23:39
ihan - naprawdę nie wiesz, co można robić w zamku w środku wsi? Oczywiście, że grać w s(a)cr(a/e)(b)ble(u). A potem można się przejść do lasu na grzyby, bo tam ich nikt nie zbiera - wolą płacić po 30-50 jewro za kilogram polskich borowików/pieprzników zza Buga. A w międzyczasie pić wino, które jest tanie, ale tak się nie nazywa i żreć przeróżne sery, które kosztują 1/3 tego co u nas. A potem można znowu siadać do s(a)cr(a/e)(b)ble(u)
Choć akurat wiosny we Francy polubić nigdy bym nie dał rady. Czereśnie 40 jewro kilogram, truskawki 35 jewro kilogram (ceny zeszłoroczne)... Normalnie można się pochlastać. Choć skoro to jest zamek, to może będą mieli swój ogród i sad... Trzydzieści tysięcy arów truskawek, chwasty, motyczka i Martva... Coolllll
Dobra, idę trzeźwieć gdzie indziej
Matrim - 10 Marca 2012, 00:04
Martva, ale czad! Gratulacje decyzji i dziko zazdroszczę możliwości
A w tym zamku straszy?
ilcattivo13 - 10 Marca 2012, 00:09
Martim, nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo kusisz tym pytaniem
Matrim - 10 Marca 2012, 00:17
ilcattivo13, zdaję sobie, zdaję. Ale nie znam Martvej na tyle, żeby sobie pozwalać na interpretacje* Liczę tylko na odpowiedź oczywistą. Podtekstami możesz się zająć Ty
*A w sumie mam przynajmniej dwie
ilcattivo13 - 10 Marca 2012, 00:23
eee... może lepiej, żeby mnie Martva nie znienawidziła na kilka dni przed wyjazdem
Edit: zaraz, zaraz... chyba coś pokręciłem...
Matrim - 10 Marca 2012, 00:38
Ale i tak wszyscy wiedzą o co chodzi
ilcattivo13 - 10 Marca 2012, 00:51
eee... wszyscy? Z mła, czy bz mła?
Matrim - 10 Marca 2012, 01:01
Bez mała wszyscy
ilcattivo13 - 10 Marca 2012, 01:33
siut
Agi - 10 Marca 2012, 06:33
Martva, nie przejmuj się niczym na zapas. Skorzystaj z szansy i baw się dobrze.
Martva - 10 Marca 2012, 08:40
ihan napisał/a | trzeba jakoś sobie czas zabić, no bo cóż że (kurczak, nie wiem jak się to pisze ) można robić w zamku w środku wsi? |
Będę otoczona głównie Polakami, głównie po 60-tce i głównie płci żeńskiej. Jak mi ciotka powiedziała z uroczą autoironią 'mam nadzieję że się tam nie zanudzisz, bo tam są głównie stare baby'. Nie wiem czy można wytrzasnąć gorącego Francuza w okolicy.
ilcattivo13 napisał/a | Oczywiście, że grać w s(a)cr(a/e)(b)ble(u). |
ale sama ze sobą?
ilcattivo13 napisał/a | A potem można się przejść do lasu na grzyby, bo tam ich nikt nie zbiera - wolą płacić po 30-50 jewro za kilogram polskich borowików/pieprzników zza Buga |
Do lasu będę chodzić, jeśli tylko będę miała taką mozliwość, ale raczej nie na grzyby, bo jest spora szansa że nie wrócę do kraju jeśli będę je zbierać
Matrim napisał/a | A w tym zamku straszy? |
Chyba nie. Ale jedna ze starszych ciotek, zmarła kilka lat temu, za życia potrafiła podobno poruszać przedmiotami jak to ujął mój ojciec 'meble za nią szły po podłodze' - tylko jak moja babka przyjeżdżała, to to nie działało. Dowiedziałam się wczoraj.
Agi napisał/a | Martva, nie przejmuj się niczym na zapas. |
Ale kiedy przejmowanie się po wszystkim jest straszniejsze
merula - 10 Marca 2012, 10:45
tylko jak już dojedziesz, to zanim upijesz się ze szczęścia, daj znać jakoś, że żyjesz.
ups.. no powiedzmy, że jesteś cała i zdrowa
shenra - 10 Marca 2012, 11:55
merula napisał/a | tylko jak już dojedziesz, to zanim upijesz się ze szczęścia, daj znać jakoś, że żyjesz. | O to to, bo jak nie to Cię znadję i nóżki powyrywam z tego ślicznego zadka
|
|
|