Ludzie z tamtej strony świata - Darek Domagalski
Last Viking - 30 Lipca 2007, 19:07
Nie spojlerować?
Hmm... dlatego konkretne merytoryczne informacje na temat swojego tekstu, otrzymuję od czytelników i innych autorów na privie. Podobnie i ja obieram taką drogę pisząc do innych autorów o ich tekstach.
Tam też, niejako na zapleczu, prowadzone są wszelkiego rodzaju dyskusje, polemiki na temat utworów, autorzy wymieniają się uwagami, powstają nowe ciekawe pomysły, zagadnienia, nad którymi warto się głębiej zadumać a nie jest to czynione na otwartym forum... moim zdaniem ze szkodą dla tego forum.
Trudno...
Więc w wątkach autorskich będziemy rozmawiać o piwie (jego wytwarzaniu ) i libacjach alkoholwych. Cóż - proporcje powiny być moim zdaniem odwrotne ale co tam...
gorat - 30 Lipca 2007, 19:12
Można i tutaj pisać, dyskutować, tylko na litość się zaznacza, o jakim utworze się pisze, a potem ukrywa tekst. Ci, co szukają informacji o innym, zignorują (przynajmniej za szybkie oko nie przeczyta pożądanego), reszta może bez problemu nawiązać - zaznacza tekst, czyta i wyraża opinię w ten sam sposób.
Przyznam się, że męczą mnie okrutnie dyskusje np. o powieściach wchodzące głęboko w tekst, a ja muszę latać po tym wzrokiem jak zrozpaczona mucha-Romeo szukająca wzmianek/dyskusji o znanych mi tekstach lub zapowiedziach nowych.
dagra - 30 Lipca 2007, 19:20
Cytat | maskowanie spoilerów jest administracyjnym zaleceniem |
ok, gorat, zrozumiałam zalecenie, choć nie przyczynę
co kraj to obyczaj
dostosuję się oczywiście we wszystkich tematach tutejszych autorów
Słowik - 31 Lipca 2007, 09:10
He, ja myślałem, że tylko w wątkach o tekstach numeru nie można spojlerować. Myślę, że to jest zrozumiałe, bo są tacy, którzy przed skończeniem czytania, przeglądają te wątki. W wątkach autorskich za to parę razy waliłem po oczach spojlerami i nie było żadnego napomnienia z administracji. To jak to jest? Nie lepiej zostawić decyzję autorom?
gorat - 31 Lipca 2007, 11:46
Ujmę to tak: w wątkach o tekstach numeru są oceniane teksty znajdujące się w jednym miejscu, jednym numerze pisma. Do tego głównym celem tematu jest ocena, a jakoś tak jest przyjęte, że ocenia się przed poznaniem opinii innych. Nie mówiąc o tym, że najpierw się raczej czyta, potem ocenia/zapoznaje się z ocenami innych. Zaś w wątkach autorskich chodzi nie tylko o dyskusję o tekstach (na dodatek publikowanych w różnych miejscach i różnym czasie), ale także o poznanie autora, luźne rozmowy na tematy, na których ten się zna lub nie, nie mówiąc o poznaniu zapowiedzi nowych publikacji (czego, nawiasem mówiąc, najbardziej tutaj oczekuję). Dlatego trzeba wziąć pod uwagę, że niektórzy (większość?) nie życzą sobie, by musieli poznać treść utworu z relacji innych, a nie oryginalnego tekstu. "Musieli", gdyż czasem nie da się uniknąć przeczytania fragmentu tekstu (wiecie, na czym to polega), zwłaszcza napisanego wyrażnie, czyli np. czarnym kolorem na jasnym tle, jak jest na forum.
Dlatego zaznaczę (szczególnie, że pojawiły się głosy, że ograniczam dyskusje): dyskutujcie tutaj i tam do woli, ale bierzcie pod uwagę charakter wątków.
