Mechaniczna pomarańcza [film] - Ostatnio oglądane filmy
Chal-Chenet - 18 Maj 2016, 09:10
konopia napisał/a | a widzisz, ja go odebrałem inaczej, tak o nim napisałem parę stron wcześniej:
dawno nie oglądałem żadnego horroru, najnowsze paranormal activity odpuściłem sobie po dwudziestu paru minutach, straszna kupa, nuda i powielanie schematów,
w ogóle coś ostatnio mało filmów wartych wspomnienia o nich oglądam tylko same seriale. |
Zależy widać od odbiorcy, sam Babadook był, jak myślę, celowo przerysowany, trochę jak stary Nosferatu, zresztą wydawało mi się, że jego wygląd korelował z tym, co matka oglądała nocami w tv.
No i jak dla mnie właśnie poszli w stronę, o której mówimy w spoilerach, ale skoro można tę kwestie interpretować na kilka sposobów, znaczy, że już jest jakiś sukces - o filmie idzie rozmawiać, nie jest to bezrefleksyjne straszydło.
Co do seriali - mam w sumie podobnie. Ostatnio tylko jakiś lekki renesans filmowy. Ale to chyba dlatego, że młody regularnie zasypia około 20 i idzie coś obejrzeć...
ilcattivo13 - 18 Maj 2016, 21:00
Znowu mnie naszło na westerny
100 Rifles. Amerykańska podróba zapata westernu. W rolach głównych Jim Brown, Raquel Welch i Burt Reynolds. Jim Brown jak Jim Brown, całe życie grał na identycznym poziomie i jeśli ktoś obejrzał którąkolwiek z jego ról, to będzie wiedział, jak zagrał tu. Raquel jest po prostu zjawiskowa - w żadnym innym filmie nie była taka ponętna, jak tu, w scenie prysznica. Aktorstwo pominę. A Burt? Eastwood musiał mieć przerąbane próbując wciskać swojego kumpla wszędzie tam, gdzie się dało. Zwłaszcza po Navajo Joe, gdzie grał (raczej bardziej niż ździebko kiepsko) Indianina. W 100 Rifles ludzkość udowodniła, że potrafi popełniać błędy seryjnie, gdyż Burta ponownie obsadzono w roli Indianina, tym razem meksykańskiego Co do fabuły, to przyznam bez bicia, że włoskie zapata westerny były ciekawsze. Niby Amierikańce zachowali schemat - specjalista spoza Meksyku pomaga (mniej lub bardziej chętnie) biednym, dostającym w żopę Meksykanom-rewolucjonistom, a na końcu odjeżdża w siną dal, która skrywa zachodzące słońce.
W sumie, to ten film ma trzy plus. Po pierwsze - to western. Po drugie - gorąca jak słońce Raquel. Po trzecie - Fernando Lamas, jeden z najsłynniejszych argentyńskich aktorów, chyba jedyna osoba na planie tego filmu, która umiała grać. 4/10. Z jednej strony dobrze, że przy El Condor Amierikańce poszli po rozum do głowy i zastąpili Burta Lee Van Cleefem, a z drugiej - szkoda Raquel...
Colorado Charlie. 1965. Włosi, ci wolniej myślący, w czasach, w których klasyczny western umierał, postanowili nakręcić właśnie klasyczny western. Coś pomiędzy 15:10 do Yumy a W samo południe. Wyszła kupa, którą trzeba omijać z daleka. 2/10.
Something Big. Klasyczny amierikański western nakręcony w czasach, kiedy to już klasyczny amierikański western był na dogorywce. Niestety, ani zatrudnienie gwiazd w postaci Deana Martina i Briana Keitha (może i ździebko drugoplanowa, ale jednak gwiazda), ani fajny - taki lekki, spaghettowesternowy - pomysł, nie pomogły w ożywieniu ciut-nie-umarlaka. Bo zawiodło wykonanie. Martin zagrał na poziomie, jaki aktorowi zwyczajnie nie przystoi, podobnie jak większość obsady. A sam Keith filmu udźwignąć nie dał rady, zresztą, grając rolę drugoplanową nie miał możliwości. Fajny pomysł sprowadzono do serii scenek, z których tylko kilka było naprawdę dobrych. Wyszło, co wyszło. 4/10.
