Mistrzowie i Małgorzaty - Romuald Pawlak.
Romek P. - 23 Listopada 2005, 18:04
Margot napisał/a | Taclem napisał/a | No to trza ustalic kto pierwszy wpadla na taka kreacje artystyczna i oskarzyc o plagiat |
Albo umundurować wszystkich autorów i zebrać ich w formację Flanelowych koszul. Kto wie, co z tego wyniknie... |
Jeżeli koszula nie będzie ciemnoniebieska, tylko np. różowa - wyniknie z tego morderstwo. Przynajmniej jedno
Margot - 23 Listopada 2005, 18:10
Romek P. napisał/a | Margot napisał/a | Taclem napisał/a | No to trza ustalic kto pierwszy wpadla na taka kreacje artystyczna i oskarzyc o plagiat |
Albo umundurować wszystkich autorów i zebrać ich w formację Flanelowych koszul. Kto wie, co z tego wyniknie... |
Jeżeli koszula nie będzie ciemnoniebieska, tylko np. różowa - wyniknie z tego morderstwo. Przynajmniej jedno |
Przecież nie zaproponuję brunatnej...
Piotrek Rogoża - 23 Listopada 2005, 18:33
Ja noszę ciemnoniebieską flanelę od dwóch lat. Mam też inną, znacznie starszą, tak spraną, że koloru nieokreślonego.
Noszę więc flanelę znacznie dłużej, niż publikuję . Powinienem chyba ustąpić pola.
Ostatnio częściej ubieram polar.
Dracena - 23 Listopada 2005, 20:58
Cytat | Albo umundurować wszystkich autorów i zebrać ich w formację Flanelowych koszul. Kto wie, co z tego wyniknie... |
To ja proponuję „STOWARZYSZENIE PISARZY BEZ KOSZUL”
Mawete, czy masz odpowiednie zdjęcia?
Romek P. - 23 Listopada 2005, 22:02
Dracena napisał/a | Cytat | Albo umundurować wszystkich autorów i zebrać ich w formację Flanelowych koszul. Kto wie, co z tego wyniknie... |
To ja proponuję „STOWARZYSZENIE PISARZY BEZ KOSZUL”
Mawete, czy masz odpowiednie zdjęcia? |
Zaraz, chippendealsi - czy jak sie ta zaraza pisze - to w innym wątku sio mi z takimi zbereźnymi myślami z mojego kącika!
Tu Sztuka rządzi, a nawet, jakby to rzekł Filippon, sztukamięs
Dracena - 23 Listopada 2005, 22:18
Sztukamięs to bardziej pod tematem „lodówka”. Mogę założyć, ale nie wiem czy otwarta, czy zamknięta. Pewnie zdania byłyby podzielone.
Faktycznie sam autor nie musi wcielać się w role chippendealsa , ale gdyby tak Rosselin... to książka zyskałaby większe rzesze czytelniczek.
Romek P. - 23 Listopada 2005, 22:21
Dracena napisał/a | Sztukamięs to bardziej pod tematem „lodówka”. Mogę założyć, ale nie wiem czy otwarta, czy zamknięta. Pewnie zdania byłyby podzielone.
Faktycznie sam autor nie musi wcielać się w role chippendealsa , ale gdyby tak Rosselin... to książka zyskałaby większe rzesze czytelniczek. |
Sugerujesz, abym wprowadził wątek erotyczny? Miłości smoka do lodówki?
Dracena - 23 Listopada 2005, 22:27
W Shreku była miłość smoczycy do osła, ale miłość do lodówki... to fe...fetyszyzm
Jeszcze trzeba ustalić, czy lodówka rodzaju męskiego, czy żeńskiego.
Wiedźma - 23 Listopada 2005, 22:48
Romek P. napisał/a |
Sugerujesz, abym wprowadził wątek erotyczny? Miłości smoka do lodówki? |
Czy wszystkie smoki muszą zawsze okazywać swą miłość przez pożeranie? Nie można by tak wykreować jakiegoś romantycznego smoka?
Romek P. - 23 Listopada 2005, 22:53
Dracena napisał/a | W Shreku była miłość smoczycy do osła, ale miłość do lodówki... to fe...fetyszyzm Mr. Green
Jeszcze trzeba ustalić, czy lodówka rodzaju męskiego, czy żeńskiego. Very Happy |
Smok jest zmiennokształtny, jakoś się dopasuje a do zawartości - to już całkiem bez problemu
Wiedźma napisał/a |
Czy wszystkie smoki muszą zawsze okazywać swą miłość przez pożeranie? Sad Nie można by tak wykreować jakiegoś romantycznego smoka? |
Romantyczny smok to coś takiego jak kawa z cykorii. Nazwa niby się częściowo zgadza, ale smak - całkowicie inny
Pfuj!
