To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mechaniczna pomarańcza [film] - Ostatnio oglądane filmy

Goria - 17 Lutego 2016, 09:39

A widzisz, jeśli uważasz, że Deadpool jest lepszy od Mostu szpiegów, to tak :) .
Sicario - to wiem, że tak :) .

A Marsjanin był taki sobie. Chyba miałam za duże oczekiwania jednak.

Fidel-F2 - 17 Lutego 2016, 09:42

Nie wiem jaki jest Deadpool, nie oglądam marvela.
Goria - 17 Lutego 2016, 09:52

Ten mógłby ci się spodobać. Jest specyficzny, z może wypaczonym, ale jednak poczuciem humoru, które przypomniało mi rycerskie wyjazdy, szczególnie wcześniaków.

Marsjanin dostał u mnie krechę za przypalanie ziemniaków skoncentrowanymi odchodami. Dziwny jest biolog, co nie wie jak nawozić rośliny.

Fidel-F2 - 17 Lutego 2016, 10:18

Rycerskie wyjazdy wcześniaków :?: :?: :?:
krisu - 17 Lutego 2016, 10:31

Czaga napisał/a
Most szpiegów był gorszy niż Deadpool

A jak nie jak tak... 8)

Goria - 17 Lutego 2016, 10:40

Fidel-F2 napisał/a
Rycerskie wyjazdy wcześniaków :?: :?: :?:


a masz rację - skrót myślowy - myślałam najpierw o późniakach, ale potem klimat mi podpasował bardziej pod wojów i wyszła niezręczność.

Fidel-F2 - 17 Lutego 2016, 10:52

Nie powiem by mi to wyjaśnienie cokolwiek wyjaśniło.
mesiash - 17 Lutego 2016, 11:15

Fidel-F2, ja jestem na 70% pewien, że chodzi o epokę czy tam część średniowiecza, ale faktycznie ciekawe określenie ;)
Dunadan - 17 Lutego 2016, 11:30

Fidel-F2 napisał/a
Nie wiem jaki jest Deadpool, nie oglądam marvela.

To jakaś twoja zasada? ja tam czasem lubię obejrzeć sobie bajkę :roll:

Fidel-F2 - 17 Lutego 2016, 11:35

Taka zasada żeby nie marnować czasu. Jak chcę bajkę to sięgam po Spielberga.

mesiash, wchodzimy w interesującą przestrzeń. Ni cholerę nie rozumiem Twojej wypowiedzi. Znaczy samą w sobie owszem ale nie wiem jak ją odnieść do wypowiedzi Czagi,

Dunadan - 17 Lutego 2016, 17:56

Spectre,
Boże jakie to było nudne... ostatni Mission Impossible był dużo dużo fajniejszy (mogliby z tego zrobić serial wreszcie)

Sicario,
Bardzo fajnie się oglądało, niby nic specjalnego ale podobało mi się tempo tego filmu i przecudowna oprawa wizualna i montaż. I też od razu zacząłem się zastanawiać nad wspomnianym babolem na początku.

The last witchhunter
Nie bardzo wiem po co ten film powstał. I po co zagrał tan vin Diesel - lubię go ale totalnie nie pasował do tej roli. A potencjał jakiś był.

Chal-Chenet - 21 Lutego 2016, 14:35

Deadpool

Przyjemny odmóżdżacz.
7/10

mesiash - 22 Lutego 2016, 12:03

Deathgasm mimo że z komedią to ma niewiele wspólnego, to prawie cały czas się śmiałem. Doskonale zrobione kino klasy B. Krótkie, treściwe, ze słabymi efektami specjalnymi i jeszcze słabszą fabułą, ale uśmiech nie schodził mi z twarzy. Polecam.
krisu - 22 Lutego 2016, 18:37

Dunadan napisał/a
Spectre,
Boże jakie to było nudne... ostatni Mission Impossible był dużo dużo fajniejszy (mogliby z tego zrobić serial wreszcie)

To ci się spodoba
http://noizz.pl/spoleczen...e-farba/9f1ly0p

elam - 22 Lutego 2016, 21:27

Chal-Chenet napisał/a
Deadpool

Przyjemny odmóżdżacz.
7/10

No, ja dam 6/10 i podpiszę się pod powyższym.