Nevada Smith. Blondaskowaty Steve McQuinn w roli nastoletniego Metysa (!!! ) wyruszającego w pościg za mordercami swoich rodziców. Tu też pojawia się Brian Keith, a do tego, w roli bad bossa, Karl Malden. Obsada dużo lepsza niż w filmach powyżej i ogląda się dużo przyjemniej. Choć Suzanne Pleshette to nie Raquel, a McQuinn się w swojej roli wybitnie nie sprawdził. Fabuła drążąca kwestię zemsty, będącej jedynym motywatorem do działania głównego bohatera, który nie ogląda się za siebie i zrobi dosłownie wszystko, by osiągnąć cel, sprawdziłaby się dużo lepiej, gdyby nie była tak rozczłonkowana. Niby twórcy podeszli do tematu nieco bardziej dojrzale, niż ich koledzy po fachu, ale Włochom, gdy parę lat później kręcili E Dio disse a Caino... (I Bóg zesłał Kaina...), wyszło to sto razy lepiej, dużo bardziej dojrzalej i mądrzej. No i McQuinn, nawet w swojej szczytowej formie, to nie ta klasa aktorska, co Klaus Kinsky. Na tle amierikańskich produkcji z tamtego czasu film się na pewno wyróżnia, ale skąd na IMDB ma 7/10, to nie wiem. Ja mu daję co najwyżej 5.5/10.
Edyta: korekta i redakcja
Edyta druga: żeby nie być gołosłownym - Raquel
ihan - 21 Maj 2016, 10:49
Cloverfield Lane 10. Źle bardzo, że widziałam trailer, bo spora część z radochy oglądania mnie ominęła. Cała historia rozegrana trzema aktorami, moje skojarzenia z nie były odosobnione wnioskując z tego co mówili ludzie wychodzący z seansu, gdyby końcówka była jeszcze bardziej subtelna byłoby bardzo dobrze. A tak jest dobrze. Kwestie higieniczne po raz kolejny mi przeszkadzały, ale przyjmuję, że jestem odosobniona.
Goria - 22 Maj 2016, 19:33
The First Avenger: Civil War - klasyczny Marvel, może zaczynam mieć przesyt, gdyż autentycznie przeszkadza mi, że superbohaterowie nagminnie zapominają o swoich super mocach. Wizualnie spektakularne. Najlepszy Ant-man i młody Spiderman.
X-Men: Apocalypse - wizualnie piękny, powalający wręcz, poza tym dobry początek sezonu filmów wakacyjnych.
The Curse of Sleeping Beauty - rozwija się i rozwija, aż się kończy. Od połowy wiadomo, że skończy się źle. Sprawił wrażenie studenckiego projektu filmówki na dość dobrym poziomie, gdzie dzieciaki jeszcze się uczą, przerabiając schematy. Oby rozwijali się w dobrym kierunku.
Lowenna - 24 Maj 2016, 08:19
Fidel-F2 napisał/a | Brooklyn Film prosty ale jednocześnie niemożliwym jest przybliżenie go w kilku zdaniach. Niektórzy powiedzą, że nuda. Oni zwykle zachwycają się Deadpoolami i podobnymi. Mnie się Brooklyn podobał. |
thinspoon - 24 Maj 2016, 09:59
Civil WAr. Takie starcie superbohaterów można oglądać. Ma wszystko to czego zabrakło w BvS. Górna półka marvelowska. W 3D nie warto.
X-Men: Apocalypse - nuda i rozczarowanie, ładne wizualnie. Aktorsko wybitnie drażniąco - Fassbender próbujący mówić po polsku, Olivia Munn snuła się w za dużych majtkach, coraz pulchniejsza Sansa Stark wkurwiała każdą zbolałą miną. Słabo. Za to świetna scena z Quicksilverem.
The Nice Guys - ktoś tam porównywał ten film do Zabójczej broni. Dla mnie to raczej Scooby Doo w wersji aktorskiej. Nie mój klimat.
ilcattivo13 - 26 Maj 2016, 16:36
TVP Kultura uraczyła mnie Bracie, gdzie jesteś Cacunio
Fidel-F2 - 27 Maj 2016, 01:05
Służby specjalne Pomysł interesujący, realizacja dość toporna ale idzie przełknąć, dźwięk katastrofalny, trochę lipy, trochę śmiechu, kilka scen rewelacyjnych i przefantastyczny Janusz Chabior. Obowiązku nie ma ale można zobaczyć szczególnie dla Chabiora.