Wiedźmo, wyobrażasz sobie smoka recytującego ukochanej wiersze o świetle księżyca? I brząkającego na lutni?
Wiedźma - 23 Listopada 2005, 22:58
Romek P. napisał/a |
Wiedźmo, wyobrażasz sobie smoka recytującego ukochanej wiersze o świetle księżyca? I brząkającego na lutni? |
Tak! Tak! Tak! Szczególnie Filippona tylko zamiast recytacji, karaoke byłoby lepsze
Dracena - 23 Listopada 2005, 23:02
Tylko żeby w trakcie śpiewania nie zionął ogniem, bo to byłby śpiew ognisty
Wiedźma - 23 Listopada 2005, 23:02
I mógłby na widelcach przygrywać Wówczas miałby ewentualnie dwa w jednym
Margot - 24 Listopada 2005, 04:44
I niech nosi taką fikuśną maskę, jak Zorro => smok w masce będzie jeszcze bardziej romantyczny. Zwłaszcza, że romantyczni bohaterowie obowiązkowo musieli przechodzić przemianę, a Twój smok, Romku, jest przecież zmiennokształtny, nieprawdaż?
I takiego romantycznego smoka należy koniecznie poddać badaniu => wiwisekcja wydaje mi się jak najbardziej na miejscu ))
mawete - 24 Listopada 2005, 09:33
U Romka P. sala byłą pełna... azdjęcia bez koszul mam, co prawda akurat nie Romka ale inne... Otrzymałem całkowity zakaz ich rozpowszechniania...
Wiedźma - 24 Listopada 2005, 11:26
Chyba zakazów się nie boisz?
W razie czego powiemy, że smok Cię zmusił do ujawnienia tych zdjęć
Anko - 24 Listopada 2005, 14:37
Taclem napisał/a | Ja przepraszam, że nie na temat, ale powiedzcie mi, czy Będzin, to naprawde takie straszne miasteczko? Dwa lata pod rząd jeżdzę tam na festiwal i wydaje mi się miłe i spokojne. Jak to w ogóle jest z tym Zagłębiem? |
Cóż, nie wiem czy mam prawo wypowiadać się w cudzym wątku, ale może moderatorzy mi wybaczą...
Do Będzina chodziłam do szkoły średniej - w tym czasie na zamku prężnie działało bractwo rycerskie, choć czy dotrwało do dziś, to inna historia... I były turnieje rycerskie, jakoś w maju. Całkiem nieźle je wspominam. Były także spotkania dla młodych poetów w miejskiej bibliotece - prowadził je lokalny poeta-zapaleniec. To tak w kwestii ukulturalniania się... No i oczywiście na głównej ulicy jest księgarnia Matras, a ja tę sieć uważam za całkiem porządnie wyposażoną.
A co do "straszności"... Życie ogólnie jest straszne. Tzn. można zostać napadniętym przez bandziora albo przejechanym przez drogowego wariata w każdym miejscu Polski. Ale ja jeszcze żyję, choć jeżdżę nocnymi pociągami, wracam późno do domu i przechodzę przez ulicę w niedozwolonym miejscu. Cóż, chyba pozostaje mi wierzyć w przeznaczenie. Miejsce zamieszkania nie ma tu nic do rzeczy.
Romek P. napisał/a | Właściwie nie ma tu dobrej księgarni | A w Sosnowcu to Matrasa nie ma?
Romek P. napisał/a | kino jedno | Cóż, prawie w każdym mieście w okolicy jest jedno kino, a Sosnowieckie nigdy nie było szczególnie do tyłu z repertuarem, wg mnie - tyle że obecnie wszystko zostaje w tyle za multipleksami. Tyle, że za każdym razem, kiedy się je buduje, podnoszą się głosy o komercjalizacji. Więc to nie jest chyba synonim wysokiej kultury.
Romek P. napisał/a | masz sztandarową ulicę, Modrzejowską, trakt - i wejdź do jakiejś bramy, zagłęb się pięć metrów poza bruk głównej ulicy, a trafisz na inny świat... |
Ja bym powiedziała, że w niejednym mieście (a może nawet w każdym polskim?) dzielnica starych kamienic to siedlisko meliniarstwa. Słynne bramy... ale i po prostu niższy standard życia, bo przecież w XIX w., kiedy budowano kamienice - albo zgoła wiele wcześniej - CO i łazienka z ciepłą wodą nie były na wyposażeniu. A człowiek się potem zastanawia, czemu robią z tego mieszkania komunalne...
