Mistrzowie i Małgorzaty - Dawid Juraszek
Gustaw G.Garuga - 8 Kwietnia 2013, 15:09
Kruk Siwy napisał/a | żeś mu szpetnie przygadał |
Nie chodzi o szpetne przygadanie, bynajmniej. Chodzi o to, by nie udawać, że wszystko jest ok. A mam wrażenie, że wytworzyła się kultura, w której autor ma zaciskać zęby i robić dobrą minę bez względu na to, jak złą grę robi wydawca.
Jest coś takiego jak minimum godności. To wydawca powinien się wstydzić pewnych zachowań i wiedzieć, że nie zostaną mu one puszczone płazem, a nie autor podkulać ogon, bo a nuż kiedyś gdzieś mu się to podkulenie ogona może opłacić. Tak się nie da żyć z podniesionym czołem.
Kruk Siwy - 8 Kwietnia 2013, 15:45
Oczywiście. Odmawiasz dalszej wspólpracy z takim wydawcą i nic nie podkulasz. Niech spada na drzewo. To jasne.
Aczkolwiek mam wrażenie, żę z dzieckiem gawędzę. Za każdym razem gdy pracodawca zachowa się wg. ciebie nie fair gadasz albo co gorsza piszesz co ci ślina na język przyniesie?
Edit.
"Szanowni państwo, wobec braku odpowiedzi na mego maila z dnia 30. 02. 1901 roku w sprawie ewentualnego wydania mojej powieści "Srebrne majtki z epoki Fung" uznaję moją propozycję za niebyłą. Pozwolę sobie wyrazić zdziwienie, że mimo rozmów telefonicznych z p. Obłudnym i p. Niesmacznym żadna z ich obietnic nie została dotrzymana.
z poważaniem
Gniewny Genek Generator
Gdzie tu kulenie czegokolwiek?
nureczka - 8 Kwietnia 2013, 19:26
Wiesz, jest takie stare (aczkolwiek nie chińskie) przysłowie: "Uważaj, albowiem ręka, którą dziś gryziesz może być przymocowana do d_u_p_y, w którą jutrą będziesz właził".
Mamy oczywiście jako wariant walkę gołego tyłka z batem, ale wynik jakiś taki przewidywalny jest.
Fidel-F2 - 8 Kwietnia 2013, 20:04
nureczka, nie wiem czy zauważyłaś ale Gustaw zasadniczo przeciw jest owemu włażeniu co czyni przysłowie jakby nieprzystającym.
Homer - 8 Kwietnia 2013, 20:35
Czegoś nie rozumiem. Wydaje mi się Gustawie, że dopóki ktoś nie podpisze z Tobą takowej umowy nie ma Cię na wyłączność przecież. Ślesz gdzie się da, kto pierwszy wyskoczy z interesującą Cię propozycją, ten lepszy. Reszcie dziękujesz i tyle. Po co Ty na nich czekasz?
nureczka - 8 Kwietnia 2013, 22:14
Fidel-F2, ależ oczywiście. Ja też jestem przeciwna kolejkom do lekarza. I co? Mogę się obrazić i się nie leczyć.
Fidel-F2 - 9 Kwietnia 2013, 00:15
Albo zrobić jeszcze kilka innych rzeczy ale to bez znaczenia. Przysłowie nie pasuje.
Gustaw G.Garuga - 9 Kwietnia 2013, 01:40
Kruk Siwy napisał/a | Aczkolwiek mam wrażenie, żę z dzieckiem gawędzę. |
Czy jesteś już Kruku na tym etapie, gdzie w dyskusjach zaczyna się wymawiać interlokutorom młody wiek?
Kruk Siwy napisał/a | Za każdym razem gdy pracodawca zachowa się wg. ciebie nie fair gadasz albo co gorsza piszesz co ci ślina na język przyniesie? |
O jakim pisaniu czy gadaniu co ślina na język przyniesie mowa? Nie zauważyłem, by ktokolwiek coś takiego tu postulował. Natomiast nieuczciwy pracodawca powinien się wstydzić i obawiać utraty reputacji, a nie zakładać, że poszkodowany pracownik będzie chronił jego interesy w relacjach z innymi ludźmi poprzez honorowe milczenie czy co tam.