Goria - 27 Maj 2016, 08:59
Warcraft film - wczoraj. No bardzo, bardzo! Pozytywne zaskoczenie. Lepsze od Civil war i czasu Apokalipsy Marvela.
ilcattivo13 - 30 Maj 2016, 21:32
Dirty grandpa. De Niro się sprawdził, chyba ma to we krwi, ale rola życia to to nie była. Ten aktorzyna, co to mu partnerował, powinien teraz z miesiąc krzyżem leżeć, najlepiej bez majtek, na zimnej i wilgotnej posadzce, żeby podziękować Bogu za to, że mógł z prawdziwym aktorem zagrać.
Poza tym - romans, trochę mocno niewybrednych gagów, kilka fajnych dziewczyn w bikini, takie tam... 5/10 dam. Param-pam-pam.
konopia - 3 Czerwca 2016, 21:58
deadpool, nie wiem czy to jeszcze film czy już nie, nie dałem rady skończyć, z ostatnich filmów o bohaterach to tylko człowiek mrówka mi się podobał.
Miałem nadzieję, na mroczny, ciężki film, w końcu bohater to sugeruje, dostałem coś co nawet nie potrafię określić czy to parodia była czy co?
lubię aluzję, puszczanie oka do widzów, nawiązania i żarty, ale nie w taki nachalny, przesadzony sposób.
nie polecam.
thinspoon - 3 Czerwca 2016, 23:33
konopia napisał/a | deadpool, nie wiem czy to jeszcze film czy już nie, nie dałem rady skończyć, z ostatnich filmów o bohaterach to tylko człowiek mrówka mi się podobał.
Miałem nadzieję, na mroczny, ciężki film, w końcu bohater to sugeruje, dostałem coś co nawet nie potrafię określić czy to parodia była czy co?
lubię aluzję, puszczanie oka do widzów, nawiązania i żarty, ale nie w taki nachalny, przesadzony sposób.
nie polecam. |
Szedłeś na Deadpoola licząc, że to będzie mroczny i ciężki film? Bohater to sugeruje? To żeś dowalił do pieca.
konopia - 4 Czerwca 2016, 09:44
on demand jest do oglądania, do kina na żadnych superbohaterów bym się nie wybrał, do kina to tylko z dzieciakami na bajki, bo one nie mogą się doczekać aż na kablówkę te filmy trafią, no i na star warsy (czy inne hobbity) chodzę.
Skur.... , chcący się zemścić (tak zarysowali Deadpoola w necie) na tych co go zmodyfikowali (podobno to ci sami "naukowcy" co zrobili Wolverine) - to raczej sugeruje poważny film,
nie to, że bohater będzie komikiem - narratorem własnej historii za wszelka cenę starający się rozbawić widza. Nie wiedziałem, ze parodia będzie.
ilcattivo13 - 4 Czerwca 2016, 13:36
konopia - piszesz serio? Nie oglądałeś trailerów? Nie czytałeś postów w tym wątku? Deadpool powstał jako parodia superbohatera, to normalny zdrowy anty-superbohater, więc jak mogłeś oczekiwać czegoś ciężkiego i mrocznego?
***************
Wczorajszy wieczór filmowy był krótki. Tylko jeden film. Ale za to jaki. 13 Hours: The Secret Soldiers of Benghazi. Przyjaciel stwierdził, że to i Sicario, to najlepsze filmy, jakie oglądaliśmy w tym roku. I chyba się z nim zgodzę
Świetne, ciężkie kino wojenne, choć z garścią humoru, głównie sytuacyjnego, w dodatku oparte na faktach, oczywiście autentycznych
Dobra rola Krasińskiego, który ewidentnie do tej pory się marnował, bo wcześniej grał głównie jakieś durne obyczajówki (z wojną i bronią miał epizodyczny kontakt, na przykład w Jarheadzie), świetna rola Jamesa Badge Dale'a - ale jeszcze go nie widziałem w słabej roli, na pewno nie od czasu Pacyfiku
Zastanawia mnie, czy pomysł nakręcenia tego filmu nie wyszedł od Blackwater, znaczy, Academi, i czy nie powstał po to, żeby ździebko wybielić tę organizację, ot, w ramach propagandy. Bo ewidentnie takie przesłanie ma ten film reklamowy Taki Opór, tylko w klimatach najemników i CIA.
Film jest świetny. Świetni są aktorzy, świetnie (a może nawet i kapitalnie) jest nakręcony, ogólnie wszystko w nim jest świetne i poza wydźwiękiem reklamowo-propagandowym nie ma do czego się przyczepić. 9.5/10 się należy
konopia - 4 Czerwca 2016, 16:09
No właśnie z postów w tym wątku zapamiętałem tyle, że jest to coś wartego obejrzenia, trajlerów żadnych nie oglądałem.
