Blogowanie na ekranie - Rooshoffy blogasek Martvuni
agnieszka_ask - 9 Września 2007, 22:50
ale są też dobre strony jesieni np. kolory liści. nie ma nic piękniejszego niż jesień w górach. gdybym tak miała odrobinę więcej wolnego czasu, aparat nie wypadał by mi z rąk.
May - 10 Września 2007, 09:16
Bue, liscie! Znow trzeba bedzie grabic trawnik, nie znosze tego! O tej porze roku ciesze sie, ze moj ogrodek jest minimalistyczny!!!
A w Anglii po najbardziej deszczowym lecie w historii jesien nadchodzi bardzo lagodnie - jak na razie tylko troche chmur i dosyc cieplo...
Martva - 10 Września 2007, 09:42
ihan napisał/a | Stopy mi marzną! |
Niech Cię uściskam! Wczoraj wieczorem miałam stópki jak sopelki. Już. Teraz. To nieco przerażająca perspektywa, że tak sie dzieje przy +10 stopniach a bywa chłodniej.
I znów nadejdą takie wieczory, ze z powodu zimnych stóp nie będę mogła zasnąć... czas zainwestować w olejek cynamonowy.
agnieszka_ask napisał/a | ale są też dobre strony jesieni np. kolory liści. |
Jak na razie to ja szarość widzę. I dużo wody.
May napisał/a | O tej porze roku ciesze sie, ze moj ogrodek jest minimalistyczny!!! |
Nie irytuj mnie
May napisał/a | A w Anglii po najbardziej deszczowym lecie w historii jesien nadchodzi bardzo lagodnie - |
Patrz poprzednia odpowiedź
Agi - 10 Września 2007, 09:51
Martva, olejek cynamonowy pomaga na marznące stopy? Też ma ten problem.
Czarny - 10 Września 2007, 10:01
Martva napisał/a | I znów nadejdą takie wieczory, ze z powodu zimnych stóp nie będę mogła zasnąć... czas zainwestować w olejek cynamonowy.
|
Może lepiej w skarpetki
Martva - 10 Września 2007, 10:10
Bierzemy trochę dowolnego kremu/balsamu, mieszamy z kilkoma kroplami olejku eterycznego cynamonowego - imbirowy też się pewnie nadaje, ale nie testowałam - całość wmasowujemy w stopy, zakładamy skarpetki i chowamy się pod kocyk. Wypróbowane, działa lepiej niż te wszystkie badziewiaste cynamonowe kremy do stóp, olejek kosztuje koło 10 zł za buteleczkę, a używa się go po 4 krople mniej więcej, bardzo wydajny. Tylko musi być naturalny, z prawdziwego cynamonu, a nie taki do kominków zapachowych
Czarny mnie same skarpetki czasem nie wystarczają, naprawdę.
mawete - 10 Września 2007, 10:28
Zawsze z liści można rozpalić ognisko - na chwile pomaga
Tequilla - 10 Września 2007, 10:40
Albo znaleźć chętnego do ogrzewania stópek...
Agi - 10 Września 2007, 10:49
Tequilla, mi w biurze marzną
Tequilla - 10 Września 2007, 10:50
Agi55 napisał/a | Tequilla, mi w biurze marzną |
A to już insza inszość
Słowik - 10 Września 2007, 10:58
Agi55 napisał/a | mi w biurze marzną |
To trzeba pić dużo herbatki, mawete zna przepis
mawete - 10 Września 2007, 11:03
Słowik: ja znam sporo ciekawych przepisów na herbatki
Martva - 10 Września 2007, 11:19
Cytat | Zawsze z liści można rozpalić ognisko - na chwile pomaga |
Nie można, w Krakowie za palenie liści się dostaje mandat.
Cytat | Albo znaleźć chętnego do ogrzewania stópek... |
Rudy fajnie ogrzewa, ale rzadko bywa chętny
mawete - 10 Września 2007, 11:55
Martva napisał/a | Cytat | Zawsze z liści można rozpalić ognisko - na chwile pomaga |
Nie można, w Krakowie za palenie liści się dostaje mandat. |
heh... to trzeba grzecznie poprosić o podstawę prawną też w Rzeszowie chcieli mi dać... ale za cienkie bolki były, o ile sie nic nie zmieniło (moge się mylić) to chyba jedna podstawą jest stworzenie zagrozenia na drodze - jeśli wiatr wieje tak, ze dym ogranicza widoczność. Zaznaczam, ze moge sie mylić.
Martva - 10 Września 2007, 12:10
U nas jest taki przepis, o ile mi wiadomo, od lat kilku.
mawete - 10 Września 2007, 12:53
Martva: dasz rade się dowiedzieć dokładniej? Czy Ci się nie chce?
Martva - 10 Września 2007, 13:33
Nawet mi się chciało, ale jakoś nie mogę znaleźć. U mnie na wsi w sumie straż miejska bywa rzadko, ale sąsiedzi bywają różni - poza tym takie ognisko naprawdę potrafiło zadymić pół ulicy, za czasów mniejszej ilości starych mieszkańców to jakoś bardziej uchodziło.