Gustaw G.Garuga - 4 Sierpnia 2007, 18:37
goracie, pójdź w me ramiona!
Zapoznałem się właśnie drogą lektury w ramach odpoczynku od własnego pisania z "Prasłowiańską zamiecią" i rzeknę, że ubawiłem się solidnie Króciaki mi nie podchodziły, ale aktualny tekst to całkiem nowa jakość. Vikingu, mam nadzieję, że pracujesz już nad kolejnymi tekstami o podobnych gabarytach
Parę spraw merytorycznych (wyspojleruję, bo nie chcę popsuć dowcipów):
ludzie o współczynniku inteligencji wyższym niż temperatura zamarzania wody a niewiele później [po takich to a takich machlojkach] przekroczyliśmy sto punktów IQ. Nie powinna to była być temperatura wrzenia wody?
Kompas wskazywał dokładnie 44 E i 88 N. To kompas takie rzeczy pokazuje?? Przy okazji - jak uzasadnić, że N musi być akurat podwojonym 44?
Typowe dla słowiańskiej mentalności - piękna fasada, a wewnątrz ruina. Tu się nie zgodzę - żyjąc w tym kraju widzę co najmniej równie często estetykę spod znaku szlachcic na zagrodzie - dom brzydki jak noc, w obejściu graty, ale w środku glazura musi być i wielgachny telewizor. Nieważne, że okolica zeszpecona...
Spostrzegłem też parę słabostek stylistycznych, choć cały tekst napisany jest zgrabnie (osobiście lubię, jak mi kto takie coś wytknie, i od razu zaznaczam poprawkę w pliku). Pamiętam jedną: "odwrócił się i wrócił pod pokład". Gdyby to było "obrócił się", nie byłoby zgrzytu.
mawete - 5 Sierpnia 2007, 07:03
Viking złożył pierwszy autograf...
gorat - 5 Sierpnia 2007, 11:35
Masz zeznania?
Agi - 6 Sierpnia 2007, 11:25
Ma świadków i dowód na zdjęciu
Last Viking - 6 Sierpnia 2007, 12:04
Powoli dochodzę do siebie po Gdyńkim spotkaniu, na którym rozdawałem autografy (znaczy się cały jeden ), co jest uwiecznione na zdjęciu. Jak mniemam niedługo pojawi się fotorelacja.
Świetnie spędziliśmy czas na dyskusjach (nie tylko o literaturze – a nawet teologicznych), obserwując morze (i nie tylko ) i piliśmy piwo. Teraz kilka słów o piwie... (żartuję)
Kontynuując temat postrzegania „czytaczy” w społeczeństwie, opowiem Wam zabawny epizod z dnia następnego.
W niedziele nad ranem zamiast grzecznie pójść do kościoła, odprowadzałem na pociąg mawete (dosyć długo odprowadzałem zahaczając o pub). Usiedliśmy w ogródku o poranku, przy piwie i dyskutowaliśmy. O literaturze, fantastyce ogólnie, książkach, opowiadaniach. Obok nas siedział amator trunków wyskokowych z nosem czerwonym i charakterystyczną dla tych ludzi postawą podejrzliwego rozglądania się na boki, trzymania mocno pokala w dłoni, czy aby ktoś nie chce się do jego piwa dobrać. Po jakiejś godzinie, mężczyzna ów dopija szybko piwo, wstaje zdenerwowany, gestykulując rękoma patrzy na nas.
- Na dłuższą metę to można zwariować – rzecze i szykuje się do wyjścia.
- Ale o co panu chodzi? – zagadnął grzecznie mawete.
- Jak można tyle czasu o takich pierdołach gadać – odpowiedział i wyszedł.
Mawete spisał sobie jego słowa, więc pewnie później dokładnie zacytuje.
Hmm... a może to na Wybrzeżu ludzie maja takie agresywne podejście do literatury?