Praktycznie nie oglądam tv na żywo, reklamy zawsze przewijam, a na pierwszych reklamowych minutach "na żądanie" to zazwyczaj jeszcze w kuchni herbatę przygotowuję czy coś, na bajki do kina też się celowo spóźniamy by ominąć ten obowiązkowy kwadrans reklamowy, czasem nawet dłuższy
A moja ulubiona rozgłośnia radiowa to radio czysto muzyczne - http://www.planetrock.com
Ten wątek + cotygodniowe e-maile od kablówki + plakaty na kinie i na autobusach (czyli t co zobaczę na mieście) to moje źródła informacji o filmach.
Fidel-F2 - 4 Czerwca 2016, 21:38
czyli gdzieś popełniasz błąd
Fidel-F2 - 6 Czerwca 2016, 16:02
Eddie zwany Orłem / Eddie the Eagle Rewelka. Przez pierwszą połowę śmiałem się nieustannie, przez całą drugą ryczałem jak bóbr. Rewelka.
Luc du Lac - 6 Czerwca 2016, 17:59
Swoją drogą ciekawe, w zasadzie zawodnik sportowo "śmieszny" - pamiętam jego "skoki" , ale film nakręcono - czyli musi kryć się poczworne dno. Troszkę mi to przypomina "lekkoatletow" wagi ciężkiej którzy w barwach bodaj Samoa występowali kiedyś w sprintach, albo Jamajskich bobsleistow.
ihan - 9 Czerwca 2016, 22:41
Zanim się obudzę (Before I wake). Podobno horror. Piękny. Optymistyczny. Bardzo jadący po emocjach, rzadko mi się zdarza płakać na horrorach. Wzruszający. Przymiotnik "straszący" gdzieś daleko, daleko w kolejce. A jako wisienka w kinie była para, siedzieli tuż przy mnie. Starszy mocno pan, 70-80 lat, z dużo młodszą partnerką. A wzajemna troska, miłość, szacunek, tylko pozazdrościć mogę. Aż musiałam po filmie podejść do nich i powiedzieć, że są razem tacy śliczni. I pięknie się z tego ucieszyli. Warto chodzić do kina na "horrory".
bio - 9 Czerwca 2016, 23:47
W ogóle fajnie bywać między ludźmi. No chyba, że to dzieci. Mama przychodzi do labo na pobranie krwi z trójką. Jedno wrzeszczy, bo ma pobierane, drugie wrzeszczy, bo już przeczuwa. Trzecie nic, bo wie, że nie będzie miało. Potem drugie wrzeszczy, bo ma pobierane, pierwsze jęczy, mamo - mam gila! mam gila! Tłumaczyć, że ja też mam gila nie ma sensu, ale tłumaczę. Dalej jęczy, bo głuche chyba. Najmłodsze się wyrywa i też ryczy. Tłumaczę temu z gilem, że matka zajęta, ale nadal głuchy. Trzecia, ta co jej nie pobierają wyciera nos o okno.
A co to ma wspólnego z kinem? Oskara za taką scenę w polskim filmie, gdzie dzieci są wisienką na smarku.
Luc du Lac - 10 Czerwca 2016, 00:15
ihan napisał/a | Zanim się obudzę (Before I wake). Podobno horror. Piękny. Optymistyczny. Bardzo jadący po emocjach, rzadko mi się zdarza płakać na horrorach. Wzruszający. Przymiotnik straszący gdzieś daleko, daleko w kolejce. A jako wisienka w kinie była para, siedzieli tuż przy mnie. Starszy mocno pan, 70-80 lat, z dużo młodszą partnerką. A wzajemna troska, miłość, szacunek, tylko pozazdrościć mogę. Aż musiałam po filmie podejść do nich i powiedzieć, że są razem tacy śliczni. I pięknie się z tego ucieszyli. Warto chodzić do kina na horrory. |
Z dużo młodszą partnerką? Tzn? 30?
bio - 10 Czerwca 2016, 00:26
To znaczy, że nic nie znaczy. Była po liftingu. Co kogo obchodzi, kto z kim chodzi, jak ten ktoś się nie wyrywa i nie wzywa policji? Ciekawość pierwszym krokiem do piekła.
fealoce - 10 Czerwca 2016, 06:39
Nie wszystko można liftingować A co do dzieci - pełna zgoda. Po kilku minutach w pokoju z wrzeszczącym dzieckiem mam ochotę się pociąć. A trójka? brrrr....