Tak sobie studiuję w Toruniu - ładna starówka, owszem, ale w życiu nie wynajęłabym pokoju w kamienicy, wiedząc z czym się to wiąże. Wolę solidną gierkowską budowę taką, jak mam u siebie - w Dąbrowie czy Sosnowcu.
Romek P. - 24 Listopada 2005, 14:56
Anko napisał/a | Romek P. napisał/a | Właściwie nie ma tu dobrej księgarni | A w Sosnowcu to Matrasa nie ma? |
Ale Matras nie jest moim zdaniem dobrą księgarnią, w tym problem. Przynajmniej ten sosnowiecki. Oferta jest ubożuchna jak nie powiem co
[quote="Anko"] Romek P. napisał/a | kino jedno | Cóż, prawie w każdym mieście w okolicy jest jedno kino, a Sosnowieckie nigdy nie było szczególnie do tyłu z repertuarem, wg mnie - tyle że obecnie wszystko zostaje w tyle za multipleksami. Tyle, że za każdym razem, kiedy się je buduje, podnoszą się głosy o komercjalizacji. Więc to nie jest chyba synonim wysokiej kultury.
Czekaj... ja patrzę na ten repertuar i on jest kiepski. Nie w porównaniu z multipleksami, tylko z innymi kinami.
Po prostu to jest teraz kino lekturowo-gimnazjalne, to znaczy z badziewnym repertuarem... Wiesz, to jedno z niewielu znanych mi kin, które w ostatnim roku właściwie nie zagrało żadnego ambitnego filmu, chociaż przez parę dni...
[quote="Anko"] Romek P. napisał/a | masz sztandarową ulicę, Modrzejowską, trakt - i wejdź do jakiejś bramy, zagłęb się pięć metrów poza bruk głównej ulicy, a trafisz na inny świat... |
Ja bym powiedziała, że w niejednym mieście (a może nawet w każdym polskim?) dzielnica starych kamienic to siedlisko meliniarstwa. Słynne bramy... ale i po prostu niższy standard życia, bo przecież w XIX w., kiedy budowano kamienice - albo zgoła wiele wcześniej - CO i łazienka z ciepłą wodą nie były na wyposażeniu. A człowiek się potem zastanawia, czemu robią z tego mieszkania komunalne...
Tak sobie studiuję w Toruniu - ładna starówka, owszem, ale w życiu nie wynajęłabym pokoju w kamienicy, wiedząc z czym się to wiąże. Wolę solidną gierkowską budowę taką, jak mam u siebie - w Dąbrowie czy Sosnowcu.
No czekaj, ja nie twierdzę, że gdzie indziej tak nie jest. Wyjaśniam, dlaczego się tym miastem nie zachwycam. teza brzmiała: kultury nie widzę, meliniarstwa aż za dużo
Z pozytywów: wreszcie ruszyło coś w formie DKF-u. Paradoks: w Muzie nie zagrali filmu "Pręgi", ale Piekorzowa robi fajna rzecz, wlaśnie te pokazy filmów w rodzaju "Absolwenta"
Anko - 24 Listopada 2005, 17:47
Romek P. napisał/a |
No czekaj, ja nie twierdzę, że gdzie indziej tak nie jest. Wyjaśniam, dlaczego się tym miastem nie zachwycam. teza brzmiała: kultury nie widzę, meliniarstwa aż za dużo
|
No widzisz, Wrocławianie Wrocław chwalą (nie będę palcem wytykać ), więc jakaś symetria powinna być, lokalny patriotyzm, sprawiedliwość, czy jeszcze inna głupia i nieadekwatna nazwa na to, co wcale nie ma być szumne, ale jakieś takie ciepłe uczucie wobec tego kawałka ziemi, z którego się pochodzi... No, dobra, wiem, że cechą Polaków jest narzekać - i może pielęgnowanie cnót (przywar?) narodowych to też patriotyzm...
No, a tak zmieniając temat: pamiętasz cykl opowiadań w "Feniksie" pt. "Ginaza"?