Ale z Waszych postów powyżej wnioskuje, że nie tylko.
Gustaw:
Dzieki za Twoje uwagi
1. Chodziło o temperaturę zamarzania wody, mogło coś tam później nie stylistycznie wyjść. Cóż, nikt nie jest doskonały, ale staram się z tekstu na tekst robić postępy w tym względzie.
Może jeszcze taka mała dygresja dot. tej sceny, którą podsunął mi mój znajomy oficer Marynarki Wojennej, pływający na op. Pewnego razu namówił mnie na piwo, siedzimy w knajpie (właśnie tej z sobotniego spotkania ), on wpatrzony w morze, zadumany, lekko zdegustowany tym co mu się w pracy przydarzyło.
- Dzisiaj przeprowadziliśmy test IQ dla naszych marynarzy.
- I co?
- Wiesz ile miał Forest Gump?
- Jakieś 73 z tego co pamiętam.
- No... Ja mam na pokładzie marynarza co ma 65.
- Boże, mniej w opiece Rzeczpospolitą – wyszeptałem i również spojrzałem w morze.
2. Musiało być podwojone 44 bo inny punkt na globusie mi nie pasował do umieszczenia akcji.
3. Co do słowiańskiego podejścia to mamy również hasła w stylu: „zastaw się a postaw się”.
Miesiąc temu zwiedzając przecudowną Pragę (kocham to miasto ) spacerując po Starym Mieście, podziwiając piękne fasady kamienic, zawędrowaliśmy na kilka podwórek. Niestety – nie wyglądało to tak bajecznie. Cóż to też Słowianie.
Gustaw G.Garuga - 6 Sierpnia 2007, 13:44
Last Viking napisał/a | 2. Musiało być podwojone 44 bo inny punkt na globusie mi nie pasował do umieszczenia akcji. |
To oczywista oczywistość Pytanie, jak to uzasadnić od strony teologicznej / numerologicznej / guślarskiej itp.
Last Viking - 6 Sierpnia 2007, 14:08
Wilcza Zamieć napisał/a | „A imię jego będzie czterdzieści i
cztery”. Cztery razy po 44. Czwarty kwiecień, długość geograficzna 44 i dwa razy po 44 w szerokości geograficznej. |
Chodzi o magiczną liczbę 44, a raczej 4 i 4, podane razy 4
Taka ORPeowska logika
Gustaw G.Garuga - 6 Sierpnia 2007, 15:47
Teraz to ma sens! Jakoś mi wcześniej umkło;)
Last Viking - 7 Sierpnia 2007, 08:30
O czytelnictwie ciąg dalszy...
Powoli przestaję się dziwić, że czytelnictwo w Polsce zamiera i „zwyczajni” ludzie czują wstręt przed tego typu formami spędzania czasu.
Po śledztwie przeprowadzonym w mojej bibliotece na dzielnicy, okazało się, że książka o której wcześniej pisałem „Wielka Wojna z Zakonem Krzyżackim 1409-1411” Kuczyńskiego i obiecana mi przez miłą Panią jest Ale nie w bibliotece a w czytelni.
Więc pytam jaka jest możliwość wypożyczenia jej do domu. Kobieta z biblioteki skierowała mnie do czytelni. Tam dziewczyna nie mogła podjąć decyzji więc zawołała „starszą stopniem”. Ona po dłuższym namyśle, robiąc przy tym mądre miny, marszcząc czoło rzekła:
- Trzeba się kierowniczki spytać.
No i przyszła kierowniczka, której wyłożyłem sprawę. Ta zaś zlustrowała mnie od
stóp do głów, spojrzeniem którego nie powstydził by się komandor podporucznik Włodzimierz Borsuk i prosi żeby jej pokazać moją kartę biblioteczną. Przejrzała ją czujnie, zweryfikowała mój staż czytelniczy, następnie poinformowała, że będę musiał wnieść kaucję.