Fidel-F2 - 22 Lutego 2016, 23:36

Sprzedałem synowi Kingsajz 8)
krisu - 22 Lutego 2016, 23:46

Ale kupił to? To teraz Seksmisję zapodaj. Byle nie Kogel mogel. Pozdr.
Memento - 23 Lutego 2016, 11:40

The Hateful Eight
Filmowa uczta. Ni mniej, ni więcej. Nie rozwlekając - IMHO wszystko było w tym filmie doskonałe poza długością. Trzy godziny to nawet dla mnie, takiego ktosia co bardzo lubi filmy Tarantino, ciut za dużo. A ktoś, kto za nim nie szaleje, jak moja ładniejsza połowa, może na filmie przysnąć. :F
Jutro idziemy na Deadpoola i obym nie tylko ja wrócił do domu zadowolony... :D

mesiash - 23 Lutego 2016, 11:59

Memento, czyli na zatarcie nienajlepszego wrażenia po Tarantino, którego nie lubi, zabierasz ją na film o superbohaterze? Mocno :)

Próbowałem Sufragette. Nie wytrwałem do końca, bo żal mi było zarywać nocy na obejrzenie drugiej połowy. Jako film telewizyjny pewnie się obroni, bo o dość ciekawych czasach traktuje, i jest dobrze nakręcone. Żona dała radę, więc aż takie złe nie może być. Jak ktoś lubi te filmy kostiumowe o wiktoriańskiej Anglii (albo trochę późniejszej), to myślę że nie będzie zawiedziony.

Memento - 23 Lutego 2016, 12:23

mesiash, hehz, Iron Man bardzo się jej podobał, Thor (którego pieszczotliwie nazywa Młotkiem) trochę mniej, ale też. The Winter Soldier podobnie. A że sama lubi wbić szpilę i nie zawsze subtelnie - sądzę, że Deadpool nam obydwojgu się spodoba. ;D
Luc du Lac - 24 Lutego 2016, 10:41

Deadpool - jak powyżej, bardzo dobrze.
jak zwykle warto czekać do samego końca (czyli ponapisów - które same w sobie są do oglądania)
w zajawkach przedfilmowych byli nowi X-M - czyli Apocalypse, a tam dzie A. tam i musi być pan C. (o czym wspomina DeadP)
w każdym bądź razie, fajna zabawa, dla mniej wrażliwego widza, konwencja z lekka pastiszowa.

byliśmy na seansie o 16:00 - praktycznie sami dorośli, i bardzo dużo siedziało do samego końca :)

aha - Marvel odwala świetną robotę przy budowaniu swojego filmowo-komiksowego uniwersum

Memento - 25 Lutego 2016, 07:30

mesiash napisał/a
Memento, czyli na zatarcie nienajlepszego wrażenia po Tarantino, którego nie lubi, zabierasz ją na film o superbohaterze? Mocno :)

Obydwoje ubawiliśmy się na Deadpoolu setnie (ja pewnie bardziej, bo lubię chory i niepoprawny politycznie dowcip), jak tylko nadarzy się okazja, oglądamy jeszcze raz. :D
Z każdej klatki tego filmu po prostu bije miłość, pasja i determinacja wszystkich zaangażowanych w przeniesienie Wade'a na kinowy ekran. Udowodnili, ż nie potrzeba gigantycznego budżetu i PG13, żeby zrobić dorosły superbohaterski dochodowy film. :D

Fidel-F2 - 28 Lutego 2016, 20:38

Dziewczyna z portretu / The Danish Girl Film istotny przez tematykę, transseksualność. Sama fabuła, oparta na biografii autentycznych postaci niespecjalna i całości brak tego czegoś, w czasie seansu raczej się nudziłem. Główny bohater, w oczywisty sposób dramatyczny, niespecjalnie porusza. Znacznie lepiej wypada tu postać Gerdy, choć z pogranicza pierwszego i drugiego planu, jej strata emocjonalna zaczepia widza, jest kilka scen, choćby na dworcu, gdzie oddane jest to świetnie. Nie zaszkodzi zobaczyć ale, imho, obowiązku nie ma.
Martva - 28 Lutego 2016, 21:23

Zagubiona autostrada - absolutnie i zupełnie nie moja bajka.
Fargo - widziałam serial i się bałam powtórki, ale to jednak inna fabuła, choć ma parę punktów stycznych. Dobre.
Tajne przez poufne - zachwyt. Totalnie moja bajka. Prosty, niepsychodeliczny, cudownie zagrany, zabawny film. Bonusowo Brad Pitt w roli szczeniaka labradora, awww :omg:

Fidel-F2 - 29 Lutego 2016, 18:49

Creed: Narodziny legendy / Creed Miał być Oskar dla Stallone i nie wyszło. Szkoda bo może całkiem oskarowa to rola nie była ale z pewnością niewiele jej brakowało i bardziej zasługiwała na tę nagrodę niż rola Rylance w Moście szpiegów. Sylwek jest tu zupełnie wyluzowany, już nic nie musi, ma duży dystans do siebie, gra twarzą (!!!). I należało mu się jak psu buda za całokształt. Jeszcze raz, szkoda. Sam film niczym nie zaskakuje. Fabuła prosta jak należy bo przecież nie o piętrowe intrygi tu chodzi, gra emocjami podobnie, jest Rocky i jego dalsza historia. Całość przyprószona ofensywnym murzynizmem naszych czasów, yeeeah bro. Wątek panny konieczny ale najsłabszy. Wiedziałem co będę oglądał, wiedziałem czego oczekiwać. Nie jest to film wyjątkowy, nie będzie takim kamieniem jak Rocky ale oglądałem z niekłamaną przyjemnością. Za tę prostą przyjemność, za przyjacielski humor i dystans - 8/10.
Fidel-F2 - 29 Lutego 2016, 19:05

Spotlight Niemalże reportaż, z lekka fabularyzowany. Film zaangażowany społecznie, jeśli chodzi o sztukę filmową przeciętny, Oskar dostał za temat. Bardzo dobry Keaton, Ruffalo i Tucci. Nominacja dla McAdams to jednak lekka pomyłka. Dobrze, że film powstał, kolejny krok na drodze tępienia amoralnych wesz w purpurach i całej tej zgniłej organizacji. Napoleon powiedział, że po czterech latach służby, każdego kwatermistrza można rozstrzelać bez sądu i bez wyrzutów sumienia. To samo można powiedzieć o biskupach.
Goria - 29 Lutego 2016, 19:12

Zgadzam się.

Breach - bardzo dobry film. Wreszcie obejrzałam, fantastyczna odmiana po Moście szpiegów.

ilcattivo13 - 6 Marca 2016, 16:50

Z ostatniego miesiąca, czy jakoś tak.

April 9th. Dania, 1940 rok. W pierwszy dzień niemieckiej napaści składający się z poborowych pluton bicyklowy ma za zadanie powstrzymać natarcie niemieckiej piechoty i wozów opancerzonych. W trakcie walki jedna z drużyn pod dowództwem podporucznika unika rozbicia i wycofuje się na coraz to nowe pozycje, aby tam stawiać dalszy opór. Nikt nic nie wie, nie ma łączności z dowództwem, wszędzie chaos i cywile, którzy w najlepszym wypadku mają wojnę w żopie (niektórzy wręcz traktują ją jak darmowe widowisko). Oczywiście, poza mniejszością niemiecką, którzy witają swoich chlebem i solą.
Bardzo dobry film, jeden z najlepszych filmów wojennych, jakie oglądałem. Może nie pierwsza dziesiątka, ale dwudziestka na pewno. Zasłużone 8/10.
Aha, jest nakręcony w starym stylu, bez slow-motionów, bez szalejącej kamery, bez komputerowo dorabianych wybuchów, latających kończyn i hektolitrów krwi. Więc prawdopodobnie będzie to nie do przetrawienia dla młodego widza.

Ścieżki chwały. I wś., pewien francuski generał, który pilnie potrzebuje wykazać się przed sztabem i politykami, nakazuje regimentowi pułkownika Daxa (Kirk Douglas) samobójczy atak na silnie umocnione wzgórze. Szacowane straty - 60% zabitych. Atak się nie udaje, a Dax otrzymuje kolejne zadanie - wskazać po jednym żołnierzu z każdej z trzech kompanii, którzy potem zostaną przykładnie skazani przez sąd polowy na śmierć, za tchórzostwo.
Jeden z pierwszych filmów Kubricka. Tak udatnie obnażył stosunki panujące we francuskiej armii w czasie pierwszej wojny światowej (a pewnie i później też), że film do 1975 roku, przez długie osiemnaście lat, nie był w ogóle wyświetlany we Francji. A wskutek politycznej burzy wywołanej przez Francuzów, przez pierwsze dwa lata nie trafił do kin również w Niemczech. Tu też zasłużone 8.5/10.

Najnowszy Macbeth. Ten z Fassbenderem w roli głównej. Jak do tej pory najmroczniejszy, najbardziej realistyczny i najbardziej brutalny z wszystkich ekranizacji tej sztuki (nawet ten australijski z 2006 tak mną nie szarpnął). A przy tym kapitalnie zagrany i przepięknie nakręcony. Finałowa scena walki Macbetha z Macduffem jest po prostu majstersztykiem. 9.5/10.
BTW. Ta sama ekipa wzięła się teraz za kręcenie filmu na podstawie gry Assassin's Creed. Jeśli zrobią go w takim samym stylu, co Macbetha, to chyba będzie to pierwsza dobra ekranizacja gry komputerowej.