Romek P. - 24 Listopada 2005, 17:57
Anko napisał/a | No widzisz, Wrocławianie Wrocław chwalą (nie będę palcem wytykać ), więc jakaś symetria powinna być, lokalny patriotyzm, sprawiedliwość, czy jeszcze inna głupia i nieadekwatna nazwa na to, co wcale nie ma być szumne, ale jakieś takie ciepłe uczucie wobec tego kawałka ziemi, z którego się pochodzi... |
Wiesz, to kwestia o tyle skomplikowana, że trudno znaleźć w moim miasteczku rzeczy pozytywne - choć jedną taką podałem
Ślepego patriotyzmu jestem przeciwnikiem Moim zdaniem, należy chwalić, co godne pochwalenia, piętnować, co złe. Inaczej, właśnie na fali takiego lokalnego patriotyzmu, dostajesz takie absurdy, że każda sroczka swój ogonek chwali - i np (co mnie rozbawiło bardzo) powstal właśnie Związek Miast Zagłębiowskich, i są tam tyciny na 2 tysiące mieszkańców, ale zaproszenia dla Sosnowca nie wystosowano pewnie z obawy, że by mogło zdominować ową strukturę
Anko napisał/a | No, dobra, wiem, że cechą Polaków jest narzekać - i może pielęgnowanie cnót (przywar?) narodowych to też patriotyzm... |
Nie, ja się serio czuję patriotą. Tylko, że nie fanatykiem
Anko napisał/a | No, a tak zmieniając temat: pamiętasz cykl opowiadań w Feniksie pt. Ginaza? |
Oj, nawet go chyba czytałem Dziwny był...
Anko - 24 Listopada 2005, 18:27
I o ile pamiętam, niezakończony... Albo ja się nie wyznaję na tych "otwartych zakończeniach"... Ale chyba odfrunął wraz z całym "Feniksem".
Romek P. - 24 Listopada 2005, 18:40
Anko napisał/a | I o ile pamiętam, niezakończony... Albo ja się nie wyznaję na tych otwartych zakończeniach... Ale chyba odfrunął wraz z całym Feniksem. |
Hm... wiesz, to są trzy części i wszystkie zostały opublikowane w Feniksie i to było zdecydowane zakończenie, bo Dlaumor i jego pomocnicy wygrali - ostatnia część nazywa się "Kurtyna ognia", o ile dobrze pamietam.
Może mylisz to z tym, ze ja kiedyś mówiłem, że jeżeli "Ginaza" miałaby się ukazać jako samodzielna książka, dopisałbym ze 2 części (istniały w notatkach), w których pokazałbym, co oni robią z tym odzyskanym swoim światem. ale to już inna bajka, Anko. Pierwsze trzy części mówiły o tym, że warto o swój świat powalczyć, i na końcu bohaterowie w tej walce zwyciężają, zauważ. Z sukcesem przechodzą ostatnią próbę, właśnie ową kurtynę ognia
Ziuta - 25 Listopada 2005, 20:10
Margot napisał/a |
Taclem napisał/a | No to trza ustalic kto pierwszy wpadla na taka kreacje artystyczna i oskarzyc o plagiat |
Albo umundurować wszystkich autorów i zebrać ich w formację Flanelowych koszul. Kto wie, co z tego wyniknie... |
No to mam ostateczny dowód na zostanie pisarz... autorem. Identyczna flanelka wisi mi na wieszaku (i chyba nawet da się ją zapiąc w kołnierzu)
Romek P. - 25 Listopada 2005, 20:40
Ziuta napisał/a | No to mam ostateczny dowód na zostanie pisarz... autorem. Identyczna flanelka wisi mi na wieszaku (i chyba nawet da się ją zapiąc w kołnierzu) |
Nie jest ważne, gdzie wisi, tylko kto ją wcześniej nosił
Zaczynam nabór do "Armii Flanelowych Beretów", a co!
Pako - 25 Listopada 2005, 20:43
Hmm.. miałem flanelkę.. ale wyrosłem Nową se załatwię
Ale fakt - nie ma nic ponad flanelę. Wygodna, ciepła Czy załapię się do Flanelowych Beretów?
Romek P. - 25 Listopada 2005, 20:51
Pako napisał/a | Hmm.. miałem flanelkę.. ale wyrosłem Nową se załatwię
Ale fakt - nie ma nic ponad flanelę. Wygodna, ciepła Czy załapię się do Flanelowych Beretów? |
Ryzykownie bym powiedział, że to zależy, czego słuchasz
Niemniej, ktoś musi być mięsem armatnim, znaczy flanelowym - przyjmujemy was, obywatelu!