Trzeba sobie radzić - w pryzmie kompostowej moglibyśmy spokojnie zagrzebać ze dwa trupy (ludzie teraz mają tak mikre ogródki, ze wszelkie ogrodowe śmieci wywożą do lasu albo na łąkę, a nawóz i ziemię kupują w supermarkecie), w zeszłym roku tata jeżdżąc na ryby zabierał ze sobą kilka worków z liśćmi i ściółkował nimi ziemię pod okolicznymi krzakami. Teraz nie będzie dębu, wielkie klony zredukowane o połowę, więc może nie będzie tak strasznie.
Tomcich - 10 Września 2007, 20:25
Może coś z zagrożeniem ppoż? Ale tylko gdybam.
merula - 10 Września 2007, 22:00
i uciążliwosć dla mieszkańców
Martva - 11 Września 2007, 10:00
Sądzę że jedno i drugie, poza tym niektórzy ułatwiali sobie życie paląc śmieci, a nie odróżnisz czy ktoś akurat pali mokre liście czy śmieci.
Martva - 11 Września 2007, 17:04
Wydłubane w ostatnim czasie:
Czerwony, a właściwie bordowy komplet:
Beznadziejne zdjęcia, beznadziejna pogoda, beznadziejne światło. I przekłamane kolory. Ale sam komplet mi się podoba.
Kolejne kolczyki na beznadziejność:
Moja Mama powiedziała 'No chyba nie będziesz tego nosić! One się gryzą!' Potem jeszcze było cos o kiczu i tandecie. Ale wokół było tak szaro, a one są kolorowsze od najkolorowszych papug. I uśmiecham się, kiedy na nie patrzę. Lubię kicz, trudno.
mBiko - 11 Września 2007, 17:23
To kicz z tym, to jest kit z tym. Jeżeli podobają Ci się, a zwłaszcza poprawiają nastrój, to noś je choćby były zrobione z papierków po cukierkach.
Anonymous - 11 Września 2007, 18:19
Kiczowate rzeczy mają czasem swój urok. Nie wiem, czy te kolczyki są akurat kiczowate, ale urok mają.
Martva - 12 Września 2007, 14:19
Zimno mi.
Moje zmartvienie żyje i wróciło, dowiedziałam sie przy okazji że brak wiadomości to dobra wiadomość - mądrości życiowej nigdy za wiele. Ale czekają mnie jeszcze Poważne Rozmowy, przepraszanie i kajanie się.
Dlaczego mi tak zależy? Głupia jestem, czy jak?
Idę do miasta połazić po lumpeksach w ramach rozładowywania emocji. I może po sklepach z butami, przymierzyłam moje prawie 10-letnie półbuty - z przodu 4cm, z tyłu 8, grube i toporne, ale całkiem nieźle mi się w nich chodzi, jak upoluję coś na porównywalnej podeszwie to przemyślę mój stosunek do wysokich obcasów - bo jednak nogi mam za krótkie.
ihan zasięgam języka na dwóch forach, tutaj i tu póki co są chyba 2 względnie konstruktywne odpowiedzi. A w niektórych sklepach, tu mi się Wrangler kojarzy, skracają bezpłatnie jak trzeba, ale to dawno było i mogę się mylić.
ihan - 12 Września 2007, 16:19
Dzięki, jak znajdę czas (z naciskiem na jak), to skorzystam z podpowiedzi. A najśmieszniejsze, , ze jak mówię znajomym, to twierdzą, że nie ma problemu, a potem się okazuje, ze wszystkie mają jakieś szlaczki, albo majtają sie koło łydek, albo ciągną się nogawki za człowiekiem.
Martva - 12 Września 2007, 19:54
Nie ma sprawy może jeszcze ktoś coś dopisze.
Przeszłam sie dziś ulicą Grzegórzecką, nabyłam letnią koszulkę ze sznurowanym dekoltem, czarna i mroczną; falbaniastą letnią mini w biało-niebiesko-turkusowe zacieki (mam nadzieję że nie utyję katastrofalnie do następnego sezonu); dłuuuuuugą (nie wiem czy nie za bardzo) czarną spódnicę z dłuuuuugim rozcięciem z przodu i beżową długą spódnicę o linii A z zamszopodobnego poliestru - jak wymyślę to niej jakąś górę, to może będę miała co na siebie włożyć na westernowy Imladris.
Za dokładnie drugie tyle kupiłam parę pończoch i olejek cynamonowy.
I w sumie nie czuję się do końca usatysfakcjonowana, bo potrzebuję spodni i czegoś płaszczopodobnego, a poza tym faceci to świnie.
mawete - 12 Września 2007, 20:37
Martva: LINK
Martva - 12 Września 2007, 20:54
O rany, o co się założymy ze w sobotę wypadnie mi coś straszliwie ważnego?:
mawete - 12 Września 2007, 21:07
Martva: a co wolisz? dobre wino czy sex?
Martva - 12 Września 2007, 21:10
To było podchwytliwe pytanie...?
|
|
|