Homer napisał/a | Ślesz gdzie się da |
Się autorsko wychowałem na zasadzie, że wysyła się do jednej redakcji i czeka na odpowiedź. To kwestia elementarnego szacunku do wydawcy/redaktora, ale także tworzenia zdrowych relacji na przyszłość. No bo kiedy taki redaktor, który w zapoznanie się z propozycją zainwestował czas, dowie się, że czas ten poświęcił na darmo, bo autor tekst rozesłał do kilku odbiorców, może kolejne propozycje autora traktować podejrzliwie. Ba, będzie czuł, że ma pełne prawo "spalić ci świetny kontrakt" za tych dziesięć lat, itd. A autor będzie mógł tylko siebie za to winić...
Na takiej, powiadam, zasadzie się autorsko wychowałem. I kiedy dawno temu w wyniku nieporozumienia posłałem artykuł do dwóch tygodników, skończyło się tak, że jeden z nich przestał przyjmować do druku moje teksty (a drugi nigdy nic i tak nie puścił). Ale w takiej sytuacji, jaka jest, wygląda na to, że muszę tę zasadę zarzucić - w imię elementarnego szacunku do samego siebie.
nureczka napisał/a | Mogę się obrazić i się nie leczyć. |
Na kolejki do lekarza t r z e b a narzekać, tylko tak można wymusić zmianę. Pokorne akceptowanie stanu rzeczy "bo tak być musi" gwarantuje tylko, że marnotrawienie czasu pacjentów (autorów, pasażerów, obywateli, etc.) trwać będzie w najlepsze.
Kruk Siwy - 9 Kwietnia 2013, 07:55
Gustaw G.Garuga, możesz mieć i sto lat z okładem, ale gadanie typu pracodawca powinien się wstydzić itp jest dziecinne. Bo albo mówimy o teorii (wtedy masz rację) albo o bardzo realnym tu i teraz niejakiego D J no wtedy to gupstwa opowiadasz. Jeśli masz ochotę na teoretyczną gadkę to ja odpadam, bo dokładnie nic z niej nie wynika poza tym że na świecie wszyscy pownni być mili, grzeczni i uczciwi. Otóż drogi GGG winieneś chyba już wiedzieć że nie są. I basta. I skoro siadasz do pokera nie narzekaj, że grający cię oszukał. Przecież nikt cię nie zmuszał, prawda?
Homer - 9 Kwietnia 2013, 14:41
Gustaw G.Garuga napisał/a |
Się autorsko wychowałem na zasadzie, że wysyła się do jednej redakcji i czeka na odpowiedź. To kwestia elementarnego szacunku do wydawcy/redaktora, ale także tworzenia zdrowych relacji na przyszłość. No bo kiedy taki redaktor, który w zapoznanie się z propozycją zainwestował czas, dowie się, że czas ten poświęcił na darmo, bo autor tekst rozesłał do kilku odbiorców, może kolejne propozycje autora traktować podejrzliwie. Ba, będzie czuł, że ma pełne prawo spalić ci świetny kontrakt za tych dziesięć lat, itd. A autor będzie mógł tylko siebie za to winić... |
Nie mogę się z tym zgodzić Gustawie. Ja nie mówię o sytuacji, w której z kimś się umówiłeś słownie, że u niego to wydasz, a potem puszczasz gdzie indziej. Zresztą w ogóle Cię nie rozumiem w tym momencie. Czyli co, umówiłeś się z kimś, że to wyda, a on się do Ciebie nie odzywa PÓŁ ROKU, a Ty się zastanawiasz czy go poganiać telefonem? Czy w końcu nic Ci nie powiedział, a Ty tego nie slesz dalej z uwagi na czas, który poświęcił na przeczytanie (sic!), redaktor (sic!), tak jakby to nie było jego pracą? A co z Twoim czasem poświęconym na napisanie?
Z jednej strony narzekasz na zwyczaj zaciskania zębów, a z drugiej ją wspierasz tłumacząc to kulturą. To nie jest niekulturalne dowiedzieć się czy ktoś ma zamiar coś zrobić z Twoim opowiadaniem, a jesli nie to próbować wydać je w innym miejscu.
Gustaw G.Garuga - 9 Kwietnia 2013, 15:52
Kruk Siwy, czasem gada się z Tobą jak z przygłuchym dziadkiem.