Luc du Lac - 11 Czerwca 2016, 15:02
Warcraft: Początek
nigdy nie lubiłem Warcrafta (ani RTSa ani OnL) - początkowo to były popłuczyny po WFB (szkoda im było kasy na licencję?albo GW krzyczało za dużo?)
Niemniej świetny film fantasy - wizualnie trochę Avatarowy (+)
fabułą - oczywista dla graczy, a dla tych co pierwszy raz... hmm inwazja Normanów (D-Day:) ) w konwencji Fanatasy
film - pure fanasty, kwintesencja gatunku magia (fajnie pokazana), rycerze, bohaterowie przez B, Orki (-owie) - zupełnie inna koncepcja jak w LoTR (właśnie Warhamcowa), przez moment Krasnale (Elfy ?)
Fantasy-Akcja
super - polecam
ilcattivo13 - 11 Czerwca 2016, 15:48
London has fallen. Kontynuacja Olimpu w ogniu. Sieka niezła, ale liczba i poziom debilizmów poraża nawet przy szóstym piwie. Ewidentnie kino robione pod typowego amerykańskiego robola. Jak ktoś na to wrażliwy, to omijać z daleka. 4/10.
Amsal (albo Assassination). 1933, Korea pod japońską okupacją. Grupa bojowników o wolność dostaje rozkaz przeprowadzenia zamachu na japońskiego gubernatora i współpracującego z Japończykami zdrajcę. Tymczasem inny zdrajca, z podziemia, wynajmuje płatnych zabójców, żeby załatwili tych pierwszych zamachowców. Prawdziwie azjatyckie kino akcji - tu nic nie jest fabularnie proste, bohaterowie odczuwają emocje, przechodzą wewnętrzne przemiany i zmieniają strony jak proktolog rękawiczki (znaczy, nie że taki, co ma tylko dwie pary i używa ich zamiennie), a wokół wybuchy, kule świszczą i krew sika na wszystko i wszystkich Świetny film, mimo że bez golizny 8/10 Takie trochę Dobry, zły i zakręcony, ale na poważnie
Mythica: The Darkspore. Druga część pierwszej trylogii Mythica, bezpośrednia kontynuacja A Quest for Heroes. Znaczy, takie kino cosplay'owców - od maniakalnych fanów gier fabularnych, dla maniakalnych fanów gier fabularnych. Główna bohaterka, Marek, wciąż zmaga się z kalectwem i talentem nekromanty, a także usiłuje nie dopuścić do rozpadu drużyny, która ściga się z szalonym nekromantą i orkami o tytułowy magiczny kamień, Darkspore. Poziom filmu (fabuła, gra aktorska, emocje, przesłanie, itp.) jest mocno gimnazjalny i amatorski, ale jest sympatycznie i lepiej się to ogląda, niż taki London has fallen. I tu przynajmniej są momenty Daję 5.75/10
konopia - 16 Czerwca 2016, 13:08
Revenant (zjawa) ponad dwu godzinne nudzidło, jak lubię filmy w stylu sam przeciw światu (min Marsjanin, cast away, robinson cruzoe inne podobne np. ten z "Obiwanem" i wilkami)
tak tym razem trafił mi się usypiacz, a szkoda, bo tematyka bliska, zaczytywałem się Wernicem pacholęciem będąć.
Może jakby kto inny zmontował ten film, pociął go by wyszło góra 90 minut to coś by z tego było. Tak jak jest to się nie nadaje do oglądania, a szkoda, bo scenerie piękne i historia nie głupia, ale zmarnowana.
ilcattivo13 - 16 Czerwca 2016, 13:17
Stary Człowiek w dziczy z Richardem Harrisem bije Revenanta na głowę
ilcattivo13 - 17 Czerwca 2016, 10:07
The American Side. Taki współczesny kryminał noir z prywatnym detektywem z polskimi korzeniami, śmigającą tu i tam polonią (nawet mówią po polsku) i Alicją Bachledą grającą Amerykankę i nie mówiącą ani słowa po polsku A wszystko kręci się wokół Tesli i jego projektów.
Niezłe, choć troszkę może za bardzo przekombinowane jak na oglądanie o 2 w nocy. 6/10 się należy.
Silaqui - 18 Czerwca 2016, 00:14
Dałam się zmanipulować Małej Rudej i poszłam na animację. Bardzo złą animację. Więcej o tym: http://www.kronikinomady....qui-kontra.html
Fidel-F2 - 18 Czerwca 2016, 01:19
Ciekawe, pierwszy taki głos.
|
|
|