- Ile? – pytam chwytając za portfel.
- Muszę zadzwonić do Czytelni Wojewódzkiej i zapytać ile za taką książkę biorą.
Czekam następne pół godziny, przeglądając w międzyczasie ową książkę i
zastanawiając się, czy gdzieś na alegro lub w antykwariacie za 20-30 zł jej nie dostanę.
- 100 zł – rzecze kierowniczka wychodząc z zaplecza.
Cóż, Kuczyński potrzebny jest mi do zweryfikowania pewnych rzeczy. Ciężko
wzdycham i wyciągam pieniądze przeznaczone na zakupy. (Cóż przez tydzień wytrzymam bez jedzenia ).
- Proszę mi jeszcze zostawić jakiś dowód tożsamości.
- Zostawić? – pytam. – A nie może pani spisać moich danych.
- Nie. Trzeba jakiś zostawić.
No przecież na tydzień nie zostawię dowodu ani prawa jazdy. Pozostaje książeczka
zdrowia, bo przecież książeczkę wojskową w młodości zjadłem (ale to już inna historia ). A jak będzie trzeba iść lekarza w nagłym wypadku?
Spojrzałem zrezygnowany na książkę, pokręciłem głową i poszedłem zrobić zakupy.
Także jestem najedzony, ale uboższy o wiedzę i doznania intelektualne.
Gustaw G.Garuga - 7 Sierpnia 2007, 08:41
Oj, ja bym tym paniom coś do słuchu powiedział...
Szczęściem takich przebojów w swoich bibliotekach nie mam. Może biblioteki lepsze, albo aparycja wzbudzająca większe zaufanie
Last Viking - 7 Sierpnia 2007, 08:49
Urok Trójmiasta
Co do mojego uroku nie mam wątpliwości
...hmm, ale dlaczego tylko mnie przytrafiają się takie przygody?
dagra - 7 Sierpnia 2007, 10:32
W moim miasteczku dają z czytelni i książki, i czasopisma (te drugie - jeden numer do tyłu) ale stałym czytelnikom. Mają numer telefonu i gdyby ktoś inny szukał - dzwonią.
Jest to jednak specyfika naszej przyjaznej biblioteki, przyjaznej, a co najważniejsze w małym mieście. (Twoja dzielnica nie może byc większa niż moje miasto... chociaż, kto wie?)W miejscu gdzie pracuję pani z czytelni jest gorsza niż Cerber i taki numer juz nie przechodzi. Więc to raczej standard.
Problem tkwi w niedofinansowaniu bibliotek i polityce nastawionej na czytelników, którzy w największej ilości przychodzą - dla panów sensacja, dla pań romanse. Te książki idą kilogramami i na to wydawane są pieniądze.
Ale kolejna zaleta - kupują też czasem pod innych czytelników.
Last Viking - 9 Sierpnia 2007, 07:58 Temat postu: ORP DZIK - BIAŁE PIÓRO Angele Dei,
qui custos es mei,
me tibi commissum pietate superna,
illumina, custodi,
rege et guberna.
Amen.
W 22 numerze „Science Fiction Fantasy i Horror” ukaże się kolejne opowiadanie o najsłynniejszym już chyba (przynajmniej w kręgu fantastów ) okręcie podwodnym Polskiej Marynarki Wojennej, owianym legendą i chwałą ORP „Dzik”.
Białe Pióro - to piąta odsłona, napisana po szortach i wydarzenia rozgrywają się przed sławetną podróżą do Wyraju. Jest to zarazem ostatni tytuł związany z utworami zespołu Marillion, aczkolwiek nie wykluczam, że na tym się skończy, gdyż teksty i muzyka tej grupy są inspirujące.
Tym razem jak zdążyliście się domyślić rzecz będzie o Aniołach.