Homer, ja się z dawnym samym sobą nie zgadzam. W dalszej (niezacytowanej przez Ciebie) części posta napisałem, jak w obecnej sytuacji zmieniło się moje stanowisko.
Tak w ogóle to uświadomienie sobie, że nie muszę być zakładnikiem marzenia o byciu pisarzem, zdjęło mi spory ciężar z barków. I przydało poczucia godności osobistej. Polecam.
nureczka - 9 Kwietnia 2013, 18:52
Gustaw G.Garuga napisał/a | Tak w ogóle to uświadomienie sobie, że nie muszę być zakładnikiem marzenia o byciu pisarzem, zdjęło mi spory ciężar z barków. I przydało poczucia godności osobistej. Polecam. |
A to w rzeczy samej myśl światła i godna polecenia (piszę to bez śladu ironii). Co prawda w niektórych przypadkach "pisarzem" należałoby zmienić na "aktorem"/"piosenkarzem"/"czymkolwiek".
Takie podejście to ogromny krok naprzód w walce o własne zdrowie psychiczne.
jewgienij - 10 Kwietnia 2013, 11:06
W wieku młodzieńczym to nieziszczalne, kiedy się już jest tym pisarzem, łatwiejsze, bo rozczarowanie w stosunku do samego siebie i świata jest zawsze silniejsze niż satysfakcja publikacji. Po prostu w Twoim wieku testosteron już szwankuje, jak i u mnie
Romek P. - 10 Kwietnia 2013, 12:46
Chyba muszę sięgnąć po książkę "Teoria literatury w świetle nowych badań nad produkcją testosteronu u autorów polskich"
RD - 10 Kwietnia 2013, 15:09
A może lepiej "Teoria literatury w świetle zażywania bromu przez pisarzy w kontaktach z wydawcami"
Romek P. - 10 Kwietnia 2013, 15:16
"Rozdział 1. Wiktymologia.
1.1. Trochę historii
Wszyscy jesteśmy ofiarami. Dla bezwzględnego wydawcy my, autorzy, jesteśmy jak mięso, które trzeba spożyć, przetrawić i wydalić.
Dlatego trzeba zażyć brom. Bo brom osłabia nie tylko siły i soki nasze, ale i wydawcy. A wydawcy na brom są uczuleni. Co nam zaszkodzi, ich zabije.
Zatem do bromu! - towarzysze broni, towarzysze bromu."
Gustaw G.Garuga - 10 Kwietnia 2013, 17:36
jewgienij napisał/a | Po prostu w Twoim wieku testosteron już szwankuje |
A od czego chińska medycyna, której tajniki obejmują także naturalne metody odbudowywania zasobów energii yang?...
RD - 10 Kwietnia 2013, 20:02
Romek P. napisał/a | Rozdział 1. Wiktymologia.
1.1. Trochę historii
Wszyscy jesteśmy ofiarami. Dla bezwzględnego wydawcy my, autorzy, jesteśmy jak mięso, które trzeba spożyć, przetrawić i wydalić.
Dlatego trzeba zażyć brom. Bo brom osłabia nie tylko siły i soki nasze, ale i wydawcy. A wydawcy na brom są uczuleni. Co nam zaszkodzi, ich zabije.
Zatem do bromu! - towarzysze broni, towarzysze bromu. |
Przeszłości brom dłoń nasza zmiata
Przed VATem niech wydawca drży
A empik koło d.u.py lata
O forsę się upomni-my
Homer - 12 Kwietnia 2013, 10:41
Hej Gustawie szybkie pytanko do eksperta. Kojarzysz może Bonda, w którym niesli pustą trumnę, zabili kogoś w tłumie i schowali do tej trumny? Mógłbyś tytułem rzucić?
Kruk Siwy - 12 Kwietnia 2013, 10:47
Zanim pytanie dotrze do Państwa Środka odpowiem albowiem więcej jest nas tu miłośników Bonda:
http://www.oceandvd.pl/in...=prodet&pid=130
Homer - 12 Kwietnia 2013, 10:56
Dziękuję. To jest to!
Gustaw G.Garuga - 12 Kwietnia 2013, 15:37
Bondy ja lubię, ale na wyrywki nie znam; rzeczoną scenę kojarzę, ale nie potrafiłbym jej precyzyjnie zlokalizować...