Pako - 25 Listopada 2005, 21:16
Ja, Pako, żołnierz Armii flanelowych Beretów, przysięgam służyc wiernie dowódcom, dzielnie spełniać ich rozkazy, pić na umór, keidy tylko sobie tego zarzyczą, stawić się na każdy rozkac. Przysięgam nigdy nie pddać się wrogowi abstynentowi, gotów jestem poświęcić trzeźwość w walce z wrogiem Armii. Moje obowiązki przysięgam spełniać godnie. Butelka nigdy nie będze mnie odstępowała na krok. Kieliszek będzie zawsze w zasięgu ręki, gotowy do użycia. Obiecuję pomagać potrzebującym, wspomóc ich naktarem bogów, piwem, czy też napojem ludzkim, winem.
No.. to chyba starczy JAkieś znaki szczególne mamy nosić?
A czego słucham? Wiele osób się zagina na zespole Disturbed, mało Polaków go kojarzy Ostatnio coraz częściej Slipknot, ale też i delikatniejsze kawałki goszczą. Green Day jakoś mi wpadł w ucho. Niezmiennie jednak na piedestale stoi muzyka instrumentalna w wykonaniu Apocalyptyki i OST do Reqwiem for a dream. Nie jest to może punk, ale muza fajna
A... zapomniałbym, co stoi teraz u mnie na pierwszym miejscu w playliście: Zespół belfry, piosenka "Nie umiecie trygonometrii". hit sezonu, mówię wam!
Romek P. - 25 Listopada 2005, 21:25
Pako napisał/a | Ja, Pako, żołnierz Armii flanelowych Beretów, przysięgam służyc wiernie dowódcom, dzielnie spełniać ich rozkazy, pić na umór, keidy tylko sobie tego zarzyczą, stawić się na każdy rozkac. Przysięgam nigdy nie pddać się wrogowi abstynentowi, gotów jestem poświęcić trzeźwość w walce z wrogiem Armii. Moje obowiązki przysięgam spełniać godnie. Butelka nigdy nie będze mnie odstępowała na krok. Kieliszek będzie zawsze w zasięgu ręki, gotowy do użycia. Obiecuję pomagać potrzebującym, wspomóc ich naktarem bogów, piwem, czy też napojem ludzkim, winem. |
Oj, a tu sami niepijący trzeba cię będzie, żołnierzu, od razu na odwyk skierować
Pako napisał/a | A czego słucham? Wiele osób się zagina na zespole Disturbed, mało Polaków go kojarzy Ostatnio coraz częściej Slipknot, ale też i delikatniejsze kawałki goszczą. Green Day jakoś mi wpadł w ucho. Niezmiennie jednak na piedestale stoi muzyka instrumentalna w wykonaniu Apocalyptyki i OST do Reqwiem for a dream. Nie jest to może punk, ale muza fajna
A... zapomniałbym, co stoi teraz u mnie na pierwszym miejscu w playliście: Zespół belfry, piosenka Nie umiecie trygonometrii. hit sezonu, mówię wam! |
O rany, a u mnie leci zespół Haydn, płyta "Stworzenie świata" pełen odjazd
Pako - 25 Listopada 2005, 22:22
Zespół Haydn, czy orkiestra symfoniczna? Bo jak na razie, to o Haydynie to znalazłem tylko Joseph Haydn, kompozytor. To mówisz, zę fajne? Może rzeba będzie poszukać.
Romek P. - 25 Listopada 2005, 22:36
Pako napisał/a | Zespół Haydn, czy orkiestra symfoniczna? Bo jak na razie, to o Haydynie to znalazłem tylko Joseph Haydn, kompozytor. To mówisz, zę fajne? Może rzeba będzie poszukać. |
;P
Pako, jeżeli nie masz dębowego ucha, za to masz dwie godziny na spokojne słuchanie - naprawdę "Stworzenie świata" Haydna polecam.
Wiesz, muzyka klasyczna bywa piękna - i jaka ona tam poważna chociaż akurat Haydn jest serio. Ale posłuchaj sobie tych sopranów... Och, nie chcę zanudzać - powiem tak: posuchałem sobie różnych takich i rozumiem, że ta muzyka mogła porywać tłumny w stopniu nie mniejszym niż dzisiejsze gwiazdy.
Co nie zmienia faktu, że i dzisiaj są fajne zespoły i twórcy. Ot, uwielbiam Dead Can Dance i jeszcze by sie trochę wymieniło
|
|
|