Czym, lub kim są Anioły? Jaką funkcję odgrywają w naszym świecie, te nie posiadające Wolnej Woli istoty? Czy są wysłannikami Boga? Czy opiekują się nami, czy też wręcz przeciwnie, próbują nam zaszkodzić? A może to tylko, jak chcą tego ezoterycy, Energie, lub Istoty Wyższe? Albo jak psychologowie - wyłącznie projekcje naszych pragnień?
Na te i inne pytania nie znajdziecie odpowiedzi w kolejnej przygodzie załogi ORP „Dzik”, ale przynajmniej, mam taką skromną nadzieję, będziecie się dobrze bawić.
Zapraszam na pokład ORP „Dzik”, gdzie tym razem będziecie świadkami iście mistycznych przeżyć.
Czarny - 9 Sierpnia 2007, 08:07
Last Viking napisał/a | kolejne opowiadanie |
znaczy tekst długi czy short?
Last Viking - 9 Sierpnia 2007, 08:48
No przecież wyraźnie stoi
NURS we wstępniaku do numeru 22 napisał/a | nieco dłuższa niż standardowa, aczkolwiek nie tak długa jak ta z poprzedniego numeru. |
Swoją drogą ciekawy jest wstępniak NURSa dotyczący pewnego przeskoku mentalności.
On podał za przykład „Misia” Bareji, którego mogę oglądać nieskończenie wiele razy.
Nie dalej jak wczoraj prowadziłem o tym dyskusję. Zauważyłem, że opowiadania o „Dziku” trafiają w szczególności do ludzi, którzy już wiele przeżyli, wiele postaw ludzkich i absurdów naszej rzeczywistości widzieli oraz doświadczyli (stąd cały ciąg skojarzeń). Wydaje mi się, że bardziej śmieszą te skojarzenia pojawiające się w głowach czytelników, zestawienie ze wspomnieniami postaw ludzkich z minionej epoki (tutaj mam na myśli postawy z PRLu, które reprezentuje Borsuk) lub jeśli ktoś chociaż otarł się o absurdy w wojsku , a może same doświadczenia życiowe, które w krzywym zwierciadle nie wyglądają tak tragicznie (zdrada, alkoholizm, odrzucenie) - a mniej samo słowo.
Nie ukrywam, że jestem miłośnikiem filmów Bareji i uwielbiam ten absurdalny, otwierający cały ciąg skojarzeń humor. Staram się pisać w podobnym stylu, naśladując Mistrza.
Jest jednak logiczne, że młodzi ludzie którzy byli zbyt młodzi, żeby pamiętać lub urodzili się po 89, nie „łapią” absurdu Bareji. Pamiętam na kontynuacji „Misia” (zdaje się tytuł brzmiał „Ryś”?) niektóre skecze z których ja się skręcałem na podłodze kompletnie nie ruszały siedzących obok mnie młodych ludzi, i odwrotnie, w niektórych scenach ja byłem zdegustowany a oni płakali ze śmiechu.
Czy zmiana pokoleniowa oznacza jednocześnie zmianę mentalności?
Gustaw G.Garuga - 9 Sierpnia 2007, 09:43
Dwa teksty pod rząd? No no...
A co do pokoleniowego humoru w "Rysiu", to przykłady, przykłady!
Last Viking - 9 Sierpnia 2007, 10:32
Tak na gorąco
Podobały mi się odniesienia do realcji międzyludzkich z poprzedniej epoki (prezes-sekretarka-sprzataczka), gagi polityczne będące na czasie (odwrócona flaga na II planie ) i jeszcze kilka subtelnie podanych, w zakręconym stylu Bareji.
A nie podobały mi się dowcipy sitkomowe (za czasów Bareji Polacy nie znali tego słowa), w stylu "zaplątane penisy" sanitariuszy
Hmm... zastanawiam się jednak czy to "humor pokoleniowy" a może "rodzaj poczucia humoru" - podobno są 4 grupy.
A może prawda leży jak zwykle pośrodku?