Hyena road. Film Paula Grossa, tak, tego z Due South. Absolutnie nie będę tu obiektywny - podobały mi się wszystkie do tej pory oglądane filmy z tym aktorem i wszystkie przez niego nakręcone. I ten też. To dla mnie najlepszy film o misji w Afganistanie, jaki kiedykolwiek nakręcono. Wszystkie amerykańskie produkcje bije na głowę. 8.75/10.

Luc du Lac - 6 Marca 2016, 18:41

Ale która misja w Afganistanie?
ilcattivo13 - 13 Marca 2016, 13:05

Głupie pytanie - tamta. Przecież wiadomo, że nie ta, bo od 2011 Kanadyjczycy nie walczą :)

The Hatefull Eight. Nie dziwię się, że Tarantino właśnie tak ten film nazwał. Męczyć się rok czy dwa chcąc zrobić coś kojarzonego z jednym z pięciu najlepszych spaghetti westernów w historii kina, The Great Silence Corbucciego (na tej samej zasadzie zrobiony był tarantionowy Django), jednocześnie kopiując sposób kręcenia ujęć od Sergio Leone i do tego dodając własną, krwawą i brutalną intrygę, a w efekcie dostać średniaka. Też bym był pełen nienawiści do własnego... hmm... dzieła.
To, co do tej pory było znakiem rozpoznawczym Tarantino, czyli dialogi i brutalność, od jakiegoś czasu (na pewno od Inglorious Basterds) zaczyna być coraz bardziej przesadzone. Co gorsza, jednego i drugiego jest coraz więcej i więcej. Jakby już nie mógł wymyślić nic innego. Gdybym jednak miał wskazać, która z tych dwóch rzeczy spieprzyła ten film, to bez wątpienia wybrałbym dialogi. To one zdradzają rozkład sił jeszcze przed połową filmu.
Spoiler:

Potem pozostało tylko czekać na wynik starcia, ale skoro film kręcił Tarantino i skoro tak dużo było w nim wzięte z Reservoir Dogs, to wynik mógł być tylko jeden.
Daję 6/10, może troszkę na wyrost, ale to pewnie przez sentyment do tego starego Tarantino, tego z czasów poprzedzających Kill Billa. No i dla roli Waltona Gogginsa. On jeden zagrał w tym filmie na poziomie wyższym niż średni, choć w Diablo zagrał dużo, dużo lepiej (to był jeden z najbardziej złych złych, jakich widziałem w kinie, był bardziej wiarygodny i zły niż hopkinsowski Hannibal Lecter).

Slow West. Jay (Kodi Smit-McPhee), młody chłopak ze Szkocji, syn lorda, podróżuje przez Dziki Zachód w poszukiwaniu swojej ukochanej. Nie wie, że za jej głowę wyznaczona jest nagroda i że jego śladem podążają łowcy nagród, którzy chcą tę nagrodę zagarnąć. Jeden z nich, Silas (Fassbender), postanawia wyprzedzić konkurencję.
Pierwsza ćwiartka filmu troszkę przypominała mi Dead Man Jarmuscha (młody inteligent z cywilizacji trafia w brutalną dzicz), ale potem film odszedł we własną stronę. Jest trochę groteski, trochę romantyzmu, jest brutalność, jest ździebko ckliwości, jest sporo humoru (scena z Indianami w Lesie Drzew-duchów wymiata), jest trochę materiału do samodzielnego przemyślenia po seansie - ale te wszystkie elementy, w przeciwieństwie do The Hatefull Eight, są niewymuszone i nieprzesadzone, same z siebie układają się w elegancka, zgrabną całość. Nic nie razi przesadą i nic nie pozostawia wrażenia niedostytu. Jest tak blisko ideałowi, jak to tylko możliwe.
Podobał mi się dobór aktorów - Smit-McPhee i Fassbender, nie dość, że są naprawdę dobrymi aktorami (z tego filmu powyżej tylko Goggins sięga ich poziomu, choć trzeba uczciwie przyznać, że Fassbender nie grał tu równie genialnie, jak w Macbecie), to jeszcze świetnie się dopasowali. Na pewno to jeden z najlepszych duetów pierwszoplanowych, jakie w ostatnim czasie oglądałem.
Ten film uratował mi wczorajszy wieczór i jestem pewien, że jeszcze nie raz do niego wrócę. Zasłużone 9/10.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group