Gustaw G.Garuga - 17 Kwietnia 2013, 16:09
Powergraphowi już dziękujemy.
Powieść wzięli "do recenzji" ze trzy kwartały temu, i od tego czasu tak są zawaleni prowadzeniem firmy, życiem rodzinnym, chodzeniem na zakupy i podlewaniem kwiatków na balkonie, że nie mają czasu nawet jednym zdaniem odpowiedzieć na uprzejme, lekkie w tonie, bynajmniej nie impertynenckie dopytania autora.
Opowiadanie napisane w 2011 do antologii wstępnie przyjętej przez nich w 2010, która miała ukazać się na Polconie w 2012 też gnije u nich na dysku; pozostali autorzy, redaktor, na próżno czekają na zapowiedziane umowy.
Przynajmniej ja już nie czekam
Gustaw G.Garuga - 18 Kwietnia 2013, 01:51
Aha, wczoraj, przed napisaniem powyższego posta, powiadomiłem ich, że tak długi brak odpowiedzi to dla mnie przejaw nie tylko braku zainteresowania, ale i braku szacunku, i z tego powodu wycofuję itd., itp.
Tym razem odpowiedź otrzymałem błyskawicznie, w tonie uskarżającym się na zawalenie robotą, na kłopoty zdrowotne, na natrętnych autorów, którzy przysyłają po trzy propozycje wydawnicze dziennie (ojej, z czymś takim do do wydawnictwa?!?), na dziesiątki innych zapytań co dnia... Ach!
Oczywiście bym to kupił - gdybym nie wiedział, co to email, i musiał sobie wyobrażać, że oto wydawca mozolnie skrobie listy inkaustem na pergaminie, potem drałuje ze zwojami na pocztę, nadaje przesyłkę, płaci...
Ale bądźmy poważni. Wszyscy używamy emaila. Wszyscy wiemy, że czasem tak strasznie się nie chce kliknąć w "Odpowiedz". Ale i wszyscy wiemy, że kiedy człowiek wreszcie się do tego zmusi, zawsze się okazuje, że nie było to wcale takie straszne, ba, że to wręcz fraszka.
Prawda jest taka, że poza wyjątkowymi wypadkami nie ma najmniejszego uzasadnienia twierdzenie, że jesteśmy zbyt zajęci, by napisać email. A w sytuacji firmy, która, przynajmniej teoretycznie, istnieje dzięki ślącym emaile autorom, takie zachowanie jest nie tylko niepoważne, ale i nieprofesjonalne.
Już bym wolał dalsze milczenie, niż taką dziecinną odpowiedź.
jewgienij - 18 Kwietnia 2013, 17:24
Wchodzenie między pięść i nos to najgorsze, co można zrobić. Zatem wchodzę.
Ja mam o Powerze jak najlepsze zdanie, co nie ma znaczenia i nie jest żadną, rzecz jasna, wytyczną . Z drugiej strony , jako autor, rozumiem wkurzenie na brak odpowiedzi, graniczący z lekceważeniem. Coś tam musiało na chwilę zakorkować, ale to jednak ludzie prowadzą, i to na pewno nie ze złej woli wynikła sytuacja. Na pewno wszystko sobie wyjaśnicie, dla dobra fantastyki.
Kruk Siwy - 18 Kwietnia 2013, 18:42
Ekhem...
B.A.Urbański - 18 Kwietnia 2013, 18:46
A tymczasem Powergraph zawiesił przyjmowanie propozycji wydawniczych.
Cycat z ich fb:
Cytat | Bardzo nam przykro, ale w związku z trudną sytuacją na rynku oraz zalewem propozycji wydawniczych wstrzymujemy przyjmowanie tekstów. Już nadesłane postaramy się sukcesywnie czytać, nie możemy jednak zagwarantować odpowiedzi z opinią, ponieważ tych tekstów jest zbyt dużo. Zawiedzionych przepraszamy. |
Navajero - 18 Kwietnia 2013, 18:53
Kruk Siwy napisał/a | Ekhem... |
Czego ekhem?
Kruk Siwy - 18 Kwietnia 2013, 19:03
A bo wrażenia mam mieszane. I bardzo dobre i także takie jak miał GGG.
Navajero - 18 Kwietnia 2013, 19:35
Z Powergraphem czy ogólne, że kryzys panie i takie tam?
|
|
|