Gustaw G.Garuga - 9 Sierpnia 2007, 11:05
Po trosze tego i owego. Ja PRLu uczyłem się na filmach - w 89. stuknęła mi dziesiąstka, a jednak Bareja bawi mnie do łez.
Ziuta - 9 Sierpnia 2007, 18:48
A mnie to wkurza. Oglądam Bareję, śmieję się, widząc tabuny kombinatorów i wazeliniarzy kręcących się w czerwonym danse macabre, a tu wpada jakiś styropianowy kombatant czy żelazny elektorat i wrzeszczy mi do ucha: "Ty nie rozumiesz! Za komuny to było tak a tak..." To samo z Seksmisją. Tak jak robi się ostrzeżenia o materiałach nie dla małoletnich widzów, tak niedługo oznaczy się film Machulskiego: "Film dotyczący komuny, której nie rozumiesz, mały. Jakiekolwiek skojarzenia do sytuacji społecznej lub międzynarodowej po 89 roku zakazane".
Na tej samej zasadzie powinienem szydzić z Waszego pokolenia, które śmiało się z Sęka, choć nigdy nie kupowało tartaku ani lasu, a tym bardziej na oczy nie widziała żydłaczącego handełesa. Bogu dzięki, że Dziewoński tak nie myślał.
Last Viking - 9 Sierpnia 2007, 19:14
Ziuta, ależ ja nie szydzę.
Powyższe posty miały raczej na celu postawienie pewnej tezy, zadanie pytania, czy tak jest w istocie. Czy to sprawa pokoleniowa, poprzez nabyte doświadczenia i obserwacje? Czy raczej indywidualne poczucie humoru, subiektywne podobno dla każdego człowieka?
Toteż z Gustawem doszliśmy do pewnego konsensusu, że pewnie pół na pół
Analogia, którą podałeś ze skeczem "Sęk" może być oczywiście "dowodem w sprawie". To prawda. Ja się na ten przyklad zaśmiewam z filmów Braci Marx (szczególnie absurd Groucha ) A przeciez to nie moja epoka. Ba! nawet nie ten kontynent
Uważam jednak, że pewne obserwacje (tutaj przykład PRLu) poczynione w tamtym okresie i konfrontowane obecnie z podanym filmem, bądź tekstem literackim na pewno mają wpływ na ciąg skojarzeń i inaczej są odbierane przez osoby które tego doświadczyły i te które nie. Aczkolwiek przecież są jeszcze inne składowe jak: rodzaj poczucia humoru, zmysł postrzegania abstrakcji, inteligencja, a nawet w stan emocjonalny w którym dany odbiorca się aktualnie znajduje.
Gustaw G.Garuga - 9 Sierpnia 2007, 20:02
Ziuta, czy Ty masz jakiś kompleks generacyjny? Bo to już któryś raz jak sugerujesz/atakujesz postawę rzekomego wykluczenia Twojego pokolenia. Tylko widzisz, postawa, której najjaskrawszym przykładem jest zwrot "Za moich czasów...", i Ciebie niebawem dotknie, i innym okiem spojrzysz wtedy na swój dzisiejszy bunt. Zresztą bunt tu i teraz niepotrzebny, bo przecież przynajmniej ja (nie wiem, ile lat sobie liczy Viking), co napisałem wyżej, PRLu z autopsji prawie nie pamiętam, a to co pamiętam, to bezwartościowe skrawki. De facto jedziemy więc na tym samym wózku, dlatego dziwi mnie Twój protest i pakowanie mnie i Vikinga do jakiegoś półmitycznego "Waszego pokolenia".
Co do meritum, to mogę się tylko podpisać pod postem Vikinga.
dzejes - 9 Sierpnia 2007, 22:15
Przepraszam, ale czemu nikt nie podał najwłaściwszego rozwiązania pytania o popularność komedii Barei, czyli faktu, że to był geniusz humoru?
Gustaw G.Garuga - 9 Sierpnia 2007, 22:25
Gdyż to się samo przez się rozumie
Ziuta - 9 Sierpnia 2007, 22:27
Gustaw G.Garuga napisał/a | Ty masz jakiś kompleks generacyjny? |
Jakiś mam. Raz jedyny się takie w 1920 trafiło, to je Szkopy skosiło schmeiseremi.
A za "szydzenie" przepraszam. Za grube słowo Poprawię: "niedocenianie". Że zacytuję powieść fantastyczną:
Cytat |
- rodzice myślą, że ćpam; kazali mi iść do szpitala zrobić testy.
- ty im po prostu powiedz prawdę, że się zakochałeś.
- nie uwierzą. Wiedzą z telewizji, że młodzież się teraz nie zakochuje. Najwyżej szybki seks bez zobowiązań. |
Poza tym:
[SZALONA TEORIA ZIUTY]
Pomimo PRLowskiego sztafażu Bareja mówi o bardzo poważnych współczesnych problemach
[/SZALONA TEORIA ZIUTY]
Kojarzycie
Last Viking - 10 Sierpnia 2007, 07:37
Nie mogę się zgodzić z postawioną przez Ciebie Ziuta tezą.
Przede wszystkim czy Bareja używał sztafażu?
Chyba nie, gdyż on ukazywał problemy realnie w PRLu istniejące, a jedynie uwypuklone, rozbuchane do granic absurdu (co nie było trudne ha! Obecnie też nie jest. Czasami sam już nie wiem czy to teksty kabaretowe czy też wypowiedzi polityków ) więc w warstwie formalnej nic się nie zmieniło.
Taka wtedy była rzeczywistość, tak zachowywali się ludzie i takie były realia.
Na pewno wiele zachowań ludzkich przedstawionych przez Bareję jest do dziś aktualne (wszak ludzie aż tak bardzo się nie zmieniają
Jak to mówi komandor podporucznik Włodzimierz Borsuk podczas apelu na okręcie:
- Panie i Panowie. Mówię Panie, bo w takiej zbiorowości ludzkiej zawsze się jakaś k...wa znajdzie! )
Tak więc mamy u Bareji drobnych kombinatorów (w tamtych czasach nie można było inaczej), donosicieli (słynna szafa z magnetofonem w klubie „Tęcza”) przebojowych „biznesmenów” (genialny motyw z ekonomicznym wykorzystaniem stworzonego na potrzeby filmu wielkiego Misia).
Ale z drugiej strony większość gagów nie można przenieść do współczesności:
KAŻDY KILOGRAM OBYWATELA Z WYŻSZYM WYKSZTAŁCENIEM SZCZEGÓLNYM DOBREM NARODU
TU JEST KIOSK RUCH-U! JA TU MIĘSO MAM!
JEDZIECIE DO STOLICY KRAJU KAPITALISTYCZNEGO. KTÓRY TO KRAJ MA BYĆ MOŻE NAWET TAM I SWOJE... PLUSY. ROZCHODZI SIĘ JEDNAK O TO, ŻEBY TE PLUSY NIE PRZESŁONIŁY WAM MINUSÓW.
Rok 89’ zastał mnie gdzieś pod koniec szkoły średniej. Pierwsze trzy lata były to rządy dyrektora z ramienia PZPR, następne pod rządami dyrektora wywodzącego się z SOLIDARNOŚCI. Najpierw indoktrynacja i wpajanie zasad komunizmu i socjalizmu, następnie martyrologia, demokracja, wchodzenie w wolny rynek.
Może dzięki temu, że widziałem przemiany, chłonąłem je młodym jeszcze wtedy umysłem, widziałem „nagłą” zmianę podstaw zwykłych ludzi, mam cholerny dystans to tego co się nam przydarza i do całej otaczającej nas rzeczywistości.
|
|
|